Gaara
siedział przy biurku w gabinecie i nerwowo stukał o nie palcami. Nie miał
pojęcia, co robić. Wtedy, gdy Sakura na jego prośbę, żeby z nim zostali, odpowiedziała,
że nie wie i musi to przemyśleć, uszanował jej decyzję.
To
nie było łatwe dla nich obojga, chciał dać jej czas. Tyko nie wiedział, co
będzie potem. Nikt z nim wcześniej na ten temat nie rozmawiał, dlatego Gaara
nie rozumiał kobiet i całe życie był sam.
–
Kazekage, przybyła panienka Temari – poinformował jeden ze starszych strażników
wioski.
–
Pani! – warknęła Temari, wchodząc do środka. – Jestem mężatką!
–
Tak, proszę mi wybaczyć. – Mężczyzna kiwnął głową. – Przepraszam, panienko –
dodał i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
–
Daj spokój. – Gaara uśmiechnął się lekko widząc jej irytację. – Trudno im się przyzwyczaić,
znają cię od dziecka.
–
Ciebie też, a jednak tytułują cię Kazekage – prychnęła Temari i usiadła
naprzeciwko niego.
Rozejrzała
się po gabinecie. Czuła, że coś się zmieniło, mimo że wszystko na pozór wyglądało
tak samo. Może to ten nowy kaktus, który stał w oknie? Może zasłony były jakieś
inne? A może to jej brat? Wydawał się jakiś dziwny.
–
Co cię tu sprowadza? – zapytała Gaara.
Był
szczerze zdumiony, gdy kilka dni temu dostał informację, że się tu wybiera. Czy
nie powinna być teraz, zwłaszcza teraz, z mężem?
–
Musze zrobić sobie wakacje od Shikamaru? Wiesz, co ja musze znosić? Obchodzi
się ze mną jak z jajkiem. Niby taki geniusz, a idiocieje na wzmiankę o ciąży… I
w ogóle co tu tak duszno?
Zdjęła
z pleców wachlarz i machnęła nim tak intensywnie, że wszystkie papiery z biurka
i rzeczy z szafek pospadały.
–
On z tobą też chyba nie ma lekko – mruknął Gaara, którego siła wiatru pchnęła
na ścianę.
–
Coś mówiłeś? Jestem w ciąży! Masz mnie traktować z szacunkiem!
Gaara
pokręcił głową. Raz Temari narzekała na to, że Shikamaru obchodzi się z nią jak
z jajkiem, a zaraz potem wypominała, że jest w ciąży. Czy kobiety nie mogłyby
być mniej skomplikowane?
Teraz,
patrząc na Temari i jej zmienne nastroje, coś mu przyszło do głowy. Bo w końcu
kogo miałby zapytać jak nie ją? Była jego siostrą.
–
Chciałbym coś wiedzieć.
Westchnął,
bo to był dla niego naprawdę trudny temat, ale w końcu się zdecydował. I tak w
końcu wszyscy się dowiedzą.
–
Jesteś jedyną kobietą, z którą mogę na ten temat porozmawiać, nie znam za
bardzo innych.
–
To może powinieneś poznać? – Temari zastanowiła się. – Jesteś Kazekage, na
pewno dużo z nich się zainteresuje.
–
Nie, nie o to chodzi. – Gaara odetchnął ciężko. – Sakura jest w ciąży i…
–
Co?! – Oczy Temari rozszerzyły się ze zdumienia. – Czekaj… Jak to w ciąży? To
dlaczego wysłałeś Hideakiego do Konohy?
–
Nigdzie go nie wysyłałem. Sam mnie o to poprosił… – Gaara zastanawiał się, jak
to powiedzieć. – Oni się rozstali. A
Sakura… To ja będę ojcem.
–
Że co?! – krzyknęła Temari, nie wierząc w to, co słyszy. – Ale… Jak to? Przecież…
Żartujesz prawda? Kpisz sobie ze mnie?! – Temari miała ochotę walnąć go
wachlarzem.
–
Wiesz, że ja nigdy nie żartuję – odpowiedział spokojnie Gaara, powstrzymując
piaskiem zapędy swojej siostry.
–
No to… Ale jak? Jeszcze niedawno byli razem w Konoha. Ty się raczej nie nadajesz na podrywacza czyichś
dziewczyn, więc naprawdę pytam jak? Mów, bo i tak się dowiem!
–
Temari, niektórych tematów lepiej nie poruszać. – Gaara oparł się o stół i
splótł palce. – Po prostu powiedz mi, co w takiej sytuacji robić.
–
Prosisz mnie o radę?
Wyraz
twarzy Temari diametralnie się zmienił. O tak! W momencie, gdy wszyscy zostali
złapani w Nieskończone Tsukuyomi, właśnie o tym śniła. Każdy wówczas chciał
znać jej danie, prosił o pomoc w wyborze, mówił, że jest niezbędna. A teraz to
się ziściło!
–
Nadal będę musiała dojść z tym do porządku dziennego, ale mów, co chcesz
wiedzieć? Na pewno to ja najlepiej ci doradzę.
*
Naruto
siedział w szpitalnej poczekalni i gniótł w rękach łodygę słonecznika.
Odkąd
Hideaki tu trafił, medycy ciągle się nim
zajmowali i nie pozwalali wejść nikomu
innemu. Nadal był nieprzytomny. Naruto słyszał, co mówią w międzyczasie. Jego
puls słabł, a powieki nie reagowały na żadne bodźce. Niech to szlag, dlaczego do tego doszło? Dlaczego
Sasuke zrobił coś takiego? Owszem, mógł być zazdrosny, ale…
–
Trzeba wezwać panią Tsunade – usłyszał głos jakiegoś starszego lekarza. – Uszkodzenia
są bardzo poważne.
–
Jest aż tak źle?
–
Niestety. Stan jest krytyczny.
Naruto
jeszcze bardziej zacisnął palce na łodydze.
Kiedy
Tsunade przybyła o szpitala, rozgoniła wszystkich i weszła do środka pokoju, w
którym leżał Hideaki. Już wcześniej na korytarzu powiedziano jej, co się stało
i jakie są przypuszczenia. Najprawdopodobniej bardzo silne genjutsu, które
mogło uszkodzić mózg.
Tsunade
od razu przyłożyła Hideakiemu rękę do czoła i wysłała charkę w głąb ciała. Po
chwili, gdy ją odsunęła, westchnęła ciężko. Wiedziała, co to jest i dlaczego
nikt sobie z tym nie poradził. Objawy były identyczne jak te Kakashiego po
walce z Itachim Uchihą. Genjutsu. Bardzo silne, wpływające na psychikę
genjutsu, które tylko ktoś z Sharinganem mógł wykonać. Tylko nie wiedziała jeszcze
jakiego typu
–
Naruto – wyszła na korytarz. – Gdzie jest Sasuke?
–
Nie wiem – Naruto pokręcił głową. – Pokłóciliśmy się i gdzieś zniknął.
Spuścił
głowę. Tak, pokłócili się naprawdę na poważnie. Zazdrość zazdrością, ale Sasuke
z tej wściekłości zrobił Hideakiemu dużą krzywdę. Stan krytyczny… Dlaczego, no
dlaczego zamiast porozmawiać, zaatakował od razu potężną techniką? Omal go nie
zabił.
–
Lepiej go znajdź. Bo ma naprawdę bardzo poważne kłopoty.
Naruto
skinął głową.
–
Zostawię tylko Hideakiemu kwiatka.
*
Sasuke,
odkąd Naruto zabrał Hideakiego do szpitala, poszedł do lasu wyładować się. Miał
nadzieję, że gdy wróci, zastanie go tu. Niestety. Dlatego teraz snuł się po
domu i rozmyślał.
Fakt,
poniosło go. Zareagował zbyt impulsywnie, zaatakował tak, jakby chciał
zniszczyć wroga. Niby było powiedzenie, że w miłości i na wojnie wszystkie
chwyty dozwolone, ale złamał zasady narzucone mu przez wioskę.
Był
świadomy, że w końcu się dowiedzą i po niego przyjdą, dlatego usiadł na
werandzie. Tym razem też, jak wtedy na placu Głównej Siedziby Wioski, nie
zamierzał stawiać oporu.
Kuramek,
który najwyraźniej wyczuł jego nastrój, podszedł i położył mu łeb na kolanach.
–
Czego chcesz, poczwaro? – mruknął Sasuke, nie patrząc jednak na niego, a na
zachodzące słońce.
Czy
żałował tego, co zrobił? W pewnym sensie tak, bo Naruto naprawdę się na niego
wściekł. Zanim podniósł bezwładne ciało Hideakiego, wyrzucił mu, że jest
bezlitosnym draniem i że mogli po prostu porozmawiać.
Porozmawiać.
Nigdy nie rozmawiali. Zwykle bez słów obijali sobie gęby i to rozładowywało wszelkie
napięcia. Ale to wychodziło zawsze tylko między nimi. Nigdy nie było jakiejś
trzeciej osoby.
Hideaki
za dużo namieszał w ich życiu. I, czego Sasuke aż do dzisiejszego dnia nie
chciał przyznać nawet sam przed sobą, był zagrożeniem. Pierwszym realnym
zagrożeniem dla ich związku. Musiał jakoś zareagować.
Poczuł
liźnięcie ręki i spojrzał w dół.
–
No czego? Naruto nie ma, jest w szpitalu z tym… – zamilkł i prychnął. – Idź sobie,
jesteś irytujący.
Położył
się na deskach werandy. Przypomniał sobie dzień, w który go po wojnie
ułaskawili. Podpisał wtedy oświadczenie o nieużywaniu technik ocznych przeciw
mieszkańcom wioski. Musiał się zgodzić, nie miał wyjścia. Chociaż na takim
Kibie chętnie by ją zastosował między innymi za to za to, że wcisnął mu
poczwarę. Mieszkańcy wioski… Jakby oni byli… Zaraz! Wioski! Mieszkańcy wioski!
Dlaczego ona na to nie wpadł wcześniej?
–
Sasuke Uchiha? – usłyszał i zobaczył przed sobą trzech ANBU. – Pójdzie pan z
nami.
–
Nie.
Dalej się zastanawiam czy Sakura i Gaara zdecydują się być razem by dać dziecku rodzine. I jakie będą podjęte decyzje.
OdpowiedzUsuńNaruto jak zawsze ma stresujące sytuacje. Hideaki w szpitalu w stanie krytycznym ,a Sasuke ma poważne kłopoty.
"Mieszkańcy wioski… Jakby oni byli… Zaraz! Wioski! Mieszkańcy wioski! Dlaczego ona na to nie wpadł wcześniej?" Właśnie czy w tej sytuacji Hideaki jest jej mieszkańcem czy nie. Co będzie w takim razie grozić Sasuke i czy wogóle coś mu grozi.
PS szkoda ,że nie będzie rozdziałów ze ślubem na wattpadzie, aż zrzera mnie ciekawość.
Pozdrawiam i życzę weny ☺️
Trzeba było komentować, to byś wiedziała.
UsuńNo cóż trzeba obejść się smakiem.
UsuńI nie bądź taka wredna o tych komentarzach bo ja akurat twój blog znalazłam 2 miesiące temu więc jak miałam komentować.
Mówi się trudno i żyje się dalej.
Pozdrawiam
I weny 🙂
Jak miałaś komentować? Tak jak każdy inny, zwykle przy pomocy klawiatury. Ktoś Ci wyłączył taką opcję?
UsuńPrzeczytałaś wszystkie rozdziały zanim dotarłaś tu, widziałaś informację.
Więc ja nie odpowiadam za to, że Ci się nie chciało.
„Przepraszam, panienko” – hahaha, mówi jedno, a robi drugie. Uwielbiam takie coś.
OdpowiedzUsuńCzyżby Gaara też zaczął hodować kaktusy? Hmm… ciekawe po kim to ma? :) Ale w sumie kaktusy jako rośliny, które nie wymagają jakieś większej opieki, są idealne dla ludzi, którzy zbytnio nie mają czasu się tym zajmować. Na pewno potrzebują mniej uwagi niż na przykład takie pomidory. Oj, tak. Pomidory potrzebują dużo uwagi.
Ja to jestem zdumiona, że Shikamaru pozwolił Temari udać się do Suny. Kobieta w ciąży nie powinna przecież wędrować tak daleko, to zbyt wyczerpujące. Shikamaru powinien ją jakoś zatrzymać, a jak bardzo chciała odwiedzić brata, to mógł wysłać specjalne pismo do Kazekage o natychmiastowy przyjazd bez mowy o niewykonaniu tego. Oczywiście wszystko mówię z humorem. Po prostu Shikamaru przesadza. Zachowuje się jakby Temari miała nagle rodzić. Niech zluzuje. Dopiero to pierwszy trymestr (tak myślę, chyba, że coś pomyliłam), co to będzie jak będzie w trzecim? Istna parodia. Ale przynajmniej wtedy będzie słuszna jego opieka.
Na szczęście mnie jeszcze ominęło spotkanie się z kobietą w ciąży, ale po tym co czytam w opowiadaniach czy oglądam w filmach, czy gdziekolwiek to występuje, mam nadzieję, że wcześnie ten zaszczyt mnie nie spotka. Im później tym lepiej. Męcz się potem z tą kobietą, nie wiadomo co ona chce. Kobieta w ciąży to hipokrytka. Mniejsza lub większa, ale zawsze hipokryzje ma.
No to teraz skoro Temari wszystko wie, wróci do Konohy i wszyscy się dowiedzą. Dokładnie wszyscy. Naruto też, no i Hideaki (jeżeli przeżyje do tego czasu). Może wtedy Naruto wybaczy sobie, bo w końcu Sakura może być naprawdę szczęśliwa. Jak to mówią: do trzech razy sztuka. Teraz musi się udać. Zaczną może nie tak jak powinni, bo od dziecka, ale przynajmniej będą oryginalni.
Jaka Temari zadowolona. W końcu zapytali ją o zdanie. Jej marzenie się spełniło. Tylko o co chce się spytać Gaara? Raczej coś związanego z Sakurą, bo wiadomo, że Gaara nie ma żadnych doświadczeń związanych ze związkami i innymi takimi rzeczami.
Ten słonecznik prześladuje mnie od dwóch dni. Wszędzie słoneczniki. Nawet wczoraj szłam przez działki, patrzę, a tam słonecznik. Ale to nic dziwnego, w końcu rosną tam różne kwiaty. Jednak jak teraz widzę słoneczniki, to kojarzą mi się one z HideNaru, a ja powiedziałam sobie, że wyrzucam z głowy ten paring, bo jest toksyczny i źle oddziałowuje na SasuNaru. Naruto dał Hideakiemu kwiatka, słonecznik. Kupił czy to jest ten sam co dostał? Myślę, że ten sam. A więc trochę to tak wyglądał, jakby zwracał mu ten kwiatek i metaforycznie nie przyjmuje jego zalotów. Wiem, że to Naruto i na pewno chciał po prostu dać kwiatka Hideakiemu, ale ja mam troszkę bardziej rozbudowany mózg od Naruto i myślę bardziej horyzontalnie. I dlatego w jednym geście, widzę tysiąc innych. Chyba za bardzo komplikuje sobie życie.
Tsunade wkracza do akcji. Wynik w takim razie jest przesądzony. Hideaki wyzdrowieje i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Koniec. Eh… gdyby było tak pięknie. Naruto pokłócił się z Sasuke. Należało mu się. Naruto ma rację. Zazdrość zazdrością, ale trzeba znać granice. Sasuke bardzo mocno ją przekroczył. Może oprzytomnieje. Trochę zaufania do Naruto. Sasuke musi wierzyć, że Naruto go nie zostawi, bo przecież tak nie zrobi. Nie po tym co się stało i ile dla siebie znaczą. Widać, że Naruto powoli rozumie czym jest rozmowa i po co ona istnieje. Jak widać dla Sasuke to za trudne, aby od razu tą sztukę opanować. Wreszcie geniusz Uchiha ma trudności z najprostszą rzeczą. Sasuke musi nauczyć się rozmawiać i to czym prędzej, bo drugiego genjutsu Hideaki może nie przeżyć.
Poczwara <3 Ubóstwiam tą postać. Jej zachowanie mnie rozczula. I ten gest Sasuke. Zrezygnowanie, oddanie się karze. Przynajmniej wie, że popełnił błąd. Nawet tego żałował, ale tylko dlatego, że Naruto był na niego wściekły. Pewnie, jakby Naruto to nie ruszyło, a on zabiłby Hideakiego, to nie czuł by wyrzutów, ale że Naruto wkurzył się, to już jest to inna sprawa. Zachowanie Sasuke rozczuliło mnie.
OdpowiedzUsuńCo do Hideakiego, że jest zagrożeniem dla SasuNaru to w stu procentach popieram. Tylko na serio Sasuke mógł, no nie wiem, jak już nawet nie porozmawiać, to chociaż przyłożyć mu mocnego sierpowego. No cokolwiek, a nie od razu z grubszej rury. To nie jest Naruto, który uciekł by z tej techniki. To jest zwykły shinobi. Przeholował Sasuke. Jeszcze przyjdzie co do czego, że będzie musiał przeprosić Hideakiego. Oj, już czuję ten bijący blask od dumy Uchihy. Raczej nigdy na to się nie zdobędzie.
W końcu Sasuke wpadł na moje myśli. Hideaki jest obcy. On tylko chwilowo przesiaduje w Konoha. Jedynie może dostać za to, że napadł na gościa. Ale nie złamał przysięgi. Uchiha uratowany. Przynajmniej przed straszniejszą karą.
„Nie” – jak zwykle lakoniczna wypowiedź Sasuke. Mógł coś jeszcze dodać. Ale ważniejsze, to „nie” zdecydowanie mi się podobało. Nawet zmazało wspomnienie od tego ostatniego „nie” co wtedy serce przepołowiło się na pół. Ale to „nie” kocham. Niech Sasuke walczy o swoje racje (oczywiście rozmową, bo atakowanie ANBU nie jest dobrym pomysłem).
Nawiedziła mnie wizja: znowu Sasuke ma być zabrany, znowu Naruto się pojawia (w końcu pobiegł do niego), ludzie na pewno na ulicy będą się zatrzymywać, aby popatrzeć – tak jak wtedy, kiedy sfałszował zwoje. Ale teraz będzie lepiej, bo po pierwsze Sasuke nie podda się, a po drugie jakby nie patrzeć jest niewinny, nie złamał obietnicy. Będzie się działo.
Duuużo weny
Juliet
PS. Znowu zaczęłam się rozpisywać w tych komentarzach, bo nie wchodzą mi do jednego. Za bardzo się ekscytuję tym opowiadaniem.
W zasadzie kaktusy to dość typowa jak na klimat Suny roślina, więc się nie dziwi że ją ma. Kurczę, może zrobić, że to Gaara dał Naruto pierwszego kaktusa? Po tej pierwszej walce, w której Naruto go ogarnął, albo po tym, gdy uratował mu życie? Zobaczę.
UsuńFajnie jest czasami przedstawić takiego Shikamaru. Ale to też wina jego genialnego umysłu. bo przez to za duzo myśli i idiocieje :D
Temari nie wie wszystkiego. Nie wie, dlaczego Hideaki wrócił i dla kogo. Ale fakt, jeżeli chodzi o resztę, ona raczej języka za zębami nie będzie potrafiła trzymać.
Słonecznik jest ten sam, ale dał go mu, żeby jak się obudzi, po prostu wiedzial, że u niego był i że o nim pamięta.
Sasuke wie, że nie może uciec od odpowiedzialności. Gdyby to zrobił, musiałby zostawić wioskę i Naruto. Nie chce niszczyć tego co ma i dlatego właśnie będąc wściekły, zaatakował Hideakiego, gdy on pocałował Naruto. Sasuke nigdy nie był jakoś specjalnie cierpliwy.
„Nie” to jak „Hn” (zapominam o stosowaniu tego) to wizytówka Sasuke. Ciekawy kontrast z tymi kwiecistymi przemowami, jakie Naruto fundował swoim wrogom, zwłaszcza Nagato.
Ależ rozpisuj się jak tylko chcesz, uwielbiam Twoje długie komentarze:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem.
UsuńWięc, na Wattpad nie ma części rozdziałów??? Ale przeczytałam informację, więc wiem, że to głownie wina stronki. No nic, znowu przez chwilę sobie tutaj pobędę.
OdpowiedzUsuńSasuke faktycznie trochę przesadził. Nie to, że szkoda mi Hideakiego, bo przesadził, ale z jego powodu Sasuke może mieć spore problemy. Chociaż chyba znalazł lukę? Teraz tylko pytanie, czy tę lukę mu zaakceptują. Naruto... Cóż, mogę zrozumieć, jego zmartwienie, ale sam powinien być bardziej stanowczy. Rozumiem, że dalej mógł coś czuć do Hideakiego, ale skoro jednak jest z Sasuke i się zaręczyli, to powinien ukrócić zachowanie Hideakiego.
A Temari to taka stereotypowa kobieta w ciąży xd Coś jej tylko nie podpasuje i już się wścieka, nawet jeśli nie zgadza się to z tym, co mówiła wcześniej.
Och, poza tym mam nadzieję, że między Sakurą, a Naruto wszystko będzie w porządku. Jakby nie było, nie była to do końca jego wina, a przynajmniej nie cała.
Na całe szczęście Sasuke nie zabił Hideakiego, chociaż i tak wpakował się już w niezłe tarapaty. Fakt faktem Hideaki nie jest mieszkańcem Konohy, ale jest jej gościem. Sasuke znalazł kruczek w prawie, ale wątpię, żeby Kakashi wziął to pod uwagę, zwłaszcza po tych ostatnich bójkach między nim a Hideakim.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o tak kobiety zmienne są, ale czy Shikamaru przypadkiem nie ruszył śladem Temari przecież jest w ciąży... i ta reakcja jej że Gaara będzie ojcem cudownie... co teraz z Sasuke? no właśnie Hideaki nie jest mieszkańcem (ale mam nadzieję że nic mu nie będzie)
weny i pomysłów życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM