Witamy.
Tym razem rozdział trochę wcześniej. Dziękujemy za komentarze i dyskusję pod
poprzednim rozdziałem:)
Trzymajcie
kciuki za Verry na egzaminach :)
Cisza
zdawała się dłużyć w nieskończoność, a Naruto wciąż nie wiedział, czy zdał ten
egzamin, czy poległ na całej linii. Mina Kakashiego, ten twardy wzrok… Drgnął,
przypominając sobie wyraz twarzy ich byłego mentora, kiedy przy teście na
genina Sasuke i Sakura go nie posłuchali i oddali mu część swojego jedzenia,
mimo że kategorycznie tego zakazał. Co prawda teraz Kakashi był dużo
spokojniejszy, ale… Cholera! Naruto nagle coś sobie uświadomił i aż wciągnął ze
świstem powietrze. A jak ktoś zobaczył, że Sasuke rzucił mu tę ściągę? Nie
skorzystał z niej, ale rozwinął i przeczytał. Co, jeżeli to zauważyli i go
zdyskwalifikują? Zacisnął mocno pięści. Nie, to nie może być…
–
Gratulację, osiemdziesiąt cztery punkty na sto. Nawet ja nie spodziewałbym się
po tobie takiego dobrego wyniku, Naruto – powiedział w końcu Kakashi i zmrużył
oczy w uśmiechu.
Specjalnie
go tak przetrzymał, bo chciał zobaczyć reakcję. Co prawda podczas egzaminu
zauważył jeden mały incydent, ale go przemilczał, bo wywnioskował z miny
Naruto, że nie wpłynął on w żaden sposób na wynik egzaminu. Za to bardzo
spodobało mu się, że jego uczniowie naprawdę są taką drużyną, która w każdej
sytuacji stara się sobie pomoc. Kakashi już dawno zrozumiał, że przestrzeganie
zasad było ważne, ale pomoc przyjaciołom - jeszcze ważniejsza. Jako Hokage nie
powinien tego tolerować, ale jako ich były mentor postanowił, że przymknie na
to oko.
–
Kakashi-sensei, ale mnie wystraszyłeś! – wydusił Naruto, ale uśmiechnął się,
widząc czarno na białym wynik egzaminu. Nie spodziewał się, że będzie aż tak dobry!
Spojrzał
jeszcze raz na byłego mentora, który pogonił go, żeby już szedł, bo miał do
rozdania jeszcze kilka arkuszy.
Na
korytarzu Naruto od razu złapał wzrok Sasuke. Podszedł do niego i uśmiechnął
się szeroko, bardzo z siebie zadowolony.
–
Osiemdziesiąt cztery punkty, draniu! – rzucił z dumą i pokazał mu swój egzamin.
– Uwierzyłbyś?
Sasuke
uśmiechnął się tylko, odbierając od niego arkusz i zaczynając go przeglądać. Swoją
kartkę na notatki – tę z oderwanym rogiem – zwinął w kulkę i wyrzucił do kosza.
Przyszło mu na myślę, żeby jeszcze na wszelki wypadek potraktować Katonem, ale
zrobiłoby się za duże zamieszanie.
–
Pf! Poszczęściło ci się i tyle! – rzucił Kiba, który spodziewał się, że Naruto
będzie miał trochę gorszy wynik od niego. Niestety, okazało się, że on ledwo
zdał, a Naruto napisał egzamin ponad przeciętną.
–
Gratulacje! – rzuciła Sakura, uwieszając mu się na szyi i obejmując go z całej
siły. Naprawdę się o niego martwiła. Jeżeli chodzi o teorię, zawsze był
najgorszy z całego ich rocznika. – Aż
nie wierzę, że zdałeś tak wysoko! – wykrzyknęła.
Po
chwili puściła go i zbliżyła się do Sasuke, żeby spojrzeć na jego arkusz. Tak,
jak myślała, miał prawie maksymalny wynik. Właściwie to ona sama była lepsza
tylko o jeden punkt. Pochyliła się bardziej, chcąc zobaczyć, na jakie pytanie
odpowiedział źle i aż ją załaskotało w brzuchu, kiedy poczuła zapach Sasuke.
–
Sakura-chan! – jęknął Naruto. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego każdego, no może
poza Sasuke, tak zaskoczył jego wynik. Przecież uczył się całymi dniami i
czasem nocami. Jasne, nie był zbyt dobry w teorii, zawsze wolał od tego jakiś
porządny trening, ale przecież się starał. I jak widać te starania nie poszły
na marne.
–
Przyjacielu, cieszę się twoim sukcesem – powiedział szczerze Sai i uśmiechnął
się w ten swój specyficzny sposób. – Sukcesy przyjaciół są moimi sukcesami –
dodał z przekonaniem.
Nawet
Hinata, mimo swojej nieśmiałości, podeszła do Naruto i spróbowała mu
pogratulować, ale zanim zdążyła się odezwał, Sasuke, zupełnie niespodziewanie,
a może i celowo, prychnął.
–
Naprawdę, młotku? – zapytał kpiąco. – Żeby nie wiedzieć, jak Lordowie Feudalni
podczas Pierwszej Wielkiej Wojny zdołali pokonać oddziały ninja z Konohy? To są
podstawy.
–
Szczegóły! – burknął Naruto i wyrwał Sasuke test. – O, popatrz, draniu, ale w
kolejnym już napisałem dobrze. Techniki genjutsu w połączeniu ze stylem ognia.
Widzisz? – Zastukał palcem w kartki. – Co mnie tam interesują jacyś panowie
feudalni?!
–
Jeżeli chcesz zostać Hokage, powinieneś wiedzieć takie rzeczy. – Sasuke zerknął
na Hinatę, która cały czas przy nich stała. Irytowała go. – Dobra, idziemy już.
Musimy potrenować przed jutrem.
–
Co?! Chyba zwariowałeś!
–
Właśnie, Sasuke-kun – zareagowała Sakura. Była szczęśliwa, że cała ich trójka
zdała. – Dość na dziś. Chodźmy wszyscy na lody, trzeba uczcić sukces –
zaproponowała, uśmiechając się i splatając ręce za plecami.
–
Tak, chodźmy – odezwała się niespodziewanie, choć nadal trochę nieśmiało,
Hinata. Wiedziała, że skoro teraz będzie część praktyczna egzaminu, przez jakiś
czas nie zobaczy Naruto. Ostatnio rozmawiała z Tenten i Temari, które
przekonywały ją, żeby w końcu zaczęła coś robić, bo inaczej ktoś sprzątnie jej go
sprzed nosa.
–
Też uważam, że to dobry pomysł – Chouji poklepał się po brzuchu. Znów był
głodny, a w budce z lodami serwowali też inne desery. Naleśniki na słodko,
gofry z bitą śmietaną… Osobiście co prawda wolałby coś mięsnego, ale słodyczami
też nigdy nie gardził.
Sasuke
rozejrzał się po twarzach znajomych, którzy wyrażali chęć pójścia gdzieś razem.
Wszystkim się powiodło, więc nic dziwnego, że byli tym podekscytowani i chcieli
to jakoś uczcić. Wiedział, że Naruto najchętniej poszedłby z nimi, ale miał też
świadomość, że jutro rozstaną się na przynajmniej kilka dni.
–
Musimy jeszcze coś przećwiczyć – mruknął, kątem oka zauważając Shikamaru, który
westchnął ciężko i złapał się ręką za głowę.
–
Draniu, no coś ty? – Naruto był zbyt podekscytowany zdanym egzaminem, żeby
zauważyć subtelną aluzję. Zresztą, co tu dużo gadać, on nigdy nie zauważał
nawet najbardziej oczywistych aluzji. – Ja chcę iść na lody – jęknął, gdy został
niemal siłą wyciągnięty przed drzwi
Akademii.
–
Na lody? – Sasuke parsknął i wskoczył na dach pobliskiego budynku, dając Naruto
znak, żeby się pospieszył. – Nie ma sprawy – mruknął sam do siebie, uśmiechając
się pod nosem.
–
No naprawdę – sapnął Naruto, kiedy w końcu go dogonił. – Coś ty znowu wymyślił,
draniu? Po takim wysiłku nie mam zamiaru jeszcze ćwiczyć! Zaraz, gdzie ty
właściwie chcesz iść? Myślałem, że na pole treningowe, a nie...
Dopiero,
gdy znaleźli się pod blokiem Sasuke, zrozumiał, po co go tutaj zaciągnął.
Uśmiechnął się lekko, rozbawiony i jakiś taki podekscytowany. Już całkiem
zapomniał o lodach, a raczej przedefiniował tę nazwę. Takie lody też mogą być –
pomyślał, gdy Sasuke otwierał drzwi do mieszkania.
Zaczekał
chwilę, aż wejdą do środka i wtedy od razu pchnął go na ścianę. Skoro temu draniowi
tak się spieszyło, że nie chciał nigdzie iść ze znajomymi, to zamierzał to
wykorzystać. Zaczął go gorączkowo całować, nogą zamykając, a raczej
zatrzaskując z hukiem drzwi. W tym momencie miał gdzieś pretensje sąsiadów.
Zresztą, nawet jak ktoś złoży skargę, to i tak nie pójdzie na niego.
Sasuke
wydał się zaskoczony takim obrotem spraw, bo przez chwilę nawet nie
protestował. Ocknął się dopiero, kiedy Naruto zrzucił mu kamizelkę. Wtedy to on
pchnął go na przeciwległą ścianę w korytarzu, uśmiechając się lekko, gdy Naruto
próbował przejąć dominację, ale mu na to nie pozwolił. Przyparł go do muru i
nie pozwolił się ruszyć.
–
To co, Naruto? – zapytał niskim głosem, dmuchając mu w ucho. – Jak będzie z
tymi lodami?
–
Myślę, że… – wymamrotał Naruto, pozbawiając Sasuke bluzy i zabierając się za
spodnie. Uklęknął, wolno rozpinając rozporek i delikatnie drażniąc nabrzmiałą
już nieco męskość.
–
Myślisz? A to nowość… – Sasuke przymknął oczy, czując przyjemny dreszcz, ale
nie mógł sobie odmówić drobnej złośliwości. Zawsze w ten sposób dogryzali jeden
drugiemu, a teraz, gdy zdali już ten cholerny egzamin teoretyczny, mogli
pozwolić sobie na chwilę zabawy. – Eghh – warknął, gdy poczuł zbyt mocno
zaciskające się zęby. To bolało! Czy ten młotek nigdy się nie nauczy, że lody
się liże, a nie gryzie?
–
Myślę, że powinniśmy się wykąpać… – Naruto dokończył myśl i spojrzał w górę,
szczerząc się w uśmiechu. W jego niebieskich oczach widać było przekorny błysk,
jakby próbował się z nim drażnić. I, co Sasuke musiał przyznać, całkiem nieźle
mu to wychodziło. Naruto to już nie był ten chłopak, który za pierwszym razem
nie wiedział, jak ma się zabrać do rzeczy. Mieli już za sobą trochę
doświadczenia i seks sprawiał im coraz więcej przyjemności. Trening czyni
mistrza – jakby to powiedział Kakashi. Tyle że ich Hokage nie miał póki co pojęcia,
w jaki sposób od jakiegoś czasu „trenowali”. Choć, co na pewno zauważył,
przestali demolować lasy, doliny czy innego rodzaju tereny.
Sasuke,
nie bawiąc się już w żadne ceregiele, pchnął Naruto do łazienki. Zaczął szybko
zrzucać pozostałe ciuchy, a Naruto, widząc to, uznał, że przecież nie może zostać
w tyle. O mało się nie przewrócił, gdy próbował ściągnąć jednocześnie but i
nogawkę spodni. Rywalizowali nawet teraz, podczas głupiego rozbierania się do
prysznica.
Tym
razem wygrał Sasuke, który jako pierwszy wszedł do kabiny. Odkręcił wodę i
syknął, kiedy spłynął na niego zimny strumień. Podkręcił czerwony kurek i
poczuł ręce obejmujące go od tyłu. Naruto zamruczał w jego szyję i pocałował
ją, a jego penis otarł się o pośladki.
–
Zapomnij, młotku – mruknął i odwrócił się w jego uścisku. Przyparł Naruto do kafelków
i złapał go za nadgarstki, żeby się nie wyrwał. – Teraz jest moja kolej.
–
Draniu! – warknął Naruto i otarł się o niego prowokacyjnie. – Nie uważasz, że
należy mi się nagroda? Osiemdziesiąt cztery punkty. Spodziewałbyś się tego? –
zapytał z rozbawieniem i przygryzł wargę. Chciał sprowokować Sasuke.
–
Oczywiście, w końcu uczyłeś się ze mną. – Sasuke odbił piłeczkę, uśmiechając
się przekornie. – Więc jeżeli komuś należy się nagroda, to właśnie mi. – Pocałował
go, nie zamykając jednak oczu. Chciał widzieć minę Naruto, który przez chwilę
nie mógł znaleźć żadnego sensownego kontrargumentu, ale w końcu zaśmiał się i
zmrużył oczy.
–
Dużo osób mi pomagało – mruknął oddając pocałunek. – Tenten… Sakura… –
wyliczał, kiedy dosłownie na ułamki sekund odrywał się od ust Sasuke, żeby
złapać oddech. – Hinata…
–
Chcesz mnie zirytować? – Sasuke pociągnął go mocno za włosy, odchylając mu
głowę do tyłu i całując zdecydowanie brutalniej.
–
Nie, po prostu… – Naruto odepchnął go lekko. – Powinienem im podziękować. Może
kupić jakieś kwiatki, zaprosić na…
–
Naruto, ostrzegam cię! – Sasuke przyparł go mocniej do ściany. – Jeszcze słowo
i tak cię urządzę, że na jutrzejszą misję nie dość, że pójdziesz w golfie, to
jeszcze przez dobre kilka dni nie będziesz w stanie usiąść na tyłku.
Naruto
roześmiał się tylko, ale już nic nie odpowiedział. Znał Sasuke wystarczająco
dobrze, żeby wiedzieć, że ten drań był do tego zdolny. Może normalnie jeszcze
by się z nim spierał i próbował mu udowodnić swoje racje, ale ze względu na to,
że jutro mieli kolejną część egzaminu na jounina, wolał już odpuścić. Może
jeszcze później go podrażni, jak Sasuke będzie za bardzo zmęczony, żeby
cokolwiek zrobić. O tak, ta myśl wybitnie mu się spodobała. A teraz… Oblizał
lekko wargi i uśmiechnął się.
–
Tak, dobrze… – mruknął Sasuke, kiedy Naruto znowu uklęknął przed nim i zajął
się nim już bez żadnego drażnienia. Odprężył się i oparł o kafelki, odchylając
twarz tak, żeby spływał na nią strumień letniej wody. Było przyjemnie, usta
Naruto były ciepłe i wilgotne, naprawdę robił się w tego typu rzeczach coraz
lepszy. Sasuke mimowolnie zamruczał z przyjemności. – Co do cholery... – wymamrotał,
gdy poczuł nagle palec między pośladkami. Chciał poruszyć rękami, ale
uświadomił sobie, że Naruto założył na niego jakąś technikę wiążącą. – Zabiję
cię, młotku! – warknął, słysząc cichy śmiech.
Naruto, mimo kilku kolejnych gróźb, postanowił
nie odpuszczać. Zsunął palec trochę niżej i uśmiechnął się do Sasuke
przekornie, odsuwając się tak, żeby woda na niego nie leciała. Ta technika była
fantastyczna. Już kilka miesięcy temu ubłagał Shikamaru, żeby nauczył go czegoś
takiego. Jasne, nie miało to podskoku do techniki wiązania cieniem, ale w
takich sytuacjach, jak widać, wystarczało.
–
Sasuke, draniu, jakby ci się nie podobało w ten sposób, to byś tak nie jęczał,
kiedy…
–
Naruto, ja nie żartuję, naprawdę cię zabiję! – Sasuke próbował się uwolnić, ale
gdy tylko w jego oczach błysnął Sharingan, Naruto zacisnął powieki.
Nie,
nie da się złapać w genjutsu, nie ma mowy. Zresztą, Sasuke sam był sobie
winien, za dobrze go wyszkolił, żeby teraz dał się zaskoczyć. Równie dobrze
może robić to, co miał zamiar zrobić, po omacku. Nadal nie odrywał usta od
penisa Sasuke, który był już w pełnym wzwodzie, a jego palce poczynały sobie
coraz śmielej. Sasuke wyklinał go i obiecywał najgorsze i najwymyślniejsze
tortury, jakie mu zafunduje, kiedy tylko wydostanie się z tej techniki, ale to
tylko jeszcze bardziej nakręcało Naruto. Ten drań był teraz pod jego całkowitą
kontrolą i to było niezwykle podniecające. Tym bardziej, że między
przekleństwami i inwektywami, były słyszalne tłumione westchnięcia. Sasuke
starał się jak mógł, ale mimo tych wysiłków nie był w stanie całkowicie
zapanować nad swoimi reakcjami. Naruto był tym tak podekscytowany, że w pewnym
momencie uniósł głowę i chcąc zobaczyć jego twarz, dosłownie na sekundę
otworzył oczy.
Tyle
wystarczyło, żeby Sasuke wykazał się refleksem i złapał go w genjutsu.
Naruto
znalazł się w pustej, zabarwionej na czerwono przestrzeni. Nie mógł się ruszyć,
rozpostarty na murze i unieruchomiony za pomogą łańcuchów, które wbijały mu się
boleśnie w skórę. Jęknął. Był nagi i mokry, a przed nim pojawił się Sasuke.
Sharingan w jego oku wciąż błyszczał ostrzegawczo, w drugim uaktywnił
Rinnegana.
–
I co teraz? – zapytał stłumionym od złości głosem. – Mam zrobić wszystko to,
przed czym cię ostrzegałem.
–
No przecież ci się podobało! – próbował bronić się Naruto. Niby wiedział, jak
wydostać się z genjutsu, ale Sasuke był w tym mistrzem, z nim nie było szans.
Jakby może jeszcze Kurama chciał współpracować, ale on tylko pomruczał, że ma
za swoje i poszedł spać. Zdrajca. To zupełnie tak, jakby był po stronie Sasuke,
który kiedyś, bądź co bądź, chciał go unicestwić. Najwyraźniej obaj lubili
sobie z niego kpić! – Ej, nie bądź taki sztywniak! – Naruto już miał dość tych
łańcuchów.
–
Sztywniak? Zaraz zobaczymy, kto będzie sztywny, jak... hm, no nie wiem,
poczekasz tutaj kilka dni? Mam pomysł. Będę cię doprowadzał do ostateczności,
ale nie pozwolę ci dojść. Co ty na to?
–
No weź, draniu, nie bądź taki. Fajnie było! – Naruto próbował się wyrwać, ale
wtedy łańcuchy jeszcze mocniej zacisnęły się na jego nadgarstkach. Aż krzyknął,
zaskoczony siłą ucisku. – Odbiło ci?! Ręce mi połamiesz!
Sasuke
trochę poluzował uchwyt, ale nie wyciągnął Naruto z genjutsu.
–
Ja jestem na górze – zadecydował. – I spróbuj jeszcze raz takiego numeru, a
naprawdę zostawię cię tutaj na tydzień – ostrzegł i w końcu Naruto znalazł się
z powrotem w łazience.
–
Wiesz, że ci nie wolno używać genjutsu na nikim z wioski – burknął, ale Sasuke,
nic sobie z tego nie robiąc, po prostu zatkał mu usta pocałunkiem.
–
Możesz się poskarżyć Kakashiemu – mruknął, kiedy oderwał się na chwile i
spojrzał na niego triumfalnie. Dobrze wiedział, jak podejść Naruto, żeby w
końcu skapitulował. – Tylko nie zapomnij ze szczegółami opowiedzieć, w jakiej
sytuacji to się stało.
–
Jesteś wredny – westchnął Naruto, gdy nos Sasuke przesunął się po jego szyi, a
po chwili poczuł tam jego usta. O tak, to lubił. Bardzo lubił. Tak bardzo, że
nawet nie zaprotestował, gdy poczuł palce Sasuke między swoimi pośladkami. A
niech już mu będzie… Drań jeden…
–
Co tam mamroczesz? – zapytał Sasuke, uśmiechając się lekko. Nadal trochę
śliskimi od żelu do kąpieli rękami chwycił go i podniósł.
Naruto
opierał się teraz plecami o kafelki prysznica i instynktownie zaplótł nogi
wokół jego bioder. Westchnął, wsuwając palce w czarne, mokre włosy. W tym
momencie przestało się już liczyć to, że dał się zdominować. Liczyła się tylko
bliskość Sasuke, jego zapach, dotyk… I to pragnienie… Które nasilało się zawsze
wtedy, kiedy w otoczeniu znajomych czy jakichkolwiek innych osób musieli udawać,
że nic poza przyjaźnią ich nie łączy. Że są tacy sami jak za dawnych lat, że
jedyne, co robią, gdy są sami, to walczą lub kłócą się ze sobą. A to przecież
nie była prawda. Naruto przymknął oczy i złapał się kurczowo, gdy poczuł, że palce
Sasuke otarły się o coś, co sprawiło, że całe jego ciało ogarnęło przyjemne
ciepło, a on aż podkurczył palce u stóp. Objął Sasuke mocniej i pocałował go na
oślep.
–
Podaj żel, młotku – usłyszał po chwili.
Naruto
sięgnął po buteleczkę i odkręcił ją nieporadnie, po czym wycisnął sporo
specyfiku na rękę Sasuke. Już po chwili poczuł znajome szczypanie, kiedy ten w
niego wszedł. Skrzywił się, ale to już nie był ten ból, co za pierwszym razem.
Z czasem naprawdę zaczął się coraz szybciej do tego przyzwyczajać.
–
O tak, draniu – mruknął i objął szyję Sasuke, który powoli zaczął się w nim
poruszać.
Cały
czas szeptał do jego ucha coś niecierpliwie, czując, jak Sasuke drży w jego
ramionach. Woda lała się im na głowy, ale w tym momencie nic nie było ich w
stanie rozproszyć. Nawet, gdyby teraz ktoś wszedł do mieszkania, chyba by go
nie zauważyli...
Naruto
poderwał głowę i spojrzał na łazienkę. Miał jakieś dziwne wrażenie… Trudno było
coś dostrzec w zaparowanych szybach kabiny, ale wyglądało na to, że po prostu jakieś
głupie myśli go nachodzą, gdy... Aż krzyknął, gdy Sasuke wbił się w niego
mocniej. Zrobiło mu się nieznośnie gorąco, gdy usłyszał przy uchu jęk. O tak,
to mu się podobało, uwielbiał doprowadzać go do takiego stanu, bo wtedy nawet
taki zimny drań jak on, nie był w stanie nad sobą zapanować. Był tak
podniecony… Tak cholernie podniecony, że zaczął drapać Sasuke po karku, a potem
po plecach, zupełnie tracąc kontrolę. Wiedział, że zostaną ślady, ale w tym
momencie w ogóle o to nie dbał. Zresztą, co tu dużo mówić, w tym momencie nie
dbał o nic innego niż to, żeby Sasuke nie przestawał, bo odkąd wyczuł go na
tyle, żeby trafiać w ten punkt, przez który wszystko wirowało mu przed oczami i
powodowało niesamowite doznania, nie miał zamiaru zajmować myśli czymś innym.
–
Sasuke… – usłyszał i właściwie już będąc na granicy spełnienia, nie był w
stanie stwierdzić, czy to jego własny głos, czy może…
–
Cholera, Naruto… – mruknął Sasuke, nadal jednak nie przestając się w niego
wbijać. Było mu tak cholernie dobrze. Tak dobrze… Jeszcze chwila…
–
Sasuke-kun – rozległo się trochę głośniejsze wołanie.
Nie,
nie teraz! Nie teraz, gdy Naruto odchylił głowę, łapiąc do ust kropelki wody, a
jego twarz miała taki wyraz, jak zawsze, gdy dochodził. Jeszcze chwila… Jeszcze
moment…
–
Sasuke-kun? Jesteś tam?
Naruto
jęknął, najwyraźniej nie panując nad sobą, a po chwili rozlał się pomiędzy ich
brzuchami. Sasuke przycisnął go bardziej do siebie i zaczął wbijać się w niego
w oszalałym tempie. Nie miał najmniejszego zamiaru przerwać, dopóki nie
skończy. W tym momencie nie obchodziło go, kto miał czelność wleźć do jego
mieszkania, a szum wody powodował, że nie rozpoznał głosu. Zresztą, ktokolwiek
to jest, na pewno nie ośmieli się wejść do łazienki i…
–
Aghh – warknął, gdy poczuł zaciskające się mięśnie, a zaraz po tym potężny
skurcz przyjemności. Aż zacisnął ręce na pośladkach Naruto, nie zważając na
jego syk. Cholera, jeżeli tak wygląda seks ze świadomością, że ktoś jest za
drzwiami i może w każdej chwili wejść, to chyba będą musieli zastanowić się nad
tym. Może jakaś pusta klasa w Akademii
czy gabinet Hokage po godzinach… To by była ciekawa opcja. Sasuke uśmiechnął
się sam do siebie i oddychając ciężko, schował nos w zagłębieniu szyi Naruto.
Było mu tak dobrze…
–
Sasuke-kun…
–
Sasuke, ktoś tu jest! – Spanikowany Naruto wysunął się z jego objęć i wypadł z
kabiny prysznicowej, zaczynając na szybko szukać jakiegoś ręcznika. Niech to
szlag, jak mogli być tak nieuważni i zapomnieć zamknąć drzwi! Jeżeli ktoś by
wszedł do łazienki i zobaczył, co robili przed chwilą… Wolał sobie nawet tego
nie wyobrażać.
–
Poczekaj tu, sprawdzę, kto to. – Sasuke wyrwał mu właśnie znaleziony biały
ręcznik i owinął się nim w biodrach. – Mam tylko nadzieję, że ten ktoś ma dobry
powód.
Sakura
miała zamiar jeszcze raz zawołać, ale w tym momencie drzwi łazienki otworzyły
się i zobaczyła w nich Sasuke. To było…
O cholera! O… o… jasna cholera! Poczuła, jak robi jej się gorąco.
Zdawała sobie sprawę, że musi wyglądać teraz nieco dziwnie, z rozszerzonymi do
granic możliwości źrenicami, uchylonymi ustami i drżącymi dłońmi, którymi
starał się utrzymać jakąś kartkę, ale ten widok… Sasuke! Jej Sasuke, jej
marzenie, stał teraz przed nią w samym ręczniku. Z jego włosów wciąż kapała
woda, spływając wzdłuż szyi, a potem torsu i niknąc w fałdzie nonszalancko,
jakby od niechcenia założonego frotowego materiału. Poza tym jego policzki były
zaczerwienione, jakby właśnie skończył wyczerpujący trening. Ino opowiadała jej
kiedyś, jak ponętnie wygląda facet podczas seksu, ale dałaby sobie rękę uciąć,
że Sasuke wyglądał teraz milion razy lepiej. I nawet nie musiał uprawiać seksu,
jemu wystarczył zwykły prysznic!
–
Co tu robisz – zapytał, zamykając drzwi do łazienki.
Sakura
najchętniej rzuciłaby się na niego i w końcu zrobiła to, o czym słyszała póki
co tylko z opowieści koleżanek. Była młodą kobietą, to już był czas na takie
rzeczy. Ciekawe, czy Sasuke by się spodobało, gdyby… Na pewno… Był facetem,
niemożliwe, żeby nie chciał…
–
Sakura?
–
Sasuke-kun! – Prawie podskoczyła. Trochę się zagalopowała w swoich wizjach. –
Ja… Po prostu uciekliście tak szybko, a mieliśmy się złożyć na jakiś upominek
dla bibliotekarki i… – zająknęła się, bo Sasuke właśnie odwrócił się tyłem i
pochylił się, szukając czegoś w rzuconych na kanapę spodniach. Cholera, no
naprawdę! Ino mogła mówić sobie cokolwiek chciała, ale i tak w życiu nie
uwierzy, że Sai mógłby być choć w połowie tak seksowny jak Sasuke!
–
Masz, to za mnie i za Naruto – powiedział Sasuke, odwracając się z powrotem.
W
tym momencie założony ręcznik nieco się zsunął, a Sakura poczuła, że twarz zaczyna
ją palić żywym ogniem.
Hahahaha, nie mogę ze śmiechu. Uwielbiam Was. Końcówka najlepsza <3
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że misje będą kilkudniowe. Już się nie mogę doczekać jakie dostaną.
Trzymam kciuki za egzaminy :)
Spoiler
Ughhh uwielbiam takie akcje, jak ta z Sakurą na koniec :P
OdpowiedzUsuńAle jak to na egzaminie będą oddzielnie :c
Dużoo weny i powodzeniaaa :3
Naruto się chyba nie postarał, skoro Sakura nie zwróciła uwagi na poharatane plecy Sasuke, kiedy ten odwrócił się tyłem :D a może zauważyła? Super by było, gdyby jednak, bo jej natarczywość zaczyna mnie doprowadzać do szału. Aż w szoku jestem, że Sasuke do tej pory jej czegoś nie powiedział. Zwykłe 'nie jestem zainteresowany; by wystarczyło, żeby dała im spokój i przestała wymyślać na siłę powody, by się z nim zobaczyć...
OdpowiedzUsuńA może Naruto wyleci z łazienki? :D ta opcja podoba mi się nawet bardziej xD
Weny życzę i pozdrawiam!
C.
Nie mów hop... To odnośnie tego, co Sakura widziała, a co nie :)
UsuńW sumie w anime Sakura też zawsze latała za Sasuke, a on jej nigdy nie powiedział, żeby się odwaliła. Zwykle pytał w takich momentach: "Gdzie jest Naruto". No ok, nie zawsze, ale na tyle często, że nawet arty o tym powstały :)
Bo może już wtedy coś do niego czuł ale nie zdawał sobie z tego sprawy, a ona doprowadzała go do szału choć tego nie okazywał bo przecież osobie wyżej urodzonej nie wypadało aż w taki dosadny sposób okazywać uczuć :)
UsuńOoo, to już nie mogę się doczekać :D przyszło mi jeszcze na myśl, że może woda ich tam dobrze nie obmyła i jest ubrudzony spermą xD
UsuńC.
Trzymam kciuki za zdających egzaminy. W rzeczywistości i w opowiadaniu też... Jeżeli sakura przekroxzy granicę, to ba pewno Naru nie wytrzyma i... Brawo i dziękuję
OdpowiedzUsuńA mi osobiście nie spodobała się tylko jedna rzecz. Sasuke powinien oddać się Naruto on też zasługuje na to żeby czasem być na górze a w końcu mu się to należało bo dostał tyle punktów w tym teście co nie oszukujmy się jak na niego to jest wybitne osiągnięcie . A przecież związek polega na partnerstwie a nie tego żeby ktoś ciągle spełniał zachcianki drugiego czyż nie? :) Nie można być aż takim egoistom bo nic dobrego z tego nie wyniknie bynajmniej moim zdaniem.
UsuńMagda
Też zwróciłam na to uwagę i zastanawiam się, czy nie wyniknie w końcu jakaś mega kłótnia z tego powodu. Nie wiemy co prawda, jakie konfiguracje dominowały podczas tego ich szlifowania łóżkowych umiejętności, ale mam wrażenie, że Sasuke dominację oddawał niechętnie bądź wcale i w końcu Naruto nie wytrzyma i wyniknie z tego coś większego ;-)
UsuńJakby nie patrzeć na ich pierwsze zbliżenia Sasuke starał się wczuć w Naruto i był względnie delikatny, a Naruto na jego miejscu zadziałał impulsywnie i był narwany jak zwykle, a to mogło dla Sasuke nie być do końca przyjemne ;P
Nie chcę gdybać, ale oni takie epickie walki o dominację toczą, że aż mi się widzi jakaś mega awantura, bo zawsze ktoś musi odpuścić. Zobaczymy :-)
C.
Patrząc na kanonicznych Sasuke i Naruto - oni zawsze i o wszystko będą rywalizować :)
UsuńTaka natura. Co do dominacji - było napisane, że teraz kolej Sasuke, więc ostatni raz musiał być, logicznie rzecz biorąc, Naruto:)
A tak w ogóle to poddaliście nam nieświadomie pewien pomysł na jedną ze scen, więc dziękujemy :)
No chyba że tak :D po prostu odniosłam wrażenie, że według Sasuke jego kolej powinna być zawsze, stąd wątpliwości ;-)
UsuńTak, oni zawsze o wszystko rywalizowali i czasem wybuchały z tego powodu takie chryje... tym bardziej jestem ciekawa, czy kiedyś któryś nie wytrzyma i awantura o dominacje zrobi się jeszcze poważniejsza :-)
A proszę, proszę :D
C.
No ja właśnie też odniosłam takie wrażenie dlatego to napisałam, a jeśli oni rzeczywiście mają jakąś kolejność odnośnie seksu to tym bardziej wydaje mi się to trochę dziwne jak na nich ale może właśnie przez to to opowiadanie jest takie ciekawe że aż chce się wiedzieć co będzie w następnym odcinku. I mam nadzieję przeczytać jakąś fajną scenę seksu przez ten podsunięty przypadkiem pomysł.
UsuńMagda
No nie popadajmy w radykalizm z kolejnością. Po prostu to, co powiedział Sasuke,świadczy tylko, że to Naruto ostatnio dominował. W jaki sposób to się dzieje, może trochę wyjaśnią późniejsze sceny.
UsuńHarmonogram z datami na lodówce, haha :D
UsuńC.
Nie no bez przesady :) Ciekawe jak się ich losy się dalej potoczą. Nie mogę się doczekać jak w końcu sakura się o nich dowie. To będzie bezcenne :)
UsuńMagda
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTa ich walka o to, który z nich będzie dominował była piękna~
Z później ta scena z Sakurą xD
Mam nadzieję, że wkrótce dojdzie do niej, że nie ma szans u Sasuke.
Czekam na kolejny rozdział!
Weny!
Świetny rozdział! I tak szybko, ale miła niespodziewajka <3 Cóż za ulga, że Naruto udało się zdac, jeszcze takim wynikiem! Zasłużył na tego loda XDDD
OdpowiedzUsuńNie no, po prostu Saku*wa to profesjonalny stalker. Do domu wchodzi, jeszcze mu szuflady przetrzepie ale i tak znajdzie tylko tubki z żelem na stłuczenia... /ona zasługuje na kogoś godnego, tylko niech się w końcu odwali od chłopaków, bo coś jej zrobię (jakby to było w ogóle możliwe~). Ale fakt faktem, takich widoków Haruno to do końca życia mieć już raczej nie będzie, coś czuję.
Dobrze, że Naruto rozebrał się łazience, bo był trochę lipton xD
Opis stosunku perfekcyjny <3 Podoba mi się, że chłopaki sobie nie żałują i jeszcze ta walka o dominację razem to mieszanka wybuchowa! Ja tam myślę, że Sasuke i Kyuubi mają rację. Była kolej Sasuke, a Naruto się doigrał i perspektywa takich tortur przez tydzień, no nie wiem, czy by to wytrzymał haha
Czyli tak wygląda ich ,,trening", a kolejnego dnia mają już te osobne misje. No ciekawa jestem, co wymyślicie, już nie mogę się doczekać ;))
Życzę powodzenia na egzaminach, będę trzymać kciuki tak mocno, aż mi nie zwiędną i nie uschną ^^
Niech wena będzie z wami!
Pozdrawiam,
~ Wege
WOW! TO JEST NAJLEPSZE SASUNARU JAKIE CZYTAŁAM! Ze dwa lata temu zaczęłam interesować się tym anime, trochę późno z tego co zauważyłam bo było już skończone. Wtedy rzuciłam się w otchłań internetu i zaczęłam szukać fanfików. Niestety, większość była porzucona albo zawieszona. Znalazłam bardzo mało tych zakończonych. Czytałam też trochę na forach , ale jakoś mało co przypadło mi do gustu. Ja uwielbiam realia mangowe i uwielbiam kanon. Alternatywę czytam tylko i wyłącznie jak jest szczególnie dobra. Tych mangowych sasunaru jest bardzo mało. Jestem zachwycona że tu trafiłam, bo już traciłam nadzieję.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, to, ja są wykreowani bohaterowie, te ich szczegóły zachowania identyczne jak w anime. Kocham Saia. No ta postać to po prostu majstersztyk. Jego niezręczne teksty, uśmiechy i w ogóle. No Idealnie oddana postać. Super, że są postaci drugoplanowe, bo się czuję, jakbym czytała ciąg dalszy. Naprawdę. Nie ma przerysowań, jak w niektórych blogach. Przede wszystkim, za co dziękuję, Sakura nie jest przedstawiona jako wywloką, tylko jako Sakura (a jej charakter chyba najtrudniej zachować, bo większość osób jej nie lubi). Podoba mi się, że tu Sakura jest przyjaciółką Naruto, dba o niego, ale jak to ona, potrafi się na niego wkurzac i go walnąć. Właśnie tak, jak się zachowywała w anime. Shikamaru też jest świetny. Fajnie pokazujecie jak godzi rolę doradcy hokage ze swoim lenistwem :) Kiba też bardzo mi się podoba. Inicjuje dużo fajnych sytuacji. Podobały mi się te niezręczne akcje w bibliotece. Zapomniałabym o Kakashim. No świetny jest. Te jego załamania psychiczne, że nic nie może poradzić na tych dwóch, bo niszczą krajobraz (to określenie mi się wybitnie spodobało), stara się jakoś na nich wpłynąć i te jego pogadanki. Rozpływam się nad chyba wszystkimi postaciami i dopiero zorientowałam się, że jest to chyba pierwszy fanfik, w którym chce napisać o każdej postaci, bo są tak dobrze zrobione.
No i dwaj główni bohaterowie. Specjalnie zachowałam ich na koniec. Obu zachowałyście charaktery. Z Naruto jest to łatwiejsze (choć jak pamiętam tych blondynków z niebieskimi oczkami, taką laleczkę) to tu Naruto to w końcu Naruto. Czasami walnie coś głupiego, zrobi coś wcześniej niż pomyśli, ale ma ten swój charakter, nie daje się Sasuke, wciąż coś wrzeszcząc i chcąc udowodnić, że jest lepszy. A teraz Sasuke! Tu biję pokłony. Naprawdę!!!! Nie ma żadnych głupich przejawów słodkości, jest tym samym wrednym Uchihą. Nawet w sytuacjach sentymentalnych robi albo mówi coś uszczypliwego. Mimo że Naruto jest już jego nieoficjalnym chłopakiem, nie ma z tego powodu żadnej taryfy ulgowej. Sasuke zachował swój charakter, co w ff jak myślę jest trudne. W sieci jest wielu Uchihów, którzy zachowują się jak po lobotomii. Żadnego charakteru, takie ciepłe kluchy. Dlatego tu po raz kolejny biję pokłony. O nich CHCE się czytać.
Co ja jeszcze chciałam napisać. A, że o wszystko rywalizują, nawet o rozbieranie się pod prysznic, który szybciej. Że ciągle sobie dogryzają, że są dla siebie takimi samymi chłopakami, jakimi są w mandze. I właśnie że nie zapomniałyście o innych bohaterach, bo naprawdę fajnie jest poczytać o życiu Konohy po wojnie, jak sobie układają (albo nie układają – Sakura,Hinata) życie.
Dziękuję za tyle przyjemnych godzin spędzonych na czytaniu tego. Życzę weny i mam nadzieję jak najszybciej na nowy rozdział.
Martyna
A jeszcze, bo zapomniałam. Macie rewelacyjny styl. Lekki, przyjemny, po prostu się go pochłania. Widzę, że jestem tu kolejną, która nie może uwierzyć, że to piszą dwie osoby. I nie robicie prawie w ogóle błędów. Czasami zdarza się jakiś literówka czy powtórzenie, ale z tego, co widzę, nie macie nawet bety, same dbacie o tekst. I powiem wam, że wychodzi dużo lepiej niż te blogi nawet betowane. To jest zdecydowanie dużo wyższy poziom niż to, co czytałam do tej pory.
OdpowiedzUsuńMartyna
Jestem taka dumna z Naruto! Mam nadzieję, że wciąż nie jest za późno życzyć Verry powodzenia!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wasze sceny erotyczne, to ja chyba już na zawsze zostanę ich fanką! A ta pod prysznicem... ;) Można było się spodziewać, że w końcu wynajdą swój własny odłam BDSM. :D
Przez chwilę bałam się, że Sakura zauważyła rysy po paznokciach, ale akcja z ręcznikiem też jest ciekawym rozwiązaniem! Biedna, niewyżyta Sakura... Umiem sobie wyobrazić jak Oni musi jej dogryzać, opowiadając coraz to pikantniejsze sceny z jej życia łóżkowego z Saiem Haha
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, Sakura to zawsze musi się pojawić, kiedy nie trzeba, nie zagolopowuj się za daleko, a końcówka jeszcze zemdleje... buu nie dał mu dominować...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia