.

niedziela, 28 stycznia 2018

SasuNaru Hiden - rozdział 60

Udało się w końcu napisać. Po tym rozdziale mam nadzieję, że pójdzie lepiej i szybciej:) Rozdział taki a nie inny, bo od samego początku ten ff nie uwzględnia tylko Sasuke i Naruto, ale też ich otoczenie i znajomych. Nie mogłabym ich pominąć w tak ważnym momencie.



Sakura zamknęła drzwi mieszkania i wolnym krokiem skierowała się w stronę centrum wioski. Nie miała co prawda ochoty w ogóle ruszać się z domu, ale dostała wiadomość, że za godzinę ma się stawić w szpitalu. Była zdziwiona, bo wcześniej umówiły się z Tsunade, że zacznie prace od jutra. Gdyby to jeszcze było jakieś pilne wezwanie do pacjenta, to co innego, bo w nagłych przypadkach każda pomoc zawsze była potrzebna, a tak… Sama nie wiedziała, co o tym myśleć.
Dzisiaj naprawdę wolała pobyć sama. Po wizycie Naruto czuła się chyba jeszcze bardziej rozbita niż wcześniej. Do tej pory gdzieś tam jeszcze tliła się iskierka nadziei, że to może nie tak, że wszystko da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, że to może było genjutsu, tak jak wtedy, na jej misji na jounina, gdy widziała umierającego Sasuke. I choć zaraz potem przychodziła otrzeźwiająca umysł myśl, że nic nie będzie inaczej, to dopiero po rozmowie z Naruto wszystko nabrało tak bardzo realnego charakteru.
Kilka razy ktoś pukał do jej drzwi, ale nie otworzyła. Słyszała jakieś głosy, jeden na pewno należał do Ino, ale nie chciała z nikim rozmawiać. Wypiła trochę wina i chciała się przespać. Zapomnieć. I pewnie obudziłaby się dopiero rano, gdyby nie jastrząb pocztowy stukający dziobem w szybę.

Mimo letniej pory zrobiło się już ciemno. Kramy i sklepy były już pozamykane i zwykle mało kto chodził jeszcze po mało uczęszczanych uliczkach, które wybrała, by nie natknąć się na nikogo ze znajomych. Jednak tym razem było inaczej. Im bardziej zbliżała się do centrum wioski, tym więcej widziała ludzi. Najczęściej stali w grupkach i żywo o czymś dyskutowali.
– Mamo, a co teraz będzie? Tata Yuki mówi, że to zdrajca – usłyszała i odwróciła głowę w stronę chłopca, który siedział na schodkach i wyglądał zza drzwi wejściowych jednej z kamienic, najwyraźniej bezczelnie podsłuchując rozmowę dorosłych.
Po chwili jakaś kobieta oderwała się od grupki i pociągnęła go za rękę do środka budynku, krzycząc, że ma iść spać.
Sakura wskoczyła na dach, przyśpieszając tempo. To, co powiedział ten chłopiec… Zdrajca… Przełknęła ciężko, bo to od razu przywodziło skojarzenia. Przecież przez wiele lat tak właśnie mówiono o Sasuke. Po wojnie na każdym rogu słyszała rozmowy, czasem i zajadłe kłótnie, w których właśnie określenie zdrajca przewijało się na przemian z  nazwiskiem Uchiha. Dopiero po jakimś czasie – i głównie za wstawiennictwem Naruto – Sasuke stał się osobą akceptowaną w wiosce. Wśród dorosłych oczywiście, bo dzieci, nie mając o niczym pojęcia, od początku były zachwycone jego technikami i umiejętnościami. Ta sytuacja teraz do złudzenia przypominała tą sprzed niecałych dwóch lat, z tym że teraz nie wiedziała, co się dzieje. Oczywiście przyszła jej do głowy pewna myśl, ale szybko odrzuciła ją od siebie. To nie było możliwe. Nie teraz, nie w takich okolicznościach, gdy… Nie, naprawdę wszystko zaczynało jej się kojarzyć z Sasuke. Uznała, że lepiej będzie, gdy ominie główną ulicę i jak najszybciej dotrze do szpitala.

*

W centrum Konohy było tłoczno jak za dnia. Knajpy pękały w szwach, a w Ichiraku wrzało jak w ulu. Zazwyczaj lokale były czynne do późna, ale dzisiaj zanosiło się na to, że pozostaną otwarte przez całą noc, bo ludzi przybywało. Właściciel Ichiraku i jego córka nie dawali już rady z zamówieniami, dlatego kolejka przy barze rosła.
– Nie mogę w to uwierzyć – westchnęła Ino, opierając głowę na dłoni.
Siedzieli teraz w Ichiraku. Z wiadomych powodów nie było z nimi Sasuke, Naruto, którego nigdzie nie mogli znaleźć i Sakury. Ino, Tenten i Temari były u niej wcześniej, chciały z nią porozmawiać, ale nie otwierała drzwi. Nie było też Saia, ponieważ jako jedyny miał jeszcze jakieś kontakty z Korzeniem i chciał sprawdzić, co się dzieje oraz Shikamaru, który jako doradca Hokage miał teraz prawdziwe urwanie głowy.
– Ja też – mruknął Kiba, biorąc łyk sake. Był już lekko wstawiony.
Po tym, jak odprowadził Hinatę do domu, musiał wrócić i dowiedzieć się wszystkiego. Nadal nie mógł uwierzyć, że kto jak kto, ale on, najlepszy tropiciel w wiosce, niczego nie zauważył. Mimo że przy Hinacie starał się zgrywać niewzruszonego, to teraz kręcił głową w niedowierzaniu. Kiedy na placu zobaczył, jak Naruto całuje Sasuke, szczęka dosłownie mu opadła. Stał i wpatrywał się w nich z otwartymi ustami. Zamknął je dopiero, gdy wleciała do nich mucha. Kto by pomyślał? To znaczy, jasne, oni  zawsze spędzali czas razem i często z tego powodu dogryzał Naruto, ale to zawsze były żarty. Żarty! Kibie nie mieściło to się w głowie, więc ostatecznie stwierdził, że musi się napić i posłuchać, co na ten temat mówią inni.
– Sakura chyba zabije Naruto. O ile już tego nie zrobiła. Może powinniśmy ich poszukać i…
– O czym ty, do cholery, mówisz? – warknęła Ino. – Sasuke-kun został aresztowany!
– A że to niby jakaś nowość? Nie pierwszy raz! – wrzasnął Kiba. – Ino, on i Naruto się całowali! Całowali! I to przy wszystkich na placu! – Podniósł się i stuknął czarką o blat stołu. Dla niego było to dużo bardziej szokujące niż fakt publicznego oskarżenia Sasuke. – To jest… To jest...
– To dobrze, nie będą musieli się już dłużej ukrywać – odezwał się Shino, który siedział w kącie stołu. Po dzisiejszych wydarzeniach najwyraźniej jego niedawne wyznanie o orientacji seksualnej zeszło na drugi plan. I znów stał się niemalże niewidzialny.
– Jak to dłużej ukrywać? – Kiba odwrócił się w jego stronę. – To ty wiedziałeś? – Wskazał Shino palcem. – To taki z ciebie przyjaciel? Kolega z drużyny?
– Kiba, siadaj! – Ino pociągnęła go z powrotem na krzesło. – Życie seksualne Naruto i Sasuke to ich sprawa i nic ci do tego!
– Życie… seksualne? – wydusił Lee, który nagle poczerwieniał, a jego oczy zrobiły się jeszcze bardziej okrągłe niż zazwyczaj. Dla niego miłość była ideą, nigdy nawet nie myślał, nie wyobrażał sobie, że… Wielbił Sakurę, miał niegasnącą nadzieję, że kiedyś zostanie jego żoną, ale w swoich marzeniach posunął się najdalej do tego, żeby chwycić ją za rękę.  
Kiba spojrzał na Ino spod byka. Życie seksualne… Cholera, Naruto i w tym okazał się od niego lepszy, bo on przecież jeszcze nigdy nie uprawiał seksu. Jego związki zwykle były krótkie, czego naprawdę nie rozumiał, bo uważał, że każda dziewczyna powinna chcieć być z tak wspaniałym ninja jak on. Miał nadzieję, że jak w końcu zacznie pracę w ANBU, ten stan rzeczy się zmieni.
– Słuchajcie, dowiedział się ktoś z was czegoś? – Tenten postanowiła zmienić temat. Ona i Temari, w przeciwieństwie do wielu innych mieszkanek Konohy, zdążyły już przez te kilka godzin oswoić się z myślą, że dwaj najsilniejsi ninja w wiosce oficjalnie wypadli z obiegu, bo teraz było już pewne, że nie tylko nie interesują się żadną dziewczyną, ale jeszcze są zakochani w sobie nawzajem. W gruzach legły nadzieje wielu dziewczyn, w tym ich dwóch przyjaciółek.
Wszyscy pokręcili przecząco głowami. Próbowali, pytali swoich mistrzów, ale nikt nic nie wiedział. Co prawda na każdym rogu ludzie rozmawiali między sobą na ten temat, ale to były głównie ich wyssane z palca domysły. Jedni spekulowali, że Sasuke okazał się tajnym szpiegiem, inni, że postanowił wskrzesić organizację, której kiedyś przecież był członkiem – Akatsuki. Pojawiały się też szepty, że planował zamach na Hokage, ponieważ sam chciał objąć to stanowisko – jak to podczas wojny ogłosił.
– Musimy poczekać na Saia albo Shikamaru. Jak już ktoś ma mieś jakieś wiarygodne informacje, to tylko oni – westchnęła Ino. Zaczynał się trochę martwić o Saia, bo te jego „kontakty” w Korzeniu były co najmniej podejrzane. Nie ufała tym ludziom i wolałaby, żeby nie miał z nimi już nic wspólnego. Z drugiej strony wiedziała, że takie znajomości bywały przydatne i dostarczały cennych informacji.

Było już naprawdę bardzo późno, gdy w Ichiraku w końcu zjawił się Shikamaru. Widać było po nim oznaki prawdziwego zmęczenia. Od kilku godzin to on, jako doradca Hokage – który swoją drogą gdzieś zniknął – miał na głowie całą Radę Starszych i członków Korzenia. I o ile ci pierwsi byli naprawdę irytujący, to ze strony tych drugich padały ostre słowa i nawet groźby. Oczywiście jako organizacja oficjalnie już nie istnieli, ale nadal mieli zaplecze w postaci naprawdę silnych shinobi. Shikamaru musiał się mocno głowić, jak załagodzić tę sprawę choć na jakiś czas. Takie właśnie zadanie otrzymał, choć udzielono mu naprawdę bardzo pobieżnych wyjaśnień. Wiedział jedynie, że najprawdopodobniej Sasuke dopuścił się fałszerstwa jakichś raportów na temat zwojów i może być oskarżony o zdradę. A to w jego przypadku byłoby już nie do wybaczenia.
– Ten dzień to jakiś koszmar – powiedział, siadając na przystawionym krześle.
W najgorszych snach nie spodziewał się, że tak będzie wyglądał pierwszy dzień jego nowego życia. Wziął urlop, chciał odpocząć, pobyć trochę z Temari. Co prawda miał już za sobą pierwszą małżeńską awanturę, jednak ona okazało się niczym w porównaniu do tego, co nastąpiło później. Aresztowanie Sasuke, publiczny pocałunek – to była sensacja dla zgromadzonych ludzi. Ostatnio w wiosce było spokojnie, aż za spokojnie, a kiedy jest za spokojnie, to takie wydarzenie jest jak spadająca bomba wybuchająca z ogromną siłą. I niestety, to właśnie on musiał teraz poradzić sobie z tym całym bałaganem. I tu już nie chodziło tylko o Korzeń i Radę Starszych. Musiał uspokajać spanikowane nastolatki, które obskoczyły go, histeryzując i pytając o Sasuke, poza tym w wiosce mnożyły się i rozprzestrzeniały z prędkością błyskawicy różnego rodzaju plotki, które wolał od razu dementować, żeby nie dopuścić do jeszcze większego chaosu.
– I jak, wiesz już coś? – zapytała Temari. Nadal była zła na niego za to, że ukrywał przed nią taką wiadomość, ale widząc jego zmęczenie, postanowiła mu odpuścić. Nawet tę kanapę. Niech już mu będzie, w końcu będzie po tym wszystkim potrzebował wyspać się w wygodnym łóżku.
– Wiem tylko, że chodzi o coś związanego z misją w Wiosce Piasku i jakieś niezgodności zwojów. – Shikamaru wyjął z kieszeni zapalniczkę i zaczął nią pstrykać. Nie mógł powiedzieć nic więcej, żeby nie siać nowych plotek. Dokładnie tyle wiedzieli członkowie Korzenia i Rada Starszych, więc póki co powinno tak pozostać. – Tak czy inaczej nie wygląda to za dobrze.
– Naruto to jednak ma pecha. Nie dość, że wybrał sobie takiego chłopaka, to jeszcze teraz będzie mógł go widywać tylko w więzieniu – zaśmiał się Kiba. Wypił już sporo i – jak zawsze zresztą – zaczynał gadać głupoty.
– Kiba, zamknij się wreszcie – warknęła już naprawdę zirytowana Ino, zabierając mu z ręki czarkę z sake. Nie zważając na protesty wylała alkohol do doniczki stojącej na parapecie. – Ty to niedługo zamiast w ANBU wylądujesz na odwyku.
– Ino ma rację, Kiba – zgodził się z nią Shikamaru. – Dzisiaj nic już nie zdziałamy, ale jutro każdy może być potrzebny. Nie mam pojęcia, co planuje Korzeń.
Zastanowił się chwilę.
– Wiecie, podczas wojny powiedziałem Naruto, że nie akceptuję Sasuke, ale jeżeli on chce nam pomóc, nie mam nic przeciwko. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że gdyby wtedy nie współpracował z nami, nie wygralibyśmy. Może to złudna nadzieja, ale jakoś nie wierzę w jego złe intencję. Zwłaszcza teraz, gdy… No sami rozumiecie.
– Masz rację, Shikamaru – odezwał się Chouji. On od zawsze bezkrytycznie ufał osądowi przyjaciela z drużyny. I tym razem też zamierzał. Sasuke został przecież ułaskawiony, znów był mieszkańcem wioski, jednym z nich. Chodził razem z nimi do Ichiraku, razem się uczyli do egzaminu, a przede wszystkim Naruto najwyraźniej go kochał i mu ufał. Więc może oni też powinni.
– Tak, poczekajmy do jutra – zawyrokowała Temari. – A ty, mój drogi, idziesz ze mną do domu. Świat, a tym bardziej Konoha się nie zawali, jak się prześpisz kilka godzin.
I nim Shikamaru zdążył cokolwiek powiedzieć, został pociągnięty do wyjścia, kącikiem oka rejestrując jeszcze tylko dużo mówiący uśmieszek Ino.

*

Kiedy Sakura dotarła do szpitala, o dziwo nie czekał na nią żaden z medyków, a tylko jakiś starszy jounin, który bez słowa wyjaśnienia poprowadził ją do podziemi.
Nie miała pojęcia, o co chodzi, ale zaczynała się niepokoić. Najpierw ci ludzie na ulicy, teraz tutaj, w miejscu, które przecież znała na wylot, jakaś dziwna konspiracja i co rusz ludzie w strojach shinobi. Wreszcie, gdy dotarli do końca jednego z korytarzy – w którym swoją drogą nigdy jeszcze nie była i nie miała pewności, że trafiłaby tu znowu – drzwi się otworzyły i została zaproszona do pomieszczenia.
Był to magazyn. Na pierwszy rzut oka taki, jakich wiele w tym szpitalu, ale w tym nie było żadnych bandaży, strzykawek czy innych tego typu środków, a tylko poukładane na półkach jakieś księgi i teczki z papierami. Widać, że nikt tu długo nie zaglądał, bo kurz unosił się w powietrzu. Na środku był umieszczony stół i kilka krzeseł, przy których jednak nikogo nie było. Jounin poprosił żeby usiadła i poczekała, po czym wyszedł.

Kakashi po wydarzeniu na placu przed jego siedzibą najpierw spotkał się z Gaarą, który – co zauważył – jakoś specjalnie nie zdziwił się ujawnieniem relacji Sasuke z Naruto. Oczywiście Sasuke jako shinobi Konohy podlegał Hokage wioski, to jednaka cała sprawa dotyczyła obu państw. W końcu zwoje zostały znalezione na terenie Kraju Wiatru.
Istotna też była inna kwestia. Jak to się stało, że podejrzenia co do autentyczności zwojów trafiły do osób trzecich. O tym rozmawiali tylko oni dwaj i zaufani członkowie ekipy szyfrującej, którzy dopatrzyli się jakichś niezgodności po tym, jak Sasuke dzisiaj oddał zwoje. Kakashi kazał mu wtedy poczekać, a sam udał się do podziemi, gdzie pracował cały zespół ekspertów. Jakim cudem tak szybko opinia jednego z ludzi, że to nie są te same zwoje, które trafiły do nich za pierwszym razem wyszła na jaw? I jeszcze trafiła od razu do członków Korzenia? Kakashi mógł tylko się domyślać, że miał wśród swoich ludzi ich szpiega. Pokój i sielanka po wojnie uśpiła trochę jego czujność. Niestety, to nie mogło trwać wiecznie. Różni ludzie mają różne priorytety, których nie zmieniła nawet niedawna wizja zagłady świata.  
Rozmowa z Gaarą uświadomiła mu też inną istotną rzecz. Kakashi w feworze zamieszania zupełnie nie pomyślał o jeszcze jednaj osobie, która mogła mieć na ten temat jakieś informacje. Do tej pory nie wzywał jej do siebie, bo ich przypuszczenia co do raportów Sasuke były tylko przypuszczeniami i nie chciał jej w to mieszać, ale teraz musiał. Był co prawda świadomy, że nie będzie to dla niej łatwe w takim momencie i choć jako były sensei najchętniej by jej tego oszczędził, to jednak jako Hokage musiał z nią niezwłocznie porozmawiać.
– Sakura – przywitał się, wchodząc do pomieszczenia.
Była nieco zaskoczona jego widokiem, a to znaczyło, że jeszcze chyba o niczym nie wiedziała.
– Kakashi-sensei – skinęła głową.
Wydawała się być dużo bledsza niż zazwyczaj. Ręce trzymała splecione na kolanach, a jej wzrok był jakby trochę nieobecny. Rozumiał ją, wiedział, ile Sasuke dla niej znaczył. Tsunade wyjaśniła mu, że Sakura już wie o Sasuke i Naruto. Powiedziała też, że się z nim policzy, jak nie wykaże się w tej sprawie delikatnością. Kakashi uśmiechnął się pod nosem. Ich była Hokage czasami w ogóle nie liczyła się z tym, że teraz to on sprawuję tę funkcję, ale jakoś mu to nie przeszkadzało.  
– Sakura, wiem, że jest już późno, ale sprawa jest poważna – zaczął, siadając naprzeciwko niej. – Powiedz mi dokładnie i ze szczegółami, jak przebiegała wasza misja w Kraju Wiatru.
– Kakashi-sensei, ale wszystko zostało zawarte w raportach. Sama je pisałam, bo Sasuke-kun się spieszył, a wysłani do nas shinobi piasku trochę za wolno to robili i… Coś się stało? – zapytała z niepokojem.
– Po prostu musze wiedzieć wszystko, krok po kroku – powiedział Kakashi. Nie chciał póki co mówić o aresztowaniu Sasuke, bo ten fakt zapewne wpłynąłby na to, co Sakura mu powie. A jej wyjaśnienia mogły być bardzo istotnie.
Sakura czuła, że coś się dzieje, ale zrelacjonowała wszystko tak, jak to miało miejsce. Nie miała pojęcia, o co chodzi Hokage, ale widziała, że jest bardzo skupiony i większość rzeczy notuje.
– Jesteś przekonana, że Sasuke nie zachęcał Naruto do odblokowania szóstej pieczęci? – przerwał jej na chwilę. – Wiem, że innym mogłoby to umknąć, ale nie tobie. – Kakashi odłożył długopis i oparł głowę na rękach, patrząc uważnie na Sakurę.
Ta tylko kiwnęła głową.
– Tak, Naruto sam się wyrwał. Sasuke już wcześniej kazał mu trzymać się od tego z daleka. Ale to Naruto… A potem… Gdyby nie błyskawiczna reakcja Sasuke, Naruto też by zginął – powiedziała, spuszczając wzrok.
Zacisnęła lekko ręce na sukience. Teraz dopiero dotarło do niej znaczenie tamtej sytuacji. To, z jaką determinacją Sasuke ratował Naruto, to, jak go przyciskał własnym ciałem do podłoża, w końcu to, jak był przerażony, gdy Naruto stracił przytomność… On i Gaara, postawili cały personel szpitala na nogi i wywierali na niej taką presję, że aż jej się ręce trzęsły, dlatego musiała ich wyrzucić z sali. Ich zdenerwowanie było tak bardzo wyczuwalne, że nie mogła się przy nich skupić.
Zaczęła mówić dalej, choć to było trudne.
– Sama sporządzałaś wszystkie raporty na temat tablic – Kakashi w pewnym momencie znów jej przerwał.  – A co z tymi odnośnie zwojów? To nie jest twoje pismo. – Położył na stoliku dwa pliki kartek. – Byłaś z Sasuke, kiedy rozszyfrowywał te zwoje?
– Kakashi–sensei, co się stało? – Sakura tym razem była już pewna, że coś jest nie tak.
  Ich były sensei nie zachował się normalnie, wyglądało to tak, jakby coś ukrywał, dlatego nie zamierzała powiedzieć ani słowa więcej, dopóki nie doczeka się wyjaśnień.
Kakashi najwyraźniej to wyczuł, bo tylko westchnął zrezygnowany. Znał ją bardzo dobrze, wiedział, że nie odpuści.
– Sasuke został dzisiaj aresztowany za sfałszowanie tamtych zwojów – wyjaśnił. – Dlatego, Sakura, to jest bardzo ważne. – Czy byłaś przy tym, jak Sasuke je rozszyfrowywał? – powtórzył pytanie.
Na dłuższą chwilę zapanowało zupełne milczenie. Sakura wbiła wzrok w raporty, przypominając sobie całą sytuację. Sasuke ją wtedy odesłał, mówił, że sam musi odpocząć. Wyszła wtedy z innymi kunoichi na zakupy i do spa. Tyle że jak wróciła rano do podziemi, raporty na temat zwojów były już gotowe…
– Nie… – odpowiedziała cicho, czując, że serce zaczyna jej bić z zawrotną szybkością.



17 komentarzy:

  1. Warto było czekać na rozdział. Też zgadzam się, że inne wątki poboczne są ważne i potrzebne. Nie wszystko może się przecież toczyć wokół naszych chłopców, bo w końcu ten temat byłby nudny i bardziej do przewidzenia. Trochę brakowało mi jednak Sasuke i Naruto, ale mam nadzieję, że w następnym rozdziale wynagrodzisz nam to ;). Sakura wykopała większy dół dla Sasuke, więc już nic nie zostało do zrobienia, jak wyjawienie całej prawdy z myślą o przyszłości i zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Na pewno w jakiś sposób to wszystko się rozwiąże. Tak samo jak niewyjaśniona sprawa z Orochimaru i tą dziewczyną. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Dużo weny
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym na pewno będzie Sasuke, bo już napisałam z pół rozdziału:)

      Usuń
  2. Ojejku, ten rozdział wydał mi się taki króciótki, ale to dlatego, że bardzo mocno na niego wyczekiwałam... Skończyło się na tym, że chapnęłam go w całości.
    Wciąż nie wiem co się dzieje z Sasuke. Gdzie jest Naruto? Sakura wydaje się taka oschła... Eh... Biedna Hinata... Musiała bardzo cierpieć, ciekawe czy Kiba ją pocieszy ^^
    Gorąco pozdrawiam, Sharona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami były rozdziały po 5k słów, teraz raczej po 3k:)

      Usuń
  3. Pewnie że wątki poboczne są istotne i potrzebne dla fabuły :). Byłam np. bardzo ciekawa jak zareaguje Kiba, kiedy przeanalizuje to sobie wszystko na spokojnie i dojdzie do tego, że... Naruto z tym seksem nie żartował :D. Nie wiem czemu, ale to właśnie jego reakcja ciekawiła mnie najbardziej :).
    Oczywiście trochę żałuję, że w rozdziale nie było Sasuke i Naruto, ale to nieważne. Wyjaśniło się, że chodzi jednak o zwoje, wciąż nie wiadomo co z tajemniczymi pomidorami, ale mam nadzieję, że już wkrótce się wyjaśni. Sasuke nie jest jednak takim dobrym fałszerzem, jak mu się wydawało.
    Chętnie bym posnuła jakieś wizje, podzieliła się spekulacjami, ale chyba chwilowo nie ma na jaki temat :).
    Życzę Ci dużo motywujących komentarzy!
    C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie chciałam bardzo opisać reakcję Kiby. Jest u mnie taką postacią, która imo wprowadza lżejszy klimat swoimi bezpośrednimi tekstami jak Sai. Choć porady Saia pisze mi się lepiej, to jednak Kiba tymi swoimi głupimi odzywkami też "zrobił" kilka fajnych momentów:)

      Usuń
    2. Jeszcze zapomniałam dodać, że w całych przemyśleniach Kiby zadziwiła mnie jedna rzecz. Uznał, że Naruto okazał się od niego lepszy, no i racja, ale spodziewałam się jakiegoś skrzywienia na samą myśl, że Naruto uprawia seks z Sasuke :). Nie żeby Kiba miał być od razu nietolerancyjny, ale to w końcu Uchiha, za którym nie przepada, no brrr, aż ciarki przechodzą na samą myśl o zbliżeniu do niego ;P
      C.

      Usuń
    3. A w tym rozdziale najbardziej komediowy moment, to jednak zrobił Lee, ze swoim zdziwieniem dotyczącym życia seksualnego i jego fantazji, by potrzymać Sakurę za rękę :D
      C.

      Usuń
    4. "Spodziewałam się jakiegoś skrzywienia na samą myśl, że Naruto uprawia seks z Sasuke :)" - Nie jestem pewna, ale chyba coś podobnego było gdzieś kiedyś napisane. Ale w sumie racja, pomyślę o tym w przyszłych rozdziałach. Może jak Kiba zobaczy Sasuke, który rzuci mu jakiś wredny tekst:)

      Usuń
  4. Rozdział świetny, jak wszystkie poprzednie, nawet jeśli nie było w nim ani Naruto ani Sasuke. Ta historia od początku wyróżniała się tym, że nie zaniedbywała reszty postaci z Konohy, więc nie jest zaskoczeniem, że pojawił się rozdział bez głównych bohaterów.
    Biedna Sakura. Irytowała mnie strasznie, ale mam nadzieję, że wszystko się dla niej ułoży.
    A Shino jak zwykle zignorowany xD Trochę mi go nawet szkoda...
    Jestem ciekawa, jak to będzie dalej.
    Czekam na następny rozdział!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że uważasz, że się wyróżnia:) Ale tak serio, sama chciałabym poczytać takie (innego autora) właśnie oddające te postaci i realia jak w Naruto:)

      Usuń
  5. Oh, tak się cieszę! Hura!
    Zignorowany Shino i Kiba który trzymał buzię otwartą dopóki nie połknął muchy - bezcenne. Ciekawe że zazwyczaj to Sakura jest tą postacią "do bicia" i ogólnie nielubianą, podczas gdy tutaj chyba najbardziej irytujący w tej chwili jest Kiba właśnie. Mimo to ciekawie było poczytać sobie o jego reakcji i również podoba mi się że ta historia nie zaniedbuje wątków pobocznych i innych postaci niż główni bohaterowie.
    W dziwnej sytuacji jest teraz Kakashi. Naruto, niemalże bohater narodowy, symbol za którym mogłyby pójść tysiące, wstawia się za Sasuke na którego znowu padają podjerzenia. Ach, dziękuję za rozdział i czekam na następny!
    JT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Kakashi nie będzie miał łatwo:) A co do wątków pobocznych, nigdy nie lubiłam ff tylko o Naruto i Sasuke, jakby znajomi nagle zniknęli. W anime oni są, więc imo w ff też powinni.

      Usuń
  6. JEJ! Nowy rozdział, więc komentuję.
    Bardzo podobał mi się ten rozdział. Wspaniale uzupełnił całą tę sytuację o reakcję bliższych i dalszych kolegów. Podoba mi się jak bezwarunkowym zaufaniem wśród przyjaciół cieszy się Naruto, po tym co zrobił, tak właśnie powinno być. Niemal żaden poza Kibą - jes dość anytpatyczny w Twoim wykonaniu, ale mi to nie przeszkadza - nie kwestionuje jego wyborów. Widać też, że wątek fabularny zaczyna się klarować. Mam nadzieję, że Sakura nie będzie kręcić i opowie wszystko Kakashiemu. Nie jestem w stanie uwierzyć w to, że on lub Gaara celowo zrobiliby coś, co zraniłoby Naruto, więc na pewno będą na wszystko zerkać łaskawym okiem. Teskniłam za pomidorami.
    Odkąd skończyłam serię zastanawiałam się nad tym jak niewiarygodny jest powojenny świat w Naruto, kiedy Konoha dysponuje potencjałem wojennym w postaci Naruto i Sauke, a żadna inna wioska nie może nawet czyścić butów - wystarczyłoby jakieś jutsu kontrolujące umysły, czy niesamowcie ambitny, czarujący i manipulujący przywódca, by Konoha zdominowała cały kontynent. Gdyby nie charyzma Naruto i uwielbienie do niego - ten stan rzeczy nie utrzymałby się (nie utrzymałby się też gdyby polityka w Naruto była wiarygodniejsza i lepiej prowadzona, ale to shonen, więc o tym nie myślę). Podoba mi się, że to opowiadanie eksploruje te wątki. Na razie jest to co prawda jedynie krucjata Korzenia, ale kto wie, co będzie jeśli prawda o zwojach dotrze do innych wiosek (poza Suną).
    W każdym razie jak zawsze życzę weny i pozdrawiam!
    crstlgrl, cg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W anime - ale to już w Gaidenie - jest powiedziane, że Sasuke udał się na tą wyprawę, żeby z jego oczami (więc też siłą) nie zostawać wiosce i nie narażać jej. Trochę o tym będzie w nowym rozdziale.
      Tak, też myślę, że Gaara nigdy nie zrobiłby niczego, żeby zaszkodzić Naruto.
      A co do polityki. Ona zawsze w Konoha była dziwna. I patrząc na to, co zrobili, to się mija z ich postulatami i "wolą ognia".

      Usuń
  7. Wow! Super, cieszę się z nowego rozdziału iże pezyjaciele/koledzy nie skreślili tak łatwo Sasuke. Duuużo weny!😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, och Kiba to mnie wkurza, aż bym chciała... i co miałam podejrzenia że Kakashi będzie przesłuchował Sakure, a ta teraz uświadomiła sobie, że Sasuke był bardzo spanikowany tym co się stało..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie AM

    OdpowiedzUsuń