.

niedziela, 14 lipca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 46


Juliet, wyślij mi maila. Musze cię dodać, zanim zamknę bloga. Musze przetestować to wszystko.

*

Tsunade wysłała jeszcze raz chakrę, ale bez skutku. Pokręciła głową i zacisnęła usta. Nic nie było tak, jak powinno. Dlaczego? Przecież zrobiło wszystko tak jak trzeba.
– Spróbujemy jutro – zadecydowała w końcu. – Może jego mózg potrzebuje więcej czasu na regenerację – stwierdziła i wstała z łóżka.
Naruto skinął głową. Dopiero po chwili zauważył, jak bardzo zmaltretował łodyżkę słonecznika. Westchnął i wstawił go do wazonu.
– Mogę tu jeszcze chwilę posiedzieć? – zapytał.
Tsunade po momencie wahania kiwnęła głową. Nie wiedziała, co między tymi dwoma konkretnie jest, ale widać było, że Naruto się martwił. Kakashi powiedział, że Hideaki najwyraźniej kochał Naruto, a Sasuke nakrył ich, gdy wyznał mu, co czuje. Dlatego go zaatakował. Na początku nie mogła w to uwierzyć, w końcu był związany z Sakurą, ale chyba faktycznie miał rację. To co działo się w głowie Hideakiego, co widziała na monitorze było potwierdzeniem. Miłość, ale najwyraźniej nieodwzajemniona.
– Dobrze, ale nie za długo. – Skinęła głową i wyszła.
Naruto patrzył na Hideakiego i czuł się po prostu okropnie. To była między innymi jego wina. I w ogóle ta sytuacja trochę przypominała tę, gdy siedział tak przy Sasuke. Też był bezradny, dopóki… Ożywił się, gdy coś mu przyszło do głowy. Może… Serce szybciej mu zabiło. Może teraz też warto spróbować? Może jakimś cudem zadziała? Co mu szkodzi?
Chwycił Hideakiego za rękę i zacisnął palce, wysyłając odrobinę chakry. Dłoń nawet nie drgnęła. Spróbował jeszcze raz, tym razem patrząc jednak nie na rękę, a na twarz Hideakiego. Jakakolwiek zmiana, drgnięcie powiek, ruch kącików ust dawałyby nadzieję, że to zadziała. Niestety, mimo kilku prób nie zadziałało. Nie stało się zupełnie nic. Kakashi i Tsunade mieli rację, mówiąc, że to dzięki tej wyjątkowej więzi z Sasuke, mógł go wtedy wyrwać z tego stanu, w którym już nikt nie dawał mu szans.
– Przykro mi, Hideaki – mruknął i puścił jego rękę. – Przepraszam, że nie potrafię ci pomóc.
Kiedy Naruto wychodził ze szpitala, był naprawdę przybity. Dlaczego to wszystko się stało? Dlaczego Hideaki się nie obudził? Czy w ogóle się obudzi? Tsunade mówiła, że spróbują jutro, ale widział, że była zmartwiona. To było jak jeden z najgorszych koszmarów.
– Poczekaj – usłyszał głos, gdy był już w drzwiach i poczuł rękę na ramieniu.
To był Shikamaru, który zaraz odwrócił go w swoją stronę, a zaraz potem pociągnął za sobą na dach.
– Nie uważasz, że jesteś mi winien wyjaśnienia? – zapytał. – Przez ciebie mam teraz dodatkową robotę. Nawet nie wiesz, jakie to wkurzające, ślęczeć nad tymi papierami.
– Ej, no nie chciałem – próbował bronić się Naruto. – Zagapiłem się na coś i nie zwróciłem uwagi na czas.
– Ta, jasne. Nawet jak już faktycznie się zagapiłeś, to nie na coś, tylko na kogoś. Czy wy możecie dać mi spokojnie żyć? Dodatkowo plotki o tym, co zaszło między Hideakim a Sasuke już dotarły do większości mieszkańców. Personel szpitala najwyraźniej nie umie trzymać języka za zębami.
– Co mówią?
– Różne rzeczy, ale we wszystkich główną rolę odgrywa genjutsu Sasuke. Na wasze szczęście podobne pogłoski krążą po już wiosce od wesela Ino i Saia, więc nikt się tym za bardzo nie przejął, sądząc, że to kolejny wymysł.
– Dobre chociaż i to – mruknął Naruto. Nie chciał, żeby ludzie się dowiedzieli i znów osądzali Sasuke.
– Tak czy inaczej, Ino już mnie o to dzisiaj pytała, gdy spotkałem ją w centrum. Ona ciągle koresponduje z Sakurą i wie, że zerwała z Hideakim. A jak Ino wie, to jasne, że inni też się dowiedzą. A jak się dowiedzą, to zaczną zadawać kolejne pytania.
– Shikamaru… – Naruto nadal był przygnębiony i nie potrafił nic na to wymyślić. – Powiedz im co chcesz, byle nie to, że Hideaki wrócił tu przeze mnie. Nie chcę upokorzyć Sakury, nie chcę, żeby o tym plotkowali.
Shikamaru skinął głową. Rozumiał go, też nie chciał ujawniać tych informacji. To wszystko było tak pogmatwane. Najpierw Naruto zabrał Sakurze Sasuke, potem Hideakiego. To było dla niej za dużo.
Zastanawiał się jeszcze nad czymś. Dzisiaj dostał z Suny wiadomość. Od Temari. Napisała mu, że dobrze się czuje, bo tu w końcu traktują ją jak należy, żeby się nie martwił i więcej jej nie wkurzał żadnymi głupimi pytaniami i… że Sakura jest w ciąży. Z jej bratem, Gaarą, który dla niej i dziecka zupełnie zwariował.
Shikamaru, gdy to przeczytał, wypluł herbatę którą właśnie pił. Sakura była w ciąży z Kazekage? Jak to w ogóle możliwe? Może Temari coś się pomyliło, hormony buzowały aż tak, że coś źle zrozumiała? Nie, to niemożliwe… Temari była bystra. Ale skoro tak… Co tam się w ogóle stało?
Zastanawiał się, czy powiedzieć Naruto o ciąży Sakury. Z jednej strony była to dla niej nadzieja, bo z tego, co zdążył poznać Gaarę, był bardzo spokojny i zrównoważony, raczej nie stanowił typu człowieka, który mógłby kogokolwiek zdradzić. Problem w tym, że on też kiedyś kochał Naruto. Czy to nie byłoby dla Sakury za dużo? A może właśnie odwrotnie? Potrafiłby jej dać więcej, skoro sobie z tamtą beznadziejną miłością poradził? I w ogóle, co było z tymi facetami, że Naruto aż tak ich przyciągał?
– Shikamaru? – Naruto machnął mu ręką przed nosem. – Mówię coś do ciebie.
– Co? – Shikamaru dopiero teraz wyrwał się z zamyślenia. – Tak, nie powiem nikomu o tym. W ogóle wiem, że byłeś u Hideakiego. Tsunade kazała przekazać Hokage, że nie może go wybudzić.
– Tak… – Naruto spuścił głowę. – Jak on nie przeżyje, to nie wiem, co zrobię Sasuke. Obiecał, że nic mu nie będzie!  A teraz co? Hideaki może umrzeć, a on trafić na resztę życia do więzienia! Jeszcze ten cholerny Korzeń!
Shikamaru spojrzał na Naruto i po raz pierwszy w życiu zrobiło mu się go naprawdę szkoda. Fakt, sam miał wieczne problemy z Temari, ale to, przez co przechodził Naruto, było dużo gorsze. Nie dość, że w dzieciństwie był uważany za demona i przez to znienawidzony, potem pół życia biegał za przyjacielem, który zawsze na dzień dobry chciał go zabić, a kiedy w końcu zostali razem, ciągle pojawiały się jakieś problemy. A to ukrywanie się przed dziewczynami, a to misja w Sunie, gdy Naruto został otruty, a to atak Korzenia, po którym Sasuke omal nie umarł. Obaj dużo razem przeszli. I o ile Shikamaru nieszczególnie współczuł Sasuke, bo w większości przypadków sam był sobie winien, to Naruto już tak. On zawsze bardziej martwił się o innych niż o siebie.
– Idź do domu. Zamartwianie się nic ci nie da. I nie przejmuj się Sakurą. Chyba ma tam dobrą opiekę.

*

Gaara wszedł do laboratorium, gdzie tworzono trucizny i antidota, zastając tam Sakurę. Jasne, martwił się, że coś przez te eksperymenty może stać się dziecku, ale to był jeden z głównych warunków Sakury. Chciała wrócić do pracy. Tylko że teraz nie pracowała, a siedziała na krzesełku przy stole i opierając głowę na łokciach płakała.
– Co się stało? – podszedł bliżej. – Mogę ci jakoś pomóc?
Sakura uniosła głowę i przetarła załzawione oczy. Rozejrzała się dookoła i kolejne łzy spłynęły jej po policzkach. To miejsce wiązało się ze wspomnieniami, z którymi trudno było sobie poradzić. To tu przekomarzali się i śmiali z Hideakim. Kiedyś, gdy dopiero zaczynali razem pracować, salka była dużo mniejsza, dopiero potem połączono kilka pomieszczeń. Gdy wrócili z Konohy, dostali prawdziwe laboratorium. Oboje się cieszyli, zaczynali nawet snuć plany na temat dalszego rozwoju. Dlaczego nic z tego nie wyszło? Dlaczego kolejny mężczyzna w jej życiu wolał Naruto?
– Nic się nie stało. – Sakura przetarła twarz. – Po prostu za dużo wspomnień.
– Dlatego prosiłem cię, żebyś tu nie wracała. – Gaara wydawał się być zmartwiony. – Obiecałem, że nie będę niczego utrudniał, ale możesz przecież pracować w szpitalu albo gdziekolwiek indziej.
– Myślałam… – Sakura rozpłakała się jeszcze bardziej – myślałam, że jakoś sobie z tym poradzę. Że jestem już na tyle silna, że dam radę. Ale nie. Ciągle widzę go tutaj, to jak wspólnie coś robimy, to jak mówi, że mnie kocha.
– Chodź. – Gaara wyciągnął do niej rękę. – Nie możesz tu siedzieć. Idziemy na spacer.
Sakura chwilę się zastanawiała, ale w końcu skinęła głową.
Po jakimś czasie, idąc z Gaarą znów w stronę wzgórz, trochę się uspokoiła. Te spacery naprawdę poprawiały samopoczucie. A przecież nic nie robili, nie rozmawiali, po prostu tylko szli.
Kiedy w końcu dotarli na znajoma górę, Gaara odwrócił się w jej stronę. Po chwili nachylił się w jej stronę i poczuła niepewny uścisk ramion.
– Nie martw się. To minie. A ja, tak jak obiecałem, dam wam wszytko, czego będziecie chcieli.
Sakura uśmiechnęła się lekko, gdy Gaara się odsunął. Jakoś mu wierzyła. On chyba naprawdę był szczery i pewny tego, co mówi.
– Mogę dotknąć? – usłyszała. – Chcę nawiązać pierwszą więź z dzieckiem…
– Teraz niczego jeszcze nie nawiążesz, jest za wcześnie. Ale tak, możesz – powiedziała.
Chwyciła jego rękę i położyła sobie na brzuchu. Po chwili poczuła, jak Gaara wysyła w głąb chakrę.
– Widzisz? Jeszcze nawet nie wiadomo, czy to chłopiec czy dziewczynka.
– Nieważne.
Gaara też się lekko uśmiechnął, bo przez charkę wyczuł pulsowanie. Znikome bo znikome, ale było. Jego dziecko... Jego dziecko! Będzie miał dziecko!

5 komentarzy:

  1. Mail wysłałam ci w prywatnej wiadomości na wattpadzie.
    Miejmy nadzieje, że jego mózg chce tylko dłużej pospać, a nie coś poważniejszego. On musi wyzdrowieć!
    „Miłość, ale najwyraźniej nieodwzajemniona.” – i całe szczęście. Innej nie przyjmuję do wiadomości.
    Naruto, u Sasuke ta moc zadziałała tylko ze względu na waszą więź. Omawialiśmy już to. Nie miej znowu nadziei. Jeszcze te jego przeprosiny, po prostu smutno mi się zrobiło. Naruto tyle krzywd doznał w życiu, a ciągle sprowadza na siebie to kolejne obwiniając siebie za całe zło tego świata. Nie zasługuje na to.
    „Zagapiłem się na coś „ – taaa, na coś. Myślisz, że Shikamaru ci uwierzy? W końcu on jest geniuszem. Lepszej wymówki mogłeś poszukać.
    Jak ja nienawidzę ludzi plotkujących. Tak mnie oni wkurzają. Zamiast zająć się własnym życiem, to obgadują innych.
    Czyli Shikamaru już wie, że Sakura jest w ciąży. Może i Shikamaru nie puści plotki, ale gdyby Temari napisała do np. Ino, to zaraz następnego dnia cała Konoha by o tym wiedziała. Szkoda tylko, że Shikamaru nie powiedział tego Naruto, przynajmniej by nie obwiniał się ciągle za rozpad związku Sakury, bo by wiedział, że teraz ułoży sobie inną drogę, a nie płacze ciągle gdzieś sama. W ogóle jestem zdziwiona, że Naruto nie pobiegł do Suny przepraszać Sakury.
    Jak mi naprawdę szkoda w tym opowiadaniu Sakury. Nawet jej płacz mi tak nie przeszkadza, co w anime mnie tak strasznie wkurzało w niej. I mimo że nadal nie widzę GaaSaku, to z każdym rozdziałem chyba bardziej się do tego przekonuję, bo nie odrzuca mnie to jak na początku. Może kiedy nadejdzie koniec tego opowiadania, to w zupełności przekonam się do nich. A pomogą mi na pewno teksty Gaary: on jest taki opiekuńczy i taki romantyczny, że aż chcę powiedzieć temu związkowi wielkie TAK. Jednak ciągle coś mnie tamuje. Może to, że po prostu między tą dwójką nie ma jeszcze żadnego silniejszego uczucia? Te szczęście Gaary, będzie miał dziecko :) Pragnę, aby Sakura też odnalazła takie szczęście. Cieszyć się tym co się ma i nie zamartwiać się tym co się utraciło.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta moc działa tylko przez więź, chciałam żeby to bylo jeszcze raz jasne i klarowne:)
      Każdy plotkuje. Mniej lub bardziej świadomie.
      Gaara i Sakura nie są typowym paringiem typu: miłość od pierwszego wejrzenia, raczej powoli do przodu i małymi kroczkami. Takiego mi tu brakowało.
      Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  2. Ech z jednej strony chciałabym, by Hideaki odzyskał pamięć, bo jednak pomijając to całe zakochanie był całkiem w porządku, a z drugiej strony wolałabym, by o wszystkim zapomniał i dał im w końcu spokój. No nic, przeczytam dalej to zobaczę, co tam wymyśliłaś.
    Gaara jest wspaniały. Taki wyrozumiały i troskliwy <3 A ta jego radość z posiadania dziecka była urocza. Cieszę się, że w końcu się zapowiada na to, że Sakura także uzyska swoje "i żyli długo i szczęśliwie".

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, Gaara. Nigdy jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić go w związku, ale to jak opisujesz jego zachowanie względem Sakury bardzo mi pasuje. Nie jest to robione tak na siłę, że nagle bum i staje się najbardziej romantyczną osobą na świecie. To najbardziej uwielbiam w Twoim stylu, że nie zmieniasz postaci. Mimo że np. właśnie Gaary z anime nie znamy od strony romantycznej, to to co tutaj opisujesz jest jak najbardziej realne i prawdopodobne. Na swój sposób, nie przesadnie wylewnie, ale pokazuje swoje zaangażowanie. Podobnie jak Sasuke. Może dlatego mogłoby wyjść mu z Sakurą, bo jednocześnie jest trochę podobny do Sasuke, jak i bardzo się od niego różni. Spacery Sakury i Gaary stały się już rutyną, fajnie że zaczynają budować już jakieś wspólne zwyczaje. Wszystko powolutku się rozwija. Sakura teraz potrzebuje spokoju, a nie kolejnego zawodu miłosnego.
    Zgadzam się z Shikamaru, mnie też strasznie żal Naruto, naprawdę wiele wycierpiał, a w tym fanfiku autorka także go nie oszczędza :P Ale gdyby nie te wszystkie przykrości, Naruto nie byłby taką postacią, jaką znamy. Myślę, że cokolwiek teraz się stanie i z Hideakim i z Korzeniem, Naruto sobie poradzi. Bo ma Sasuke. I tak powinno być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, Naruto przybity tą sytuacją, że Hideaki się nie budzi... naprawdę wierzę że nastanie taki dzień ale przez chwilę miałam obraz, że Naruto wychodzi z sali a Hideaki otwiera oczy i to jak Shikamaru go zatrzymał to w pewien sposób uznawałam, że to się potwierdza... Gaara jest bardzo troskliwy wobec Sakury, niech im dobrze się wiedzie i się uda... no co ma w sobie Naruto że tylu facetow jest nim zainteresowanych...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń