Ostatni rozdział –
jubileuszowy, pięćdziesiąty – zostaje dodany tak szybko. Teraz będzie przerwa. Musze to wszystko ogarnąć, bo
dalsze rozdziały nawiązują już do jednego wątku, który jeszcze nie do końca
jest rozwiązany.
Tak więc, miłego
czytania:)
Następnego
dnia Sasuke, co było naprawdę wręcz cudem, zaoferował swoją pomoc w wyborze
nowego łóżka, ale Naruto nawet nie chciał o tym słyszeć. Po wczorajszym dniu i
sytuacji z Saiem, wolał to załatwić sam. Szybko i najlepiej z samego rana, jak
jeszcze w sklepach nie było tłoku. I tak dobrze, że padał deszcz. Im mniej
osób, tym mniejsza szansa, że wpadnie na kogoś ze znajomych. W końcu Sasuke
wymusił na nim wczoraj kupno podwójnego łóżka, a to na pewno wzbudziłoby czyjeś
zainteresowanie. Bo mieszkał sam, nie miał dziewczyny, więc niby po co mu takie
było? I jak miałby to niby wyjaśnić? Że księciu Sasuke jest zbyt niewygodnie,
kiedy śpią we dwójkę na wąskim tapczanie? Taaa…
–
Naruto? – usłyszał za plecami i obejrzał się. Sakura! O kurczę, dobrze, że
złapała go na ulicy, a nie przed meblowym. Znając ją, uparłaby się i pewnie
chciałaby doradzić w zakupie. Kiedy wcześniej meblował kawalerkę, nie
odpuściła, twierdząc, że potrzebuje kobiecej ręki, a on musiał wykazać się
wtedy naprawdę dużą asertywnością, bo oboje mieli skrajnie różne gusta. Choć
akurat kaktus, który mu kupiła był bardzo ładny i sam później dokupił jeszcze
dwa.
–
Sakura-chan! Pewnie idziesz do szpitala! – zaśmiał się i poczochrał ręką mokre
włosy, modląc się w duchy, żeby tak rzeczywiście było. W końcu nie miał czasu,
zaraz po sklepach zacznie kręcić się coraz więcej ludzi.
–
Właściwie to nie… – Sakura, choć jeszcze ją trochę mdliło po wczoraj i miała
kaca, spojrzała uważnie na jego poobijaną twarz i wciągnęła go pod jakiś
daszek.
Naruto
zachowywał się trochę dziwnie. Poza tym był sam. Bez Sasuke. A to było jeszcze
bardziej dziwne. Czyżby się wczoraj tak pokłócili, że aż tak pobili? Bo po
zwykłych treningach Naruto raczej nie chodził z podbitym okiem i siniakami na
twarzy.
–
A ty gdzie idziesz? – zapytała.
–
A… tak wiesz… Przejść się wyszedłem…
–
W tym deszczu? – Sakura uniosła brwi. Owszem, wiedziała, że Naruto z Sasuke nie
raz i nie dwa trenowali nawet podczas burzy, ale spacer przy takiej pogodzie? –
Mam nadzieję, że na ślubie będzie słonecznie – zamyśliła się i spojrzała w
niebo. Teraz była idealna okazja, żeby z nim pogadać. W końcu ani on nie
zaprosił jeszcze Hinaty, ani Sasuke jej. – Słuchaj, Naruto… – zaczęła splatając
nieco nerwowo dłonie.
Po
wczorajszej rozmowie z dziewczynami uznała, że po prostu musi działać. W
normalnych warunkach powiedziałaby wszystko wprost, ale tym razem… Ta sprawa
była bardzo delikatna i nie chciała go spłoszyć. W końcu Naruto zawsze reagował
bardzo impulsywnie i była pewna, że jak powie mu bez ogródek, żeby w końcu
zaprosił Hinatę na wesele, to pewnie zacznie machać rękami i gadać coś bez ładu
i składu. No niestety, jej najlepszy przyjaciel naprawdę chyba jeszcze nie
dorósł do tych spraw…
–
A wiesz, Sakura… – Naruto nagle zapaliła
się w głowie ostrzegawcza lampka. W końcu kilka dni temu Shikamaru ostrzegł
ich, że dziewczyny spróbują wpłynąć właśnie na niego i jakoś go przekonać. – Ja sobie coś przypomniałem… To do później…
Sakura
tylko zamrugała oczami, chcąc coś powiedzieć, ale jego już nie było.
Naruto
odetchnął z ulgą, wchodząc w końcu do sklepu. Na ulicach nie było dużo ludzi,
ale deszcz padał coraz słabiej, więc pewnie zaraz powychodzą z domów. Musiał po
prostu wybrać coś na szybko, zapłacić i po wszystkim. Prychnął, przypominając
sobie kpiący uśmieszek Sasuke, kiedy pytał, czy nie iść z nim. Jasne. Dwóch facetów wybierających łóżko.
Na pewno nikogo by to nie zdziwiło.
–
W czymś mogę pomóc? – zapytał jakiś starszy pan, najwyraźniej pracownik salonu,
przyglądając mu się dziwnie, ale nie komentując.
–
Tak. Ja potrzebuję… – zaczął Naruto i aż się zapowietrzył, bo tuż obok
zauważył… przyjaciół.
Temari
gadała o jakiejś lampie z młodą sprzedawczynią, a Shikamaru ziewał, oparty o
regał. Ożywił się dopiero, kiedy go zobaczył.
–
Ja… chciałbym kupić… szafkę… Tak, szafkę! Taką na książki… – wymyślił na
poczekaniu.
Shikamaru
aż uniósł brwi w zdziwieniu, a Temari, słysząc jego głos, odwróciła się. No
tak… Też sobie wybrał. Szafka na książki! Przecież wszyscy wiedzieli, że
czytanie książek to była dla niego tortura i robił to tylko wtedy, kiedy
musiał.
–
Szafka na książki? – powtórzył głośniej mężczyzna i zaprosił go do działu
trochę dalej.
–
Wie pan, bo ja tak naprawdę to musze kupić takie duże łóżko. – Naruto dogonił
go i kiedy tylko zniknęli przyszłym nowożeńcom z oczu, wyjaśnił, po co naprawdę
przyszedł.. Chciał to załatwić jak najszybciej.
–
Co?! Chce pan kupić tylko łóżko?! To co pan od razu nie mówi, one są po drugiej
stronie sklepu! – zagrzmiał starszy pan, który najwyraźniej był trochę
przygłuchy.
Naruto
momentalnie zrobił się cały czerwony. Niemożliwe, żeby ktoś z klientów lub
reszty personelu tego nie usłyszał. Klnąc na siebie w myślach, podreptał za
sprzedawcą, po czym zaczął gadać coś bez ładu i składu.
W
końcu, chcąc zakończyć to jak najszybciej, wybrał pierwszy lepszy tapczan. On
to miał ostatnio naprawdę pecha. A to wszystko wina Sasuke. Gdyby nie ten drań,
nic takiego nie miałoby miejsca, miałby nadal swoje stare, wygodne łóżko.
Płacąc
przy kasie, zauważył jeszcze spojrzenie Shikamaru, ale wolał się nad tym nie
zastanawiać.
Naruto
nie przyznał się Sasuke, co kupił, bo domyślał się jego reakcji. Powiedział
tylko, że łóżko dostarczą dopiero jutro i do tej pory musi spać u niego. Sasuke
tylko wzruszył ramionami, ale tak naprawdę było mu to bardzo na rękę.
Zdecydowanie wolał własne mieszkanie.
Dzień
ślubu Shikamaru już od dawna zbliżał się wielkimi krokami i w końcu, kiedy
nadszedł piątek, przyszedł czas na wieczór kawalerski. To znaczy dziewczyny
urządziły Temari panieński, a chłopcy zajęli się zorganizowaniem imprezy dla
Shikamaru. Chouji zajął się jedzeniem, a Kiba stwierdził, że skoro jutro ich
przyjaciel straci wolność, to trzeba wymyślić coś odjazdowego. Tak, żeby raz na
zawsze zapamiętał ten dzień. Nikt jednak nie zgodził się na większość atrakcji,
które zaproponował.
–
Wymyśliłeś jakąś nową technikę? – zapytał Sasuke, kiedy usłyszał jedną z tych
propozycji. Chociaż niewiele interesował się tym wydarzeniem i tak wiedział, że
przyjdzie, bo Naruto będzie się upierał, aż w końcu dla świętego spokoju mu
ulegnie. – Zamieniłeś się trwale ciałami z Akamaru? Mam wrażenie, że na taki
głupi pomysł nie wpadłby nawet pies.
Naruto
w ostatniej chwili złapał Kibę, który aż poczerwieniał ze złości. Lepiej, żeby
nie drażnił Sasuke, bo to mogło się źle skończyć.
–
Kiba, przecież mówiłem ci, że nie możemy zamówić Zmysłowych Kocic! Wiesz, co zrobiłaby
Temari, gdyby się o tym dowiedziała? – jęknął Naruto. – Zresztą niby od kiedy
ty lubisz koty, co?
–
Oj, to nie dla mnie, tylko dla Shikamaru! Poza tym, jakby to były Zmysłowe... –
zaciął się i zamilkł, bo określenie płci żeńskiej psa brzmiało jeszcze gorzej.
Choć niewątpliwie Akamaru szczeknąłby z aprobata, gdyby to usłyszał.
Ostatecznie
stanęło na tym, że żadne kocice, suczki czy inne lamparcice nie uświetnią imprezy,
bo wszyscy, oprócz obrażonego Kiby oczywiście, mieli na względzie dobro
Shikamaru. On i bez tego będzie miał wyjątkowo trudne życie z taką dziewczyną
jak Temari. Nawet Gaara, mimo że był Kazekage Wioski Piasku, wolał unikać jej gniewu.
–
A wam co się stało? – Chouji, który rozpalał właśnie grilla, pożyczonego swoją
drogą z ulubionej restauracji, spojrzał na nich zaskoczony. Oszem, wszyscy
wiedzieli, że non stop się biją, ale zwykle przy użyciu ninjutsu a nie
pięści.
–
A, to? – Naruto roześmiał się i podrapał po karku.
On
i tak wyglądał już trochę lepiej niż Sasuke, bo Kurama, mimo wiecznego
marudzenia, dość szybko leczył jego rany. Organizm Sasuke niestety regenerował
się w normalnym tempie, a to znaczyło, że te kolorki znikną mu z twarzy dopiero
za kilka dni.
–
Nic takiego… Trochę nas poniosło.
–
Słyszałem – wtrącił się Shikamaru, który właśnie stanął w drzwiach i ziewnął.
Oczywiście jego uwadze nie umknęło to, że Sasuke był tak samo poturbowany jak
Naruto, którego przecież widział już rano. – Kakashi was szukał, ale miał
jakieś pilne zebranie i chwilowo odpuścił. Ponoć znowu coś zniszczyliście –
mruknął i oparł się o ścianę, krzyżując ręce.
–
A ty co tu robisz? – wrzasnął Kiba, który pojawił się zaraz za nim z jakimiś
torbami.
–
Dostałem zaproszenie – Shikamaru wzruszył ramionami. Hokage dał mu dzisiaj
wolne, więc wolał przyjść wcześniej, niż słuchać gderającej matki, która była
zaangażowana w ten ślub, jakby to był jej własny.
–
Wynocha! – Kiba odstawił torby i wypchnął zdezorientowanego Shikamaru za drzwi.
– Wróć za pół godziny – poinformował go jeszcze przez szczelinę drzwi. – No i
jak tu człowiek ma cokolwiek zorganizować… Eee, a wam co się stało? – zamrugał,
patrząc na posiniaczone twarze. – Naruto, wyglądasz, jakby ci Sakura znowu za
coś przyłożyła – zaczął się śmiać, wypakowując z toreb butelki z alkoholem.
–
Żebym ja ci zaraz nie przyłożył – mruknął prawie niedosłyszalnie Sasuke, który
już żałował, że dał się wyciągnąć.
–
Przestańcie gadać i pomóżcie mi – krzyknął Chouji, stojąc z półmiskiem mięsa na
grilla. – Musimy się pospieszyć, bo znając Shikamaru, jeszcze stwierdzi, że to
za bardzo kłopotliwe i pójdzie do domu.
*
Tenten,
w domu której miał się odbyć wieczór panieński Temari, załamywała ręce. Z
dziewczynami, które miały jej we wszystkim pomóc, działo się coś dziwnego. Ino
chodziła jakaś taka zamyślona, nawet przyniosła nie te kwiaty, co trzeba, ale
jej przynajmniej humor jako tako dopisywał, nie to co dwóm pozostałym. Hinata, jeszcze bledsza niż zwykle siedziała przygnębiona,
a Sakura wyglądała na kompletnie zdołowaną. Poza tym wszystkie wyglądały, jakby
miały kaca. No pięknie. Po prostu pięknie.
–
Słuchajcie, to ważny dzień dla naszej przyjaciółki! – zdesperowana usadziła je
w końcu przy niskim stoliku i polała po czarce sake. – To wieczór panieński, a
nie pogrzeb! Pijcie. Ale już! – rozkazała, nie znoszącym sprzeciwu tonem, sama
wychylając swój alkohol.
Ino
też chwyciła swoją czarkę, ale upiła tylko łyk. Dzisiaj musiała uważać, żeby
się nie upić. W głowie wciąż miała obraz z wczorajszej nocy. Naruto i Sasuke.
Sasuke i Naruto… Ostatecznie obiecała Saiowi, że będzie trzymać język za zębami
i musiała dotrzymać obietnicy.
Przynajmniej na razie. Tenten miała rację. To był dzień Temari i nie
mogły jej go zepsuć swoimi humorami.
–
Dobra, Sakura, Hinata! Bierzemy się do roboty, bo przyszła panna młoda zaraz tu
będzie! – Tenten podniosła się i chwyciła obie za ręce, pomagając im wstać.
–
Od czego mamy zacząć? – zapytała Sakura, która wcale nie wyglądała, jakby ta
szklanka sake poprawiła jej humor.
Tenten
westchnęła ciężko, ale stwierdziła, że najwyżej później coś z tym zrobi. Teraz
naprawdę już musiały zająć się przygotowaniem dekoracji.
–
Trzeba rozwiesić te serpentyny, a ty, Hinata, pozawieszaj serduszka. Ino, ty
ułóż kwiaty. – Tenten jak zwykle była stanowcza.
Tym
razem nikt jej nie przerywał, bo każda z dziewczyn zdawała się być pogrążona w
swoich myślach. Chodziły jak duchy! Ale przynajmniej wykonywały jej polecenia i
raz dwa wszystko było przygotowane.
–
Wygląda pięknie – przyznała Ino, która sama zdziwiła się, gdy zobaczyła całość.
Salon
w domu Tenten pogrążony był w ciepłym świetle świec, w kącie paliła się mała
lampka, a stolik od kawy usypany był różami, które wypełniały pomieszczenie
duszącym, słodkim zapachem.
Idealny
wieczór panieński, stwierdziła Tenten z zadowoleniem. Jeszcze te serpentyny i
serduszka zawieszone na suficie... Temari powinno się spodobać! To był w końcu
ostatni dzień jej wolności. Już za niedługo stanie się panią Nara.
–
Dobra – stwierdziła i w końcu wszystkie znów usiadły przy stoliku. – Temari
przyjdzie za chwilę, to jeszcze musicie wypić co najmniej po dwie czarki.
Musicie przestać się tak krzywić! Co się stało, że tak wyglądacie? Sakura,
Hinata? – zapytała, ale żadna jej nie odpowiedziała. Hinata tylko spuściła
wzrok i mruknęła coś pod nosem, a Sakura założyła ramiona na piersi i
zmarszczyła brwi.
–
A jak myślisz – westchnęła Sakura, patrząc w kąt. – Żaden z nich nie zaprosił
nas na wesele.
Tenten
nawet nie musiała pytać, co Sakura miała na myśli, mówiąc: „nich”. Tą sprawą
ich paczka dziewczyn żyła już od dawna. Tenten zawsze je wspierała, ale nigdy
nie mówił nic o sobie. Wolała swoje uczucia zatrzymać dla siebie, trzymać się z
boku. Ale przecież ona też kogoś kochała. Ale ten ktoś odszedł i już nie wróci.
Teraz bardzo żałował, że nie powiedziała mu, co czuje, kiedy jeszcze miała
sposobność. Spuściła wzrok. Neji zawsze będzie dla niej ważny, ale jego już nie
było. A Naruto i Sasuke nadal żyli i najwyraźniej mieli się dobrze.
–
Porozmawiajcie z nimi – spojrzała na dziewczyny z determinacją. Trochę się
zdziwiła, że Ino jej nie poparła, ale zrzuciła to na karb alkoholu.
–
Może lepiej po weselu… – Ino w końcu postanowiła się odezwać. Doskonale
wiedziała, że jeżeli Sakura i Hinata zaczną z nimi rozmawiać podczas przyjęcia,
może się z tego zrobić dramat. A nie mogły popsuć Temari najważniejszego dnia w
jej życiu. – No wiecie. Może to jakoś na nich wpłynie… – dodała, wyrzucając
sobie w myśli to perfidne kłamstwo. Nie powinna oszukiwać przyjaciółek. Musi im
powiedzieć. Ale faktycznie, to nie był najlepszy moment.
Po
chwili rozległo się pukanie do drzwi i Ino odetchnęła z ulgą. To musiała być
Temari.
*
Wraz
z ilością wypitego alkoholu atmosfera na wieczorze kawalerskim Shikamaru
stawała się coraz lepsza. Na organizację, po dość długich dywgacjach, wybrali
kawalerkę Kiby. Niedawno ją sobie kupił i chodził dumny jak paw.
–
Teraz z pensji ANBU będę mógł sobie na niejedną rzecz pozwolić – chwalił się. –
A wiecie, takie mieszkanie to idealne miejsce, żeby w spokoju przyprowadzić
tutaj dziewczynę i... – Nie dokończył, bo dostał po głowie.
–
Chyba za dużo wypiłeś – ostrzegł go Shikamaru. – I skończy się tak jak ostatnim
razem.
–
Wciąż pamiętam kaca, którego miałem po tamtym piciu! – jęknął Kiba i rozmasował
sobie głowę. Wspomnienia chyba na niego podziałały, bo posłusznie odłożył
czarkę na stolik. Jednak pamiętał też, że tamtej pamiętnej nocy, kiedy pili
przy ognisku, wygrał z Naruto. To on wypił więcej!
–
Coś ty powiedział?! – wrzasnął i zerwał się Naruto, który jak dotąd siedział
spokojnie.
Nie
pił tak dużo jak ostatnio, bo też doskonale pamiętał, jak to się skończyło. Był
przyjemnie rozluźniony, może nawet i nieco wstawiony, ale Sasuke też pił. I też
był rozluźniony. I lekko zarumieniony. I jego oczy były nieco zamglone. Naruto
zerkałby na niego nadal, gdyby Kiba go nie zaczepił.
–
To, co słyszałeś! Jak niby chcesz zostać Hokage, skoro jesteś głuchy?! Nie
dość, że masz słabą głowę, to jeszcze głuchy jak pień, przysięgam, że...
–
Zamknij się już, Kiba – warknął rozdrażniony Sasuke.
Nie
miał zamiaru teraz wysłuchiwać ich sprzeczek. Pociągnął Naruto z powrotem na
kanapę, na której siedzieli i spojrzał na niego ostrzegawczo.
–
Słyszałeś, draniu, co on powiedział?! – obruszył się Naruto.
–
Nie jestem głuchy – mruknął Sasuke, a Kiba zaśmiał się.
–
No widzisz, Naruto! – powiedział, nie korzystając z rady Sasuke. A raczej
groźby. Był jednak zbyt pijany, żeby odczytać jego słowa w taki sposób. –
Głuchy jak pień! Poza tym, ostatnio zapomniałem ci coś powiedzieć – wepchał się
na kanapę obok Naruto. – Zostałeś jako jedyny z naszej dawnej klasy bez
dziewczyny! – poinformował i zaczął się śmiać.
–
O czym ty w ogóle gadasz? – Naruto chciał go zrzucić, ale ten się nie dał.
–
No bo nawet Chouji znalazł sobie dziewczynę, Kauri, pamiętasz ja? Z Wioski
Chmur. Już nie mówiąc o twoim najlepszym przyjacielu – uniósł znacząco brwi,
znów się śmiejąc.
–
Że niby Sasuke? – Naruto spojrzał z niezrozumieniem.
–
Czyli naprawdę ci nie powiedział? Ha, ha, ha! Chłopie, gdybyś ty wiedział, co
tu się wyprawiało za twoimi plecami już podczas drugiej części egzaminu na
jounina. Kiedy ty jeszcze byłeś na misji, Sasuke sprzątnął ci dziewczynę sprzed
nosa. Widziałem ich razem, normalnie jak dwa gołąbe… Ała! – wrzasnął, gdy
poczuł pięść na swojej twarzy. Podniósł głowę i zobaczył wściekłą twarz
dokładnie na wprost siebie.
–
Jeszcze słowo, a użyję na tobie czegoś znacznie gorszego – warknął Sasuke.
–
No co, a to niby nieprawda? – Kiba otarł krew z wargi.
Już
kilka tygodni temu, kiedy wrócił ze swojej misji na jounina i wszedł do siedziby Hokage, był przekonany, że ta dwójka ma się ku sobie.
Sakura obejmowała Sasuke i coś do niego mówiła, chyba nawet płakała. Później,
wychodząc, widział ich – wciąż razem – przed budynkiem. Nawet rzucił wtedy
jakimś komentarzem, za który jednak Sasuke go nie zabił, więc to już było coś!
Jednak Kiba wtedy jeszcze nic nie mówił innym, bo nie był całkowicie pewien
swojej teorii. Chciał poczekać i trochę powęszyć, żeby się przekonać. Kilka dni
później dowiedział się o misji, na którą Sasuke poszedł tylko z Sakurą, a to
już było naprawdę podejrzane, bo nie zabrali ze sobą Naruto. Sasuke nie zabrał
Naruto! To był poważny trop. Skoro Sasuke zrezygnował z treningów z Naruto, na
rzecz tego, żeby być sam na sam z Sakurą, wszystko zaczynało układać się w
jedną całość. Kiba dużo i długo o tym myślał, aż doszedł do wniosku, że oni
muszą być parą, ale się ukrywają. Na samym początku był pewien, że Naruto wie,
ale nie było okazji, żeby się z niego pośmiać, bo był zajęty jakimś remontem, a
i on miał sporo pracy w schronisku, ale później go olśniło. Sasuke i Sakura
wcale nie ukrywali się przed innymi. Oni się ukrywali przed Naruto! Przecież
Naruto, o czym wszyscy doskonale wiedzieli, długo uganiał się za Sakurą!
–
Widzisz, Naruto, co z niego za przyjaciel? Nie dość, że zabrał ci dziewczynę,
to jeszcze to przed tobą ukrywał. Nikomu nic nie powiedział, żeby się nie
wydało. Ale ja mam nosa do takich spraw, od razu zauważyłem, że coś jest na
rzeczy!
–
Czy ja ci nie powiedziałem, że jeszcze słowo i… – Sasuke aktywował Sharingana,
ale został błyskawicznie odciągnięty przez Shikamaru.
On
widział, do czego to wszystko zmierza, a nie zamierzał pozwolić, żeby na jego
wieczorze kawalerskim doszło do bójki.
– Naruto, uspokój go – rzucił. Wiedział, że
jak już ktoś ma jakiś wpływ na Sasuke, to tylko on.
–
Naruto to mu powinien nakopać a nie… – Kiba zamilkł, bo nagle Chouji, zatkał mu
usta, wkładając w nie garść chipsów.
–
Obaj przestańcie – zainterweniował Sai. – To ostatni dzień wolności dla naszego
przyjaciela, powinien go zapamiętać jak najlepiej – powiedział z uśmiechem, tym
razem nie cytując żadnego z poradników, ale przywołując myśl z jednego z
czasopism.
–
No dzięki, to było mi naprawdę potrzebne. – Shikamru skrzywił się. Już i tak
się bał, bo Temari bywała nieobliczalna nawet, gdy tylko się ze sobą spotykali,
więc co będzie po ślubie?
–
Ja też nie mam dziewczyny – rozległ się cichy głos Shino, na który nikt jednak
nie zwrócił uwagi. – Ja też nie mam dziewczyny – potworzył, trochę głośniej.
Dopiero wtedy wszystkie głowy odwróciły się w jego kierunku.
Shino
siedział w kącie i przyglądał się jakiemuś owadowi, który wleciał przez okno.
Czasami czuł się sfrustrowany, że przyjaciele o nim zapominali, gdy stał z
boku. Kiedyś nawet Naruto, po dwuletniej nieobecności w wiosce, nie rozpoznał
go, czego do dzisiaj nie mógł mu zapomnieć.
Lee
już miał się odezwać, że on ma chyba znacznie gorzej, bo miłość jego życia
wybrała kogoś innego, ale w końcu uznał, że musi po prostu więcej trenować i w
końcu nadejdzie ten dzień wiosny młodości, kiedy ona zwróci na niego uwagę.
–
No dobra! – Chouji klasnął w ręce i wstał. – Pora na gwóźdź wieczoru!
–
Żaden gwóźdź wieczoru tylko zwykła kolacja, Chouji! – burknął Kiba, który był
trochę zły.
Co
ten Sasuke sobie wyobrażał?! Że może go tak bezkarnie bić? Gdyby to nie był
wieczór Shikamaru, już on by mu pokazał! I to jeszcze za co go bił! Za to, że
powiedział prawdę? Naruto powinien w końcu wiedzieć, na czym stoi, prawda? Kiba
wyświadczył mu tylko przysługę! Gdyby nie on, ten kretyn nigdy by się nie
domyślił, że Sasuke w końcu zainteresował się Sakurą i... I najwyższa pora,
żeby Naruto też znalazł sobie dziewczynę, o! Bo zostanie starym kawalerem jak
Kakashi i będzie się tylko zaczytywał w tych swoich zboczonych książeczkach.
Nie, żeby Kibie to bardzo przeszkadzało, wtedy w końcu byłby w czymś lepszy od
Naruto. Miałby dziewczynę. I byłby w ANBU. Może nawet zostałby Hokage? No
dobra, nie był najsilniejszy w wiosce, ale miał inne, świetne umiejętności,
których Naruto i Sasuke brakowało! Nie tylko siła się liczy!
Siedział
i zastanawiał się nad tym wszystkim tak intensywnie, że nawet nie zauważył
prosiaka, którego właśnie przyniósł.
–
Przez żołądek do serca – powiedział Sai. – Tak było napisane prawie we
wszystkich poradnikach. Do serca człowieka najłatwiej trafić przez żołądek.
Chouji
jeszcze bardziej się ucieszył, słysząc takie słowa. On myślał dokładnie tak
samo.
–
Tak, tak, przyjacielu! – poparł go i poklepał po ramieniu. – Do serca tylko
przez żołądek. Zwłaszcza w moim przypadku.
–
Czyli jesteś doskonałym przykładem, że gotowanie zbliża do siebie ludzi! Będę
musiał o tym koniecznie napisać w moim poradniku! „Przez żołądek do serca,
czyli krótkie abc przewodu miłości” – wymyślił.
–
Przewodu miłości? – Chouji nie zrozumiał. Podrapał się w głowę i patrzył to na
Saia, to na prosiaka, na widok którego już ciekła mu ślinka. Chciałby zacząć
już jeść. Nigdy nie lubił zbyt długo rozmawiać przed posiłkiem. Jedzenie tylko
stygło i kusiło!
–
Jak jest przewód pokarmowy, to będzie przewód miłości – wyjaśnił Sai. –
Rozumiesz, przyjacielu, taka metafora.
–
Tak, tak, świetnie. – Chouji szybko pokiwał głową. Nadal nie rozumiał, ale nie
chciał się wdawać w dyskusje. – Shikamaru, za ostatni dzień wolności! –
powiedział i kurtuazyjnym gestem podał mu nóż, którym miał rozciąć prosiaka.
Shikamaru
zaczął narzekać, że to wszystko zbyt upierdliwe, ale po namowach w końcu
rozciął prosiaka i zaczęli dzielić go na części.
–
Wszystko w porządku? – Sasuke zerknął n Naruto i zmarszczył brwi.
Naruto
siedział zgarbiony i wpatrywał się w prosiaka pustym wzrokiem. To był pierwszy
niepokojący objaw. Jasne, może i nie był to ramen, ale jedzenie to jedzenie, a
Naruto zawsze rzucał się na nie, jakby nie jadł dobry tydzień. Jego mina też
pozostawiała wiele do życzenia. Zniknął z niej uśmiech. Marszczył brwi i był
dziwnie pochmurny.
–
C-co? – Naruto zerknął na Sasuke zaskoczony. – Ach, tak, w porządku.
–
Chodź. – Sasuke ruchem głowy wskazał na balkon.
Nie
podobało mu się zachowanie Naruto i wolał od razu wyjaśnić te nieścisłości. Czy
Naruto naprawdę myślał, że on coś z Sakurą? Przecież to niedorzeczne!
–
Zaraz wracamy – zwrócił się do wszystkich, kiedy wstał.
Pociągnął
Naruto za sobą i ten, chcąc nie chcąc, musiał wyjść na balkon. Obaj udawali, że
nie widzieli zaskoczonych spojrzeń reszty ich paczki.
–
Powiesz mi teraz, co jest grane? – zapytał Sasuke i założył ręce na piersi. –
Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że uwierzyłeś w te brednie, które gadał Kiba!
Naruto
nie odpowiedział. Oparł się o barierkę i wpatrzył się na panoramę Konohy. Kiba
rzeczywiście kupił sobie kawalerkę w bardzo ładnym miejscu. Niedaleko siedziby
Hokage, po północnej stronie wioski. Niedawno skończyli budować to osiedle,
które było chyba najnowocześniejsze w całej wiosce.
–
Wiesz, co jest najgorsze? – odezwał się po długiej chwili milczenia. – Oni
nawet nie biorą pod uwagę, że my... to znaczy... Shikamaru i Sai już wiedzą i
nie przyjęli tego tak źle, ale co... Co powie Kiba, kiedy się dowie? Albo
Iruka? Albo Kakashi-sensei? Albo Sakura-chan? – Naruto spojrzał na Sasuke z
obawą. – O tych rzeczach się nie mówi. Nie znam nikogo, kto... No wiesz. –
Westchnął ciężko i wsunął rękę we włosy. Potargał je. – Już mnie męczą te wszystkie
docinki i komentarze…
Sasuke
położył rękę na jego ramieniu. Nie wiedział, co miał odpowiedzieć, więc chociaż
tym gestem chciał go jakoś wesprzeć. On nie przejmował się innymi. Nie
obchodziło go, co pomyśli o nim Kakashi, Sakura, czy tym bardziej Kiba, ale
wiedział, że to byli przyjaciele Naruto. I że byli dla niego ważni.
–
Może w końcu sobie odpuszczą i dadzą nam spokój?
–
Żartujesz?! – Naruto prychnął. – Każdy teraz już zaczyna się z kimś wiązać.
Reszta raz dwa sobie kogoś znajdzie i wtedy wszyscy zaczną się zastanawiać,
dlaczego my jeszcze nie... – Naruto przerwał i jęknął sfrustrowany.
Sasuke
już chciał coś odpowiedzieć, ale w tym momencie usłyszeli krzyk.
–
Co?! – To był Kiba, który nagle zaczął machać rękami przy swojej głowie i
poderwał się z miejsca. – Zabierz to ode mnie, Shino! No zabieraj tego robala ode
mnie!
–
Polubił cię! – zaśmiał się Shino.
Dopiero
po chwili udało im się dostrzec kolorowego trzmiela, który latał wokół głowy
Kiby. To od niego tak bardzo starał się odpędzić.
–
Naruto… – Sasuke przytrzymał go jeszcze za nadgarstek, gdy ten chciał wrócić do
pokoju. – Porozmawiamy jeszcze o tym. Chyba musimy sobie kilka rzeczy wyjaśnić,
nie wydaje ci się? – Sasuke naprawdę nie podobał się jego stan. Chyba naprawdę
za długo zwlekali z rozmową. Do tej pory wydawało mu się, że tak jak jest, jest
dobrze, ale chyba wcale nie było.
–
Jasne. – Naruto uśmiechnął się już trochę, bo nieco rozbawił go Kiba machający
rękami i uciekający od jakiegoś latającego robala.
Kiedy
wrócili do środka, Shikamaru spojrzał na nich uważnie. To, co zaczynało się
dziać, wymykało się już spod kontroli. A przecież sytuacje, jak ta dzisiaj, z
Kiba, będą się powtarzać. Czuł się trochę winny, bo już dawno obiecał sobie, że
z nimi porozmawia, ale potem wynikła ta ich misja, a kiedy wrócili, zajmowały
go sprawy związane ze ślubem. Nie miał do tego głowy. I to był jego błąd. Jako
doradca Hokage, powinien myśleć po przodu i przewidzieć to wszystko. Było
jasne, że to się w końcu wyda. To nie był przelotny romans, obaj za dużo w
życiu przeszli, żeby traktować to lekko i zranić siebie nawzajem dla chwili
zabawy.
–
Zabierz w końcu to paskudztwo! – Kiba zamachnął się chwyconą ze stołu matą i
trafił owada, który zatrzepotał skrzydełkami i spadłby na podłogę, gdyby nie
Shino.
–
Uważaj, to bardzo rzadki gatunek. Są jeszcze tylko jedne o takim ubarwieniu,
żyją na terenie kraju Wiatru. Tam mają gniazda samice, z którymi łączą się raz
na rok.
–
To ciekawe co robią przez pozostałą cześć roku – zaczął śmiać się Kiba, widząc,
że od strony robala nic mu już nie grozi.. – Trochę nudno, kiedy nie mogą, no wiecie…
– poruszył sugestywnie brwiami.
–
Te owady łączą się w pary z innymi samcami. I to nie takie zwyczajne. Szukają
sobie partnera, który jest tak samo silny i wytrzymały. Powód tego jest prosty.
Kraj Wiatru słynie z burz pisakowych i czasami słabsze osobniki nie są w stanie
ich przetrwać. Im silniejszy, tym da sobie radę w trudniejszy warunkach –
wyjaśnił spokojnie Shino.
–
Ohyda – skrzywił się Kiba. – I te robale, no wiesz…
–
Dużo zwierząt postępuje w ten sposób. Płazy, ptaki, czworonogi… – wtrącił się
Sai, który czytał o tym. – U muszek owocowych nawet w ten sposób rywalizują.
Chcą najpierw odebrać nasienie konkurentowi, po czym szukają samic do
zapłodnienia – powiedział, dumny ze swojej wiedzy. Odkąd dowiedział się o
Naruto i Sasuke, szukał informacji nie tylko wśród różnych dostępnych
materiałach o homoseksualizmie, ale także w poradnikach dla działkowców czy
ekologów.
–
Czyli że co? Że Akamaru mógłby być gejem? – zbulwersował się Kiba.
Nie,
nie mam mowy! Jego pies był typowym samcem, który kiedyś będzie miał liczne
potomstwo. Co prawda póki co nie miał jeszcze żadnego szczeniaka, ale to tylko
kwestia czasu.
–
Kiba, daj spokój. A jakbyś się dowiedział, że któryś z twoich przyjaciół jest
taki sam, to co? – Shikamaru zaczął ostrożnie, chcąc wybadać teren. – Nagle
zacząłbyś go unikać?
–
Eeee… – Kiba rozdziawił usta. – No… chyba nie. Ale o czym ty w ogóle gadasz, u
nas nikt nie jest taki. No, nie? – zapytał.
Zapadła
krępująca cisza. Sasuke i Naruto milczeli z wiadomych powodów, Shikamaru i Sai,
bo wiedzieli o nich, Chouji, bo ciągle siedział przy stole i jadł. Lee sam już
nie wiedział, czy w takim razie wypada się odezwać, a Shino właśnie wypuścił
trzmiela przez okno.
–
Ja jestem – rozległo się po dłuższej chwili.
Naruto
odwrócił się, słysząc to, a jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia.
Końcówka rozdziału po prostu odbiera mowę, wow. Cóż, trzeba będzie poczekać na kolejny, oby równie świetny. Weny ~
OdpowiedzUsuńO NIE!
OdpowiedzUsuńW takim momencie i jeszcze przerwa? :( Z jednej strony rozumiem, bo zapas rozdziałów się kończy, sprawę trzeba przemyśleć i tak dalej, ale z drugiej... jako czytelnikowi mi smutno. Udało Ci się znaleźć kogoś do pomocy? Żałuję, że sama się nie nadaję, bo z zachowaniem kanoniczności mam ogromne problemy.
Co do rozdziału, to moje pomysły się nie sprawdziły, ale było ciekawie :) wyznanie z końca powala! I teraz będę się gorączkowo zastanawiać, kto to powiedział. Sasuke nie wygląda mi w końcu na kogoś, kto zrobiłby taki coming out. Kto tam jest jeszcze? A może to Shino?
Ech, ech.
Trzymam kciuki, życzę dużo, dużo weny i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały!
C.
Zgłosiły się trzy osoby, ale się nie udało. Jak chcesz to napisz do mnie na maila. Trafiasz często bardzo dobrze w to, co będzie dalej:)
UsuńNo ja jie mogę... Ty chcesz nas zabić? Nie dosyć, że jakaś przerwa (serce pęka na samą myśl o dłuższym rozstaniu), to jeszcze było coś o końcu... No chyba padnę trupem! Kiba to jednak idiota (Sasuke ma rację). A co gorsza usłużny idiota, który myśli, że swą "mądrością" świat zbawi. Ja co do wyznania na końcu to ja stawiam na Shino. Pozdrawiam i Wena życzę
OdpowiedzUsuńNo ja też. Shino to najprawdopodobniejsza opcja. :) Jakoś nie wierzę że nasz dumny sasuke przyznał się do bycia gejem przed wszystkimi , to by za bardzo uwłaczało jego godności i rodowej dumie :) Magda
UsuńDołuje mnie ta przerwa, ale rozumiem, że jest Ci potrzebna. Chociaż dłuższa przerwa w takim momencie? Tortury.
OdpowiedzUsuńA ja bym się właśnie nie zdziwiła, gdyby to wyznanie padło z ust Sasuke. W końcu on ma szeroko i głęboko co kto o nim myśli (no może z wyjątkiem Naruto, ale z wiadomych powodów ten na pewno by go nie unikał ani nic xD), w dodatku gdyby się to rozniosło miałby spokój od Sakury. Jeśli jednak to nie on... To może Shino? Cóż, nikt inny nie przychodzi mi do głowy.
Czekam na kolejny rozdział!
Weny!
Ja myślę, że to Sasuke. Widział jak Naruto był zdołowany. A to z Shino było specjalnie, żeby zmylić trop:D
OdpowiedzUsuńJak to tak można taki cliffhanger zafundować �� Teraz to już jeszcze trudniej będzie mi się na czymkolwiek skupić.
OdpowiedzUsuńCiężko mi spekulować kto się na końcu odezwał. Sasuke? Nie wiem, nie sądzę żeby bez konsultacji z młotkiem się na to zdecydował. Shino? Cicha woda brzegi rwie? Na pewno można skreślić Chhoujiego, Kibę, Saia, Shikamaru, może Lee. W takim razie Naruto? Hm, kto wie? Ja na pewno nie ��
Też mam nadzieję że uda ci się, droga Autorko, znaleźć szybko pomoc w pisaniu. Sama bym się zgłosiła gdyby nie to że studia mnie w tym momencie żyłują i ledwo mam czas żeby jeść.
Chciałabym się tylko z spytać ile mniej więcej ta dłuższa przerwa potrwa?
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny
JT
Ach, mało inteligentna ja - toż to Naruto nie mógł być, jako iż to on się odwrócił ��
UsuńJT
Może to był shino. Według mnie to nie mógł być sasuke. On jest za dumny. Przecież duma rodowa jest dla niego wszystkim. Wyobrażasz sobie tego sasuke z mangi który przyznaje się do orientacji bo ja nie. On woli żyć w nieświadomości i robić to z naruto po cichu mam na myśli mangę ale tu pewnie będzie podobnie. On by nie chciał żeby go uważali za geja bo to by uwłaczało jego rodowej dumie. No by czy wy naprawdę wierzycie że on w mandze się związał z tą sakurą bo ją kochał. Nie rozśmieszajcie mnie. Wiadomo że tylko dla prokreacji i niczego więcej. Przecież mógł mieć dziecko z probówki jak orochimaru ale nie chciał bo właśnie to by uwłaczało jego męskiej dumie i woli mieć przykrywkę bo mu tak łatwiej ot co cała prawda. Magda
UsuńJT - nie wiem ile potrwa przerwa. To zależy czy znajdę kogoś do współpracy.
UsuńMagda, tyle że tutaj Sasuke ma gdzieś dumę rodową i to, co kto o nim myśli, więc teoretycznie to mógłby być on. Sam to zresztą w tym rozdziale powiedział. Jednak ze względu na to, że zdecydował się najpierw porozmawiać z Naruto, to obstawiam, że to ktoś inny.
UsuńC.
Po chwili namysłu doszłam do wniosku, że to na 100% nie jest Sasuke, bo pal licho rozmowa z Naruto, ale skoro wie, że Uzumaki tak bardzo przejmuje się opinią znajomych, to samemu się przyznając ściągnąłby podejrzenie i na Naruto, w końcu tak wiele czasu spędzają razem... Nawet Kiba dodałby dwa do dwóch i Naruto musiałby się albo przyznać, albo wykręcać i udawać, że nic nie wiedział.
UsuńObstawiam Shino. I niekoniecznie dlatego, że jest faktycznie jest gejem, może robił 'rozeznanie', podejrzewam, że o Sasuke i Naruto już się dowiedział, ktoś ich w końcu podpatrywał w krzakach na ostatnim piciu kilkanaście jeśli nie więcej rozdziałów temu.
Tak czy owak jestem mega ciekawa, kto to w końcu powiedział i co z tego wyniknie :)
C.
No i przeczytane! Brawo, kawał świetnej roboty! Opowiadanie naprawdę wciąga i już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, aż nie mogę uwierzyć, że przerwa w takim momencie xD
OdpowiedzUsuńA poza tym znalazłaś już kogoś do pomocy? Bo się zastanawiam, czy sie nie zgłosić. Na pisanie nie mam dużo czasu, ale pomysłów mi nie brakuje xD
Niestety jeszcze nie znalazłam, więc jak coś zapraszam na maila:) Powiem co i jak.
UsuńChyba za bardzo przyzwyczaiłam się do czytania tych rozdziałów. Będzie tak trochę pusto przez tę przerwę, ale mam nadzieję, że ona wam tylko pomoże. Odnoście końcówki, to widząc, że wcześniej nie było oczywistym, że Lee i Shino są w pokoju, to wydaje mi się, że to nie będzie żaden z wcześniej wspomnianych chłopaków, tylko ktoś inny nas zaskoczy. Logicznym jest, żeby przed ślubem zjawiła się też rodzina Temari, więc ja stawiam na Gaarę, który mógłby pojawić się spóźniony. Nie sądzę żeby to był Shino bo nie ma podstaw w kanonie żeby coś takiego stwierdzić, Sasuke wolałby najpierw raczej porozmawiać z Naruto, a alkohol raczej nie rozluźnił go na tyle żeby spontanicznie podjął taką decyzję. Odnośnie Gaary, można spekulować, że on traktuje Naruto jak kogoś więcej niż tylko przyjaciela, więc zgaduję, że to jego słowa.
OdpowiedzUsuńM
Gaara chyba nie. Gdyby byl tam wcześniej, Naruto by z nim rozmawiał, a scena z wielkim wejściem to to nie była...
UsuńZ. U.
Ale właśnie gaara tutaj najbardziej pasuje. Shino w kanonie w ogóle nie pasuje do roli geja. To że jest skryty nie ma żadnego wpływu na jego orientacje. Wiele osób nieśmiałych jest w anime i co wszyscy są homo. Zresztą była taka scena w anime która karze mi wątpić że shino jest gejem a do gaary bycie gejem właśnie pasuje. On nigdy się nie interesował dziewczynami w najmniejszym stopniu jak sasuke i on o nich nie mówił a shino mówi jednak taką kwestię w anime i kiba mu coś tam odpowiada coś o rycerzu także ja też bym jego jak koleżanka obstawiała właśnie gaarę. I właśnie to że piastuje takie stanowisko jest wkurzające bo gdyby się ujawnił wiosce został by wylany natychmiastowo bo tam są same homofoby i zacofańcy. Magda
UsuńW sumie mogłaś trafić w sedno. Nam jakoś umknął ten szczegół ale może dlatego że nikt o rodzinie temari nie pomyślał. I w sumie możesz mieć rację że to właśnie gaara bo on najbardziej tutaj pasuje. No shino rzeczywiście mało co bo w kanonie to on nic z geja w sobie nie miał także to chyba rzeczywiście o gaarę chodziło. Ej mam do ciebie pytanie oglądasz może boruto albo czytasz dalej mangę? Jak tak to gaara jest w kanonie w związku z jakąś kobietą albo shino? Z góry dziękuję za odp Magda.
OdpowiedzUsuńJa się nie zgodzę. Shino zawsze był taki wycofany, w cieniu, więc kto go tam wie.
UsuńKlaudia
Ja się nie zgadzam, to nie może być Gaara, bo raz, że na pewno byłoby wspomniane, że on tam jest, dwa że raczej go nie ma, bo Kazekage, to Kazekage i ot tak raczej się na imprezki nie wybiera (ślub to inna para kaloszy, choć człowiek tak zapracowany i na nim pojawić by się nie mógł, ale na kawalerskim go nie widzę absolutnie). Trzy, że skoro trzymamy się tutaj kanonu, to Gaara na geja kompletnie nie pasuje. Jeśli walnąłby coś takiego, to moim zdaniem tylko po to, żeby dla Naruto i Sasuke 'wybadać grunt'. Do Shino też nie jestem do końca przekonana, bo zawsze wydawał mi się aseksualny, ale raczej prędzej to on niż Kazekage. Lee też naturalnie odpada.
UsuńC.
A co ma z tym wspólnego jego stanowisko? Może miał już dość ukrywania się i się w końcu ujawnił bo ile lat można się ukrywać. A z wybadaniem stanowiska no to może ale to trochę dziwne żeby jak by nie był gejem to by to powiedział przecież przez to narobiłby sobie masę problemów tylko. Niby dlaczego nie pasuje. Nawet w kanonie nie ma kobiety a to może świadczyć tylko o jednym. Magda
UsuńTo była instrukcja jak zepsuć wieczór kawalerski? Tak czy tak stawiam na Shino. To jest taka postać której nie ma, więc jak już się odezwał to musiał odezwać się bardziej. No i skoro Sasuke powiedział chwilę wcześniej że musi to z Naruto obgadać, to on by tego nie powiedział. Nie i już.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko znajdziesz kogoś do pomocy. Ja bym się zgłosiła ale ze znajomością serii u mnie tak średnio.
Z. U.
Nie! Stop! Lee "zastanawiał się czy wypada się odezwać"! To nie była podpowiedź?
UsuńZ. U.
A od kiedy lee jest gejem jak to jest opowiadanie na podstawie kanonu. Przecież on w kanonie ma dziecko i się ono nazywa metal chyba że ty nie oglądasz anime BORUTO to sory za spam. Magda
UsuńMagdo, Boruto to już nie kanon. Kanon to jest Naruto i Naruto Shippuuden. Gdybym chciała Boruto Sasuke musiałby się ożenić z Sakurą, a Naruto z Hinatą.
UsuńNo masz rację ale czy lee w naruto jest gejem? No chyba nie skoro cały czas lata za sakurą i na żadnego chłopaka nie spojrzał nigdy. A to że ma dziwne stosunki ze swoim sensei to o niczym nie świadczy . Oni mają po prostu takie charaktery. Gdyby lee był gejem w tym opowiadaniu byłoby to śmieszne sory ale taka prawda. Bo to nie jest realne. To tak jak sasuke musiałby kochać kobiety a to nierealne przecież :D Orientacji się nie wybiera z nią się rodzi. Mam nadzieję że cię nie uraziłam jak tak to sory. Magda
UsuńOczywiście, że nie uraziłaś, to Twoja opinia:) Ale w Naruto w ogole imo nie ma żadnej seksualności, jedyną więzią tego typu jest więź emocjonalna Naruto i Sasuke (co widać wybitnie na końcu) i Temari z Shikamaru.
UsuńNo znowu masz rację.Mam do ciebie pytanie:wiem że akurat ty oglądasz boruto . Było tam mówione z kim jest iruka ? Bo kakashi to ponoć z shizune ale o iruce to nic nie było chyba mówione a jestem ciekawa. I co sądzisz o ostatnim odcinku? Podobał ci się? Magda
UsuńTak, oglądam Boruto i ost odcinki mnie trochę nudzą, bo nie ma nam Naruto i Sasuke.
UsuńNic nie wiem o tym, żeby Kakashi był z Shizune. Nie widziałam czegoś takiego w Boruto. O Iruce też nic nie wiem.
Bo są nudne i ciągną się jak flaki z olejem maskara. Teraz jak oglądasz na bieżąco to wiesz że ma być jakaś walka oby była ciekawa tylko. No ja tam na naruto to patrzeć nie mogę bo strasznie go postarzyli . Tęsknię za jego słodką nastoletnią buzką :) No ktoś mi kiedyś na jakimś forum mówił że kakashi jest z shizune może to była jakaś ściema. Ale jakoś widzi mi się para kakashi i iruka. Fajnie by razem wyglądali. A ty jak myślisz? :D Magda
UsuńNie wiem skąd wziął się ten paring Kakashi i Iruka.Kakashi mi w ogóle do nikogo nie pasuje. I ja akurat nie lubię takiego łączenia ludzi, którzy prawie w ogóle w anime ze sobą nie rozmawiają. W ogolę nie znoszę randomowych paringów i robienia z połowy tego towarzystwa gejów.
UsuńO, mnie też to denerwuje. Nie wiem, ile razy Kakashi gadał z Iruką przez całe 'Naruto', raz, dwa? Raz na pewno, kiedy Iruka nie chciał się zgodzić na przystąpienie drużyny 7 do egzaminu na chunina. I to nie była miła rozmowa ani przez moment.
UsuńTeż nie lubię robienia z gejów wszystkich jak leci. Między Naruto i Sasuke jest więź, ale między resztą jej nie widać. Bo np. taki Sasori i Deidara? Nie znosili się, a wiele osób robi z nich parę. Ich kłótnie, to nie były przyjacielskie docinki i dogryzanie sobie. Jeden drugiemu był obojętny. Kakashi i Iruka nie mieli ze sobą nigdy nic wspólnego. Relacja między Gaarą i Naruto nigdy nie przypominała tej między Naruto i Sasuke, więc robienie z nich pary też moim zdaniem nigdy nie miało sensu. Z mniej oczywistych ile to razy Kiba był gdzieś gejem! Shikamaru (czytałam opowiadanie, w którym był chłopakiem Nejiego, o ludzie), Itachi... (tylko nie ItaSasu...).
Ale najwięcej dziwacznych i niczym nieuzasadnionych pairingów powstaje z Sakurą. Widziałam arty z Sakurą i Hagoromo, Sakurą i Indrą, Sakurą i Izuną. Skąd to się bierze?
C.
Dla mnie najgłupsze było zawsze parowanie Sasuke z kimś innym.Ta, jasne, ten Sasuke, który ma wszystkich gdzieś...
UsuńNo cóż co kto lubi. Jak dla mnie to jak by już kakashi miałby z kimś być to w sumie tylko iruka mi do głowy przychodzi. Co do parowania innych to mam co do tego zdanie identyczne do ciebie. Tylko jak mam jakieś podejrzenia co do jakiś tam osób to wtedy widzę je parowane z facetem. Ale jak ta osoba od początku się deklaruje jako hetero a tak właśnie było w przypadku shikamaru to dla mnie głupotą jest łączyć kogoś takiego z facetem chociaż te opowiadanie gdzie go połączyli z neji to nawet fajne było mi osobiście się podobało chociaż rzeczywiście głupio było czytać o shikamaru takie rzeczy bo to było nierealne przecież.Co co deidary i sasoriego to tak naprawdę my nic o tych postaciach nie wiemy także można tu co najwyżej gdybać. Może i nie byli razem w tym sensie ale przecież mogli kiedyś tam jakby się lepiej poznali bo mieli wspólną pasję a to zawsze zbliża zwłaszcza że deidara to chyba rzeczywiście mógł być homo bo wystarczy na niego spojrzeć jest ładniejszy od większości dziewczyn w tym anime a tacy piękni chłopcy to przeważnie są gejami. A co do sasoriego no to od biedy mógłby być bi. Co do innych to oni mi są zupełnie obojętni i nawet o nich nie czytam bo i po co skoro nie lubię tych postaci.Co do gaary tak jak już wspomniałam że może być gejem bo jakoś nikogo nie ma a dziewczynami to jakoś nigdy się nie interesował specjalnie miałam nawet wrażenie ze są mu zupełnie obojętne. Co do łączenia go z naruto to rozumiem intencje fanów no bo kto inny zrozumie innego jinjuriki jak nie on sam? Ale naruto nigdy nie myślał o gaarze w ten sposób zawsze traktował go tylko jak kumpla więc wiadomo że między nimi nic takiego nie ma i nie będzie miało miejsca. Co do kiby to myślę po prostu że fanom się spodobało łączenie go z gaara i mi zresztą też bo ich związek bardzo przypominał ten naruto i sasuke pod wieloma względami. Gaara jest skryty i zamknięty w sobie jak sasuke a kiba zawsze wieczny optymista jak naruto no i naprawdę ich związek był bardzo podobny do tego naruto i sasuke i fajnie to się czytało. Dla mnie to głupotą było łącznie kiby z tą całą temaki. Co widział ją jeden raz i co zakochał się w niej? Przecież to żałosne. To już prędzej ona z jugo mogła być bo też się z nim jeden raz widziała i może zmienił by się dzięki niej i otworzył na ludzi :) Co do itasasu to też tego nie znoszę bo ja nie lubię kazirodztwa także nie dla mnie to jest. A itachi to po za tym hetero jest przecież. Zresztą oglądając jego wspominki to jakoś nigdy nie odniosłam wrażenia że on jest homo ale jak oglądałam sasuke to to widziałam cały czas może takie rzeczy się instyktownie wyczuwa nie wiem. Co do sakury to ta postać w żadnym stopniu mnie nie obchodzi także jest mi zupełnie obojętne kto ją łączy i z kim. To jest najbardziej wkurzająca postać pośród wszystkich anime które oglądałam a było ich mnóstwo .Zawsze omijam szerokim łukiem opowiadania z nią w roli głównej .:) Jak chcesz przeczytać najbardziej głupie opowiadanie jakie czytałam w życiu to ci polecam właśnie to :naruto-ero-ninja.blog.onet.pl jak dotrwasz to końca to ci szczerze pogratuluje no chyba że już je czytałaś. I co c obroniłaś się już? Jak w pracy? Może cię już o to pytałam ale mam ostatnio tak krótką pamieć że mogłam zapomnieć. Pozdrawiam Magda
UsuńChodzi głownie o pomysłowość. Jeszcze raz zachęcam, jak ktoś ma ochotę trochę pomóc. Może zachęci fakt, że do przeczytania jest kilka rozdziałów, w tym ten, kiedy Sakura się dowiaduje... :P
OdpowiedzUsuńO cholera, ale kusisz :( ale nie, zepsułabym sobie tym późniejsze czytanie, poza tym naprawdę jestem przekonana, że wymyślenie czegoś sensownego, co trzymałoby się kupy, jest dla mnie nierealne. Jak się wczuje, to trafia się może i łatwo, ale żeby zachować charakter postaci tak samemu, to nie bardzo...
UsuńTrzymam kciuki, żeby byli inni, lepsi chętni!!
C.
A pamiętacie, jak Shino mówił o łączących się w pary samcach pewnego gatunku robaka (i to chyba nawet w dwóch miejscach opowiadania, bo raz w czasie powrotu z Naruto i Hinatą z Suny do Konochy)? I to mówił o tym całkiem pozytywnie...
OdpowiedzUsuńStanowczo albo Shino, albo ktoś z zewnątrz...
UsuńA może Sasuke miał już dość i wolał to powiedzieć? W końcu on i tak miał zawsze gdzieś opinię innych. Ale rozkmina. Shino też mógłby być. Ciągle gada o tych owadach i dla niego to chyba normalne.
OdpowiedzUsuńAngelika
Wątpię jego duma rodowa by mu na to nie pozwalała. Według mnie tak jak koleżanki o nicku m to był gaara. On tutaj najbardziej pasuje do tej roli. Ani shino ani sasuke mi jakoś nie pasują do tej roli. Magda
UsuńNo co z wami ludzie? Opisywanie druzyn geninów wydłuży to opowiadanie!!! Ja je tak kocham, że nie wyobrażam sobie końca. Naprawdę. To najlepsze sasunaru jakie czytałem!
OdpowiedzUsuńTeż na to głosowałam :)
UsuńC.
Ich ślub nie pasowałby do stylu tego opowiadania, stanowiska Hokage też nie dostaje się od tak, więc opisanie tak po prostu co było dalej (czyli właśnie drużyny) wydaje mi się jedynym logicznym wyjściem. Przecież Naruto nie zostanie przywódcą, jeśli nie poradzi sobie z trójką dzieciaków.
UsuńZ. U.
Mnie ślub też jakoś się nie widzi. Nawet gdyby miał być niecukierkowy, po męsku, to jakoś... nie wyobrażam sobie, że do tego dochodzi, że któryś składa drugiemu taką propozycję, że organizują jakąś ceremonię (tak, Sasuke pewnie o tym skrycie marzy), no jakoś nie.
UsuńWahałam się tak naprawdę pomiędzy drużynami geninów, a zostaniem przez Naruto Hokage, ale to drugie już tyle razy się pojawiało, że choć jestem ciekawa, nie spodziewam się niczego nowego. Natomiast tych dzieciaków, które im się trafią już jak najbardziej :D chcę to zobaczyć, przekonać się, jak im idzie! W związku z tym, że będąc razem żaden nie doczeka się dziecka (uff, żadnych Boruto i Sarady :D), fajnie by było zobaczyć chociaż tyle. Jak uczą młodych shinobi, ale również jak ich wspierają i zawiązują więzi. Bo myślę, że nawet Sasuke potrafiłby się po dłuższym czasie przywiązać do takich dzieciaków! Chociażby na przykładzie Kakashiego widać, jak wychowywanie geninów zmienia ludzi :) może Sasu by im tego nie okazywał, ale miałby jakąś namiastkę dzieci :P. Tego wątku jestem więc najbardziej ciekawa i to właśnie o tym chciałabym przeczytać :)
C.
I właśnie to w tym jest najlepsze. Żadnych boruto i sarady :) Tylko oni sami i ich miłość ah marzenie :)
UsuńA ja znowu chciałabym napisany dobrze ślub. Bo jakikolwiek czytałam, był cukierkowy. Tu myślę, że wyszłoby ekstra:)
OdpowiedzUsuńAngelika
Ale głupoty gadacie. Aż sie zdenerwowałam. Tyle czytałam opowiadań sasunaru, ale chciałabym przeczytać wreszcie coś, że Naruto zostaje Hokage i ślub który mnie zachwyci. Dlatego tak się na to napaliłam, bo w tym opowiadaniu to jest możliwe.
OdpowiedzUsuńJak będzie ślub, to przeczytam ślub, ale wolałabym tego uniknąć, bo to mi kompletnie nie pasuje do tego opowiadania ani do charakterów naszych bohaterów. Oczywiście jeśli Indra dobrze to rozegra, to nie będzie źle, ale chwilowo pasuje mi to do realiów opowiadania jak pięść do nosa.
UsuńC.
Naruto owszem, powinien zostać Hokage, ale najpierw musi zdobyć jakieś doświadczenie. Jakby tak od razu dostał stanowisko to to zniszczyło by cały urok opowiadania jako tego najbardziej realistycznego.
UsuńZ. U.
Minęło dopiero 5 dni, a już tęsknię za rozdziałem. Mam nadzieję, że ta przerwa nie będzie długa.
OdpowiedzUsuńTo już szósty dzień. Czy przetrwamy? Miejmy nadzieję, że tak. Albo chociaż że ta katorga skończy się szybko.
UsuńJuliet
PS. Czuję się, jakbym była na pustyni i zabrakło mi wody. Czy Indro byłabyś tak miła i dostarczyłabyś mi ją?
Jeszcze trochę trzeba poczekać.
UsuńNormalnie jak przeczytałam ostatnie zdanie to trzasnęłam laptopem i otworzyłam go dopiero teraz XD Nie, że coś, tylko szok mi dopiero teraz powoli mija :3
OdpowiedzUsuńNo bo, gdyby to był Sasuke... No po prostu, Sasuke - mistrz dyskrecji.
Ale z drugiej strony, może to Shino? Na Lee bym nie stawiała, on się w sumie... No po prostu nie.
Tym bardziej jakoś Kiba XD Chyba stawiam na Shino (jeśli nie Mistrz Dyskrecji Sasuke - który swoją drogą nie zrobiłby teraz tego Naruto, bo przed chwilą go uspokajał i widział, że mógłby sobie teraz z tym łatwo nie poradzić, gdyby inni nie zareagowaliby zbyt hmmm.... Entuzjastycznie. Ale przynjmniej Hinata&Sakura dałyby im może w końcu trochę spokoju.), on jest niepozorny, cichy. Chyba wtedy ich normalnie widział, wtedy w lesie.
No, dziewczyny nie mają łatwego życia. Shikamaru też. Ale Ten Ten to mi szkoda.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
~ Wege
Nie mogę odpowiedzieć nic, bo to byłby spoiler:) Dzięki za komentarz:)
UsuńHej, odnośnie ankiety. Ślub jako taki moim zdaniem nie pasowała by do profilu opowiadania? Ale jakaś wzruszająca ceremonia w gronie najbliższych z fajnie napisaną przysięgą, nieoficjalna rzecz jasna już jak najbardziej. Nie komentowałam tu jeszcze, ale wiernie czytam prawie od pierwszego rozdziału i opowiadanie jest bardzo kanoniczne i spójne. I wciąga. Z powodu natężenia różnorakich głupot porzuciłam Naruto gdzieś na etapie początku wojny shinobi, ale ostatnio mam dużą ochotę nadrobić. Zwłaszcza, że mam do tej serii olbrzymi kilkunastoletni sentyment. Pozdrawiam serdecznie, kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńDzięki że się w takim razie odezwałaś. I polecam obejrzeć jednak Shippuudena, końcówka wojny (i kilka elementów wcześniej) jest naprawdę świetna:)
UsuńNa ślub mam już pewną koncepcję, ale nie wiem, czy to będzie napisane:) Coć mi się ten pomysł w takiej formie jak wymyśliłam podoba.
OdpowiedzUsuńA ankieta jest tylko z ciekawości. Jeżeli będzie ślub - na pewno taki, żeby pasował do całości.
Hej,
OdpowiedzUsuńkońcówka powalaja pp prostu, kto sie przyznal, że jest gejem? Sasuke? a moze Shino? choć nie sądzę, że to Sasuke jest zbyt dumny na takie coś... ale moze dla Naruto właśnie odważył by się przyznać wszystkim, i jak widać bardzo sie martwi... ale z drugiej strony gdyby to był Sasuke, to no cóż Naruto by został wzięty w krzyżowy ogień, albo wie kto, albo ostatecznie on jest z Sasuke...
weny życzę...
Pozdrawiam Basia