Następnego
dni Naruto już z samego rana był pod gabinetem Hokage i na niego czatował.
Musiał zobaczyć się z Sasuke. Musiał się upewnić, że nic mu nie jest. I że nic
mu nie będzie!
Dzisiaj
w nocy miał koszmary. Śniło mu się poprzednie aresztowanie Sasuke na placu, a
potem pożar i jego bezwładne ciało. Tym razem nie zamierzał ryzykować, musiał wiedzieć,
gdzie on jest i co się z nim dzieje.
–
Kakashi-sensei, spóźniłeś się! – Naruto zaatakował go słowotokiem, gdy się
tylko pojawił. – Powiedzieli mi, że pracujesz od siódmej rano. I nie mów mi
tylko, że szukałeś zabłąkanego kota.
–
Kota nie, raczej musiałem zająć się zabłąkanym szczeniakiem, którego tak
zainteresowały kwiaty i krzaki przed budynkiem, że połowę podeptał, a resztę
powyrywał. Ciekawe, czyj to pies, nie wiesz może?
–
Ach, Kuramek… – Naruto zaśmiał się poczochrał włosy z tyłu głowy. – Pewnie
chciał się bawić, zazwyczaj jest grzeczny. Wziąłem go, żeby nie był w domu sam
i nie… – chciał dodać „niszczył mojego i Sasuke ogrodu”, ale zamilkł. Kakashi
pewnie kazałby mu jeszcze posadzić na nowo te krzaczki przed Siedzibą.
–
To następnym razem go przywiąż. Inaczej gwarantuje, że znów będziesz musiał
zainteresować się ogrodnictwem – mruknął Kakashi i wszedł do gabinetu.
Naruto
oczywiście poszedł za nim.
–
Kakashi-sensei, muszę zobaczyć Sasuke. Nie możesz go więzić. A co, jak znowu
ktoś będzie chciał się na nim zemścić?
–
Tym razem jest tutaj, a nie w jakimś odległym miejscu. I nic mu nie grozi. Nie
jest związany, nie ma też opaski z pieczęcią na oczach. Jakby chciał, to w
jednej chwili mógłby ogłuszyć strażników i wyjść. Ale poradziłem mu, żeby dla
własnego dobra tego nie robił.
–
Muszę się upewnić! – Naruto nie ustępował. – Kakashi-sensei, no!
–
Naruto, Sasuke zrobił coś naprawdę głupiego i nieprzemyślanego. Po tym, co mi
wczoraj powiedziałeś, rozumiem trochę jego motyw, ale to go nie usprawiedliwia.
Musze nad tym pomyśleć, więc daj mi spokój i idź do domu. I zabieraj tę bestię.
*
–
Widzisz, Kuramek, Kakashi-sensei jest okropny – mówił Naruto, gdy szli główną
drogą wioski. A właściwie to on szedł, a szczeniak dreptał, więc co chwilę
musiał przystawać i na niego czekać.
–
Przestań go tak nazywać, bo mnie irytujesz – usłyszał głos z wnętrza.
–
No ale popatrz na niego. Wygląda jak mały ty.
–
Jestem demonem, a nie psem!
Naruto
aż przystanął, bo zrobiło mu się ciemno przed oczami, gdy poczuł wbijające mu się
w żołądek pazury. Kurama chyba naprawdę się zdenerwował. On i Sasuke byli do
siebie podobni. Obaj tak samo brutalni.
–
O, Kuramek! – usłyszał głos i zobaczył przed sobą Sayuri i Harumi. – Naruto-sensei,
możemy go zabrać na spacer?
Naruto
zastanowił się chwilę. Właściwie było mu to na rękę, bo chciał odwiedzić
Hideakiego. Skinął głową, a potem, gdy dziewczyny zabrały psa, skierował się do
kwiaciarni.
W
środku oprócz Ino był też Shikamaru, którem robiła bukiet z różnych kwiatów. Na
początku zdziwiła się, dla kogo są, skoro Temari wyjechała, ale wytłumaczył, że
jego mama ma dzisiaj urodziny.
–
Dobra, gotowe, trzymaj. – Ino podała gotowy bukiet. – Naruto, a ty znowu
kopiesz komuś ogródek i przyszedłeś po choinki? – uśmiechnęła się i pokręciła
głową.
–
Nie, chciałem kupić… – Rozejrzał się dookoła. – Masz słoneczniki?
Ino
wychyliła się za ladę.
–
A co, nie ma na sklepie? Zamówiłam ich dużo, nie wiem nawet kiedy się sprzedały.
–
Pewnie że nie wiesz – westchnął Shikamaru. – Ostatnio jesteś tak zajęta, że zauważyłaś
nawet, jak twoi genini podkradają ci kwiaty i sprzedają je dla własnego zysku.
Ino
zmarszczyła brwi. Fakt, genini ostatnio bywali tu częściej niż zwykle. Niby
pomagali, twierdząc, że ciężarna kobieta nie powinna nic dźwigać, ale wychodziło
na to, że z tej ich pomocy było więcej szkody niż pożytku. A to cwaniaki! To ją
zrobili.
–
Już ja im dam! – warknęła.
Wyszła
na zaplecze i po chwili wróciła z wiaderkiem, w którym jeszcze było kilka słoneczników.
–
Chcesz wszystkie? – zapytała Naruto. – W bukiecie zawsze ładniej wyglądają.
Naruto
chwilę się zastanowił, ale potem przypomniał sobie, co mówił Hideaki o
znaczeniu tych kwiatów.
–
Nie, chce tylko jeden.
Nim
zdążył podziękować i zabrać kwiatka, w kwiaciarni pojawił się Sai, a zaraz za
nim dwóch młodych chłopaków i wielkimi paczkami.
–
Możecie zostawić tutaj.
Sai
wskazał im miejsce, zapłacił za przysługę i uśmiechnął się po swojemu. A potem zaczął
rozpakowywać paczki i wyjmować z nich jakieś książki.
–
Sai, co to jest? – Ino spojrzała na niego zdziwiona.
–
Poradniki. Kupiłem wszystko, co znalazłem. Tu są – wziął do rąk jakieś dwa tomy
– „Humory kobiety w ciąży i jak sobie z nimi radzić” oraz „Dziecko da ci
popalić”. Dalej, co my tu mamy… „Ciąża. Instrukcja obsługi”, „Kiedy dziecko
rysuje maszkary” i „Mamo, chcę kupę”.
–
A ta cała reszta? – Ino podeszła bliżej i przyjrzała się inny poradnikom. – „
Czy karmienie piersią zmienia ich kształt?”, „Kiedy kobieta po ciąży staje się
mniej atrakcyjna”… Sai! Zabiję cię!
–
Nie, nie! To dostałem w pakiecie. No naprawdę – jęknął, gdy poczuł mocne
uderzenie w głowę.
–
„ ABC dojrzewania” , „Pierwsza menstruacja córki”, „Problemy nastolatków”, „Jak
rozmawiać z dziećmi o seksie” – przeczytał Shikamaru kolejne tytuły. – Po co
kupiłeś to wszystko? Minie kilka lat, zanim ci się to do czegokolwiek przyda.
– Wiem, ale wolę być przygotowany. Zresztą,
dla ciebie tez kupiłem po egzemplarzu. – Sai znów się uśmiechnął, tym razem
jednak uśmiechem „przyjacielskim”, który ostatnio ćwiczył. – Wszystko jest w
tym drugim kartonie. Jak przeczytasz, to będziemy mogli o tym porozmawiać.
– Co? No ty chyba żartujesz – jęknął
Shikamaru, a po chwili westchnął z rezygnacją, bo Sai nie wyglądał, jakby żartował.
– Ja już pójdę. –Naruto też się
usmiechnął, bo te ich przepychanki słowne przypominały stare dobre czasy. –
Musze odwiedzić przyjaciela w szpitalu.
– Pójdę z tobą, mam tam coś do
załatwienia – stwierdził Shikamaru.
–
Ej, a poradniki? – zainterweniował Sai. No jak to? Kupił je specjalnie dla
niego!
–
No przecież nie zabiorę ich ze sobą, niech ktoś je dostarczy do mojego domu – zaproponował
Shikamaru. – Albo spali – dodał pod nosem tak cicho, żeby nikt nie usłyszał.
Kiedy opuścili kwiaciarnie i szli
wolno w stronę szpitala, Naruto uświadomił sobie, że nikt ze znajomych nie wie,
co się stało. No poza Shikamaru oczywiście, który był doradcą Hokage. On zawsze
wiedział wszystko. Tak jak i teraz.
– Nie miałeś dać mamie kwiatów na
urodziny? – zaczął w końcu Naruto, przerywając niezręczną ciszę.
– Owszem, ale to po drodze. Chciałem
z tobą porozmawiać. – Shikamaru westchnął, ale chwilę później kontynuował. – Posłuchaj, Hokage powiedział mi, co się stało.
To po części moja wina. To ja źle ci doradziłem…
Znów zapadła długa cisza.
– Nie wiem…
–
Shikamaru. – Naruto odwrócił się w jego stronę, przerywając mu tym samym. –
Muszę zobaczyć Sasuke. Po prostu muszę.
–
Naruto, Hokage zabronił…
–
Wiem, co gadał Kakashi-sensei. Ale to jest dla mnie naprawdę ważne. Shikamaru,
wiem, że możesz to załatwić. Chcę go zobaczyć chociaż na chwilę. Musze
wiedzieć, że nic mu nie jest. Że nie powtórzy się tamta sytuacja.
–
Nic mu nie jest, naprawdę.
–
Shikamaru, proszę cię. Jesteś moim przyjacielem.
Shikamaru
zacisnął usta. Cholera, czemu ten argument Naruto zawsze na wszystkich działał?
Czy dlatego, że tak bardzo dał temu wyraz podczas wojny, chroniąc ich
wszystkich? Ale to było czasami kłopotliwe. Tak jak i teraz. Zaczął się zastanawiać.
Wiedział, gdzie jest Sasuke, wiedział też, o które są zmiany strażników. Musiałby
nagiąć przepisy, ale jeżeli Naruto naprawdę aż tak na tym zależało…
–
Przyjdź jutro rano, dokładnie za kwadrans szósta. Podziemne archiwum na końcu
korytarza. Będziesz miał piętnaście minut.
*
Tsunade
stała przy łóżku Hideakiego i analizowała wyniki rezonansu jego mózgu.
–
Pani Tsunade… – Shizune weszła do gabinetu. – Przepraszam, że tak długo, ale przez
to, że wszystkie dokumenty są wprowadzane do komputerów, w archiwum panuje
chaos i musieliśmy się do tego dokopać.
–
Masz to, o co prosiłam?
–
Tak – Shizune podała jej dwie teczki. – Wiadomo już coś więcej?
Tsunade
przejrzała dokumenty i zastanowiła się. Po chwil wyjęła zdjęcia mózgu
Kakashiego i Sasuke zrobione przed laty.
Rozwiesiła je na tablicy i zaczęła porównywać do tego, co miała na ekranie. Od
razu zauważyła różnicę. Fakt, wtedy nie mieli jeszcze takiej technologii jak
teraz, ale i tak od razu rzucało się w oczy.
–
Kakashi był tu wczoraj. Powiedział, dlaczego Sasuke zaatakował Hideakiego, twierdził,
że genjutsu mogło mieć związek z emocjami. I chyba miał rację.
–
Co masz na myśli? – Shizune też zerknęła na zdjęcia i monitor.
–
U Kakashiego przez cały okres, kiedy był w śpiączce, mózg wyglądał tak samo,
zdjęcia to potwierdzają. To zupełnie tak, jakby po tych torturach, po prostu na
jakiś czas się wyłączył. U Sasuke podobnie.
–
U Hideakiego obraz ciągle się zmienia – zauważyła Shizune. – Co to znaczy?
–
Najwyraźniej to, że on ciągle coś przeżywa. Raz uaktywnia się cześć mózgu,
która jest odpowiedzialna za odczuwanie emocji związanych z miłością, a za
chwilę ta odpowiedzialna za ból psychiczny. Tak jakby mózg nie radził sobie z
tymi emocjami i mimo, że Hideaki nie jest już pod wpływem Tsukuyomi, nie
przestaje tego powtarzać.
–
Takie powtarzanie czegoś w kółko musi w końcu doprowadzić mózg do uszkodzenia.
–
Tak, niestety.
–
Dlaczego w takim razie Hokage…
–
Jeżeli chodzi o Kakashiego, Itachi torturował go, zadając mu ból fizyczny. Sasuke
zafundował Hideakiemu najprawdopodobniej tortury emocjonalne. To by się zgadzało,
biorąc pod uwagę, że sam był kiedyś takim poddany. I to dwa razy.
Shizune
pokiwała głową. Jako jedna z nielicznych miała świadomość, że w wieku sześciu
lat Sasuke też został potraktowany tą techniką. Dowiedzieli się o tym dopiero
wtedy, gdy Sasuke był śpiączce i tracili już nadzieję. Wtedy Naruto, zdając
sobie sprawę, że każda informacja może być na wagę złota, powiedział im o tym. Nie
mówił w szczegółach, powiedział tylko, że Sasuke padł ofiarą genjutsu Itachiego,
w którym ciągle na nowo widział śmierć swoich bliskich.
–
Jednak Sasuke ostatecznie wyszedł z tego bez szwanku – zastanowiła się Shizune.
–
Myślę że nie. – Tsunade pokręciła głową. – Widać to po jego zachowaniu. To
musiało bardzo mocno wpłynąć na jego psychikę i sposób myślenia.
–
Masz rację. Ale jednak przeżył. Kiedy przybyłaś do wioski, udało ci się od razu
go wybudzić.
–
Tak, ale na Hideakiego to nie działa. Próbowałam już wszystkimi metodami i nic.
Tsunade założyła ręce na biuście, przyglądając
mu się. Nie wyglądał jak spokojny
człowiek podczas snu. Raczej właśnie jak ktoś, kogo coś dręczyło.
–
Shizune, znajdź mi wszystkie książki o genjutsu i… i o amnezji.
–
O amnezji? – Shizune otworzyła szeroko. – Chyba nie chcesz…
–
W jego przypadku nie mamy za wiele czasu. Jeżeli nie znajdę innego sposobu,
będę musiała wyczyścić mu pamięć.
Rozumiem, że te zainteresowanie kwiatami i krzakami przed budynkiem Kuramka wzięłaś z życia, patrząc na swojego psa. Życie daje pomysły na opowiadanie. Jak nie Sasuke i Naruto rozwalają wioskę, to ich pies. I tak w kółko. Kakashi nie ma spokoju z nimi.
OdpowiedzUsuńKuramek, poczwara, bestia… jakie jeszcze imię posiada ten pies?
W końcu doczekałam się akcji: co na to imię Kurama. No i jak widać, niezbyt jest z tego szczęśliwy. Ale kto by był, gdyby był demonem i został porównany do malutkiego szczeniaczka?
Byłam święcie przekonana, że Ino wie o tym, że jej genini sprzedają kwiaty z kwiaciarni. A ona kompletnie nic nie wiedziała. Przez tą jej ciążę straciła czujność. Oj, nie wiedzą z kim zadarli. Może nie ma ciosu Sakury czy Tsunade, ale jakoś da sobie radę poskromić uczniów.
No! To ja rozumiem Naruto. Jeden kwiatek równa się lubię cię. Lubić możesz. Kwiatami możesz mu pokazać, że nic do niego „poważniejszego” nie czujesz. A tym jednym słonecznikiem pokazujesz, że jednak jest dla ciebie przyjacielem i martwisz się o jego stan zdrowia. Dla mnie Naruto i Hideaki mogą być na stopie koleżeństwa, jeżeli Hideaki wyprze się chociaż wierzenia, że Naruto będzie z nim.
Sai zabezpiecza się na całe życie. Jest bogaty, kto mu nie pozwoli. Tylko skąd wie, że dziewczynka („Pierwsza menstruacja córki”)? A może to jednak będzie chłopak? No i oczywiście pomyślał o przyjacielu, który również jest „w potrzebie”. Już sobie wyobrażam jak zrobią potajemne spotkania „przyszli tatowie” i będą omawiali poradniki oraz dzielić się własnym doświadczeniem.
Shikamaru, dobra mordo! Dzięki ci wielkie. Przynajmniej ktoś tu się troszczy o SasuNaru. Ale jestem w szoku. Shikamaru łamie przepisy narzucone przez Hokage. No, no, no. A tak udaje grzecznego. Jak zwykle dar Naruto był przydatny. Piętnaście minut? Będzie ciężko, ale może się wyrobi z czasem. Żeby tylko nikt go nie przyłapał. Nie mogę się doczekać tej scenki. Oby znowu Naruto nie zaspał.
Co ten Sasuke mu pokazał? No na pewno coś z Naruto. Może takie coś, że najpierw dzieje się coś HideNaru, a potem Hideaki w jakiś to sposób ma „wbity nóż w plecy”. Nie mogę uwierzyć, że aż na takie coś zdobył się Sasuke. Przecież mógł/może go zabić. Nawet Tsunade nie może sobie z tym poradzić. Przeholował.
Tsukuyomi Sasuke w wieku sześciu lat zdecydowanie wpłynęło na niego. I już tu nie chodzi o jego cele, zabójstwa i tak dalej, ale o ten jego nieznośny charakterek. No bo kto normalny, zdrowy, byłby takim zimnym draniem? :) Teraz ma przynajmniej wytłumaczenie, czemu taki jest.
Hmmm… amnezja. Ale do jakiego stopnia? Że całą pamięć, czy tylko ostatnie wydarzenia? Jeśli ostatnie wydarzenia to jestem za. Tak na pewno uleczy się z miłości do Naruto, a drugi raz się w nim nie zakocha, bo Naruto mu na to nie pozwoli. Jednak jeżeli Tsunade ma usunąć całą pamięć, no to… Żegnaj Hideaki. Smutne to będzie. W końcu on posiada ogromną wiedzę odnośnie trucizn. Przed nim wielka kariera. I teraz miałby to stracić? Nie, dziękuję. Jak już ma dochodzić do amnezji to tylko częściowej. Albo takie, że usuwają wspomnienia, a wiedzę zostawiają. Ale to też nie jest fajne, bo w końcu będzie to dziwne, jeżeli Hideaki nie będzie pamiętał o Sakurze, a w przyszłości się spotkają. Ta amnezja jest ciekawym wybrnięciem z miłości Hideakiego do Naruto, ale Hideaki na to nie zasługuje. To bardzo krzywdzące dla niego. Ehh… i znowu się we mnie to pojawia. Niby nie lubię Hideakiego, a jednak nie chcę, aby działa mu się krzywda. Niby zawinił, ale nie chcę dla niego kary.
Duuużo weny
Juliet
Od razu powiem, że jednym trafiłaś. Wręcz idealnie, albo prawie – jeszcze do końca nie zdecydowałam.
UsuńTak to z psem to moje wspomnienia jak zostawiłam goldena przed Lidlem:) Szkoda że już go nie ma:( Następny to będzie Shiro.
Po to dałam mu tak na imię, żeby Kurama się wsciekał. Ale wcześniej było już o tej jego reakcji.
Tak, jeden kwiatek ma być symboliczny. „Lubię cię, a nie cię kocham”.
Sai będzie miał syna, Inojina, z Boruto, o to chodził z tym absurdem tych jego poradników:)
Co do amnezji, tu jeszcze muszę pomyśleć. Ale mam pewien pomysł:)
Dziękuję za komentarz:)
Shikamaru zdecydowanie przydadzą się te poradniki, tu się zgodzę z Saiem. Temari daje nieźle popalić,a może jakby trochę poczytał to sam by przestał się tak nad nią trząść. Myślę, że wyszłoby im to na dobre.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Naruto, że chce zobaczyć Sasuke. Po tym co przeżył przy aresztowaniu przez Korzeń to zrozumiałe. Wiem, że Kakashi chce, żeby Sasuke chociaż taką miał karę, ale chyba nie pomyślał, że będzie to kara jeszcze większa dla Naruto, który nic nie zawinił. Wystarczyłoby, żeby mógł po prostu podejść i popatrzeć czy nic się nie dzieje, to mogłoby wystarczyć. Naruto po prostu chce, żeby Sasuke był bezpieczny, Kakashi powinien to zrozumieć. Dziwię się, że Sasuke akurat taką technikę, którą sam doświadczył, zafundował Hideakiemu. Kiedy Itachi zrobił mu takie pranie mózgu to sam wie, jak długo nosi się w sobie skutki tej techniki. Wiem, że zrobił to pod wpływem emocji, że Hideaki pozwolił sobie na zbyt wiele, ale czasami mnie przeraża u niego ten brak empatii. Mimo że znam Sasuke z anime i z pierwszej części Hidena to i tak za przeproszeniem, kurwica mnie strzela, kiedy jest tak bezlitosny. Jednocześnie kocham tą postać i wkurza mnie ona jak żadna inna. Tylko Sasuke potrafi wywoływać takie skrajne emocje.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńnic tylko się cieszyć z takiego klienta jak Sai same poradniki i to w ilościach hurtowych kupuje, jeszcze poradnik jak przypodobać się teściom, ojc nie wróżę nic miłego geninom Ino... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM