.

niedziela, 30 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 34


Naruto zostawił Kuramka przed szpitalem, kazał mu być grzecznym i wszedł za Sasuke do środka.
To było rutynowe badanie, mające na celu upewnienie się, że z komórki Hashiramy na pewno dobrze się przyjęły i nic nieprawidłowego się nie dzieje. Tsunade jak zwykle wykonała rentgeny, po czym obejrzała zdjęcia na monitorze.
– Naruto, ty możesz iść – powiedziała, podchodząc do stolika, na którym leżały jakieś papiery i zajęła jedno z krzeseł. – Sasuke, z tobą muszę porozmawiać.
– Coś się stało? – zaniepokoił się Naruto. – Coś nie tak z ręką? Dlaczego ja nie mogę zostać? Też chcę wiedzieć. Sasuke, powiedz coś!
– Właśnie dlatego nie możesz zostać – westchnęła Tsunade. – Spokojna rozmowa przy tobie jest niemożliwa. A z ręką wszystko w porządku.
Naruto tylko prychnął, ale w końcu wyszedł. I tak się dowie, o co chodzi.
– Posłuchaj, Sasuke. – Tsunade oparła podbródek na rękach. – Chciałam, żebyś został sam, bo temat który chcę poruszyć, jest dość… delikatny.
Sasuke spojrzał na nią zdziwiony. Nie miał pojęcia, o co może jej chodzić.
– Wiem, że chcesz odbudować klan. Wiem też z pewnych źródeł, że Orochimaru robi wszystko, by cię przekonać, żebyś w tym celu zgodził się na jego eksperyment. Sasuke, musze cię ostrzec…
– To pewnie wiesz też, że się nie zgodziłem – Sasuke wszedł w jej słowo. – Nie jestem idiota, mam świadomość, do czego Orochimaru potrzebuje moich genów. On nadal ma obsesję na punkcie Sharingana.

sobota, 29 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kronika Konohy - rozdział 33


Rozdział 32 został nieco zmieniony. Gaara nawet po alkoholu to nadal jednak Gaara, dlatego z fragmentów wyleciał cały flirt, zostało po prostu docenienie Sakury jako kunoichi.

*

Sasuke obudził, się, czując przyjemne ciepło. No tak Naruto zawsze miał go tyle, że nawet w zimne noce starczało dla nich obojga. Mruknął zadowolony, odwrócił się i otworzył oczy. Niestety obok nie było Naruto, za to zobaczył psa, który najwyraźniej uznał, że ich łóżko jest wygodniejsze go kojca, który kupili mu w ramach prezentu genini.
– Złaź, poczwaro – wydał komendę, ale szczeniak nie zareagował.
Sasuke zirytował się. Chwycił go za skórę na karku i bezceremonialnie odstawił na podłogę.
Mieli go już od ponad tygodnia, ale dotąd zawsze zostawał na dole, nie umiał wchodzić tymi swoimi pokracznymi łapami po schodach. Cóż, w końcu chyba się jednak nauczył.
Sasuke wstał z łóżka, ale ledwo zrobił krok, wdepnął w jakąś kałużę. No pięknie i jeszcze zesikał się im w sypialni.
– NARUTO!
Sasuke, nie doczekał się odpowiedzi. Schodzą na dół, zastanawiał się, na kogo był bardziej wściekły. Na Kibę, który podstępem wepchnął mu tego durnego psa, na geninów, którzy tak zaczęli się nad nim rozczulać, że Naruto uznał, że ani myśli go oddawać, Czy może na samego siebie? Jak on dał się tak zrobić temu idiocie Kibie? Chyba ostatnio, przez tą sytuację z rozstaniem, za bardzo zmiękł. Ale nie, tak na pewno nie będzie.
– Kuramek!
Naruto uśmiechnął się, gdy go tylko zobaczył. Wcześniej słyszał, że Sasuke go woła, i raczej jest z czegoś niezadowolony, ale właśnie zrobił sobie ramen w kubeczku i chciał go zjeść, póki był ciepły.

piątek, 28 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 32



Gaara, który miał w końcu chwilę wolnego, chciał w końcu pobyć sam. Dzisiejszy dzień nie należał do najłatwiejszych, zwłaszcza mentalnie, więc wybrał się na spacer.
Szedł powoli w stronę skały, na której zawsze chował się jako dziecko przed nienawiścią innych. Nie wiedział wtedy, dlaczego tak jest, nie rozumiał, więc po prostu uciekał tu i płakał.
Kiedy dotarł na górę, i spojrzał przed siebie, początkowo miał wrażenie deja vu. Dokładnie w tym samym miejscu, w tej samej pozycji, podkulając kolana i obejmując je rękami, siedziała inna osoba. I też płakała.
– Sakura? – zbliżył się, a po chwili, uzyskawszy w odpowiedzi jedynie urywany szloch, usiadł obok. – Co się stało?
Sakura uniosła głowę i zobaczył jej twarz, czerwone od płaczu oczy i mokre policzki.
– Kazekage – powiedziała, jakby dopiero teraz zdając sobie sprawę z jego obecności.
– Daj spokój, nie jesteśmy w gabinecie. Mów mi po imieniu, w końcu poniekąd znamy się jeszcze z czasów, gdy byliśmy dziećmi.
– Więc, Gaara… – skinęła głową. – Nie spodziewałam się tutaj nikogo.
– Zawsze przychodzę w to miejsce, gdy chce pobyć sam. – Gaara uśmiechnął się lekko. – A teraz ty zajęłaś moją skałę.
– Przepraszam, pójdę już.
Chciała wstać, ale Gaara ją powstrzymał.
– Co się stało – powtórzył. – Miałaś jakieś przykrości w szpitalu? Ktoś z naszej wioski cię skrzywdził?
Sakura, słysząc to ostatnie, rozpłakała się jeszcze bardziej.

czwartek, 27 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 31


  
Kiedy Sasuke wrócił do domu, zastał Naruto na werandzie. To było chyba ich ulubione miejsce. Przywykli, by siadać tam wieczorami i patrzeć na ogród.
Zostawił psa w kuchni i podszedł do niego.
Naruto wcześniej oczywiście żartobliwie wspomniał o tym pierścionku, ale to dało Sasuke do myślenia. Chciał, żeby miał coś, co zawsze będzie mu o nim przypominało.
– Cześć – mruknął, siadając za nim i obejmując go w pasie.
– Gdzie ty byłeś tak długo? – Naruto odchylił głowę, żeby na niego spojrzeć.
– Tam gdzie trzeba – Sasuke uśmiechnął się lekko.
Po chwili Naruto poczuł, jak chwyta go za rękę i zawiązuje mu coś na nadgarstku.
Spojrzał zdziwiony. To był rzemyk. Trochę podobny do tego, który kiedyś dostał od dziewczyny Kiby. Jednak ten był ładniejszy i miał zawieszkę w postaci czarnego, błyszczącego kamienia. Naruto dopiero po chwili zobaczył, że jest coś na nim wyryte. Słońce. Wiedziony instynktem odwrócił go i po drugiej stronie zobaczył księżyc. Uśmiechnął się z sentymentem. Symbole Mędrca Sześciu Ścieżek. Symbole, które jedynie po połączeniu były w stanie zadziałać. Tak zapieczętowali Kaguyę, a potem, tworząc wspólnie pieczęć, uwolnili świat od wiecznego Tsukuyomi.
Chciał już się odezwać, ale poczuł, że Sasuke wciska mu w rękę coś jeszcze. Spojrzał, to był drugi rzemyk. Identyczny, nie, prawie identyczny, bo jednak była jedna różnica. Ten na awersie miał księżyc, a na rewersie słońce. Naruto uśmiechnął się szeroko i zawiązał go Sasuke na przegubie dłoni.

środa, 26 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 30



Naruto, gdy tylko się obudził, uśmiechnął się. Tak, tym razem już wiedział gdzie jest. Nie musiał dłużej spać na kanapach przyjaciół, tylko w swoim łóżku. Wspólnym łóżku.
Odwrócił się w stronę Sasuke, a ręka, która go obejmowała, zsunęła się na plecy.
Znów się uśmiechnął, tym razem na wspomnienie tego, co działo się wczoraj. Odkąd trafili do łóżka, to do końca dnia z niego nie wyszli. Naruto dopiero po chwili uzmysłowił sobie, jak boli go tyłek, ale pocieszająca była świadomość, że Sasuke będzie czuł to samo. Tak, na jednym razie się nie skończyło. Kochali się kilka razy, tak jak kiedyś, gdy ich związek dopiero się rozwijał. I gdyby nie to, że obaj byli facetami, zapewne po tym dniu odbudowę klanu Sasuke miałby już z głowy.
Przysunął się bliżej, a z racji tego, że obaj byli nadzy, ich poranne erekcję otarły się o siebie.
– No, tak to mnie możesz budzić.
Naruto uśmiechnął się, widząc naprzeciwko siebie czarne, rozespane oczy i roztrzepane włosy. Sasuke w takim wydaniu był – choć nie miał zamiaru nigdy mówić tego na głos, bo chyba by go zabił – najsłodszą rzeczą na świecie.
Sasuke przyciągnął go do siebie, a jego ręka zawędrowała pod kołdrę.
Po chwili Naruto poczuł, jak ściska delikatnie ich penisy i zaczyna przesuwać po nich palcami. To było przyjemne. Bardzo przyjemne,
– Przydałby się jakiś żel – mruknął Sasuke.
Sięgnął drugą ręką i zabrał z szafki nocnej buteleczkę z lubrykantem.
– Co jest? – Zmarszczył brwi, próbując wycisnąć trochę żelu. – Wczoraj cały zużyliśmy?

wtorek, 25 czerwca 2019

Sasunaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 29


Na komentarze odpowiem jeszcze dzisiaj, chwilowo brak czasu, ale przeczytałam :)




Budynek Głównej Siedziby Wioski. Duży, okrągły, tradycyjny. Nieco przestarzały na tle nowoczesnych bloków, ale jednak nadal najważniejszy w wiosce i poniekąd historyczny.
I to, co się w nim dzisiaj stało, zapewne też przejdzie do historii. Bo po raz chyba pierwszy w Konoha tak kontrowersyjny projekt wygrał z przestarzałą, konserwatywną tradycją.
Kiedy posiedzenie Rady zostało wznowione i Kakashi zarządził głosowanie, Naruto aż przecierał oczy ze zdumienia. Myślał, że po tym, co powiedział Sasuke, członkowie Rady będą im przeciwni, a wyszło zupełnie na odwrót. Większość Rady zagłosowała za jego projektem! Przyjęli go!
Naruto stojąc teraz i patrząc na budynek po raz pierwszy chyba naprawdę uwierzył w to, że to jest jego miejsce. Będzie Hokage nie tylko ze względu na marzenia, ale też dlatego, że na tym stanowisku będzie mógł podejmować dobre decyzje. A kiedy dodać do tego jeszcze fakt, że będzie miał przy sobie Sasuke i doradcę w osobie Shikamaru – nic nie będzie niemożliwe.
– Udało się, Sasuke – powiedział, nie mogąc przestać się uśmiechać. – Kakashi- sensei powiedział, że to jeszcze trochę potrwa, ale najważniejsze, że się zgodzili.
– To możemy już wracać do domy, czy będziesz stał i gapił się na ten budynek cały dzień? – Sasuke przewrócił oczami. – No chodź już – pociągnął go za ramię.

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 28



Sasuke rozejrzał się po zebranych. Nikt nic nie mówił, ale większość miała pootwierane ze zdumienia usta. Naruto też. Nawet Shikamaru patrzył na niego, unosząc brwi.
Po chwili ten sam dziadek, który chciał go wyprosić, Homara Mitokado, zmarszczył brwi.
– Nie wolno ci tu przebywać podczas posiedzenia Rady. To poufne sprawy, a ty…
– Zaczekajcie – odezwał się Kakashi.
Ciągle przeglądał papiery i choć robił to już drugi raz, żeby się upewnić, nadal nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
– Myślę, że Sasuke zostanie. To, co właśnie mi dostarczył – podniósł dokumenty – to wniosek o zgodę na jego ślub z Naruto.
Wszystkich, absolutnie wszystkich zatkało. A potem nagle wszyscy zaczęli między sobą szeptać i zrobił się jeden wielki chaos.
Sasuke chyba właśnie tego mógł się spodziewać. Sam, gdy wczoraj rozmawiał z Naruto, był daleki od myślenia o ślubie. Nie przekonało go nic. Fakt, nie mieli do siebie praw, ale to naprawdę nie był powód do takiej decyzji. Dopiero potem coś się zmieniło. Kiedy zapytał Naruto, dlaczego tego chce, powiedział: „bo cię kocham”. Znał go dobrze, widział jego wzrok i wiedział, że nie kłamie. Ostateczną decyzję podjął, gdy Naruto dodał, że w takim razie poszuka innego rozwiązania. Nie naciskał, nie zmuszał go, choć Sasuke widział, że jest mu przykro.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 27



Posiedzenie Rady miało się odbyć tego dnia rano, dlatego Naruto, który omal nie zaspał, bardzo się spieszył, biegając i szukając swoich rzeczy. Musiał jeszcze złapać Shikamaru i obmyślić jakiś inny plan.
– Powodzenia, ja muszę wyjść coś załatwić.
Sasuke, który był już całkiem ubrany podszedł i pocałował go krótko.
Naruto dopiero po chwili zauważył, że trzyma w rękach jakieś papiery.
– Co to jest? – zapytał, bo był pewien, że wszystko odnośnie domu i egzaminu na chunina Sasuke już pozałatwiał.
– Dokumenty. Musze coś po prostu jeszcze dostarczyć.
– Jak chcesz, ja je wezmę i tak przecież…
– Nie, sam to załatwię – powiedział Sasuke i chwilę później już go nie było.

*

niedziela, 23 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 26



Kilka następnych dni minęło Naruto i Sasuke na przeprowadzce i wyposażeniu nowego domu.
Pakowanie, przewóz, wypakowywanie. Musieli też odwiedzić sklep meblowy, by kupić kilka rzeczy. Chociaż jak to sobie przypomniał…
– Panowie po łóżko? – zapytał sprzedawca, gdy tylko ich zobaczył.
Naruto miał wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemię. Ten sprzedawca był przygłuchy i mówił bardzo głośno, przez co zwrócił na nich uwagę innych klientów. Zresztą, nawet gdyby obsługiwał ich ktoś bardziej dyskretny, sam się zdradził tym „wcale nie codziennie” podczas wesela. Głupi Sai i to jego przemówienie.
– Dziadku, nie trzeba, ja się tym zajmę – usłyszeli.
Po chwili podeszła do nich młoda dziewczyna i uśmiechnęła się. Chyba chodziło o to, że byli stałymi klientami i sklep musiał im zapewnić profesjonalną obsługę, a nie odstraszyć.
Kupili kilka rzeczy, w tym duży granatowy narożnik. Naruto zgodził się na ten kolor pod warunkiem, że kupią też pomarańczową lampę w kształcie wiru i postawią obok.

sobota, 22 czerwca 2019

Informacja


Chcę tylko poinformować, że ten blog najprawdopodobniej zostanie zamknięty. 

Nie ma sensu go kontynuować przy tak niskim zainteresowaniu. 
Wattpad jest jaki jest, ale tam przynajmniej istnieją żywi czytelnicy.

Możecie mnie znaleźć tu: https://www.wattpad.com/user/_Indra

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 25



– Słuchajcie, plan jest taki… Sai pożycz ołówek.
Kiba czuł, że wpadł na naprawdę dobry trop, dlatego wziął serwetkę i zaczął na niej coś rysować.
– To jest budynek szpitala, a laboratoria są w piwnicach. Musimy się dowiedzieć, które to było laboratorium. Jeżeli ten ktoś się tam uczył, to na pewno tam wróci.
– Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni – pokiwał głową Lee.
Ostatnio naprawdę często chodził do kina i wiedział takie rzeczy.
– Jaki znowu przestępca, czy wam już do reszty odbiło? – Shikamaru pokręcił głową zrezygnowany. – Po pierwsze, do części, gdzie są laboratoria nikt nie wejdzie bez specjalnej przepustki, bo trzymają tam wiele cennych składników, trucizn i antidotów. Okna też są zabezpieczone. Po drugie – pracowników obowiązuje tajemnica, kto nad czym pracuje. I po trzecie…
– To mnie Hideaki uczył tworzenia trucizn.
Naruto, słuchając tego, co mówią, już po prostu nie wytrzymał. Tym bardziej po tym, co powiedział Lee. Przez to, co się stało, naprawdę w pewien sposób czuł się jak przestępca, w końcu omal nie ukradł Sakurze chłopaka. Poza tym miał też zamiar wrócić do laboratorium i zabrać stamtąd swoją pierwszą zrobioną truciznę. Co prawda nie była na ludzi, a na chwasty, ale liczył się fakt, że mu się udała. To była jego jedyna pamiątka po Hideakim i mimo że teraz robił wszystko, żeby z Sasuke mu się ułożyło, chciał ją mieć.

piątek, 21 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 24



Tego wieczora, a raczej już nocy, długo siedzieli na werandzie z kubkiem ciepłej herbaty w rękach. Obaj nic nie mówili, jakby każdy był pogrążony w swoich myślach. Mieli świadomość, że na rozmowy jeszcze przyjdzie czas, teraz byłoby tego za dużo naraz. Tym bardziej, że zdawali sobie sprawę z tego, że te rozmowy nie będą łatwe.
W tym momencie po prostu chłonęli spokój i ciszę, patrząc na ogród i ledwo co rozkwitające drzewa wiśni.
Kiedy Naruto w końcu zaczął ziewać i uznał, że się położy, Sasuke jeszcze przez chwilę siedział sam. Ten dom nie był jeszcze w pełni wyposażony, miał wykończoną tylko jedną sypialnię, a w salonie brakowało kanapy. Chciał poczekać, aż Naruto zaśnie, w innym wypadku ta sytuacja, zwłaszcza ta nagła zmiana, mogła by być dla niego, nie, nawet dla nich obu, niekomfortowa.
Sasuke czuł, że Naruto ma mętlik w głowie. Z jednej strony był szczęśliwy z powodu nowego domu, z drugiej jednak coś jeszcze go męczyło.
Usiadł na łóżku i przez chwilę patrzył na niego. Teraz dopiero zdał sobie sprawę, jak bardzo mu go brakowało. Jego widoku, zapachu, dotyku. Nawet tych poślinionych poduszek. Kiedy Naruto od niego uciekł, bo inaczej tego się chyba nazwać nie dało, mieszkanie zrobiło się jakieś takie puste.
To było oczywiście nie takie same, ale podobne uczucie do tego, gdy po wymordowaniu klanu został sam w wielkiej, zimnej, pustej rezydencji. Nie było już mamy, nie było ojca, Itachiego. Nie było nawet nikogo z sąsiadów. Wszyscy zginęli, a on został sam.
Kiedy Sasuke w końcu się położył obok Naruto, odgarnął mu włosy z czoła i pocałował go krótko. Zgasił lampkę. Wszystko na pewno jakoś się ułoży.

czwartek, 20 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy, rozdział 23



Kiedy obaj wyszli z pokoju i zaczęli schodzić na dół, Sasuke zatrzymał się na chwilę. Naruto był jakiś taki dziwnie zamyślony.
– Poczekaj chwilę – powiedział i złapał go za ramię, odwracając w swoją stronę. – Naruto, ja cię do niczego nie zmuszam i nie będę naciskał. Jeżeli nie chcesz, to powiedz.
Naruto uśmiechnął się lekko. Sasuke faktycznie zmienił podejście. Nigdy wcześniej nie zachowywał się w stosunku do niego w taki sposób. Wcześniej po prostu sam decydował, albo przynajmniej próbował decydować za nich obu, co zwykle kończyło się kłótnią.
Ale nie tym razem. Przyszło mu do głowy, że że tak pewnie zachowałby się Hideaki, ale szybko wyrzucił tą myśl z głowy. Hideaki, wyjechał i powinien o nim zapomnieć. A przynajmniej o tym, co ich zaczęło łączyć. On miała rację, mógł być jedynie czymś na chwilę, bo Naruto w końcu znów wróciłby myślami do Sasuke. Przeszli ze sobą zbyt wiele, by można byłoby z tego zrezygnować.
Kiedy wczoraj opowiadał dziewczynom o tej misji w Kraju Fal, ogarnęła go jakaś taka nostalgia. Nie znosili się jak piez z kotem, a jednak Sasuke prawie poświęcił dla niego życie. Dla niego, dzieciaka, którego prawie nikt wówczas w wiosce nie szanował. Którego nazywał idiotą, imbecylem, młotkiem i uważał, że nic nie potrafi. Wiedział, że jeżeli zginie, to nie zemści się na Itachim i nie odbuduje klanu, że przegra z kretesem, a jednak mimo to się poświęcił.
– Nie, Sasuke, chcę. Po prostu musimy porozmawiać o niektórych rzeczach – powiedział i pocałował go krótko.

środa, 19 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 22


Sasuke po rozmowie z Sakurą długo myślał o tym, co powinien zrobić. Najpierw chciał iść do Naruto od razu, ale ostatecznie uznał, że rozmowa może poczekać do jutra. Musiał coś załatwić. Wiedział, że ryzykuje, bo po tym, co usłyszał od Sakury, ten cukier mógł się w każdej chwili rozsypać, o ile już się nie rozsypał, ale to było coś ważnego.
Teraz siedział w gabinecie Kakashiego, do którego wszedł, zupełnie ignorując kolejkę na korytarzu. To nie mogło czekać, a oni pewnie i tak mieli dużo czasu.
– Sasuke, ale zrozum, tego nie da się załatwić ot tak. Potrzebne są różne dokumenty, które potem czekają na decyzje administracyjne. – Kakashi podrapał się po głowie. – Mogę to co prawda trochę przyśpieszyć, ale nie aż tak, jakbyś sobie życzył.
– To jest ważne – powtórzył to, co powiedział kilka minut temu.
– Sasuke. Wiem, że ty i Naruto się rozstaliście i to jest najprawdopodobniej twój sposób na odzyskanie go.  Nie, nie próbuj zaprzeczać. – Uniósł rękę, nie pozwalając mu dojść do słowa. – Ale czy ty to w ogóle przemyślałeś?
– Moje decyzje zawsze są przemyślane
– Ta, jasne… – skwitował Kakashi. – Zwłaszcza ta, żeby zjawić się na szczycie pięciu Kage wiedząc, że jest się poszukiwanym przestępcą.

wtorek, 18 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 21

Ostatnia scena jest na podstawie komentarza sasuke_draw, który jak żaden inny tak mnie rozczulił, że został inspiracją.  

*

Kiedy Naruto wrócił do mieszkania Sakury, zobaczył na podłodze w salonie dwie torby. Pierwsza jego mysl była taka, że ma się wyprowadzić i już go spakowali, ale kiedy zerknął do wnętrza, nie było tam jego ubrań. Były za to Sakury i Hideakiego.
– Co się dzieje? – zapytał zdezorientowany, gdy Sakura wyszła z sypialni, w której miała szafę, z kolejnymi rzeczami.
– Wracamy do Suny.
Naruto spojrzał na nią z niedowierzaniem, naprawdę nie wiedział, o co chodzi. Sakura powiedziała „wracamy”. Więc wracał też Hideaki. Żołądek znów nieprzyjemnie mu się zacisnął.
– Ale jak to, tak już? Sakura-chan, przecież mieliście zostać na dłużej, ty masz pracę w szpitalu, a Hideaki miał mnie uczyć trucizn – zaprotestował Naruto.
– No i widać, co z tej nauki wam przyszło.
Sakura pokręciła głową, zapinając jedną z toreb. Po chwili podeszła do niego i chwyciła za ramiona.
– Nie jestem ślepa, wiem co się dzieje.  Nie mam pojęcia, jak ty to robisz, ale… Eh, Naruto, podjęliśmy taką decyzję, więc po prostu się z nim pożegnaj. Nie będę wam przeszkadzać.
Kiedy Sakura wyszła z mieszkania, czuła, że zaraz znów się rozpłacze. Ale nie mogła inaczej. Jeżeli Hideaki naprawdę chciał być właśnie z nią, musiała mieć pewność. Jeśli po tym wszystkim nadal nie zmieni zdania, to po prostu o tym zapomną i postarają się wszystko odbudować. Z drugiej strony, jeżeli to uswiadomi mu jakieś większe uczucia względem Naruto i nie będzie potrafił zapomnieć, to udowodni tylko, że i tak nie byłoby czego ratować. Może wróciłby z nią do Suny, może chciałby tworzyć z nią związek, ale nigdy nie zapomniałby Naruto.
Wiedziała, co się zaraz wydarzy i mimo że chciała to wyrzucić z głowy, nie potrafiła. Ale musiał się w końcu ogarnąć. Nie mogła pozwolić, żeby ludzie w szpitalu, do którego musiała iść, podpisać jakieś papiery, widzieli ją w takim stanie.

poniedziałek, 17 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 20


– No to pięknie. Naprawdę pięknie.
Shikamaru uniósł głowę i zaczął wpatrywać się w sunące leniwie chmury. No i za co to wszystko spotykało właśnie jego? Dlaczego to zawsze on musiał być wplątany w większość problemów? Czy nie mógł wieść spokojnego, normalnego życia? Naprawdę, za co był ciągle tak karany?
– Czy Sasuke… – zaczął, ale zaraz sam odpowiedział sobie na pytanie, które chciał zadać. – Jasne, że nie wie. Inaczej rozpętałoby się tu istne piekło.
– Nie wydaje mi się – mruknął Naruto. – Od wesela nawet go nie widziałem. Jemu chyba już nie zależy, więc pewnie nawet by nie zareagował.
Spuścił głowę. Przez to, że ostatnio starał się o nim nie myśleć, nie myślał też o tym, dlaczego Sasuke do niego nie przyszedł z jakimkolwiek wyjaśnieniem. Ale teraz wyjaśnienia nasunęło się samo. I tłumaczyło też tą jego odmowę. Nie chciał tego ślubu, bo go już po prostu nie kochał.
– Myślę, że zależy, jednak… – Shikamaru zastanowił się. – To Sasuke – dokończył lakonicznie, ale te słowa chyba najlepiej odzwierciedlały to, co chciał powiedzieć.
– No właśnie, to Sasuke – burknął Naruto. – On nigdy nie potrafił być dla mnie miły, mimo że ja zawsze tak się dla niego starałem.
– Ale zawsze to jego chciałeś. Mimo że dobrze wiedziałeś, jaki ma charakter – zauważył Shikamaru. – Nie obchodził cię w ten sposób nikt inny, miałeś klapki na oczach, nie zauważyłeś nawet tego, że ktoś, kogo znasz, czuł do ciebie przez pewien czas to, co ty czujesz teraz do Hideakiego.

niedziela, 16 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 19


Jutro podpisuje na komentarze:)
Tak czekaliście na Sasuke, a ja rozdział miałam już prawie napisany, więc wklejam przed najgorszym dniem tygodnia, czyli poniedziałkiem:)
*
Sakura był zdenerwowana. Bardzo zdenerwowana. Kiedy Hideaki i Naruto wyszli, ona kilka minut później też weszła na klatkę schodową. Zdołała jednak tylko zamknąć drzwi i zrobić kilka kroków, gdy ich zobaczyła na półpiętrze. Byli tak zajęci sobą, że nawet jej nie usłyszeli. I nie zobaczyli. Ale ona widziała ich dobrze, widziała, jak na siebie patrzą. I nie tylko Naruto na Hideakiego, ale Hideaki na Naruto. I wtedy przez chwilę ogarnęło ją takie samo uczucie, jak podczas wesela Temari i Shikamaru, gdy zobaczyła Sasuke i Naruto w piwniczce. Przymknęła oczy i zaczęła sobie powtarzać, że tym razem to nie to, że Naruto i Hideaki przecież tylko na siebie patrzą, nie robią nic więcej. Ale sytuacja wymagał natychmiastowej reakcji i nawet jakby miała przywlec tu Sasuke siłą, zrobi to.

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 18



Naruto, kiedy w końcu doszedł jako tako do siebie, nadal był nieco otępiały. Nie pamiętał za dużo z tej nocy, jedyne, co ciągle przewijało mu się przez pamięć, to jakaś rzeka. 
– Sakura-chan, czy ja wczoraj byłem nad rzeką? – zapytał.
Sakura odwrócił się w jego stronę. Dopiero co skończyła robić wykład Hideakiemu na temat nieodpowiedzialnego zachowania. Bo Naruto zatruł się, będąc pod jego nadzorem. I w ogóle, dlaczego jej nie obudził? Jasne, on był specjalistą od trucizn, ale Naruto miał ponoć omamy i halucynacje. Mogłaby może jakoś pomóc.
– Nie Naruto, po tych oparach miałeś po prostu halucynacje.
– Halucynacje…
To słowo… Pamiętał je. Jak przez mgłę, ale pamiętał. Było coś o halucynacjach. I na pewno była jakaś rzeka. Ale co to za rzeka?
Spojrzał na zegarek i zerwał się z kanapy.
– A ty dokąd? – Sakura uniosła brwi. – Nie wypuszczę cię stąd, dopóki nie wydobrzejesz. Nadal bredzisz o jakiejś rzece.
– Ale umówiłem się z Shikamaru, musze z nim ustalić termin spotkania w sprawie projektu!
– Jak z Shikamaru, to pewnie na jakimś dachu. Nie mam zamiaru brać odpowiedzialności za to, że rozbijesz sobie głowę, kiedy z niego spadniesz.
– Ale Sakura-chan…
– Ja z nim pójdę – zaoferował się Hideaki.

sobota, 15 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 17



Sakura przez kilka kolejnych dni obserwowała ich. Zwracała uwagę na różne rzeczy: słowa, gesty, ogólne zachowanie. I na początku doszła do wniosku, że o ile Naruto wydawał się być jej chłopakiem zafascynowany – jednak nie potrafił tego ukryć, choć chyba się starał – to Hideaki był kompletnie nieświadomy tego, co się dzieje.
Potem zaczęło to wyglądać nieco inaczej. Sakura zauważyła, że on ma do Naruto jakiś taki większy sentyment. Ale na to też było wytłumaczenie. Hideaki stracił kiedyś najlepszego przyjaciela i miała wrażenie, że znalazł go teraz ponownie w Naruto. Niestety, Naruto najwyraźniej podchodził do tego zupełnie inaczej i na wszystkie gesty też reagował w inny sposób. To już nie była fascynacja, a zauroczenie.
Pamiętała, jak po trzech dniach od wspólnej pracy, zjawili się w domu. Hideaki objął Naruto ramieniem, gratulując jego pierwszej, podstawowej bo podstawowej, ale dobrze wykonanej trucizny. I byłby to normalny, przyjacielski gest, gdyby nie to, że Naruto, gdy Hideaki tylko go dotknął, dostał jakichś taki rumieńców i widząc, że ona im się przygląda, uciekł wzrokiem. Jakby miał coś przed nią do ukrycia.
I tu Sakura popełniła duży błąd. Przez to, że ta fascynacja wydawała się być jednostronna, pozwoliła, żeby to wszystko się rozwinęło. I tak Naruto po prostu już nie był Hideakim zafascynowany, zauroczony, ale zwyczajnie się w nim zadurzył.

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 16



Hideaki wyszedł na chwilę do małego składzika, a po chwili wrócił z dwoma fartuchami.
Kiedy obaj już się ubrali, Hideaki postawił na stole dwie doniczki. Jedna z fioletowym kwiatem, druga z różowym.
– Który kwiat bardziej ci się podoba?
Naruto zastanowił się.
– Ten różowy jest ładny. Ma kolor jak włosy Sakury-chan – zaśmiał się i chciał dotknąć rośliny, ale Hideaki w ostatniej chwycił go za rękę.
– Nigdy więcej tego nie rób. To jest oleander. Fakt, może skusić swoim wyglądem, ale jest śmiertelnie trujący. Jeden listek może zabić.
– Czekaj, czyli wystarczy ten listek dodać komuś do jedzenia? – Naruto uniósł brwi.
– Teoretycznie tak. Choć nie zawsze. Dobra, ten drugi kwiat ma dwojakie zastosowanie. Zarazem leczy i truje. Kiedy zjadłbyś go na surowo, umrzesz w krótkich męczarniach. Ale substancja w nim zawarta służy także do tworzenia leków i antidotów.
– Ciekawe, czy Kurama poradziłby sobie z czymś takim – zastanowił się Naruto.
– Poczekaj – Hideaki, słysząc to, zmarszczył brwi i znów poszedł w stronę składzik. Tylko niczego nie dotykaj i nie jedz!
Kiedy wrócił, podał Naruto parę rękawiczek.
– Zakładaj. Saskura mi mówiła, że jesteś nieprzewidywalny, ale nie że aż tak. Jeszcze się tu zatrujesz, a wtedy przypuszczam, że ktoś otruje mnie – stwierdził.
– A ty? Nie potrzebujesz rękawiczek.
– Ja w przeciwieństwie do ciebie wiem, gdzie mam nie pchać łap.

piątek, 14 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 15


Naruto, odkąd powiedział Sasuke, że nie ma sprawy, jasne, nic się nie stało i uciekł od niego, nie wiedział, ile czasu przesiedział pod konarem drzewa. Na pewno kilka razy wstawał i szedł po drinka, ale zawsze wracał w to samo miejsce. Próbował nie myśleć, o tym co się stało, próbował nie myśleć o Sasuke. Alkoholem starał się zagłuszyć wszystkie myśli. Ale niestety, nie był w stanie.
Sasuke naprawdę go zranił. Złamał mu serce. To „nie” z jego ust było jak nóż. Choć nie, nożem można byłoby je co najwyżej przeciąć. Tylko w takim razie dlaczego mówi się o złamanych sercach? To bez sensu. Wszystko było bez sensu.
– Naruto? No w końcu cię znalazłam, gdzie ty byłeś? – Sakura podbiegła w jego stronę. – Trzeba pomóc… Ty jesteś pijany – stwierdziła, widząc jego zamglony wzrok i czując odór alkoholu.
– Sakura-chan, jesteś medycznym ninja. Czy serce można złamać na pół? – usłyszała łamiący się głos.
O tak, Naruto był zdecydowanie pijany.
– Nie sądzę, by to było możliwe – stwierdziła. – Nie ruszaj się stąd idę poszukać Sasuke.
– Tylko nie Sasuke – zaprotestował. – Tyko nie jego.
Sakura zmarszczyła brwi. Coś było nie tak. Coś się musiało między nimi wydarzyć. Właściwie to Sasuke też nie widziała od jakiegoś czasu. Dokładnie od momentu, w którym stwierdził, że Naruto ma mu coś wyjaśnić. Wyglądał, jakby był na coś zły. Pewnie znowu się pokłócili. Ale tym razem musiało to być coś naprawdę poważnego, bo Naruto nie miał zwyczaju po ich sprzeczkach upijać się, raczej rozładowywał złość na polach treningowych.
– Dobrze, ale nie ruszaj się stąd.

czwartek, 13 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 14


Wesele zaczynało się rozkręcać. Lampiony porozwieszane między drzewami były coraz bardziej widoczne z racji tego, że zrobił się półmrok, a muzyka w tle zachęcała do udziału w zabawie.
Jako że nie było to typowe wesele ze stolikami i przypisanymi miejscami, liczni goście, którzy akurat nie tańczyli, siedzieli w różnych miejscach. Na rozkładanych krzesłach, ławkach czy nawet kocach.
– I jak się bawicie? – zapytała Ino.
Mimo swoich wcześniejszych obiekcji w temacie takiej formy wesela, naprawdę była zadowolona. Nie spodziewała się, że na jej ślub przyjdzie aż tyle osób. Fakt, dużą cześć stanowili fani poradników Saia, ale poza momentem jego przemowy, to ona była w centrum uwagi. Goście komplementowali jej makijaż, długie włosy i suknię. Kilka razy usłyszała, jak ktoś powiedział, że Sai miał rację, nazywając ją ślicznotką. O, i było kilku dziennikarzy z innych Krajów, którzy robili zdjęcia! Tak więc, czego mogłaby chcieć więcej?
– Ja po prostu fantastycznie – stwierdziła Sakura.
I tym razem to nie był sarkazm. Mimo wydarzeń dzisiejszego dnia, teraz zdołała się rozluźnić. To wesele, mimo katastrofalnych początków, przerodziło się w coś, co naprawdę ją cieszyło. Zwłaszcza, gdy przypomniała sobie o wczesniejszym, na którym była. Przesiedziała cały wieczór przy stoliku, łudząc się naiwnie, że Sasuke poprosi ją do tańca, a potem… No potem było jeszcze gorzej.
A teraz? Nie dość, że miała chłopaka, który dawał się wyciągać na parkiet, to jeszcze w międzyczasie tańczyła z innymi chłopakami. Przed chwilą z Lee, który przez swój entuzjazm narzucił takie tempo, że ledwo oddychała.

wtorek, 11 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 13



Shikamaru kiedy wrócił, miał zamiar od razu iść do Temari, ale zobaczył, że rozmawia z Ino, więc nie chciał przeszkadzać. Klapnął więc, bo zwykłym siadaniem nie można było tego nazwać, na ławkę, przy której stała reszta przyjaciół.
– A gdzie Naruto i Hideaki? – zainteresował się Kiba. – Pozabijali się? – zarechotał, ale widząc wzrok Hinaty, odchrząknął. – No przecież każdy wie, że jak są blisko siebie, prawie skaczą sobie do gardeł.
– Może do tej pory nie byli ze sobą wystarczająco blisko – stwierdził Shikamaru. – Dlatego im to ułatwiłem.
Dopiero po chwili zauważył miny przyjaciół, w tym uniesione brwi Sakury i Sasuke.
– No przecież wiadomo, że chodzi mi o technikę Wiązania.
– Związałeś ich? I zostawiłeś samych?  – Kiba znów zaczął się śmiać. – Bo wiesz… mogą zbliżyć się aż za bardzo… Jak na przykład będą próbowali się wyplątać i za bardzo się o siebie poocierają, to, no wiecie – poruszył sugestywnie brwiami.
– Technikę Wiązania Cieniem.
Shikamaru aż złapał się za głowę. Kiba w niektórych momentach naprawdę był… Nie, no nigdy nawet nie pomyślałby o żadnym za swoich przyjaciół, że jest idiotą, ale Kiba czasami po prostu nieco wolniej myślał.
– Kiba, ty chyba koniecznie chcesz się dowiedzieć, jak działa moje genjutsu. – Sasuke stanął tuż przed nim.

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 12


– Myślę, że to określenie jest już zarezerwowane – mruknęła Sakura.
Tak, ona chyba najlepiej o tym wiedziała. Naruto nazywał w ten sposób Sasuke, odkąd zostali drużyną. I o ile określenie było dość powszechne, to w tym przypadku, a przynajmniej dla nich, „drań” mógł być tylko jeden.
– Też to mówiłem, ale skoro się upierają…
Hideaki znów się uśmiechnął. Był, mimo obitej twarzy, w naprawdę dobrym humorze. Nie spodziewał się po tym ślubie aż takich atrakcji. Choć może powinien? Bo o ile z  jednej strony było to przecież poważne wydarzenie, zawarcie małżeństwa, to z drugiej strony zawierał je autor tego świetnego poradnika, dzięki któremu dowiedział się tylu ciekawych rzeczy na temat mieszkańców Konohy. 
– Wiecie… – Sai nadal nie oddalił się od mikrofonu, mimo że Ino dawała mu znaki, żeby już się lepiej zamknął. – Kiedyś powiedziałem, że uśmiech może cię wydostać z każdej sytuacji, nawet, gdy jest fałszywy. Ale pisząc poradniki odkryłem, że lepiej być szczerym. To wszystko trzeba mówić wprost. Komuś, kto ciągle ma problem z hazardem, z nieśmiałością, komuś, kto nie potrafi zapanować nad temperamentem i wysyła męża na kanapę, komuś, kto nie ma szans na zostanie Hokage, bo bardziej nadaje się na mistrza tresowania psów…
– Jak teraz powie kolejne słowo o mnie, to przysięgam, że go zabiję!

niedziela, 9 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 11

Oboje, Sakura i Sasuke, wybiegli na korytarz. I chyba zrobili to w ostatniej chwili, bo Naruto już formował w dłoni Rasengana, a Hideaki składał ręce w jakąś pieczęć.
– Przestańcie!
Sakura złapała za bluze Hideakiego, odciągając go, a Sasuke chwycił nadgarstek Naruto, w którym już wirowała charka.
– Co tu się dzieje?! – usłyszeli krzyk.
To była Tsunade. Wściekła Tsunade, bo nie dość, że już ubrana na ślub, musiała przyjść do szpitala, załatwić jakieś papiery, o których jej asystent zapomniał, to wynikł kolejny problem. I to taki, który podniósł jej ciśnienie, bo na początku, kiedy spanikowana pielęgniarka do niej przybiegła, mówiąc, że się biją i usłyszała imię Naruto, myślała, że to znowu kłótnia między nim a Sasuke. A to groziłoby destrukcją szpitala, więc musiała jak najszybciej zainterweniować.
Jak się jednak okazało, owszem, to Naruto wdał się w bójkę, ale z Hideakim, chłopakiem Sakury. Obaj byli już nieźle poturbowani, a w tym momencie patrzyli na siebie wściekłym wzrokiem, obaj jednak byli powstrzymywani przed dalszą walką przez swoich partnerów.
– Możecie mi wyjaśnić, dlaczego większość pacjentów pouciekała ze swoich łóżek na korytarz w recepcji?!