Hideaki
siedział w domu i przeglądał zdjęcia, które zrobił sobie z Naruto, czy to na
wakacjach, czy na balkonie. Wymienił to jedno z ramki, zastępując je fotografią
z plaży na tle zachodzącego słońca. Cały czas miał też zdjęcie, na którym wyglądali,
jakby go pocałował. Mimo że obiecał je zniszczyć, nie zrobił tego. Nie mógł, bo
lubił czasem na nie patrzeć. Schował je po prostu do jednej z książek, którą i
tak by nikt się nie zainteresował, bo była o specyfikacji związków chemicznych
dla zaawansowanych.
Po
chwili usłyszał pukanie do drzwi, a gdy je otworzył, zobaczył w nich swojego
asystenta. Był zgrzany, pulchne policzki miał jeszcze bardziej rumiane niż
zawsze, a ciemnobrązowe włosy roztrzepane na wszystkie strony.
–
Hideaki-sensei, dostarczono cześć zamówionych roślin – powiedział. – Jeszcze
nie wszystkie, ale jest już sporo tych kluczowych. – Mogę wejść? Przygotowałem
listę i…
–
A jasne. – Hideaki wpuścił go do środka. – Usiądź i poczekaj chwilę na mnie.
Zaraz będę gotowy do wyjścia.
Akio,
zamiast usiąść, zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Chciał wiedzieć jak najwięcej
o swoim mistrzu. Od razu rzuciła mu się w oczy fotografia znad morza i wziął
ramkę do ręki. Był na niej z Naruto, legendą Konohy i całego świata shinobi.
Musieli się naprawdę bardzo przyjaźnić, skoro pozwalał mu czasami pracować w
laboratorium, a on nawet nie potrafił rozpoznawać składników.
Cóż,
każdy był dobry w jakiejś dziedzinie, on chciał być szanowanym i podziwianym
ekspertem, jeżeli chodzi o tworzenie trucizn. Miał jasno wyznaczony cel i się
go trzymał. Chciał zrobić coś spektakularnego, coś, dzięki czemu świat o nim
usłyszy, a jego nazwisko będzie wymawiane z szacunkiem.
Odstawił
ramkę na miejsce i rozejrzał się. Poza osobistymi drobiazgami, było tu mnóstwo
książek. Hideaki-sensei musiał mieś naprawdę ogromną wiedzę. Wyjął jedną z
nich. Miała w tytule dopisek: „dla zaawanasowanych”. Ciekawe czy on był już na
tyle zaawansowany, żeby się w tym wszystkie połapać. Otworzył ją, a wtedy coś
wypadło ze środka. Podniósł, chcąc schować z powrotem, ale kiedy zerknął,
zobaczył, że to było zdjęcie. I to nie byle jakie zdjęcie, a takie, na którym
jego mistrz i Naruto się… całowali!
Słysząc
dźwięk otwieranych od łazienki drzwi, szybko schował zdjęcie i wsunął książkę
na półkę, choć nadal był w niezłym szoku. Przecież w całej Wiosce Liścia było wiadomo,
że Naruto Uzumaki i Sasuke Uchiha są parą i zamierzają wziąć ślub! Cholera,
może to o to chodziło? Może dlatego Hideaki-sensei traktował Naruto z taką
atencją i poświęcał mu tyle czasu, bo to nie była zwykła przyjaźń? Nie
wiedział, że on woli mężczyzn. A to ciekawe. Może skoro czymś takim mógłby
zyskać całkowitą uwagę swojego mentora to… Podszedł do lustra w przedpokoju i
spojrzał na swoje odbicie. Nie, no dobra, nie miał szans, choć kolor oczu mniej
więcej się zgadzał. Zresztą, mimo że Hideaki-sensei wyglądał jak chłopak z
katalogu dla modeli, Akio zdecydowanie wolał dziewczyny, a zwłaszcza pewną
okularnicę z laboratorium medycznego. Ona chyba też go lubiła, bo czasami
dawała mu ciastko z czekoladową posypką. I tej posypki było zawsze więcej niż
na ciastkach dla innych.
*
Iruka
chodził po gabinecie Hokage, czekając na Kakashiego. Ten, jak to oczywiście
miał w zwyczaju, spóźniał się. Dziesięć minut, piętnaście, dwadzieścia. No ile
jeszcze? Przecież miał tyle pytań!
W
końcu Kakashi pojawił się, jak zwykle nie wykazując żadnego entuzjazmu, zwłaszcza,
gdy spojrzał na ogrom papierów czekających na przejrzenie
–
Czekałem pół godziny! – warknął Iruka. – Umawialiśmy się na ósmą rano.
–
To trzeba było zacząć już segregować moje dokumenty, miałbym mniej roboty –
stwierdził, jak niby nic Kakashi, siadając za biurkiem.
Fakt,
umówili się na dzisiejszy poranek, bo wczoraj Anko chciała rozmawiać z nim na
osobności, ale zaspał. Zresztą, sproblem Iruki dotyczący jego życia miłosnego,
a raczej braku tego życia miłosnego, nie stanowił sprawy wagi państwowej, więc
mógł poczekać.
–
Jak zwykle nic nie traktujesz poważnie – obraził się Iruka.
Nie
po to przyszedł z tym właśnie do Kakashiego, narażając się na docinki, żeby ten
go olewał. Choć, tak szczerze mówiąc zrobił, to tylko dlatego, że nie miał za
bardzo do kogo innego się udać. To było takie upokarzające…
–
Traktuję – powiedział Kakashi. – Wiesz, jako Hokage mam na głowie wiele różnych
spraw. Ale dobrze, teraz słucham ciebie. Z tego, co wczoraj zauważyłem,
spodobały ci się książki, które ci poleciłem. A tak się przed tym broniłeś.
Iruka
zarumienił się lekko i kiwnął głową. Spodobały się i to bardzo. Te podchody do
siebie, zaczepki, pierwsze pocałunki, pieszczoty…
–
Tak, ale… Wiesz – zawahał się – to trochę żałosne. Bohaterowie tych powieści są
sporo młodsi ode mnie, a mnie nawet nigdy w życiu nikt tak naprawdę nie pocałował,
nie mówiąc już o innych rzeczach – westchnął,
opierając głowę na ręce.
Zdawał
sobie sprawę, że to jest naprawdę beznadziejne, ale musiał to z siebie
wyrzucić. Skoro nawet jego uczniowie już uprawiali seks i byli w związkach
małżeńskich, to dlaczego on w takim razie nikogo nie miał?
Kakashi
przewrócił oczami. Może to był jednak głupi pomysł z dawaniem mu tych książek? On
teraz będzie siedział i się nad tym zastanawiał, przeżywając jakieś wyimaginowane
romanse.
–
Chodź no tutaj, – Wstał zza biurka, nachylił się i chwytając go za bluzę, zsunął
na chwilę maskę i pocałował go krótko. – No to teraz już ktoś cię pocałował,
zadowolony? – powiedział, siadając jak niby nigdy nic z powrotem na swoim
fotelu.
–
Co? – Iruka, do którego dopiero dotarło, co się przed chwilą właściwie stało,
chwycił się za usta. – Co ty zrobiłeś?! – krzyknął. – Jak mogłeś?!
–
Jak mogłem co? – zapytał Kakashi, robiąc znudzoną minę. – Przez to masz o jeden
problem mniej. Z następnym krokiem już musisz poradzić sobie sam, ale mogę ci
polecić kilka…
–
Ukradłeś mi mój pierwszy pocałunek! – wydarł się Iruka. – A on miał być wyjątkowy! Z kimś, kogo kocham!
–
Z twoim podejściem, nie doczekałbyś się chyba nigdy – skwitował Kakashi. –
Teraz przynajmniej masz to już za sobą i przestałeś być taka nieskalaną
dziewicą.
–
Jesteś okropny! – Iruka spojrzał na niego gniewnie. – I ze wszystkiego sobie
kpisz.
–
A ty z kolei dramatyzujesz. – Kakashi pokręcił głową. – Omal nie dostałeś
zawału, gdy zastałeś Naruto w łóżku z Sasuke. Iruka, jesteś, do cholery,
dorosłym od dawna człowiekiem, poważanym dyrektorem Akademii, a w tych sprawach
zachowujesz się jak pensjonarka. Chcesz romansów i latających motylków? To rusz
dupę i zaproś kogoś na randkę. O, choćby tę nauczycielkę z Rady. Chyba wpadłeś
jej w oko.
–
Nie wiem. – Iruka sam nie był pewien. – A ty, dlaczego nikogo nie masz? Żony,
dzieci.
–
Bo nie chcę – powiedział Kakashi wprost. – Nie potrzebuję do szczęścia żadnego
związku. Moją drogą jest bycie shinobi. A dzieci? Z trojgiem, no, teraz już dwojgiem
moich uczniów muszę się do dziś użerać, bo są jak własne dzieciaki, tyle że już
dorosłe. I naprawdę wystarczą mi kłopoty z nimi, bo im starsi, tym bardziej próbują
wchodzić mi na głowę.
–
Dla mnie Naruto też jest jak syn – przyznał Iruka. – Myślisz, że on i Sasuke…
Że to się uda?
–
Już to kiedyś mówiłem, że prędzej rozpadną się inne małżeństwa, niż rozstaną
się właśnie oni – stwierdził Kakashi. – A co do tych twoich romantycznych,
pierwszych pocałunków, pamiętasz ten ich w wieku dwunastu lat w Akademii? Nie
był romantyczny, był zwykłym wypadkiem. A popatrz, jak ich losy się potoczyły.
–
To chyba naprawdę muszę ich zaprosić na tę kolację – stwierdził Iruka. – I daj
jeszcze trochę tych książek. Muszę wiedzieć co i jak. A tego, co zrobiłeś i tak
ci nie wybaczę!
*
Sakura
stała w dużym pomieszczeniu, do którego jacyś ludzie właśnie wnosili meble.
Musiała dopilnować, żeby wszystko było tak, jak chciała.
Kidy
Gaara zaproponował, by zamieszkali razem, początkowo się wahała, ale w końcu
wyraziła zgodę. Nie bardzo podobał jej się fakt, że to był główny budynek
wioski, a nie prywatny dom, ale Gaara jako Kazekage właśnie tu mieszkał i miał
do swojej dyspozycji naprawdę dużo pomieszczeń.
Na
początku nie była pewna, jak to zostanie przyjęte przez innych shinobi, ale
skoro i tak już wszyscy wiedzieli o tym, z kim jest w ciąży, nie było sensu
tego przedłużać. Trzeba było przygotować odpowiednie pomieszczenia, pokój dla
dzieci.
Gaara
dwoił się i troił, by wszystko było tak, jak ona chce. Kolor scian? Nie ma
sprawy. Sprzęty w kuchni? Już się robi. Kanapy, sofy, łóżeczka dla dzieci.
Wszystko było tak, jak Sakura sobie zażyczyła i to w trybie natychmiastowym. Zasada
póki co była jedna. Osobne sypialnie. Bo choć dobrze się dogadywali, nie byli
parą. I żadnego piasku w pokojach!
Gdy
w końcu wszystko zostało zrobione, oboje wyszli na taras. Był bardzo duży i miał
widok na panoramę Suny. Poza tym było też tu kilka drzewek, które dobrze rosły
w tym klimacie. Cóż, może to i nie ogród, ale dekoratorzy się postarali i było
tu naprawdę przyjemnie. Rośliny, duży namiot z białymi, zwiewnymi zasłonami i wygodne
siedzenia.
–
Podoba ci się? – zapytał Gaara. – Wiem, że to nie Konoha i ogrodu z kwitnącymi
drzewami wiśni tu nie będzie, ale starałem się, żeby było przyjemnie.
–
I jest. – Sakura uśmiechnęła się, odgarniając swoje długie włosy.
Naprawdę
przywiązała się do Gaary. Nikt jej nigdy nie traktował tak jak on. Robił
wszystko, by czuła się jak najlepiej. W pracy był Kazekage, który zarządzał
wioską i podejmował ważne decyzje, po pracy chłopakiem, na którego zawsze mogła
liczyć. Kiedyś obiecał jej, że da z siebie wszystko, żeby byli szczęśliwi. I naprawdę
to robił.
–
Pamiętasz, co mi powiedziałaś? – zapytał, gdy siedzieli na wygodnych wiklinowych
ni to krzesłach, ni leżakach. – Że chcesz pojechać ze mną do Konohy. Na pewno
spotkasz Hideakiego. Co zrobisz, jeżeli będzie chciał cię odzyskać? – zapytał.
To
było dla niego bardzo trudne. W końcu wiedział, że Sakura bardzo go kochała co i
gdyby on chciałby się nagle zaopiekować nią i dziećmi? Przecież nie mógłby jej stanąć
na drodze.
Sakura
westchnęła i przesiadła się obok niego. Spodziewała się takiej rozmowy i była
na nią przygotowana.
–
Nadal kochasz Naruto? Czy to dla ciebie już przeszłość? – zapytała, patrząc
wprost na niego. – Powiedz prawdę.
–
Zawsze będzie moim najważniejszym przyjacielem, ale wyleczyłem się już z tego
zauroczenia – powiedział Gaara. – I to nawet jeszcze przed tym, zanim… no wiesz.
–
Wiem. – Sakura uśmiechnęła się. – Hideaki też jest już moją przeszłością –
powiedziała. – Wybrał sobie coś, na co i tak nie będzie miał szans, ale nie będę
o tym myśleć. Chce skupić się nad tym, co przed nami. Tobą, mną i dziećmi.
Przez
to, co powiedziała, uświadomiła sobie, ja strasznie polubiła Gaarę. Jak dobrze
jej z nim było.Taki facet to był skarb.
–
I myślisz, że kiedyś będę dla ciebie kimś takim, że… – Gaara sam nie wiedział,
czy dobrze robi, ale postanowił spróbować. Raz kozie śmierć, jak to mówili
niektórzy ze starszych shinobi. – Będziesz chciała założyć to?
Wyciągnął
pudełeczko, które maltretował w kieszeni już od dobrej godziny. Otworzył je, pokazując
przepiękny pierścionek z diamentem. Podał go jej.
–
Nie zapytam cię teraz o nic. Dam ci czas, jak obiecałem. Po prostu, kiedy zobaczę,
że masz go na palcu, będę wiedział.
Moich komentarzy się zawsze doczekasz prędzej czy później. Teraz mam ferie, więc może uda mi się trochę nadrobić. Mówię „może”, bo te moje ferie są zawalone nauką i pracami domowymi plus czytanie Ferdydurki.
OdpowiedzUsuńKurczę, tak się cieszę, że Naruto powrócił do Sasuke, ale smutno mi z powodu Hideakiego. W tym trójkącie uczuć zawsze ktoś byłby poszkodowany. Trafiło na Hide. Daj mu jakąś drugą połówkę, która nie będzie zajęta. Niech on będzie szczęśliwy, bo aż żal patrzeć jak przegląda te zdjęcia.
„książek, którą i tak by nikt się nie zainteresował, bo była o specyfikacji związków chemicznych dla zaawansowanych” – jesteś pewien, że nikt się nie zainteresuje? :) Biorąc pod uwagę na poniższy fragment, właśnie przyszła do ciebie osoba, która może się tym interesować.
„Wyjął jedną z nich […] dopisek „dla zaawansowanych”” – ojojoj, zły wybór. Odłóż tą książkę. Tam znajdują się naprawdę zaawansowane rzeczy, których ty nie jesteś wstanie zrozumieć, Akio. W sumie nikt nie zrozumie poza dwoma osobami, których to dotyczy.
„jego mistrz i Naruto się… całowali!” – toż to karygodny błąd. Oni się tam nie całują, tylko prawie Hideaki pocałował Naruto. To wielka różnica. Nie wiesz aparatowi, on się myli!
„Może skoro czymś takim mógłby zyskać całkowitą uwagę swojego mentora to…” – jeśli on myśli o tym co ja myślę, to… nieeee. Kategorycznie nie. Nie widzę ich razem. Niby chcę szczęścia w miłości dla Hideakiego, ale Akio mu tego nie da. A w ogóle jego podejście nie jest fajne. Chce tylko przybliżyć się do swojego „mistrza”, aby mieć większą uwagę i pozwolenie na dogłębniejszą pracę w laboratorium. Niech pomyśli nad swoim postępowaniem.
„spóźniał się” – pewnie miał sprawę do załatwienia np. starszej pani musiał pomóc zanieść zakupy czy ściągnąć kota z dachu :) albo…
„ale zaspał” –… albo po prostu nie mógł wstać z łóżka
Iruka jest słodki w swej niewiedzy. I to jak się wszystkiego dowiaduje powoli z książek. Taki stary chłop, jego uczniowie dawno zaznajomieni w tych sprawach z autopsji, a on wkracza powolutku w ten świat z pomocą Kakashiego. Że też Hokage się chce, wspomagać Iruke. Pewnie zlitował się nad jego niewiedzą.
„Tak, ale… Wiesz […] to trochę żałosne” – muszę przyznać rację. Wziąłbyś się już do roboty. Czas zmienić to w twoim życiu (mówi ta, która sama nie ma żadnego doświadczenia).
„zsunął na chwilę maskę i pocałował go krótko” – yyy… no to ten… mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Ale ta scena pięknie ci wyszła. To jak zareagował Iruka (jak dziewica, którą jest) i jak ślicznie obojętnie podszedł do tego Kakashi. Cudo!
Ale ja też bym była wściekła, jeśli ktoś bez pytania ukradł mi pierwszy pocałunek, bo tak mu się podobało. Jeszcze jakby coś czuł do mnie, to okej, ale tak to z nożem na niego :)
„Z następnym krokiem już musisz poradzić sobie sam” – a już myślałam, że będziesz chciał go dalej wtajemniczać i odbierać pierwsze razy :)
„Myślisz, że on i Sasuke… Że to się uda?” – a co ma się nie udać? Nawet jak się pokłócą, nawet jak się pobiją i przy tym prawie zabiją, to i tak się uda. Bo mogą zawsze pięknie się godzić. Rywalizacja w związku to największy napęd napędzający miłość.
Usuń„A co do tych twoich romantycznych, pierwszych pocałunków, pamiętasz ten ich w wieku dwunastu lat w Akademii? […] A popatrz, jak ich losy się potoczyły” – czy ty coś insynuujesz, Kakashi, czy ja sobie coś dopowiadam? Zabrzmiało to, jakbyś chciał porównać obecną sytuację pocałunku z Iruką do dawnego SasuNaru.
„I daj jeszcze trochę tych książek” – naprawdę jego wciągnęły. Niedługo to cały dział romansów przeczyta.
„Gaara dwoił się i troił” – nie spodziewałam się nigdy, że Gaarze będzie tak zależeć na czymkolwiek. A tu proszę. Facet dowiaduje się, że będzie miał dzieci i nic mu już więcej do szczęścia nie potrzeba. W końcu Sakura natrafiła na odpowiedniego chłopaka, którym Gaara jeszcze nie jest, ale wszystko w swoim czasie. Dojdziemy do tego.
„i ogrodu z kwitnącymi drzewami wiśni tu nie będzie” – jedna Sakura wystarczy na wioskę :)
„Co zrobisz, jeżeli będzie chciał cię odzyskać?” – nie będzie, spokojnie. Jakoś na razie wyleczyć nie może się z miłości do Naruto.
„Wybrał sobie coś, na co i tak nie będzie miał szans” - i to w pewnym stopniu jest tragiczne. Jezu, czemu teraz tak przejmuję się Hideakim, jak kiedyś chciałam go utopić w łyżeczce? Potrafisz manipulować uczuciami czytelnika, nie ma co.
„Tobą, mną i dziećmi” – przynajmniej jedną osobą nie muszę się martwić. Sakura jakoś dała radę i widać, że doczeka się wreszcie swojego happy endu. Teraz czekać tylko na to, aby Hideaki w końcu się odkochał i wtedy „żyli długo i szczęśliwie”.
„Będziesz chciała założyć to?” – jakie piękne i oryginalne zaręczyny. I Gaara pięknie się zachował, dając czas i możliwość wyboru Saakurze. Po prostu gentelman nie ma co. Więcej takich. Sakura na niego zasłużyła i Gaara zasłużył na Sakurę. Teraz tylko czekać, aż go założy w późniejszym czasie.
Ale i tak nic nie przebije zaręczyn Shikamaru i Temari :D
Duuużo weny
Juliet
Ferdydurke nawet było ciekawe. To jedna z książek z tej epoko, którą przeczytałam. Inne były zjebane.
UsuńJedna Sakura na całą Sune wystarczam tak jak jeden Naruto wystarczył na Konohę jak Sasuke robił za urzędnika:)
W Sumie Gaara zawsze był samotny, więc do dla niego coś, w co sam nie może uwierzyć, dlatego się tak cieszy.
A ten buziaczek Kakashiego no musiał nastąpić, jak Iruka tak zrzędził. Teraz już po wszystkim. Oburzona dziewica w końcu dojdzie do siebie:)
Dzięki za komentarz:)
Akurat z dwudziestolecia podobały mi się wszystkie lektury, czyli Przedwiośnie, Granica i Ferdydurke. Ale to ja. Mi się w sumie wszystko podoba, jeśli wyjaśni mi się drugie dno tej książki. Tak samo miałam właśnie jak czytałam Ferdydurke. Na początku nic nie rozumiałam i czytałam sobie ją obojętnie, a jak już ją przeczytałam i zajrzałam do opracowania, to nagle nabrałam szacunku do Gombrowicza i już podoba mi się Ferdydurke :)
UsuńJuliet