Dziękujemy
za komentarze i zapraszamy na rozdział 18.
Szli
powoli w stronę pola treningowego. Dzień był ciepły, choć wiał lekki wiaterek.
I byłoby naprawdę bardzo przyjemnie, gdyby nie…
–
Sasuke… Myślisz, że wczoraj to był Kiba i nas widział? – zapytał, chociaż sam chyba
nie wierzył w swoją teorię. Niby z jednej strony to było możliwe, ale z
drugiej… Kiba na pewno nie był osobą, która wykazałaby się jakimkolwiek taktem
ani tym bardziej dyskrecją. On by ich po prostu obudził, a potem zaczął turlać
się ze śmiechu po trawie razem a Akamaru.
–
Nie wydaje mi się – odpowiedział po chwili milczenia Sasuke. – To idiota, który
często najpierw mówi, potem myśli – mruknął. Oczywiście nie mógł w zupełności
wykluczyć teorii Naruto, ale było to naprawdę bardzo mało prawdopodobne. Co
jednak nie zmieniało faktu, że ktoś tam niewątpliwie wczoraj był. W jakim celu
i czy ich widział – nie miał pojęcia.
–
Masz rację, Kiba lubi tylko gadać – stwierdził Naruto, wciąż czując złość, że
przyjaciel ciągle go tak drażnił. Och, jak chciałby mu pokazać, że on już nie
tylko całowanie miał za sobą!