Sasuke
rozejrzał się po zebranych. Nikt nic nie mówił, ale większość miała pootwierane
ze zdumienia usta. Naruto też. Nawet Shikamaru patrzył na niego, unosząc brwi.
Po
chwili ten sam dziadek, który chciał go wyprosić, Homara Mitokado, zmarszczył
brwi.
–
Nie wolno ci tu przebywać podczas posiedzenia Rady. To poufne sprawy, a ty…
–
Zaczekajcie – odezwał się Kakashi.
Ciągle
przeglądał papiery i choć robił to już drugi raz, żeby się upewnić, nadal nie
mógł uwierzyć w to, co widzi.
–
Myślę, że Sasuke zostanie. To, co właśnie mi dostarczył – podniósł dokumenty –
to wniosek o zgodę na jego ślub z Naruto.
Wszystkich,
absolutnie wszystkich zatkało. A potem nagle wszyscy zaczęli między sobą
szeptać i zrobił się jeden wielki chaos.
Sasuke
chyba właśnie tego mógł się spodziewać. Sam, gdy wczoraj rozmawiał z Naruto,
był daleki od myślenia o ślubie. Nie przekonało go nic. Fakt, nie mieli do
siebie praw, ale to naprawdę nie był powód do takiej decyzji. Dopiero potem coś
się zmieniło. Kiedy zapytał Naruto, dlaczego tego chce, powiedział: „bo cię
kocham”. Znał go dobrze, widział jego wzrok i wiedział, że nie kłamie.
Ostateczną decyzję podjął, gdy Naruto dodał, że w takim razie poszuka innego
rozwiązania. Nie naciskał, nie zmuszał go, choć Sasuke widział, że jest mu
przykro.
Jeżeli
dzisiaj mieli by wziąć ten ślub, Sasuke na pewno by się nie zgodził. Było za wcześnie.
Ale tu chodziło tylko o wniosek. Przy przeprowadzce to on składał różne papiery
i trafił między innymi właśnie na ten dokument. Był już podpisany przez Naruto.
Naruto nigdy mu go nie pokazał, ale też nigdy wcześniej w ogóle nie wspomniał o
swoim projekcie. Chyba bał się go o to zapytać, a papiery trzymał pod ręką na
wszelki wypadek.
Sasuke,
zanim złożył obok swój podpis, naprawdę się wahał, ale ostatecznie uznał, że to
przecież jeszcze ich do niczego nie zobowiązywało. Pamiętał, że kiedyś słyszał
rozmowę na temat legalizacji małżeństw tej samej płci w Sunie. Nawet, gdy Rada
się zgodziła, cała reszta formalności trwała ponad rok. Nie był pewien, wolał
sprawdzić, dlatego zanim tu dotarł, poszedł do biblioteki. Chciał wiedzieć, jak
to wygląda w teorii i praktyce. I faktycznie, Rada mogła się zgodzić, ale potem
trzeba było stworzyć wiele stron formalnych dokumentów, żeby wszystko było
zgodne z obowiązującym w danym kraju prawem. Kto może wziąć ślub, jakie są
potrzebne dokumenty i zaświadczenia, jakie prawa do siebie dostają małżonkowie
po ślubie i wiele, wiele innych. To było naprawdę czasochłonne. I jeżeli w
Sunie zajęło to ponad rok, to w Konoha, z ich administracją, wszystko zajmie w
najlepszym wypadku dwa lata. A oni będą mieli czas, żeby się upewnić, że
naprawdę tego chcą.
–
Czy ktoś chciałby coś powiedzieć? – zapytał Kakashi, ale jego głos utonął w
reszcie innych rozmów.
–
Spokój! – krzyknęła w końcu Tsunade,
uderzając ręką w stół. – Nie jesteśmy na bazarze.
–
Dobrze, powtórzę więc. Czy ktoś chciałby coś powiedzieć? – Kakashi odczekał chwilę.
– Nikt? Przed chwilą mieliście najwyraźniej bardzo dużo do przedyskutowania.
Kilka
osób już chyba chciało się odezwać, ale ktoś ich ubiegł.
–
Ja i Homura jesteśmy przeciwni – powiedziała Koharu Utatane, która razem z nim
i Danzou tworzyła kiedyś Radę Starszych.
Przez
tą deklarację Starszyzny, większość młodych zrezygnowało z powiedzenia czegokolwiek.
Sasuke spojrzał na tę dwójkę z pogardą. To na skutek ich decyzji wymordowano
cały jego klan. Nie pozwoli, żeby mieli jeszcze jakikolwiek wpływ na jego i
Naruto życie.
–
W takim razie, Naruto, ty chcia… - zaczął Kakashi.
–
Ja mam coś do powiedzenia – przerwał mu zdecydowanym tonem Sasuke.
Wstał
żeby dobrze go widzieli i słyszeli. Zamierzał mówić krótko i na temat.
–
Niecałe cztery lata temu skończyła się wojna. Kto nie był na froncie i nie
kiwnął nawet palcem – spojrzał ze złością na Starszyznę – nie wie, z czym
przyszło nam się mierzyć.
Przerwał
na chwilę i rozejrzał się po sali. Zauważył, że kilka osób rzuca spojrzenia
Starszyźnie, jakby nie byli pewni, co mają robić.
To
zirytowało go jeszcze bardziej.
–
Nie wiem jakim sposobem wybrano was do Rady, skoro nie potraficie myśleć
samodzielnie. Odbywały się jakieś testy?
–
Sasuke, przestań – Naruto chwycił go za ramię.
Jednak
Sasuke nie zamierzał przestać. Skoro już zaczął, to zamierzał skończyć.
–
To nie te stare dziadygi uratowały wam życie a Naruto. Więc dobrze byłoby,
gdybyście o tym pamiętali.
– Sasuke!
–
To on chronił wasze tyłki. Więc, teraz, gdy to on potrzebuje waszego wsparcia, ruszcie
je i w końcu zróbcie coś tak, jak trzeba – zakończył.
Spojrzał
na tych wszystkich ludzi, Starszyznę i Hokage, a potem po prostu usiadł.
Przez
chwilę znów trwała cisza. Osoby z Rady rzucały sobie różne spojrzenia, ale nikt
nie odezwał się ani słowem.
–
Dobra, zrobimy przerwę – ogłosił w końcu Kakashi. – Widzimy się za kwadrans.
Większość
osób wyszła z sali, Naruto też, musiał odetchnąć i pomyśleć nad tym, co się
właśnie stało.
–
Sasuke…
Kakashi,
gdy zostali już tylko oni dwaj, oparł się o stół i spojrzał na niego. W rękach
trzymał wniosek o pozwolenie na ślub.
–
Niezłe oświadczyny. Takie…hm… w twoim stylu.
–
Co za różnica – prychnął Sasuke.
–
A wiesz… – Kakashi zastanowił się. – Może taka, że w Konoha to, o co złożyłeś
wniosek, jeszcze nie jest legalne, właśnie teraz o to walczymy? A ty nie dość,
że wpadasz tu jak do siebie, rzucasz mi papiery na stół, po czym obrażasz całą
Radę i Starszyznę. Myślisz, że to ich przekona?
–
Jeżeli mają coś w głowach, to powinno. Kogo ty wybrałeś do tej Rady?
–
W większości kretynów, którzy dają sobą manipulować – stwierdziła Tsunade,
która wyszła na chwilę, a potem pojawiła się w nieco lepszym nastroju.
–
Co masz na myśli? – Kakashi zmarszczył brwi.
–
Te dziadygi próbują wpływać na Radę, a oni nie mają odwagi im odmówić. Kiedy ja
byłam Hokage, też ciągle próbowali narzucać mi swoją wolę. Nie uległam im,
dlatego ciągle były między nami spięcia. Różnica pokoleń. Ile oni mają właściwie
lat?
–
Tyle, że powinni już nie żyć – skomentował Sasuke.
–
Dzieciaku, ty się lepiej nie odzywaj, gdy dorośli rozmawiają! – huknęła Tsunade.
– A tak poza tym, to było niezłe, chyba wywarło na nich wrażenie – uśmiechnęła się.
–
Jak nastroje? – zapytał Kakashi.
–
Shizune, Iruka i Shikamaru próbują z nimi rozmawiać, ale nie wiem, jak im
idzie.
–
Sasuke? – To Naruto pojawił się w drzwiach. – Chodź na chwilę.
Kiedy
wyszli, Naruto znalazł jakiś mało uczęszczany korytarz i przystanął. Przyciągnął
go do siebie i spojrzał prosto w oczy. To co zrobił Sasuke… No naprawdę się nie
spodziewał.
–
Ty naprawdę tego chcesz? – zapytał. – Wczoraj mówiłeś…
–
Wczoraj dałeś mi dowód na to, że chcesz tego dla nas. A nie dla tej Rady
kretynów – prychnął Sasuke.
–
Wiesz, że po twoim wystąpieniu to nie przejdzie? – Naruto westchnął, ale mimo
to się uśmiechnął. – Obraziłeś prawie wszystkich. Mógłbyś czasami tak trochę
się powstrzymać?
Sasuke
przez chwilę to rozważał, ale w końcu pokręcił przecząco głowa. On jak już się
odzywał, to nie na darmo. Nie zamierzał nikogo oszczędzać.
–
Jakim cudem zraziłeś do siebie w trzy minuty większość Rady? – Naruto nadal nie
mógł uwierzyć w to, co się stało.
–
Nie obchodzi mnie to. W razie czego zawsze zostanie nam Suna – mruknął Sasuke i
go pocałował.
Kiedy
wracali na salę, Naruto nadal nie mógł powstrzymać uśmiechu.
–
Wiesz, że to były najbardziej beznadziejne, a jednocześnie najlepsze
oświadczyny na świecie? Przebiłeś nawet Shikamaru.
–
Shikamaru? – Sasuke nie rozumiał.
–
Tak, później ci opowiem. A musimy iść popatrzeć, jak głosują przeciw.
Wniosek o zgodę na ślub – a jednak to się zdarzyło! Żadne słowa nie opiszą tego jak się poczułam czytając to. Kocham to opowiadanie aż brak mi słów.
OdpowiedzUsuńPrzemyślał to wszystko Sasuke. Rozumiem go, też jestem przeciwna temu, żeby teraz od razu brali ślub. Po tym co ostatnio się zdarzyło powinni pomyśleć nad ich związkiem, a Naruto dać czas, aby stanął przed ślubnym kobiercem, mając w sercu tylko i wyłącznie Sasuke. To jest dobre rozwiązanie. Ale żeby tym myśleniem Sasuke się nie przeliczył. Dwa lata załatwianie tej sprawy? Dom powinno załatwiać się w miesiąc jak nie więcej, a Sasuke zrobił to w jeden dzień. Więc niech nie będzie w szoku, jak ustawa wyjdzie za kilka miesięcy. Chociaż biorąc pod uwagę, że nikt nie będzie przyciskał Hokage ani zmuszać do natychmiastowej pracy i grzecznie poczeka w kolejce, to wszystko potoczy się swoim rytmem.
Eh, gdybyś wiedziała jak bardzo wkurzają mnie te dziadygi. A czasem oni nie powinni iść już na emeryturę? Dali by żyć innym ludziom. A jeszcze bardziej wnerwiają mnie ci, którzy ich słuchają. Nie mają własnego rozumu? Nie lubię takich ludzi co nie umieją myśleć samodzielnie. I widzę, że nie tylko ja, bo Sasuke też zainterweniował w tej sprawie.
Oj, przerwa po tej przemowie Sasuke była jak najbardziej wskazana. Zapomniałam jak zachowuje się prawdziwy Sasuke. Ostatnio był taki miły, troskliwy, grzeczny. A dzisiaj? Dzisiaj wrócił do nas z powrotem ten zimny, mający wszystko gdzieś (no poza Naruto) drań. Witamy ponownie, panie Uchiha.
„Niezłe oświadczyny. Takie…hm… w twoim stylu.” – w 100% się zgadzam. Udało ci się dokonać niemożliwego. Sasuke oświadczył się Naruto i nie stracił przy tym osobowości. Świetny pomysł. Doskonale wybrnęłaś z problemu, który powstał na początku opowiadania, kiedy pisałaś, że nie wiesz jak mogą wyglądać te zaręczyny.
„Tyle, że powinni już nie żyć” – popieram. Sprawdziłam na wiki i niestety mają około 75 lat. To jeszcze pożyją. Chociaż pocieszające jest to, że są już u schyłku swojego życia.
„Dzieciaku, ty się lepiej nie odzywaj, gdy dorośli rozmawiają!” – zawsze kochałam za to Tsunade. Jako jedna z niewielu potrafiła rozmawiać tak jak należy z Sasuke.
Oj, Naruto, przejdzie, przejdzie. Jeszcze wspomnisz moje słowa. Właśnie tym ludziom potrzebny był taki wstrząs, bodziec. Musieli zostać obrażeni, dzięki temu teraz będą myśleć samodzielnie. Nie mogę się doczekać wyników. Pocieszający jest ten fakt, że Sasuke na serio myśli o ślubie z Naruto i nawet poświęci się, żeby wziąć go w Sunie.
„Wiesz, że to były najbardziej beznadziejne, a jednocześnie najlepsze oświadczyny na świecie?” – tym zdaniem najlepiej opisał Naruto moje myśli. Dokładnie tak bym to ujęła.
Sasuke przecież widział oświadczyny Shikamaru i wiedział co tam się święci. No ale nie słyszał co mówili. A w sumie to było najważniejsze. Jak przypomnę sobie ten dialog (S: Co ty na to? T: Niech ci będzie.) to aż marzę, aby przeczytać opowiadanie ponownie. Kusi mnie to bardzo.
Nie wiesz jak mi się ciężko dzisiaj pisało ten komentarz. Albo nie mogłam odnaleźć odpowiednich słów, aby opisać to co czuję, albo moje myśli były opisane w dalszej części rozdziału. Trudno było mi sklecić zdania, ale mam nadzieję, że jakoś zrozumiesz ten komentarz.
Duuużo weny
Juliet
Cieszę się, że tak bardzo podoba Ci się ten fanfik:) Jesteś moją ulubioną czytelniczką:)
UsuńTak, na ślub jest za wcześnie.
Odnośnie dziadyg, oni z tego co pamiętam jeszcze w Boruto są i się rządzą. Była taka scena z Mitsukim i tym, że Naruto przyjął go do wioski.
No Sasuke, to Sasuke, musi mieć charakter:)
Cieszę się, że spodobały Ci się oświadczyny:)
Komentarz, mimo że jak mówisz, pisał się kiepski, wyszedł bardzo fajny. Uwielbiam Twoje komentarze:)
Taaak rada pruchna stare oni chyba pamiętają erę zanim wioska powstała. Przecież Sasuje nie umiał by się normalnie oświadczyć 😅 zaskoczył pewnie całą wioskę łącznie z Naruto :) domyślam się, że to to ale miło było zobaczyć to z Twojej strony bo tego ze wpadnie na posiedzenie bym nie wymyśliła haha weny życzę !
OdpowiedzUsuńNormalne oświadczyny zdecydowanie nie byłyby w stylu Sasuke:)
UsuńOswiatczyny rzeczywiście lepsze niż te Shikamaru.
OdpowiedzUsuńPierwsza rozmowa Sasuke iNaruto jednak coś dała, ciekawe czy dalej będą się starali rozmawiać, żeby niebyło spięć między nimi.
Cóż zobaczymy.
Ciekawa jestem tego glosowania. Jeśli nie przejdzie to zostaje im w razie czego Suna, Sasuke sam o tym wspomniał. A wiadomo ,że jak Suna to rozterki z Hideakim.
Weny;)
Hej,
OdpowiedzUsuńdroga autorko postanowiłam napisać tutaj bo mam jednak nadzieję, że ten blog po prostu nie zostanie zamkniety, rozumiem Twoje przeniesienie sie na wottpada ale mówiąc szczerze to tutaj wolałabym dokończyć czytanie bo jednak mam jeszcze trochę rozdziałów do przeczytania... czyta mi się tutaj o wiele łatwiej jak i komentuje... co do komentarzy wiem, że nie są długie ale innych nie potrafię...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Basiu, twoje komentarze (choć w Kronikach ich nie widziałam) to jedno zdanie i dodatek "Dużo weny życzę...Pozdrawiam serdecznie Basia".
UsuńPrzepraszam, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że ktoś nie umie napisać, co myśli. Nawet chaotycznie, nawet z błędami.
Sasuke nieźle dowalił. Ale powiedział w sumie to, co każdemu chodziło po głowie odnośnie Starszyzny. Nareszcie ktoś - poza Tsunade - odważył się na to. Nie dziwię mu się zupełnie, że nad sobą nie zapanował, już raz przyczynili się do jego tragedii w przeszłości, nie mają prawa niszczyć mu teraz przyszłości i to zwłaszcza z osobą, która między innymi im uratowała tyłki na wojnie.
OdpowiedzUsuńJak Naruto ma dar do zaprzyjaźnienia się z każdym, tak Sasuke do zniechęcania do siebie w ciągu trzech minut :P i to jest jeden z dowodów na to, że oni po prostu muszą być razem. Nikt poza Sasuke nie byłby jednocześnie tak podobny i tak inny od Naruto i vice versa. Dlatego z Hideakim to by nie przeszło. Chłopcy za dużo razem przeżyli, ich więź nawet była w stanie przywrócić Sasuke do życia i żadne zauroczenie nie jest w stanie tego zniszczyć, jak ciężko by nie było.
Myślę, że po tym przemówieniu Sasuke większość głosów będzie jednak za projektem Naruto. Trzeba przyznać, że to co powiedział musiało dać do myślenia.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, och o wniosek o zgodę na ślub chodziło – a jednak to się zdarzyło :) przemyślał to wszystko sobie Sasuke... nie muszą już teraz od razu go brać... po tym co ostatnio się zdarzyło powinni pomyśleć nad swoim związkiem, a Naruto dać czas, aby miał w sercu tylko Sasuke... te stare dziady z rady to mnie bardzo wkurzają, ale i inni bez własnego zdania również... ta przemowa Sasuke bardzo mi się podobala... no i mamy takiego prawdziwego Sasuke, ostatnio był taki miły, troskliwy, grzeczny... a dzisiaj? wrócił do nas z powrotem ten zimny, mający wszystko gdzieś (no poza Naruto) drań... choć właśnie taki miły to mi się bardzo podoba...
no i kilka takich perełek... „Niezłe oświadczyny. Takie…hm… w twoim stylu.”, „Dzieciaku, ty się lepiej nie odzywaj, gdy dorośli rozmawiają!” – Tsunade wymiata, zawsze lubiłam jej teksty... musieli zostać obrażeni, dzięki temu teraz będą myśleć samodzielnie... nie mogę już się doczekać wyników... pocieszające jest to, że Sasuke na serio myśli o ślubie z Naruto i nawet jest gotów się poświęcić, żeby wziąć go w Sunie...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM