W
związku z komentarzami pod ostatnim rozdziałem, uznałyśmy, że musimy wyjaśnić
pewną kwestię.
Obie
zawiesiłyśmy lub zakończyłyśmy swoje prywatne blogi, więc pojawiły się
wątpliwości, czy z tym też tak nie zrobimy. Historia zostanie dokończona. Razem
napisałyśmy łącznie 59 rozdziałów i już finiszowałyśmy, ale z racji tego, że ja
całkiem odchodzę od blogowania, Indra dokończy tę historię sama. Nie mam
wątpliwości, że nie będziecie zawiedzeni.
Verry
Ja
mogę dać słowo, że ten fanfik będzie dokończony. Naprawdę – słowo. Za dużo w
niego włożyłam pracy i za bardzo jestem do niego przywiązana, żeby go zostawić.
Po prostu uwielbiam te postaci. Wiem, patrząc na Rywali, można mieć inne
odczucia, ale Rywale to tylko AU, a Sasunaru Hiden jest jednak alternatywą do
wydarzeń po obejrzeniu całego Naruto. Ciągle jestem w fandomie i lubię to po
prostu pisać:) Postaram się częściej odpowiadać na komentarze, teraz jest to
bardziej związane z nową pracą i tym, że w delegacjach zamiast komputera mam
tylko tablet , a na nim nie lubię pisać:)
Indra
PS.
Ja jeszcze od siebie dodam, że od początku Indra wkładała w to opowiadanie całe
serce - to ona zajmowała się edycją i wklejaniem rozdziałów na wszystkie
strony, na których publikujemy, ona w większości odpowiadała na komentarze i
motywowała mnie do pisania, więc możecie być pewni, że nie porzuci tego
opowiadania.
Ja
cieszę się, że znowu mogłam chociaż na te kilka miesięcy wrócić do świata
Naruto. To od niego zaczęła się moja przygoda z blogowaniem, więc w zasadzie
tak symbolicznie też się kończy właśnie na tych fikach. Sama nie spodziewałam
się, że tak dobrze będzie mi się pisało z Indrą. To miał być tylko eksperyment,
a wyszło zgrabne, wciągające opowiadanie, które sama bardzo polubiłam. Całkiem
niezła alternatywa, jak mogłyby (powinny!) potoczyć się dalsze losy Sasuke i
Naruto. Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tym projekcie.
Dziękuję
przede wszystkim Indrze za rewelacyjny czas, który spędziłam na pisaniu tego
opowiadania, za wszystkie rady odnośnie pisania i naukę. No i dziękuję Wam za
wszystkie komentarze. Mam nadzieję, że bawiliście się równie dobrze jak ja,
czytając to opowiadanie i wciąż będziecie czekać na kolejne rozdziały z
przyjemnością. Zapewniam Was, że warto! ;)
Verry
Tak,
to by nigdy nie powstało, gdyby pisała to tylko jedna osoba. Wymiana się
pomysłami, czasami stopowanie siebie, mówienie: "nie, to mi się nie
podoba" (choć do tego trzeba było się „dotrzeć”), sprawiło, że wyszło to,
co wyszło. I myślę, że wyszło dobrze:) Ja też mam nadzieję, że się nie
zawiedziecie:) Jak coś, będzie na mnie ;)
Indra