.

niedziela, 22 września 2019

Sasunaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 90


Następnego dnia wiedziano już mniej więcej, co się stało i jak Sasuke został otruty. Naruto w końcu potrafił się skupić i opowiedział na przesłuchaniu wszystko z najmniejszymi szczegółami, które, jak się okazało, trochę mu wcześniej umknęły przez to, że tak bardzo się martwił. To rozjaśniło całą sytuację.
Każdą informację oczywiście dokładnie sprawdzono i w końcu ustalono, że ktoś musiał włamać im się do domu – choć włamać to dużo powiedziane, bo zostawiali rozsunięte nieco drzwi werandy na noc –  i zatruć krzak pomidorów – co potwierdzono już w laboratorium.
Naruto na przesłuchaniu sam przyznał, że był kiepskim, wręcz fatalnym ogrodnikiem, ale nawet on nie potrafiłby doprowadzić krzaku do takiego stanu w dwa dni. Po prostu w obliczu sytuacji jakoś to zignorował. Zapytany, odpowiedział też, że nie miał wówczas żadnych gości i obcych ludzi w domu. Co prawda na chwilę wpadli genini, ale oni mieli kategoryczny zakaz zbliżania się do tych pomidorów. Kiedyś Kodai był głodny i zjadł kilka bez pytania, za co Sasuke wysłał go – oczywiście to nie była zemsta, ależ skąd – na całodzienny trening z drużyną Lee. Od tamtej pory chyba je znienawidził.

sobota, 21 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 89


Naruto, ubrany w fartuch, który nawet zapiął na wszystkie guziki!, stał przy Hideakim w laboratorium. Miał rękawiczki ochronne i zawiązaną na głowie bandankę, żeby żaden włos nie wpadł tam, gdzie nie trzeba. Patrzył na te wszystko kolby i zastanawiał się, czy on naprawdę będzie w stanie pomóc. Wszystkie zawierały niebieski płyn, a mimo to Hideaki jakoś inaczej nazywał te kolory. Mówił, że tylko jedna jest już wystarczająco gotowa, żeby spróbować stworzyć odtrutkę.
– Dobra, Naruto, skup się – usłyszał. – Przynieś mi z magazynu habro… – zastanowił się chwilę, bo nazwa i tak nic by tu nie dała – roślinę, która ma niebieski kwiat i kolce na łodydze.
Naruto od razu, bez dodatkowych pytań, pobiegł szukać tej rośliny. Niebieski kwiat i kolce. Niebieski kwiat i kolce… Od tego niebieskiego koloru dwoiło mu się i troiło już w oczach. Tu było tego pełno. Kwiatki od prawie że fioletowych, poprzez granatowe, aż po bardzo jasny błękit. I skąd on miał wiedzieć, które to? W końcu, zirytowany, zaczął je macać. Większość miała gładkie łodyżki, ale w końcu natrafił na jedną roślinę z kolcami. To chyba ta. Nie, to na pewno ta!
Wziął doniczkę i zaniósł Hideakiemu. Ten kiwnął głową z aprobatą, uśmiechnął się i zabrał mu ją z rąk. Po chwili kilka płatków wylądowało w jednej z kolb, która zmieniła lekko kolor, na taki jakby morski.

środa, 18 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 88

Naruto stał w gabinecie Hokage, bo o siedzeniu w takim momencie nie było według niego mowy, i zaciskał ręce na blacie biurka tak mocno, że miał wrażenie, iż zaraz je połamie.
– Jak to nie możecie wypuścić Hideakiego? – krzyczał. – Przecież to nie on, tylko ta dziewczyna otruła Sasuke!
– Naruto, uspokój się i usiądź w końcu, albo każę Shikamaru za pomocą cienia przywiązać cię do tego krzesła. – Zirytowany Kakashi trzasnął ręką o blat. – To, że zastałeś jakąś dziewczynę z laboratorium w łóżku Hideakiego, jeszcze o niczym nie świadczy. Z tego, co wiem, a wiem na pewno, bo potwierdziło to kilka osób, również sąsiadów, przez pewien czas miał ich tam sporo.
– Ale to ona musiał ukraść mu klucze! – kłócił się Naruto, będąc pewien, że ma rację. –  Uwodziła jego asystenta, chciała zwiedzać laboratorium, wypytywała o niego.  Przecież to jest oczywiste!
– Przesłuchujemy ją, asystenta zresztą też, ale póki co nie ma żadnych dowodów, rozumiesz? – Kakashi potarł skroń. – Równie dobrze Hideaki mógł cię zwyczajnie okłamać.
– Hideaki nigdy by mnie nie okłamał. – Naruto nachylił się i spojrzał na Kakashiego z tą swoją niezłomną wiarą. – Znam go i wiem, że to nie on. Nie zrobiłby mi tego.

sobota, 14 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 87


Hideaki patrzył na niego i sam nie wiedział, co powiedzieć. Naruto naprawdę musiał bardzo kochać Sasuke, skoro był aż tak zdeterminowany. Był w stanie zrobić wszystko, by go ratować. Te jego oczy wyrażające bezgraniczną rozpacz.
Czy uwierzył, że to nie on za tym stoi? Prawdę mówiąc, Hideaki faktycznie chciał, żeby Sasuke zniknął. On też kochał Naruto i był pewien, że z nim byłby szczęśliwszy. Chciał, żeby się rozstali, żeby Naruto zrozumiał, że można wymagać od związku czegoś więcej niż wiecznego dogryzania sobie i złośliwości. Że można otwarcie okazywać swoje uczucia, jak wtedy, gdy byli nad morzem.
Naruto powiedział mu kiedyś, że Sasuke chciał go zabić, bo ich więź była największą przeszkodą na drodze do realizacji jego planów, które wydawały mu się ważniejsze niż cokolwiek innego. Nie mówił o tym chętnie, raczej chyba wolał wyjaśnić wydarzenia, o których Hideaki dowiedział się z poradnika Saia, a zwłaszcza z fragmentu spotkania w kryjówce Orochimaru, ale jednak przyznał, że tak właśnie było.
 Teraz tak samo Sasuke stał na drodze Hideakiemu, bo ten ciągle miał nadzieję, że Naruto mimo wszystko coś do niego czuje. Też wolałby pozbyć się przeszkody, jednak jakkolwiek to nie brzmiało, nigdy nie posunąłby się do tego, żeby Sasuke otruć.

sobota, 7 września 2019

SsuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 86


Kiedy Sasuke trafił do szpitala, początkowo nikt nie wiedział, co się dzieje. Do tej pory nigdy nic mu nie było, nie chorował, a też z jego organizmem przemęczenie nie wchodziło w grę. Tym bardziej, że czym się miał ostatnio przemęczyć? Malowaniem elewacji?
Jednak jego stan z chwili na chwilę się pogarszał. Dostał wysokiej gorączki, jego oddech był ciężki i urywany, a tętno co chwilę to przyśpieszało, to słabło. Tsunade, gdy go tylko zobaczyła i rozpoznała objawy, od razu wiedziała, że to trucizna. Nie miała jeszcze pojęcia jaka, musiała wykonać kilka badań, ale był pewna jednego, to musiało być coś naprawdę skomplikowanego, bo Sasuke Uchiha był na większość trucizn odporny.
Cały sztab kryzysowy został postawiony na nogi i zebrał się w gabinecie Kakashiego. Bo to mogło znaczyć tylko jedno. Ktoś jednak przedarł się do Konohy i udało mu się zrobić to, czego próbę podjęto w wiosce przy Wielkim Wodospadzie. Albo jeszcze gorzej. Korzeń na tyle się wzmocnił na terenie Wiolki Liścia, że to oni zadziałali i otruli go pod ich nosem.
Wiedziano, że trzymanie pod tak zwanym kluczem Homare i Koharu nie wszystkim shinobi, zwłaszcza tym starszym się podobało. Na pewno wciąż mieli swoich sprzymierzeńców. Mimo że byli pod baczną obserwacją, jakoś udawało im się przekazywać informację. Niemożliwe było całkowite zapanowanie nad tym, ponieważ nikt nie wiedział, kto jeszcze ich wspiera i to na tyle, żeby dla nich ryzykować.

piątek, 6 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 85


Naruto, idąc w stronę mieszkania Hideakiego, nie mógł uwierzyć w to wszystko. Przecież ten chłopak był inteligentny, zdolny, prawdziwy geniusz w swojej specjalizacji. Więc dlaczego? No dobra, wiedział po części dlaczego, ale nie sądził, że będzie miało to na niego aż taki wpływ. Był młody, miał jeszcze tyle przed sobą, mógł w każdej chwili poznać kogoś wyjątkowego.
Będąc już na ostatnim piętrze kamienicy zapukał, jednak nikt się nie odezwał ani mu nie otworzył. Dzwonek, z tego co wiedział, był popsuty, dlatego zapukał drugi raz i trzeci. Albo go nie było, ale leżał pijany lub nieprzytomny.
Naruto musiał sprawdzić, co z nim, dlatego nacisnął na klamkę. Drzwi o dziwo wcale nie były zamknięte. Przeszedł przez korytarz, pełen obaw, co zaraz zobaczy i… zobaczył. A może najpierw usłyszał, potem dopiero zobaczył, jak Hideaki posuwa jakąś dziewczynę. Ta wiła się pod nim i jęczała, on z kolei nie wyrażał żadnych uczuć i emocji poza tą, że zbliża się już do kresu, bo miał przymknięte oczy, a jego twarz mówiła wprost, że zaraz dojdzie.

czwartek, 5 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 84


Prawie wszystkie następne dni mijały w swoim rytmie. Kakashi i śledczy rozpracowywali szajkę i próbowali zyskać potrzebne informacje, Hideaki wraz z asystentem pracowali nad antidotum, Sasuke i genini poza treningami odpracowywali swoją karę, Iruka nadal się nie przełamał i nie zaprosił nikogo na randkę, a Naruto cieszył się na nowo swoim związkiem i nie mógł się opanować, by co chwilę nie zerkać na bransoletką.
I tak byłoby pewnie jeszcze przez jakiś czas, gdyby nie jedno wydarzenie.
To stało się, gdy Naruto poszedł razem z Sasuke na rutynowe badanie ręki do Tsunade. Niestety, była zajęta jakąś poważną operacją, więc musieli zaczekać. Mieli do wyboru hol główny,  pełen jęczących pacjentów i wydzierających się dzieci, lub podziemny, gdzie przynajmniej była cisza i spokój, które Sasuke cenił ponad wszystko.
Usiedli na krzesełkach niedaleko sali operacyjnej, czekając na Tsunade. Niestety, Naruto, jak to Naruto, jak zawsze, gdy się nudził, zaczął wymyślać różne rzeczy, którymi mogliby zabić czas. A że tym razem to odświeżenie zaręczyn było jeszcze tak „świeże”, stwierdził, że zaciągnięcie Sasuke do męskiej łazienki będzie świetnym pomysłem.

środa, 4 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 83



Hideaki siedział w domu i przeglądał zdjęcia, które zrobił sobie z Naruto, czy to na wakacjach, czy na balkonie. Wymienił to jedno z ramki, zastępując je fotografią z plaży na tle zachodzącego słońca. Cały czas miał też zdjęcie, na którym wyglądali, jakby go pocałował. Mimo że obiecał je zniszczyć, nie zrobił tego. Nie mógł, bo lubił czasem na nie patrzeć. Schował je po prostu do jednej z książek, którą i tak by nikt się nie zainteresował, bo była o specyfikacji związków chemicznych dla zaawansowanych.
Po chwili usłyszał pukanie do drzwi, a gdy je otworzył, zobaczył w nich swojego asystenta. Był zgrzany, pulchne policzki miał jeszcze bardziej rumiane niż zawsze, a ciemnobrązowe włosy roztrzepane na wszystkie strony.
– Hideaki-sensei, dostarczono cześć zamówionych roślin – powiedział. – Jeszcze nie wszystkie, ale jest już sporo tych kluczowych. – Mogę wejść? Przygotowałem listę i…
– A jasne. – Hideaki wpuścił go do środka. – Usiądź i poczekaj chwilę na mnie. Zaraz będę gotowy do wyjścia.

poniedziałek, 2 września 2019

Sasunaru Hiden - kroniki Konohy - rozdział 82



Następnego dnia, skoro pogoda się nie zmieniła i nadal kariera malarzy musiała się przesunąć w czasie, Sasuke i Naruto mieli spotkać się ze swoimi drużynami.  
Cała szóstka, bo Tsunade w końcu się zlitowała i wypuściła Kōdaia ze szpitala, czekała na nich pod wiatą jednego ze sklepów w centrum. Pachniało tu jedzeniem i to tak, że prawie każdy, kto przechodził, zatrzymywała się i coś kupował.
– Ale bym zjadł burgera – wymamrotał Kōdai, miętoląc w kieszeni swój kupon na darmowe jedzenie.
Owszem, wtedy, gdy się nimi zatruł, miał do nich wstręt, ale to tylko na jakiś czas. Teraz znowu pałał do nich niezmienną miłością. Przecież jeden albo dwa mu nie zaszkodzą, no nie?
– A właśnie, Kōdai, kolejny punkt dla mnie – stwierdził Ryuji, przypominając sobie o czymś. – Pocałował mnie laska, więc odhacz to sobie.
– Tak? A właśnie że mnie też! – uśmiechnął się Kōdai. – I już to kilka dni temu na festynie. A ciebie kiedy?
– Też na festynie, tylko w wiosce przy Wielkim Wodospadzie.
– A która to była godzina? – obaj powiedzieli to jednocześnie, patrząc na siebie spod byka, bo każdy myślał, że wygrał.

niedziela, 1 września 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 81




Niestety, następnego dnia tak się rozpadało, a i prognoza na najbliższe dni nie była za ciekawa, że musiano przełożyć malowanie Głównej Siedziby Wioski.
Sasuke był początkowo z tego bardzo zadowolony, ale niestety, w tym momencie wkroczył Kakashi i powiedział mu o jego dalszej części kary. Miał posiedzieć w jednym z biur i poprzyjmować trochę interesantów, bo może to, jak usłyszał, sprawi, że zacznie szanować czyjąś pracę.
Gdy tylko pojawił się przy swoim stanowisku i zobaczył pliki dokumentów, chwycił się za głowę. Po chwili przejrzał wnioski, licząc na coś ciekawego, ale nie, no oczywiście. Kakashi nie byłby sobą, gdyby nie przydzielił mu najbardziej durnych spraw. A w korytarzu już ustawiła się spora kolejka.
Sasuke się nie spieszył. Najpierw zrobił sobie kawę, poczekał, aż wystygnie na tyle, żeby mógł upić chociaż łyk, dopiero wtedy zaprosił pierwszego interesanta.
– Jak się nazywasz? – zapytał młodego chłopaka, który usiadł na krześle naprzeciwko niego. Dopiero po chwili zauważył, że ten ma na plecach zarzuconą pelerynę, ale nie przeciwdeszczową, tylko jakaś z filmu czy komiksu.