Hideaki
wyszedł na chwilę do małego składzika, a po chwili wrócił z dwoma fartuchami.
Kiedy
obaj już się ubrali, Hideaki postawił na stole dwie doniczki. Jedna z
fioletowym kwiatem, druga z różowym.
–
Który kwiat bardziej ci się podoba?
Naruto
zastanowił się.
–
Ten różowy jest ładny. Ma kolor jak włosy Sakury-chan – zaśmiał się i chciał
dotknąć rośliny, ale Hideaki w ostatniej chwycił go za rękę.
–
Nigdy więcej tego nie rób. To jest oleander. Fakt, może skusić swoim wyglądem,
ale jest śmiertelnie trujący. Jeden listek może zabić.
–
Czekaj, czyli wystarczy ten listek dodać komuś do jedzenia? – Naruto uniósł
brwi.
–
Teoretycznie tak. Choć nie zawsze. Dobra, ten drugi kwiat ma dwojakie
zastosowanie. Zarazem leczy i truje. Kiedy zjadłbyś go na surowo, umrzesz w krótkich
męczarniach. Ale substancja w nim zawarta służy także do tworzenia leków i
antidotów.
–
Ciekawe, czy Kurama poradziłby sobie z czymś takim – zastanowił się Naruto.
–
Poczekaj – Hideaki, słysząc to, zmarszczył brwi i znów poszedł w stronę
składzik. Tylko niczego nie dotykaj i nie jedz!
Kiedy
wrócił, podał Naruto parę rękawiczek.
–
Zakładaj. Saskura mi mówiła, że jesteś nieprzewidywalny, ale nie że aż tak.
Jeszcze się tu zatrujesz, a wtedy przypuszczam, że ktoś otruje mnie –
stwierdził.
–
A ty? Nie potrzebujesz rękawiczek.
–
Ja w przeciwieństwie do ciebie wiem, gdzie mam nie pchać łap.
Naruto
spędził z Hideakim dwie godziny na nauce o roślinach. To ponoć była podstawa.
Nigdy nie lubił się uczyć, ale jego słuchał z przyjemnością, bo potrafił
przedstawiać wszystko w ciekawy sposób. Na przykład jak i w jaki sposób
zabijano za pomocą takich roślin.
Ale
najlepsze było, gdy w końcu przeszli do przygotowywania jednej z bardziej
zaawansowanych trucizn. Tu już trzeba było połączyć ze sobą dwie mikstury,
które mimo roślin, zawierały w sobie chemikalia. Hideaki początkowo w ogóle nie
chciał się na to zgodzić, ale Naruto go ubłagał, bo ponoć miały być przy tym
efekty specjalne w postaci czerwono–niebieskiej pary. A to, że mogły wyniknąć
skutki uboczne? Ryzyko jest wpisane w zawód ninja.
–
Dobra, weź obie kolby w ręce – zarządził Hideaki. – Musisz to robić bardzo
ostrożnie, wlewać w tym samym tempie, żeby się odpowiednio wymieszały.
Stanął
za nim i chwycił go za nadgarstki.
–
Będę cię kontrolował – powiedział, nachylając się nad jego ramieniem, żeby na
pewno dobrze słyszał polecenia. – Zaczynamy.
Początkowo
szło bardzo dobrze. Hideaki kontrolował ruchy rąk Naruto. Jednak w pewnym
momencie, kiedy tak stał mu za plecami i go trzymał, a poza tym ciągle mówił mu
coś do ucha, dłonie Naruto zaczęły drżeć i nieco się spociły. Nie miał pojęcia
skąd ta reakcja, ale stało się.
Kolba,
na nieszczęście ta z niebieskim płynem, wyślizgnęła mu się i uderzyła o stół,
tworząc wybuch. Nie na tyle niebezpieczny, żeby zrobić poważną krzywdę, ale na
tyle mocny, żeby większość szklanych naczyń ze stołu roztrzaskało się i
poleciało w różnych kierunkach.
–
Cholera – jęknął Naruto.
Dobrze,
że Hideaki zmusił go do założenia okularów ochronnych, bo jakby któryś odłamek
trafił w oko, nie byłoby za ciekawie.
–
Nic ci nie jest? – usłyszał.
Hideaki,
gdy tylko opadł dym, podszedł i kucnął przed nim. Z racji tego, że Naruto stał
bliżej wybuchu, na pewno oberwał mocniej.
Wziął
do ręki pęsetę, chciał powyciągać mu te kawałki szkła, ale o dziwo, one same
zaczęły wypadać, a skóra w tym miejscu od razu się goić.
–
Kurama się obudził – wyjaśnił Naruto, czując, co się dzieje. – Mi nic nie
będzie, pokaż, co z tobą.
Naruto,
który wziął ze składzik gazę oraz wodę utlenioną, usiadł po turecku i spojrzał na twarz
Hideakiego. No trochę tych odłamków było. Zaczął mu je wyciągać i każdą z tych
ran przemywać. Tsunade i Sakura zawsze powtarzały, że tak trzeba robić. Czasem
odłamki były tak małe, że musiał bardzo się przybliżać, żeby je w ogóle
dostrzec. I, naprawdę nie miał pojęcia dlaczego, to powodowało takie dziwnie
miłe uczucie.
–
Jeszcze tutaj – powiedział, wyciągając pęseta kawałek szkła z wargi.
Nie
miał pojęcia, dlaczego ręka mu wtedy tak drgnęła, ale nie chwycił tego ułamka
szkła i musiał to powtórzyć. Tym razem na szczęście się udało, więc przetarł
usta gazą. Przez ten cały czas starał się jednak nie patrzeć Hideakiemu w oczy.
Działo się coś naprawdę dziwnego.
Kiedy
wrócili do mieszkania, Hideaki od razu poszedł pod prysznic, a Naruto usiadł do
stołu. Sakura była tak kochana, że chcąc poprawić mu humor, kupiła podwójną
porcję ramenu tylko dla niego.
Naruto
uśmiechnął się. I to nawet już nie chodziło o sam ramen, a ogólnie o sposób, w
jaki spędził dzień. Dawno tak dobrze się z kimś nie bawił. Co z tego, że
spowodowali wybuch. Przez to było nawet ciekawiej.
Naruto
zaczął jeść. Ramen był pyszny. Z Ichiraku. I… aż otworzył usta, widząc
Hideakiego, który wyszedł z łazienki, owinięty jedynie w ręcznik, który zaraz
jakby miał mu się zsunąć z bioder.
Makaron,
który miał na pałeczkach, spadł mu na spodnie, robiąc plamę w dość kłopotliwym
miejscu, ale on nawet nie zwrócił na to uwagi.
Wpatrywał
się szeroko otwartymi oczami w Hideakiego, Cholera, Naruto musiał przyznać, że
wygląda zabójczo. Sakura miała gust. I jeszcze kiedy przeczesał wilgotne włosy
ręką... Naruto, nie wiedzieć czemu, nagle odechciało się jeść.
–
Naruto, a ty co… – zamilkła i spojrzała tam, gdzie on. – Hideaki, ubierz się,
przecież mamy gościa!
–
E tam.
Hideaki
zbliżył się do stołu, przy którym siedział Naruto. Ten ramen tak ładnie
pachniał. Dlaczego Sakura upierała się, żeby karmić go jakimiś sałatkami.
–
Mogę spróbować? – zapytał, pochylając się nad Naruto.
Ten,
tylko pokiwał głowa i oddał mu pałeczki. Był jak skamieniały. A jeszcze czując
ten zapach szamponu do włosów… Co się z nim do cholery działo? Był w związku z
Sasuke. Który co prawda zrobił mu wielkie świństwo, ale nadal byli razem. A
Hideaki był chłopakiem Sakury! I Był hetero! I W ogóle!
Sakura,
kiedy wróciła do kuchni, oparła się o blat i odetchnęła ciężko. Przy nich
zachowała się tak, jak trzeba, ale tak naprawdę nie wiedziała, co ma o tym,
czego była świadkiem, myśleć. Widziała tę minę Naruto, gdy patrzył na
Hideakiego. On nie był zażenowany jego nagością, on go dosłownie pożerał
wzrokiem.
Cholera,
Naruto był gejem. Może oni tak mają na widok innego, przystojnego faceta? Może
to tylko taki odruch?
Już abstrahując od tego, że
Hideakiego nie interesowali mężczyźni, Naruto na pewno nie zrobiłby jej takiego
świństwa. Nie po tym, co było z tym ukrywaniem związku z Sasuke. Wszyscy
wydorośleli.
Poza
tym była jeszcze jedna istotna rzecz. Naruto miał Sasuke, którego kochał. Pół życia
poświęcił, żeby go uratować i sprowadzić do wioski. Omal go nie stracił po
walce z Korzeniem. Oni dwaj byli dla siebie kimś, kim nikt inny nie mógłby się
stać. Jeden bez drugiego nie mógł żyć. Jeden za drugiego by zabił.
Cholera,
czy Sasuke musiał być czasami aż takim dupkiem? To była jego wina. Gdyby czasem
okazał trochę więcej uczuć, byłoby inaczej. Jasne, wiedziała, że oni już tak
między sobą mają, ale czy Sasuke
naprawdę nie widział, jak czasami rani Naruto.
Do
niedawna jakoś udawało im się to rozwiązywać między sobą. Ale w końcu przyszedł
taki dzień, że Naruto chyba miał dość. I w takim stanie był bardzo podatny na
inne interakcje. Na to, że ktoś inny był dla niego miły i traktował jak
przyjaciela, a on to odbierał zupełnie inaczej.
Sakura
nie była pewna swojej teorii. Uznała, że ich poobserwuje. A potem zdecydowanie
porozmawia sobie z Sasuke!
„Ciekawe, czy Kurama poradziłby sobie z czymś takim.” – oj, coś czuję, że Naruto w końcu nie wytrzyma z ciekawości i coś wywinie. Otruje się jeszcze i co to będzie.
OdpowiedzUsuńTen spadający makaron przypomniał czasy, kiedy Naruto nie był jeszcze z Sasuke. Dziwnie się teraz czuję, czytając o tym, że Naruto zauroczył się w kimś innym. A konkretnie w chłopaku Sakury. W sumie teraz Naruto zachowuje się bardzo nie fair w stosunku do Sakury, bo najpierw „zabrał” jej Sasuke, a teraz zaczął czuć coś do jej chłopaka.
Co do Sakury, niech lepiej zacznie walczyć o Hideakiego, bo Naruto powoli traci chyba nad sobą panowanie.
Dużo weny
Juliet
A no zaczyna, zaczyna :)
OdpowiedzUsuńBoże, no naprawdę bym nie pomyślała, że Naruto zauroczy się kimś innym, przecież on nigdy świata poza Sasuke nie widział. Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy. Czuję się normalnie jakbym zdradzała mój ukochany parring, ale ta relacja Naruto z Hideakim tak mi się podoba. Oby to moje zauroczenie szybko przeszło, tak samo jak zauroczenie Naruto. Mam nadzieję, że niczego nie odwali. Naruto kocha Sasuke nad życie, Sakurę kocha jak siostrę, chce dla nich jak najlepiej, ale wszyscy wiemy, że czasem nad sobą nie panuje. Obawiam się, że byłby w stanie pocałować Hideakiego, tak jak wtedy Sakura Sasuke, kiedy w mieszkaniu rozsypał się cukier. Nawet nie chcę myśleć o tym, co by się później działo.
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ale trzymam kciuki aby Naruto zadziałał coś na polu trucizn... czyżby coś miało się wykluć między Naruto a Hideakim, no chyba że mogło by być takim bodźcem dla Sasuke aby się ogarnął...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM