.

niedziela, 28 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 55



Przez ostatnie dni, Naruto był tak zajęty to treningami z geninami, to odwiedzinami w szpitalu, to martwieniem się o Sasuke, że zupełnie zapomniał o tym, co mu powiedział na temat odbudowy klanu. Zresztą, wówczas obaj zgodzili się, że mają jeszcze dużo czasu na zastanowienie się.
Teraz, gdy siedział na werandzie i patrzył na ogród, wspomnienia z tej rozmowy wróciły. Sasuke zrelacjonował mu wtedy to, co powiedziała Tsunade. Że jest możliwość przekazania genów i posiadania dziecka, które jednak do dwunastego roku życia będzie wychowywała matka. Dopiero potem będzie mógł je poznać i zająć się jego przyszłością.
Z jednej strony to było dziwne, z drugiej nie. W świecie shinobi często zdarzało się, że rodzice po ukończeniu pewnego wieku dziecka, oddawali je pod opiekę kogoś, kto miał je dalej szkolić. Pewnie nie było to łatwe, ale co w życiu jest łatwe? On, mając dwanaście lat, już sam na siebie zarabiał poprzez wykonywanie misji. Czasem głupich i banalnych, ale ważne że żabia portmonetka nigdy, no prawie nigdy, nie była pusta.
– O czym tak myślisz? – zapytał Sasuke, siadając obok niego.
– O odbudowie twojego klanu. – Naruto spojrzał na niego. – Wiesz, to, co zaproponowała babunia Tsunade, nie wydaje się wcale takie głupie.

sobota, 27 lipca 2019

SauNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 54



Naruto, kiedy mimo burczenia i przekleństw Sasuke dotarł wreszcie do szpitala, zastał Hideakiego, który siedział, wsparty o poduszki i czytał jakąś książkę. Początkowo przeraził się, że to poradnik Saia, ale gdy spojrzał na tytuł, uspokoił się. To było coś na temat trucizn.
– Cześć – Hideaki uśmiechnął się na jego widok i odłożył książkę. – Byłem ciekawy, czy przyjdziesz, Naruto.
– A dlaczego miałbym nie przyjść? – zdziwił się Naruto.
– Nie wiem, jakoś dzisiaj od rana wszyscy mnie jakoś unikają. Pielęgniarki co prawda są bardzo miłe, przyniosły mi nawet więcej poduszek, ale gdy powiem im komplement, to od razu uciekają.
– Może dlatego, że…
Naruto zamilkł. Teraz już sam nie wiedział, czy ma mu powiedzieć o Sakurze czy nie. Ale w końcu przecież ktoś na pewno wypapla.
– Chodzi o to, że znają cię jako chłopaka Sakury-chan. A dobrze wiedzą, że z nią nie warto zadzierać.

SauNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 53



Tego ranka Naruto wstał wcześniej niż Sasuke. Poszedł do kuchni, napił się kawy, a gdy wrócił do sypialni, chcąc go obudzić, zauważył, że kołdra leży na podłodze, a on sam nie jest niczym przykryty.
Uśmiechnął się, narzucił na niego kołdrę, a po chwili sam się pod nią wślizgnął.
Objął Sasuke i przesunął nosem po jego karku, budząc go tym samym.
– Zaspałem? – Sasuke przewrócił się na drugi bok, patrząc na niego niezbyt jeszcze przytomnym wzrokiem.
– Nie. Masz trening dopiero w południe – przypomniał mu Naruto. – Wstałem wcześniej, bo musze iść do szpitala, zobaczyć co z Hideakim.
– Możesz w końcu dać sobie z nim spokój? – zirytował się Sasuke, w jednej chwili zyskując całkowitą przytomność.
Naruto pokręcił przecząco głową i przysunął się bliżej. Dotknął stopą jego stopy.
– Jesteś taki zimny – wymamrotał.

SauNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 52



Sasuke siedział w kuchni, a na stole miał rozłożonych kilka zwojów. Zastanawiał się, jakiego jutsu nauczyć Ryujiego, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Niestety, wszystkie techniki ognia odpadały, nie władał tym stylem i to mu kompletnie nie szło. A w takim razie w grę wchodziło na ten moment Chidori Nagashi. Nim mógł zaatakować kilku przeciwników naraz i to zanim oni zdążą zaatakować jego.
Wiadomo, że w pierwszym etapie egzaminu na chunina nie groziło mu wodne więzienie Sayuri, w końcu byli w jednej drużynie, ale jeżeli w pojedynkach trafią na siebie, może być nieciekawie. Potrzebował właśnie techniki dystansowej. Tak samo Kodai. Naruto będzie musiał pokazać mu coś więcej, na przykład Rasenshurikena, którym będzie mógł atakować zdalnie.
I w ogóle będą musieli popracować nad planowaniem i współpracą. O ile w obrębie drużyn jeszcze jakoś to szło, to już chłopaki w kontrze z dziewczynami nie potrafili się zgrać. Muszą ich tego z Naruto nauczyć. W końcu oni najlepiej wiedzieli, czym jest połączenie sił i co można za pomocą tego zdziałać.

SauNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 51



Tsunade spojrzała uważnie na Hideakiego i zapisała coś w notatniku. Już wiedzieli, że nie pamiętał Naruto. Pytanie, co w ogóle pamiętał. Coś na pewno, bo nie zachowywał się jak osoba z całkowitą amnezją, która jest zagubiona i niepewna niczego.
– Jak się nazywasz? – zapytała.
– Hideaki Yoshida – odpowiedział machinalnie.
– Ile masz lat i którego się urodziłeś.
– Dwadzieścia jeden, piętnastego stycznia.
Tsunade spojrzał to na niego, to na dane w karcie pacjenta. Data się zgadzała, ale wiek nie. On miał dwadzieścia trzy lata. Nachyliła się nad nim i zaświeciła mu latarką w najpierw jedno oko, potem drugie. Źrenice reagowały prawidłowo.
Zerknęła na monitory. Mózg wykazywał aktywność, choć nie za dużą, bo pytania nie wymagały zastanowienia się.
– Wiesz, jak znalazłeś się w szpitalu?

SauNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 50



 Kto z kim będzie walczył? Bo nie chcemy zrobić dziewczynom krzywdy – Kodai wydawał się bardzo pewny siebie. Ale co, w końcu był uczniem samego Naruto.
 To może walka chłopaki kontra dziewczyny? – zaproponowała, ku zdziwieniu wszystkich, Sayuri.
Uśmiechnęła się. Kilka ostatnich dni treningu z Suigetsu, mocno ją podbudowałyo. Do tej pory była zwykła, niepozorną dziewczyną, której żaden z chłopaków nie doceniał. Chciała dać im nauczkę.
 Czym niby chcecie nas pokonać? – zapytał Ryuji, unosząc brwi. – Harumi nawet po aktywowaniu Byakugana walczy tylko w zwarciu, Akane siła nie pomoże przeciw Chidori, a twoje kłącza, Sayuri, Kodai rozniesie Rasenganem.
 On chyba ma rację – powiedziała Harumi.
 Nie! – Sayuri chwyciła dziewczyny za rękawy bluz i pociągnęła za sobą. – Wiem, co zrobić, żeby ich pokonać. Musicie mi tylko pomóc – powiedział, gdy już znalazły się w pewnej odległości.

sobota, 20 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 49


Jeżeli ktoś pisze komentarz, a ma w mailu inny nick, bardzo proszę, żeby podpisał się tak, jak na Wattpadzie.

*

Minęły już trzy dni, odkąd u Hideakiego podjęto pierwsza próbę wybudzenia. Naruto codziennie przychodził do szpitala, ale niestety, mimo starań Tsunade, nadal nic się nie działo. Zaczęli już treningi z geninami, więc to trochę zajmowało mu myśli, ale nie do końca. Nadal się martwił.
Tego dnia jak co dzień ustawiał budzik na ósmą rano, ale już o szóstej coś ich obudziło. A konkretnie to dzwonek do drzwi. Zaraz potem rozległ się drugi i trzeci. Bardzo głośny i irytujący.
Sasuke mruknął coś pod nosem, a gdy Naruto chciał się podnieść, przyciągnął go do siebie.
– Zostań. Jak będziemy udawać, że nie ma nas w domu, to ktokolwiek to jest, w końcu sobie pójdzie.
– To może być coś ważnego.
Naruto wygrzebał się z pościeli, a potem ziewając i trąc oczy, zszedł na dół. Był tak zaspany, że nawet nie pomyślał o tym, że jest w samych bokserkach, gdy otwierał drzwi.
– Naruto – usłyszał i zobaczył uśmiechniętą w specyficzny sposób twarz naprzeciwko siebie.
– Sai?
Jeszcze raz potarł oczy, chcąc się upewnić, że nie ma zwidów. Nie miał.
– Co ty tutaj robisz? Wiesz, która jest godzina?

środa, 17 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Pierwsza randka

Akcja dzieje się rok po wydarzeniach z Hidena, więc niecałe dwa lata po wojnie (rok przed wydarzeniami z Kronik). To trochę głupiutkie, ale czasami dobrze napisać coś takiego.
Żeby nie było, jak chcecie czytać, poświećcie kilka minut swojego czasu i skomentujcie to porządnie. Jak ktoś nie wie, jak to się robi, to niech sprawdzi pod rozdziałem.

*

Ten dzień był jak zawsze dla mieszkańców szczególny. Dziesiąty października. Data żałoby, bo wtedy miał miejsce atak Kyuubiego na wioskę, ale jednocześnie data końca wojny. Teraz, kiedy panował pokój, żyło się dużo lepiej, więc jak co roku, organizowano festyn.
Ten dzień był szczególny z jeszcze jednego powodu. Naruto miał urodziny.
Jak zawsze z takiej okazji wszyscy przyjaciele zebrali się w Ichiraku. To była ich tradycja. I nawet Sasuke nie narzekał, że musiał przyjść.
Jak zawsze były drobne prezenty, życzenia i mnóstwo śmiechu. Naruto czuł się naprawdę rozluźniony po kilku czarkach sake. Tak bardzo, że nawet w pewnym momencie objął Sasuke, choć zaraz potem się zreflektował. Wśród przyjaciół nie okazywali sobie uczuć. To znaczy Sasuke prawie w ogóle ich nie okazywał, ale publicznie to już w ogóle. Naruto się przyzwyczaił. Sam też nie był w tym specjalnie dobry.

wtorek, 16 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 48



Temari zapukała do drzwi, a po chwili słysząc: „proszę” nacisnęła klamkę i weszła do środka. Zobaczyła Sakurę, która stała przy koszyku na pranie i składała rzeczy. Z tego, co zauważyła, same damskie. Hideaki faktycznie się wyprowadził.
– Temari? – Spojrzała na nią zaskoczona. Myślała, że to Gaara. – Nie spodziewałam się ciebie. Napijesz się czegoś?
Odłożyła ubrania i podeszła do niej.
– Może być herbatka jaśminowa.
Temari usiadła i rozejrzała się po mieszkaniu. Było małe, ale ładne. Choć teraz pewnie bardzo puste. Dlatego musiała tu przyjść. Nie przyjaźniły się aż tak bardzo, jak na przykład Sakura z Ino, ale uznała, że i tak powinny porozmawiać.
– Wiesz, że Shikamaru stwierdziłby, że to za ciężkie zadanie dla kobiety w ciąży i zacząłby to robić za mnie? – zaczęła, widząc jak Sakura niesie dwa kubki z herbatą i stawia je na stole. – Jest w tej kwestii strasznie irytujący.
– To chyba dobrze, że tak o ciebie dba. Choć – Sakura usiadła naprzeciwko i zastanowiła się, przypominjący sobie wesele Ino i to, że Shikamaru nawet nie chciał pozwolić Temari tańczyć – masz rację, czasami lekko przesadzał.
– Sakura, co się tak naprawdę stało? – zapytała po dłuższej chwili Temari. – Dlaczego rozstaliście się z Hideakim? Dlaczego mój brat jest ojcem twojego dziecka?

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy, rozdział 47



Naruto im bardziej był przygnębiony tym, co się stało z Hideakim, tym bardziej jednocześnie był wściekły na Sasuke. To, co zrobił, było okrutne. I okrutnie głupie biorąc pod uwagę ich związek. Chodził chwilę po parku, a złość w nim rosła. Głupi drań! Miał ochotę go sprać na kwaśne jabłko.
– Co ty tam robiłeś tyle czasu? – usłyszał, gdy w końcu wrócił do domu. – Może oprócz kwiatka dałeś mu coś jeszcze, co?
Sasuke też był zły. Widział, że Naruto wychodząc, zabrał ze sobą słonecznik, więc był pewien, że na pewno odwiedzi Hideakiego. A potem nie było go trzy godziny.
– Żarty sobie robisz? – Naruto zacisnął pięści. – Nie wiadomo, czy Hideaki w ogóle się obudzi. Chciałeś go zabić?
– Jeśli chciałbym go zabić, użyłbym od razu Chidori. Miał szczęście, że to tylko Tsukuyomi – skwitował Sasuke.
– Tylko Tsukuyomi?! – krzyknął Naruto. Sasuke zawsze to jego nazywał młotkiem, ale teraz sam zachowywał się teraz jak ostatni kretyn. – On jest w śpiączce, a Tsunade mówiła, że jeżeli w ogóle z niej wyjdzie, to najprawdopodobniej straci pamięć!

niedziela, 14 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 46


Juliet, wyślij mi maila. Musze cię dodać, zanim zamknę bloga. Musze przetestować to wszystko.

*

Tsunade wysłała jeszcze raz chakrę, ale bez skutku. Pokręciła głową i zacisnęła usta. Nic nie było tak, jak powinno. Dlaczego? Przecież zrobiło wszystko tak jak trzeba.
– Spróbujemy jutro – zadecydowała w końcu. – Może jego mózg potrzebuje więcej czasu na regenerację – stwierdziła i wstała z łóżka.
Naruto skinął głową. Dopiero po chwili zauważył, jak bardzo zmaltretował łodyżkę słonecznika. Westchnął i wstawił go do wazonu.
– Mogę tu jeszcze chwilę posiedzieć? – zapytał.
Tsunade po momencie wahania kiwnęła głową. Nie wiedziała, co między tymi dwoma konkretnie jest, ale widać było, że Naruto się martwił. Kakashi powiedział, że Hideaki najwyraźniej kochał Naruto, a Sasuke nakrył ich, gdy wyznał mu, co czuje. Dlatego go zaatakował. Na początku nie mogła w to uwierzyć, w końcu był związany z Sakurą, ale chyba faktycznie miał rację. To co działo się w głowie Hideakiego, co widziała na monitorze było potwierdzeniem. Miłość, ale najwyraźniej nieodwzajemniona.

sobota, 13 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 45



– Tsunade-sama. – Jeden z asystentów wszedł do jej gabinetu i ukłonił się lekko. – Sala w podziemiach jest gotowa, pieczęć na podłodze została utworzona, a medycy czekają.
– Dobrze, przewieźcie go – zadecydowała, wstając z miejsca.
– Pani Tsunade, naprawdę nie ma innego wyboru? – zapytała Shizune, która wcześniej przyniosła pełną dokumentację medyczną Hideakiego, również tą, która przesłano z Suny.
Tsunade splotła palce, opierając się o biurko. To była naprawdę trudna decyzja. Najchętniej nalała by sobie sake, żeby się nieco rozluźnić, ale teraz nie było o tym mowy. Musiała być maksymalnie skupiona.
– Nie, to niestety jest jedyne wyjście – westchnęła i zacisnęła palce mocniej. – Jego stan się nie poprawia. Naprawdę nie wiem, co ten chłopak przeżywa, ale cokolwiek to nie jest, trzeba położyć temu kres.
– Może nigdy nie odzyskać pamięci…
– To prawda. Ale zrobię wszystko, by dać mu jak największe szanse. Dlatego ważne są detale jak na przykład to, by po wybudzeniu jako pierwszą zobaczył osobę, z którą jest emocjonalnie związany. To może bardzo pomóc.
– Mam wysłać wiadomość do Sakury? Chociaż trochę potrwać, zanim tu dotrze.
– Nie. – Tsunade wstała. –  Zawiadom Naruto.

piątek, 12 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 44



Karin i Suigersu stali przed budynkiem Akademii, czekając na geninów, których mieli szkolić. Przyszli wcześniej, bo musieli załatwić jeszcze ostatnie formalności.
Suigetsu początkowo nie chciał się w ogóle zgodzić na jakiekolwiek uczenie kogoś, ale w końcu Sasuke, za którymś z kolei razem, go przekonał.
– Mam nadzieję, że ta moja uczennica nie będzie taką małą wiedźmą jak Akane – mruknął. Tak, do dziś pamiętał, jak mu przyłożyła. – I nie będzie tak nieznośna jak ty.
– Ja nie jestem nieznośna, wbij to sobie to tego pustego łba! – warknęła Karin.
Och, jak ten Suigetsu ją wkurzał. Przez całą drogę albo narzekał na to, że musi trenować jakiegoś dzieciaka, albo jej dogryzał.
– Jasne, jasne. A tak w ogóle zapomniałem zapytać. Ten stanik ubrałaś dzisiaj po to, żeby przy przypadkowym spotkaniu kogoś, no wiesz, zwrócić na siebie uwagę?
– Zamknij się kretynie! – Karin walnęła go w głowę.
Jednocześnie zaczerwieniła się z zażenowania. Czemu ten idiota musiał zawsze zwracać uwagę na jej piersi? To prawda, kupiła sobie stanik z wkładkami, dzięki czemu jej piersi wydawały się większe, ale czy on zawsze musiał to komentować w tak bezczelny sposób?

czwartek, 11 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 43


Juliet, poodpowiadam na komentarze, ale teraz miałam mało czasu i miałam do wyboru rozdział czy to. Tak czy inaczej, świetnie mi się czytało wszystkie, ostatni przeczytałam nawet na ławce w parku, jak wracałam do domu:)


Iruka, gdy tylko wyszli z pokoju, został pociągnięty przed Kakashiego do innego pomieszczenia. Kazał mu usiąść i podał szklankę wody.
– Czy… czy oni… – wydusił, gdy wziął kilka łyków. Cholera, byli nadzy i pod nakryciem!
– Czy uprawiali seks? Nie wiem, nie zaglądałem pod kołdrę. – Kakashi wzruszył ramionami.  – Znając ich, to bardzo możliwe.
– Ale… – Iruka pokręcił głową i wziął jeszcze kilka łyków. – To Naruto. Jeszcze nie tak dawno chodził do Akademii.
– Dramatyzujesz – stwierdził Kakashi. – Oni mają po dwadzieścia jeden lat i mieszkają razem. Jak myślisz, co robią wieczorami? Bo zaręczam, że nie czytają sobie bajek na dobranoc.
– Naruto za szybko dorósł. I w ogóle czy oni nie powinni robić tego dopiero po ślubie?
Kakashi westchnął ciężko. Iruka czasami zachowywał się jak nadopiekuńcza matka. Albo ojciec.
– Czasy się zmieniają. I wierz mi, Naruto w tym wieku ma już dużo większe doświadczenie, niż ty kiedykolwiek będziesz miał. Jesteś tak nieporadny, jeżeli chodzi o te sprawy…
– Tak? A ty niby jesteś lepszy? – zapieklił się Iruka. – Ciągle czytasz tylko te swoje romansidła. Poza tym też nigdy nie byłeś w związku z kobietą!

środa, 10 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 42



Naruto powoli otworzył oczy, dopiero po chwili przypominając sobie, gdzie jest.
– Zasnąłem? – zapytał zdziwiony.
– Jak widać – usłyszał głos Sasuke i odwrócił się w jego stronę.
Opierał głowę na ręce i patrzył n niego tymi swoimi czarnymi oczami. Tak jak jeszcze przed chwilą, gdy leżeli po prostu obok siebie i chłonęli swoją obecność. Chyba przed chwilą. A może dłuższą chwilą? A może… Nie był pewien.
– Chyba ci się znudziłem, skoro w mojej obecności zasypiasz.
– Draniu – mruknął Naruto. – To przez to, że wczoraj w ogóle nie spałem.
To była prawda. W ogóle ostatnio nie lubił zasypiać sam. Tak bardzo przyzwyczaił się do obecności Sasuke, że miał z tym problemy. Dodatkowo dochodził jeszcze stres związany z tym, że znów go uwięzili.
– Dlaczego mnie nie obudziłeś? A jakby ktoś wszedł?
– Dopiero dochodzi ósma. Jeszcze nikt nie pracuje, a strażnicy wchodzą tu tylko przynosząc jedzenie.
Jedzenie. Na to słowo Naruto zaburczało w brzuchu. Podniósł się i spojrzał na stół, na którym stała taca z jakimiś potrawami.
– Sasuke, będziesz to jadł? – zapytał. – No tak, to w końcu twoje śniadanie – sam sobie odpowiedział, a w brzuchu zaburczało głośniej.

wtorek, 9 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 41



Naruto przyszedł do Głównej Siedziby Wioski punktualnie. No dobra, pół godziny wcześniej. I przez te pół godziny denerwował się, czy aby Shikamaru przyjdzie na czas. Co, jeżeli zaśpi? Owszem, wiedział już, gdzie jest Sasuke, nawet wyczuwał jego chakrę, ale ktoś musiał stać na czatach.
Shikamaru w końcu się zjawił. Nie był zbyt zadowolony z tego powodu, miał krzywo spięte włosy, ciągle też ziewał.
 Ty i Sasuke jesteście tacy kłopotliwi – mruknął, pocierając oczy.
 Shikamaru! Już myślałam że nie przyjdziesz – krzyknął Naruto.
 Cicho! Jak cię tu zobaczą, od razu zaczną coś podejrzewać.
Shikamaru rozejrzał się po korytarzu, a po chwili wepchnął Naruto w jakąś wnękę.
 Stój tu i czekaj. Nie ruszaj się i nie odzywaj. Jak przejdą strażnicy, ostatnie drzwi korytarza. Tu masz zapasowy klucz. I pamiętaj, że to będzie tylko piętnaście minut. A właściwie to czternaście i pół, bo musisz zdążyć stamtąd wyjść.
 A co jak druga zmiana przyjdzie wcześniej?
 To będziemy mieli przekichane. Nie wiem, kto bardziej.
Naruto zrobił wszystko według zaleceń Shikamaru. Poczekał, aż strażnicy zniknął za rogiem i pobiegł w stronę pokoju, który mu wskazał. Ręce mu się trzęsły, gdy wkładał klucz do zamka. W końcu, gdy otworzył drzwi, błyskawicznie wpadł do środka.

poniedziałek, 8 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 40



Gaara, gdy następnego dni spotkał się ponownie z Temari i otrzymał od niej listę wytycznych, zastanawiał się, czy to był dobry pomysł prosić akurat ją o radę. Jego siostra była naprawdę spontaniczna, czego dała wyraz, każąc mu…
Wziął do ręki kartkę, na której były zapisane punkty i jeszcze raz z niedowierzaniem spojrzał na nią.
Punkt pierwszy: zabrać Sakurę na randkę.
Punkt drugi: oświadczyć się.
 I to był koniec.
– I to według ciebie powinno zadziałać? Nie jest trochę za… proste? I za szybkie? – zapytał, mając bardzo duże wątpliwości.
– W moim przypadku zadziałało – powiedziała pewnym siebie tonem Temari.
– A kobiety, nie wiem… nie potrzebują jakichś kwiatków, komplementów, czy czegoś w tym stylu? – Gaara nadal nie był przekonany.
– Mój drogi bracie, gdybym ja miała czekać na jakieś kwiatki czy komplementy od Shikamaru, nigdy byśmy nie wzięli ślubu.
Gaara pokręcił głową w zastanowieniu. Nadal nie otrzymał od Sakury odpowiedzi, więc jak miałby jej się oświadczyć? To nie byłoby na miejscu i w ogóle. Mieli być rodzicami, ale nie kochali się przecież. Musiał wymyślić coś innego, postąpić w sposób przemyślany, zrównoważony. Nie chciał wystraszyć Sakury, będąc zbyt nachalnym.

sobota, 6 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 39



Następnego dni Naruto już z samego rana był pod gabinetem Hokage i na niego czatował. Musiał zobaczyć się z Sasuke. Musiał się upewnić, że nic mu nie jest. I że nic mu nie będzie!
Dzisiaj w nocy miał koszmary. Śniło mu się poprzednie aresztowanie Sasuke na placu, a potem pożar i jego bezwładne ciało. Tym razem nie zamierzał ryzykować, musiał wiedzieć, gdzie on jest i co się z nim dzieje.
– Kakashi-sensei, spóźniłeś się! – Naruto zaatakował go słowotokiem, gdy się tylko pojawił. – Powiedzieli mi, że pracujesz od siódmej rano. I nie mów mi tylko, że szukałeś zabłąkanego kota.
– Kota nie, raczej musiałem zająć się zabłąkanym szczeniakiem, którego tak zainteresowały kwiaty i krzaki przed budynkiem, że połowę podeptał, a resztę powyrywał. Ciekawe, czyj to pies, nie wiesz może?
– Ach, Kuramek… – Naruto zaśmiał się poczochrał włosy z tyłu głowy. – Pewnie chciał się bawić, zazwyczaj jest grzeczny. Wziąłem go, żeby nie był w domu sam i nie… – chciał dodać „niszczył mojego i Sasuke ogrodu”, ale zamilkł. Kakashi pewnie kazałby mu jeszcze posadzić na nowo te krzaczki przed Siedzibą.
– To następnym razem go przywiąż. Inaczej gwarantuje, że znów będziesz musiał zainteresować się ogrodnictwem – mruknął Kakashi i wszedł do gabinetu.
Naruto oczywiście poszedł za nim.
– Kakashi-sensei, muszę zobaczyć Sasuke. Nie możesz go więzić. A co, jak znowu ktoś będzie chciał się na nim zemścić?

piątek, 5 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 38




ANBU spojrzeli po sobie, choć z racji tego, że mieli maski, nic nie dało się wyczytać z ich twarzy.
– Zdajesz sobie sprawę, że jeżeli podejmiesz z nami walkę, a potem opuścisz wioskę, będziesz zbiegiem?
– Sasuke, nie, nawet się nie waż uciekać z wioski!
To zdyszany Naruto zeskoczył z dachu i stanął obok niego. Wszędzie go szukał, aż w końcu znalazł w miejscu, w którym najmniej by się go spodziewał, bo było oczywiste i pierwsze do sprawdzenia przez ANBU.
– Nie wybieram się nigdzie. Ale też nie dam się aresztować.
– Sasuke Uchiha, złamałeś jedną z zasad, dzięki której warunkowo cię ułaskawiono. Użyłeś techniki Tsukuyomi na mieszkańcu wioski.
– Nie. Nie złamałem. Hideaki nie jest mieszkańcem Konohy tylko Suny.
ANBU znów spojrzeli po sobie. Tym razem, mimo masek ich konsternacja była wyraźnie nie tyle widoczna, co wyczuwalna. Sprawiali wrażenie, że są jeszcze bardzo młodzi i niedoświadczeni.
– Taki dostaliśmy rozkaz, dlatego musimy cię…
– Nie wiem, co za idiota go wydał – prychnął Sasuke.

środa, 3 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 37



Gaara siedział przy biurku w gabinecie i nerwowo stukał o nie palcami. Nie miał pojęcia, co robić. Wtedy, gdy Sakura na jego prośbę, żeby z nim zostali, odpowiedziała, że nie wie i musi to przemyśleć, uszanował jej decyzję.
To nie było łatwe dla nich obojga, chciał dać jej czas. Tyko nie wiedział, co będzie potem. Nikt z nim wcześniej na ten temat nie rozmawiał, dlatego Gaara nie rozumiał kobiet i całe życie był sam.
– Kazekage, przybyła panienka Temari – poinformował jeden ze starszych strażników wioski.
– Pani! – warknęła Temari, wchodząc do środka. – Jestem mężatką!
– Tak, proszę mi wybaczyć. – Mężczyzna kiwnął głową. – Przepraszam, panienko – dodał i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
– Daj spokój. – Gaara uśmiechnął się lekko widząc jej irytację. – Trudno im się przyzwyczaić, znają cię od dziecka.
– Ciebie też, a jednak tytułują cię Kazekage – prychnęła Temari i usiadła naprzeciwko niego.
Rozejrzała się po gabinecie. Czuła, że coś się zmieniło, mimo że wszystko na pozór wyglądało tak samo. Może to ten nowy kaktus, który stał w oknie? Może zasłony były jakieś inne? A może to jej brat? Wydawał się jakiś dziwny.

wtorek, 2 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 36



Naruto siedział przy stole i patrzył na słoneczniki. Były takie ładne, mógłby się w nie wgapiać godzinami, jak wczoraj. Może sam powinien posadzić w ogrodzie takie? Nie był dobrym ogrodnikiem, ale Ino na pewno by pomogła.
Dzisiaj został w domu sam, bo Sasuke miał się spotkać z Karin i Suigetsu, którzy mieli lada moment przybyć do wioski. Początkowo Sasuke upierał się, żeby poszedł z nim, ale miał dość jego kontroli i się zbuntował. Tak, wiedział, o co chodzi, ale on był niepotrzebnie zazdrosny. Jeszcze trochę i zawinąłby go w folię bąbelkową i przywiązał do stołu, żeby nigdzie sam się nie ruszał.
Myśląc o tym, że będzie musiał podejść do kwiaciarni Ino po te nasiona, wziął kubek z kawą i wyszedł na werandę. Jak zwykle położył się na deskach i przymknął oczy. Była bardzo ładna pogoda, dlatego taka drzemka na świeżym powietrzu była czymś, co naprawdę uwielbiał. Kuramek chyba też, bo spał zwinięty w kłębek obok szklanych drzwi.
On sam też lekko już przysypiał. Myślał o słonecznikach. O całym polu słoneczników. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał i nie zasiali ich w ogrodzie? I dlaczego ktoś  im je dał. Może to była sugestia, żeby je posadzili? Jak kiedyś zginie lub umrze, oczywiście po tym, jak zostanie Hokage, innej opcji nie brał pod uwagę, to chciałby, żeby ludzie na jego pogrzeb przynieśli słoneczniki.

Informacja.

Za kilka dni zamykam blog tak, jak uprzedzałam.. Osoby, które komentowały, będą miał  dostęp do całości, ale dajcie mi znać na Watttpadzie, muszę wpisać wasze adresy mailowe.

poniedziałek, 1 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 35



Przez kilka kolejnych dni, Sasuke naprawdę miał wrażenia, że szlag go trafi. Gdziekolwiek się nie pojawili, zawsze wpadali na Hideakiego. Za każdym razem wyglądał, jakby chciał powiedzieć coś Naruto, ale widząc też jego, wycofywał się. Jeszcze te jego głupie teksty w odpowiedzi na pytanie, czy ich śledzi: „Wiem, że masz wielkie ego, ale chyba ta droga nie jest twoją prywatną własnością” czy „też muszę czasem zrobić zakupy”.
Sasuke nie był idiotą, dobrze wiedział, że on szuka okazji, kiedy Naruto będzie sam, dlatego od pewnego momentu uwziął się i wszędzie z nim chodził. Do Siedziby Głównej, do sklepu, nawet na spacer z poczwarą.
Czemu ten Hideaki był takim idiotą i nie mógł sobie odpuścić? Przecież dał mu to jasno i wyraźnie do zrozumienia, powinien się dostosować. Czy on naprawdę chciał, żeby zrobił mu krzywdę? I gdzie, do cholery, była Sakura. To jej chłopak, powinna go stąd zabrać w trybie natychmiastowym.
Eh, Sasuke naprawdę najchętniej pogruchotałby mu kości, ale Kakashi kategorycznie tego zabronił. Powiedział, że Hideaki jest ich gościem i ma go traktować jak należy. Jak należy… Sasuke prychnął. Jedyne, co mu się należało, to solidny wpierdol.
Nawet teraz, leżąc na werandzie, miał świadomość, że są obserwowani. Wyczuł Hidakeigo na dachu sąsiedniego budynku już wczoraj, dzisiaj też najwyraźniej przyszedł. Nie no, on naprawdę go zabije. Co prawda za to znów mogło grozić mu więzienie, czy coś w tym stylu, ale może było warto? Kakashi na pewno jakoś go wybroni. Przecież to byłaby zbrodnia w afekcie…