.

wtorek, 31 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 53

Niespodzianka:)

– O, widzę, że wszyscy już są! – zawołał Chouji, który właśnie pojawił się w bramie.
Towarzyszyła mu ciemnoskóra dziewczyna, która po chwili chwyciła go zdecydowanie za rękę. Chouji wydawał się nieco speszony, ale to i tak nic w porównaniu z tym, jak wyglądał Kiba. Był chyba w bardzo złym humorze, bo ciągle się krzywił.
– O, Kiba, a gdzie twoja dziewczyna? – zaśmiał się Naruto. Jemu dokuczał, a teraz przyszedł sam?
Kiba tylko prychnął, zwłaszcza widząc obok Naruto Hinatę. Już wcześniej zaproponował jej, żeby przyszli razem, tak po prostu, jako przyjaciele, ale odmówiła. Do ostatniej chwili czekała na zaproszenie Naruto. I chyba się jednak doczekała. Dodatkowo dziewczyna, którą Kiba zaprosił, powiedziała mu dzisiaj, że nie może przyjść. I wyszło tak, że musiał iść sam. 
– No chodźcie! – Ino, która właśnie do nich podbiegła, obrzuciła ich wszystkich zadowolonym spojrzeniem. Każdy był elegancko ubrany i dobrze się prezentował. Była trochę zestresowana, bo Shikamaru był jej najlepszym przyjacielem, więc martwiła się, że coś nie wyjdzie. Jeszcze w ostatniej chwili, gdy sprawdzała wizytówki przy stolikach, okazało się, że ktoś coś pozamieniał i musiała zrobić z tym porządek. – Zraz się… – przerwał jej jakiś świst.

poniedziałek, 30 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 52

Dziękuję za komentarze i zapraszam na rozdział 52. Ciągle mam lenia do pisania, więc może jak już skończy się zapas rozdziałów, coś się ruszy:)


Naruto, słysząc to, otworzył szeroko oczy. Wyobraził sobie Sasuke z jakąś kobietą i ta wizja wcale mu się nie spodobała. Co, jeżeli później... Sasuke wiedział, jak wyglądała normalna rodzina. Ojciec, matka i dzieci, miał wzór, na którym się wychował. Naruto zawsze był sam, dlatego tak łatwo akceptował ten układ między nimi. Dlatego wystarczyli mu przyjaciele i... I on nie wiedział, co to tak naprawdę znaczyło mieć ojca i matkę.
– Ale teraz nie chcę o tym myśleć – usłyszał po chwili. Ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że Sasuke też się denerwował. – To co jest teraz… między nami… nie zmieni się. Bez względu na wszystko.
Naruto przez chwilę milczał, ale w końcu złapał Sasuke mocno za rękę. Zabawne, że stanęli tak, że mógł chwycić go za zabandażowaną dłoń.
– Nigdy się nie zmieniło – wydusił i uśmiechnął się lekko.
– A ty? – Sasuke zerknął na niego kątem oka. – Boisz się?

czwartek, 26 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 51

Ok, ogarnęłam już mniej więcej co i jak (pomagają mi dwie osoby – ale o tym dopiero przy publikacji 59 rozdziału), więc rozdział z puli jeszcze dostępnych, które pisałam z Verry, publikuję dzisiaj:)
Co do ankiety, ona jest bardziej orientacyjnie, choć mam pewien pomysł na ślub, który myślę, że pasowałby do tego ff. Ale nic nie jest przesądzone.
Dziękuję za komentarze i życzę miłego czytania.


Naruto odwrócił się, słysząc to, a jego źrenice rozszerzyły się ze zdumienia. Podobnie jak reszty.
– Co? – wydusił Kiba i zamrugał, a później przetarł oczy, jakby sądził, że nie tylko się przesłyszał, ale coś mu się przywidziało.
Nikt więcej nie był w stanie się odezwać. Wszyscy wydawali się być w absolutnym szoku. W największym chyba Naruto, bo nie sądził, że... że ktoś jeszcze...
– Jesteś... – odezwał się w końcu. – Jesteś...
– Tak. – Shino skinął głową. Jak zwykle miał poważną minę. On raczej nie robił sobie żartów, więc wychodziło na to, że...

środa, 18 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 50

Ostatni rozdział – jubileuszowy, pięćdziesiąty – zostaje dodany tak szybko. Teraz będzie przerwa. Musze to wszystko ogarnąć, bo dalsze rozdziały nawiązują już do jednego wątku, który jeszcze nie do końca jest rozwiązany.
Tak więc, miłego czytania:)

Następnego dnia Sasuke, co było naprawdę wręcz cudem, zaoferował swoją pomoc w wyborze nowego łóżka, ale Naruto nawet nie chciał o tym słyszeć. Po wczorajszym dniu i sytuacji z Saiem, wolał to załatwić sam. Szybko i najlepiej z samego rana, jak jeszcze w sklepach nie było tłoku. I tak dobrze, że padał deszcz. Im mniej osób, tym mniejsza szansa, że wpadnie na kogoś ze znajomych. W końcu Sasuke wymusił na nim wczoraj kupno podwójnego łóżka, a to na pewno wzbudziłoby czyjeś zainteresowanie. Bo mieszkał sam, nie miał dziewczyny, więc niby po co mu takie było? I jak miałby to niby wyjaśnić? Że księciu Sasuke jest zbyt niewygodnie, kiedy śpią we dwójkę na wąskim tapczanie? Taaa…
– Naruto? – usłyszał za plecami i obejrzał się. Sakura! O kurczę, dobrze, że złapała go na ulicy, a nie przed meblowym. Znając ją, uparłaby się i pewnie chciałaby doradzić w zakupie. Kiedy wcześniej meblował kawalerkę, nie odpuściła, twierdząc, że potrzebuje kobiecej ręki, a on musiał wykazać się wtedy naprawdę dużą asertywnością, bo oboje mieli skrajnie różne gusta. Choć akurat kaktus, który mu kupiła był bardzo ładny i sam później dokupił jeszcze dwa.

niedziela, 15 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 49

Tradycyjnie dziękuję za komentarze i zapraszam na rozdział 49.


Ino, od kiedy Sakura odprowadziła ją do domu, próbowała zasnąć. Ludzie po alkoholu w końcu zasypiają bardzo szybko – niektórzy to zawsze i wszędzie, ale on mimo wszelkich starań nie dała rady. Leżała dobry kwadrans, przewracając się z boku na bok, ale to nic nie dało.
– Sai, ty draniu, to przez ciebie – mruknęła do siebie, nie mogąc wyrzucić z głowy tego, co się dzisiaj stało.
Wstała z łóżka i chociaż wiedziała, że Sakurze wcale by się ten pomysł nie spodobał, postanowiła poszukać swojego byłego chłopaka. Wściekłość już trochę z niej opadła i w tym momencie chciała z nim po prostu porozmawiać. A później najwyżej wyrwie mu, co ma mu wyrwać i będzie mogła się pogodzić ze smutnym losem.
Westchnęła ciężko, wychodząc na zewnątrz. Mimo późnej pory było przyjemnie ciepło. Nad Konohą rozciągała się rozgwieżdżone niebo, w oddali, mimo późnej pory, dobiegały jeszcze krzyki ludzi, a ona zaczęła szukać Saia. Wiedziała, że było tylko kilka miejsc w wiosce, w których mógł przebywać, więc kiedy w żadnym z nich go nie znalazła, wyszła poza granice wioski.

Ogłoszenie

Zbliżamy się powoli do ostatniego rozdziału, który napisałam z Verry – czyli do 58. Wiem, niby zostało jeszcze trochę czasu, ale od dobrych dwóch miesięcy nie mogę się zebrać do pisania dalszej części.
Szukam osoby, która chciałaby mi trochę pomóc. Nie, nie w pisaniu, bo tu się raczej trzeba bardzo zgrać, ale w planowaniu fabuły. No chyba że trafi się perełka pisząca w naszym stylu, to jak najbardziej.

Czego oczekuję:
– poczucia humoru
– pomysłowości
– logicznego myślenia
– wiek przynajmniej pełnoletni
– znajomość fabuły i kanonu
– dystans do bohaterów (nawet tych nielubianych!)

Gdyby ktoś byłby zainteresowany, zaczynamy od razu. Oczywiście przeczytasz to, co mamy i wtedy zaczniemy współpracę.


Można pisać w komentarzu lub na maila: lilthin@gmail.com

środa, 11 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 48

Wasze komentarze na drugim blogu zobaczyłam dopiero przed chwilą:) Tak, mój błąd. Ale z blogiem nic się nie dzieje, spokojnie. W ramach rekompensaty rozdział będzie wcześniej;)
Miłego czytania:)

– Ino, wiesz, że nie możesz zabić Saia? – zapytała na wpół znudzona, na wpół rozdrażniona Sakura. Razem z Hinatą szły za przyjaciółką, która stwierdziła, że poszuka teraz swojego chłopaka i – jak sama stwierdziła – wyrwie mu nogi z wiadomego miejsca. Później dodała, że to nie będzie wystarczająca kara i wyrwie mu inną część ciała – tę, którą mężczyźni szczególnie się szczycili. Nie chciała powiedzieć, co takiego zrobił Sai, ale im więcej wypiła, tym bardziej była na niego wściekła.
– Nie mogę go zabić? – Ino zatrzymała się nagle i obie dziewczyny omal na nią nie wpadły.
Stały właśnie niedaleko rzeki, na wale prowadzącym do pól treningowych. Ino miała nadzieję znaleźć tam Saia.
– No nie możesz. Cały czas ci tłumaczę – jęknęła Sakura. – Powiedz lepiej, co nawywijał i spróbujemy...
– Oczywiście, że mogę go zabić! I tak właśnie zrobię. Niech tylko wpadnie w moje ręce to...
– Ino! – Sakura złapała ją za ramiona i potrząsnęła. – Co on, do cholery, zrobił?! Przestań w końcu owijać w bawełnę i nam powiedz!

sobota, 7 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 47

Witam i zapraszam na kolejny rozdział. Po dwóch w bardziej lekkim klimacie wracamy do  głównego wątku fabularnego.
Oczywiście jak zawsze dzięki za komentarze i miłego czytania:)

Zdążyli przejść już jakiś kawałek drogi w zupełnym milczeniu, gdy Naruto nagle przystanął. Zupełnie jakby podjął jakąś decyzję.
– Sasuke, czekaj… – Złapał go za rękaw i odwrócił w swoją stronę. Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, bo od dłuższej chwili tłukła mu się w głowie myśl, żeby wreszcie wyjaśnić sobie kilka rzeczy, ale gdy ten na niego spojrzał, stracił rezon. – No bo… Jak pójdę na misję, będziesz podlewał moje kaktusy? – wydusił w końcu pierwsze, co ślina przyniosła na język.
– Kaktusy? – zaskoczony Sasuke spojrzał na niego jak na idiotę. – Z tego co wiem, kaktusy wytrzymują długi czas bez podlewania, a ty raczej nie wybierasz się w najbliższym czasie na żadną misję.
– Oj, draniu, niedługo dostanę swoją drużynę i na pewno Kakashi nas gdzieś wyśle.
– Tak, do lasu, szukać zaginionych kotów. Już nie pamiętasz, co sami robiliśmy?

poniedziałek, 2 października 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 46

Trochę z opóźnieniem, ale miałam mały problem z tym rozdziałem. I tak myślę, że niespecjalnie się Wam spodoba. Ale przy dzieleniu tekstu na rozdziały tak jakoś właśnie wyszło, więc musiałam to jakoś poskładać do kupy.
Tak czy inaczej, wszystko co się dzieje teraz ma znaczenie dla punktów kulminacyjnych, do których ff się powoli zbliża:)
Miłego czytania:)


– Nie ma mowy – zaprotestował stanowczo Sasuke. I tak już był na tyle miły, o ile on w ogóle potrafił być miły, dla Sakury i reszty znajomych, bo Naruto go to prosił, ale na pewno nie zamierzał jej nigdzie zapraszać.
Naruto najpierw otworzył usta ze zdumienia, ale po chwili też pokręcił głową. Jasne, mógł zapraszać swoje przyjaciółki na ramen, ale z tego, co nawet on wiedział, formalne zaproszenie na czyjś ślub oznaczało coś zupełnie innego.
– Ja to wiem. – Shikamaru oparł się głową o pień, przymykając oczy. – Ale jak mam jej wszystko wytłumaczyć, na to jeszcze nie wpadłem. Nawet nie wiecie, jaki z wami jest kłopot.
– Nie byłoby kłopotu, gdyby Sakura się w końcu ode mnie odczepiła. – Sasuke przypomniał sobie jej ostatnią wizytę. Może dlatego była taka zdeterminowana, bo ubzdurała sobie, że pójdą razem na ślub.