.

czwartek, 11 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 43


Juliet, poodpowiadam na komentarze, ale teraz miałam mało czasu i miałam do wyboru rozdział czy to. Tak czy inaczej, świetnie mi się czytało wszystkie, ostatni przeczytałam nawet na ławce w parku, jak wracałam do domu:)


Iruka, gdy tylko wyszli z pokoju, został pociągnięty przed Kakashiego do innego pomieszczenia. Kazał mu usiąść i podał szklankę wody.
– Czy… czy oni… – wydusił, gdy wziął kilka łyków. Cholera, byli nadzy i pod nakryciem!
– Czy uprawiali seks? Nie wiem, nie zaglądałem pod kołdrę. – Kakashi wzruszył ramionami.  – Znając ich, to bardzo możliwe.
– Ale… – Iruka pokręcił głową i wziął jeszcze kilka łyków. – To Naruto. Jeszcze nie tak dawno chodził do Akademii.
– Dramatyzujesz – stwierdził Kakashi. – Oni mają po dwadzieścia jeden lat i mieszkają razem. Jak myślisz, co robią wieczorami? Bo zaręczam, że nie czytają sobie bajek na dobranoc.
– Naruto za szybko dorósł. I w ogóle czy oni nie powinni robić tego dopiero po ślubie?
Kakashi westchnął ciężko. Iruka czasami zachowywał się jak nadopiekuńcza matka. Albo ojciec.
– Czasy się zmieniają. I wierz mi, Naruto w tym wieku ma już dużo większe doświadczenie, niż ty kiedykolwiek będziesz miał. Jesteś tak nieporadny, jeżeli chodzi o te sprawy…
– Tak? A ty niby jesteś lepszy? – zapieklił się Iruka. – Ciągle czytasz tylko te swoje romansidła. Poza tym też nigdy nie byłeś w związku z kobietą!

– Może dlatego, że wolałbym mężczyznę? – mruknął Kakashi i nachylił się w jego stronę.
– Co? – Iruka machinalnie się odsunął. – Co ty wygadujesz?!
– No ale popatrz. Zawsze, gdy do mnie przychodzisz, albo jak tylko mnie zobaczysz, poprawia ci się humor. Może…
– Chyba raczej się pogarsza – burknął Iruka, odsuwając się jeszcze bardziej. – Ty i te twoje książeczki jesteście czasami nie do zniesienia.
– Ale tylko czasami? – Kakashi uśmiechnął się pod maską.
Iruka spojrzał na niego i dopiero teraz zdał dobie sprawę, że znów sobie z niego żartuje. On nie miał już do niego siły.
– Jesteś Hokage! Bądź w końcu poważny! – warknął, zażenowany tą sytuacją.
– A ty przestań zachowywać się jak kwoka. Tobie najwyraźniej też trzeba porządnego seksu, żebyś w końcu odpuścił.
Iruka prychnął i odwrócił się do niego plecami. Seksu… Fakt, nie miał nigdy nikogo, ale to nie stanowiło problemu. Za to Naruto był jego ukochany uczniem i wciąż widział go jako dziecko. Pamiętał, jak dał mu swój ochraniacz. Jak zabierał go na ramen. Jak obserwował jego postępy. A teraz zastał go w łóżku z Sasuke! To wszystko stało się zdecydowanie za szybko.
– Nie martw się – usłyszał i poczuł rękę Kakashiego na swoim ramieniu. – Jak poczytasz trochę książek, które ci proponowałem, na pewno będziesz wiedział, jak zaprosić kogoś na randkę. Jeżeli będziesz chciał, to mogę nawet z tobą poćwiczyć – poklepał go pocieszająco i wyszedł z pomieszczenia.
– Hokage-sama! – usłyszał na korytarzu i się odwrócił.
To był jakiś zdyszany Shinobi, który trzymał w rękach jakieś papiery.
– To ważne? Bo mam coś innego do robienia.
Shinobi pokiwał głową i oddał mu dokumenty.
Kakashi przejrzał je i zmarszczył brwi. No tego się nie spodziewał. Z papierów wynikało, że niedobitki z Korzenia znów połączyli siły, a jeden z nich próbował wedrzeć się na teren Konohy. Co więcej, nawiązali jakieś kontakty z szajką z Suny. To było niepokojące i wymagające przemyślenia. Korzeń… Czego oni jeszcze chcieli? Byli zbyt słabi, by cokolwiek tutaj zdziałać, nawet Starszyzna się od nich odcięła. Po tym nieudanym zamachu na Sasuke… Na Sasuke… Cholera.
Kakashi ruszył zdecydowany krokiem w stronę pokoju, w którym przebywał, a właściwie przebywali jego dawni uczniowie. Zastanawiał się, co powinien w tej sytuacji zrobić. Tak, Sasuke zasłużył na karę, surową karę, ale to będą jeszcze musieli ustalić na telekonferencji z Kazekage, a potem posiedzeniu Rady. Nie był już pewien, czy w obliczu tego, o czym się przed chwilą dowiedział, był sens trzymania Sasuke w zamknięciu. Nie mógł znów ryzykować. To już raz się zdarzyło.
Miał go puścić? Wtedy, gdyby coś siedziało, mógłby się bronić wszystkimi technikami. Poza tym przecież, gdyby tylko chciał, to już dawno by uciekł z tego pokoju, dla niego strażnicy nie stanowili raczej zbyt dużej przeszkody. A jednak tego nie zrobił. Jemu naprawdę zależało na Naruto, nie chciał opuszczać wioski.
No właśnie, Naruto był tu kluczem. To dla niego Sasuke został, to jego zawsze chronił. To odseparowanie ich na chwilę było może dobre, żeby coś sobie uświadomił, ale nie na dłuższą metę. To Naruto był tym buforem bezpieczeństwa, tylko on do tej pory jako jedyny radził sobie z tym uparciuchem.
Musiał mu zaufać. Znowu.
*
Gdy Iruka i Kakashi wyszli, a Sasuke i Naruto się ubrali, usiedli obok siebie na łóżku.
Naruto nadal był zakłopotany i czerwony na twarzy, a Sasuke uśmiechał się lekko kpiąco, widząc jego reakcję.
– Kakashi-sensei na pewno jest wściekły – mruknął po dłuższej chwili Naruto. – Sasuke… Chyba pogorszyliśmy wszystko. Nikt nie chciał mi powiedzieć, co ci grozi, ale teraz na pewno coś gorszego.
– Nie złamałem zasad, muszą wziąć to pod uwagę.
– Ale… – Naruto nadal nie był pewny. – Hideaki jest w śpiączce. Z jednej strony mam ochotę ci za to przyłożyć, to mój przyjaciel, z drugiej nie chcę, żeby znowu mi cię gdzieś zabrali.
– Fascynująca musi być ta wasz przyjaźń, skoro on tak po prostu wsadza ci język do ust – warknął Sasuke.
Wspomnienie tego, co widział, nadal powodowały w nim złość. Nie, nie złość. Wściekłość. Ten chłopak sprawiał, że się w nim po prostu gotowało. Jak on śmiał tak zbliżać się do Naruto? Co więcej, jak on w ogóle śmiał całować Naruto?!
– Sasuke, ale on naprawdę mnie wtedy zaskoczył. – Naruto przysunął się bliżej. – To nie miało znaczenia. Ja naprawdę chcę, żebyśmy wrócili do domu. Wiesz, jak wczoraj wieczorem wyszedłem na werandę, to mimo że obok leżał Kuramek, było tak strasznie pusto…
– Eh, ale z ciebie idiota – mruknął Sasuke i przyciągnął go do siebie, a potem pocałował.
Nie umiał powiedzieć nic więcej. Nie umiał przyznać, że on też tęskni za ich domem, za tymi wieczorami na werandzie z herbatą w rękach. Prawie w ogóle wtedy nie rozmawiali, ale to miało w sobie coś takiego, czego nie umiał okreslić.
Naruto uśmiechnął się i oddał pocałunek.
– No dobrze, że tym razem jesteście chociaż ubrani – usłyszeli i oderwali się od siebie. – Ale muszę przyznać, że uroczy widok, zwłaszcza Sasuke, który nie ma tej swojej wiecznie skwaszonej miny.
– Kakashi-sensei – Naruto znów zrobił się czerwony na twarzy, w przeciwieństwie do Sasuke, który tylko prychnął.
– Wiecie, że jesteście nieznośni? Dlaczego to ja od tylu lat musze się z wami męczyć? – westchnął Kakashi. – Dobra, nieważne. Sasuke, ściągaj koszulkę.
Obaj spojrzeli na Kakashiego ze zdziwieniem.
Ten tylko przewrócił oczami i po chwili uderzył ręką w podłogę, tworząc na niej wzór.
– Chodź tu. Wypuszczę cię, bo trzymanie cię tu nie ma sensu. Ale bez tego się nie obędzie.
Kiedy Sasuke podszedł, zmusił go, żeby usiadł i przyłożył dłoń na wysokości łopatki. Znak na podłodze zaświecił się pod wpływem jego chakry. Po chwili poczuł, jak się szarpnął, ale go przytrzymał i dokończył pieczętowanie.
To przywołało wspomnienia. Kiedy Orochimaru założył Sasuke przeklęta pieczęć podczas egzaminu na chunina, też musiał ją choć trochę zneutralizować. Wtedy jego uczeń był dwunastoletnim dzieckiem i strasznie krzyczał z bólu. Teraz ledwo się skrzywił.
Po chwili na łopatce Sasuke pojawił się znak.
– To pieczęć lokalizacyjna. Jak mówiłem, wypuszczę cię, ale nie będziesz się mógł ruszyć poza dom i najbliższą okolicę. Jak to zrobisz, od razu się o tym dowiem.
– Dlaczego mnie wypuszczasz? – zapytał Sasuke.
– Sasuke, żeby było jasne, kara cię nie ominie. Ale znam cię na tyle, że wiem, że nie zostawisz Naruto i nie opuścisz wioski. Poza tym dostałem informację, że Korzeń wznowił swoją aktywność.
– Korzeń?
Naruto poczuł, że pocą mu się ręce. To przez nich Sasuke ostatnio omal nie zginął. Że też mieli śmiałość wracać. Nie pozwoli… Nie ma mowy! Jeżeli będą chcieli znów zaatakować Sasuke, będą musieli walczyć też z nim. On na pewno nie pozwoli Korzeniowi ani innym chwastom go tknąć. Już raz omal go nie stracił.
- Sasuke, wracajmy do domu.
Sasuke tylko uniósł lekko kąciki ust. Też tego chciał.
– Kakashi-sensei, dziękuję – powiedział cicho Naruto, odwracając się w drzwiach, gdy wychodzili.



5 komentarzy:

  1. Właśnie byłam ciekawa czy przeczytałaś te komentarze. Nie zmuszam cię, abyś mi odpowiadała. Tylko że wtedy kiedy ty odpisujesz , wiem, że przeczytałaś go, choćby nawet odpisując tradycyjne „Dziękuję za komentarz”. Tak samo ty chcesz komentarze dla upewnienia się, że ktoś to czyta i ma zdanie odnośnie opowiadania. Oczywiście, jeśli masz do wyboru nowy rozdział a odpowiadanie, zawsze wybieraj rozdział. On jest najważniejszy. Miłe, że czytasz moje komentarze po drodze do domu. Bardzo miłe słowa. Dziękuję :) Twoje opowiadania też czytam jak wykonuje różne czynności, czy to szykuję się do szkoły, czy jestem gdzieś poza domem. Nie ma żadnej siły, aby odciągnęła mnie od czytania. O! W kolejce do lekarza najlepiej się je czyta. Wtedy szybko mija czas :)
    Czemu ja w anime nie zauważyłam, że Kakashi to taka zaje**sta postać? Jakoś to mi umknęło. W anime go lubiłam po prostu, a tu w tym opowiadaniu go kocham. Te jego teksty… I jak tu czytać w tłumie, aby na siebie nie zwrócić uwagi, kiedy wybuchniesz głośnym śmiechem?
    Iruka, oni nie byli nadzy, tylko nie mieli koszulek. Przecież przerwaliście im. Nie pamiętasz? Ale macie dobre wyczucie czasu. Dobrze, że chwilę później nie przyszliście. Wtedy tak łatwo Sasuke Naruto by nie ukrył. A i dla was to nie byłby zbyt miły widok. Znaczy dla Iruki, bo po Kakashim można wszystkiego się spodziewać.
    Oni mają 21 lat?! Jacy starzy… Wiem, że mieli tyle lat, bo w końcu akcja dzieje się dwa lata po Hidenie, a wtedy mieli dziewiętnaście. Ale dopiero jak przeczytałam o ich wieku, taki szok przeszedł przeze mnie, nie wiem czemu. Są starsi ode mnie o trzy lata, a ja gadam, że są starzy. Mam piękne poczucie wartości wieku. To ciekawe jak będą mieć czterdziestkę ich nazwę. Może staruszkami :)
    „I w ogóle czy oni nie powinni robić tego dopiero po ślubie?” – załamałam się po tym zdaniu. Iruka dla ciebie nie ma już żadnej nadziei. Witamy w XXI wieku.
    Aha! Mówiłam! Iruka nie ma żadnego doświadczenia. Najlepsze jest to, że gdy wziął na rozmowę Naruto o pszczółkach i kwiatkach, to Naruto już wtedy miał większe doświadczenie, a co dopiero teraz? Naruto i Sasuke nie dość, że mają dopiero (tak, wyczuwam moją hipokryzję) dwadzieścia jeden lat, są najsilniejsi i jeszcze mogą zdobyć większą moc, to na dodatek mają bardziej rozwinięte życie seksualne od ich byłych nauczycieli, w tym samego Hokage.
    Pierwszy raz przeczytałam coś KakaIru i mam nadzieję, że ostatni. Nie widzę tego paringu. A na pewno nie w tym opowiadaniu i wierzę, że Kakashi żartował odnośnie tej całej rozmowy. Podobała mi się ta scena, przynajmniej mogłam się pośmiać z reakcji Iruki, ale ich w związku nie widzę i tak niech zostanie. Czuję się uspokojona, bo sama kiedyś pisałaś, że nie wiesz skąd się wziął paring Kakashi x Iruka i w ogóle inne. I że z „Naruto” uznajesz tylko SasuNaru za prawdziwy. No chyba, że społeczność wattpadowska przekonała cię jakoś do zmiany zdania, to wtedy już muszę się bać, co tu jeszcze możesz wymyśleć.
    Korzeń?! Znowu?! Nie mają tam jakiegoś silnego randapu pod ręką, tak aby już na zawsze oni zniknęli? Akurat teraz musi powracać, jak tyle się dzieje wokół Sasuke i Naruto i powoli się to wszystko wycisza. Oni chwili spokoju nie mogą mieć. Niby Korzeń nie powinien stanowić zagrożenia. A jednak wróg to wróg, trzeba uważać. Niech oni dadzą już sobie spokój z Sasuke. Co im da ta zemsta? Myślą, że po tym Danzo odżyje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa… Z rozdziału na rozdział twierdzę, że zazdrosny Uchiha jest najlepszy. Podoba mi się ta jego zaborczość. Byle więcej takich sytuacji. No ale może nie posuwajmy się aż do takich środków jak ostatnio z Hideakim. Zazdrość w umiarze :)
      Naruto mówi coś miłego, mówi w domyśle „Kocham Cię” i jak reaguje na to Sasuke – „Eh, ale z ciebie idiota” – stu procentowy Sasuke. Wiecznie dumny Uchiha. Mówiłam już jak bardzo kocham ten paring?
      Kakashi <3 Rozkręca się widzę. Ta reakcja na ich pocałunek. Witamy w gronie osób, które ich przyłapały na tym. Ciekawe, że powoli każdy przyjaciel ich łapie na tym, a genini w tej swojej misji zobaczenia ich w intymnej sytuacji (którą mam nadzieję kiedyś dokończysz) nie dali sobie rady (przynajmniej na razie). Może muszą się uzbroić? Albo po prostu nie chcieć tego zobaczyć, a wtedy zobaczą. W końcu wszyscy, którzy ich przyłapali, dowiedzieli się przypadkiem.
      „Sasuke, ściągaj koszulkę” – to po co chwilę temu kazałeś mu się ubierać? :) On już był przecież na to gotowy.
      Można się przecież przyzwyczaić do bólu. A jako shinobi i to z kilkuletnim stażem tym bardziej.
      Widać, że Kakashi zmądrzał po ostatnim razie, gdy to z jego winy prawie, że umarł Sasuke. Dobrze, że go wypuszcza. Może i w podziemiu też mógł się bronić, bo nie był uwiązany ani nic, ale skoro i tak Naruto by tu przyłaził, to w takim razie można go wypuścić też i do domu. Większej to różnicy by nie robiło, a tak przynajmniej Sasuke może wziąć się za trening indywidualny z Ryujim.
      Naruto, kochany, korzeń to nie jest chwast. Zapamiętaj to. Tak samo jak drzewo jest rośliną. To są naprawdę ważne rzeczy, powinieneś to umieć.
      Jeeeeej, Sasuke wraca! Kuramek/ poczwara się stęsknił na pewno za panem. Obydwoma panami, bo został sam w domu. Pewnie już nie mają żadnych kwiatów w ogrodzie :)
      Duuużo weny
      Juliet

      Usuń
    2. Ja uwielbiam Twoje komentarze, Czytam każdy, jak tylko się pojawi. Serio, usiadłam sobie na ławce jak zobaczyłam powiadomienie, zaczęłam czytać:) Nie odpisuję zwykłym „dziękuję za komentarz” bo poruszasz dużo kwestii i wolę odpowiedzieć. Dzisiaj zaczynam od ostatniego.
      Iruka nie wiedział, widział tylko ich głowy i kawałki torsów:)
      Ja uwielbiałam Kakashiego w anime, zwłaszcza jego treningi z Naruto, jak uczył się opanować styl wiatru:)
      21 lat i starzy. To ja jestem dinozaurem:) Dzięki :P
      Ja lubię KakaIru u innych, ale tak, tu Kakashi sobie żartował. Choć miało to mieć taki podtekst:P
      Korzeń jest mi potrzebny. Zagra jeszcze swoją rolę.
      Tak, Kuramek na pewno sięstęsknił:D

      Usuń
  2. Biedny Iruka, przeżył taką traumę :P Dla niego Naruto zawsze będzie dzieckiem, chociaż musi się w końcu pogodzić z tym, że ma już swoje życie. Dobrze, że się nie spotkali, to byłoby naprawdę niezręczne. Jeden bardziej czerwony od drugiego :P
    Jejku, znowu ten Korzeń. Co oni znowu planują? Będzie się działo. Na szczęście Kakashi uczy się na błędach i pozwolił Sasuke wrócić do domu, to najlepsze rozwiązanie. Kara poczeka, najważniejsze jest to, żeby sytuacja z pierwszej części się nie powtórzyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    uroczo rumieni się Iruka, czy kakashi jest tutaj zainteresowany Iruka? i w pewien sposób go podrywa? może Sasuke tak nie okazuje uczuć, ale widać że Naruto jest wszystkim dla niego z czego w końcu zdał sobie sprawę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń