.

wtorek, 16 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy, rozdział 47



Naruto im bardziej był przygnębiony tym, co się stało z Hideakim, tym bardziej jednocześnie był wściekły na Sasuke. To, co zrobił, było okrutne. I okrutnie głupie biorąc pod uwagę ich związek. Chodził chwilę po parku, a złość w nim rosła. Głupi drań! Miał ochotę go sprać na kwaśne jabłko.
– Co ty tam robiłeś tyle czasu? – usłyszał, gdy w końcu wrócił do domu. – Może oprócz kwiatka dałeś mu coś jeszcze, co?
Sasuke też był zły. Widział, że Naruto wychodząc, zabrał ze sobą słonecznik, więc był pewien, że na pewno odwiedzi Hideakiego. A potem nie było go trzy godziny.
– Żarty sobie robisz? – Naruto zacisnął pięści. – Nie wiadomo, czy Hideaki w ogóle się obudzi. Chciałeś go zabić?
– Jeśli chciałbym go zabić, użyłbym od razu Chidori. Miał szczęście, że to tylko Tsukuyomi – skwitował Sasuke.
– Tylko Tsukuyomi?! – krzyknął Naruto. Sasuke zawsze to jego nazywał młotkiem, ale teraz sam zachowywał się teraz jak ostatni kretyn. – On jest w śpiączce, a Tsunade mówiła, że jeżeli w ogóle z niej wyjdzie, to najprawdopodobniej straci pamięć!

– To może w końcu przestanie zawracać nam głowę.
– Ty idioto! – Naruto chwycił go gwałtownie za bluzę i przyłożył mu pięścią w twarz. – Zniszczyłeś mu życie i w ogóle cię to nie obchodzi! – Szarpnął go i przyłożył jeszcze raz.
Był tak strasznie wściekły, że chakra w żyłach zaczęła wirować.
– Za to ciebie obchodzi aż za bardzo – warknął Sasuke i oddał cios.
Naruto chciał się bić? Proszę bardzo. Tym bardziej, że gdy przypomniał sobie tę scenę na werandzie, znowu aż w nim zawrzało.
– Ty… – Naruto podciął mu nogi i przewrócił na podłogę. Usiadł mu na biodrach i zaczął uderzać pięściami. Raz z lewej, raz z prawej. – Kretyn, idiota, debil… – mówiąc to, dyszał ciężko. – W ogóle nie pomyślałeś o nas?!
Sasuke chwycił go w pewnym momencie wkurzył się jeszcze bardziej. Odepchnął go, unieruchomił mu  ręce i przewrócił tak, że teraz to ona siedział na jego biodrach.
Naruto znów poczuł mocny cios w szczękę.
– A ty pomyślałeś, obściskując się z nim w naszym domu?
Cios się powtórzył. I kolejny. Obaj mieli już na wargach i zębach krew.
– Nic nie zrobiłem! – wrzasnął Naruto.
– No, właśnie. Nic nie zrobiłeś. – Sasuke spojrzał na niego wściekłym wzrokiem. Od dawana tłumił tę złość, a w końcu miał możliwość się wyładować. – A trzeba było mu od razu kazać iść do diabła!
– Ty kretynie!
– Ty idioto!
Obaj znów zaczęli okładać się pięściami, raz jeden, raz drugi. Trochę przypominało to ich walkę z Doliny Końca, gdy obaj byli już wyczerpani i ograniczali się tylko do ciosów fizycznych. Wtedy dlatego, że nie mieli już prawie w ogóle chakry, a teraz, bo najwyraźniej żaden z nich nie chciał jej użyć. Woleli wyładować swoją złość za pomocą tradycyjnej bójki.
W końcu, po kilkunastu minutach, gdy zmęczony tym wszystkim Naruto chciał zadać kolejny cios, Sasuke zablokował mu rękę, chwycił za kark i przyciągnął do siebie tak, że upadł na niego.
– Wystarczy, Naruto – powiedział, patrząc mu w oczy. – Wystarczy.
Naruto dłuższą chwilę się wahał, patrząc na niego i oddychając ciężko, ale w końcu oparł się czołem o jego czoło.
Sasuke objął go mocniej. Czuł, że obaj zaczęli się już trochę uspokajać.
– Co teraz będzie, Sasuke?
– Z nim? Czy z nami?
– Ze wszystkim. Dlaczego nawet babunia Tsunade nie może obudzić Hideakiego? I dlaczego musi stracić wspomnienia. Pójdziemy jutro do szpitala, może będziesz mógł to jakoś odwrócić!
– Nie, Naruto. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale w tym wypadku nie mogę pomóc. – Zastanowił się. – Bez wspomnień też da się żyć.
– Tak? – Naruto znów się zdenerwował. – A gdybyś to mnie trafił tym genjutsu, gdybym to ja zapomniał wszystko? Naszą przeszłość i w ogóle ciebie?
Sasuke spojrzał na niego i zmarszczył brwi. Co by było, gdyby Naruto stracił wspomnienia? Zapomniał to, co razem przeszli od czasów Akademii aż do dziś? Nie chciał sobie tego nawet wyobrażać, bo to znów wywróciłoby jego poukładany już teraz świat do góry nogami.
– Nigdy nie zastosowałbym na tobie Tsukuyomi – powiedział w końcu. – A gdybyś wskutek czegokolwiek innego stracił pamięć, zrobiłbym wszystko, żebyś sobie mnie przypomniał.
– Głupek – mruknął Naruto, ale mimowolnie jego kąciki ust lekko się uniosły, bo te słowa bardzo mu się spodobały. – I tak jestem na ciebie wściekły. Poza tym w ogóle zdajesz sobie sprawę, że Rada, a już na pewno Starszyzna nie odpuści ci tym razem?
– Tak, wiem. Kakashi powiedział, że Gaara też został powiadomiony. Więc pewnie urządzą sobie jakiś międzynarodowy sąd nade mną.
– Zaraz ci znowu przyłożę – warknął Naruto i zacisnął pięści na jego bluzie. – Kpisz sobie z tego? To w ogóle nie jest śmieszne. A jak każą ci opuścić wioskę? Jak będziesz musiał odejść?
– Naruto, nigdzie się nie wybieram. Nie złamałem narzuconych mi po wojnie reguł. Nie mogą tego zrobić.
– Jesteś pewny? – Naruto nadal nie był przekonany. – Suna może żądać surowej kary. Hideaki był, nie, co on w ogóle gadał, jakie znowu był!, jest tu gościem.
– Zobaczymy, co będzie. Tak czy inaczej, nie dam się stąd odesłać.

*

Kiedy w końcu obaj podnieśli się z podłogi, Naruto nadal coś nie dawało spokoju. Sasuke powiedział, że Kakashi zawiadomił Gaarę i że Suna może mieć wpływ na to, co z nim zrobią. Spojrzał przez okno w kuchni, słońce zaczynało zachodzić. Ale Kakashi chyba jeszcze był w pracy…
Podjął decyzję błyskawicznie. Krzyknął do Sasuke, że niedługo wróci i wybiegł z domu.
W Głównej Siedzibie Wioski nie było już praktycznie żadnych pracowników, ale gdy wpadł do gabinetu Hokage, Kakashi jeszcze tam był, choć najwyraźniej też zbierał się do wyjścia.
– Kakashi-sensei! Muszę porozmawiać z Gaarą! Na telekonferencji!
Kakashi spojrzał na niego zdziwiony. Naruto był zgrzany, zdeterminowany, a jego twarz… Znowu się pobili? Przecież ledwo co kilka godzin temu złapali ich na obściskiwaniu się w łóżku. Nie rozumiał tej młodzieży.
– Naruto, jest już trochę późno, rozmawiałem z nim dzisiaj i mówił, że wieczorem ma zebranie.
– Kakashi-sensei, proszę. Niech ktoś mnie z nim połączy. Na pewno znajdzie dla mnie chwilę! To bardzo ważne!
Kakashi westchnął. No tak, tu Naruto miał rację. Kazekage dla kogo jak dla kogo, ale dla niego zawsze miał czas.
– Dobra, chodź.
Po chwili zeszli piętro niżej i weszli do sali z monitorami. Shinobi, który pełnił tu dyżur, bo zawsze mogła przyjść pilna wiadomość, spojrzał na nich zdziwiony.
– Takashi, połącz nas z Suną. Powiedz, że Naruto Uzumaki chce rozmawiać z Kazekage.
Shinobi uniósł brwi, ale wykonał polecenie. W końcu decyzji Hokage się nie kwestionowało.
Po chwili na monitorze pojawiła się twarz jakiejś kobiety.
– Kazekage zaraz kończy zebranie – wyjaśniła. – Nie mogę teraz tam wejść.
– To ja poczekam. Ale proszę powiedzieć, że to ja. – Naruto przybliżył głowę do kamery. – I to jest sprawa życia i śmierci!.
Kakashi przewrócił oczami, ale machnął ręką i wyszedł z pomieszczenia.
Naruto czekał dobre dwadzieścia minut, gdy na ekranie w końcu pojawiła się twarz Gaary. Shinobi, który ich połączył, powiedział, że poczeka na zewnątrz. W końcu nie wolno było mu podsłuchiwać prywatnych rozmów.
– Gaara! – Naruto z jednej strony ucieszył się na jego widok, z drugiej czuł lekkie zażenowanie tym, że teraz znał jego dawne uczucia. – Już myślałem, że nie przyjdziesz.
– Ponoć to sprawa życia i śmierci – Gaara też się lekko uśmiechnął. – Dobrze cię widzieć, Naruto. O co chodzi? I w ogóle co ci się stało? – skomentował siniaki na twarzy.
– A, nie, to nic. Taki trening. – Naruto poczochrał włosy z tyłu głowy. – Chodzi mi o Hideakiego. I o Sasuke. Co chcecie mu zrobić?
– Rozmawiałem dzisiaj z Hokage. Powiedziałem, że przedyskutujemy to, gdy Hideaki się obudzi.
– Ale, Gaara, to nie do końca tak…
– Naruto. Wiem wszystko. Sakura mi powiedziała. – Gaara zastanowił się. – Wiem, dlaczego Sasuke to zrobił.
– Wiesz…
– Tak. Popełniłem błąd, że pozwoliłem mu na wyjazd do Konohy. Wiedziałem, po co tam jedzie.
Naruto zaczerwienił się, gdy uświadomił sobie, że Gaara naprawdę wie o wszystkim.
– Jednak, Naruto, Sasuke go zaatakował. Domyślam się, że Hideaki dał mu powód, nawet domyślam się jaki, ale nie tłumaczy to takiej brutalności.
– Gaara… Sasuke, on nie chciał. Po prostu się zdenerwował. Nie pozwól mi go zabrać!
Gaara spojrzał w monitor i zmrużył oczy. Naruto faktycznie bardzo kochał Sasuke. A Sasuke jego, skoro z zazdrości potrafił zaatakować kogoś Tsukuyomi. Będzie musiał się zastanowić, jakie stanowisko obrać. Jednak jedno było pewne, Sasuke zasłużył na karę.
– Poczekajmy, aż Hideaki się obudzi – stwierdził.
– Ale… No dobrze. – Naruto w końcu skinął głową. Może faktycznie lepiej było poczekać. – Co u Sakury? Jak się czuje? Chyba musi mnie nienawidzić – wymamrotał.
– Myślę, że ma teraz coś ważniejszego na głowie. – Gaara uniósł kąciki ust. –  Poza tym spacery trochę ją uspokajają. Będzie dobrze, nie martw się.
– Skoro tak mówisz… – powiedział Naruto bez przekonania. – A co u ciebie? Coś nowego?
– Coś nowego… W sumie to tak. Będę ojcem.
– Co?! – Naruto wytrzeszczył oczy ze zdumienia. – Ale jak to? Przecież…
– Kazekage – rozległo się w tle. – Przybyli jounini z raportem na temat walk na granicy. To ważna sprawa.
– Naruto, przepraszam, ale musze kończyć. Porozmawiamy następnym razem.
Gaara skinął mu głową i zniknął sprzed monitora.
Naruto jeszcze chwilę siedział i gapił się na obraz w tle. Że co? Gaara ojcem? Nawet nie miał żony. Dziewczyny, z tego co wiedział, też nie. Eh… To było dziwne. Bardzo dziwne.


4 komentarze:

  1. Zdziwiłaś mnie tą nagłą obustronną agresją. Patrząc na poprzedni rozdział było spokojnie, a tu nagle obaj są na siebie wściekli i na dodatek się pobili. A wszystko zmierzało w dobrą stronę. Zaskoczyłaś mnie tym wstępem. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.
    „w naszym domu” – no, brawo, Sasuke. Widzę poprawę w twoim zachowaniu. Oby tak dalej.
    I kolejny przykład ich miłości: Naruto martwi się o przyszły los Sasuke. No i Sasuke, który nie pozwoli się wyrzucić z wioski, bo zostaje przy Naruto. Tylko niestety z takim Sasuke myśleniem, że jest niewinny i nawet nie czuje krztyny współczucia czy pokory, Rada może uznać to za zniewagę i że Sasuke może robić co żywnie mu się podoba i ma gdzieś, że kogoś trwale uszkodził.
    Kakashi, bo młodzieży się nie da zrozumieć. Całkiem inny świat. Raz sobie wyznają miłość, potem się biją, a następnie cudownie godzą. To jest normalne wśród młodzieży. Takie życie :)
    Stwierdzam, że o dalszych losach Sasuke decydują mało obiektywne osoby. Gaara jest powiązany z Naruto i nie skrzywdziłby najlepszego przyjaciela. Kakashi tak samo jest powiązany z Naruto jak i Sasuke, w końcu to byli jego uczniowie. Nie rozdzieliłby ich widząc jak silne uczucie jest pomiędzy nimi. Przecież to grozi utratą następnego Hokage (oczywiście jakby Naruto postanowił opuścić wioskę z Sasuke). Jedynie najbardziej obiektywna jest Rada, a i tu mam zastrzeżenia. W końcu w niej jest starszyzna, która z nie chęcią patrzy na Sasuke. Pewnie z miłą chęcią wyrzucili by go z Konohy. Oj, mam nadzieję, że żadnej poważnej kary Sasuke nie dostanie. Jakąś powinien, bo zasłużył, ale niech będzie łagodna. W końcu czego się nie robi z miłości :)
    Gaara to umie powiedzieć prosto z mostu: Będę ojcem. I jeszcze nie powie całej myśli do końca i zostawia Naruto w pełnym szoku i nie zrozumieniu. A przecież tutaj chodzi także o jego najlepszą przyjaciółkę. Jak ja nienawidzę takich sytuacji, gdy rozmowa jest urwana, a mówiło się o ważnej sprawie. Pewnie w najbliższej przyszłości Naruto będzie żyć w niewiedzy, bo na razie nie zapowiada się, aby jakiś czynnik wpłynął na to, aby się dowiedział prawdy. Najwcześniej raczej, kiedy wróci Temari.
    I tak, Naruto, też uważam, że to dziwne, że Gaara wiedział co to jest seks i jak przebiega. To tak do niego nie pasuje. Jednak trzeba to zaakceptować, bo przeszłości nie da się zmienić.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, Naruto dowiedział się, że Hideaki stracił pamięc na skutek Tsukuyomi, więc był wściekły na Sasuke, a to przełożyło się na Sasuke, który myślał, ze Naruto trzy godziny siedział z Hideakim. Jeszcze te kilk słów rzuconych „może dałeś mu coś jeszcze” i między nimi nie trzeba duzo, żeby wreszcie dali upust emocjom.
      Wśród młodzieży nie wiem, czy to normalne, że się tłuką, ale wsród Sasuke i Naruto na pewno.
      No fakt, gaara i seks… Ale biedny Iruka nawet nie miał pojęcia, że Naruto wie, co to seks
      Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  2. Może to głupio zabrzmi, ale brakowało mi bójek między nimi :P może niekoniecznie niszczenia pól treningowych, ale jednak taka mordobitka bez użycia chakry raz na jakiś czas w ich relacji musi się pojawić. Po prostu oni nie potrafią inaczej. Chociaż już dużo więcej rozmawiają, to czasami po prostu muszą się wyładować w inny sposób, w końcu są shinobi i to walka jak nic innego (poza seksem oczywiście) potrafi ich tak wyzwolić. Poobijani, ale koniec końców się dogadali. Ciekawe jaką karę dostanie Sasuke. Na pewno nie będzie to przekopywanie ogródka Kakashiego, zasłużył na wszystkie ogródki w wiosce. Miejmy nadzieję, że Hideaki wkrótce się obudzi. Gaara nieźle załatwił Naruto, powiedział mu że zostanie ojcem i tylko z tą informacją go zostawił. Naruto pewnie całą noc będzie się zastanawiał co to za kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, tak to pobicie się nawzajem że tak ujmę oczyściło atmosferę, wyrzucili to co w nich od tak dawna buzowało... ale tak wypatrywałam momentu pojawienia sie ich drużyn... szkoda że Gaara nie powiedział że to właśnie z Sakura będą mieli dziecko, zastanawiam sie właśnie dlaczego Hideaki się nie obudził, czyżby naprawdę to co Sasuke mu zaserwował sprawiło, że umysł się zablokował? można powiedzieć że z trzecim chłopakiem zakochanym w Naruto, Sakura ma jakieś szanse na stworzenie związku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń