Następnego
dnia, gdy Naruto się obudził i usiadł, opierając się o poduszki, patrzył przez
dłuższą chwilę na śpiącego jeszcze Sasuke. Ta wczorajsza rozmowa była dla nich
trudna. Sasuke rzadko mówił o swoich uczuciach, właściwie prawie nigdy, ale
wczoraj było widać tę jego złość na Starszyznę i ukrywany, bo ukrywany, ale
mimo wszystko ból, przez to, co mu zrobili.
Naruto
to rozumiał, dlatego chciał być wtedy dla niego najlepszym wsparciem, jakim tylko
mógł być. Sasuke nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale potrzebował go wczoraj.
Potrzebował, żeby rozgonił te demony przeszłości, które przecież nigdy nie zniknęły
i nigdy tak naprawdę nie znikną.
–
Wiesz, że lubię patrzeć jak śpisz? – powiedział cicho, wiedząc, że i tak go nie
słyszy. – Mogę ci mówić i robić z tobą, co tylko chcę, a ty nie protestujesz –
powiedział miękko, wplatając palce w jego włosy.
–
Jeżeli miałoby to być coś nieprzyzwoitego, to śmiało, nie krępuj się – usłyszał
niewyraźne mruknięcie spod poduszek.
Naruto
aż się zapowietrzył i poczuł, że przez chwilowy brak tlenu, robi się czerwony
jak burak. Ten drań wcale nie spał, tylko udawał! A niech go!
–
Wcale nie to miałem na myśli – burknął zażenowany. – Chodziło mi raczej o to,
że… No wcale nie o to, co sobie ubzdurałeś.
–
A ja myślę, że właśnie o to ci chodziło.
Sasuke
chwycił jego rękę i położył mu ją na jego własnym kroczu.
–
Czasami słyszę, jak przez sen się dotykasz i wzdychasz moje imię. Nie uważasz,
że lepiej coś z tym zrobić? Takie sny może i są ciekawe, ale rzeczywistość jest
o wiele lepsza.
–
Tak? – Naruto nie zamierzał tego nie zripostować. – A ty myślisz, że ja nie słyszę,
jak w nocy robisz to samo? A potem na pościeli, gdy to moja kolej robienia
prania, widzę różnego rodzaju ślady od twojej strony prześcieradła.
–
Oj, zamknij się!
Sasuke
poczuł się zażenowany. Jasne że wielokrotnie śnił mu się Naruto, seks z Naruto
i jeszcze inne fantazje z Naruto, ale to była jego prywatna, dobrze skrywana
tajemnica. Niestety, teraz już chyba nie aż tak dobrze skrywana.
–
W ogóle masz.– Podniósł coś z szafki nocnej i rzucił w Naruto. – Znalazłem pod
kanapą, jak sprzątałem. To ten prezent od Saia, która nam zostawił, gdy
przylazł tu ostatnio z samego rana. Pewnie jakiś kolejny idiotyczny poradnik.
Zrób z tym, co chcesz, najlepiej spal – powiedział, wstając z łóżka i idąc do
łazienki.
Naruto
uśmiechnął się lekko. Kłamca. To, co urozmaiciło ich życie seksualne po lekturze
poprzedniego poradnika, który Sai kupił Sasuke na urodziny, bardzo mu się podobało,
choć tego nie przyznawał. Inaczej, gdyby chciał, sam wrzuciłby do kominka ten kolejny
prezent, jednak tego nie zrobił.
Naruto
z ciekawości rozwiązał wstążeczkę i rozwinął papier. Musiał przyznać, że
zupełnie o tym zapomniał. Gdy opakowanie znalazło się na podłodze, zobaczył
jakąś karteczkę.
Drodzy Przyjaciele
Ostatnio dostałem od
fanów z Kraju Wody wiele listów i prezentów. Ten, myślę, że idealnie do Was
pasuje.
Wasz przyjaciel, Sai.
Naruto
spojrzał na pudełko, którego sama ilustracja nic nie mówiła, dlatego od razu otworzył.
W środku… Aż miał ochotę chwycić się za głowę. W środku znalazł pomarańczowe,
puchate kajdanki z lisimi ogonkami. Spojrzał jeszcze raz na pudełko i dopiero
teraz przyjrzał się, co jest tam napisane: „Awaryjna pomoc łóżkowa – gdy partner
jest nadpobudliwi i chce uciec – użyj w razie potrzeby”.
–
Co za głupi Sai – mruknął, wyciągając kajdanki. – Że niby coś takiego mogłoby
kogoś zatrzymać? – prychnął powątpiewająco. Przecież to tylko kawałek metalu.
Po
chwili jednak ciekawość zwyciężyła i założył sobie jedną z tych kajdanek na
rękę. Była całkiem miła w dotyku. Zaraz, jak to dalej szło, według tamtego
poradnika, który czytał? A trzeba było przełożył łańcuch przez ramę łóżka i
zapiąć drugą rękę. Naruto, który chciał sprawdzić, czy uwolni się w ciągu jednej
sekundy, zrobił wszystko zgodnie ze wskazówkami.
Chwilę
cieszył się jak głupek tymi kajdankami z futerkiem liska, aż w końcu mu się
znudziły i szarpnął nimi, chcąc rozerwać. Niestety, nic się nie stało. Naruto
szarpnął jeszcze raz i kolejny, i nadal nic. Co to za cholerstwo?
Nachylił
się i zajrzał do pudełka. Dopiero teraz dostrzegł tam jakąś kartkę, którą wcześniej
zignorował:
Kajdanki firmy Ninjasex
wyprodukowane zostały z myślą o wymagających i pragnących większych doznań
shinobi. Wykonane są ze specjalnego stopu, który blokuje użycie chakry przez
kilka godzin, co uniemożliwia uwolnienie się.
Każde opakowanie
zawiera zestaw kajdanek, kluczyk i instrukcję obsługi.
Ostrzeżenie: produkt wyłącznie
dla osób dorosłych i świadomych konsekwencji ich użycia.
Życzymy miłej zabawy i
niezapomnianych wrażeń.
Zespół Ninjasex.
Naruto
spojrzał jeszcze raz na tę kartkę i na kajdanki, i gdyby nie to że był
przypięty pacnąłby się w łeb. Nie widział nigdzie kluczyka, ale nawet gdyby
widział, to jak niby miałby po niego sięgnąć i się uwolnić, gdy miał przekłute
do poręczy ręce? Mógł ostatecznie jeszcze próbować rozwalić wezgłowie łóżka,
ale ostatnich ekscesach kupili takie bardzo solidne, robione na zamówienie. No cóż pozostawało tylko jedno.
–
SASUKE!!!
Niestety,
z dołu nic mu nie odpowiedziało. Pewnie Sasuke brał prysznic i go nie usłyszał.
–
SASUKE!!! – krzyknął jeszcze raz, tym razem tak głośno, że pewnie sąsiedzi go usłyszeli,
a wszystkie ptaki i wiewiórki pouciekały z drzew.
Po
chwili odetchnął z ulgą, gdy usłyszał kroki na schodach. Widać krzyk przebił
nawet szum wody. Oczywiście Naruto zdawał sobie sprawę, że Sasuke będzie z
niego kpił do końca życia i pewnie zażąda czegoś w zamian za uwolnienie, ale
lepsze to, niż leżeć tak nago, lekko przykrytym tylko kołdrą i bez możliwości
ruchu.
–
Naruto, co cię stało?
Drzwi
do pokoju się otworzyli i usłyszał czyjś zaniepokojony głos. Tylko to nie był
głos Sasuke!
–
Tak krzyczałeś, dlatego wszedłem na górę. I… O matko, co ci się stało! –
przerażony głos rozniósł się po całym pokoju.
Naruto
widząc osobę naprzeciwko siebie, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Albo jeszcze
dalej jak się dało. W drzwiach stał Iruka-sensei i trzymając się za serce
wyglądał, jakby właśnie miał dostać zwału.
–
Naruto, poczekaj, ja zaraz ci pomogę!
Iruka
biegał bez ładu i składu po pokoju, szukając jakiegoś koca. W końcu, gdy go
znalazł, przykrył nim Naruto po samą szyję i zajął się kajdankami, próbując je ściągnąć.
Niestety, nic z tego nie wychodziło.
–
On cię tu więzi, prawda? Wiedziałem, że w tym wszystkim jest coś nie tak. Zmusza
cię do różnych rzeczy? – Iruka nadal nie dawał za wygraną z otwarciem tych
kajdanek. – Zaraz cię uwolnię, pójdziemy do Kakashiego i o wszystko opowiesz. Nie
bój się, ochronimy cię przed…
–
Przed czym chcecie go ochronić? Przed własną głupotą?
Sasuke
stanął w drzwiach i oparł się o framugę. Był jeszcze cały mokry, owinięty
jedynie w ręcznik na biodrach, a z włosów kapała mu woda. Słyszał te krzyki na
górze, więc przyszedł od razu sprawdzić, co się stało.
Widok,
który zastał, mógłby niejednego przyprawić o salwy śmiechu. Naruto, przykryty
od stóp do głów kocem, jego ręce zaczepione kajdankami o ramę łóżka i Iruka,
który wyglądał, jakby miał stan przedzawałowy.
–
To niezbyt grzecznie wchodzić do czyjegoś domy bez zaproszenia. – Sasuke podszedł
bliżej, a w zasadzie chciał, bo Iruka zablokował mu drogę. – Nie tego między
innymi uczono nas w Akademii?
–
To nie dom, tylko więzienie! Przykułeś go kajdankami do łóżka!
Sasuke,
widząc minę Naruto i te kajdanki z pomarańczowym lisim futerkiem, nie wytrzymał
i parsknął śmiechem.
–
Coś mi się wydaje, że sam się przykuł.
Sasuke
odsunął Irukę na bok i usiadł na łóżku, chwytając w rękę leżące na nim pudełko.
Kiedy przeczytał instrukcję obsługi miał, ochotę walnąć nią Naruto w łeb. No co
za cymbał. Ale w sumie czego miałby się spodziewać po takim młotku. Po chwili
znalazł kluczyk od kajdanek i podrzucił do w dłoni, zastanawiając się, co z nim
zrobić, ale widząc zawstydzony wzrok Naruto na widok Iruki, w końcu się
zlitował i go rozpiął.
–
Iruka-sensei, coś się stało, że przyszedłeś? – zapytał Naruto, gdy już obaj z
Sasuke, kompletnie ubrani zeszli na dół, gdzie na nich czekał.
–
Chciałem wam osobiście powiedzieć, że w głosowaniu klanów na temat losów
starszyzny, będziecie mieli swój udział – wyjaśnił, nadal nieco speszony tym,
co widział jeszcze kilka chwil temu, Iruka. – Wcześniej, jako osoby stronnicze
nie byliście brani pod uwagę, ale uznano, że skoro mamy mieć nowy początek, to
każdy powinien mieć równe prawa. Sasuke będzie głosem klanu Uchiha, a Naruto
zarówno klanu Uzumaki jak i Namikaze. Jest końcu jest ich jedynym żyjącym
przedstawicielem Konoy.
–
Głosowanie pojutrze, prawda? – Chciał upewnić się Naruto.
–
Tak. I od razu po nim odbędzie się drugie zebranie, na twój temat, Sasuke. Nie
wiem, jak to zrobiłeś, ale Hideaki po odzyskaniu pamięci, wycofał zarzuty wobec
ciebie. Musimy jeszcze sprawdzić, czy jest na pewno w pełni władz umysłowych,
ale jeżeli tak, to masz niesamowite szczęście. Lepiej tego nie zmarnuj.
*
Kiedy
Iruka wyszedł, Naruto i Sasuke siedzieli naprzeciwko siebie, przez jakiś czas
się nie odzywając.
–
Wiedziałeś że odzyskał pamięć – stwierdził Sasuke. – Nie powiedziałeś mi.
Dlaczego? – zapytał w miarę spokojnie.
–
A jak my myślisz? – Naruto spojrzał mu w oczy. – Na sam dźwięk jego imienia
dostawałeś szału. A ja nie chcę stracić przyjaciela.
–
Naruto, obaj dobrze wiemy, że tu nie o żadną przyjaźń chodzi. – Sasuke się
naprawdę zirytował. – Który facet rzuca dla „tylko przyjaciela” dziewczynę, przyjeżdża
dla niego na drugi koniec świata i wyznaje mu miłość?
–
Ale Hideaki, on…
–
Co mu obiecałeś w zamian za to, że wycofał zarzuty. Mówi i nie kłam.
–
Właściwie to nic. Poprosił tylko, żebyśmy dalej mogli być przyjaciółmi –
wyjaśnił Naruto. – Tylko wiesz… To dziwne. Ja mu jeszcze nie dałem żadnej
odpowiedzi, chciałem najpierw porozmawiać z tobą, a on mimo wszystko to zrobił.
Nawet o tym nie wiedziałem.
–
Naruto, on tobą manipuluje. Nie widzisz tego? Chce wzbudzić w tobie złudne
zaufanie.
–
Nie – zezłościł się Naruto. – Uwierz mi, że gdyby chciał, osiągnąłby o wiele
więcej. Wiedział, że zrobię wszystko, no prawie wszystko, żeby cię uniewinnili.
A nie poprosił o nic poza zwykłą przyjaźnią.
–
Naruto, ja mu nie ufam, rozumiesz? – Sasuke powoli tracił cierpliwość. – Ten facet
rzucił się na ciebie i cię pocałował.
–
A Sakura-chan pocałowała ciebie i czy ja robiłem ci z tego powodu jakieś
wyrzuty? – wypomniał mu Naruto sytuację sprzed lat.
–
Ale ja do Sakury nigdy nic nie czułem, to była wyłącznie jej inicjatywa. Ty za
to romansowałeś sobie z tym całym
Hideakim, normalnie patrzeć się na was nie dało – warknął Sasuke, przypominając
sobie tę sytuację z lodami.
–
To zamiast patrzeć, trzeba było coś zrobić. A nie zasłaniać się tą swoją cholerną
dumą – wrzasnął Naruto. – Wystarczyłoby, gdybyś chociaż raz, jeden raz, do mnie
przyszedł. Ale nie, po co, lepiej było mnie ignorować i odwracać głowę, jak
wtedy, gdy byliśmy dziećmi!
Sasuke
drgnął. Naruto nieświadomie trącił tę strunę, która bolała. Tę o której wczoraj
rozmawiali. Cholera, no i po co znowu to robili? Po co zaczynali się kłócić? Nie,
tak nie mogło być, teraz byli razem i musieli się wspierać.
–
Naruto… – Podszedł i objął go mocno. – Nie myśl tak. Wiesz, że ja za bardzo nie
potrafię wyrażać emocji, ale… możesz być pewien, zabiję każdego, kto stanie nam
na drodze.
–
Faktycznie, bardzo romantyczne – mruknął sarkastycznie Naruto, ale lekko się uśmiechnął.
Cały Sasuke i jego wyznania. – Po prostu mi zaufaj. Nie musisz ufać innym, ale
ufaj mi.
Idealny rozdział na poprawę humoru. Uśmiałam się przy nim do łez. Ubóstwiam go.
OdpowiedzUsuńTa poranna ich rozmowa – więcej takich. Jakby wczorajszej, poważnej rozmowy nie było. Ale to u nich normalne, wahania nastrojów :) Raz się biją, potem kochają, raz jest poważnie, potem droczą się i docinkami rzucają.
„A potem na pościeli, gdy to moja kolej robienia prania…” – zaraz, zaraz. CO?! Naruto robi pranie?! Już lecę po kamerę. To będzie ciekawy dokument o ludziach, których przerastają codzienne obowiązki (Taa, jakbym sama potrafiła robić pranie :) Mnie lepiej nie dopuszczać do kuchni i pralki). Jestem w szoku, że Sasuke zmusił Naruto do porządków i że jeszcze nie skończyli z przefarbowanymi rzeczami.
Jak mogłaś wcześniej zapomnieć o prezencie od Saia? Od niego są zawsze najlepsze podarunki. Wybaczam, bo to nadrobiłaś.
Powiem tak, sam ten prezent już spowodował u mnie silną potrzebę śmiania się, którą niestety musiałam ukrywać, bo czytałam ten rozdział w nocy, a nie chciałam przez przypadek zbudzić rodziców, ale reakcja Naruto na niego i dalsze jego działania… Mam nadzieję, że poduszka wszystkie moje śmiechy wytłumiła. Sai miał bardzo dobry pomysł z tym podarunkiem. Niech więcej takich rzeczy rozdaje. Widać przynajmniej, że choć jeden z przyjaciół troszczy się o życie seksualne SasuNaru.
Ej, kurczę, zawsze wiedziałam, że Naruto jest strasznie niedomyślny, ale myślałam, że to ma swoje granice. Dzisiaj jednak okazało się niemożliwe, aby ograniczyć jego niewiedzę. Nawet na chwilę nie przemknęła mu przez myśl, do czego innego kajdanki mogą służyć. Mówi to też o jego niewinności i czystości, mimo swojego doświadczenia w sferze seksualnej. Mam nadzieję, że kiedyś prezent Saia zostanie wykorzystany w troszkę bardziej pikantniejszy sposób, a Naruto sam się przekona o drugim działaniu ich.
Iruka… tutaj padłam. Czy można umrzeć ze śmiechu? Bo chyba zmierzam w tym kierunku. Naruto ma szczęście. A Iruka… na pewno nie chciał oglądać tego widoku. Jak tak dalej pójdzie to Iruka dostanie zawału, jeśli będzie znajdywać ich w takich sytuacjach. Najpierw w „więzieniu” Sasuke, teraz to. To za dużo dla ich byłego senseia.
„On cię tu więzi, prawda?” – matko, zejdę dzisiaj z tego świata. Czemu ja się ciągle śmieję? Ani chwili nie mogę przerwać, bo z każdym nowym zdaniem, śmiech się wzmaga zamiast gasnąć. Trzeba zmienić zdanie Iruki odnośnie Sasuke. Ciągle jest nieufny do niego, ale jednak to się nigdy nie zmieni, bo Iruka to taka matka Naruto, która będzie widzieć w synie małe dziecko, które trzeba chronić i trzymać przy sobie.
„Przed czym chcecie go chronić? Przed własną głupotą?” – oj, pojawił się nasz drań. Nie daruje tego Naruto do końca życia. Będzie mu to przypominał na każdym kroku. Własną głupotą Naruto się tak załatwił.
„Iruka zablokował mu drogę” – dajesz, Iruka. Broń swoje dziecko przed okropnym narzeczonym, który przetrzymuje twojego syna nielegalnie.
„nie wytrzymał i parsknął śmiechem” – a jednak nie mógł się od tego powstrzymać. Już byłam ciekawa jak on to wytrzymuje. Ja ledwo trzymam się na nogach, nie widząc tego, tylko wyobrażając to sobie, a on ma to przed oczami. Eh, jestem zazdrosna. Też chciałabym takie widoczki popodziwiać.
UsuńJak Naruto nie mógł wcześniej patrzeć na Irukę, bo wstydził się, że ten zauważył go w intymnej sytuacji z Sasuke, tak teraz to nie wiem, co on może odczuwać. Może to i dobrze, że Iruka jak i Naruto nie wiedzą o prawidłowym zastosowaniu tych kajdanek. Wtedy to na pewno zapadliby się pod ziemię i to tak, że nie wykopano by ich przez co najmniej pięć stuleci.
I jeśli przez cały czas tego rozdziału śmiałam się, to po zdaniu „chciałem wam osobiście powiedzieć, że…” poczułam się, jakbym spadła z dużej wysokości głową na dół. Emocje od razu ze mnie spadły i stałam się na powrót poważna. Taka chwila luzu się przydała, ale to nie znaczy, że problemy uleciały.
Hideaki wycofał zarzuty, a przecież jeszcze Naruto mu nie odpowiedział, że będą mogli się przyjaźnić. Hideaki wierzy, że Naruto go nie zostawi, że będą się nadal spotykać, ale jednak z drugiej strony wymusza na Naruto odpowiedź. Bo w końcu Hideaki wywiązał się ze swojej obietnicy, odpuścić karę Sasuke, a Naruto powinien wywiązać się ze swojej części. W końcu taka jego droga ninja.
Mówiłam, że mają zmienne nastroje. Jak kobiety w ciąży. Widać to po końcówce. Najpierw ta sytuacja z kajdankami i poranne docinki, po wyjściu Iruki zaczynają się kłócić, a następnie już się godzą. Nie nadążam za nimi. Tylko niech przestaną wracać do tej sytuacji z czasów zerwania. Ich to boli i mnie również. Po co wracać do przeszłości? Nie lepiej skupić się na teraz?
„zabiję każdego, kto stanie nam na drodze” – może i Naruto powiedział sarkastycznie, że to romantyczne, ale ja uważam, że tak właśnie jest bez sarkazmu. I to cholernie pasuje do Sasuke. Innego zdania nie można było oczekiwać po nim.
„Nie musisz ufać innym, ale ufaj mi” – oni ostatnimi czasy są romantyczni do bólu. Oczy mi się świecą. Ja ci ufam Naruto i choć jestem nieufna co do zamiarów Hideakiego, to wierzę, że nie dopuścisz do takiej sytuacji, aby Sasuke wprawić w zazdrość.
Duuużo weny
Juliet
O Boże to było tak cholernie zabawne. Nie widzę się, ale mogę się założyć, że jestem cała czerwona ze śmiechu na twarzy. TO było tak bardzo w stylu Naruto, by przypiąć się do łóżka, nie czytając wcześniej instrukcji. A potem przyszedł Iruka i ta sytuacja stała się dwadzieścia razy bardziej zabawna. To było genialne.
OdpowiedzUsuńSasuke zareagował dużo lepiej na wieści o warunku Hideakiego niż sądziłam. Mam tylko nadzieję, że jednak wszystko się skończy dobrze.
Zazdroszczę Naruto, też chciałabym sobie popatrzeć na takiego śpiącego Sasuke ;) Zauważyłam, że coś często Naruto budzi się przed nim, to aż dziwne, że ten śpioch wstaje tak wcześnie.
OdpowiedzUsuńO matko prezent od Saia... Hahahhahaha no rozwaliło mnie to :D Naruto musiał podjąć wyzwanie, no musiał ;) skojarzyło mi się to z amerykańskimi komediami, gdzie w łazienkach jest napisane, by nie wkładać palców do kranu w wannie, a zawsze znajdzie się jakiś mądry, który to sprawdzi XD I moment kiedy wszedł Iruka... Już nie wytrzymałam i się popłakałam ze śmiechu XD Ale jaki kochany, od razu się zmartwił, że Naruto dzieje się krzywda. I jednak z jego obecności był pożytek, Sasuke nie zaszantażował Naruto, żeby np. był jego służącym cały dzień, jak w Hidenie. Upiekło mu się :P
Liczyłam na to, że Sasuke się ogarnie i na szczęście tak się stało. Cieszę się, że zaczyna się otwierać, mówienie o emocjach jest dla niego bardzo ciężkie, dlatego za każdym razem jak to robi to serduszko mi rośnie. W porę się opamiętał i nie doszło do jakiejś poważniejszej kłótni, a ostatnie w tym rozdziale słowa Naruto strasznie mnie rozczuliły. To prawda, najważniejsze by sobie ufali. Już przekonali się, że nawet zauroczenie kimś innym nie jest w stanie zniszczyć tego, co jest między nimi. Wcale nie będę się dziwić Sasuke jeśli nie zaakceptuje Hideakiego, ale mam nadzieję, że jednak finalnie się pogodzą. Bardzo miło ze strony Hideakiego, że nie doniósł na Sasuke. Ciekawe tylko czy to z dobrego serca i faktycznie chciałby wyłącznie przyjaźni z Naruto, czy ma jakiś plan skłócenia tej dwójki. Tak jak Naruto wolę wierzyć, że ma dobre zamiary.
W końcu coś z tą Starszyzną się zmieni, ciekawe jaką karę dla nich wystosują, czy skończy się tylko na wyrzuceniu ich z Rady. To zabrzmi trochę brutalnie, ale za dużo życia przed nimi już nie ma, więc więzienie czy nawet kara śmierci w ich wypadku by mnie nie satysfakcjonowała. Lepiej by było, gdyby to były jakieś prace społeczne, wtedy chociaż na starość zrobiliby coś dobrego dla innych. To co zrobili klanowi Sasuke jest dla mnie niewybaczalne, ale już najgorsze jest to, że oni w ogóle nie widzą, że popełnili błąd. I to błąd, który odebrał życie wielu ludziom,a dwóm młodym chłopcom zniszczył. I oni jeszcze mają czelność mówić, że chcieli dobrze. Itachi zginął jako najgorszy śmieć i zdrajca, a nie chcę myśleć jak skończyłby Sasuke bez pomocy i obecności Naruto. Nic nie wróci tym zmarłym życia, ale mam nadzieję, że w jakiś sposób Starszyzna za to zapłaci. Ciekawa jestem czy oni kiedykolwiek zdadzą sobie sprawę z tego co zrobili i że wcale nie było to dobrym rozwiązaniem.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Ninjashop o tak prezent Saia mmm już wyobrażałam sobie jak Sasuke wchodzi do pokoju i widzi takiego Naruto, czysta niewinność och dobrze że i kluczyk się znalazł... ale pięknie by było Sasuke zakadankować ;) Iruka dzielnie broni swoje dziecko bo trzeba przyznać że Naruto dla niego to jak syn...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM