.

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 7





Kakashi zaczął się histerycznie śmiać, a Iruka zadławiał się właśnie kawałkiem jedzonego ciasta. Musieli go chwilę klepać po plecach, aż w końcu  je wypluł i doszedł do siebie. Choć w sumie nie do końca, bo nadal patrzył na Shikamaru, jak na kogoś z innego świata. Owszem, już dawno przyzwyczaił się do tego, że Naruto nie ma dziewczyny tylko chłopaka, ale ślub? Przecież on był na to jeszcze za młody. Poza tym co, jeżeli Sasuke znów coś się odwidzi i skrzywdzi tym samym jego ukochanego ucznia? Dla Iruki Naruto był jak syn, musiał go chronić. Rozumiał, że ten kochał Sasuke, ale czy on na pewno nadawał się na męża? Przecież to, co Sasuke reprezentował sobą przed wojną… Fakt, zmienił się, ale co jeżeli…
– Chyba będę musiał zaprosić ich obu na kolację, lepiej poznać Sasuke – stwierdził, czym wywołał jeszcze głośniejszy rechot Kakashiego. – Co cię tak bawi? – warknął zirytowany.
– Wyobraziłem sobie minę Sasuke, gdy zostanie o tym poinformowany.
Kakashi w końcu przestał się śmiać, ale zmrużył oczy w rozbawieniu. On znał swoich uczniów najlepiej i wiedział, że o ile Naruto może i dałby się do tego przekonać, to Sasuke chyba użyłby na nich wszystkich Chidori za sam taki pomysł. Akurat on był ostatnią osobą, która na coś takiego by się zgodziła. Sasuke zawsze był egoistą i fakt, żeby miał coś zrobić dla innych par, jakoś nie mieściła się Kakashiemu w głowie. Za dobrze go znał. Poza tym Sasuke miał w nosie wszelkie konwenanse, żył z Naruto tak jak chciał i nie obchodziła go w najmniejszym stopniu opinia innych.

sobota, 13 kwietnia 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 6


Sasuke miał wrażenie, że jego życie przez ostatnie kilka dni zamieniło się w istny koszmar. I to taki, którego nie byłoby w stanie wywołać nawet jego własne genejutsu.
A wszystko zaczęło się od momentu, gdy w wiosce pojawił się ten cały Hideaki. Naruto nie mógł przestać o nim gadać, zamęczał go pytaniami i różnymi teoriami, aż w pewnym momencie Sasuke, mimo że ostatnio mieli dla siebie bardzo mało czasu, miał go dość. Potem, podczas tego nieszczęsnego spotkania w Ichiraku, dowiedział się – zupełnym przypadkiem rzecz jasna, bo Naruto nie poinformował go wcześniej – o idiotycznym zakładzie Kiby i Choujiego dotyczącego tego, czy chłopak Sakury będzie do niego podobny. Oczywiście Sasuke zawsze był zdania, że Kiba ma jedynie szczątkowa formę mózgu, ale tym razem zirytował go naprawdę. Zresztą nie tylko on. Miał wrażenie, że poza tym głupim zakładem wszyscy znajomi tylko czekali na jego reakcję odnośnie tego, że Sakura sobie kogoś znalazła. Tak jakby kiedykolwiek coś – poza tym, że byli jedną drużyną – ich ze sobą łączyło.
Oliwy do ognia dolał list z kryjówki Orochimaru. O dziwo nie od niego, a od Suigetsu, który życzył mu powodzenia na nowej drodze życia i  informował, że Karin przez to dostała furii, a potem lekkiego załamania nerwowego. Sasuke nie bardzo wiedział, o co w tym wszystkim chodzi, ale biorąc pod uwagę jeszcze te wszystkie liściki od Orochimaru, uznał, że wypada ich odwiedzić i raz na zawsze wyjaśnić to wszystko.