.

niedziela, 11 sierpnia 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 59



Następnego dni rano Naruto chciał iść do szpitala, ale Sasuke został wezwany do gabinetu Hokage. I to w trybie niezwłocznym, dlatego czując, ze to coś ważnego, postanowił iść z nim.
Kiedy dotarli do Głównej Siedziby Wioski, zobaczyli dość spory tłum ludzi. Przekrzykiwali się i wyglądali na bardzo zdenerwowanych. Na korytarzu przed gabinetem Hokage też stała duża grupa ludzi, ale gdy Kakashi tylko ich zobaczył, od razu kazał Sasuke wejść do środka.
– Siadaj – powiedział, przecierając dłońmi zmęczoną twarz. – Wczoraj nie było okazji, żeby z tobą porozmawiać, bo miałem urwanie głowy, ale to dłużej nie może czekać. Sasuke, widziałeś, co się dzieje za tymi drzwiami i przed budynkiem?
Sasuke skinął głową. Tak, widział chociażby kilka osób z klanu Hyuuga, Inuzuka, Aburame i jeszcze wielu innych, nawet tych małych klanów.
Kakashi westchnął i potarł skronie.
– Co chwilę mam tu dzisiaj delegacje, zwłaszcza Hyuuga są bardzo stanowczy. Sasuke, czy ty zdajesz sobie sprawę, że tym, co wczoraj powiedziałeś, wywołałeś burzę? Informacje rozeszły się błyskawicznie i ludzie żądają wyjaśnienia sprawy.
– I bardzo dobrze. – Sasuke nie czuł się ani trochę winny. – Może w końcu historia doczeka się sprawiedliwości.

– Tylko że to już powoli przeradza się w małą histerię. Hyuuga są nieugięci, domagają się całkowitej zmiany Rady i usunięcia z niej starszyzny. Inni ich popierają, bo czują się zagrożeni. To grozi rebelią.
– Czyli co, miałem tak jak ty i Tsunade udawać, że nic się nie stało? Jako Hokage nie zrobiliście w tej sprawie nic.
– I tu się myślisz, Sasuke.
Kakashi wstał i podszedł do szafki, a po chwili, gdy wrócił do biurka, położył na blacie grubą teczkę.
– Od dawna zbieraliśmy różnego rodzaju informacje na ten temat, przesłuchiwaliśmy ludzi z Korzenia, głównie tych, którzy podlegali władzy Danzou. Dowiedzieliśmy się wielu istotnych rzeczy. Niestety, wciąż mieliśmy za mało dowodów, żeby przedstawić Starszyźnie zarzuty. Trzeci Hokage nie żyje, Danzou też. Zresztą, jeżeli chodzi o tego ostatniego, to, jak zapewne pamiętasz, sam o to zadbałeś.
– Po wojnie, gdy mnie przesłuchiwaliście, przedstawiłem wam całą historię – powiedział sucho Sasuke. – Dlaczego wtedy nie zareagowaliście?
– Zareagowaliśmy. Tylko zrozum, że twoje słowo przeciwko ich słowu nic nie znaczyło. Jesteś byłym zbiegiem, a oni od lat poważaną Starszyzną. Trzeba było załatwić to dyplomatycznie.
– Mam gdzieś tę całą waszą dyplomację – prychnął Sasuke. – Wczoraj wystarczyło im wygarnąć wszystko przed całą Radą, żeby się przyznali! Wy nie potrafiliście tego zrobić przez kilka lat, mi wystarczyła niecała godzina!
– No i sam widzisz, jakie to przyniosło konsekwencje. – Kakashi spojrzał na niego surowo. – Szykuje się nam kolejny bunt.

Naruto, czekając na Sasuke, postanowił przejść się do sali posiedzeń, bo słyszał dobiegający stamtąd gwar. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to to, że drzwi nadal były rozwalone, a personel sprzątał i wyciągał drzazgi ze ścian. Wyglądało to jak jakieś pobojowisko. Ale co innego miał wczoraj zrobić? Musiał użyć Rasengana, skoro drzwi były zamknięte, a jounini nie chcieli go wpuścić. Przecież trzeba było ratować Sasuke! No dobra, może nie do końca ratować, ale powiedzieć, co miał do powiedzenia.
Zaskoczony ilością osób, wszedł do środka. Byli tu starsi przedstawiciele różnych klanów, ale także ci młodzi. Shino, Kiba, Ino, Chouji, Hinata. Shikamaru starał się ich jakoś uspokoić, ale nie do końca dawał radę.
– Naruto-kun…– To Hinata podeszła do niego. Wyglądała na bardzo zaniepokojoną. – Czy to prawda, co się stało? To znaczy to, co zrobiła kiedyś Starszyzna?
Naruto kiwnął głową. On wiedział o tym od dawna, Sasuke mu wszystko powiedział, ale inni byli w szoku. To znaczy jasne, każdy słyszał o masakrze klamu Uchiha, ale do tej pory reszta owiana była tajemnicą. Dla mieszkańców musiał być to wstrząs, gdy dowiedzieli się kto za tym tak naprawdę stał. Ludzie, których szanowali i którzy mieli prawo do decydowania o losach wioski.
– Biedny Sasuke-kun. – Hinata wyglądała na zmartwioną. – Co on musiał przeżywać. To musiało być naprawdę straszne.
Naruto zastanawiał się chwilę, ale po chwili wyciągnął Hinatę za drzwi. A właściwie to resztki drzwi.
– Chodź, przejdziemy się, zanim ten chaos nie minie. Kakashi-sensei i tak jest teraz zajęty, więc na pewno na niego poczekają.
Gdy wyszli na zewnątrz budynku, przez chwilę szli w milczeniu wśród klombów przed Główną Siedzibą Wioski. Naruto, gdy co jakiś czas rzucał Hinacie spojrzenie, miał wrażenie, że wydoroślała. Była bardziej pewna siebie, nie peszyła się już w jego obecności tak jak kiedyś.
– Naruto-kun, wiem, że to nie najlepsza chwila, ale jeszcze nie pogratulowałam ci z okazji zaręczyn. Przepraszam. – Hinata schyliła lekko głowę.
– Nie przepraszaj. Jak tak sobie myślę, to chyba nikt tego nie zrobił. Wszyscy byli zbyt zaskoczeni.
– Naprawdę się kochacie – powiedziała i spojrzała na niego. – Teraz, gdy znam całą historię, naprawdę to rozumiem. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.
– Hinata, wiesz, jesteś chyba jedyną osobą, która bez względu na wszystko zawsze mnie wspierała – uśmiechnął się Naruto. – Jak byliśmy geninami, widziałem czasem, jak z ukrycia obserwujesz moje treningi, ale wtedy myślałem, że chcesz podpatrzeć moje techniki – roześmiał się i założył ręce za głowę. – Ale to było głupie, nie?
– Wcale nie. – Hinata uśmiechnęła się lekko. – Po prostu zawsze podziwiałam cię za wytrwałość i tę twoją pewność siebie, której ja nigdy nie miałam. Wtedy nawet bałam się podejść i życzyć ci powodzenia przed egzaminem na chunina.
Naruto odwrócił się w  jej stronę i patrzył na nią przez chwilę. Naprawdę się zmieniła. Nie była już tą przestraszoną dziewczynką jak za czasów Akademii. Wojna miała wpływ na nich wszystkich, a na nią chyba nawet bardziej niż na innych.
  Hinata, jesteś naprawdę najlepsza z nas wszystkich. Zawsze myślisz o innych. –Naruto zastanowił się, jak to ująć. – Ja mam Sasuke, a ty… Daj komuś szansę. Zasługujesz na miłość – uśmiechnął się i położył jej po przyjacielsku rękę na ramieniu.
– Ej! Co tu się dzieje? – usłyszeli krzyk.
Po chwili podbiegł do nich Kiba, strząsnął dłoń Naruto z ramienia Hinaty i chwycił ją za rękę.
– Idziemy! Zaraz zacznie się debata – powiedział i nie pytając o pozwolenie, pociągnął ją za sobą.
Naruto chwilę stał zdezorientowany tym wybuchem Kiby, ale zaraz zreflektował się i też wrócił do budynku. Musiał znaleźć Sasuke.
Jednak zanim zdążył to zrobić, to Kakashi znalazł jego.
– No, Naruto – uśmiechnął się niebezpiecznie. – Mam nadzieję, że masz jakieś oszczędności w swojej żabiej portmonetce?
– Co? Dlaczego? – Naruto nie rozumiał.
– A dlatego, że ktoś musi zapłacić za te rozwalone drzwi. A ściany, w które powbijały się drzazgi, odmalujesz własnoręcznie.
– Kakashi-sensei, ale…
– Żadnego ale, Naruto – przerwał mu Kakashi. – A tak poza tym, nic tu po tobie. To zebranie klanów, nic ci do tego. Sasuke musi jeszcze zostać, a ty… Na pewno chciałbyś odwiedzić w szpitalu kogoś, kto o ciebie pytał.

*

Naruto, stojąc przed drzwiami sali szpitalnej, w której był Hideaki, denerwował się, bo nie wiedział, czego się spodziewać. A co jak Hideaki będzie miał pretensje do Sasuke? Nic mu nie zrobił na posiedzeniu Rady, ale… Kilka razy przeszedł w tę i z powrotem, jakby bojąc się chwycić za klamkę. W końcu jednak wziął głęboki oddech i wszedł.
Hideaki siedział na łóżku i coś czytał, jednak gdy go tylko zobaczył, odłożył książkę.
– Naruto – powiedział tak jakoś miękko. – Przyszedłeś. Myślałem, że… Zresztą, nieważne.
– No nie mów, że się nudziłeś. Tyle tu ładnych pielęgniarek – uśmiechnął się Naruto i usiadł na krześle obok łóżka. – Jak się czujesz?
– Teraz już dobrze. – Hideaki też się uśmiechnął, ale w tym uśmiechu było coś takiego, co przywołało pewne wspomnienia.
Naruto zmarszczył brwi. Czyżby…
– Czy ty… Przypomniałeś sobie coś jeszcze?
Hideaki nic nie odpowiedział, po prostu spojrzał na Naruto tak, że od razu wiedział.
– Ale jak to? Powiedzieli mi, gdy tu wchodziłem, że nie odzyskałeś pamięci.
– Nie wiedzą jeszcze o tym. Inaczej nie wpuścili by cię do mnie. On też by ci nie pozwolił przyjść, mam rację?
Naruto przełknął ciężko. Tak, Sasuke by się wściekł, gdyby się o tym dowiedział. Przecież prosił, żeby się nie spotykali, gdy odzyska wspomnienia.
– Pamiętasz wszystko? Ale tak wszystko wszystko? – zapytał, żeby się upewnić.
– Wszystko, Naruto. Absolutnie wszystko.



4 komentarze:

  1. Uff… W końcu nadrobiłam moje zaległości komentowania z wakacji. Długo mi to zajęło, ale jednak udało mi się nadgonić ciebie. Tak jakbyś nie zauważyła, to skomentowałam rozdziały od 47 z wyż aż do tego.
    A jednak Hokage ma urwanie głowy. Mam nadzieję, że przez ten chaos jaki panuje w wiosce, to ich czujność się nie zmniejszyła, bo pamiętajmy o Korzeniu, który cały czas coś kombinuje. Mogliby wykorzystać te chwilowe zamieszanie i niezauważenie wedrzeć się do wioski. Jednak wierzę, że Konoha przez te wszystkie wydarzenia, nie straciła czujności, a wręcz zmogła ją.
    „twoje słowa przeciwko ich słowu” – tylko zauważ, Kakashi, że oni nie zaprzeczyli na wczorajszej rozmowie. A wręcz się do wszystkiego przyznali. Sasuke wystarczył jeden dzień, aby starszyzna się do wszystkiego przyznała, a wy przez tyle lat nie zrobiliście nic poza zbieraniem jakiś dokumentów. Troszkę to śmieszne.
    „Szykuje się nam kolejny bunt” – nie będzie buntu, jeśli odsunie się starszyznę od spraw państwowych. I po problemie.
    Wiesz, powiem ci, że ta rozmowa Naruto z Hinatą, mimo że niespodziewana przez nikogo, bo się na to nie zapowiadało, wyjaśniła więcej rzeczy między nimi niż kiedy rozmawiali w dniu przeprowadzki Naruto do mieszkania Sasuke. Jednak myślę, że Hinacie był właśnie potrzebny ten czas, aby dojrzeć do tej rozmowy. Dzięki temu mogła normalnie porozmawiać z Naruto, będąc już kompletnie świadoma, że nie ma u niego szans.
    „Daj komuś szansę. Zasługujesz na miłość” – zgadzam się ze słowami Naruto. Nadszedł czas, kiedy Hinata powinna całkowicie zapomnieć o Naruto (znaczy w sferze miłości, przyjaciel może być), a zainteresować się kimś innym. Patrząc na późniejszą sytuację, to kandydat sam się nasuwa – Kiba. Jaki zazdrośnik się z niego zrobił. Ach, nie mogę się doczekać aż związek Hinaty i Kiby będzie mieć jakiś początek, a potem nic i tylko patrzeć jak się rozwija.
    Kara dla Naruto też musi być. Jak się zastanowić, to w końcu Naruto będzie miał większe doświadczenie w malowaniu niż jako przyszły Hokage. A może on myśli o przekierowaniu swojego zawodu?
    „Wszystko, Naruto. Absolutnie wszystko.” – a jednak Sharingan Sasuke działa cuda. Przez niego Hideaki zapomniał pewien okres swojego życia, ale dzięki też niemu odzyskał te wspomnienia. Teraz to będzie się działo. Cieszę się, że Hideaki powrócił, ale boję się, że nadal będzie walczył o Naruto, że tak łatwo się nie podda. A może jednak nie potrzebnie dramatyzuje? Może Hideaki zrozumiał, że nie ma szans u Naruto i usunie się z walki o niego?
    A! I jeszcze w woli przypomnienia: pamiętasz jak Sai dał prezent Sasuke i Naruto o szóstej rano w podziękowaniu za zyski z ich dawnego mieszkania? Nie napisałaś co on im dał. Nie wiem czy o tym zapomniałaś, czy zostawiłaś to na inny moment opowiadania, ale wolę się upewnić, że jednak wyjaśnisz to, bo po zdaniu Saia: „Chyba, dlatego kupił im taki, a nie inny prezent.” A ja chcę się bardzo dowiedzieć JAKI to był prezent. Czekam na to wyjaśnienie.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz ja nadganiam z odpowiedziami, bo to robie tylko na komputerze, nigdy nie na komórce.
      Co do Korzenia to oni jeszcze nie skończyli swojej krucjaty i jeszcze trochę namieszają.
      To „twoje słowo przeciwko ich słowu” chodziło o wczesniejszy czas, gdy się nie przyznali jeszcze publicznie.
      Rozmowa Hinaty i Naruto była potrzebna, żeby własnie pokazać jej zmianę, to, że się już pogodziła. Nie do końca odkochała, ale pogodziła i może iść dalej. Choć jeszcze nie zdecydowałam, co z nią zrobię.
      O tym prezencie zapomniałam, dzięki za przypomnienie, jest bohaterem jednego z późniejszych odcinków:)
      Dzięki za komentarz

      Usuń
  2. Szykuje się niezły przewrót w wiosce. Myślę, że to czas kiedy wkroczą te niedobitki Korzenia, o których wcześniej była mowa. Ciężko mi stwierdzić czy Sasuke zrobił źle czy dobrze mówiąc otwarcie o tamtej sytuacji podczas Rady. Dla niego to bardzo dobrze, jednak teraz mieszkańcy wioski są bardzo zaniepokojeni, a Kakashi i Shika mają urwanie głowy. Tak czy inaczej - cieszę się, że w końcu prawda o dziadygach wyszła na jaw. Sasuke też nie mógł czekać na to, aż w końcu coś w tym temacie ruszy, w nieskończoność. Nie wiem tylko, czy był to odpowiedni sposób i czas na ujawnienie tych informacji.
    Hideaki pamięta Naruto... Szykuje się poważna rozmowa pomiędzy chłopakami. Chyba chce mu powiedzieć coś ważnego, skoro nawet nie poinformował personelu szpitala o przełomie w swojej amnezji. Ohhh jestem tak strasznie ciekawa, co Hideaki mu powie. Wątpię, żeby stwierdził, że nic już do niego nie czuje, ale skoro pamięta Sasuke to raczej też mało prawdopodobne, że będzie próbował stanąć między nim, a Naruto.
    Sasuke może mieć znów przechlapane, kilka spraw się nałożyło, kara za to co zrobił Hideakiemu, to że też nie wiadomo co Hideaki zrobi, skoro już odzyskał pamięć, jeszcze teraz ta sytuacja w wiosce...
    Hinata w końcu się nie jąka przy Naruto :P A Kiba jaki zazdrosny, trzymam za niego kciuki, żeby mu się w końcu udało ją zaprosić na randkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    fantastyczny rozdział, zebranie klanów? a Naruto nie jest przedstawicielem klanu? a w zasadzie to dwóch... ale naprawdę burza została wywołana tymi rewelacjami na temat starszyzny... Hideaki wszystko pamięta, ale czyżby wystarczyło naprawdę żeby zobaczył sharingan... i tak jakby ta blokada pękła... ale właśnie co teraz rozegrał właśnie to tak aby najpierw porozmawiać z Naruto...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń