.

poniedziałek, 17 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 20


– No to pięknie. Naprawdę pięknie.
Shikamaru uniósł głowę i zaczął wpatrywać się w sunące leniwie chmury. No i za co to wszystko spotykało właśnie jego? Dlaczego to zawsze on musiał być wplątany w większość problemów? Czy nie mógł wieść spokojnego, normalnego życia? Naprawdę, za co był ciągle tak karany?
– Czy Sasuke… – zaczął, ale zaraz sam odpowiedział sobie na pytanie, które chciał zadać. – Jasne, że nie wie. Inaczej rozpętałoby się tu istne piekło.
– Nie wydaje mi się – mruknął Naruto. – Od wesela nawet go nie widziałem. Jemu chyba już nie zależy, więc pewnie nawet by nie zareagował.
Spuścił głowę. Przez to, że ostatnio starał się o nim nie myśleć, nie myślał też o tym, dlaczego Sasuke do niego nie przyszedł z jakimkolwiek wyjaśnieniem. Ale teraz wyjaśnienia nasunęło się samo. I tłumaczyło też tą jego odmowę. Nie chciał tego ślubu, bo go już po prostu nie kochał.
– Myślę, że zależy, jednak… – Shikamaru zastanowił się. – To Sasuke – dokończył lakonicznie, ale te słowa chyba najlepiej odzwierciedlały to, co chciał powiedzieć.
– No właśnie, to Sasuke – burknął Naruto. – On nigdy nie potrafił być dla mnie miły, mimo że ja zawsze tak się dla niego starałem.
– Ale zawsze to jego chciałeś. Mimo że dobrze wiedziałeś, jaki ma charakter – zauważył Shikamaru. – Nie obchodził cię w ten sposób nikt inny, miałeś klapki na oczach, nie zauważyłeś nawet tego, że ktoś, kogo znasz, czuł do ciebie przez pewien czas to, co ty czujesz teraz do Hideakiego.

– Co? – Naruto zamrugał z niedowierzaniem. – Kto? O nie, tylko nie mów, że Shino.
– Nie, nie Shino. – Shikamaru przewrócił oczami. – Ktoś, kto mimo swojego stanowiska zawsze znajdował dla ciebie czas.
– Kakashi-sensei?! O nie, tylko nie to!
Oczy Naruto rozszerzyły się w przerażeniu. Nie, nie i jeszcze raz nie!
– Oczywiście, że nie! – Shikamaru wręcz opadły ręce. – Naruto, rusz głową.
Shikamaru chwilę czekał, mając nadzieję, że sam się zorientuje, aż w końcu skapitulował. Naruto był naprawdę niedomyślną istotą.
– Dobra, podpowiem ci. On też z wroga, stał się twoim przyjacielem. Przyjacielem, który czasami przybywał tu z Suny specjalnie dla ciebie. No? W końcu zrozumiałeś?
– Gaara…
Naruto zmarszczył brwi. Ale jak to? Gaara był jego przyjacielem, nigdy nie zrobił nic, co dałoby mu chociaż cień sugestii, że jest nim zainteresowany w inny sposób.
– Skąd wiesz? – spojrzał, będąc w lekkim szoku, na Shikamaru.
– Wiesz, kiedy Temari nie była jeszcze moją żoną, często odwiedzałem Wioskę Piasku. Któregoś razu, jakoś tuż przed weselem, wyszedłem z przyszłym szwagrem na drinka. Po jednym był kolejny i jeszcze kilka kolejnych i w końcu się wygadał.
– Dlaczego nigdy nic nie powiedział? – Naruto nadal nie umiał dojść z tym, co usłyszał, do ładu.
– Widział, co się dzieje – wyjaśnił Shikamaru. – Już podczas waszej misji w Wiosce Piasku, domyślił się, co cię łączy z Sasuke. Nie chciał mieszać ci w głowie.
– Gaara… – powtórzył Naruto.
On naprawdę nigdy niczego nie podejrzewał. Nigdy, naprawdę nigdy, nic nie zauważył. Gaara był na tyle dyskretny. Nie to, co on. Teraz poczuł się naprawdę fatalnie. On do Hideakiego ślinił się na oczach Sakury! Próbował sobie wmówić, że nic nie zauważy, ale ona była bystra, musiała widzieć.
– Sakura-chan… Ona…
– Właśnie Naruto. Sakura. – Shikamaru kiwnął głową. – Nie wiem, jak daleko się z Hideakim posunęliście, bo tak, zauważyłem, że to twoje zauroczenie nim jest odwzajemnione, ale wyjścia są dwa. Albo uciekniesz z nim do Suny, łamiąc Sakurze serce, albo powstrzymasz to i postarasz się naprawić relację z Sasuke.
Naruto przez chwilę myślał. Naprawdę, widząc postawę Sasuke, miał ochotę uciec gdzieś z Hideakim, ale… No właśnie, był bardzo duże „ale”. Nie mógłby zrobić tego Sakurze.
– Nie chcę skrzywdzić Sakury-chan, ale to…
Shikamaru zmarszczył brwi. Naruto ewidentnie bił się z myślami.
– Powiedz, gdybyś teraz bez żadnych konsekwencji mógł zrobić jedną rzecz, co by to było?
– Pocałowałbym Hideakiego – odpowiedział na wdechu Naruto, dopiero po chwili orientując się, że to nie były już jego myśli, a głos.
Cholera! Czuł jak policzki zaczynają go piec. Pewnie musiał robić się czerwony jak burak. Tak, pragnął tego pocałunku, ale to były jego własne pragnienia, nie chciał, żeby ktoś się o tym dowiedział. Nie chciał wiedzieć, co Shikamaru o nim w tym momencie myślał. Nie chciał, żeby…
– To po prostu to zrób, bo inaczej nie przestaniesz o tym myśleć – usłyszał coś, czego na pewno się nie spodziewał. – Ale zaraz po tym spakujesz torbę i przeprowadzasz się do mnie i Temari. Nie możesz z nimi dłużej mieszkać.

*

Kiedy Sakura po rozmowie z Sasuke wróciła, do domu, była trochę bardziej pozytywnie nastawiona. Sasuke chyba naprawdę ruszyło to, co od niej usłyszał. Nie powiedział nic, ale widziała to po jego wyrazie twarzy.
Weszła do kuchni, dopiero teraz zauważając Hideakiego. Stał tyłem do niej i patrzył w bezruchu w okno.
– Naruto jeszcze nie wrócił? – spytała, zwracając na siebie jego uwagę.
– Nie, nie wrócił – powiedział Hideaki.
Sakura, czując szansę w tym, że są sami podeszła i chciała go pocałować, ale gdy tylko dotknęła jego ust swoimi, jakoś dziwnie się spiął.
Więc wtedy w nocy też nie chodziło o to, że w pokoju obok spał Naruto… A może właśnie o to chodziło? Może Hideaki wtedy myślał właśnie o nim? I jeszcze ta dzisiejsz sytuacja na klatce schodowej. Cholera, dlaczego, no dlaczego?
– Tak, wiem, że wolałbyś pocałować kogoś innego – powiedziała smutno, gdy się od niego odsunęła.
Nie było sensu się dłużej oszukiwać.
– Sakura, nie o to chodzi, ja po prostu…
– Hideaki, ja wiem. – Sakura pokręciła głową. Miała ochotę się rozpłakać. – Najpierw myślałam, że to tylko Naruto, że szuka pocieszenia po tym, co zrobił Sasuke. Że był zwyczajnie zraniony, a ty umiałeś go pocieszyć i wywołać uśmiech na jego twarzy.
– Sakura…
– Nie, daj mi powiedzieć – przerwała mu, unosząc rękę. – Myślałam, że to chwilowe, że mu przejdzie. Początkowo przyszło mi do głowy, żeby znaleźć mu inny tymczasowy dom, nie wiem, któryś z przyjaciół na pewno by go przygarnął, ale uznałam, że i tak będziecie spędzać ze sobą czas choćby w laboratorium.
Sakura odetchnęła ciężko i ukryła twarz w dłoniach.
– Najgorsze jednak jest to, że przez większość czasu myślałam, że to jest jednostronne. A nie jest! I nie próbuj mi wmówić, że to nieprawda!
Hideaki milczał. Czekał, aż Sakura wyrzuci z siebie wszystko, co chce. Dopiero po jakimś czasie, gdy usłyszał szloch i zrozumiał, że już nic więcej nie powie, odezwał się:
– Masz rację, nie jest.
Musiał to powiedzieć, nie mógł inaczej.
Kiedy zaczęli się spotykać, on, znając całą historię z Sasuke i Naruto, złożył jej pewną obietnicę. Cokolwiek będzie się między nimi działo, nigdy jej nie okłamie. Sakura była pierwszą dziewczyną w jego życiu, której w ogóle coś obiecał. I zamierzał tego dotrzymać.
– Jak to się w ogóle stało? – Sakura odsunęła ręce od twarzy. Jej policzki były całe mokre od łez. – I czy… czy między wami coś zaszło?
– Nie wiem, jak to się stało. Nie potrafię wytłumaczyć tego nawet samemu sobie.
Hideaki pokręcił głową. Naprawdę nie miał pojęcia, dlaczego Naruto tak na niego działał.
– Ale nie, nic miedzy nami nie zaszło – dodał trochę innym tonem.
Sakura podeszła do niego bliżej. W kącikach oczu zbierały się kolejne łzy.
– Ale ty chciałbyś, żeby do czegoś doszło. No przyznaj, że marzysz o tym, żeby go pocałować.
Spojrzała mu prosto w oczy, szukając odpowiedzi. I kiedy ją znalazła, po prostu się załamała.
– Nie wierzę – pokręciła głowa, a łzy znów zaczęły jej spływać po policzkach.
– Sakura. – Hideaki ją chwycił i przyciągnął do siebie. – Kiedy po raz pierwszy powiedziałem ci, że cię kocham, byłem tego pewien. I to się nie zmieniło. A teraz podjąłem decyzję…
– Tak, wiem, nie musisz kończyć – przerwała mu Sakura. Słychać było jak głos jej się łamie. – Kocham cię, jesteś dla mnie ważna, ale zakochałem się w kimś innym. Daruj sobie. – Wytarła nos w chusteczkę. – Chcę ci tylko w takim razie uzmysłowić, że jeżeli wasz romans rozkwitnie, będziesz musiał bardzo uważać, bo Sasuke nigdy nie odpuści sobie Naruto. Prędzej was obu pozabija, niż na to pozwoli.
– No to jednak muszę skończyć, bo nic takiego nie zamierzałem powiedzieć. Podjąłem decyzję, że powinniśmy, ty i ja, razem, wrócić do Suny. Przynajmniej na jakiś czas. Wrócimy do tego co było. Postaramy się wszystko poskładać. Tutaj…
– Tutaj nie mógłbyś zapomnieć o Naruto – powiedział Sakura.
Spojrzała na Hideakiego. Stała chwilę, patrząc na niego i nie miała pojęcia, co powiedzieć. Tak, jasne tego pragnęła, takiej właśnie deklaracji, więc to, co zaproponował, powinno ją cieszyć. Dlaczego w takim razie nie cieszyło tak, jak powinno? Przecież, wybrał ją, nie Naruto, chciał z nią być, chciał wszystko naprawić. Tylko czy to naprawdę było takie proste? To co się stało, nigdy się nieodstanie. Owszem mogą się postarać, w końcu Naruto najprawdopodobniej jest tylko zauroczeniem, ale jednak nim jest. Przekonała się o tym dobitnie dzisiaj rano na klatce schodowej. Może gdyby tego nie widziała… Ale widziała.
– Myślisz, że w Sunie będziesz mógł? Z własnego doświadczenia wiem, że najtrudniej jest zapomnieć coś, czego się pragnęło, a czego się nigdy nie dostało.
– Sakura, to ciebie kocham i to ty jesteś dla mnie najważniejsza – powiedział Hideaki. – Ja nawet nie gustuję w facetach.
– W facetach może nie, ale w Naruto tak. Czy jest w ogóle ktoś, kto w nim nie gustuje? Skoro nawet Sasuke, który reagował niemal alergicznie na wszystkich innych, się w nim zakochał.
Sakura westchnęła.
Podeszła i spojrzała mu prosto w oczy.
– Jesteś tego pewien? – zapytała poważnie, nie odrywając wzroku od tych bursztynowych tęczówek, w których się zakochała. Zależało jej na nim, kochała go. Ale nie zamierzał się nim dzielić z kimś innym. Nie zniosłaby tego.  – Jesteś pewien, że chcesz być ze mną?
– Tak.
– Dobrze, spróbujemy – westchnęła. A zaraz potem powiedziała coś, czego wcale nie chciała mówić, ale musiała. – Ale najpierw pożegnasz się z Naruto tak, jak musisz – spojrzała na niego, żeby upewnić się, że zrozumiał. – Po to, żebyś przestać w końcu o nim myśleć. A potem nigdy nie wspomnisz o tym ani słowem.

12 komentarzy:

  1. Sakura i Shikamaru mysla jednakowo szok! Ciekawa jestem czy faktycNie rozlaka by pomogla. Jak Sasuje najdzie na ten pocalunek to pol Konohy rozniesie! Weny zycze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało co zrozumiałam z tego komentarza.

      Usuń
    2. Tok rozowania Sakury i Shikamaru jest identyczny co jestbdla mnie szokiem. Zastanawiam sie czy jak by wyjechali do Suny to czy to ny cokolwiek dalo czasami ciezko jest zapomniec a juz tym bardziej jak zaczyna cos sie dziac. I jezeli dojdzie do pocalunku a Sasuke najdzie na to wydarzenie ( w domyśle przyjdzie porozmawiać z Naruto) to rozniesie pół Konohy jak nie wiecej. Wybacz ale czesto posługuje sie skrótami myslowymi taka moja uroda. Czasami tez za szybko pisze i nie trafie w odpowiednie znaki

      Usuń
  2. Chyba chcesz mnie doprowadzić do zawału tym wszystkim :P
    Ogólnie rozdział 13 uważam za jeden z najzabawniejszych, a już babcia bijąca Saska to mistrzostwo.
    Ale później... Hideaki i Naruto się godzą, super, nawet po tej ich rozmowie zobaczyłam go w innym (lepszym) świetle. Później Sasuke łamie Naruto (i mi) serduszko. No drań i tyle. Blondynek u Sakury i ta cała sytuacja z jej chłopakiem. Wszystkie te rozdziały przeczytałam na wdechu z takim o matko,o matko,o matko Naru nie może tak po prostu zakochać się w kimś innym (a największym stopem dla parkingu Hideaki x Naruto była u mnie, o dziwo, myśl nie o Sasuke, a o Sakurze; nie wyobrażam sobie że drugi raz mogłoby ją coś takiego spotkać).
    No i do tego Uzumaki się zauroczył, a skoro zdaje sobie z tego sprawę to w moich oczach wygląda to już niebezpiecznie.
    I największy gwóźdź - Gaara. Powiem szczerze, że gdy były rozdziały o misji w Sunie to miałam myśl na zasadzie fajnie byłoby coś takiego zobaczyć, ale właśnie, Gaara nie wykazywał żadnej inicjatywy i odrzuciłam ten pomysł na zasadzie - nierealny, tego nie będzie. A tu bam. Zastanawiam się czy mu to w ogóle przeszło czy może jeszcze nie? Ale ukrywał się zjawiskowo.
    Teraz będzie pożegnanie Naruto, Hideaki i skoro wszyscy każą im to zrobić raz a porządnie, to podejrzewam Cię że za widownię postawisz im Saska.
    Ech nie wiem czy moje serce tyle akcji przeboleje ;)
    Pozdrawiam, weny
    Annyi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie wiem, co odpowiedzieć, bo zmieściłaś tyle rozdziałów ww tak zwanej pigułce.
      Dzięki za komentarz.

      Usuń
  3. Ja jestem zaskoczoną postawą Sakury, nie spodziewałam się że jednak z takim spokojem zaproponuje takie rozwiązanie. Takie pożegnanie może z jednej strony pomóc im ruszyć dalej ale z drugiej jeżeli poczują że jednak coś może być na rzeczy... Mam nadzieję jednak że to teraz trochę Sasuke powalczy o Naruto i nie przyłapie ich na tym "pożegnaniu" bo mogłoby to się skończyć źle, a najbardziej dla chłopaka Sakury. Jestem niezmiernie ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy. Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana. Czytam twojego bloga już ładne parę miesięcy. Bardzo się ciesze że dalej piszesz o parze sasunaru. I to co tworzysz to kawał dobrej roboty. Masz niesamowity talent oddania charakteru każdemu bohaterowi. Nic im nie brakuje. Musiałam napisać komentarz bo po prostu takie emocje we mnie wzbudziłaś że.. łał.. Po prostu brak mi słów. Więc, w zwiazku Naruto i Sasuke źle się układa ale moim skromnym zdaniem nie jest to coś co się nie da odkręcić. Sasuke jest strasznie pewny uczuć do Naruto więc po co ma się starać by było jeszcze lepiej jak jest pewny że Naruto go nie opuści. I to mnie denerwuje przecież on jest Uchiha a to co należy do Uchiha jest święte jest naj.. Naj.. I wogole. A o to co należy do niego musi dbać!!! A Naruto jest cały jego!! I on zamiast siedzieć niech ruszy dupe do diabła.. Eh wybacz za bardzo się wczulam. Co do Naruto jak zwykle młotek pogubil się, ale się nie dziwię zaczął być bardziej wymagający co do przyszłości swojego związku z Sasuke. Widać że chce mieć dom ale taki który oni sami, oni razem stworzą. Po prostu oddalili się od siebie co jest strasznie bolesne. Swoje zranine serce skierował do Hideakiego. W nim odnalazł coś wartego uwagi i po prostu zauroczyl się nim. Nic dziwnego jak Uchihowa dupa się nie rusza by odzyskać to co należy do niego. Wiec, po mimo że Naruto jest nim zauroczony ten ich pożegnalny pocałunek nie powinien dojść do skutku. Mam nadzieję że prędzej Sasuke wywoła następna wojnę niż na to pozwoli. To jest dla niego spora nauczka. Miłość trzeba pielęgnować, trzeba o nią dbać i przynajmniej w minimalnym stopniu okazywać ja. A dla niektórych jest to spore wyzwanie. W tym przypadku. Dla Sasuke i Naruto to jest lekcja i to bardzo ważna. Lekcja która zaważy na ich przyszłości. Mam nadzieję że wyjdzie im to na dobre i będą swoja miłość bardziej pielęgnować. A jak już przejdzie te głupie zauroczenie innym facetem przez Naruto to pewnie z Naru zostanie miazga i otoczenie Konohy pójdzie z dymem. A na koniec gorący i namiętny seki... Eh wyobraźnia zaczęła mi działać;) ;p bo przecież uchiha musi przypomnieć Naruto do kogo należy!!!!!

    PS. SAKURA bardzo mi się podoba w tym opowiadaniu. Nie jest już taka dziecinna. Stała się z niej niesamowita, dorosła i odważna kobietka. Zaimponowala mi. Myślałam że porostu złamie się i zaś będzie pusta skorupa. A kobiety muszą być silne. Pokazała że jest silna i teraz można szczerze powiedzieć że to uczennica Piątego Hokage;)
    A Shikamaru jak zwykle ma za dużo na głowie. Współczuję mu.
    Cóż nie bardzo umiem komentowac, ale czułam że muszę.. po prostu tyle emocji wzbudza we mnie te opowiadanie że w końcu się przemoglam.
    Życzę Ci dużo weny i jeszcze więcej niesamowitych pomysłów. Dziękuję za Twoją twórczość i postaram się częściej komentować. Choć to idzie mi beznadziejnie.. Hehe;)
    Powodzenia;) Dona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz racji, komentowanie wychodzi Ci bardzo dobrze. Dlatego że piszesz, co myślisz. A to jest dla autora najważniejsze. Nie jakieś poukładane formułki, ale szczera opinia.
      Wiadomo, że skoro to SasuNaru, oni i tak będą razem, ale niech się Sasuke pomęczy. I w sumie to nie ma prawa robić scen zazdrości Naruto. Sam, kiedy po tych odrzuconych "zaręczynach" nie zrobił nic, może jedynie dostać nauczkę:)

      Usuń
  5. Coś tak czułam, że mimo tego że Naruto nie myślał nawet o Sasuke, to tak naprawdę zauważył, że Sasuke powinien przyjść do niego pogadać. I oczywiście zrozumiał to po swojemu, że Sasuke nie zależy. A przecież zależy. To wszystko wina tej uchihowskiej dumy.
    Oj, Naruciak nam narzeka na charakterek Sasuke. A kiedyś kochał go takim jakim jest. Chyba wychodzi mu brak uwagi i ciepła. Jednak nie może żyć bez tego. Muszą sobie częściej mówić „Kocham Cię”, bo jeden raz to widocznie za mało.
    Gaara?! No niby coś kręcił, ale nigdy bym się nie spodziewała, że… Ja cię kręcę, wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego w tym opowiadaniu. Gaara zaskoczył mnie. Ale bardzo się cieszę, że uszanował to, że Naruto kocha kogoś innego i nawet nie próbował tego zmienić. Od teraz bardziej go lubię i szanuję.
    „Nie mógłby zrobić tego Sakurze.” – przez to zdanie dziwnie się poczułam. Dla mnie zabrzmiało to tak, że jeżeli ma wybierać między dwoma opcjami: uciec czy pogodzić się z Sasuke, to wybierze powrót do Sasuke tylko dlatego, aby dalej nie krzywdzić Sakury. Więc nie wróci ze względu na miłość, tęsknotę czy chęć przebaczenia, tylko ze względu na przyjaciółkę. A to mi się szczerze nie podoba. Już wolałabym, aby nie wracał do Sasuke niż jakby miał to robić z przymusu.
    Jestem pełna podziwu dla Sakury. Dojrzała. Kiedyś, gdyby była by w takiej sytuacji, załamała by się. A teraz? Myśli trzeźwo i próbuje jako tako się trzymać. Z każdym rozdziałem coraz bardziej ją lubię.
    Jaka zgodność z planami Shikamaru i Sakury. Dogadali się, czy co? Pomysł świetny tylko mogą być dwa skutki tego: albo zrozumieją, że jednak to nie to co by chcieli (i tutaj żyliby wszyscy długo i szczęśliwie także czytelnicy) albo poczują coś aż za bardzo (i wtedy naprawdę może się zacząć ta piąta wielka wojna). Moje serce podpowiada jednak, że będzie to ta pierwsza opcja. W końcu to opowiadanie jest SasuNaru. Byle tylko, gdy będą się żegnali, nie widział ich Sasuke, bo tak to wszystko się zawali.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, przez pewien czas podejrzewałam, że Gaara mógł czuć coś do Naruto, ale później stwierdziłam, że no jednak nie. A tu niespodzianka. Naruto to jednak ma powodzenie.

    Cieszę się, że Sakura pogadała z Hideakim, ten wyjazd to bardzo dobry pomysł. Trochę się boję jednak tego pożegnania Naruto z Hideakim.

    A z Shikamaru to naprawdę świetny przyjaciel, dobrze że Naruto miał z kim porozmawiać tak od serca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    fantastyczny rozdział, dobrze że Hideaki wybiera Sakure to ją kocha i chce wszystko naprawić... cóż Naruto jak zawsze nieomylny no szkoda, że nie wymienił Kiby czy Saia ale tak właśnie się dowiedział że Gaara był w nim zakochany... Naruto to przyciąga ludzi... a Sasuke to powinien naprawdę wziąść się do roboty i pokazać, że Naruto jest wszystkim dla niego i należy trzymać się od niego z daleka... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń