.

piątek, 23 marca 2018

SasuNaru Hiden - rozdział 63



Sasuke zamrugał, przyzwyczajając się na powrót do światła. Skóra na powiekach wydawała się być podrażniona, bo piekła, ale nie zwrócił na to większej uwagi.
Rozejrzał się. W pomieszczeniu nie było żadnych okien, a jedynymi meblami były dwa krzesła w kącie pokoju i wąska leżanka, na której siedział. Spojrzał na Gaarę. Stał teraz naprzeciwko niego, pod ścianą, z założonymi na piersi rękoma. Trzeba było przyznać, że go zaskoczył. Zdejmując mu opaskę, uwolnił częściowo pieczęć. Teraz Sasuke, gdyby chciał, mógłby go zaatakować. Ale nie zamierzał tego robić. Nie po to dał się dobrowolnie aresztować, żeby próbować jakichś sztuczek. Za dużo miał do stracenia.
– Naruto odblokował tamtą pieczęć w jaskini za pomocą chakry Bijuu, prawda? – odezwał się po chwili milczenia Gaara.
Sasuke westchnął z irytacją. Już miał odpowiedzieć coś na temat umowy zawartej na placu, ale się zreflektował. Przecież warunek, żeby nie mieszać w to wszystko Naruto, postawił Kakashiemu, Kazekage niczego nie obiecywał. W sumie to nawet nie powinien się dziwić, że pierwsze, o co zapytał, to właśnie o Naruto. Ta ich relacja…

poniedziałek, 5 marca 2018

SasuNaru Hiden - rozdział 62



Była już późna noc, gdy Naruto wrócił do mieszkania Sasuke. Te pomidory nie dawały mu spokoju. No bo po co Sasuke mówiłby akurat o nich w takim momencie. Rozejrzał się po pokoju, niby z przyzwyczajenia, ale wtedy coś go tknęło. Ktoś tu był! Co prawda nadał panował tu nieludzki bałagan, ale to nie był jego bałagan. Ktoś poprzestawiał kilka rzeczy i krzak pomidora był z powrotem w doniczce. Naruto nawet przez chwilę zdążył pomyśleć, co by mu zrobił Sasuke za to, jak potraktował jego pomidory, ale zaraz znów odezwało się to uczucie niepokoju. To było dziwne. Bardzo dziwne. Może ANBU albo jeszcze gorzej – ktoś z Korzenia przeszukał mieszkanie pod jego nieobecność? Cholera, powinien tu siedzieć, a nie włóczyć się po wiosce w poszukiwaniu rozwiązania. Tym bardziej, że nic mądrego nie wymyślił. I jeszcze ci wszyscy ludzie plotkujący między sobą. Nazywali Sasuke zdrajcą. Tak jak kiedyś…
Gdyby tylko mógł o tym komuś powiedzieć. Na przykład Shikamaru. On na pewno coś by wymyślił, jakoś pomógł. Ale nie mógł nikomu powiedzieć, bo nie miał pojęcia, co siedziało w głowie Sasuke i co on znowu wymyślił. Cholera, powinni byli zniszczyć te zwoje, póki był jeszcze na to czas. Jeżeli one wpadłyby teraz w ręce na przykład Korzenia, byłoby kiepsko. Oczywiście nikt z nich nie zdołałby ich rozszyfrować bez Sharingana, ale już sam fakt, że tak ważny dowód znalazłby się w ich posiadaniu, postawiłby Sasuke w jeszcze trudniejszej sytuacji.