.

poniedziałek, 8 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 40



Gaara, gdy następnego dni spotkał się ponownie z Temari i otrzymał od niej listę wytycznych, zastanawiał się, czy to był dobry pomysł prosić akurat ją o radę. Jego siostra była naprawdę spontaniczna, czego dała wyraz, każąc mu…
Wziął do ręki kartkę, na której były zapisane punkty i jeszcze raz z niedowierzaniem spojrzał na nią.
Punkt pierwszy: zabrać Sakurę na randkę.
Punkt drugi: oświadczyć się.
 I to był koniec.
– I to według ciebie powinno zadziałać? Nie jest trochę za… proste? I za szybkie? – zapytał, mając bardzo duże wątpliwości.
– W moim przypadku zadziałało – powiedziała pewnym siebie tonem Temari.
– A kobiety, nie wiem… nie potrzebują jakichś kwiatków, komplementów, czy czegoś w tym stylu? – Gaara nadal nie był przekonany.
– Mój drogi bracie, gdybym ja miała czekać na jakieś kwiatki czy komplementy od Shikamaru, nigdy byśmy nie wzięli ślubu.
Gaara pokręcił głową w zastanowieniu. Nadal nie otrzymał od Sakury odpowiedzi, więc jak miałby jej się oświadczyć? To nie byłoby na miejscu i w ogóle. Mieli być rodzicami, ale nie kochali się przecież. Musiał wymyślić coś innego, postąpić w sposób przemyślany, zrównoważony. Nie chciał wystraszyć Sakury, będąc zbyt nachalnym.

– Wiesz, mam wrażenie, że Sakura chciałaby jednak czegoś innego. Ona jest dość… wymagająca? – zauważył Gaara.
– Czyli twierdzisz, że ja nie jestem? – warknęła Temari, gdy odrzucił jej radę. – Wymagam od mojego męża, żeby zawsze zjadł to, co ugotowałam, mówił mi o wszystkim i zawsze niezależnie od pory dnia czy nocy mnie słuchał!
– To jesteś raczej despotyczna – mruknął Gaara, ale zaraz tego pożałował, bo dostał po głowie złożonym wachlarzem.
Zastanawiał się, jak to jest, że rodzeństwo, które swego czasu czuło przed nim strach, teraz tak bardzo weszło mu na głowę. Temari się rządziła, jakby była przynajmniej księżniczką cesarstwa, a Kankuro z niego żartował, wytykając, że jest Kazekage, a do tej pory nie znalazł sobie dziewczyny. Czasami miał ich dość. Oczywiście nie, żeby chciał wracać do dawnych relacji, no ale jednak…
– Dobra, opowiedz mi jeszcze raz, jak to się w ogóle stało. Sakura miała świetnego chłopaka, aż nie wierzyłam w to, jak bardzo Hideaki się dla niej zmienił. A ty… No cóż… Masz co prawda tytuł Kazekage, ale poza tym jesteś beznadziejny, jeżeli chodzi o relacje z kobietami.
– Mówiłem ci już, że się rozstali.
Temari spojrzała na niego sceptycznie. Coś jej tu nie pasowało. Myślała nad tym wszystkim pół nocy. Wczoraj nie zdążyli dokończyć rozmowy, bo Gaara miał jeszcze jakieś późne zebranie, a on była zmęczona po podróży. Im jednak więcej się nad tym zastanawiała, tym bardziej dochodziła do wniosku, że to jakiś jeden wielki absurd.
– Ale dlaczego? Bo w życiu nie uwierzę, że przez ciebie.
– Temari, daj już spokój.
Gaara zaczynał czuć się osaczony. Temari była za bardzo dociekliwa, a kilku rzeczy nie mógł jej powiedzieć. To były prywatne sprawy innych ludzi, a ona od razu rozgadałaby każdemu. Jeżeli Sakura będzie chciała, sama jej powie.
Teamri chciała jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie drzwi do gabinetu otworzyły się i stanął w nich shinobi Wioski Piasku.
– Kazekage–sama, panien… znaczy, ekhm, pani Temari. – Skłonił się lekko.
Podszedł do biurka i zostawił na nim zwinięty kawałek papieru.
– Ta wiadomość została dostarczona z Konohy chwilę temu.
Gaara skinął głową i gdy shinobi wyszedł, rozwinął ten miniaturowy zwój. Przebiegł po nim wzrokiem i pokręcił głową w niedowierzaniu. Dopiero po chwili, wciąż patrząc na papier, uzmysłowił sobie własny, poważny błąd. Sakura miała rację, prosząc, by zatrzymał w Sunie Hideakiego. I tak naprawdę mógł wydać taki rozkaz, ale wtedy nie chciał wpływać na czyjeś decyzje. A w tym przypadku powinien.
– Coś się stało? – zapytała Temari, widząc jego minę.
Gaara chwilę zastanawiał się, czy jej o tym mówić, ale uznał, że przecież prędzej czy później i tak by się dowiedziała.
– Hideaki jest w śpiączce po walce z Sasuke.  Pytają, czy ma jakąś rodzinę.
– Z tego co wiem, jego matka zmarła trzy lata temu, a ojciec… no to sam wiesz.
– Tak, wiem.
Gaara spojrzał na parapet na którym stało kilka kaktusów. Odkąd pamiętał, zawsze je hodował. Były jak on. Na zewnątrz kłujące, odstraszające wszystkich, wewnątrz zupełnie inne. Lubił je, dlatego po bitwie z Naruto, po tym, jak z wrogów stali się przyjaciółmi, podarował mu jednego. Chciał w ten sposób wyrazić wdzięczność za to, co dla niego zrobił, a słowami nie potrafił. Naruto chyba spodobał się ten kaktus, bo gdy go ostatnio odwiedził, miał w kawalerce już nie jednego, a kilka.
Jeszcze raz spojrzał na liścik. Nie było w nim zawartych żadnych szczegółów, ale domyślał się, co się stało. Hideaki był uparty, pragnął mieć Naruto dla siebie, dlatego nie myślał logicznie, porywając się na coś, co od razu było skazane na porażkę.
Gaara był świadomy, jak potężną mocą dysponuje Sasuke Uchiha. Wiedział też, że nie odda mu Naruto. Wtedy, gdy ci dwaj byli tu na misji dotyczącej tablic, widział jego zachowanie. Widział, jak go traktuje. Tak, ciągle się z nim kłócił i dogryzał mu, ale w tym wszystkim było coś więcej, coś przez co Gaara zrozumiał, że powinien się jak najszybciej wyleczyć ze swojego zauroczenia. Naruto i Sasuke, mimo tak odmiennych stanowisk i charakterów, byli po prostu ze sobą szczęśliwi.
Hideaki postąpił głupio, próbując wejść między nich. To przecież nie mogło się skończyć dobrze.

W wiadomości było coś jeszcze. Coś czego Gaara nie przekazał Temari, bo to była poufna informacja. Hokage chciał się z nim spotkać jutro na telekonferencji. No tak, obaj zdawali sobie sprawę, że to, co się stało, powodowało pewien konflikt między wioskami. Pomyśli o tym, teraz musiał zrobić coś innego.
– Temari, muszę powiadomić Sakurę. Odpocznij, spotkamy się na kolacji.


*

Sakura, kiedy otworzyła drzwi i zobaczyła Gaare, była nieco zdziwiona. Umówili się, że da jej czas do namysłu, nie spodziewała się go.
– Masz ochotę na spacer? – zapytał. – Chciałbym porozmawiać.
– Coś się stało? – zapytała, widząc jego wyraz twarzy.
– Tak. Weź tylko, proszę, jakieś okrycie. Nie chcę żebyś zmarzła.
Znów przez jakiś czas szli w milczeniu, jak zawsze do tej pory. Sakura wiedziała, gdzie zmierzają. Na tę pamiętną skałę. To tam powstało to, co rosło teraz w jej brzuchu. Z jednej strony czuła się nieswojo, z drugiej się bała, jak to dalej będzie, z trzeciej zaczynała w niej rosnąc jakaś taka ekscytacja związaną z tym, że zostanie matką. Nie tak to sobie co prawda wyobrażała, ale…

To co powiedział w ostatniej rozmowie Gaara, ruszyło ją. Nie, nie kochała go, nie wiedziała w ogóle, jak określić ich relację, jednak miało to w sobie coś takiego, obok czego nie mogła przejść obojętnie. Do tej pory kochała dwóch chłopaków. Sasuke, który jednak zupełnie nie odwzajemniał jej uczuć i Hideakiego, który co prawda je odwzajemniał, ale to przez cały czas był taki związek bez żadnych deklaracji. Gaara chciał jej i dziecku oddać wszystko. 
– Musze ci coś powiedzieć – usłyszała, gdy usiedli na skale, patrząc na panoramę Suny.  – Dostałem dzisiaj wiadomość z Konohy. Hideaki jest w szpitalu, w śpiączce. Wysłano mi tę informację, żeby powiadomić jego rodzinę. Jednak jak wiesz on nie ma rodziny, więc uznałem, że ty powinnaś wiedzieć.
Sakura spojrzała na niego przerażona, a serce stanęło jej na moment. Jak to w śpiączce? Co się stało? Czy… Nie, to nie mogła być prawda! Poczuła mdłości i mocny ścisk w żołądku. Dopiero po chwili nieco się uspokoiła.
– To Sasuke, tak? – szepnęła cicho.
Gaara kiwnął głową, potwierdzając jej przypuszczenia..
Sakura zacisnęła ręce na kamieniach. Chciało jej się płakać, ale zarazem czuła też bezsilną złość. Co za głupek z tego Hideakiego! Ostrzegała go, mówiła, jakie będą konsekwencje! Czy on naprawdę aż tak się zakochał w Naruto, że to zignorował? Postawił się Sasuke, który był jedną z dwóch najpotężniejszych osób? Zaryzykował życie dla czegoś, co i tak nigdy nie miałoby miejsca?
Z wściekłości uderzyła o skałę z taką mocą, że pojawiły się na niej pęknięcia. Dlaczego, no dlaczego on postąpił tak lekkomyślnie.
– Posłuchaj, jak chcesz go zobaczyć, to... Wiem, że…
– Nie – przerwała mu.
Wciąż mając zaciśnięte pięści, wpatrywała się w krajobraz. Odetchnęła kilka razy głęboko, uspokajając się nieco.
– On sam wybrał. To nie mnie chciałby widzieć, gdy się obudzi.
To było trudne, ale w końcu coś zrozumiała. Po tym, gdy rozstała się z Hideakim, ciągle miała nadzieję, że to nadal jakieś głupie zauroczenie. Ale jednak nie. Teraz była już pewna, że on się naprawdę zakochał w Naruto. No bo kto myślący zdroworozsądkowo próbowałby odbić miłość życia Sasuke?
– Wiesz, kiedyś byłam naprawdę głupia. Myślałam, że jak się w kimś zakocham, to on to odwzajemni. Dlatego dzień po dniu tyle lat marzyłam o tym, że Sasuke-kun mnie pokocha. Mimo że nigdy nie zainteresował się mną, to zawsze się łudziłam. Z mizernym skutkiem, bo on cały czas wolał Naruto.
Zamilkła na chwilę, zbierając myśli.
– Z Hideakim mogło mi wyjść, bo chyba, tak myślę, mu na mnie zależało. Było nam razem dobrze, gdy byliśmy tutaj. Jednak wystarczyło wyjechać do Konohy, żeby on po prostu zakochał się w Naruto. Znowu Naruto.
– Sakura…
– Daj mi dokończyć – odetchnęła ciężko. –  Ty też kochałeś Naruto. Powiedz mi, jaką mogę mieć pewność, że znów nie powtórzy się to samo?
Gaara patrzył przez chwilę na Sakurę. Teraz, siedząc tak i obejmując kolana, wydawała mu się być taka bezbronna. A przecież tak naprawdę była silną kobietą. Potrafiłaby rozwalić pół dzielnicy jednym uderzeniem. Była w pewnym sensie taka sama jak on. Silna na zewnątrz, a wrażliwa wewnątrz.
– Chodź – wyciągnął rękę. – Zimno się robi.
Sakura chwyciła ją i wstała. Spojrzał na Gaarę, na jego twarz. Był bardzo powściągliwy, rzadko okazywał uczucia. Ale zawsze też był bardzo szczery. Dlatego musiała zapytać.
– Jeżeli się zgodzę zostać z dzieckiem i z tobą, to co wtedy? Jak to w ogóle widzisz? Ja jeszcze nie jestem goto…
– Nie martw się – przerwał jej Gaara. – Nie skorzystam z rad Temari i nie oświadczę ci się jutro, stawiając cię pod tak trudnym wyborem. Po prostu… Chciałbym cię lepiej poznać. I chciałbym też, żebyś ty poznała mnie.
Sakura patrząc na niego, uśmiechnęła się lekko.
- Dobrze, spróbujmy – powiedziała. – Ale mam swoje warunki.


6 komentarzy:

  1. Serdecznie zapraszam do nowo otwartej SzabloNarnii! Znajdziesz tam darmowe szablony idealnie pasujące do opowiadań zarówno autorskich jak i fanfiction. Zachęcam do złożenia zamówienia.
    Pozdrawiam!
    [szablo-narnia.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubie GaaSaku czy jak tam jest ten ship, ale cala ta tozmowa ich tutaj byla wzruszajaca. Mam nadzieje, ze Sakura w koncu odnajdzie szczescie.
    Jesli chodzi o Hideakiego, to wolalabym, zeby nie stracil wspomnien, ale zanosi sie ze tak bedzie. No coz oby przynajmniej nawet jak o Naruto zapomni to na jego widok czul dziwne motylki w brzuchu czy cos. Mam przynajmniej nadzieje ze tak bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej! A gdzie SasuNaru? Dawno nie było takiego rozdziału, żeby żaden z nich się nie przewinął. Aż byłam w szoku. A tak chciałam przeczytać ich rozmowę. Eh… trzeba czekać. Ale wracając do rozdziału:
    Bardzo szczegółowy plan, Temari. Był bardzo pomocny. Zawsze przecież mogę liczyć na odpowiednią radę siostry Kazekage. A tak w ogóle to teraz wyszło dlaczego nikt nie pytał Temari o zdanie, jeżeli zawsze też takich udzielała. Temari nie jest zbyt obiektywna. Może i w jej przypadku zadziałało, ale tylko dlatego, że jest specyficzną kobietą. A Gaara niby nic nie wie, a jednak wie co większość kobiet lubi najbardziej. Na szczęście Gaara ma własną głowę, myśli samodzielnie i nie poleciał od razu wykonać ten plan (tak jakby to zrobił Naruto – już sobie wyobraziłam, jak pyta o radę Temari, a ta udziela tych samych wskazówek, Naruto pędzi do Sasuke, zaprasza go na randkę (Ej! Oni nigdy nie byli na prawdziwej randce! Trzeba to nadrobić. Chociaż lepiej nie… Nie widzę ich w tej sytuacji) i w połowie jej pada na kolana i oświadcza się Sasuke – wtedy stu procentowa pewność, że Sasuke się nie zgodzi)
    „panien… znaczy, ekhm, pani Temari” – O! Poprawił się. Jak to mówią: praktyka czyni mistrza. Jeszcze dłużej Temari pobędzie w wiosce i powie to bez zająknięcia.
    Z tym kaktusem to teraz nie wiem czy przypadkiem nie zakłóciłaś swojej historii. W Hidenie było wspomniane, że Naruto jak urządzał kawalerkę, to pomagała mu w tym Sakura i kupiła mu kaktusa. Naruto bardzo on się spodobał i postanowił dokupić sobie ich więcej. Tutaj piszesz, że Gaara mu dał pierwszego kaktusa. Mogło być tak, że po prostu kaktus Gaary nie przetrwał, bo jeśli chodzi o tą ich bitwę podczas egzaminu na chunina, to po tym wydarzeniu była akcja z Painem i zniszczeniem wioski, doszczętne zniszczenie. Więc nawet kaktus nie mógł wtedy przetrwać. I wtedy wszystko ładnie współgra.
    Gaara myślał, Hideaki nie. Gaara ma rację, mówiąc, że nie powinien pozwolić odejść Hideakiemu do Konohy. A Sakura ostrzegała. Ale nie ma co płakać na rozlanym mlekiem. Jak silne uczucie musiał czuć Hideaki, aby nie widzieć więzi jaka znajduje się pomiędzy Sasuke i Naruto? Przecież nawet osoba, która widziała ich na kilka miesięcy jak nie rzadziej, widziała ją i potrafiła się wycofać. Jak mógł choćby pomyśleć, że Naruto będzie jego? Przez swoją głupotę tak skończył i grozi mu zapomnienie o całym swoim życiu, co w sumie ma swoje plusy i minusy.
    Szczęście tobie, że nie zrobiłaś od razu Love Story z GaaSaku. Jakby się okazało, że Sakura pała już wielką miłością do Kazekage, to nie wiem co bym ci zrobiła. Ani Gaara nie powinien według mnie czuć jeszcze tego uczucia. Przecież oni w ogóle się nie znają. Jeżeli za jakiś czas poczują coś do siebie, choćby przywiązanie, zaakceptuję to. Ale trzeba czasu. Tak na hop siup nie da rady. Dziecko tylko pomogło wykonać krok na stworzeniu czegoś trwalszego (a na pewno będzie twardsze w porównaniu do poprzednich „związków” Sakury) i kto wie, może się uda?
    Podoba mi się reakcja Sakury na śpiączkę Hideakiego. Przejmuje się, ale nie pobiegnie do niego, bo wie, że on i tak jej już nie kocha. Niby martwi się, ale jest świadoma, że jej miłość się skończyła. Teraz faza oczyszczanie z uczuć do Hideakiego.
    „miłość życia Sasuke” – najpiękniejsze słowa jakie przeczytałam. Aż oczy mi się zaszkliły.
    Jaką możesz mieć pewność, Sakura? A taką, że Gaara wyleczył się już z tego zauroczenia, myśli i widzi. Wie, że głupotą jest rozdzielanie SasuNaru. W końcu jest Kazekage. Jak by to wyglądał ich związek. Naruto Hokage, Gaara Kazekage. Widzą się na kilka miesięcy, bo żaden przecież nie może opuścić wioski. Związek na odległość nie przetrwa, więc nie masz się co martwić, Sakura. Myśl o zostawieniu ciebie dla Naruto na pewno nie przejdzie przez głowę Gaarze.
    Toż to mnie zdziwiłaś, że Sakura tak szybko zgodziła się na spróbowanie stworzenia związku. No ale kto oprze się urokowi Kazekage :) Ale ciekawe jakie to warunki sobie wymyśliła. Nic nie przychodzi mi na myśl.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pasuje mi za bardzo to, że Naruto lata do Hideakiego. Jasne, prawdopodobnie ma wyrzuty sumienia i dalej coś tam do niego czuje, ale... No, ale to nic dobrego nie przyniesie. Sasuke tylko o to się bardziej wkurzy, jak się dowie, Hideaki dostanie pomysł (cóż, jeśli jednak nie obudzi się z amnezją), że Naru jednak woli być z nim, a Naruto przesiadując przy nim też się tego zauroczenia do końca nie pozbędzie. Dzięki Bogu, że idzie tylko mu kwiatki zanieść, bo jakby tak zaczął przesiadywać z nim, jak wtedy z Sasuke, gdy ten prawie zginął, to bym się chyba załamała.
    Tak, rada Temari raczej by się w tym przypadku nie sprawdziła. A Gaara biedaczek w końcu może się dogadać z rodzeństwem, a ci weszli mu na głowę. Ale to chyba tylko bardziej podkreśla ich relację. Przecież rodzeństwo jest po to, by cię wkurzać :D
    Podoba mi się za to, jak rozwija się relacja Gaary i Sakury. Nie ma nagle wielkiej miłości i nie wskakują w nic tylko dlatego, że akurat z jednej nocy zrodziło się dziecko. Tak, ich czyny są tym podyktowane, ale jest to spokojne, wzajemne i nie zmuszone. Więc tak. Ta relacja bardzo mi się podoba.
    Poza tym myślę, że kaktusy i pomidory stały się jakimś symbolem tego opowiadania xd Słoneczniki prawdopodobnie też, ale tak naprawdę nie lubię o nich myśleć. Jak słoneczniki dla Naruto od Hideakiego jeszcze miały jako taki sens, tak słonecznik od Nsruto dla Hideakiego po prostu mnie boli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Plan Temari by nie wypalił, nie w przypadku Gaary i Sakury. Na szczęście Gaara postanowił załatwić to po swojemu. Cieszę się, że oboje chcą spróbować. Nic na siłę, małymi kroczkami. Nawet jeśli się nie pokochają, to mogą zostać przyjaciółmi, już teraz świetnie się rozumieją, a dzięki temu będą jeszcze lepszymi rodzicami. Cieszę się, że Sakura nie chce odwiedzić Hideakiego. Wiadomo, że się o niego martwi, ale nie zawsze trzeba słuchać serca. Wreszcie to zrozumiała i bardzo dojrzała, coraz bardziej ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    bardzo dobrze, że Sakura chce dać szanse Gaarze wspieram ich w tym, zasługują na szczęście, ta lista Temari o tak wyobraźiłam sobie ją jak zaprasza Shikamaru na randkę i potem się oświadcza...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń