.

środa, 17 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Pierwsza randka

Akcja dzieje się rok po wydarzeniach z Hidena, więc niecałe dwa lata po wojnie (rok przed wydarzeniami z Kronik). To trochę głupiutkie, ale czasami dobrze napisać coś takiego.
Żeby nie było, jak chcecie czytać, poświećcie kilka minut swojego czasu i skomentujcie to porządnie. Jak ktoś nie wie, jak to się robi, to niech sprawdzi pod rozdziałem.

*

Ten dzień był jak zawsze dla mieszkańców szczególny. Dziesiąty października. Data żałoby, bo wtedy miał miejsce atak Kyuubiego na wioskę, ale jednocześnie data końca wojny. Teraz, kiedy panował pokój, żyło się dużo lepiej, więc jak co roku, organizowano festyn.
Ten dzień był szczególny z jeszcze jednego powodu. Naruto miał urodziny.
Jak zawsze z takiej okazji wszyscy przyjaciele zebrali się w Ichiraku. To była ich tradycja. I nawet Sasuke nie narzekał, że musiał przyjść.
Jak zawsze były drobne prezenty, życzenia i mnóstwo śmiechu. Naruto czuł się naprawdę rozluźniony po kilku czarkach sake. Tak bardzo, że nawet w pewnym momencie objął Sasuke, choć zaraz potem się zreflektował. Wśród przyjaciół nie okazywali sobie uczuć. To znaczy Sasuke prawie w ogóle ich nie okazywał, ale publicznie to już w ogóle. Naruto się przyzwyczaił. Sam też nie był w tym specjalnie dobry.

– Eh, mogłem wam jednak kupić poradnik: „Jak przełamać wstyd przed okazywaniem sobie miłości” – stwierdził Sai, któremu oczywiście nic nie mogło umknąć.
– Ty to niby byłeś tak odważny na naszej pierwszej randce – prychnęła Ino. – Wciąż się tylko uśmiechałeś, a jak cię o coś zapytałam, odpowiadałeś: „tak, moja piękna”, albo „nie, moja piękna”.
– Z Shikamaru wcale nie było lepiej – przypomniała sobie Temari. – Nie umiał się wysłowić, a potem zaproponował grę w shogi. Sai przynajmniej prawił ci komplementy.
– A jak wyglądała wasz pierwsza randka? –  zaciekawiona Tenten zwróciła się w stronę Naruto i Sasuke.
– Eee… – Naruto zakrztusił się i wypluł makaron z ramenu, który właśnie jadł.
Że ich randka? Jego i Sasuke? Czasami jedli coś razem w jakimś lokalu, ale nigdy nie nazwałby tego randką. Przecież prawie wszędzie i tak chodzili razem.
– No nie gadaj, że nigdy nie byliście na randce – zaczął śmiać się Kiba. – Jesteście beznadziejni. Ja byłem już na tylu randkach, że… – umilkł, gdy uświadomił sobie, że Hinata siedzi obok.
– Tylu, że nadal jesteś sam – skwitował Sasuke, którego to całe gadanie zirytowało.
– Tak czy inaczej, każda para powinna mieć swoją pierwszą randkę – stwierdził Lee. – Wiosna młodości, motylki w brzuchu, a potem pierwszy krok w chmurach…
– Oni to te chmury już raczej dawno podeptali – zauważył Sai, uśmiechając się po swojemu.
Ino westchnęła. On nie miał za grosz wyczucia. Ale z drugiej strony musiała przyznać mu trochę racji. Sama była z nim w związku i dobrze wiedziała, że seks jest jego elementem. Lee był jeszcze tak bardzo niewinny i naiwny, że czasami trzeba było ściągnąć go na ziemię.
– A skąd wiesz? – zapytał Kiba. – Może Naruto tylko się chwalił, a tak naprawdę wcale jeszcze tego nie robi…
– Dość – przerwał mu Sasuke. Jego głos był cichy, ale stanowczy. – Przestańcie się interesować życiem innych.
– Interesowanie się życiem innych sprawia, że łatwiej nawiązywać z nimi kontakty – zacytował Sai jeden z nabytych niedawno poradników.
– Hej, dobrze, może już skończmy ten temat i chodźmy na festyn – zainterweniował Shikamaru.
– Tak, to dobry pomysł! – poparł jgo Chouji. – Będzie konkurs  w jedzeniu. Muszę koniecznie wziąć w nim udział. Na mojej pierwszej randce z Karui w Wiosce Chmur, zdeklasowałem wszystkich przeciwników!
– Na pewno była zachwycona – stwierdziła ironicznie Ino.
– Była! I to jeszcze jak! – powiedział pogodnie Chouji. – To wtedy pierwszy raz mnie pocałowała.

*

Gdy wyszli z Ichiraku, Naruto zamyślił się. Wszyscy gadali o tych pierwszych randkach jak o czymś wyjątkowym. A on i Sasuke nie mogli jej wspominać, bo nigdy na niej nie byli. To niesprawiedliwe! On też chciał mieć swoją pierwszą randkę.
 Szli wśród lampionów porozwieszanych w poprzek ulic, a on o niczym innym nie myślał. Jak taka randka powinna wyglądać? Co powinni robić? Jak się zachowywać?
– Uważaj, prawie wpadłeś na słup – usłyszał i poczuł uściskana nadgarstku.
Zamrugał i dopiero w tym momencie zauważył, że omal nie wszedł wprost na latarnię. No ale co, zamyślił się. Miał powód,  musiał wyciągnąć tego drania na randkę.
Kiedy dotarli do centrum, od razu usłyszeli głośną muzykę i poczuli zapachy różnych potraw.
– Sasuke, chodźmy jeszcze na ramen! – pociągnął go za rękaw. – To stoisko z Ichiraku!
Sasuke tylko westchnął, ale ostatecznie dał się tam zaciągnąć. Ten młotek był wiecznie nienażarty. Raczej stawanie między nim a ramenem dla nikogo nie było zbyt mądre.
Zjadł zaledwie jedną małą porcję, gdy Naruto wciągnął ich chyba z dziesięć. Po chwili wstał i uśmiechnął się zadowolony. 
– Najadłem się – stwierdził.
Coś przyszło mu do głowy. Wymyślił plan! A jego częścią było, że to idealny początkowy punkt ich pierwszej randki. Zjeść coś razem. Tak, zakochani często chodzili na kolacje czy coś w tym stylu. A oni przecież też byli w sobie zakochani. No chyba że ten drań go okłamał. Ale nie, na pewno nie. Dlatego będzie musiał zgodzić się na randkę.
 – Wracamy do domu? – zapytał Sasuke. – Ta muzyka jest irytująca.
– Nie. – Naruto pokręcił głową.
Chciał jeszcze zostać i dokończyć plan idealnej randki, do której wkrótce przekona Sasuke. A przekona na pewno, już do większych rzeczy przekonywał innych ludzi, w tym wrogów. Tak więc, jaki powinien być kolejny punkt? Może lepiej było zapytać dziewczyn?
Zanim się jednak na to zdecydował, zobaczył budkę z dango. Mimo, że najedzony, pociągnął Sasuke w tamtą stronę.
– Masz – wcisnął mu po chwili do ręki patyczek z kulkami. – Tym razem ja stawiam.
Sasuke już nie odzywał się w ogóle na temat, że za ramen i te dziesięć porcji zapłacił on, po prostu wziął i to zjadł, choć nie lubił słodyczy.
Naruto uśmiechnął się i oblizał usta. Tak, to mógłby być drugi punkt randki. Deser.
– Chodź poszukamy reszty – powiedział i pociągnął za sobą Sasuke. – Albo nie. Patrz! Mają tu maskotki–żaby do wygrania. Jedna wygląda jak Gamakihi!
– Taa…
Sasuke spojrzał na zasady gry. Trzeba było trafić jednocześnie shurikenami w trzy punkty, znacznie od siebie oddalone i ustawione w dziwnej konfiguracji. Chciał coś powiedzieć, ale Naruto już podbiegł do stoiska i zapłacił od razu za trzy próby.
– Tylko bez użycia chakry! – zaznaczył właściciel, który widząc, że to Naruto, trochę obawiał się, że jakiś Rasenshiriken rozniesie mu budkę.
– Jasne, staruszku! – zgodził się.
Rzucił raz, trafiając w dwa punkty. Rzucił drugi i trzeci raz. Znów to samo. No co jest? Zirytowany, wykupił jeszcze kilka prób. I za każdym razem to samo.
– Naruto, nie widzisz, że to jest tak zrobione, żeby nikt nie wygrał? – mruknął Sasuke. – Trzeba mieć naprawdę dobra technikę rzutów, w tym podkręconych, żeby się udało.
Naruto wydał usta. No tak, on mistrzem w tego typu broni nie był. Oczywiście umiał nią walczyć i trafiać do celu, ale tu potrzebował precyzji, bo cele były trzy i to bardzo małe.
– Poproszę jeden – usłyszał.
To Sasuke, widząc jego minę, podszedł i kupił bilet.
Wziął do ręki shurikeny i rzucił. Jeden poleciał prosto, a dwa pod kątem w taki sposób, że zderzyły się ze sobą, odbiły się i trafiły idealnie w cel.
Po chwili zabrał od właściciela nagrodę i wcisnął ją Naruto w ręce.
– Masz swoją ropuchę. Teraz możemy już iść do domu?
– Sasuke, poczekaj jeszcze trochę. Tu jest dużo innych atrakcji. W końcu to moje urodziny.
Sasuke zirytował się. Właśnie dlatego chciał już iść. Nie dał jeszcze Naruto swojego prezentu, poza tym kupił olejek do masażu o smaku pomarańczy i chciał go wykorzystać. Rano byli na cmentarzu, potem ze znajomymi w Ichiraku, teraz powinien być czas tylko dla nich. Chciał się z nim kochać.
– Sasuke-senpai, Naruto-senpai! – usłyszeli.
Odwrócili głowy i zobaczyli grupkę młodszych dziewczyn.
– Mamy tu budkę z całusami – powiedziała jedna z nich. – Może chcielibyście pomóc? To tylko pocałunek w policzek, zupełnie jak na Święto Środka Jesieni, a cały dochód idzie na cele charytatywne. Pomagamy młodym shinobi, którzy stracili rodziców. Na pewno przyciągniecie ludzi.
Sasuke tylko prychnął, ale Naruto się zainteresował. Te dziewczyny pomagały sierotom takim jak on i Sasuke. Co było złego w całusie w policzek? Przecież to nie miało nic wspólnego z prawdziwym pocałunkiem.
– Na czym to dokładnie polega? Co mam zrobić?
Naruto uznał, że jeżeli tym miałby pomóc, to dlaczego nie. Całowanie kogoś w policzek nie było niczym złym. To tak jak z całowaniem w czoło. Jeżeli miało to pomóc dzieciakom, to chyba nie mógł się nie zgodzić.
Gdy w końcu usiadł w budce, wokół zawrzało. Poczuł się trochę głupio widząc ten tłum dziewczyn I gdzieniegdzie chłopaków. Przełknął ciężko. To był jednak chyba zły pomysł. Sasuke go zabije. Ale to przecież na wyższe cele…
Zamknął oczy. Potem porozmawiają. Jakoś mu wytłumaczy swoje intencje. No co, przecież nie mógł nie pomóc.
Usłyszał, że ktoś do niego podchodzi. To tylko buziak, tylko buziak w policzek – tłumaczył sobie. Jak u innych wśród rodziny i znajomych. Tylko i wyłącznie o to chodziło. Sakura-chan, gdy odchodziła z wioski, pocałowała go w taki sposób. Dziewczyny, zanim nie był jeszcze z Sasuke, też dawały mu z okazji urodzin całusy w policzek.
Po chwili poczuł mocne pociągnięcie za rękę. Otworzył oczy i zobaczył Sasuke, który stał i patrzył na niego wściekłym wzrokiem.
– Idziemy – powiedział i pociągnął go mocniej.
– Sasuke, co ty wyprawiasz?
– Kupiłem te wszystkie cholerne bilety, więc idziesz ze mną!
Nie puszczając jego ręki, pociągnął go za sobą, zupełnie ignorując zawiedziony głos osób w kolejce. Po chwili wciągnął Naruto za jakąś budkę i przycisnął go do niej. A potem pocałował. Zachłannie i natarczywie.
– Draniu, nie tutaj! – mruknął Naruto. – Ktoś może zobaczyć.
– To niech zobaczy, mam to gdzieś – warknął Sasuke.
Zaraz też się zirytował, bo maskotka ropuchy w rękach Naruto była jak jakiś bufor bezpieczeństwa między nimi, przez co nie mógł się zbliżyć bardziej.
– Wracamy do domu – zarządził. – Możesz wziąć to paskudztwo, ale potem rzucisz to gdzieś w kąt. Zamierzam zerżnąć cię tak, że będziesz swoje dwudzieste urodziny pamiętał do końca życia.
Naruto słysząc to, z jednej strony chciał zaprotestować, ale z drugiej, widząc tę determinację Sasuke, poczuł przyjemny skurcz w podbrzuszu. Tak, chciał tego. I to bardzo.

*

Kiedy Naruto się obudził, czuł się naprawdę dobrze. Aż się uśmiechnął. Odwrócił się w stronę Sasuke, który jeszcze spał. Odgarnął mu włosy z czoła i patrzył na niego.
Wczorajszej nocy Sasuke stwierdził, że skoro już zapłacił za kupony, to je wykorzysta. Oczywiście nie było mowy o całusach w policzek, ale w usta. A potem… Kochali się nie raz, a kilka razy. Naruto był naprawdę szczęśliwy.
Dostał też od Sasuke prezent. Jak zawsze dawali sobie grawerowany kunai, jednak ten był inny, bo zawierał też połączone symbole klanu Uzumaki i Uchiha. Kiedy to zobaczył, zrobiło mu się tak jakoś ciepło na sercu. To tak, jakby zawsze mieli być razem. Oczywiście Sasuke nigdy by mu tego nie powiedział wprost, ale dawał do zrozumienia takimi gestami. I to w nim kochał.
– Sasuke – szepnął, całując go. – Jest już prawie południe. Musimy wstawać.
Sasuke wygrzebał się z pościeli i spojrzał niezbyt przyjaznym wzrokiem.
Naruto, widząc dodatkowo jego rozczochrane włosy, stwierdził, że to naprawdę uroczy widok. Lubił go takiego.
– Chcę iść na randkę – powiedział po chwili.
– Co? – Sasuke ledwo co się rozbudził, a już był atakowany dziwnymi propozycjami.
– Chcę iść na randkę – powtórzył Naruto. – Każdy miał swoja pierwszą randkę, tylko nie my.
– Całkiem zgłupiałeś – mruknął Sasuke i przewrócił się na drugi bok. – Zajmij się lepiej czymś pożytecznym.
– Nie, draniu! – Naruto odwrócił go w swoją stronę. – Chcę iść na randkę!
– A co chcesz robić na tej randce? – Sasuke odpuścił sobie sen. Wiedział, że Naruto jak zacznie, to nie przestanie.
– No tak myślałem… Najpierw coś zjemy, potem pójdziemy na dango albo inne słodycze, a jeszcze później… No nie wiem, zrobisz dla mnie coś miłego. Potem ja cię pocałuję i…
– Wylądujemy w sypialni? – dokończył Sasuke. – Wiesz, to mi coś przypomina. A tak dokładnie wczorajszy dzień.
– Co? Nie… 
Naruto zamilkł i zastanowił się. Faktycznie. Ten cały jego plan randki, która według niego miała się dopiero odbyć, już się ziścił. Przecież wczoraj dokładnie to wszystko robili.
– Czyli to była nasza pierwsza randka?
Tak, tak! To była ich prawdziwa pierwsza randka! Wszystko się zgadzało!
– Nazywaj to jak chcesz. A teraz lepiej skoncentruj się na mnie, bo nadal jestem ciebie spragniony i nie obchodzą mnie żadne randki i narzekanie na bolące tyłki.


34 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba pomysł na ten rozdział. Jak zwykle Sai doprowadził mnie do śmiechu. Ta ropucha może robić za zabawkę dla Kuramka.

    Moja ulubiona częścią chyba będzie budka z całusami. "Chłopaki i dziewczyny" hah świetne. Takie dodatki są naprawdę super. Jeżeli masz pomysł to pisz, nikt się nie obrazi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiego Kuramka? To jest retrospekcja. Dwa lata po wojnie. A w fabule głównej minęły już trzy.

      Usuń
  2. Jak tak ładnie poprosiłaś o komentarz, to postanowiłam dzisiaj go napisać, mimo że planowałam to na jutro. Poprzednie rozdziały skomentuję jutro, bo dzisiaj się już nie wyrobiłam.
    Jak tylko przeczytałam tytuł tego one-shota, to aż przez pięć minut trwało moje uspokajanie się, bo uśmiech nie chciał mi zejść z twarzy i rewelacje w brzuchu nie pozwoliły mi na spokojne przeczytanie tego dzieła. A co do głupiutkich tekstów, czasem one się przydają i są pięknym napełniaczem czasu. Kocham takie krótkie historie, które pozwalają się odprężyć i dobrze bawić się przy czytaniu.
    Nie dziwię się, że Naruto puścił trochę i objął Sasuke. Kiedyś, jak świętowali zostanie jouininem i byli nad wodą, myślał o tym, aby być bliżej Sasuke niż normalni przyjaciele i nie przejmować się, że inni odkryją co między nimi jest. A teraz kiedy wszyscy o nich wiedzą i nie ma sensu się ukrywać, mogą to wykorzystać. Niestety trzeba zauważyć, że ich związek nie jest normalny i nie widzę tego jak przy wszystkich się obściskują (no może poza tym małym wypadkiem, dzięki któremu wszyscy teraz o nich wiedzą).
    Sai jak zwykle prosi się o silne genjutsu czy inne formy uszkodzenia. Nie wie, kiedy i co powiedzieć. Ale za to przecież go kochamy <3 Ciekawe co, by zrobił Sasuke, gdyby dostał ten poradnik. Może znowu by go wyrzucił? Co ja plecę, na pewno by go wyrzucił. A Naruto uratowałby poradnik przed zniszczeniem. Tylko nawet Naruto by z niego nie skorzystał. Naruto zachowuje się jak dziewica przy innych, gdy w grę wchodzą rozmowy o uczuciu do Sasuke i co oni tam robili.
    Shikamaru, jesteś mistrzem, ale na randce to ty się nie znasz. Serio, shogi? :) Ale rozumiem, chciałeś aby Temari lepiej cię poznała od strony taktycznej. Już widzę, jak Temari gra w grę, która wymaga pełnego skupienia i cierpliwości. Ta gra zbyt dobrze nie mogła się skończyć.
    „A jak wyglądała wasza pierwsza randka?” – Auć, Tenten trafiłaś w czuły punkt. Teraz Naruto będzie chciał wyciągnąć Sasuke na randkę. I na pewno nie odpuści. A w ogóle Tenten jest odważna pytając o to przy Sasuke. Ja bym się nie odważyła. Jeszcze bym chidori dostała za wtrącanie się w nie swoje sprawy.
    Cholera, nie wierzę, że to mówię, ale chcę, aby Hinata wreszcie spojrzała na Kibę nie jako na przyjaciela, ale na kogoś więcej. Nie mogę patrzeć jak Kiba się stara. Ogranicza alkohol, przestał się chwalić swoimi związkami. Bierz go, Hinata, póki chętny.
    „Tylu, że nadal jesteś sam.” – cięta riposta, Sasuke. Godna klanu Uchiha :)
    Oj, Lee, złociutki (a raczej zieloniutki), jak ty uchowałeś się taki niewinny wśród takiego towarzystwa? Nie mogę uwierzyć, że on nawet nigdy nie chciał pocałować Sakury, mimo że wyznawał jej miłość… Ale nie ma się co dziwić. W końcu to Lee, on jest wyjątkowy… na swój sposób.
    Nie spodziewałam się, że ktoś zakwestionuje to, że Sasuke i Naruto uprawiali już seks. Kiba, jeśli potrzebujesz dowodów, pisz do Sakury, ona może ci opisać całą pikanterię jaką widziała w piwnicy Shikamaru i Temari. A tak w ogóle to czytałeś pierwszy bestseller Saia? Pamiętasz był tam taki rozdział, który dziewczyny czytały z wypiekami na twarzy. No i jeszcze trzeba dodać te zniszczone łóżko. Jeszcze chcesz jakiś dowodów? :)
    Nie dziwę się, że Naruto poczuł jakiś taki smutek czy tam tęsknotę za czymś czego nigdy nie dostał, czyli pierwszej randki. W końcu z Sasuke tworzą o wiele silniejszą więź niż większość innych par, a wszyscy na około opowiadają o swoich pierwszych randkach. Opowiadają to tak, jakby to była najważniejsza część związku. Więc Naruto, żeby nie wyróżniać się zapragnął też ją mieć. No i uknuł niecny plan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Uważaj, prawie wpadłeś na słup” – aż przypomniała mi się akcja, kiedy to ja na wycieczce szkolnej prawie że weszłam na słup. Dosłownie zatrzymałam się centymetr przed nim, a przyznam szczerze, że go nie widziałam. Tak jakoś coś mi podpowiadało, że w tym momencie mam się zatrzymać. Potem jak już wróciłam do świata rzeczywistego, to koleżanki się ze mnie ciągle śmiały. Jakby wejście na słup, było czymś śmiesznym. Nie zrozumiem tej młodzieży :)
      Właśnie tak się zastanawiałam, skąd Naruto może wiedzieć jak wygląda prawdziwa randka. Przecież jeszcze na początku związku nie wiedział jak się zabrać za seks, a co dopiero takie coś jak randka. O dziwo Naruto zaskoczył mnie pozytywnie. Może i chciał najpierw spytać się o radę dziewczyn (choć nie widzę jak on to robi), ale w końcu sam zaczął myśleć. No i nawet ciekawie to wyszło.
      „Tym razem ja stawiam” – pewnie, Naruto. Za dwa dango możesz zapłacić, ale za jedenaście ramenów to już nie. Jestem ciekawa w jakim stopniu ucierpiał portfel Sasuke odkąd zaczął się spotykać z Naruto. No ale teraz (teraz czyli obecnie w Kronikach) raczej mają wspólny budżet, a przynajmniej powinni mieć. Bo jeśli mają płacić połowę rachunków, to ja uważam, że to jest bardziej współlokatorstwo, a nie wspólne mieszkanie jako para. Powinni mieć wspólne pieniądze, ale niech lepiej pieczę nad nimi sprawuje Sasuke, bo inaczej wszystkie one przepadną na ramen.
      „Chodź poszukamy reszty” – już chciałam mówić: Naruto, randki są sam na sam, ale jednak poprawił się i dodał: „Albo nie”. Jednak wie o co chodzi w randkach, a zwłaszcza w pierwszych randkach. Później, Naruto, przyjdzie czas na podwójne/potrójne czy tam ileś tam ójne.
      Już jak się pojawiło to stanowisko i Naruto chciał tą żabę, wyobrażałam sobie jak sam nie trafia w te punkty, że przychodzi Sasuke i wygrywa dla Naruto tą maskotkę (w końcu on potrafił lepiej rzucać od Naruto). I czytając dalej idealnie wszystko pasowało jak sobie to przedstawiłam. W tym momencie pokochałam ten dodatek. I jeszcze to jak rzucił Sasuke – przypomniały mi się chwilę, kiedy to nauczył się tego od Itachiego, no i na sentymenty mnie wzięło. A w ogóle Sasuke nie zdaje sobie sprawy, jaki romantyczny gest zrobił dając tą żabę Naruto. Ale przecież sam Naruto nie ma o tym pojęcia. A ja jako czytelniczka widzę tu: miłość, miłość i jeszcze raz miłość. W ogóle w całym opowiadaniu dzisiejszym Sasuke jest romantyczny. O dziwo, pasuje to do jego charakteru. I jeśli nie wierzyłam, że możesz napisać ślub, który nie ucieknie od charakterów Sasuke i Naruto, to dzisiaj dałaś mi silny dowód na to, że jesteś zdolna to napisać. Ach, już nie mogę się doczekać ich ślubu.
      „Budka z całusami” – aż zaparło mi dech w piersi i musiałam się opanować, aby kontynuować czytanie. Teraz będzie reklama: przypomniał mi się tekst innej autorki blogspota ayanami „Festyn” gdzie to Sasuke wszedł do budki z całusami i musiał zebrać sto całusów w dziesięć minut, aby wygrać talony na ramen dla Naruto. I wtedy za setnego całusa zapłacił sam i pocałował Naruto. Więc jeśli obecnie słyszę SasuNaru i budka z całusami dostaję bzika, który po prostu trzeba przeczekać.
      Wiedziałam, że Naruto od razu pobiegnie do budki. Po usłyszeniu argumentu, że to cel charytatywny dla biednych sierot, nie ma się co dziwić. W końcu sam był w takiej sytuacji, wie co one przeżywają. Ale się zdziwiłam, że Sasuke od razu go nie powstrzymał, tylko pozwolił mu do niej wejść. Na szczęście nie pozwolił, aby nikt poza nim go nie dotknął. Widać, że jako nauczyciel musi dużo zarabiać: najpierw jedenaście talerzy ramenu, potem rzucanie shurikenami, a teraz zapłacił za wszystkie bilety. Ale kto bogatemu zabroni :) Trzeba bronić co swoje, nawet kosztem bankructwa.

      Usuń
    2. W sumie można powiedzieć, że Sasuke uratował Naruto, bo widać, że rozmyślił się on w ostatniej chwili i nie podobał mu się ten pomysł. Tak to jest jak najpierw się działa, a potem myśli.
      Aż przeszedł mnie dreszcz (oczywiście pozytywny), kiedy to Sasuke pocałował Naruto. Odezwało się jego zniecierpliwienie. Przecież i tak długo się wstrzymywał. Kiedyś mówiłam, że ubóstwiam zazdrosnego Sasuke. Teraz myślę, że dużą konkurencję tworzy też zaborczy Uchiha.
      A ja byłam naprawdę szczęśliwa, że mogłam przeczytać to cudo. Dziękuję wszelkim bóstwom, że pozwolili mi odkryć to opowiadanie i zmusić mnie do komentowania.
      Cholera, też chcę taki kunai. Gdzie go można kupić? Wydam każde pieniądze (no może z umiarem).
      „Czyli to była nasza pierwsza randka?” – jeśli iść tropem Naruto, to oni codziennie mają randki 24 godzinne na dobę. No chyba, że się pokłócą. Przecież randka to po prostu spotykanie się z swoją sympatią, tylko różni się to nazwą. Więc cała gra polega na nazewnictwie. Naruto mógł już być na milionach randkach tyle, że nie był ich świadomy.
      Może jeszcze jako podsumowanie: kocham ten tekst i… aż brak mi słów. Po prostu miło spędziłam czas podczas czytania tego.
      Eh… Chciałabym pisać komentarze w kilka minut. Ale jak tu się powstrzymać, kiedy ekscytujesz się tak mocno tym co przeczytałaś, że nawet nie wiesz kiedy, napiszesz trzy strony w Wordzie, a potem patrzysz na zegarek i okazuje się, że pisałaś to ponad godzinę.
      Duuużo weny
      Juliet

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, jak mnie wczoraj ucieszył Twój komentarz:) Sama nie wiedziałam, czy mi rozdział wyszedł, ale jako bonus chciałam dać coś lekkiego.
      Właściwie to nie krótka historia, ale moment z Kronik, nigdy nie opisany:)
      Jak byli nad woda i się schlał, to go nawet całował w obecności Shikamaru i Kiby (który nie widział, bo rzygał na zgliszcza ogniska).
      Tak, to pytanie musiało paść, a Naruto jak Naruto, on też chce:D
      Lee chyba na zawsze pozostanie dziewicą. Choć w sumie w Boruto miał dziecko. Nie wiem, jak to zrobił, ale miał.
      Słup przywiodło skojarzenie ze sceną z Rywali i Kibą:)
      W Kronikach dom kupił Sasuke, ale dobry temat, musze coś nad tym pomyśleć.
      Mi to rzucanie skojarzyło się i z Itachim i potem jak Sasuke uczył Saradę.
      Uwierz, ślub będzie bardzo z utrzymaniem ich charakterów:D
      A co to za ff z tą budką? Nie czytałam. Dobry jakiś? Masz może link?
      Oj, tam Sasuke go uratował. Naruto dawał się często całować dziewczynom z okazji urodzin. Choć może nie jak był z Sasuke:D
      Jeszcze raz powiem, że bardzo się cieszę z komentarza i dziękuję:)

      Usuń
    4. Ayanami pisze dobrym stylem, przyjemnie się go czyta. W niektórych tylko opowiadaniach nieco zmienia charaktery Naruto i Sasuke, ale naprawdę znajdą się i też te, które trzymają się bardzo kanonu. One-shot, o którym wspomniałam, jest pod tym linkiem: http://jak-dzien-i-noc.blogspot.com/2013/07/festyn.html
      Ocenę pozostawiam Tobie.
      Juliet

      Usuń
  3. Ten rozdział jest naprawdę uroczy i przyjemny w czytaniu , Sai jak zwykle nie umie się powstrzymać od jakiegoś zgryźliwego komentarza na temat związku Sasuke i Naruto i od wzmiance o poradnikach ale cóż za to właśnie kochamy Saia
    Shikamaru na randkach jak zwykle pomysłowy ale chyba lepsza gra w shogi niż jakiś nie udany wypad do baru
    Bardzo podoba mi się tutaj zachowanie Sasuke i to że spełnia życzenia urodzinowe Naru , podoba mi się taki opiekuńczy Sasuke który swoją uwagę zwraca tylko na naszego Blondyna
    Pomysł z całowaniem charytatywnym też bardzo ciekawy ale jak widać nie zbyt spodobał cie Sasuke,no cóż czasem tak bywa ,Ogólnie rozdział naprawdę ciekawy i słodki 💗

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale tutaj mam jakiś dziwny nick, zupełnie inny niż na wattpadzie xd W każdym razie nie zgadzam się, że rozdział jest głupiutki. Tak jak uwielbiam Twojego bloga, tak taka odskocznia jest naprawdę przyjemna i przypuszczam, że o ile będę miała możliwość to będę wracać do jej czytania wiele razy.
    Co do samego rozdziału to rozmowa w Ichiraku była na serio super. W sensie, że tak na luzie rozmawiali o związkach, o uczuciach i nie było aż takiego skrępowania odnośnie NaruSasu SasuNaru. I bardzo lubię Ino. Utrwaliła mi się jako taka trochę pusta, krzykliwa osoba - tj. na podstawie anime - natomiast całkowicie się zmieniła - zarówno w anime jak i jest inna u Ciebie. Może to takie moje wrażenie. W każdym razie bardzo ją lubię. Bo już Temari ani trochę...
    Czasami też mam wrażenie, że Naruto jest taki głupiutki. Bywa to słodkie, ale czasem też irytujące.
    Natomiast Sasuke, niby taki obojętny, stanowczy, a pokazuje więcej niżby chciał. Gestami pokazuje uczucia, a takie coś ma większą wagę niż słowa, które często są puste.
    Dziękuję za ten rozdział oraz przede wszystkim za możliwość jego przeczytania. Pozdrawiam i życzę dalszej weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo masz nick ze swojego maila, taki, jak sobie ustawiłaś.
      Ja znów lubię bardzo Temari.A już zwłaszcza w Boruto, gdy Shikamaru i Shikadai zastają wykopywani (tak naprawdę wykopywani) z domu, bo jej nie słuchali i nie przyszli na obiad,kiedy ich wołała:)
      Ino też lubię.
      Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  5. Przed chwilą napisałam komentarz ale przerwało mi połączenie z internetem w trakcie wysyłania więc nie wiem czy się dodał dlatego napisze jeszcze raz :
    Liczyłam na rozwinięcie sceny łóżkowej, a szkoda :c ogólnie bardzo ciekawy pomysł na rozdział, jestem ciekawa jak wyglądały randki Kiby i czemu jest takim przegrywem i czy Lee w ogóle kiedykolwiek sobie kogos znajdzie i czy Shino ma jakiegos chlopaka? xd a jesli chodzi o propozycje tematu na bonus to moznaby zrobic wspomnienie jak Naruto pracowal z Hideakim przy truciznach, albo jeszcze w ogóle szybciej, jak wygladał dzień z życia Saska jeszcze zanim zszedł sie z Naruto ale jak już zrozumial ze go kocha no bo w koncu ten zwiazek wyszedl z jego inicjatywy wiec musial myslec o Naruto i moze go obserwowal czy cos ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że bonus z Hideakim i Naruto zaburzy znowu moje uwielbienie Sasunaru, więc póki co się chyba raczej za to nie wezmę:)To z Sasuke nawet ciekawe, pomyślę:)

      Usuń
  6. Hej, odbywam właśnie (o dziwo) bardzo komfortową podróż powrotną pks'em. Jako że jestem osobą dość emocjonalną czytając ten rozdzialik cały czas uśmiechałam się i chihotałam. Na szcęście jadę tzw. "żulomatem" i jest głośno, więc miałam na sobie tylko kilka ciekawych spojrzeń, a nie cały autokar xd
    Po tym rozdziale mam jeszcze lepszy humor i chyba coś sama zacznę pisać, zainspirowałam się. Uwielbian to, jak potrafisz odwzorować charakter każdej postaci! Opowiadanko było takie słodziaśne! Zawsze chciałam przeczytać coś o urodzinkach Naru. Kto by się spodziewał, że odbędą się w Ichiraku? Dobrze, że lekko spity Naru nie zapomniał o minimalizacji gestów w stosunku do Sasuke w obecności przyjaciół - dałby niezłe pole do popisu wiedzy podręcznikowej Sai'a, który swoją drogą jest tak bezbłędną postacią. Każda jego rada ma tak naprawdę bardzo dużo sensu, tylko czasem zupełnie nie jest na miejscu ahah. Właśnie tak wyobrażałam sobie randki Sai'a i Ino.
    -Co chciałbyś zjeść?-zapytała ino zerkając na swojego wiecznie uśmiechniętego ukochanego znad menu. Zdążyła się już przyzwyczaić do jego sposobu bycia. Po chwili ciszy znowu wróciła do lektury. -Co powiesz na *długa nazwa potrawy*? Brzmi nieźle.
    -Tak, moja piękna itd hahah
    Co do tytułowego związku, jak zwykle słodki Naru, najadający się dopiero po 10 miskach ramenu (biedny, pewnie cały czas chodzi głodny). Dobrze, że Sasuke ma na to fundusze. Z kolei młody Uchicha przez większość czasu myślał tylko o jednym (lenny). Jego w sumie też szkoda, bo musiał się niecierpliwić. W końcu odpuścił sobie powściągliwość w miejscach publicznych i rzucił się na Uzumakiego haha aż ciarki przeszły. Reszta już sama popłynęła razem z pomarańczowym olejkiem do masażu. Oczywiście wcześniej musiał przecierpieć pewnie banalne dla niego rzuty shurikenami i słodycze (z tego co pamiętam, Sas nie za bardzo za nimi przepadał, w odtóżnieniu od jego starszego braciszka, ale kto go tam wie). Było warto:) Uwielbiam postać Sasuke - bardzo asertywnego, a przez to czasem chamskiego jegomościa, który, ma się wrażenie, zawsze wstaje lewą nogą w środku dnia.
    Jak już wymieniamy, to najbardziej szkoda mi Kiby, który jeszcze nikogo nie znalazł (a Hinata siedzi obok) oraz nic zwykle nie świadomego Lee, który ciągle żyje w swoim świecie młodości, ciężkiej pracy i czego tam jeszcze fani zielonych kombinezonów robią. Shika i Tema, również niezmiennie :) Zabrakło mi tylko Shino. Dzięki wielke za rozdzalik (przeczytam go jeszcze raz) i do napisania! Dobrze czasem przeczytać coś takiego i uciec do takiego sielankowego świata, bez problemów w związku, aż się przesłodziłam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz, zawsze warto się rozwijać:)
      Sai. No on zawsze do niej tak mówił, za co Sakura się wkurzała, bo ją nazwał brzydulą.W anime, jak go zaprosiła na randkę, też:)
      Naruto nie ma żołądka, tylko czarną dziurę, która pochłania wszystko.
      No Sasuke musiał mu pokazac, czyj jest i że nie będzie go obcałowywać stado bab i co gorsza, facetów.
      A zupełnie zapomniałam o Shino:D Serio. Ale to dla niego nic nowego.Przyzwyczaił się już.
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Z tą czarną dziurą to się zgodzę haha.
      Jakoś zupełnie nie pamiętam Sai'a w anime, tylko te najbardziej kultowe sceny, cieszę się, że może się popisać w Twoim opowiadaniu:D No, Shino już jest na to skazany przez los...

      Usuń
  7. Szczerze to nie wiem co jeszcze dodać, co by wyróżniało się między pozostałymi komentarzami, dlatego po prostu napiszę to, co myślę i sama chciałabym przeczytać, bez dłuższego zastanawiania się.
    Rozdział bardzo mi się spodobał, a konkretniej to, że jest pewną odskocznią od głównej fabuły. Można na chwilę zapomnieć o aktualnej akcji i w pewien sposób powspominać spokojniejsze czasy, bez żadnych usterek sercowych z np. Hideakim. Przeczytawszy tytuł rozdziału po raz pierwszy, myślałam, że będzie to bardziej coś w stylu zaplanowanej, ale i niezręcznej randki, gdzie ani Sasuke, ani Naruto, nie będą zbytnio wiedzieli co powiedzieć. Mimo wszystko, ta sprawa z niby-randką, którą nagle rozpoczął Naruto, również bardzo mi się spodobała; a może nawet i bardziej. Improwizacja zawsze jest ciekawsza - według mnie.
    Jeżeli zaś chodzi o Saia, Lee i pozostałych, naprawdę mi się podobają, z ich komentarzy można się nawet pośmiać. Ogromny plus za to, że charakter postaci jest w miarę zachowany. Wiem, jakie to trudne, żeby przewidzieć zachowanie bohaterów w momentach, których nawet nie było w anime, za co Autorkę podziwiam. Jeszcze jedno! Moment z całusami w policzek był, nie powiem, bardzo ciekawy. Interesowała mnie postawa Sasuke, kiedy tylko Naruto się na to zgodził. Wiedziałam, że w pewnym stopniu się zirytuje!
    To raczej wszystko, do czego chciałam się odnieść. Rozdział przeczytałam już dzisiaj w nocy, ale nie chciałam pisać moich zmęczonych wypocin, dlatego piszę dzisiaj - w dzień, kiedy już choć trochę myślę nad tym, co wypisuję. Przepraszam za wszelkie powtórzenia czy błędy.
    Kra7aa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego najlepiej napisać komentarz, zanim przeczyta się inne. Nieważne, co możesz dodać, ważne co Ty, jako osoba, myślisz na ten temat.
      Takie pytanie, czyjego charakteru nie zachowałam? bo napisałaś: "w miarę zachowane"co znaczy że nie do końca.
      Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
    2. Odnosząc się do tego ,,w miarę zachowane", uważam, że nikt tak naprawdę nie potrafi oddać prawdziwych charakterów postaci tak dobrze jak sam ich twórca, czyli Kishimoto, ponieważ on zna je najlepiej. Nie mam na myśli, że robi to Autorka słabo(czy nad jakąś postacią się nie stara), o nie, po prostu takie mam zdanie, co do zachowania charakteru jakiegoś bohatera. Być może nie powinnam użyć ,,w miarę", bo faktycznie te wyrażenie sprawia wizję czegoś... Średniego :]

      Usuń
    3. Ok, tu się z tobą nie zgodzę, bo zachowałam charakter każdej postaci. Oczywiście, że w momentach, które w anime nie miały miejsca, będą musieli zachować się nieco inaczej, bo wcześniej nigdy nie byli w takiej sytuacji.
      To dlatego w anime nie pokazują jakichś romantycznych momentów, a te rodziny wyglądają, jakby były sobie obce.

      Usuń
  8. No tak nie spodziewałam się aby sasuke dał się wyciągnąć na randkę z prawdziwego zdarzenia ale nadal bardzo przyjemnie się czytało. Jak tak myślę to przydało by się jakieś małe wyjście sasuke i naruto tylko we dwoje w hidenie, na przykład rocznica zejścia się ze sobą?

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Myślę, że 10 paźdiernik to dla mieszkańców wioski (wszystkich) święto nie tylko z powodu rocznicy wygrania wojny (chociaż ten fakt przyćmił rocznicę ataku na wioskę przez Kyubiego), ale też może przede wszystkim z powodu urodzin ich bohatera (Naruto przecież osiągną swój cel, jest szanowany przez wszystkich, a nawet ośmielę się powiedzieć, że kochany...).
    2. Jeśli Sai dzięki poradnikom zdobył takie doświadczenie w relacjach międzyludzkich to też taki chcę... Może autorka w ramach suplementu coś napisze? 3. "Deptanie chmur" zapewne było bardzo intensywne, przecież Sasuke ma ogień w oczach, ale dobrze że pozostawiasz coś naszej wyobraźni... Opowiadanie nic przez to nie traci, a nawet zyskuje. Opisywanie ze szczegółami sprowadziło by to wspania do poziomu wśródrozporkowego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę późny i spóźniony komentarz ale jest xD miał być "dzisiaj", czyli wczoraj ale cóż...

    W sumie z jednej strony to zaskakujące że Naruto i Sasuke nigdy nie byli na randce ale z drugiej nie dziwię się że nigdy o tym nie pomyśleli. Kiedyś walka i treningi na pierwszym miejscu, potem ukrywanie się a następnie masa problemów. Nawet jak mieli chwilę spokoju i wytchnienia to raczej cieszyli się sobą. Poza tym, po co im randka? XD u innych związki zaczęły się właśnie od tego a oni poradzili sobie bez. Jestem dumna.

    Trochę boli mnie sytuacji Lee (nie wiem jak się go odmienia). Jest w bardzo podobnej sytuacji co kiedyś Sakura i Hinata. Jego miłość jest "niedostępna" a on niestety jest dalej w nią zapatrzony. Ale z drugiej strony ta jego niewinność i naiwność jest cholernie urocza.

    W niektórych momentach drażni mnie, że Naruto nie potrafi się za bardzo otworzyć. Kiedyś sam myślał o tym jakby to było, gdyby nie musieli się ukrywać. Chciał móc normalnie okazywać z Sasuke swoje uczucia. A gdy już mogą to zrobić i mają do tego okazje, Naruto się wycofuje. Chociaż, też nie jestem zbytnio za ukazywaniem sobie uczuć publicznie więc jestem w stanie ich zrozumieć.

    Cieszy mnie, że po tylu latach siedzą w całym gronie. Kiedyś było nie do pomyślenia żeby te wszystkie drużyny się tak trzymały a teraz najlepsi przyjaciele. Uważam że to piękne że ich przyjaźń tak się rozwinęła. A to wszystko głównie dzięki Naruto :)

    Podoba mi się, że przedstawiasz również co dzieje się z resztą postaci, jak rozwijają się ich losy. Może i nie jest to jakoś bardzo rozbudowane ale jednak informacje są fajnie wplatane, wspominane na przykład w dialogach. Uważam że taki zabieg jest wspaniały i bardzo mnie cieszy.

    Końcówka bardzo mnie rozwaliła. takim tokiem myślenia każde ich wyjście mogłoby być randką xD
    Dobrze że Naruto powiedział to bezpośrednio bo Sasuke nigdy by na to nie wpadł. I wątpię żeby się dobrowolnie zgodził więc jak dla niego takie wyjście z sytuacji było najlepsze ^^

    Rozdział bardzo mi się podobał. Fajnie było zetknąć się z taką luźniejszą akcją, bo co jak co, ale ostatnie rozdziały trochę w napięciu trzymają  ;)

    ~TwojaWisienka

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra,obiecałam więc jestem :D
    Ah, no od czego by tu zacząć. Bardzo fajnie czytało się taki luźny rozdział, przyjemna odskocznia od tego co aktualnie dzieje się w opowiadaniu. Dobrze Ci wychodzą takie one-shoty i mam szczerą nadzieję na więcej!

    Co do samej treści, na pewno podobały mi się te wzmianki o pierwszych randkach bohaterów,fajnie, że wplatasz takie informacje o postaciach, można dowiedzieć się ciekawych rzeczy :D
    No i oczywiście wszystkie wypowiedzi Saia jak zawsze świetnie wyszły.Uwielbiam humorystyczne wstawki z nim w roli głównej, ta jego spostrzegawczość, mówienie wszystkiego co ślina na język przyniesie bez nanosekundy zastanowienia, po prostu uwielbiam. Właśnie co do tego, nadal jestem pod wrażeniem jak dobrze odwzorowywujesz charaktery postaci, naprawdę podziwiam, bo rzadko zdarza się spotkać opowiadanie, w którym zrobione jest to choć trochę poprawnie. Łatwo zauważyć, że znasz się na rzeczy i wkładasz w opowiadanie dużo starań, nie czuć w ogóle, że to amatorski blog, widać tu taki, sama nie wiem jak to ująć, profesjonalizm? Tak, to chyba w miarę odpowiednie słowo.
    Wracając do fabuły, trochę w sumie mnie zdziwiło, że nasi chłopcy (jeżeli nadal mogę tak mówić o dwudziestolatkach) nie byli jeszcze na żadnej randce, ale wytężając pamięć rzeczywiście nie przypomniała mi się żadna. Niby czasem chodzili na ramen,jakiś spacer czy coś, ale oni sami chyba nie patrzyli na to nigdy w ten sposób, widać, że są w sobie tak zakochani, że nie potrzebują żadnych randek, po prostu każda chwila spędzona razem jest tak samo wyjątkowa, nie muszą sobie nic na siłę udowadniać i tyle. Ta ich pierwsza, oficjalna randka nie była też jakaś niesamowicie wyjątkowa, czy inna od reszty ich spotkań. No, może była trochę bardziej urocza, zważając na przemyślenia Naruto i znoszącego jego coraz to nowe pomysły Sasuke. Ta scena z rzucaniem kunaiów do celu też była słodziutka, skojarzyła mi się bardzo z tymi wszystkimi romansami, gdy para idzie na festyn, gdzie zawsze jest jakaś taka strzelnica i za trafienie do celu dostaje się misia, no i wtedy zawsze chłopak wygrywa dla swojej laski tego największego pluszaka,ona mu bije brawo, daje buzi w policzek i idą potem z tym misiem na kebsa, czy coś, no wiecie o co chodzi xD
    Budka z pocałunkami też fajny pomysł, zazdrosny Sasuke zawsze bawi tak samo (albo przeraża, ale to nie tym razem), no i nareszcie wiem o co chodziło z tymi bilecikami z ostatniego rozdziału hidena, fajnie być wtajemniczonym :) W ogóle to miło, że Sasuke naprawdę to wszystko wykupił zamiast po prostu zabrać stamtąd Naru bez słowa, pomógł sierotką i w ogóle serce mi się topi, nieważne czy zrobił to, bo naprawdę chciał pomóc, czy najzwyczajniej nie chciał wkurzyć swojego chłopaka. Oczywiście, jak na niego przystało, nie pozostał zupełnie bezinteresowny i wykorzystał wszystkie wykupione całuski xD
    Nie wiem, czy mogę coś jeszcze dodać, jak na razie to wszystko, najwyżej jeszcze tu wrócę coś uzupełnić. To do następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  12. No dobra przyznam, że ten rozdział mnie rozczulił 🥰 nie mów że jest głupiutki, ponieważ każdy najmniejszy dodatek a zwłaszcza tak rozczulający jest na wagę złota. Przyznam, że bardzo spodobało mi się to jak Naruto nagle zachciało tej randki. Randka dla Naruto i Sasuke wydaje się być czymś tak odległym i dziwnym przynajmniej dla mnie. Według mnie randki są po to aby się lepiej poznać czy w późniejszych etapach związku żeby przygotować się mentalnie i romantycznie do następnego kroku. Natomiast nasi chłopcy nie dość, że znają się jak własne kieszenie to nie potrzebują dodatkowych bodźców do tego typu spraw. Jednak jak już mówiłam rozdział rozczulił mnie tym jak nagle Naruto zdał sobie sprawę z tego, że nie mieli nigdy randki i nagle zaczęło mu na tym mega zależeć.
    Mhmm i jak czytałam to nagle przypomniałam sobie że właśnie Kiba stara się o Hinate. Czy dostaniemy jakiś mini bonusik o tym? Bo właściwe ciekawa jestem tego. Nie mogę się doczekać co jeszcze nam przedstawisz 😍

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytało mi się to troszkę dziwnie, niż pozostałe rozdziały. Nie zrozum mnie źle, chodzi o to że był po prostu inny i troszkę wyrwał mnie z klimatu, ale to była bardzo miła odmiana. Osobiście nie jestem fanką randek i fluffu, ale dobrze mi się czytało :)
    Wypowiedzi Sai'a jak zwykle na poziomie, uwielbiam jak występuje w twoich rozdziałach, jest cudowny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie jest rozdział Kronik, tylko dodatek.

      Usuń
  14. Muszę powiedzieć że ucieszyłam się widząc ten dostęp ale do rzeczy. Ten dodatek równie dobrze mógłby znaleźć się w fabule bo jest prześwietny! Uwielbiam tego typu smaczki do jakiś książek bo jest to fajne oderwanie. Co do samego rozdziału świetny był ten moment gdy Naruto siedział w budce i wtedy Sasuś pokazał tą swoją zazdrość i mimo ze nie powiedział tego że jest zazdrosny było można to zobaczyć. Fajnie też była przedstwiaona ich rozmowa w ichiraku jak wszyscy wspominali swoje pierwsze randki, szczerzyłam się wtedy cały czas wymyślając jak to by wyglądało. Przy okazji dodatek wleciał na (chyba) urodzinki Sasuke więc masz wyczucie autorko, chyba że to z przypadku ale i tak wyszło w czas hah. Mega mi sie podobał ten rozdzialik i mogłoby być ich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. To był świetny dodatek!! Boże śmiechałam przy nim co minutę xD Moment, w którym Naruto pomyślał, że na pierwszej randce trzeba coś zjeść to miałam takie "Tak Naruto, po co na randce romantyczna atmosfera skoro można mieć jedzenie. Dużo jedzenia. Ja bym nie narzekała xD". Tak ogólnie to kiedy była mowa o tej żabce, którą wygrał Sasuke to wyobraziłam sobie zielonego Elmo xD
    Rozdział jak zwykle cudowny Indra 💕👌

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra teraz moja kolej napisać porządny komentarz. Ja bardzo przepraszam za jakiekolwiek błędy w nim D:!
    "Naruto czuł się naprawdę rozluźniony po kilku czarkach sake. Tak bardzo, że nawet w pewnym momencie objął Sasuke, choć zaraz potem się zreflektował. Wśród przyjaciół nie okazywali sobie uczuć. To znaczy Sasuke prawie w ogóle ich nie okazywał, ale publicznie to już w ogóle."- Oni często dość mają te swoje wypady do Ichiraku, więc jest wiele sytuacji z alkoholem. Naruto ma bardzo słabą głowę do tego stopnia, że raz się musiało coś więcej stać coś większego chociaż raz. Nie mówię o sytuacjach sprzed "ich odkrycia" gdzie widział ich Shikamaru, Sai itp. Trochę szkoda, ciekawi mnie jak zareagują, zwłaszcza Sai, który odkrył swój talent do pisania poradników ;). Jednak widok całującego się Uchihy jest dane zobaczyć bardzo wąskiemu gronu osób (obecnie ile? 11?)
    "Czasami jedli coś razem w jakimś lokalu, ale nigdy nie nazwałby tego randką. Przecież prawie wszędzie i tak chodzili razem." - To się nazywa randka 24/7.
    "Tylu, że nadal jesteś sam – skwitował Sasuke, którego to całe gadanie zirytowało." - Sasuke umie idealnie kogoś zjechać.
    "Tak czy inaczej, każda para powinna mieć swoją pierwszą randkę – stwierdził Lee." - gdyby nie to, że sytuacja dzieje się daleko przed wydarzeniami z obecnych rozdziałów, pomyślałabym, że Tenten udało się ogarnąć Lee i nagle zaczyna normalnie mówić. - "Wiosna młodości, motylki w brzuchu, a potem pierwszy krok w chmurach…" -
    i tu cały czar prysł! :C
    "Najadłem się – stwierdził." - To jest bardzo rzadko wymawiane zdanie przez Naruto. On normalnie może zrujnować finansowo jak Choji! Skąd oni mają pieniądze na to.
    "Poproszę jeden – usłyszał. To Sasuke, widząc jego minę, podszedł i kupił bilet. Wziął do ręki shurikeny i rzucił. Jeden poleciał prosto, a dwa pod kątem w taki sposób, że zderzyły się ze sobą, odbiły się i trafiły idealnie w cel. Po chwili zabrał od właściciela nagrodę i wcisnął ją Naruto w ręce. – Masz swoją ropuchę. Teraz możemy już iść do domu?" - To jest jedna z bardziej uroczych scen. Niby takie nic, a każdy się uśmiecha jak głupi.
    "Naruto uznał, że jeżeli tym miałby pomóc, to dlaczego nie. Całowanie kogoś w policzek nie było niczym złym. To tak jak z całowaniem w czoło. Jeżeli miało to pomóc dzieciakom, to chyba nie mógł się nie zgodzić. Gdy w końcu usiadł w budce, wokół zawrzało. Poczuł się trochę głupio widząc ten tłum dziewczyn I gdzieniegdzie chłopaków. Przełknął ciężko. To był jednak chyba zły pomysł. Sasuke go zabije. Ale to przecież na wyższe cele…" - Tu wyobraziłam sobie wzrok Sasuke, który mówi "Zginiesz za 3... 2... 1..." Hah.
    "Wczorajszej nocy Sasuke stwierdził, że skoro już zapłacił za kupony, to je wykorzysta. Oczywiście nie było mowy o całusach w policzek, ale w usta. A potem…" - Ja sie pytam skąd oni mają na to pieniądze? Jakie misje muszą wykonywać, żeby tyle zarabiać?! Chociaż gdyby tak sprzedawać maskotki w kształcie ich postaci to wszystko by tłumaczyło...
    " A teraz lepiej skoncentruj się na mnie, bo nadal jestem ciebie spragniony i nie obchodzą mnie żadne randki i narzekanie na bolące tyłki. "

    Kobiety : Mam okres
    Naruto : Boli mnie tyłek

    Poprostu perfect XD

    Sai mnie w każdej swojej wypowiedzi rozbraja. Normalnie uwielbiam, kiedy piszesz jego wypowiedzi. Podziwiam, że potrafisz stworzyć coś tak zabawnego z tej postaci. Efekty są, jak widać świetne. Nie jestem wstanie napisać komentarza do wszystkiego co mi się podobało, tak jak na wattpadzie [*] Starałam się napisać sensowne komentarze do treści. Chyba mi wyszło? Mniejsza...

    Ten dodatek był naprawdę świetny. <3 Człowiekowi aż się jeszcze bardziej chce napisać coś pod rozdziałem, kiedy coś takiego czyta. Dla nas to nic, a tobie dodaje motywacji ^-^!


    Miłych wakacji <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem KumikoSS choć myślę, że nie muszę się podpisywać :D
    Króciótkie, ale obrazowe, klimatyczne i słodziutkie co niemiara. Choć jakby jeszcze ktoś pół roku temu mi powiedział, że nazwę jakąś sytuację z Sasuke słodziutką, to bym go wyśmiała i to bardzo. Widzisz, jak życie lubi zaskakiwać :D
    Znów mamy dziesiąty października, kurcze, bo nie pamiętam - czy przypadkiem po tym festynie co jest co roku Sasuke i Naruto nie mieli swojego pierwszego razu? Wydaje mi się, że tak. Najpierw pierwszy raz, teraz pierwsza randka. Może to będzie dobra data na stałą rocznicę? Choć Naruto byłby z pewnością zachwycony, to już widzę, jak Sasuke skacze ze szczęścia na myśl o świętowaniu co roku... Choć jak widać, gdy chce umie być romantyczny - tylko czy on zdaje sobie z tego sprawę? Sam Naruto chyba tego nie widzi XD
    Naruto niby taki odważny, przebojowy i w ogóle, a czerwieni się z niesamowicie błahych powodów. Ja rozumiem, że lepiej się nie afiszować publicznie z jakimiś namiętnymi pocałunkami, ale przytulić się chyba można bez skrępowania. Co prawda Sasuke trochę by go spiorunował wzrokiem, ale przecież nie pozbawi go życia :D
    Ha, zaczynamy temat randek!
    Ino, moja droga... ja nie wiem co ona w Saiu widzi xD Znaczy on jest mega zabawny i śmieszny, to nie ulega wątpliwości, ale komunikacja z nim widać jakaś taka utrudniona. Oczywiście dziewczyna stanęła na wysokości zadania i sobie poradziła z nim, ale i tak. Może to przez stres taki był, a Ino to wyczuła i dała mu szansę. Dobra kobieta w sumie :D Jak nie chciała na przemian słyszeć "tak" lub "nie" to mogła się wycwanić i zadawać same pytania otwarte, wtedy by skubany nie miał takiego wytrychu xD Dobrze, że teraz się nam rozgadał i możemy mieć uciechę. Swoją drogą ja jestem ciekawa skąd Sai zna tytuły setek poradników na pamięć i potrafi je przywoływać w odpowiednim momencie. Skąd on to bierze w ogóle? Ma jakąś tajną bazę danych ze spisami poradników z podziałem na dziedziny i wszystkie dni w roku? :D
    Szczerze? Ja wiem, że Shikamaru jest leniem, ale z jego zajebistą inteligencją liczyłam na coś bardziej odkrywczego. Jak widać miłość odbiera logiczne myślenie, co już w sumie pisałam pod jednym z rozdziałów dzisiaj. Nawet Shikamaru się nie oparł temu :P Choć może z drugiej strony chciał, żeby Temari poznała jego najważniejsze hobby. W anime robił to w końcu dość często. A jak kobieta nie akceptuje pasji, to wiadomo, że się na żonę nie nadaje. Temari na szczęście inteligentna, to sobie Shikamaru mógł trochę pograć ;) Niemniej widzę oczami wyobraźni złość Temari, jak ostatecznie przegrywa każdą partię </3 Niech już ta Temari nie narzeka tak na ten brak komplementów. Znając ją, jakby jakiś usłyszała, to uznałaby to za sztampowe i banalne. Tylko się zgrywa, żeby sobie ponarzekać na męża (?) chłopaka (?) Oni wzięli ślub dopiero w Hidenie czy nie? Kurcze, czytałam jedno po drugim i mi się to zlewa w jeden ciąg. Wybacz Indra ;)
    To pytanie musiało paść oczywiście i nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być inaczej. Dziwi mnie jednak, że to TenTen je zadała i to jeszcze z jakim spokojem w głosie. Ja bym się bała, no wiesz, tak przy Sasuke :D
    No i się zaczęło: Naruto zaczął się zastanawiać, a jak wiemy, wtedy aż mu dym z czachy leci. Sama z siebie zaczęłam się zastanawiać, czy oni kiedyś nie byli już na randce, więc z pomocą sięgnęłam do wujka Google, uwaga:
    Randka (z franc. rendez-vous (d'amour) – umówione spotkanie (miłosne)) – spotkanie dwóch osób mające na celu nawiązanie lub rozwinięcie znajomości, inicjowane z zamiarem stworzenia lub umocnienia relacji emocjonalnych, seksualnych lub małżeńskich pomiędzy uczestniczącymi w randce osobami.
    Po namyśle uznałam, że cały ich związek jest jedną wielką randką. Zakładając, że nieprzerwanie się kochają, spędzają ze sobą niemal cały czas, mają wspólne zajęcia, budują kontakt fizyczny i emocjonalny (choć ten drugi nie do końca świadomie), to wypisz wymaluj, ich życie to permanentna randka. Ale ja kumam, że Naruto by chciał tak no „oficjalnie”. Chłopak nie lubi odstawać od znajomych pod wieloma względami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczuwałam, że ten Kiba się włączy właśnie w tej chwili, to idealny moment dla niego. Sasuke co prawda po mistrzowsku go zgasił, jak zwykle mając wszystko w czterech literach, ale Inuzuka wykonał swoje zadanie. A seks uprawiali i wydaje mi się, że kiba dobrze o tym wie, ale jak zwykle musi się drażnić. Tak poza tym, to urocze, jak bardzo mu bardzo na Hinacie zależy. Kurcze twarda i trudna z niej sztuka. Jest o co walczyć tygrysie! A właściwie powinnam chyba wilku powiedzieć, bo też drapieżnie, a Kiba nienawidzi kotów. No Hinatka, weź się zastanawiaj szybciej. Co prawda będziesz się zastanawiała jeszcze latami, patrząc na chronologię, ale ja tak ogólnie mówię :P
      Co do Chojiego cóż, każdy robi randki w swoim stylu. Skoro Karui go kocha, to najwidoczniej coś w nim wyjątkowego jest, a najważniejsze, że chłopak nie czuje presji i wciąż pozostaje sobą. Ma szansę na szczerą i prawdziwą relację. Tylko pozazdrościć takiej swobody :D
      Na koniec aktu Shikamaru jak zwykle wszystkich ratuje i uspokaja. Kocham go za to. Jest idealnym „opiekunem” dla tej całej armii energicznych, kłótliwych, ale jakże lubiących się dorosłych dzieci <3
      To jak Naruto zaczyna główkować o tej randce, mnie rozbraja. Wymyśla, wymyśla i nie widzi nawet, że już realizuje ten pomysł. W dodatku z westchnieniami, bo z westchnieniami, ale Sasuke na wszystko się zgadza, żeby ten już mu tylko skończył gderać nad uchem i żeby wreszcie udali się do domu na łóżko lub pod prysznic. To jest mistrzostwo świata. Takie realne, takie prawdopodobne, a takie urocze ;3 Jest w tym coś romantycznego, jakaś taka bardzo miła otoczka. Myślałam, że Naruto serio zaraz do tych dziewczyn pobiegnie, ale się zreflektował i kombinował sam. Jak na kogoś, kto nie zaznał miłości w życiu, poszło mu całkiem nieźle. Ja dopóki nie miałam randki, to też nie za bardzo wiedziałam co i jak. Można uznać, iż Uzumaki po mistrzowsku sobie radzi, jak na nowicjusza. A Sasuke wspaniale wzdycha i się niecierpliwi - Co też temu młotkowi odbiło? xD
      Nie słowa a czyny świadczą o miłości, któż lepiej zna znaczenie tych słów, niż członkowie klanu Uchiha. W trakcie tej miniaturki przypomniał mi się mimowolnie Itachi. Zwłaszcza przy scenie z walką o maskotkę i tymi shurikenami.
      Sasuke zapłacił za ramen, jedenaście porcji to nie byle co. Dodatkowo kupił wszystkie bileciki do budki z pocałunkami, żeby tylko nikt poza nim nie tknął Naruto – jednocześnie dzięki temu wspomógł akcje charytatywną, bo wiedział, że dla Naruto jest to bardzo ważne i na pewno to doceni. Szkoda mi jedynie tych czatujących pod budką dziewczyn. Widzisz, widzisz, że zaraz się ziści, a tutaj klops. To jak próba zjedzenia tortu przez szybę wystawową xD Naruto chyba też ostatecznie nie był zadowolony ze swojej decyzji, bo się zestresował tymi tłumami. Sasuke wywalczył również dla naszego blondasa pluszaka, który mu się tak podobał oraz zapłacił za shurikeny. Nooo, jeśli trzymać się stereotypu, że w gejowskim związku zawsze jeden facet jest bardziej kobietą, to Naruto wygrywa rolę księżniczki. Gdera nad uchem, wymaga randek, focha się, a do tego wszystkiego jeszcze okazało się, że leci na hajs i idzie przy nim zbankrutować, bo księżniczka chce ramen. Jakby się nad tym zastanowić, to Sasuke opłaca wszystkie posiłki. Co ja gadam, on niemal wszystko opłaca xD A nie, przepraszam, naruto kupił słodkie dango – podczas, gdy Sasuke zjadł je z westchnieniem, bo nie znosi słodyczy, a nie chciał, żeby Naruto było przykro. No tak.
      Powala mnie ile w Sasuke jest bezpruderyjności i rządzi nim taki bezwstyd xD Ktoś może ich zobaczyć? I co z tego! Jak się nie spodoba, to zawsze można użyć chidori. Sasuke ma swoje potrzeby mili państwo. Nie żeby Naruto jakoś specjalnie narzekał na tym polu, nie? No podskoczy ktoś Sasuke? Jedynie samobójca, więc w sumie można się zapomnieć. Tak publicznie, to nawet niektórych bardziej podnieca :P Ta rosnąca irytacja oraz zniecierpliwienie Sasuke przez całą miniaturkę niesamowicie buduje napięcie :D

      Usuń
    2. Jaki piękny, symboliczny prezent. Idzie się na maksa rozczulić. Sasek niby taki zimny, a wie za jaką strunę szarpnąć, żeby pozostać jednocześnie sobą. Za to go uwielbiam u Ciebie. Któż by nie chciał takiego prezentu od serca? To taka pamiątka na zawsze, napakowana jednocześnie wspaniałymi wspomnieniami. W pełni rozumiem za co Naruciak go kocha. Sasek ma swoje momenty :D
      Któż by też nie chciał takich upojnych nocy, jakie oni mają. Widać, że jest między nimi silna, nieprzerwana chemia, która tylko ich napędza. Wspaniale opisujesz Indra, serio jestem pod wrażeniem. Zresztą, gdyby tak nie było to nie komentowałabym w długi i wyczerpujący sposób po kilka rozdziałów jednego dnia. Ale mam nadzieję, że Cię to cieszy, należy Ci się za ciężką pracę, godziny pisania, myślenia i pewnie jeszcze bolących palców i pleców. O tak, zapewne najbardziej pleców i szyi!
      No i naszło oświecenie, brawo Naruto. Coś mi się wydawało, że Sasuke po rozmowie ze znajomymi w Ichiraku zorientował się, że jego chłopak ostro kmini o randce. Dlatego właśnie zgadzał się na wszystko bez protestów, żeby Naruto uszczęśliwić. A przy tym wszystkim oczywiście nie przyznał się, bo randkowanie przecież nie jest w jego stylu. Ale tak, myślę, że Sasuke wiedział od samego początku o tym, podczas gdy Naruto się głowił, nie zauważając nic.
      I na koniec to niby obojętne – a nazywaj to sobie jak chcesz.
      Idealne zwieńczenie tego bonusa
      Bardzo Ci dziękuję Indra ;) Mam nadzieję, że odwdzięczyłam się chociaż trochę tymi paroma słowami.
      Za wszelkie błędy przepraszam.

      Usuń
  18. Aww, to było wspaniałe! Taka pierwsza randka w ich stylu. Bo faktycznie jak się tak nad tym zastanowić to takiej randki randki nigdy nie mieli. A oczywiście, jak Naruto usłyszał, jak jego przyjaciele o tym rozmawiają, to sam chciał to przeżyć. Najbardziej jednak chyba bawi mnie fakt, że przeżył swoją randkę, nie wiedząc, że to randka. Na początku myślałam, że specjalnie tak ciąga Sasuke, by przeżyć z nim randkę, no bo wiadomo - Uchiha sam z siebie na coś takiego, by nie poszedł. W końcu jak dla niego to dość niepotrzebne, skoro i tak są już razem i spędzają ze sobą mnóstwo czasu.
    Lee... Lee jest chyba jedyną osobą, której nie wyobrażam sobie w związku, a co dopiero uprawiającej seks. On jest tak... niewinny. Nie wiem. Po prostu, jest dobry, widzi dobro w innych, jest taki czysty, że wydaje się, że takie "brudne" rzeczy nie są dla niego. Druga osoba, której nie wyobrażam sobie uprawiającej seks to Shino. Stary dobry Shino, którego przyjaciele ignorują. Jest zbyt... tajemniczy? Idk, może to dlatego, że nie ma go dużo, a jak jest jest tą cichą postacią, ale naprawdę ciężko mi go sobie wyobrazić w intymnej sytuacji.
    Co do samej randki - jak już Naru zauważył, zawierała wszystkie kluczowe momenty. Strasznie podobało mi się to, jak działali! Jedzenie, jedzeniem, bo wiadomo, że po Sasuke jest to największa miłość Naruto, ale późniejsze atrakcje... Jak ta budka z shurikenami. Było to zadanie wręcz stworzone dla Sasuke. Od razu jak to przeczytałam, pomyślałam o momencie, gdy Itachi go tego uczył. I to jeszcze tak fajnie wyszło... Naruto, który nie specjalizuje się w takich rzeczach, ale nigdy się nie poddaje, oczywiście sterczałby tam aż do upadłego, więc Sasuke w końcu postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. A potem ta budka! Tak, całkowicie widzę, jak Naruto angażuje się w taką akcję. W końcu uderza to zbyt osobiście, by mógł przejść obok tego obojętnie. A Sasuke jak przystało na zazdrosnego drania, nie dałby pocałować Naruto nikomu, nawet jeśli to tylko w policzek.
    Więc ogólnie historia była bardzo dobra i była to ciekawa, i trochę wyzwalająca przerwa od Kronik. W końcu tutaj nie musimy się martwić o klan, o Hideakiego, o karę Sasuke, czy Korzeń. Było to po prostu coś lekkiego, co bardzo przyjemnie było przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale przyjemnie się to czytało :) Ich pierwsza randka... No nie mogła się odbyć tradycyjnie :D mimo że bardzo sielankowy rozdział, to jednak ,,romantyzm" pozostał na tym samym poziomie. Niby wszystkie pozycje typowej randki zostały odhaczone, ale wykonanie już takie standardowe nie było. Naruto jako inicjator oczywiście posilił się na koszt Sasuke. Przynajmniej się najadł i nie marudził :) Ale biedny, chciał wygrać dla Sasuke maskotkę, a skończyło się na tym, że Sasuke wygrał ją dla niego. Ale przynajmniej próbował. Tak mnie rozczuliło to, że Sasuke wykupił wszystkie bilety do budki. Jego zaborczość znów się odezwała, a przy okazji zrobił coś dobrego. No i bilety się nie zmarnowały, a zostały spożytkowane w jeszcze przyjemniejszy sposób niż tylko buziak w policzek. Myślę, że śmiało można byłoby zaliczyć ten rozdział do Kronik, był serio fantastyczny. Takie odskocznie są bardzo miłe, przyjemnie się je czyta.

    OdpowiedzUsuń