Tego
ranka Naruto wstał wcześniej niż Sasuke. Poszedł do kuchni, napił się kawy, a gdy
wrócił do sypialni, chcąc go obudzić, zauważył, że kołdra leży na podłodze, a
on sam nie jest niczym przykryty.
Uśmiechnął
się, narzucił na niego kołdrę, a po chwili sam się pod nią wślizgnął.
Objął
Sasuke i przesunął nosem po jego karku, budząc go tym samym.
–
Zaspałem? – Sasuke przewrócił się na drugi bok, patrząc na niego niezbyt
jeszcze przytomnym wzrokiem.
–
Nie. Masz trening dopiero w południe – przypomniał mu Naruto. – Wstałem wcześniej,
bo musze iść do szpitala, zobaczyć co z Hideakim.
–
Możesz w końcu dać sobie z nim spokój? – zirytował się Sasuke, w jednej chwili
zyskując całkowitą przytomność.
Naruto
pokręcił przecząco głową i przysunął się bliżej. Dotknął stopą jego stopy.
–
Jesteś taki zimny – wymamrotał.
–
Nie zimny, tylko przewidujący. Nie chcę więcej słyszeć o…
–
Chodziło mi o temperaturę twojego ciała. Czuję się, jakbym przytulał kostkę
lodu.
Sasuke
przez chwilę wydawał się zdezorientowany, ale po chwili uniósł lekko kąciki
ust. Lubił takie poranki z Naruto. Przewrócił się tak, że teraz praktycznie na
nim leżał.
–
To może mnie rozgrzejesz? – mruknął, całując go i przesuwając ręką po jego boku
aż do ud.
–
Nie, draniu, musze iść. Ale przed wyjściem mogę ci rozpalić w kominku i
przykryć kocykiem.
Sasuke
prychnął. Miał gdzieś kominek i kocyk.
–
Pamiętasz, co wczoraj mówił Kakashi? W każdej chwili mogą mnie wyrzucić z
wioski. Wtedy długo mnie nie zobaczysz…
–
Głupi jesteś! – Naruto nagle spoważniał.
– Nawet tak nie mów! Nigdy na to nie pozwolę!
–
A jeżeli tak właśnie zadecydują?
–
Nie zadecydują. A jeżeli tak… – Naruto spojrzał na niego z desperacją w oczach.
– Sasuke, obiecaj mi, że nigdzie beze mnie nie pójdziesz. Nie zostawię cię
samego.
–
Eh, Naruto, ty idioto. – Sasuke przyciągnął go mocniej i znów pocałował. –
Nigdzie się nie wybieram.
–
Ale Kakashi-sensei wczoraj powiedział…
–
Młotku, powiedział, że mógłby. A nie że tak będzie. – Sasuke westchnął. Czy on
zawsze musiał tyle gadać?
–
Co zrobisz? – Naruto nie ustępował. Zrzucił z siebie Sasuke i usiadł. To był
poważny temat. – Zamierzasz okazać skruchę i przeprosić?
–
A ty schyliłbyś głowę przed kimś, kto wymordował całą twoją rodzinę? – zapytał
ironicznie Sasuke.
Naruto
zamyślił się. Przypomniano mu się, jak dał się upokarzać prosząc o łaskę dla
Sasuke. Dał się bić ile trzeba, a nie cofnął zdania. Tylko teraz ta sytuacja
była zupełnie inna. To nie był on, a Sasuke. I walczył w swojej własnej
obronie. Nie okaże skruchy. Nie Starszyźnie.
–
Sasuke… Mogę iść na to spotkanie Rady z tobą? – zapytał, mocno ściskając jego
rękę. – To w razie jakby coś poszło nie tak…
–
Nie, Naruto. Załatwię to sam.
*
Gaara
myślał całą noc o tym, co powinien zrobić. Ciągle w głowie miał słowa Kankuro. Nie
chciał, żeby Sakurę spotkały jakieś przykrości. Na początku zakładał, że trzeba
małymi kroczkami, powoli, ale nad ranem doszedł do wniosku, że te kroczki może
jednak powinny być trochę większe?
Nigdy,
praktycznie nigdy, nie kupował nikomu kwiatów, więc gdy wszedł do kwiaciarni
poczuł się dziwnie. Przez chwilę rozglądał się. Jego uwagę od razu przykuły
kaktusy, bardzo ładne, ale to chyba nie o takie coś chodziło. Podszedł do lady,
za którą stała młoda sprzedawczyni. Zastanawiał się, czy to na pewno dobry
pomysł. Może Sakura wcale nie chciała kwiatów? Nie, na pewno chciała.
–
W czymś pomóc? – zapytała sprzedawczyni i uśmiechnęła się do niego. – Mamy duży
wybór.
Gara
poczuł się trochę nieswojo, wiec chwycił pierwszą lepszą wiązankę z brzegu.
–
Chce to kupić.
–
Kazekage-sama – sprzedawczyni wydawał się zaniepokojona. – Ktoś umarł? Nic nie
słyszałam, a to pewnie musi być ktoś ważny, skoro idzie pan na pogrzeb?
Gaara
spojrzał zdziwiony najpierw na nią, a potem na bukiet, który trzymał w ręku. To
była wiązanka kwiatów cmentarnych, w dodatku przyozdobiona odpowiednią wstążką.
–
Nie, nikt.
Odłożył
kwiaty z powrotem. To nie był dobry znak, skoro już na początku popełnił taką
gafę.
–
To może ja pomogę. Z jakiej okazji ma to być bukiet? Urodzinowy, ślubny,
oficjalny…
–
Bez okazji. Po prostu ma być ładny – uciął Gaara.
Sprzedawczyni
kiwnęła głową. Klientem był nie byle kto, tylko przywódca ich wioski, więc chciała się postarać. Zaczęła
wybierać kwiaty. Różne, ale takie, które pasowały do siebie, tworząc harmonię. Lilie,
róże i jeszcze jako dodatek mniejsze kwiatki. Delikatny, pastelowy fiolet, róż
i biel. Na koniec trochę zieleni. W końcu, zadowolona ze swojego dzieła, podała
wiązankę Gaarze.
–
Mam nadzieję, że się podoba, Kazekage–sama.
Gaara
spojrzał na bukiet. Pasował do Sakury.
–
Tak, dziękuję.
*
Sakura, która właśnie wróciła ze
szpitala, usiadła zmęczona na kanapie. Zrezygnowała póki co z laboratorium.
Wiązało się z tym za dużo wspomnień, a poza tym lekarz prowadzący ciążę
kategorycznie jej tego zabronił.
Wróciła
więc do leczenia. Praca była wymagająca, ale zajmowała jej myśli.
Miała
ochotę się położyć i odpocząć, ale wtedy usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiona,
wstała i poszła otworzyć. Nikogo się o tej porze nie spodziewała. Gaara zwykle
przychodził później.
Jednak
to był on. I trzymał w ręce bukiet kwiatów.
–
Mogę wejść? – zapytał.
Sakura
przez chwilę patrzyła na niego zdezorientowana. Nigdy nie przynosił jej
kwiatów. Nigdy też nie wchodził do mieszkania, zawsze czekał na zewnątrz. Po
chwili gdy zdała sobie sprawę, że tylko stoi i się gapi, wpuściła go do środka.
–
Ja… – Gaara nie bardzo wiedział. co powiedzieć w takiej sytuacji, ale fakt, że
zauważył na stole jakieś kwiaty, był potwierdzeniem, że Sakura je lubi. – To
dla ciebie. Przechodziłem obok kwiaciarni i miałem nadzieję, że ci się spodobają.
Sakura
kiwnęła głową i przyjęła z jego rąk bukiet. Rozejrzała się za jakimś wazonem,
po czym nalała wody i włożyła do niego kwiaty.
–
Napijesz się czegoś? – zapytała, od razu wstawiając czajnik. Czuła, że Gaara
chciał porozmawiać. A ona nie chciała mu tego utrudniać.
Gaara
najchętniej napiłby się w tym momencie sake, dla dodania sobie pewności, ale
nie mógł tego zaproponować. Poza tym Sakura nie mogła pić. No i jeszcze fakt,
że to przez sake wydarzyło się to, co się wydarzyło.
–
Napiję się herbaty, dziękuję.
Kiedy
Sakura postawiła dwa parujące kubki na stole i usiadła naprzeciwko, Gaara nadal
milczał. W końcu uznał, że musi zacząć od niezbyt przyjemnego tematu. Jednak powinna
o tym wiedzieć.
–
Dostałem dzisiaj rano wieści z Konohy. Hideaki się obudził.
–
Cieszę się – powiedziała Sakura, dmuchając na gorącą herbatę, żeby wziąć po
chwili jej łyk.
Na
wspomnienie Hideakiego popatrzyła na kwiaty stojące na stole. Były od niego.
Przyniósł je wtedy, gdy powiedział, że chce zacząć od początku i się jej oświadczył.
Do tej pory, mimo że już dawno zwiędły, nie miała serca ich wyrzucić.
–
Mam nadzieję, że to mu da do myślenia i dla swojego dobra będzie się trzymał z
daleka od Naruto i Sasuke.
–
Obudził się, ale ma amnezję. Nie pamięta ostatnich dwóch i pół roku –
dopowiedział Gaara. – Czyli uściślając nie pamięta ani Naruto, ani ciebie.
Sakura
spojrzała na niego, a jej oczy rozszerzyły się w lekkim szoku. Hideaki stracił
pamięć? Nie pamiętał nic od tak długiego czasu? Mimo że miał w Wiosce Liścia
najlepszą opiekę medyczną, bo przecież na miejscu była Tsunade, genjutsu Sasuke
wywołało aż takie szkody?
–
Jakie są rokowania? Ma szansę odzyskać wspomnienia? – zapytała, próbując być
rzeczowa, w końcu była medycznym ninja, jednak tak naprawdę bardzo zabolało to,
że jej nie pamięta.
–
Nie wiem, ale dzisiaj mam telekonferencję z Hokage. Jeżeli chcesz, możesz przy
tym być – zaproponował. – Przynajmniej przy części dotyczącej Hideakiego.
–
A ta druga część… Chodzi o Sasuke, prawda? – zapytała.
W
sumie to pytanie było niepotrzebne. I tak wiedziała. Skoro Hideaki stracił
pamięć, to było pewne, że Sasuke odpowie za to, co mu zrobił. A że był tam
gościem Suny, oba kraje musiały się w tej kwestii porozumieć. Cholera, jak do
tego doszło? Jej dwie miłości, jedna nieodwzajemniona, druga chyba tak, choć
już sama nie była pewna, zaczęły walczyć o jej najlepszego przyjaciela? I to
tak na poważnie, że wplatały się w konflikt międzynarodowy.
–
Co chcesz zrobić? – zapytała, gdy to
wszystko sobie przeanalizowała.. – Wiem,
że to Kakashi-sensei będzie miał ostateczne słowo, ale musi wziąć pod uwagę
stanowisko twoje i Suny.
–
Nie wiem – przyznał Gaara.
Z
pewnym zdziwieniem zauważył też, jak łatwo przychodziła mu rozmowa z Sakura,
jeżeli chodziło o rzeczy nie związane z tym, co się między nimi stało, z tym,
że będą mieć dziecko.
–
Ostatnio rozmawiałem z Naruto na telekonferencji. Widziałem determinację w jego
oczach i głosie, gdy prosił, żeby nie zabierać mu Sasuke – powiedział Gaara. –
Mógłbym ściągnąć tu Sasuke w ramach rekompensaty na jakieś misje, na których na
pewno by się przydał, ale nie chcę tego robić Naruto.
Sakura
spojrzała na niego uważnie. Znów mówił o Naruto. Musiała znów o to zapytać.
–
Zrobiłbyś dla Naruto wszystko, prawda? Nadal go kochasz?
–
Nie – odpowiedział Gaara. Bez zawahania, spokojnie, ale stanowczo. – Ale mimo to i tak zrobiłbym dla niego prawie
wszystko. Gdyby nie on, nie byłbym tym, kim jestem.
Sakura,
słysząc to, mimowolnie uśmiechnęła się lekko. Garra powiedział to bez
zastanowienia i z taką pewnością w głosie... Zupełnie inaczej niż Hideaki,
który, gdy go pytała go o Naruto, ciągle udzielał jakichś wymijających
odpowiedzi lub w ogóle nie chciał na ten temat rozmawiać.
–
Co ty myślisz o tej całej sytuacji? – Zachęcony jej uśmiechem Gaara,
postanowiła ją o to zapytać. W końcu I Sasuke i Hideaki byli jej bliscy. Może
miała na to jakieś inne, bardziej bezstronne spojrzenie?
Sakura
oparła głowę na ręce i znów wpatrzyła się w bukiet zwiędłych kwiatów na stole.
Sasuke i Hideaki – była i obecna – choć jednak utracona – miłość. Obaj byli
zupełnie różni. Kiedy byli w Konoha, usłyszała w końcu o tym zakładzie, że jej
chłopak będzie rzekomo podobny do Sasuke, pokręciła tylko głową. Nie był. Ani z
wyglądu, ani z charakteru. No może tylko wtedy, gdy udawał, chcąc wkurzyć
Naruto. Ale poza tym nie mieli ze sobą nic wspólnego.
Hideaki
– wcześniej kobieciarz, potem, gdy się w końcu otworzył, czuły facet i świetny
przyjaciel. Sasuke – zimny, arogancki, wyniosły, ale też miał w sobie coś, co
do niego przyciągało. Nigdy niczego nie udawał, wszystkich ignorował, wszystko
miał gdzieś. Obu łączyło tylko jedno. Zakochali się w Naruto.
–
Gaara, znam ich obu, ale Sasuke dłużej. Wiesz, jaka jest historia jego klanu,
prawda?
Gaara
kiwnął głową.
–
Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, jak to wszystko na niego wpłynęło. Byłam
tam… Wtedy, gdy walczyli w Dolinie Końca. Widziałam ich twarze, gdy leżeli po
wszystkim obok siebie. I wtedy po raz pierwszy w życiu zobaczyłam, że Sasuke
czegoś żałował. Starał się to ukryć, ale gdy patrzyła na Naruto, widziałam to.
Sakura
zamilkła na chwilę i wzięła łyk letniej już herbaty.
–
On jest teraz dla niego wszystkim. Dlatego tak się wściekł na Hideakiego. To co
zrobił, było okrutne, ale… Bronił czegoś, co jest dla niego jedyną ważną rzeczą
w życiu.
–
Nie sądziłem, że staniesz po jego stronie – Gaara wydawał się być zdziwiony.
– Nie jestem po niczyjej stronie.
Hideaki jest dla mnie bardzo ważny, ale zrobił coś głupiego. Prosiłam,
tłumaczyłam, ostrzegałam, żeby nie wchodził między nich. Nie posłuchał. – Sakura zacisnęła ręce tak mocno, aż
zbielały kostki. – Nie wiem, co się tam stało, ale jestem pewna, że próbował
uwieść Naruto. W końcu to w tym zawsze był specjalistą – powiedziała gorzko.
Gaara pokiwał głową. Tak, znał
reputację Hideakiego. Biegały za nim wszystkie dziewczyny, a zwłaszcza kunoichi
ze szpitala, z którymi pracował. Zwykle był bardzo pewny siebie, ale jak
słyszał, także szarmancki i uwodzicielski. To pewnie dlatego miał na koncie
tyle złamanych serc.
–
Przemyślę to. – Gaara podniósł się z krzesła. Widział, że Sakura jest zmęczona,
wolał, by odpoczęła. – Telekonferencja z Hokage jest wieczorem. Przyjdziesz?
Sakura
chwilę się zastanawiał, ale w końcu pokręciła przecząco głową. Nie była im tam
do niczego potrzebna, a informacje, była tego pewna, i tak Gaara przekaże jej później.
W tym momencie naprawdę chciała odpocząć.
Kiedy
Gaara wyszedł, miała zamiar położyć się od razu spać, ale jej wzrok znów
przykuły kwiaty w wazonie. Podeszła i dotknęła ich. Kilka płatków opadło.
Bukiet stał tu tyle dni, że wyglądał żałośnie.
Oparła
ręce o stół. Hideaki miał amnezję. Nie pamiętał jej. Ona też powinna o nim
zapomnieć. Nie mogła wiecznie myśleć o czymś, co już nie istniało. Tak trzeba
było.
Czując
łzy w oczach, chwyciła zwiędłe kwiaty, a potem wyrzuciła je do kosza.
–
Żegnaj, Hideaki.
Eh, a taka piękna sceneria się zapowiadała. Naruto przychodzi do sypialni, okrywa kołdrą Sasuke, po czym przytula się do niego, ten lekko zaspany budzi się, a Naruto wyjeżdża z Hideakim i czar prysł.
OdpowiedzUsuń„Jesteś taki zimny” – ja to od razu zrozumiałam, że chodzi mu o temperaturę ciała i się zdziwiłam dalszej odpowiedzi Sasuke. Z rana jest mało domyśli, ale nie ma co. Mówi prawdę. Jest zimnym draniem, a w tej chwili był podwójnie, bo i z charakteru i w rzeczywistości.
„To może mnie rozgrzejesz?” – tak, tak, tak. Proszę. Tak dawno tego nie było. A w ogóle te zdanie mi przypomniało o Rywalach. Wciąż czekam na kontynuację tego opowiadania.
„Nie, draniu, musze iść” – znowu :( może moja cierpliwość kiedyś zostanie wysłuchana na przykład podczas nocy poślubnej ;) Bo jeśli tego opisu nie będzie… Nie, nie, nie ma nawet takiej opcji. Ten opis musi być i kropka.
Podoba mi się, że teraz Sasuke będzie stosował takie małe zagrywki, że będzie próbował zatrzymać Naruto tym, że w każdej chwili może zostać wyrzucony z Konohy. Ma na niego haczyk, ale jednak trochę nieprzemyślany, bo teraz Naruto zaczął go dręczyć i zamartwiać się. Sam tego chciał.
Naruto, jakby miał już pójść na tą Radę, a to raczej jest pewne w 1000%, bo nawet jak Sasuke go ze sobą nie zabierze, to i tak sam się tam wedrze, to może przez przypadek pogorszyć sytuację. Lepiej zostawić to w rękach mądrzejszego. Nie żeby Naruto był głupi, nieeee. Trochę się obawiam tego spotkania. Sasuke w sumie jest niewinny, ale jednak skrzywdził kogoś i nawet nie czuje skruchy. Nie przedstawia go to w dobrej mierze. Teraz jak myślę najgorszą karą dla Sasuke byłoby kazanie mu powiedzieć prosto w twarz Hideakiemu „Przepraszam” albo „Żałuję”, choć lepiej nie ryzykować, bo jeszcze by dodał „że tak lekko cię zraniłem”. Wszystkiego można się spodziewać po Uchiha. Choć mam nadzieję, że Sasuke zrozumie kiedyś, że źle postąpił, że był zbytnio impulsywny i jak mówił Kakashi powinien dać mu z pięści i w końcu szczerze przeprosi, że się jednak przełamie i okaże Hideakiemu w jakiś sposób, że żałuje tego czynu. Choć jak teraz tak myślę o charakterze Sasuke, to moja wizja nigdy się nie spełni, jest to niemożliwe. A szkoda, bo z chęcią bym przeczytała jak Sasuke sam przyznaje, że się pomylił.
Nie wierzę, jednak Gaara poszedł kupować kwiaty. No, no, komuś widocznie musi bardzo zależeć, żeby przełamać się. Ale z tą wiązanką pogrzebową przesadził. Uśmiałam się. No trochę okiełznania powinno być. Nie rób już z Kazekage takiego głąba. Na pewno był kiedyś na jakimś pogrzebie i widział co się na grób przynosi. Choć wytłumaczeniem może być, że wybrał kwiaty pierwsze lepsze z brzegu. Jednak patrzy się na to, co chce się kupić. Dobrze, że była jakaś miła sprzedawczyni, która wyprowadziła z błędu Gaarę. Jednak jeśli Gaara zacznie teraz kupować kwiaty, rozniosą się plotki, a w tej chwili one są naprawdę nie potrzebne, zwłaszcza dla Sakury, która i tak ma dostateczny mętlik w głowie. Tak się zastanawiam czy jeśli Sakura nie zaszła by w ciążę, to Gaara i tak by ją odwiedzał i czy potem by była jakaś szansa na związek.
Ten związek będzie taki niewinny i czysty, bo innego nie wyobrażam sobie z Gaarą. Tak samo jak u Hinaty. Dlatego nie mam pojęcia jak w Boruto Naruto związał się z nią. U Naruto zawsze widziałam płomienie i żądze, u Hinaty niczego takiego nie ma, biel i niewinność i nic poza tym.
Kolejny, który nie posiada taktu. Tak samo jak Naruto rano. Co ci wszyscy teraz tak krążą wokół Hideakiego? W sumie jak popatrzeć to teraz jakiekolwiek rozmowy Sasuke i Naruto tyczą się Hideakiego. Z lekka mnie to denerwuje, bo nie ma takiego oddechu od niego. Rozumiem, że to temat nr 1, ale przydałaby się taka chwilowa odskocznia. Na rozdział czy chociaż pół rozdziału.
A jednak Sakura cały czas tęskniła w jakiś to pokrętny, kobiecy sposób za Hideakim. Stara się go odrzucić, ale jej to nie wychodzi jak na razie. Ale, ale, w końcówce rozdziału widać, że postawiła pierwszy krok do wyrzucenia Hideakiego z serca. I mam nadzieję, że się jej to uda, tak samo jak z tymi kwiatami. Raz porządnie i po problemie. Jednak niestety nie ma tak łatwo. Uczucia to nie kwiaty. Życzę jej powodzenia, bo teraz kiedy Hideaki nawet jej nie pamięta, to nie ma sensu nawet się na niego wściekać czy mieć żal do niego. Powiedzmy, że Hideaki jakiego znała, odszedł. On o niej zapomniał, więc i ona powinna jego zapomnieć. Amen. A potem może skupić się na Gaarze :)
UsuńMówiłam, że powoli zaczynam czuć chęć do GaaSaku, ale jednak to nie jest całkiem prawda, patrząc na siebie jak piszę komentarz. Jak komentuję jakąś scenkę o Naruto, Sasuke, ich przyjaciołach czy nawet o Hideakim to piszę bez opamiętania, czasem nawet nie patrząc na klawiaturę i nie myśląc nad słowami, bo one same się układają, palce same przesuwają się po klawiaturze. Ale jednak kiedy mam coś napisać o GaaSaku to automatycznie ręce mi się blokują, umysł nie umie znaleźć słów i w sumie nie wiem co o nich napisać. Tak jakoś mnie nie rajcują. Jest w sumie mi obojętne czy Gaara będzie z Sakurą czy nie. Z drugiej strony chcę szczęścia Sakury, dlatego chcę, aby GaaSaku powstało. Tak, mam pokrętne myślenie.
Duuużo weny
Juliet
Ojj a mógł być taki miły poranek. Nie lubię Naruto w poważnym wydaniu, robi mi się wtedy przykro. Nie chciałabym, żeby musiał znowu tęsknić za Sasuke, żeby znowu coś między nimi stanęło. Mam nadzieję, że tym razem Sasuke się zachowa jak należy i nie zrobi niepotrzebnej burdy. Kara mu się należy, ale nie chciałabym, żeby na niej ucierpiał też Naruto. Trzymam kciuki za Sasuke, żeby jakoś z tego wybrnął.
OdpowiedzUsuńBiedny Gaara, tak się zestresował, że wziął pierwsze lepsze kwiaty z brzegu. Sakura raczej nie byłaby zadowolona z wiązanki pogrzebowej :P na szczęście pani kwiaciarka go uratowała i mimo że nie wiedziała, iż to o Sakurę chodzi, to także uważam że bukiet, który zrobiła bardzo do Sakury pasuje. Spodziewałam się, że Sakura stanie po stronie Sasuke. Prosiła Hideakiego, by nie stawał między nimi, ale nie posłuchał. Sasuke to była miłość Sakury, ale też przyjaciel, więc nic dziwnego, że jest po jego stronie. Cieszę się, że teraz próbuje wyleczyć się z Hideakiego, wyrzucenie kwiatów od niego to bardzo dobry krok. Potrzeba jej jeszcze trochę czasu, ale Sakura jest naprawdę silną babką i da radę.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo rozbawiła mnie ta scena z Gaarą w kwiaciarni i akurat bierze wiązankę pogrzebową, ale nie ma co się dziwić jest nieporadny w tych sprawach, całe dzieciństwo cierpiał nie zaznał żadnych cieplejszych uczuć, jedynie to rodzeństwo miał, ale i oni się go bali, a potem... pojawił się Naruto w jego życiu i tak Gaara zmienił się, zaczął zdobywać powoli zaufanie ludzi, aż stał się Kage... ten gest Sakury z wyrzuceniem kwiatów od Hideakiego, to tak jakby zamknęła przeszłość za sobą, nadmienie że poranek był miły, ale Naruto musiałeś go zepsuć...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM