Naruto
siedział przy stole i patrzył na słoneczniki. Były takie ładne, mógłby się w
nie wgapiać godzinami, jak wczoraj. Może sam powinien posadzić w ogrodzie
takie? Nie był dobrym ogrodnikiem, ale Ino na pewno by pomogła.
Dzisiaj
został w domu sam, bo Sasuke miał się spotkać z Karin i Suigetsu, którzy mieli
lada moment przybyć do wioski. Początkowo Sasuke upierał się, żeby poszedł z
nim, ale miał dość jego kontroli i się zbuntował. Tak, wiedział, o co chodzi, ale
on był niepotrzebnie zazdrosny. Jeszcze trochę i zawinąłby go w folię bąbelkową
i przywiązał do stołu, żeby nigdzie sam się nie ruszał.
Myśląc
o tym, że będzie musiał podejść do kwiaciarni Ino po te nasiona, wziął kubek z
kawą i wyszedł na werandę. Jak zwykle położył się na deskach i przymknął oczy.
Była bardzo ładna pogoda, dlatego taka drzemka na świeżym powietrzu była czymś,
co naprawdę uwielbiał. Kuramek chyba też, bo spał zwinięty w kłębek obok szklanych
drzwi.
On
sam też lekko już przysypiał. Myślał o słonecznikach. O całym polu
słoneczników. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał i nie zasiali ich w
ogrodzie? I dlaczego ktoś im je dał.
Może to była sugestia, żeby je posadzili? Jak kiedyś zginie lub umrze,
oczywiście po tym, jak zostanie Hokage, innej opcji nie brał pod uwagę, to
chciałby, żeby ludzie na jego pogrzeb przynieśli słoneczniki.
Mruknął
cicho, gdy poczuł łaskotanie na twarzy. Myślał, że to jakiś płatek lub liść,
ale po chwili to uczucie znów się pojawiło.
Otworzył
oczy i zobaczył… słonecznik. To był sen czy jawa? A może…
–
Umarłem? – wymamrotał sam do siebie, nadal nie do końca kontaktując z rzeczywistością.
– Jak tak, to śmierć wcale nie jest taka zła – uśmiechnął się błogo, bo słońce
przyjemnie grzało.
–
Nie, głuptasie – usłyszał głos i momentalnie się podniósł.
To
był Hideaki. Siedział przy nim i trzymał w ręce słonecznik. Naruto powoli, bo
powoli, ale zaczął się czegoś domyślać.
–
To ty zostawiłeś pod drzwiami te kwiaty? – zapytał. – Dlaczego nie napisałeś,
że są od ciebie? Cały dzień się nad tym zastanawiałem. W Konoha słoneczniki
chyba nie kwitną o tej porze roku, więc musiały być drogie i w ogóle.
–
Gdybym przyczepił bilecik, Sasuke na
pewno by je wyrzucił. – Hideaki uśmiechnął się trochę smutno. – Masz, ten tez
jest dla ciebie. Zostawiłem jednego, żeby dać ci go osobiście.
–
Dlaczego dajesz mi kwiaty? – zapytał zdezorientowany Naruto, ale wziął słonecznik.
–
Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale jakaś dziewczynka na ulicy powiedziała, że
wręczenie komuś słonecznika jest równoznaczne z deklaracją, że się kogoś lubi.
Naruto
już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Hideaki położył mu na nich palec,
sugerując, żeby zamilkł.
–
Wiem, o co chcesz mnie zapytać. Widziałem to już w Siedzibie Głównej, widziałem
też podczas naszych „przypadkowych” spotkań. Wiem, że to mogło dziwnie wyglądać,
ale musiałem znaleźć moment, żeby z tobą porozmawiać sam na sam.
Hideaki
westchnął i przymknął oczy.
–
Rozstaliśmy się z Sakurą. Po tamtym, co się między nami wydarzyło, nie mogłem
zapomnieć. Starałem się, ale nie mogłem.
–
Dlatego ją zostawiłeś? – Naruto spojrzał na niego przerażonym wzrokiem. –
Przeze mnie?
–
To ona zostawiła mnie. Próbowałem wszystko naprawić, ale spieprzyłem sprawę. A
potem – przypomniał sobie moment, gdy powiedziała mu o zdradzie – potem już
wyszło tak, że nie było czego ratować.
–
Sakura-chan mnie znienawidzi… – Naruto zacisnął palce na łodyżce słonecznika,
prawie ją łamiąc. – Nie wybaczy mi po raz drugi…
–
To nie jest twoja wina. – Hideaki przysunął się bliżej. – Ja ponoszę całą
odpowiedzialność. Mogłem się od ciebie odsunąć, zakończyć to w momencie, w
którym po raz pierwszy coś do ciebie poczułem. Wtedy, w laboratorium. Ale tego
nie zrobiłem.
–
Ja też nie…
Naruto
ukrył głowę w dłoniach. Nie, jak to się mogło stać…
–
Wiesz, kiedy Sakura-chan dowiedziała się o mnie i Sasuke, wyglądała tak, jakby
jej serce pękło – powiedział w końcu. – Zawsze powtarzałem sobie, żeby nic nie
mówić, bo się wścieknie i mnie zabije, jednak tak naprawdę cały czas chodziło o
to, że nie chciałem jej zranić. Tego się bałem. Ukrywałem to ile mogłem, ale w
końcu się wydało. Gdybyś ją wtedy widział, ten jej wzrok…
–
Naruto…
–
Nie… – Naruto pokręcił głową. – Zabrałem jej Sasuke, choć on i tak nigdy jej
nie kochał, więc nic by z tego nie wyszło. To mi wybaczyła. Ale ty… Ty ją
kochałeś, byliście w związku. Nie miałem prawa. Drugi raz zrobiłem jej to samo…
Choć nie, tym razem nawet coś dużo gorszego.
–
Naruto, posłuchaj mnie. – Hideaki położył mu rękę na ramieniu. – Na uczucia nie
mamy wpływu. Taka jest prawda. Owszem są afrodyzjaki, które częściowo ogłupiają,
ale to tylko na chwilę.
Naruto
pokręcił głową. Miał ochotę walnąć nią z ścianę i zapomnieć to wszystko, co się
wydarzyło.
–
Sakura sobie poradzi. Myślę, że już znalazła w pocieszenie w… w kimś innym.
–
Co? O czym ty mówisz? – Naruto spojrzał na niego zdziwiony, chwilowo na dalszy
plan odsuwając wizję rozwalenia sobie głowy.
Hideaki
zastanowił się. Kilka razy widział, jak Sakura po tamtej nocy chodziła z
Kazekage na spacer. To było dość dziwne, bo on zwykle przez nawał obowiązków
nie miał czasu na takie rzeczy. Od przyjaciół dowiedział się też, że ostatnio
odwołał już drugą Radę i poszedł z nią do szpitala na jakieś badania.
–
Myślę, że niedługo się dowiesz. Może jeszcze dostaniesz zaproszenie na czyjś ślub
– powiedział wymijająco. – Ty też, jak słyszałem, zaręczyłeś się? – zmienił temat.
–
Tak. – Naruto spojrzał na bransoletkę z wyrytymi w kamieniu symbolami. – Ale ślub
to odległa sprawa. Kakashi-sensei mówi, że napisanie takiej ustawy trochę
potrwa. Wolałbym tyle nie czekać, ale…
–
Wiesz… – Hideaki chwycił jego palce i musnął je ustami – że gdybym to ja był na
miejscu Sasuke, za kilka dni miałbyś obrączkę na palcu?
–
Głupek z ciebie – mruknął Naruto, ale zaczerwienił się lekko.
To
nie umknęło uwadze Hideakiego.
–
Czujesz jeszcze coś do mnie? – zapytał wprost. – Zawsze mógłbym cię porwać do
Suny.
–
Kocham Sasuke – odpowiedział Naruto.
–
Nie pytam, czy kochasz Sasuke, tylko czy czujesz coś do mnie.
Naruto
przez dłuższą chwile nic nie mówił. Po prostu na niego patrzył.
–
Wiem, że Sasuke czasami jest okropny – zaczął. – Nigdy nie kupił mi kwiatków, nie
powiedział tylu miłych słów, co ty, jest aspołeczny, zawsze chce się rządzić, ale… To Sasuke. Tyle lat o niego walczyłem. Kocham
go. Zawsze będę go kochał.
–
No właśnie. Nie uważasz, że to trochę
nie w porządku? Ty kochasz go bezwarunkowo, a on jak cię traktuje? – Hideaki zbliżył
się jeszcze bardziej. Znów odgarnął mu te niesforne blond kosmyki z czoła. – Gdybyś
był ze mną, dałbym ci o wiele więcej.
–
Hideaki? Co ty chcesz powiedzieć?
Hideaki
uśmiechnął się i spojrzał mu w oczy.
–
Dałem ci nie jeden słonecznik, a cały bukiet. Skoro jeden znaczy „lubię cię”,
to teraz pomnóż to sobie przez ich ilość w bukiecie.
–
Czekaj, co? – Naruto nie zrozumiał. – Dużo ich, nie liczyłem, musiałbym… I w
ogóle co to wtedy znaczy?
–
To znaczy, że cię kocham – wyjaśnił Hideaki, a jednocześnie przyciągnął go do
siebie i pocałował.
–
Nie, nie możesz… – Naruto zaprotestował, ale nie zdążył nic zrobić, bo w tym
momencie jakaś siła odepchnęła ich od siebie.
–
No teraz to przesadziłeś! - usłyszeli wściekły głos.
Odwrócili
głowy. Sasuke stał w drzwiach, a jego fioletowa chakra tworzyła złowrogą poświatę.
Po chwili chwycił Hideakiego za bluzę i nim ten zdążył zareagować, po prostu
rzucił nim o drzewo.
–
Nie, Sasuke!
Naruto
widząc jego twarz i błyszczący w oczach Sharingan, zerwał się. Chciał go
powstrzymać, ale ten go odepchnął.
–
Mówiłem ci, że masz się trzymać z daleka od niego – powiedział Sasuke
przerażająco spokojnym tonem, patrząc na Hideakiego, który próbował się
podnieść. – Mówiłem też, że tego pożałujesz. Od wielu dni się prosisz…
–
Sasuke, przestań!
–
A skoro tak się o to prosiłeś, to teraz poznasz siłę Tsukuyomi.
Spojrzał
mu prosto w oczy i aktywował technikę.
Naruto
nawet nie zdążył wejść w tryb Kuramy, by go powstrzymać, bo po kilku sekundach Hideaki
osunął się po pniu drzewa, tracąc przytomność.
-
Sasuke, co ty zrobiłeś? – Naruto patrzył na niego z przerażeniem. – Co ty
zrobiłeś?!
miałam nie pisać już tutaj, ale chciałam rozwiać wątpliwości "Hiden" będzie można przeczytać na waatpadzie, niestety "kroniki" tylko tutaj i tylko ci co komentują, cóż mam przed sobą o ile dobrze pamietam gdzieś 74 rozdziały "hiden" do przeczytania plus 37 rozdziałów "kronik" no cóż nie zrobię tego w jeden dzień i jeszcze komentarze opublikować aby być co uznana za osobę komentującą... i kwalifikującą się do dostępu, no i nie zacznę czytać "kronik" nie przeczytawszy właśnie "hiden"...
OdpowiedzUsuńPozdr Iza
Nie, Kroniki też, cały czas tam są. Ostatnie rozdziały ze ślubem będą po prostu tylko tutaj.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie no po prostu rozwaliłaś mnie tym komentarzem.
UsuńCzytałeś w ogóle ten rozdział z rozmową Sasuke i Tsunade? Przecież powiedziała mu czym sa eksperementy Orochimaru i że to sztuczny twór. Rozmawiali o tym.
Naruto w ciąży? To facet. Nie może zajść w ciążę!
Dobra, nie, czytając ten komentarz załamałam ręce.
Czy tak trudno czytać ze zrozumieniem?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo co piszesz komentarz, skoro zaraz go usuwasz?
UsuńWłaśnie zastanawiałam się, kiedy cierpliwość Naruto skończy się. Przecież ciągle można powiedzieć, że był pilnowany. Musiał kiedyś zbuntować się przeciwko Sasuke chodzącemu zawsze z nim. A Hideaki sprawnie to wykorzystał. Chwila nieuwagi i bum! Hideaki powraca.
OdpowiedzUsuńJeszcze na chwilę wracając do słoneczników. Też bardzo lubię słoneczniki. Piękne są, jedne z najpiękniejszych kwiatów według mnie. Tylko mi się nie podobały te myśli Naruto o nich. Niby nic, ale przez to, że tak się nimi zachwycał, odbierałam to tak, jakby zachwycał się Hideakim, a przecież on nie wiedział wtedy, od kogo one były. Tak to odbierałam, chociaż nie potrzebnie, bo Naruto na pewno myślał tylko o słonecznikach, bo on nawet nie wie co to jest metafora.
W niebie są słoneczniki? Ach, w takim razie śmierć wcale nie jest taka zła :) Logika Naruto. Uwielbiam po prostu.
Można się domyślić, że Naruto czuł się winny rozpadowi związku Sakury. Kurczę, Naruto tak się troszczy od przyjaciół, że aż przejęłam jego poczucie winy i smutek. Sakura na to nie zasłużyła (wiem, powtarzam się), jednak przynajmniej teraz może zazna szczęścia, w nowym związku. A Naruto nie powinien siebie oskarżać o to wszystko, w końcu to nie jego wina, że przyciąga jak magnes chłopaków i potem nikt nie może mu się oprzeć. Tak teraz myślę, że jeżeli Gaara się wyleczył z tego, to i może Hideakowi się uda. Trzeba znaleźć mu jakąś kobietę, która będzie go mocniej pociągała. Wtedy proces „leczenia” zadziała szybciej.
Jeju… Ale Hideaki wybiega w przyszłość. Spokojnie, jeżeli Sakura nawet zacznie od teraz spotykać się z Gaarą, to nie znaczy, że od razu wyjdzie za mąż za niego, nawet jeżeli ma z nim dziecko. Jednak trzeba się zastanowić, bo Gaara jest Kazekage, a więc musi się jakoś prezentować swoim zachowaniem. Mieć dziecko z nieślubną kobietą, to niezbyt wygląda. Ale musimy pamiętać, że Kraj Piasku rozwija się socjalistycznie lepiej od Kraju Ognia. Może u nich patrzy się na to lepiej i nie ma żadnych starych dziadyg, które psułyby tylko krew i dobry humor.
Bardzo dobrze, że załatwienie wszystkich papierów odnośnie ślubu homoseksualnego tyle trwa. Naruto już by chciał się żenić, a Sasuke? No właśnie, on chciał jak najdłużej to przeciągnąć. Przynajmniej Sasuke ma czas, aby oswoić się z tą myślą, a Naruto musi być cierpliwy. Zawsze przecież mogą wyjechać do Suny.
Hideaki, do Naruto nie pasuje obrączka, więc nawet mu tak nie słódź. Wychodzi na to powoli, że ty w ogóle go nie znasz. A nie znasz na pewno, bo tak to byś nawet do Naruto nie startował, ponieważ wiedziałbyś, że Naruto nigdy nie zostawi Sasuke, nie po tym co oboje razem przeżyli.
Naruto jest najlepszy dzisiaj. Wymienia wszystkie wady Sasuke (no może chociaż ich część, bo wszystkich nie dałby rady :) tak dużo ich jest), a potem tak to przekształca, jakby to był komplement i na końcu dodaje, że go kocha. Czyż to nie jest siła prawdziwej miłości? Hideaki nie ma prawa tego rozwalać. Nie udzielam mu pozwolenia.
Hideaki posługuje się kwiatami, żeby wyznać miłość Naruto. Widać, że nie zna go. Do Naruto trzeba prosto z mostu, a nie mówić liczbą kwiatów, bo wtedy to na pewno cię nie zrozumie.
Jest napisane, że Hideaki pocałował Naruto. Ale tak, że tak? Tak naprawdę? Bo Naruto jeszcze gadał, no to nie wiem czy Hideaki zdążył go pocałować, czy zamierzał. Choć patrząc na słowo „pocałował” to, to pierwsze. Bardzo się cieszę z reakcji Naruto. Nie odrzucił go w sumie tak jak powinien, ale zaprotestował, gdy Hideaki chciał lub go pocałował. Muszą w końcu ze sobą poważnie porozmawiać bez postronnych i ludzi, którzy wyskakują w najmniej spodziewanym momencie.
Sasuke jak zwykle przychodzi w idealnym momencie:) Wejście smoka numer dwa. Ciekawe jak tak szybko udało mu się załatwić sprawę z Karin i Suigetsu. Pewnie się tylko przywitał, a potem pobiegł do Naruto, aby nadal go pilnować. Albo może ta rozmowa trwała jakiś czas, biorąc pod uwagę, że na początku Naruto chyba zasnął albo chociaż wpadł w miły letarg.
Końcówka, mimo że miała tylko kilka zdań, spodobała mi się najbardziej z całych Kronik. Oj, czekałam na to. A konsekwencje? Przecież Hideaki nie jest z Konohy, a Sasuke ma zakaz stosowania tej techniki na MIESZKAŃCACH. A jak trafnie ujął Kakashi, kiedy rozmawiał z Sasuke, Hideaki jest gościem. Ciekawe co takiego pokazał mu Sasuke, że aż tak tragicznie skończył. I teraz właśnie nastał moment, że bierzecie szpady i zakopujecie ciało w ogródku pod drzewem. A tak na serio, to najpierw cieszyłam się, że doszło do spięcia między chłopakami, kiedy to Sasuke pokazuje moc swoich oczu, ale potem nadszedł czas refleksji (normalnie czuję się używając tego słowa, jak podczas rekolekcji) i zaczęłam myśleć o Hideakim. Szkoda chłopaka. Sasuke za bardzo poniosło. Jednak jest promyk nadziei, Tsunade jest na miejscu. Hop siup i wkrótce Hideaki znowu będzie jak nowy :) Oby tylko Sasuke nie został ukarany (znaczy tak porządnie ukarany, bo malować dom Kakashiemu może, to mu się nawet należy, wróg czy nie wróg, to zawsze jest człowiek).
UsuńDuuużo weny
Juliet
Logika Naruto to bardzo skomplikowana sprawa. Tylko on ją ogarnia:) Czasami zastanawiam się, jak on jest takim mlotkiem, skoro jest dzieckiem dwóch inteligentnych osób:) Choć czasami to, co gadał Minato jako ożywienie było bardzo podobne do bredni Naruto. Choćby to jego nazywanie technik.
UsuńHideakiemu chyba nikogo nie dam, ale jeszcze zobaczę. A Gaara, no fakt, to Kazekage, ale z tym tez powoli.
Nie chodzi o załatwianie papierów, co napisanie całej ustawy, opracowanie reguł, praw itp.
Biedny Hideaki. Nie udzieliłaś mu pozwolenia. Musi się słuchać :D
To było wejście smoka numer trzy, bo dwa było na zebraniu, a pierwsze na wojnie.
Nie załatwił sprawy szybko, Naruto wcześniej długi czas siedział przy tych słonecznikach i się na nie gapił.
Co Sasuke pokazał Hideakiemu, będzie o tym później
Zakopujemy szpadami ciało:D Taak, trochę długo by to trwało. Wiem, wiem, że miałaś na myśli szpadle:D
Dziękuję za komentarz:)
Witaj,
OdpowiedzUsuńcóż postanowiłam się jeszcze raz odezwać, tak nie skomentowałam ani jednego rozdziału „Kronik” bo jestem dopiero na 49 rozdziale „Hiden'a”, no cóż czyta się po kolei tak samo jak nie zaczyna się książki od samego końca.... zaczęłam czytać 50 rozdział (i jestem w połowie jego), ale jaki jest w tym sens? jak już go nie skomentuję? cóż może i być na watpadzie, ale dla mnie nie ma sensu czytanie czegoś czego nie skomentuję... od tego mam książki, powieści, kryminały i tak dalej... a tam to na pewno nie skomentuję...
Pozdrawiam Basia
Wattpad ma opcję "dodaj komentarz". Twój wybór.
UsuńIndra musisz zauważyć, że funkcja komentarzy jest tylko dla osób zalogowanych. A nie każdy chce zakładać konto.
UsuńJuliet
To ja mam zostawiać blog dla osoby, której nie chciałoby się założyć konta?
UsuńPoza tym, akurat Basia ma tam konto. Wiem, bo już wcześniej do mnie pisała.
A to tego nie wiedziałam. To już inna sprawa.
UsuńJuliet
No nieźle Sakura w ciąży z Gaarą.Planujesz połączenie tej pary na stale.?
OdpowiedzUsuńHideaki wrócił i poszedł na całość ,żeby odzyskać Naruto. Sasuke nieźle poniosło ale co się dziwić zazdrość. Ciekawa jestem co się stanie za to ,że użył sharingana.
Co do odbudowy klanu zdecyduje się porozmawiać o tym z Naruto w końcu Tsunade dała mu jakąś małą szansę.
PS nie wiem o co chodzi ,byłam 10 dni u rodziny na wsi a,tam brak netu dziura zabita dechami.
Widziałam te usunięte komentarze i siostra wredota dostała już zjebke. No ale też moja w tym wina bo niewylogowalam strony.
Przepraszam cię za zamieszanie ☹️😟
Dużo weny życzę☺️
Ja tam uważam to za totalną głupotę bo z tego gaary to taki hetero jak z sasuke macho :) No cóż ale chwilę słabości może każdy mieć nawet osoba o odmiennej orientacji nie oszukujmy się :) Ciekawi mnie skąd pomysł żeby połączyć w ogóle tą parę. Jak dla mnie to już lepiej sakura z saiem by wyglądała bo i podobny do sasuke i najwięcej czasu z nim miała okazję spędzić . A to z gaarą to taki typowy przykład naszych czasów laska łapie faceta na dziecko i chcą nie chcąc biorą ślub żeby ludzie nie gadali że dziecko z wpadki było. I jak faceci mają pózniej takie kobiety szanować porażka totalna.
OdpowiedzUsuńMamy więc zupełnie odmienne zdania. Gaara to był mój pierwszy wybór dla Sakury, zanim nie stworzyłam Hideakiego. I chyba nie czytasz uważanie tego ff, skoro nadal sądzisz, że Sakura poleci na kogoś dla wyglądu. Ona szuka czegoś innego.
UsuńA, i co to za porównanie, do dziewczyn łapiących faceta n dziecko? To po prostu wyszło, Sakura na pewno nie chciała złapać Gaary na na dziecko, ona wręcz się przeraziła, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Więc to porównanie to porażka, a nie jej zachowanie.
UsuńDo ich spotkania musiało w końcu dojść, Sasuke nie byłby w stanie pilnować Naruto w nieskończoność, ale oczywiście zjawił się w ,,odpowiednim" momencie. Ciekawe co takie pokazał Hideakiemu w iluzji i czy poniesie jakieś tego konsekwencje, w końcu go zaatakował (chociaż moim zdaniem naprawdę miał powód), jeśli Hideaki się komuś poskarży, to Sasuke może nie mieć taryfy ulgowej i nieźle oberwie mu się od Kakashiego. Wtedy Hideaki miałby idealną okazję do podrywania Naruto. Myślę, że Sasuke powinien zaufać Naruto i pozwolić mu porozmawiać z Hideakim. Widać, że on nie odpuści, nie boi się Sasuke i tylko jeśli Naruto dałby mu kosza to mógłby zrezygnować.
OdpowiedzUsuńwspaniale, Sasuke to ma jakiś wykrywacz czy co? zawsze wpada w takim momencie, w końcu powiedział o swoich uczuciach, ale ta scena jak wpadł Sasuke och genialna aż ciary przechodzą...
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM