Nowy
rozdział:) Bardzo dziękuję tym nielicznym osobom, które czytają i komentują.
SasuNaru
Hiden zbliża się już naprawdę do końca, co uświadomiły mi ostatnio napisane
fragmenty. Chyba będzie mi brakowało tego fanfika:)
Miłego
czytania:)
Od
ponad dwóch miesięcy kryjówka Orochimaru przypominała istny dom wariatów, a to
wszystko za sprawą Karin, której aktualne emocje zaważały na życiu mieszkańców.
Najpierw,
gdy Karin w końcu dowiedziała się, co dokładnie się stało na placu w Konoha,
wpadła w taką wściekłość, że Suigetsu ledwo uszedł z życiem. Bo póki jeszcze
nie mieli pojęcia, z kim tak konkretnie Sasuke publicznie się całował, Suigetsu
zaczął ją podjudzać, że to pewnie z tą z różowymi włosami. Karin miała ochotę
rozwalić mu głowę, na szczęście Juugo ją powstrzymał.
Potem,
gdy Orochimaru wyjawił, o kogo chodziło, było jeszcze gorzej.
–
Rodzina, tak? – Karin w końcu dorwała Suigetsu, który zaczął się histerycznie
śmiać i przywaliła mu pięścią w brzuch, aż się skulił. – Ja mu dam rodzinę!
Karin
nie dość, że nie była w stanie uwierzyć, że Sasuke już z kimś się związał – bo
on przecież nigdy na nikogo nie zwracał uwagi, to jeszcze nawet nie z tą całą
Sakurą, o którą była zazdrosna, a z Naruto! Tym Naruto Uzumakim, który ostatnio
tak bardzo chciał ją poznać, jako że pochodzili z tego samego klanu. Już ona mu
da rodzinę!
–
Karin, uspokój się! – Znów Juugo musiał wkroczyć do akcji.
–
Jak ja go dorwę, to mu te żółte kudły z głowy powyrywam – piekliła się Karin.
Nie
zwracała zupełnie uwagi, że w korytarzu cały czas stoi osoba, którą Juugo
przyprowadził i wydaje się być lekko przerażona. A przecież to ona miała ją
szkolić.
–
A więc jednak go kochasz – Suigetsu znów wyszczerzył swoje ostre zęby,
ewidentnie ją prowokując. – A tak się tego wypierałaś…
Karin
szarpnęła się, a Juugo w końcu stwierdził, że ma dość i ją puścił. Skoro
Suigetsu nie może się powstrzymać, to proszę bardzo, niech się nawet
pozabijają.
–
Chodź – powiedział do nadal lekko przerażonej dziewczynki i podał jej rękę.
Musieli znaleźć jej jakieś schronienie, dopóki ta dwójka się nie uspokoi.
Orochimaru,
patrząc na to wszystko, uśmiechnął się. Karin miała naprawdę wybuchowy
temperament. Nie posiadała co prawda
takiej mocy jak Sasuke, który przez swoje humory potrafił już mu zniszczyć
niejedną kryjówkę, ale jednak.
Karin
ostatecznie nie zabiła Suigetsu. W końcu ochłonęła i uspokoiła się, ale to
głównie przez środki dolane niepostrzeżenie do jej soku. Jednak nawet mimo to,
ciągle chodziła zła, jakby cały świat zmówił się przeciwko niej.
Przełom
nastąpił dopiero, gdy do kryjówki dotarła kolejna wiadomość. O tym, że Sasuke
jest w stanie krytycznym.
Karin,
kiedy to usłyszała, chciała tak jak na wojnie nawet w pidżamie biec mu na
ratunek. Tu już do akcji wkroczył Orochimaru, siłą zatrzymując ją na miejscu.
On miał informację z pierwszej ręki, wiedział, że ona nie zdoła mu pomóc.
Sasuke był nieprzytomny i żadna obca chakra nie działała.
Przez
kilka dni Karin snuła się jak cień, wciąż będąc na środkach uspokajających. Z
takiej odległości nie wyczuwała w ogóle chakry Sasuke, choć wiedziała, że żyje.
Chwilowo zupełnie zapomniała, że miała chęć zabić Naruto, tym bardziej, że
nawet Suigetsu, widząc co się dzieje, odpuścił jej z tymi docinkami.
–
Orochimaru–sama, naprawdę nie jesteś w stanie mu jakoś pomóc? – zapytała go
któregoś dnia, przychodząc do laboratorium. Widać było, jak bardzo jest
zmęczona i przygnębiona.
Orochimaru
pokręcił głową. Przy tego typu obrażeniach nie był w stanie nic zrobić.
Dni
mijały, a Karin, mimo że trochę niechętnie, zajęła się szkoleniem
przyprowadzonej przez Juugo dziewczynki. Ta z początku wydawała się być trochę
nieśmiała, ale z czasem, co zauważyli wszyscy, zaczęła brać przykład ze swojej
mentorki i trochę się do niej upodabniać.
Suigetsu,
który kiedyś przypadkowo wszedł do pomieszczenia, w którym się przebierała,
dostał od niej taki łomot, że ledwo się pozbierał.
–
Nie ma co, rośnie nam nowa wiedźma – powiedział, kiedy już wrócił do
laboratorium.
Orochimaru
uśmiechnął się lekko. Dobrze wiedział, kogo ściągnął do kryjówki, ale nie
sądził, że będzie miała taki charakterek. Ale to dobrze, poradzi sobie w życiu.
W
końcu, kiedy wydawało się, że wszystko choć pozornie wróciło do normy, Orochimaru otrzymał kolejną wiadomość z Konohy:
Sasuke się obudził.
Karin,
gdy się o tym dowiedziała, na przemian to krzyczała z radości, to płakała.
Zakomunikowała też, że nic poza tym ją w tej chwili nie obchodzi. Że zamierza
wyruszyć do Konohy i zobaczyć Sasuke i niech tylko ktoś spróbuje ją powstrzymać!
O
dziwo, Orochimaru nie zamierzał jej tym razem zatrzymywać.
–
Wyruszysz za kilka dni – powiedział.
Spojrzał
na dziewczynkę stojącą niedaleko. Karin mimo wszystko nieźle się postarała z
jej szkoleniem, więc, jak sądził, była już gotowa. Hokage przystał się na jego
prośbę, a w takim razie nie było już na co czekać.
–
I zabierzesz ją ze sobą.
*
Tsunade,
która przed chwilą zwołała najlepszych ekspertów do sali konferencyjnej,
patrzyła w niedowierzaniu na zdjęcia rentgenowskie płuc Sasuke. Na jednym monitorze
widniało to z wczoraj, na drugim – dzisiejsze.
–
To niemożliwe. – Jeden z medyków zdjął okulary i przetarł je szmatką, jakby nie
był pewien, czy dobrze widzi. – Komórki ludzkie same z siebie nie regenerują
się w takim tempie.
–
To prawda. – Ktoś inny pokiwał głową. – Nasze metody leczenia nie przynosiły
skutków. Z medycznego punktu widzenia Sasuke Uchiha powinien…
–
Tak, wiem – przerwała im Tsunade.
Wiedziała,
wszyscy wiedzieli, że Sasuke umierał. W chwili desperacji, widząc, jak Naruto
cierpi, zwróciła się z tym nawet do Orochimaru, ale dał jej do zrozumienia, że
w tym przypadku nie jest w stanie pomóc. Nikt nie był w stanie pomóc! Więc jak
to się stało, że płuca w ciągu jednego dnia się aż tak zregenerowały? Taką moc,
z tego co wiedziała, posiadał tylko Mędrzec Sześciu Ścieżek, a podczas wojny…
–
Naruto… – powiedziała sama do siebie i po chwili wybiegła z sali.
Naruto
oczywiście siedział u Sasuke. Teraz, w przeciwieństwie do poprzednich miesięcy,
Sasuke mógł słuchać tego, co paplał. Zapisywał lakoniczne odpowiedzi na kartce,
a Naruto reagował na jego cięte komentarze bardziej żywiołowo niż zazwyczaj.
–
Coś ty powiedział, draniu?! – krzyknął. – Że niby nawet teraz skopałbyś mi
tyłek na treningu? Chyba śnisz! – krzyczał Naruto, kiedy drzwi do sali
otworzyły się. – Babcia Tsunade?
–
Naruto. – Tsunade podeszła do niego i od razu złapała za otwartą dłoń.
Odwróciła ją wnętrzem do góry, przypatrując jej się uważnie.
Naruto
i Sasuke spojrzeli na nią zdziwieni.
–
Czujesz się jakoś inaczej? Tak... – Zmarszczyła brwi, sama nie wiedząc, jak to
ująć. – Tak jak w pewnym momencie podczas wojny?
–
Podczas wojny? – Naruto nie zrozumiał. – Normalnie się czuję. – Wolną ręką
podrapał się po głowie i zerknął na Sasuke, a później na rękę. – To znaczy... –
zawahał się, bo przypomniał sobie, co poczuł, kiedy wcześniej ściskał dłoń
Sasuke. – Teraz już nic nie czuję, ale czułem.
–
A co konkretnie? – Tsunade, nadal nie puszczając ręki Naruto, zaczęła z niej ściągać
bandaż.
Sama
oczywiście nie była świadkiem wszystkiego, co się wydarzyło podczas wojny, ale
zanim przekazała stanowisko Hokage Kakashiemu, ten zrelacjonował jej wszystko.
To, że Naruto praktycznie przywrócił do życia Gaia, a jemu uleczył oko. To, że
uzyskali nieprawdopodobną moc od Mędrca Sześciu Ścieżek, który – jak się
dopiero wtedy okazało – nie był tylko legendą. Powiedział też, że Naruto i
Sasuke mieli wówczas na dłoniach charakterystyczne symbole, które jednak po
zapieczętowaniu Kaguyi zniknęły razem z mocą. Dlatego teraz Tsunade, choć miała
świadomość, że to ręka odtworzona z komórek Hashiramy, musiała to sprawdzić.
Musiał się przekonać na własne oczy.
–
Czułem takie mrowienie i falę ciepła. Dokładnie tak, jak wtedy… – Naruto
poruszył palcami dłoni. Cała ręka miała brzydki, szarawy kolor, poza tym po
zdjęciu bandaży czuł się jakoś dziwnie, przyzwyczaił się już do tego ścisku.
Tsunade
dokładnie obejrzała dokładnie rękę Naruto, ale nic tam nie dostrzegła. Jednak…
Przecież Sasuke jakimś cudem wyzdrowiał.
Po
chwili zastanowienia chwyciła nożyczki leżące w jednaj z szafek i delikatnie
rozcięła sobie skórę na ręce.
–
Możesz to powtórzyć? – zapytała.
Naruto
spojrzał zdziwiony, ale w końcu przyłożył prawą dłoń do rany. Próbował się
skupić na tym tak, jak wtedy, ale mimo wszystko nic się nie wydarzyło.
–
Nic nie czuję – pokręcił głową.
Tsunade
przygryzła wargę. To były rzeczy, których jeszcze do końca nie pojmowała, ale
najwyraźniej w tym przypadku ta moc Naruto podziałała tylko na Sasuke. Jakimś
cudem, przez swoją determinację, musiał ją na chwilę wyzwolić.
Być
może kiedyś wróci. Istniała taka nadzieja. Tsunade zdawała sobie sprawę, że w
przypadku zagrożenia, to byłoby bardzo pomocne. Będzie musiała o tym
porozmawiać z Kakashim, ale wiedziała, że nie mogą żywić względem tego dużych
nadziei. Sasuke i Naruto łączyła naprawdę potężna więź i to może przez nią,
Naruto udało się choć na chwilę obudzić tę moc.
–
Sasuke, a ty coś czujesz? Jakąś zmianę?
Sasuke
tylko pokręcił głową.
Tsunade
chwilę patrzyła na nich, jakby się nad czymś zastanawiając, a potem wyszła,
zostawiając ich samych.
„Naprawdę
wtedy coś poczułeś” – napisał na kartce Sasuke, kiedy drzwi za byłą Hokage się
zamknęły.
Naruto
właśnie bandażował na nowo swoją dłoń.
–
Nie wiem, jak to się stało. Po prostu... Wszyscy już tracili nadzieję. Tak
długo nie mogłeś się obudzić... – Naruto sam nie wiedział, jak to wytłumaczyć. –
To zadziało się tak jakby samo – dodał i spojrzał na Sasuke. – Ale to już za
nami.
Nie
chciał o tym w ten sposób teraz mówić. Sasuke odzyskał przytomność, żył i
zdrowiał. To było najważniejsze. Obiecał sobie, że już nigdy nie dopuścić do
sytuacji, w której nie mógłby się bronić. Żeby założyli mu pieczęć i go
uwięzili. Cokolwiek by nie zrobił.
Sasuke
miał wykonanych jeszcze kilka kontrolnych badań. Medycy musieli upewnić się, że
płuca są wystarczająco silne, żeby na pewno mógł samodzielnie oddychać.
Ustalono, że w ciągu nocy będzie wspomagała go jeszcze maszyna, ale przez
większość czasu, nie musiał jej już używać.
Naruto
cały czas przy nim siedział. Był tak podekscytowany, że zapomniał o śniadaniu.
Zwykle jadł je w szpitalu, bo w mieszkaniu Sasuke prawie niczego nie było.
Wyjadł już wszystkie zupki instant, a nie miał czasu kupić kolejnych.
–
Dzisiaj jest szczyt Kage – zaczął, gdy medycy wyszli z sali i zostali sami. –
Mają wyjaśniać sprawę zwojów.
Naruto
chciał z Sasuke o tym porozmawiać, zanim będzie musiał zjawić się tam i
opowiedzieć, co tak właściwie się stało. Sasuke obudził się w idealnym momencie,
bo nawet jeśli nie mógł mówić, mógł pisać. Każda forma komunikacji była w tym
wypadku dobra.
"Co
chcesz powiedzieć?" – brzmiało pytanie Sasuke, które napisał na kartce.
Naruto
podrapał się po karku.
–
Wyjaśnić, że kierowaliśmy się tylko dobrem świata. Sami braliśmy udział w wojnie
i jako jedyni wiemy, co znaczy walka z Kaguyą. Co zrobi świat shinobi, jeżeli
ktoś jej pokroju znowu się pojawi?
"Nadal
chcesz je zniszczyć?"
–
Tak… Nie wiem. – Naruto wzruszył ramionami. Patrzył na włosy Sasuke, które teraz
sięgały już do ramion. – Może nie? Teraz już nie ode mnie to zależy. Kage
podejmą decyzję, co z nimi zrobić. Pamiętaj, że tylko my możemy użyć tej
techniki.
"I
zapobiec katastrofie, jeżeli znowu pojawi się ktoś pokroju Kaguyi".
Naruto
uśmiechnął się i kiwnął głową. Tak się cieszył, że Sasuke się obudził, że nie
potrafił się z nim kłócić. Chyba pierwszy raz w życiu to mówił.
–
Wiesz, że z tymi włosami wyglądasz jak młodsza wersja Madary? – zapytał, nie
mogąc się powstrzymać. No dobra, więc jednak może nie do końca nie chciał się z
nim kłócić, ale na pewno nie o poważne sprawy. Trochę dogryzania nigdy nie
zaszkodzi.
Sasuke
spojrzał na niego spod byka. Ten młotek chyba bardzo się nudził, kiedy on tu
walczył o życie. To porównanie do Madary. On nie był takim fanatykiem.
Zły,
sięgnął do szafki nocnej przy łóżku. Było tam kilka gumek, którymi dzisiaj spinali
mu włosy przy badaniach, żeby za bardzo
nie przeszkadzały.
„Lepiej?”
– napisał, gdy związał włosy w kucyk.
Naruto
spojrzał na niego i się roześmiał.
–
Teraz trochę przypominasz Itachiego – powiedział.
Sasuke
westchnął. Nie, żeby porównanie do Itachiego ostatnimi czasy mu przeszkadzało,
ale mimo to…
Przywołał
Naruto gestem.
Ten,
widząc jego zachęcający uśmiech, podsunął się bardziej na łóżku, na którym i
tak już prawie leżał. Po chwili poczuł dotyk na udzie, a potem… Sasuke wyjął mu
z kieszeni kunai. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, złapał swój kucyk w rękę i
ściął go jednym zdecydowanym ruchem. Czarne włosy rozsypały się na poduszce.
Naruto,
na początku nieco zdezorientowany, spojrzał na niego i się uśmiechnął.
–
Teraz wyglądasz jak Sasuke – mruknął.
Zerknął
na drzwi, czy aby na pewno były zamknięte, i podsunął się jeszcze wyżej. Teraz
miał już twarz naprzeciwko jego twarzy. Odgarnął z policzka krzywo ścięte włosy
i pocałował Sasuke. Może ten drań nie mógł mówić, ale całować się mógł. A on
tak długo na to czekał...
–
Dzień dobry – usłyszał kobiecy głos i machinalnie odsunął się od niego. Jeszcze
nie przyzwyczaił się do tego, że ludzie o nich wiedzą i reagował nerwowo. Tak jak wtedy, gdy przyłapał ich
Shikamaru, potem Sai.
Na
szczęście pielęgniarka bez słowa zmieniła kroplówkę i wyszła, zostawiając ich
samych. Niestety, zaraz po tym przyszedł kurier z pocztą. Znowu kwiatki,
czekoladki i kartki. I znów kilka od jakichś chłopaków! Naruto chciał je
wszystkie wyrzucić, ale Sasuke, jak na złość, zabrał mu je z ręki.
–
No i co masz zamiar z nimi zrobić, draniu? – Naruto wydął usta, niezadowolony.
Sasuke
przejrzał kartki, a na jego ustach pojawił się wymowny uśmiech, który był
jednoznaczną odpowiedzią.
–
To może napiszesz do nich, żeby przyszli i ci pomogli?! – fuknął oburzony. – Bo
ja już...
Sasuke
zatrzymał go, gdy chciał wstać i wyjść. Przyciągnął go do siebie i złapał za
kark, żeby czasem nie przyszło do głowy, żeby się odsuwać.
Znowu
się uśmiechnął, ale tym razem jakoś inaczej. W taki sposób, że Naruto też się
uśmiechnął. Już wszystko będzie dobrze, pomyślał, patrząc w ciemne oczy Sasuke.
Od dwóch miesięcy je sobie wyobrażał, a teraz w końcu mógł w nie patrzeć.
Rozległo
się pukanie do drzwi i tym razem Naruto zdążył się choć trochę odsunąć, zanim
do środka wszedł Kakashi.
–
Spodziewałem się ciebie tutaj, Naruto. – Kakashi uśmiechnął lekko pod maską. – Właśnie
się dowiedziałem, że się obudziłeś, Sasuke. Wiem, że na razie nie możesz mówić,
ale cieszę się, że już jesteś z nami. Naruto wyrywał sobie włosy z głowy przez
ostatnie dwa miesiące.
–
Wcale nie! – zaprotestował Naruto, ale Kakashi go uciszył.
–
Za kilka godzin powinien rozpocząć się szczyt Kage, ale ze względu na te
niespodziewane okoliczności – spojrzał na Sasuke – postaram się go przesunąć na
jutro. Tsunade nie jest pewna, czy będziesz mógł wtedy mówić, ale chciałbym,
Sasuke, żebyś tam był. Razem z Naruto.
–
Mogę mówić za Sasuke – zaproponował Naruto. – Przekonam ich wszystkich, że on
jest niewinny i...
–
Naruto, tutaj już nie chodzi tylko o was, ale o zwoje i bezpieczeństwo świata –
przerwał mu Kakashi. – Osobiście uważam, że powinniśmy je zostawić i bardzo
dobrze zabezpieczyć, ale pytanie, co będzie chciała zrobić reszta Kage. To
powinna być wspólna decyzja, nie wyłączając was obu. Wasze stanowisko już znam.
Jutro mam nadzieję, że uda nam się coś ustalić.
Już
miał wychodzić, ale będąc przy drzwiach odwrócił się i powiedział:
–
Sasuke, cieszę się, że już się obudziłeś. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do
zdrowia.
Po
południu znów przyszła do nich Tsunade, żeby skontrolować stan Sasuke. Naruto
musiał wyjść podczas badań, ale zanim to zrobił, zabrał ze sobą krzak pomidora.
Krzak był trochę podeptany przez medyków, którzy w chwili, kiedy Sasuke odzyskał
przytomność, biegali w tę i z powrotem. Naruto w pewnym momencie odstawił go w
kąt, w innym wypadku ktoś po prostu by go wyrzucił. A on z jakiegoś powodu nie
chciał go wyrzucać. Nie, żeby nagle polubił pomidory, ale ten krzak zaczął
owocować właśnie dzisiaj i dzisiaj też Sasuke się obudził. Nie, żeby to się ze
sobą w jakiś sposób łączyło, ale teraz nabrał do niego jakiegoś sentymentu.
Wiedział
już, gdzie ma iść, dlatego kilkanaście minut później przekroczył drzwi
kwiaciarni.
Ino
na widok rośliny aż załamała ręce.
–
Naruto, coś ty z nim zrobił – jęknęła, patrząc na połamane łodyżki. – Miałeś o
niego dbać, a nie się z nim bić! – Zabrała mu krzak z rąk.
–
To nie moja wina! – Zamachał rękami Naruto. No dobra, trochę była jego, bo
gdyby nie rozbił doniczki, to pomidory stałyby po prostu na parapecie i nikt by
po nich nie biegał. Ale w tamtym momencie w ogóle o nich nie myślał. –
Przyniosłem go do szpitala, ale kiedy Sasuke się obudził…
–
Słyszałam – przerwała mu Ino i uśmiechnęła się. – Chcieliśmy go z Saiem
odwiedzić, ale Sakura powiedziała, że to nie jest najlepszy moment, bo musi
odpocząć.
Ino
spojrzała jeszcze raz sceptycznie na roślinę i poszła na zaplecze, by po chwili
wrócić z nową doniczką. Nasypała do niej ziemi i włożyła krzak do środka.
Przysypała jeszcze trochę od góry, dodała jakiegoś nawozu i podlała.
Zastanowiła się chwilę, a zaraz potem przyniosła jeszcze jakieś patyczki. Wbiła
je w ziemie i przywiązała do nich połamane gałązki.
–
Teraz będzie wymagał rekonwalescencji – powiedziała.
Naruto
spojrzał na nią, marszcząc brwi.
–
Sasuke czy ten krzak? – zapytał, bo nie był pewien, co ma na myśli.
–
Krzew. – Ino znów się uśmiechnęła. – Sasuke-kun pewnie też, ale nie jestem
medycznym ninja, o to już musisz zapytać Sakurę.
Naruto
skinął głową, podziękował i zabrał doniczkę. Zanim jednak zdążył wyjść,
zobaczył, że Ino podpiera głowę na ręce i patrzy na niego z jakimś takim innym
uśmiechem.
–
Co? – zapytał, nie bardzo wiedząc, o co chodzi.
–
Nic, tylko… – Ino westchnęła, wciąż nie przestając się uśmiechać w ten sposób.
– Po prostu chcę, żebyś wiedział, że życzę wam szczęścia. Tworzycie taką ładną
parę – powiedziała z rozmarzeniem.
Naruto
zaczerwienił się lekko i burcząc pod nosem jakieś „dzięki”, wyszedł ze sklepu.
Ino
nie mogła przestać się uśmiechać. Odkąd wiedziała, że są razem, nie potrafiła o
tym inaczej myśleć. Oczywiście bardzo współczuła Sakurze i Hinacie, ale mimo
wszystko ten związek był jak z jakiejś bajki. Naruto i Sasuke, odwieczni
rywale, w końcu się w sobie zakochali. Zresztą, nie tylko ona tak myślała.
Pracowała przecież w takim miejscu, gdzie na co dzień słyszała różne plotki.
Jasne, byli tacy, którzy uważali, że to nienormalne, ale dużo osób było
zachwyconych. Zwłaszcza dziewczyny, które wiedząc, że i tak nie mają szans u
żadnego z nich, uważały ich za idealną parę.
Podczas
gdy Sasuke był w śpiączce, a Naruto nie opuszczał go na krok, spotkała się
kilka razy z przyjaciółmi w Ichiraku i
głównym tematem zawsze byli ci dwaj. I wszyscy po uprzednim szoku doszli nad
tym do porządku dziennego. Kiba tylko czasami kręcił głową z niedowierzaniem,
ale Ino miała wrażenie, że wcale nie chodzi mu o to, że to dwóch facetów, ale
że Naruto chciał się całować właśnie z Sasuke. Choć nawet on nie mówił tego za
często, może kilka razy mu się wyrwało, bo Sasuke był w śpiączce, więc rozumiał
powagę sytuacji.
Naruto,
jak widać jeszcze nie do końca radził sobie z tą sytuacją. A wiedziała, że
będzie musiał, bo teraz, gdy Sasuke odzyskał przytomność, będą musieli stawić
czoła całej reszcie i na co dzień zmagać się z różnymi reakcjami. W końcu dwóch
najsilniejszych shinobi na świecie już oficjalnie byli parą.
*
Naruto,
jak można było się spodziewać, prawie nie opuszczał szpitala. Zwłaszcza, że
teraz Sasuke, chcąc czy nie chcąc, musiał słuchać, co do niego mówi.
–
Draniu, wylegiwałeś się przez dwa miesiące, a treningi same się nie zrobią. Ja
coś tam ćwiczyłem, nie siedziałem na tyłku. – Naruto sięgnął po kolejną
czekoladkę. Przysłała je jakaś dziewczyna. Były bardzo dobre, z Kraju Mgły,
więc smakowały zupełnie inaczej niż czekolada, którą sprzedawali w Wiosce.
"I
tak skopię ci tyłek, młotku" – odpisał Sasuke, który nie wydawał się zbyt
zadowolony.
–
Tak, tak. – Naruto zaśmiał się i machnął ręką. Sasuke, który się nie odzywał
był nawet jeszcze fajniejszy. W końcu mógł tylko pisać te swoje głupie docinki.
– Ale spokojnie, draniu, jak znowu pójdziemy na pole treningowe dam ci fory,
żebyś się nie załamał. W końcu jak zobaczysz, jaki ja jestem silny, to możesz
trochę zwątpić, ale przecież jesteś moim chłopakiem. Czasami powinienem ci
ustąpić – plótł, co mu ślina na język przyniosła, więc nawet nie zauważył, że
pierwszy raz nazwał Sasuke "swoim chłopakiem".
Sasuke
uśmiechnął się lekko, słysząc to. Uchylił usta i po raz pierwszy odkąd się
obudził, spróbował coś powiedzieć.
Naruto
od razu się do niego nachylił.
–
Co mówiłeś, Sasuke?
–
Może teraz w końcu mnie dogonisz – powtórzył ochrypłym głosem. – Młotku.
–
Co?! – wydarł się Naruto. – Jestem milion razy lepszy od ciebie, draniu!
Myślisz, że kto cię wyciągnął z tego płonącego budynku, co? C… – zamilkł, bo
dopiero teraz to do niego dotarło. – Draniu, ty mówisz! – krzyknął.
Sasuke
przewrócił oczami, a potem skrzywił się. To było tylko kilka słów, ale gardło
strasznie go piekło. Odkaszlnął.
–
Czekaj, biegnę po babunię! – Naruto zerwał się z łóżka.
–
Nie – powiedział znów Sasuke, łapiąc go za rękę i tym samym zatrzymując.
Nie
chciał, żeby znów zleciał się tu tabun medyków i żeby znów robili mu jakieś
badania. Miał ich dość na dziś, to może poczekać do jutra. Tym bardziej, że
Tsunade jasno dała mu do zrozumienia, że i tak go dzisiaj nie wypisze do domu.
Kiedy napisał jej to na kartce, popukała się w głowę i powiedziała, że to
wykluczone. Że muszą go jeszcze monitorować, bo cholera wie, co z jego płucami.
O
dziwo Naruto ją poparł, nie chciał ryzykować, że Sasuke coś się stanie, za co
ten miał ochotę wstać i porządnie skopać mu tyłek. Miał dość szpitala. Nie
lubił szpitali. Chciał wrócić do swojego domu, do swojego łóżka i mieć chwilę
prywatności. Tu ciągle ktoś przewijał się przez jego salę, tam byłby już tylko
on i Naruto. O, właśnie. Naruto mówił, że nocował tam raz czy dwa, choć po jego
minie można było wywnioskować, że częściej. Ciekawe, w jakim stanie zastanie
swoje mieszkanie. Niby Naruto zarzekał się, że sprzątał, ale coś nie do końca
mu wierzył. A nawet patrząc na to, w jakiej kondycji były stojące teraz na
parapecie szpitalnego okna pomidory, szczerze w to wątpił.
–
No dobra, dobra, draniu. – Naruto zaśmiał się i usiadł z powrotem na łóżku.
Wieczory,
to był jedyny czas kiedy nikt tu się bez powodu nie kręcił. Nie to co w dzień.
Teraz mogli mieć czas tylko dla siebie. A on miał Sasuke jeszcze dużo do
opowiedzenia.
A to fanart do treści tego rozdziału narysowany przez jedną z czytelniczek Wattpada:)
"Ostatni Uchiha" autorstwa kana_sama
A to fanart do treści tego rozdziału narysowany przez jedną z czytelniczek Wattpada:)
"Ostatni Uchiha" autorstwa kana_sama
Mnie też będzie brakować tego ff. Bardzo się do niego przywiązałam i będzie się ciężko pożegnać. Oby trwał on jeszcze jak najdłużej się da.
OdpowiedzUsuńNo i Karin też się dowiedziała. Biedny Naruto. Niech on lepiej ucieka jak zobaczy na horyzoncie Karin. Gotowa jeszcze coś mu zrobić i to on wyląduje na dwa miesiące w śpiączkę. Oby nie. Suigetsu jak zawsze musi docinać Karin, a Juugo musi być ich rozjemcą. Jednak ten fragment jak się poddaje i pozwala im się pozabijać – boskie. Taka lekka atmosfera po całym poprzednim rozdziale stresu i oczekiwania.
Ale nosz do cholery czemu nie napiszesz co to za dziewczyna? Nie mam nawet cienia pomysłu kto to może być. A raczej po tym jak ukrywasz jej tożsamość domyślam się, że musi być ktoś ważny i kluczowy, ktoś kto zmieni patrzenie na tę historię. Co ty knujesz? Hmm… Za kilka dni ma przybyć do Konohy. Wtedy to już nie będzie tajemnicą.
Jednak Orochimaru nie był zdolny, aby pomóc Sasuke. Jednak zwracali się do niego po pomoc. No to jak nawet on był w tej sytuacji bezsilny to nikt nie mógł już pomóc. No może poza Naruto.
Jakie poświęcenie Tsunade w imię nauki, aby dowiedzieć się czy Naruto moc wróciła. Jak mogła bez wahania przeciąć się nożyczkami? No ale w końcu to shinobi. Oni są nieobliczalnymi masochistami.
W następnym rozdziale być może opiszesz szczyt Kage. Niby takie formalności a boję się co z niego może wyniknąć. Raczej Sasuke i Naruto nic nie zrobisz, czyli obejdą się bez winy, ale bardziej się boję żeby nikt nie wywołał wojny. Najlepiej żeby przecięli te zwoje na pięć części i każdy kraj umieścił inną część w najlepiej strzeżonym miejscu w państwie. Wtedy nawet jak ktoś będzie chciał je ukraść to nie dość, że będzie się musiał nieźle wysilić, to wioski zostaną między sobą powiadomione o tym, że jedna z części została ukradziona i wtedy będzie można je bardziej pilnować a może i nawet uciec się do drastyczniejszych środków, czyli je po prostu zniszczyć. No ale zobaczymy w kolejnym rozdziale.
Ach te problemy Sasuke z włosami. Raz przypomina Madarę, raz Itachiego. Wreszcie się człowiek wściekł i ściął włosy. I teraz wygląda bardziej sasukowato. To teraz kolej Naruto. W końcu się zadeklarował, że obetnie je jak Sasuke się obudzi. Mimo że nawet jeden dzień nie miną odkąd Sasuke odzyskał przytomność, mam wrażenie jakby nigdy nie był w śpiączce, jakby nigdy nie było tych nieszczęść. Czuję że już wszystko będzie dobrze i złą przeszłość zostawiliśmy za sobą.
Spodziewałam się innej Sasuke reakcji na kartki od chłopaków. Choć biorąc pod uwagę, że Sasuke ciągle mnie zadziwia i robi wszystko po swojemu, mogłam się tego domyślić. Tak, aby podręczyć Naruto, mógł odpisać jednemu chłopakowi. A może lepiej i nie. Jeszcze Naruto śmiertelnie by się obraził i cały dzień się nie odzywał. Zazdrość chłopaka o dziewczynę jest upierdliwa, a zazdrość Naruto o Sasuke jest jeszcze bardziej męcząca. Uroki miłości, nic z tym nie zrobisz.
I krzew idzie na rekonwalescencje. Czeka go długi okres za nim znów będzie mógł błyszczeć przepysznym pomidorkami. A może tak jak wtedy zaowocował, tak teraz gdy Sasuke odzyska pełnie sił, to i on wyjdzie z tego? No ale trochę szkoda tego krzaczku. Ma ciężkie życie przy boku Naruto.
Teraz wszyscy znajomi będą chodzić do Naruto i gratulować związku. Do Sasuke raczej nie podejdą zbyt bojąc się co może im zrobić. Kwiatki, upominki, laurki na nową drogę życia. Nie będą mieć łatwo skoro już wszyscy wiedzą.
Słowa „ moim chłopakiem” tak pięknie brzmią z ust Naruto (jakbym to słyszała). Aż się nie dziwię, że Sasuke postanowił się odezwać. Choć analogicznie rzecz biorąc powinien zaniemówić. Ale wreszcie może się odzywać. Teraz tylko wypis ze szpitala, szczyt Kage, wizyta Karin i tajemniczej dziewczynki i… Aż ciężko o tym myśleć. I co to będzie już koniec? To nie może się kończyć (mam normalnie łzy w oczach jak to piszę). Niestety nic nie trwa wiecznie. No ale póki trwa to opowiadanie i zostało jeszcze kilka rozdziałów nie ma się co martwić. Będzie co będzie. Poczekamy, przeżyjemy, zobaczymy. Zawsze można powracać do opowiadania i czytać je ponownie.
Dużo weny
Juliet
Po pierwsze i najważniejsze - dziękuję za komentarz:) Tu w przeciewieństwie do Wattpada ktoś analizuje treść, co jest akurat istotne, bo pozwala wprowadzać przed publikacją ewentualne poprawki lub czasami zmienić coś.
UsuńPo drugie i nie po kolei: tu jestem bardzo ciekawa – jakiej reakcji Sasuke na kartki od chłopaków się spodziewałaś?
Ta dziewczynka – myśle że po następnym rozdziale będzie można się domyślić, po co ona w ogóle jest. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Szczyt Kage opisze. Właściwie już opisałam, bo mam w zanadrzu tekstu na trzy rozdziały:)
Hmm, podzielenie zwojów na pięć części było by trudne, ale może to być jeden z pomysłów.
Tak, no kiedyś koniec musi nastąpić. I tak jest już dużo rozdziałów, ale mam nadzieję, że poza tymi trzema już napisanymi jeszcze kilka wyjdzie
Jeszcze raz dzięki za komentarz.
Co do reakcji Sasuke na kartki od chłopaków to myślę, że powinien zareagować jak na dziewczyny. Albo olać albo rozdrażnić się. No ale taka przedstawiona w rozdziale mile mnie zaskoczyła. Też pasuje, ale ja bym na to nie wpadła.
UsuńA co do Wattpada nie przejmuj się tym. Sama gdy założyłam go rok temu i chciałam skomentować pewne opowiadanie, to poczułam jakieś hamulce po przeczytaniu innych. Zazwyczaj są to krótkie wypowiedzi tj. "Ale słodkie", "Fajny rozdział", "Dawaj next". I teraz ja bym miała wyskoczyć z komentarzem na pół strony? Dziwnie by to wyglądało. Pewnie większość też się przed tym powstrzymuje. Nic nie zrobisz, po prostu taki portal. Oczywiście jest kilka dłuższych komentarzy, ale zazwyczaj to jest między jakimiś więziami koleżeństwa. Liczę, że kiedyś tam ludzie na Wattpadzie zmądrzeją i będą mieć dłuższe opinie.
Juliet
O Jezu, zapomniałam o całej tej ekipie Orochimaru xD Chociaż Naru dostanie to co chciał - raz jeszcze spotka się z Karin. Chociaż to czy wyjdzie cało z tego spotkania to już inna sprawa... Ciekawe kim jest ta dziewczynka? Chyba nie mam pomysłów. Nie wiem, patrząc na to jak działacie powiedziałabym, że to kanoniczna postać, ale z drugiej strony chodzi o Orochimaru, więc może to jakaś nowa. Zainteresowała jednak Oro na tyle, by ten kazał ją wyszkolić, więc coś z nią musi być.
OdpowiedzUsuńNaruto korzysta póki może. Może teraz do woli nawijać, a Sasuke nawet nie ma za bardzo jak protestować. Jest przykuty do łóżka, nie może mówić, a jest ograniczona ilość rzeczy, które może zatrzymać pisząc na kartce. No i Uzumaki nie zawsze musi je czytać. Chociaż Uchiha to pamiętliwy gnojek, więc potem może się zemścić.
Ej, teraz Sasuke to taka Sakura. Co prawda okoliczności inne, ale ona też obcieła sobie włosy kunaiem. Teraz będę sobie wyobrażać Saska w jej fryzurze, tylko na czarno. O nie... Moja wyobraźnia poszła dalej i dodała Sasuke kokardkę na głowie. Różową. W akompaniamencie jego zwykłej ponurej miny. Nie wiem, jakim cudem, by się tam znalazła, ale myślę, że Naruto byłby to w stanie zrobić. A później zginąłby śmiercią bohatera. W końcu nie wszystkich stać na odwagę, by zażartować sobie z Uchihy.
Huh, jak Naru ten dotyk na stałe wróci to go w czasie wojny w szpitalu zamkną, a nie na front wyślą.
Biedne pomidory. Mam wrażenie, że one - zaraz po Sasuke - odniosły najwięcej obrażeń w tym ataku.
Pff! Już widzę te wszystkie fanki yaoi, które wylęgną się, gdy tylko nasza parka wyjdzie na ulice Konohy!
Pomyślałby kto, że kto jak kto ale akurat Naruto zrozumie Sasukową niechęć do szpitali. Wygląda jednak, że jego troska wygrywa z jego empatią. I dobrze w sumie, bo faktycznie nie wiadomo jakie konsekwencje może mieć tak szybkie uleczenie, czy nie będzie nawrotów i w ogóle.
I ciekawa jestem, co zdecydują Kage? Może zachowają zwój, ale zatrzymają go w innej wiosce niż w Konoha? No bo użyć go mogą tylko Sasuke i Naruto, więc logicznie rzecz biorąc, by nie zostawiać im takiej broni, powinni go przechować np. w Sunie, skoro tam zostały znalezione. Znaczy wtedy będzie potrzeba więcej czasu, by je dostarczyć w razie kłopotów, ale znowu, by go użyć potrzeba naprawdę wiele kłopotów, a te zwykle nie powstają z minuty na minutę. No i Naru może zawsze wysłać po niego żabę.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Weny!
Ja znów żałuję, że wcześniej nie było ich więcej, tylko tamta wizyta Karin w Konoha. Dziewczynka – j.w. – no może się domyślicie:)
Usuń„Chociaż Uchiha to pamiętliwy gnojek, więc potem może się zemścić.” – hahah, to pamiętliwy gnojek wybitnie mi się spodobało:)
Co się stanie ze zwojami będzie wiadome już niedługo. Ale wiesz, w ogóle zapomniałam o tych żabach. W sumie też pominięta od początku rzecz, ale może jeszcze jakoś gdzieś się wpasuje:)
Dziękuję za komentarz:)
No bo jak inaczej to nazwać? Polował na swojego brata przez tyle lat, a następnie na Konohę. I on sam siebie mógł nazwać "mścicielem" (co obecnie kojarzy mi się z "Avengers" i... nie, po prostu nie), ale prawda jest taka, że był tylko pamiętliwym gnojkiem. Zwłaszcza z tymi wszystkimi rzeczami, które wypominał Naruto.
UsuńZawsze jest ta jedna rzecz, o której się zapomni, a później wypomina sobie, że się o niej nie pomyślało.
O, właśnie, zapomniałam dopisać. To, że Sasuke obciął włosy kunaiem, to z jednego doujinshi. Tam Naruto wpadł w taki jakby letarg i Sasuke przez ten caly czas nie obcinał włosów, a jak Naruto w końcu się ocknął to ściął je kunaiem.
UsuńZnasz nazwę tego doujinshi? Bo czytałam kilka, ale takiego sobie nie przypominam, a z chęcią bym zobaczyła.
UsuńChou SasuNaru Doujinshi
UsuńA tu link: https://www.youtube.com/watch?v=pFCDUynAJzk&feature=youtu.be
Dziękuję :)
UsuńTo co tworzysz jest niesamowite. Piękne i czarujące. Relacje w tym opowiadaniu sprawiają że nie mam go dość. Nie jest to płytki fanfik i sexie i tyle. Czuję jakbym znała ich od lat i podglądała życie przez dziurkę od klucz. Dziękuję i ubolewm, że koniec jest tak bliski:*
OdpowiedzUsuńZnasz ich od lat:) Z anime:) To po prostu taki nasz ciąg dalszy po Naruto Shippudenie:)
UsuńNie mogę sobie wyobrazić, że już bliżej do końca niż dalej:( pomimo że komentuję pierwszy raz to regularnie czytałam tego fanfika i sprawdzałam czy nie wstawiłyście nowego rozdziału. Będzie mi tego brakować
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam co to za dziewczyna u Orochimaru i jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że to jakaś zaginiona Uchiha. W końcu Sasu nie może być ostatni w swoim klanie a z Naruto raczej dziecka się nie dorobi, ale to czysty strzał ;)
Sasuke chyba się podoba, że Naruto jest zazdrosny o te kartki od chłopaków ale nie przewidział jednej rzeczy: po ich ujawnieniu Naruto też na pewno uzyskał fanów (płci męskiej) którzy mogą próbować go uwieść :P
Ciekawi mnie przebieg szczytu Kage i jak sobie poradzą ze zwojami bo w sumie nie przychodzi mi nic sensownego do głowy no ale przecież niedługo się dowiemy ;)
Pozdrawiam, weny życzę
Annyi
PS Czy zamierzacie pisać jeszcze jakąś historię w kanonie Naruto po zakończeniu tej?
No niestety, wszystko się kiedyś kończy:)
UsuńO, z tymi kartkami dałaś mi nawet pomysł:) Przecież Naruto tez ma po wojnie spore powodzenie.
Tak, szczyt Kage będzie w następnym rozdziale.
A jeżeli chodzi o Twoje pytanie, nie nie będziemy. Verry nie ma czasu, a ja, jak już kiedyś pisałam, jestem trochę zniechęcona. Może jakby więcej osób komentowało, to byłoby inaczej, bo dla mnie to jest własnie motywacja.
Dziękuję za komentarz:)
Hej,
OdpowiedzUsuńoch Karin taka wściekła, wspaniale oddałaś jej postac, Suigetsu jak zawsze ją drażni a pomiedzy nimi stoi Jugo... ale piękne było to jak się poddał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM