.

sobota, 29 czerwca 2019

SasuNaru Hiden - Kronika Konohy - rozdział 33


Rozdział 32 został nieco zmieniony. Gaara nawet po alkoholu to nadal jednak Gaara, dlatego z fragmentów wyleciał cały flirt, zostało po prostu docenienie Sakury jako kunoichi.

*

Sasuke obudził, się, czując przyjemne ciepło. No tak Naruto zawsze miał go tyle, że nawet w zimne noce starczało dla nich obojga. Mruknął zadowolony, odwrócił się i otworzył oczy. Niestety obok nie było Naruto, za to zobaczył psa, który najwyraźniej uznał, że ich łóżko jest wygodniejsze go kojca, który kupili mu w ramach prezentu genini.
– Złaź, poczwaro – wydał komendę, ale szczeniak nie zareagował.
Sasuke zirytował się. Chwycił go za skórę na karku i bezceremonialnie odstawił na podłogę.
Mieli go już od ponad tygodnia, ale dotąd zawsze zostawał na dole, nie umiał wchodzić tymi swoimi pokracznymi łapami po schodach. Cóż, w końcu chyba się jednak nauczył.
Sasuke wstał z łóżka, ale ledwo zrobił krok, wdepnął w jakąś kałużę. No pięknie i jeszcze zesikał się im w sypialni.
– NARUTO!
Sasuke, nie doczekał się odpowiedzi. Schodzą na dół, zastanawiał się, na kogo był bardziej wściekły. Na Kibę, który podstępem wepchnął mu tego durnego psa, na geninów, którzy tak zaczęli się nad nim rozczulać, że Naruto uznał, że ani myśli go oddawać, Czy może na samego siebie? Jak on dał się tak zrobić temu idiocie Kibie? Chyba ostatnio, przez tą sytuację z rozstaniem, za bardzo zmiękł. Ale nie, tak na pewno nie będzie.
– Kuramek!
Naruto uśmiechnął się, gdy go tylko zobaczył. Wcześniej słyszał, że Sasuke go woła, i raczej jest z czegoś niezadowolony, ale właśnie zrobił sobie ramen w kubeczku i chciał go zjeść, póki był ciepły.
Sasuke prychnął. Jeszcze tego brakowało, żeby Naruto bardziej cieszył się na widok jakiegoś psa, a nie jego.
– Jeżeli ta poczwara znów wlezie do łóżka, to zrobię mu budę na zewnątrz i przywiąże łańcuchem.
– Oj tam, przestań jęczeć.
Naruto wyrzucił kubek po ramenie do śmieci i poszedł do łazienki umyć zęby.
– Z naszej dwójki, to ty zawsze bardziej jęczysz. Zwłaszcza, jak cię biorę od tyłu…
Sasuke stanął w drzwiach i skrzyżował ręce. Z satysfakcją zauważył, że Naruto omal nie zakrztusił się pianą z pasty.
– Drań – mruknął, płucząc usta.
Sasuke w odpowiedzi tylko uśmiechnął się ironicznie i go pocałował. Pociągnął go za włosy, unosząc tym samym głowę i spojrzał w oczy. Znów widział te iskierki.
– Może powtórka z wczoraj? – zaproponował.
– Ty jesteś naprawdę niewyżyty.
Naruto pokręcił głową, ale też się uśmiechnął. Odkąd do siebie wrócili i zrobili to po raz pierwszy, kochali się prawie codziennie. Obaj byli siebie bardzo spragnieni.
– Cofnij się.
Sasuke chwycił go w pasie i zmusił, żeby zrobił kilka kroków w tył. Teraz obaj widzieli się w lustrze od połowy ud w dół.
– Patrz w lustro – powiedział.
Ściągnął z niego spodenki i z zadowoleniem dostrzegł delikatną erekcję. Przesunął palcami, czując jak penis staje się coraz twardszy. Widział też, że Naruto przymyka powieki, odczuwając przyjemność.
– Nie zamykaj oczu. Patrz w lustro – mruknął mu do ucha, biorąc penisa w rękę i przesuwając po nim miarowo.
Naruto posłuchał. Sasuke mógł widzieć, jak wlepia te swoje niebieskie oczy w ich odbicie i rozchyla usta. Gdy przesuwał palcami po główce, wzdychał, gdy brał go całego do ręki i przesuwał nią coraz szybciej, oddychał ciężko. Lekko się zaczerwienił, ale mimo to cały czas patrzył na to, co z nim robi.
– Weź mnie – wymamrotał, kiedy ta zabawa zaczęła sprawiać mu coraz większą przyjemność.
Chwycił ręką żel stojący na szafce i podał go Sasuke. Ostatnio można go było znaleźć wszędzie, wykupili chyba pół sklepu.
            – Wczoraj mówiłeś, że chcesz zrobić przerwę. – Sasuke pocałował go w kark, przyspieszając ruchy.
            – Po prostu to zrób – jęknął Naruto, gdy znów poczuł te cholernie zdolne palce na główce.
Sasuke, nie przerywając, zsunął swoje spodnie i wyciągnął rękę, na którą Naruto nalał lubrykant, choć chwilę zajęło mu zrozumienie, o co mu chodzi. Rozprowadził część żelu na swoim penisie, a część  pomiędzy jego pośladkami. Wiedział, że po wczoraj nie musi go za bardzo rozciągać, dlatego po prostu w niego wszedł. Widział w lustrze, że lekko się skrzywił, ale po chwili, gdy zaczął się poruszać, dostrzegł inny wyraz. Naruto naprawdę musiało się to podobać.
– Mocniej, Sasuke – jęknął.
Cały czas patrzył w lustro. Z jednej strony było to trochę zawstydzające, gdy widział swoje własne reakcje, ale z drugiej – niezwykle ekscytujące. Z zafascynowaniem patrzył na rękę Sasuke, która go pieściła, w jego oczy, wyrażające podniecenie i na to jak poruszał biodrami, wchodząc w niego coraz szybciej i głębiej. Był naprawdę cholernie podniecony i czuł, że zaraz dojdzie.
– Naruto… – wydyszał Sasuke w jego ucho, gdy obaj byli już na skraju. – Jeżeli jeszcze raz ktoś zbliży się do ciebie tak, jak wtedy ten idiota, to przysięgam, że tego pożałuje – dokończył, czując jak Naruto rozlewa mu się w ręce, a następnie ekstazę po własnym, bardzo mocnym orgazmie.
Długą chwilę stali, oddychając i patrząc na swoje odbicia w lustrze. W końcu jednak Naruto obrócił się i objął Sasuke.
– To może w takim razie rozmawiaj ze mną, a nie unoś się honorem? – mruknął mu w usta.
Już kilka razy nad tym myślał i ta rada Kotetsi i Izumo naprawdę mogła im się przydać.
– To też z jakiegoś poradnika?
Sasuke spojrzał na niego, unosząc brwi. To zdanie było trochę za mądre jak na Naruto.
– Nie, to rada od przyjaciół.
Naruto uśmiechnął się leniwie. Najchętniej poleżałby teraz z Sasuke w łóżku. Ostatnie dni, to była jakaś sielanka i nie chciał tego zmieniać. Niestety, teraz mieli coś do zrobienia.
– Zbieramy się? Mamy wizytę u Tsunade.
– Za jakiś godzinę, a dachami dotrzemy tam w dziesięć minut.
– Nie. – Naruto pokręcił głową. – Tym razem idziemy normalnie. Chcę wziąć Kuramka, a on jeszcze niezbyt szybko chodzi poza tym na pewno będzie chciał zapoznać się z każdym krzakiem po drodze.
– Do szpitala nie można wprowadzać psów – zauważył Sasuke, któremu nie bardzo się ta opcja podobała.
– To poczeka przed.
– Eh… Dobra, niech będzie, może jakiś kretyn się skusi i go ukradnie.

*

Kiedy Sakura usłyszała pukanie do drzwi, była już ubrana i gotowa. Wiedziała, kto to i po co przyszedł.
Tamtego pamiętnego dnia, gdy Hideaki się wyprowadził, całą noc płakała w poduszkę. Nazajutrz wcale nie było lepiej, dodatkowo była wyczerpana ciągłym rozmyślaniem o tym, co się stało. Słyszała pukanie do drzwi, ale nie miała siły wstać. Nie chciała też nikogo widzieć. Jednak pukanie się powtórzyło. Raz, a potem drugi. W końcu zwlekła się z łóżka i poszła otworzyć. Może coś się stało i potrzebowali jej pomocy? Choć w tym stanie nie bardzo była pewna, czy umiałaby coś konstruktywnego zrobić.
Sądziła, że to ktoś ze szpitala, dlatego naprawdę zdziwiła się, widząc Gaarę. Chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, a potem on wyciągnął rękę i powiedział po prostu:
– Chodź, idziemy na spacer.
Sakura początkowo chciała odmówić, ale w końcu kiwnęła głową. Sytuacja była niezręczna, pewnie Gaara chciał ją jakoś rozwiązać.
O dziwo, podczas całej tej wycieczki, Gaara nie odezwał się na ten temat ani słowem. W ogóle prawie nic nie mówił, jedynie czasami chcąc jej pokazać jakieś historyczne miejsca, nawiązywał do nich. Była zaskoczona, ale też nie zaczęła tematu. Bo co miałaby powiedzieć?
Kiedy Gaara odprowadził ją do domu, znów powiedział tylko jedno zdanie:
– Przyjdę jutro.
Przyszedł. Nie tylko następnego dnia, a też kolejnego i kolejnego. Konsekwentnie, zawsze o tej samej godzinie, zabierał ją na spacer.
Nadal głównie zwiedzali w milczeniu Sunę, ale Sakura poczuła się już trochę lepiej. Była spokojniejsza i potrafiła choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
Dzisiaj początkowo też szli w milczeniu, ale gdy dotarli na skały, Gaara poprosił ją, żeby usiadła. Sam przykucnął obok.
– Wczoraj był u mnie Hideaki. Poprosił o zgodę na wyjazd – powiedział cicho.
 Zastanawiał się, czy jej mówić, ale doszedł do wniosku, że chyba powinna wiedzieć.
– Powiedz, że nie do Konohy. – Sakura spojrzała na niego i pokręciła głową, jakby wiedziała, jaka będzie odpowiedź.
– Do Konohy.
Sakura ukryła twarz w dłoniach. Tak, niestety miała rację, mimo że przez sekundę łudziła się, że odpowiedź będzie przecząca. Było jasne, po co chciał tam wrócić. Hideaki był bardzo inteligentny, ale w tym przypadku zachował się jak głupiec. Naprawdę nie wiedział, co robi, dając sobie chociaż cień nadziei. Sakurze, mimo tego wszystkiego, co się stało, naprawdę było go szkoda. Była pewna, że to się dla niego nie skończy dobrze.
– Dlaczego go nie powstrzymałeś? Wiesz, co to dla niego oznacza?
– Próbowałem, ale on się uparł – westchnął Gaara.
– Cholera, przecież… – zaczęła zdenerwowana Sakura, ale po chwili poczuła, że kręci się jej w głowie. Opuściła ją w dół, opierając na rękach i biorąc hausty powietrza.
– Dobrze się czujesz? – Gaara spojrzał na nią zaniepokojony. Wydawał się być bardzo blada.
– Tak nic mi nie jest, zaraz przejdzie – mruknęła w odpowiedzi.
Gaara spojrzał na nią uważnie i zmarszczył czoło. Sakura była dziwnie blada. W końcu jednak kiwnął głową.
– Chodź, odprowadzę cię do domu.


3 komentarze:

  1. Kuramek ledwo pojawił się w ich domu, a już denerwuje Sasuke. Ciekawe ile wytrzyma to Sasuke? Z biegiem czasu na pewno się do niego przyzwyczai.
    „Teraz obaj widzieli się w lustrze od połowy ud w dół.” – tu chyba powinno być „w górę”.
    „Weź mnie„ – a kiedyś jak mu się to wymsknęło to nie chciał powtórzyć, a dzisiaj z ochoczą chęcią to wymówił. Już zapomnieli co to wstyd przy sobie. Teraz mogą wykonywać odważniejsze rzeczy.
    Ciekawy pomysł z tym lustrem. Widać, że znajomość swoich ciał mają w małym palcu i przyszedł teraz czas na eksperymenty. Nie ma bata, aby Hideaki w jakiś to sposób zniszczył. Rozczaruje się myśląc, że Naruto będzie jego.
    Sasuke, ten idiota, jak to elokwentnie ująłeś, powróci i będzie próbował znowu się do niego zbliżyć, więc możesz już szykować Chidori na niego. Udzielam ci pozwolenia. Może jak Hideaki zostanie kopnięty prądem to coś mu przeskoczy w mózgu i odechce mu się rozdzielać Naruto i Sasuke.
    „To zdanie było trochę za mądre jak na Naruto.” – jaka wiara w swojego chłopaka. Mógł przecież zmądrzeć. Kogo ja próbuję oszukać? Do tego nigdy nie dojdzie :) Naruto na zawsze będzie młotkiem.
    „może jakiś kretyn się skusi i go ukradnie” – jakiś kretyn to dał się zrobić i kupił go. A jeszcze Sasuke nastaną takie czasy co Kuramek będzie całym twoim życiem i go pokochasz (przynajmniej mam nadzieję, że dojdą do porozumienia)
    Dobrze, że zmieniłaś poprzedni rozdział. Gaara był zbytnio wtedy romantyczny i nie pasowało to trochę do tego. Ale dzisiejsza relacja Gaary i Sakury pasowała jak najlepiej. Przecież Gaara nie jest rozmowny, więc te spacery po cichu jak najbardziej pasują. Jeszcze widać tutaj, że Gaarze zależy na Sakurze. Przecież codziennie do niej przychodził, mimo tych wszystkich obowiązków, które miał. Może dzięki tobie zaakceptuję ten nowy paring, który tu powstał? Jeszcze kilka rozdziałów i może to ci się uda. Jak na razie idzie ku dobremu.
    A jednak Hideaki wraca. Czuję to, że wkrótce będzie mi go żal jak będzie patrzył na SasuNaru. Mam tylko nadzieję, że odpuści i nie będzie drążyć do zniszczenia ich związku. Nie wybaczę mu tego, jeżeli to zrobi.
    Duuużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Jaki tam Kuramek, to dla Sasuke poczwara:D
      Tak, masz rację, powinno być w górę:)
      Tak, nauczyli się już siebie na tyle, że wstyd zniknął. Choć nadal nie umieją rozmawiać.
      „Jakiś kretyn to dał się zrobić i kupił go” – haha tak, dokładnie:D
      Tak, też uznałam go za przesadzony, nie podobał mi się. Wole zrównoważonego Gaarę, tak też można było to opisać.
      Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  2. Hejeczka, hejeczka,
    wspaniale, Sakura bardzo to przeżyła ale jak widać że Gaarze zależy na niej, och ciekawe jaka bedzie reakcja Sasuke na pojawienie się Hideakiego może być ostro, już wyobrażam że pola treningowe znów są niszczone ale nie za sprawą Sasuke i Naruto... mam pewne podejrzenia co do Sakury i właśnie tego że jest blada źle się czuje, czyżby w ciąży była,  a jeśli tak to czy to dziecko Hideakiego czy Gaary...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń