–
No to pięknie. Naprawdę pięknie.
Shikamaru
uniósł głowę i zaczął wpatrywać się w sunące leniwie chmury. No i za co to
wszystko spotykało właśnie jego? Dlaczego to zawsze on musiał być wplątany w
większość problemów? Czy nie mógł wieść spokojnego, normalnego życia? Naprawdę,
za co był ciągle tak karany?
–
Czy Sasuke… – zaczął, ale zaraz sam odpowiedział sobie na pytanie, które chciał
zadać. – Jasne, że nie wie. Inaczej rozpętałoby się tu istne piekło.
–
Nie wydaje mi się – mruknął Naruto. – Od wesela nawet go nie widziałem. Jemu
chyba już nie zależy, więc pewnie nawet by nie zareagował.
Spuścił
głowę. Przez to, że ostatnio starał się o nim nie myśleć, nie myślał też o tym,
dlaczego Sasuke do niego nie przyszedł z jakimkolwiek wyjaśnieniem. Ale teraz
wyjaśnienia nasunęło się samo. I tłumaczyło też tą jego odmowę. Nie chciał tego
ślubu, bo go już po prostu nie kochał.
–
Myślę, że zależy, jednak… – Shikamaru zastanowił się. – To Sasuke – dokończył
lakonicznie, ale te słowa chyba najlepiej odzwierciedlały to, co chciał
powiedzieć.
–
No właśnie, to Sasuke – burknął Naruto. – On nigdy nie potrafił być dla mnie
miły, mimo że ja zawsze tak się dla niego starałem.
–
Ale zawsze to jego chciałeś. Mimo że dobrze wiedziałeś, jaki ma charakter –
zauważył Shikamaru. – Nie obchodził cię w ten sposób nikt inny, miałeś klapki
na oczach, nie zauważyłeś nawet tego, że ktoś, kogo znasz, czuł do ciebie przez
pewien czas to, co ty czujesz teraz do Hideakiego.
–
Co? – Naruto zamrugał z niedowierzaniem. – Kto? O nie, tylko nie mów, że Shino.
–
Nie, nie Shino. – Shikamaru przewrócił oczami. – Ktoś, kto mimo swojego
stanowiska zawsze znajdował dla ciebie czas.
–
Kakashi-sensei?! O nie, tylko nie to!
Oczy
Naruto rozszerzyły się w przerażeniu. Nie, nie i jeszcze raz nie!
–
Oczywiście, że nie! – Shikamaru wręcz opadły ręce. – Naruto, rusz głową.
Shikamaru
chwilę czekał, mając nadzieję, że sam się zorientuje, aż w końcu skapitulował.
Naruto był naprawdę niedomyślną istotą.
–
Dobra, podpowiem ci. On też z wroga, stał się twoim przyjacielem. Przyjacielem,
który czasami przybywał tu z Suny specjalnie dla ciebie. No? W końcu
zrozumiałeś?
–
Gaara…
Naruto
zmarszczył brwi. Ale jak to? Gaara był jego przyjacielem, nigdy nie zrobił nic,
co dałoby mu chociaż cień sugestii, że jest nim zainteresowany w inny sposób.
–
Skąd wiesz? – spojrzał, będąc w lekkim szoku, na Shikamaru.
–
Wiesz, kiedy Temari nie była jeszcze moją żoną, często odwiedzałem Wioskę
Piasku. Któregoś razu, jakoś tuż przed weselem, wyszedłem z przyszłym szwagrem
na drinka. Po jednym był kolejny i jeszcze kilka kolejnych i w końcu się
wygadał.
–
Dlaczego nigdy nic nie powiedział? – Naruto nadal nie umiał dojść z tym, co
usłyszał, do ładu.
–
Widział, co się dzieje – wyjaśnił Shikamaru. – Już podczas waszej misji w
Wiosce Piasku, domyślił się, co cię łączy z Sasuke. Nie chciał mieszać ci w
głowie.
–
Gaara… – powtórzył Naruto.
On
naprawdę nigdy niczego nie podejrzewał. Nigdy, naprawdę nigdy, nic nie
zauważył. Gaara był na tyle dyskretny. Nie to, co on. Teraz poczuł się naprawdę
fatalnie. On do Hideakiego ślinił się na oczach Sakury! Próbował sobie wmówić,
że nic nie zauważy, ale ona była bystra, musiała widzieć.
–
Sakura-chan… Ona…
–
Właśnie Naruto. Sakura. – Shikamaru kiwnął głową. – Nie wiem, jak daleko się z
Hideakim posunęliście, bo tak, zauważyłem, że to twoje zauroczenie nim jest
odwzajemnione, ale wyjścia są dwa. Albo uciekniesz z nim do Suny, łamiąc
Sakurze serce, albo powstrzymasz to i postarasz się naprawić relację z Sasuke.
Naruto
przez chwilę myślał. Naprawdę, widząc postawę Sasuke, miał ochotę uciec gdzieś
z Hideakim, ale… No właśnie, był bardzo duże „ale”. Nie mógłby zrobić tego
Sakurze.
–
Nie chcę skrzywdzić Sakury-chan, ale to…
Shikamaru
zmarszczył brwi. Naruto ewidentnie bił się z myślami.
–
Powiedz, gdybyś teraz bez żadnych konsekwencji mógł zrobić jedną rzecz, co by
to było?
–
Pocałowałbym Hideakiego – odpowiedział na wdechu Naruto, dopiero po chwili
orientując się, że to nie były już jego myśli, a głos.
Cholera!
Czuł jak policzki zaczynają go piec. Pewnie musiał robić się czerwony jak
burak. Tak, pragnął tego pocałunku, ale to były jego własne pragnienia, nie chciał,
żeby ktoś się o tym dowiedział. Nie chciał wiedzieć, co Shikamaru o nim w tym
momencie myślał. Nie chciał, żeby…
–
To po prostu to zrób, bo inaczej nie przestaniesz o tym myśleć – usłyszał coś,
czego na pewno się nie spodziewał. – Ale zaraz po tym spakujesz torbę i
przeprowadzasz się do mnie i Temari. Nie możesz z nimi dłużej mieszkać.
*
Kiedy
Sakura po rozmowie z Sasuke wróciła, do domu, była trochę bardziej pozytywnie
nastawiona. Sasuke chyba naprawdę ruszyło to, co od niej usłyszał. Nie
powiedział nic, ale widziała to po jego wyrazie twarzy.
Weszła
do kuchni, dopiero teraz zauważając Hideakiego. Stał tyłem do niej i patrzył w
bezruchu w okno.
–
Naruto jeszcze nie wrócił? – spytała, zwracając na siebie jego uwagę.
–
Nie, nie wrócił – powiedział Hideaki.
Sakura,
czując szansę w tym, że są sami podeszła i chciała go pocałować, ale gdy tylko
dotknęła jego ust swoimi, jakoś dziwnie się spiął.
Więc
wtedy w nocy też nie chodziło o to, że w pokoju obok spał Naruto… A może
właśnie o to chodziło? Może Hideaki wtedy myślał właśnie o nim? I jeszcze ta
dzisiejsz sytuacja na klatce schodowej. Cholera, dlaczego, no dlaczego?
–
Tak, wiem, że wolałbyś pocałować kogoś innego – powiedziała smutno, gdy się od
niego odsunęła.
Nie
było sensu się dłużej oszukiwać.
–
Sakura, nie o to chodzi, ja po prostu…
–
Hideaki, ja wiem. – Sakura pokręciła głową. Miała ochotę się rozpłakać. – Najpierw
myślałam, że to tylko Naruto, że szuka pocieszenia po tym, co zrobił Sasuke. Że
był zwyczajnie zraniony, a ty umiałeś go pocieszyć i wywołać uśmiech na jego
twarzy.
–
Sakura…
–
Nie, daj mi powiedzieć – przerwała mu, unosząc rękę. – Myślałam, że to
chwilowe, że mu przejdzie. Początkowo przyszło mi do głowy, żeby znaleźć mu
inny tymczasowy dom, nie wiem, któryś z przyjaciół na pewno by go przygarnął,
ale uznałam, że i tak będziecie spędzać ze sobą czas choćby w laboratorium.
Sakura
odetchnęła ciężko i ukryła twarz w dłoniach.
–
Najgorsze jednak jest to, że przez większość czasu myślałam, że to jest
jednostronne. A nie jest! I nie próbuj mi wmówić, że to nieprawda!
Hideaki
milczał. Czekał, aż Sakura wyrzuci z siebie wszystko, co chce. Dopiero po
jakimś czasie, gdy usłyszał szloch i zrozumiał, że już nic więcej nie powie,
odezwał się:
–
Masz rację, nie jest.
Musiał
to powiedzieć, nie mógł inaczej.
Kiedy
zaczęli się spotykać, on, znając całą historię z Sasuke i Naruto, złożył jej
pewną obietnicę. Cokolwiek będzie się między nimi działo, nigdy jej nie
okłamie. Sakura była pierwszą dziewczyną w jego życiu, której w ogóle coś
obiecał. I zamierzał tego dotrzymać.
–
Jak to się w ogóle stało? – Sakura odsunęła ręce od twarzy. Jej policzki były
całe mokre od łez. – I czy… czy między wami coś zaszło?
–
Nie wiem, jak to się stało. Nie potrafię wytłumaczyć tego nawet samemu sobie.
Hideaki
pokręcił głową. Naprawdę nie miał pojęcia, dlaczego Naruto tak na niego
działał.
–
Ale nie, nic miedzy nami nie zaszło – dodał trochę innym tonem.
Sakura
podeszła do niego bliżej. W kącikach oczu zbierały się kolejne łzy.
–
Ale ty chciałbyś, żeby do czegoś doszło. No przyznaj, że marzysz o tym, żeby go
pocałować.
Spojrzała
mu prosto w oczy, szukając odpowiedzi. I kiedy ją znalazła, po prostu się
załamała.
–
Nie wierzę – pokręciła głowa, a łzy znów zaczęły jej spływać po policzkach.
–
Sakura. – Hideaki ją chwycił i przyciągnął do siebie. – Kiedy po raz pierwszy
powiedziałem ci, że cię kocham, byłem tego pewien. I to się nie zmieniło. A
teraz podjąłem decyzję…
–
Tak, wiem, nie musisz kończyć – przerwała mu Sakura. Słychać było jak głos jej
się łamie. – Kocham cię, jesteś dla mnie ważna, ale zakochałem się w kimś
innym. Daruj sobie. – Wytarła nos w chusteczkę. – Chcę ci tylko w takim razie
uzmysłowić, że jeżeli wasz romans rozkwitnie, będziesz musiał bardzo uważać, bo
Sasuke nigdy nie odpuści sobie Naruto. Prędzej was obu pozabija, niż na to
pozwoli.
–
No to jednak muszę skończyć, bo nic takiego nie zamierzałem powiedzieć.
Podjąłem decyzję, że powinniśmy, ty i ja, razem, wrócić do Suny. Przynajmniej
na jakiś czas. Wrócimy do tego co było. Postaramy się wszystko poskładać.
Tutaj…
–
Tutaj nie mógłbyś zapomnieć o Naruto – powiedział Sakura.
Spojrzała
na Hideakiego. Stała chwilę, patrząc na niego i nie miała pojęcia, co powiedzieć.
Tak, jasne tego pragnęła, takiej właśnie deklaracji, więc to, co zaproponował,
powinno ją cieszyć. Dlaczego w takim razie nie cieszyło tak, jak powinno?
Przecież, wybrał ją, nie Naruto, chciał z nią być, chciał wszystko naprawić.
Tylko czy to naprawdę było takie proste? To co się stało, nigdy się
nieodstanie. Owszem mogą się postarać, w końcu Naruto najprawdopodobniej jest
tylko zauroczeniem, ale jednak nim jest. Przekonała się o tym dobitnie dzisiaj
rano na klatce schodowej. Może gdyby tego nie widziała… Ale widziała.
–
Myślisz, że w Sunie będziesz mógł? Z własnego doświadczenia wiem, że
najtrudniej jest zapomnieć coś, czego się pragnęło, a czego się nigdy nie
dostało.
–
Sakura, to ciebie kocham i to ty jesteś dla mnie najważniejsza – powiedział Hideaki.
– Ja nawet nie gustuję w facetach.
–
W facetach może nie, ale w Naruto tak. Czy jest w ogóle ktoś, kto w nim nie
gustuje? Skoro nawet Sasuke, który reagował niemal alergicznie na wszystkich
innych, się w nim zakochał.
Sakura
westchnęła.
Podeszła
i spojrzała mu prosto w oczy.
–
Jesteś tego pewien? – zapytała poważnie, nie odrywając wzroku od tych
bursztynowych tęczówek, w których się zakochała. Zależało jej na nim, kochała
go. Ale nie zamierzał się nim dzielić z kimś innym. Nie zniosłaby tego. – Jesteś pewien, że chcesz być ze mną?
–
Tak.
–
Dobrze, spróbujemy – westchnęła. A zaraz potem powiedziała coś, czego wcale nie
chciała mówić, ale musiała. – Ale najpierw pożegnasz się z Naruto tak, jak
musisz – spojrzała na niego, żeby upewnić się, że zrozumiał. – Po to, żebyś
przestać w końcu o nim myśleć. A potem nigdy nie wspomnisz o tym ani słowem.
Sakura i Shikamaru mysla jednakowo szok! Ciekawa jestem czy faktycNie rozlaka by pomogla. Jak Sasuje najdzie na ten pocalunek to pol Konohy rozniesie! Weny zycze !
OdpowiedzUsuńMało co zrozumiałam z tego komentarza.
UsuńTok rozowania Sakury i Shikamaru jest identyczny co jestbdla mnie szokiem. Zastanawiam sie czy jak by wyjechali do Suny to czy to ny cokolwiek dalo czasami ciezko jest zapomniec a juz tym bardziej jak zaczyna cos sie dziac. I jezeli dojdzie do pocalunku a Sasuke najdzie na to wydarzenie ( w domyśle przyjdzie porozmawiać z Naruto) to rozniesie pół Konohy jak nie wiecej. Wybacz ale czesto posługuje sie skrótami myslowymi taka moja uroda. Czasami tez za szybko pisze i nie trafie w odpowiednie znaki
UsuńChyba chcesz mnie doprowadzić do zawału tym wszystkim :P
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział 13 uważam za jeden z najzabawniejszych, a już babcia bijąca Saska to mistrzostwo.
Ale później... Hideaki i Naruto się godzą, super, nawet po tej ich rozmowie zobaczyłam go w innym (lepszym) świetle. Później Sasuke łamie Naruto (i mi) serduszko. No drań i tyle. Blondynek u Sakury i ta cała sytuacja z jej chłopakiem. Wszystkie te rozdziały przeczytałam na wdechu z takim o matko,o matko,o matko Naru nie może tak po prostu zakochać się w kimś innym (a największym stopem dla parkingu Hideaki x Naruto była u mnie, o dziwo, myśl nie o Sasuke, a o Sakurze; nie wyobrażam sobie że drugi raz mogłoby ją coś takiego spotkać).
No i do tego Uzumaki się zauroczył, a skoro zdaje sobie z tego sprawę to w moich oczach wygląda to już niebezpiecznie.
I największy gwóźdź - Gaara. Powiem szczerze, że gdy były rozdziały o misji w Sunie to miałam myśl na zasadzie fajnie byłoby coś takiego zobaczyć, ale właśnie, Gaara nie wykazywał żadnej inicjatywy i odrzuciłam ten pomysł na zasadzie - nierealny, tego nie będzie. A tu bam. Zastanawiam się czy mu to w ogóle przeszło czy może jeszcze nie? Ale ukrywał się zjawiskowo.
Teraz będzie pożegnanie Naruto, Hideaki i skoro wszyscy każą im to zrobić raz a porządnie, to podejrzewam Cię że za widownię postawisz im Saska.
Ech nie wiem czy moje serce tyle akcji przeboleje ;)
Pozdrawiam, weny
Annyi
W sumie nie wiem, co odpowiedzieć, bo zmieściłaś tyle rozdziałów ww tak zwanej pigułce.
UsuńDzięki za komentarz.
Ja jestem zaskoczoną postawą Sakury, nie spodziewałam się że jednak z takim spokojem zaproponuje takie rozwiązanie. Takie pożegnanie może z jednej strony pomóc im ruszyć dalej ale z drugiej jeżeli poczują że jednak coś może być na rzeczy... Mam nadzieję jednak że to teraz trochę Sasuke powalczy o Naruto i nie przyłapie ich na tym "pożegnaniu" bo mogłoby to się skończyć źle, a najbardziej dla chłopaka Sakury. Jestem niezmiernie ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy. Pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńPo to właśnie musza to zrobić:)
UsuńWitaj kochana. Czytam twojego bloga już ładne parę miesięcy. Bardzo się ciesze że dalej piszesz o parze sasunaru. I to co tworzysz to kawał dobrej roboty. Masz niesamowity talent oddania charakteru każdemu bohaterowi. Nic im nie brakuje. Musiałam napisać komentarz bo po prostu takie emocje we mnie wzbudziłaś że.. łał.. Po prostu brak mi słów. Więc, w zwiazku Naruto i Sasuke źle się układa ale moim skromnym zdaniem nie jest to coś co się nie da odkręcić. Sasuke jest strasznie pewny uczuć do Naruto więc po co ma się starać by było jeszcze lepiej jak jest pewny że Naruto go nie opuści. I to mnie denerwuje przecież on jest Uchiha a to co należy do Uchiha jest święte jest naj.. Naj.. I wogole. A o to co należy do niego musi dbać!!! A Naruto jest cały jego!! I on zamiast siedzieć niech ruszy dupe do diabła.. Eh wybacz za bardzo się wczulam. Co do Naruto jak zwykle młotek pogubil się, ale się nie dziwię zaczął być bardziej wymagający co do przyszłości swojego związku z Sasuke. Widać że chce mieć dom ale taki który oni sami, oni razem stworzą. Po prostu oddalili się od siebie co jest strasznie bolesne. Swoje zranine serce skierował do Hideakiego. W nim odnalazł coś wartego uwagi i po prostu zauroczyl się nim. Nic dziwnego jak Uchihowa dupa się nie rusza by odzyskać to co należy do niego. Wiec, po mimo że Naruto jest nim zauroczony ten ich pożegnalny pocałunek nie powinien dojść do skutku. Mam nadzieję że prędzej Sasuke wywoła następna wojnę niż na to pozwoli. To jest dla niego spora nauczka. Miłość trzeba pielęgnować, trzeba o nią dbać i przynajmniej w minimalnym stopniu okazywać ja. A dla niektórych jest to spore wyzwanie. W tym przypadku. Dla Sasuke i Naruto to jest lekcja i to bardzo ważna. Lekcja która zaważy na ich przyszłości. Mam nadzieję że wyjdzie im to na dobre i będą swoja miłość bardziej pielęgnować. A jak już przejdzie te głupie zauroczenie innym facetem przez Naruto to pewnie z Naru zostanie miazga i otoczenie Konohy pójdzie z dymem. A na koniec gorący i namiętny seki... Eh wyobraźnia zaczęła mi działać;) ;p bo przecież uchiha musi przypomnieć Naruto do kogo należy!!!!!
OdpowiedzUsuńPS. SAKURA bardzo mi się podoba w tym opowiadaniu. Nie jest już taka dziecinna. Stała się z niej niesamowita, dorosła i odważna kobietka. Zaimponowala mi. Myślałam że porostu złamie się i zaś będzie pusta skorupa. A kobiety muszą być silne. Pokazała że jest silna i teraz można szczerze powiedzieć że to uczennica Piątego Hokage;)
A Shikamaru jak zwykle ma za dużo na głowie. Współczuję mu.
Cóż nie bardzo umiem komentowac, ale czułam że muszę.. po prostu tyle emocji wzbudza we mnie te opowiadanie że w końcu się przemoglam.
Życzę Ci dużo weny i jeszcze więcej niesamowitych pomysłów. Dziękuję za Twoją twórczość i postaram się częściej komentować. Choć to idzie mi beznadziejnie.. Hehe;)
Powodzenia;) Dona
Nie masz racji, komentowanie wychodzi Ci bardzo dobrze. Dlatego że piszesz, co myślisz. A to jest dla autora najważniejsze. Nie jakieś poukładane formułki, ale szczera opinia.
UsuńWiadomo, że skoro to SasuNaru, oni i tak będą razem, ale niech się Sasuke pomęczy. I w sumie to nie ma prawa robić scen zazdrości Naruto. Sam, kiedy po tych odrzuconych "zaręczynach" nie zrobił nic, może jedynie dostać nauczkę:)
Coś tak czułam, że mimo tego że Naruto nie myślał nawet o Sasuke, to tak naprawdę zauważył, że Sasuke powinien przyjść do niego pogadać. I oczywiście zrozumiał to po swojemu, że Sasuke nie zależy. A przecież zależy. To wszystko wina tej uchihowskiej dumy.
OdpowiedzUsuńOj, Naruciak nam narzeka na charakterek Sasuke. A kiedyś kochał go takim jakim jest. Chyba wychodzi mu brak uwagi i ciepła. Jednak nie może żyć bez tego. Muszą sobie częściej mówić „Kocham Cię”, bo jeden raz to widocznie za mało.
Gaara?! No niby coś kręcił, ale nigdy bym się nie spodziewała, że… Ja cię kręcę, wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego w tym opowiadaniu. Gaara zaskoczył mnie. Ale bardzo się cieszę, że uszanował to, że Naruto kocha kogoś innego i nawet nie próbował tego zmienić. Od teraz bardziej go lubię i szanuję.
„Nie mógłby zrobić tego Sakurze.” – przez to zdanie dziwnie się poczułam. Dla mnie zabrzmiało to tak, że jeżeli ma wybierać między dwoma opcjami: uciec czy pogodzić się z Sasuke, to wybierze powrót do Sasuke tylko dlatego, aby dalej nie krzywdzić Sakury. Więc nie wróci ze względu na miłość, tęsknotę czy chęć przebaczenia, tylko ze względu na przyjaciółkę. A to mi się szczerze nie podoba. Już wolałabym, aby nie wracał do Sasuke niż jakby miał to robić z przymusu.
Jestem pełna podziwu dla Sakury. Dojrzała. Kiedyś, gdyby była by w takiej sytuacji, załamała by się. A teraz? Myśli trzeźwo i próbuje jako tako się trzymać. Z każdym rozdziałem coraz bardziej ją lubię.
Jaka zgodność z planami Shikamaru i Sakury. Dogadali się, czy co? Pomysł świetny tylko mogą być dwa skutki tego: albo zrozumieją, że jednak to nie to co by chcieli (i tutaj żyliby wszyscy długo i szczęśliwie także czytelnicy) albo poczują coś aż za bardzo (i wtedy naprawdę może się zacząć ta piąta wielka wojna). Moje serce podpowiada jednak, że będzie to ta pierwsza opcja. W końcu to opowiadanie jest SasuNaru. Byle tylko, gdy będą się żegnali, nie widział ich Sasuke, bo tak to wszystko się zawali.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Duuużo weny
Juliet
Kurczę, przez pewien czas podejrzewałam, że Gaara mógł czuć coś do Naruto, ale później stwierdziłam, że no jednak nie. A tu niespodzianka. Naruto to jednak ma powodzenie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Sakura pogadała z Hideakim, ten wyjazd to bardzo dobry pomysł. Trochę się boję jednak tego pożegnania Naruto z Hideakim.
A z Shikamaru to naprawdę świetny przyjaciel, dobrze że Naruto miał z kim porozmawiać tak od serca.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, dobrze że Hideaki wybiera Sakure to ją kocha i chce wszystko naprawić... cóż Naruto jak zawsze nieomylny no szkoda, że nie wymienił Kiby czy Saia ale tak właśnie się dowiedział że Gaara był w nim zakochany... Naruto to przyciąga ludzi... a Sasuke to powinien naprawdę wziąść się do roboty i pokazać, że Naruto jest wszystkim dla niego i należy trzymać się od niego z daleka... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM