Dziękujemy
za komentarze i zapraszamy na rozdział 23:) Jeszcze dwa rozdziały do końca I
tomu i robimy przerwę.
–
Nie, Sai, to… – Spanikowany Naruto odepchnął Sasuke.
–
Całowaliście się – powtórzył Sai. Teraz uznał, że może być pomocny inny cytat:
„Jeżeli ktoś cię całuję, to zapewne oznacza, że cię kocha”. Tak, to by się
zgadzało, przecież on, skoro kochał Ino, to ją całował i to nawet często. –
Kochacie się?
–
C… co? – wychrypiał Naruto, podnosząc się z ziemi. – Posłuchaj, to… Nie waż się
mówić nic Sakurze… I nikomu innemu! – doskoczył do Saia, łapiąc go za ramiona i
potrząsając nim. Był tak spanikowany, że Sai telepał się na wszystkie strony.
–
Nic nikomu nie powiem – wydusił Sai, gdy Naruto w końcu przestał się
na nim wyżywać. Pamiętał jedną z naczelnych zasad z poradnika, napisaną grubszą
czcionką: „Jeżeli przyjaciel powierzy ci jakiś sekret, zachowaj go w
tajemnicy”.
Sasuke
miał ochotę uderzyć głową o drzewo. Najpierw swoją, później Naruto, a na końcu
najlepiej jeszcze tą Saia. I to tak, żeby niczego potem nie pamiętał. Mieli
uważać, już Shikamaru ich ostrzegał, żeby byli ostrożni, a oni... Szkoda gadać,
naprawdę byli beznadziejni i w końcu dowie się o nich ktoś, kto nie będzie
trzymał języka za zębami. Miał już spore wątpliwości, co do tego, że Sai nikomu
nie powie.