Tym razem rozdział trochę dłuższy. My się postarałyśmy, teraz liczymy na Was i wasze opinie :)
– Sasuke-kun… Czy
miałbyś ochotę się przejść? – Sakura, która była dzisiaj po prostu
przeszczęśliwa, bo osiągnęła więcej niż przez te wszystkie lata znajomości,
postanowiła pójść o krok dalej. Skoro on wziął jej lampion… Aż pisnęła w
myślach, rzucając jeszcze spojrzenie Ino, która uśmiechnęła się, a potem ledwie
zauważalnym ruchem głowy dała znak, że dobrze jej idzie.
– Nie, nie bardzo… –
Sasuke odwrócił głowę rozglądając się, ale Naruto nadal nigdzie nie było. Co
gorsza, nie było też Hinaty, choć Temari wróciła już jakiś czas temu. Naprawdę
mu zrobi coś niehumanitarnego, jak tylko…
– Ja chętnie pójdę z
tobą na spacer! – wykrzyknął nagle Lee, zrywając się ze swojego miejsca. Po
chwili podbiegł do Sakury i padł na jedno kolano. – Pozwolisz? – Wyciągnął
rękę, patrząc na nią czarnymi, okrągłymi oczami, w których aż płonął żar.
– Eh, nie, dzięki, Lee,
ale… Sasuke, może spróbujesz…