Rozdziały będą się ukazywać
jakoś mniej więcej co tydzień, jak tylko się zmotywuję do betowania:) Ten ff
zostanie na pewno doprowadzony do końca, już jesteśmy dużo do przodu. więc miło
by było gdybyście napisali coś od siebie w komentarzach. Wiecie, takie wsparcie
dla autorek ;)
– Że co nawet? Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że uprawiałeś seks… Ciekawe z kim, bo całe dnie spędzasz
z Uchihą na treningu. A nie sądzę, żeby Hinata… Ała! – zajęczał Kiba, bo Sakura nagle się
podniosła i zdzieliła go
po głowie książką. – Za co?
– Za gadanie takich rzeczy! –
Sakura przywaliła mu jeszcze raz, widząc minę Hinaty. Rozumiała, jak ona musiała się czuć. Gdyby ktoś zaczął nagle gadać takie rzeczy o Sasuke, udusiłaby go gołymi
rękami. Była
pewna, że ani Naruto, ani Sasuke jeszcze tego nie robili. Bo
niby jak, skoro cały czas spędzali ze sobą i
nie umawiali się na żadne randki?
– No dobra, już dobra… – Kiba też
chyba dostrzegł wyraz twarzy swojej koleżanki z drużyny,
bo się uspokoił.
Jasne było, że Naruto nie chciał po prostu okazać się gorszy od niego, dlatego to powiedział. Taa, Naruto i seks. – Po prostu wszyscy wiedzą, że i tak się nigdy nie całował.
– A żebyś wie… – Naruto chciał znowu wstać i
coś Kibie nawrzucać,
ale tym razem Sasuke pociągnął go z powrotem, rzucając
wymowne spojrzenie. Naruto prychnął
tylko i zajął się czekającą na niego książką i zagadnieniami na dzisiaj. Zresztą… Kiba mógł się chwalić
swoją malinką,
ale to i tak było nic w porównaniu do tego, co
ostatnio zrobił mu Sasuke. O!
Sasuke coraz bardziej
irytowali ich znajomi. Głównie dziewczyny, bo co rusz
rzucały im niepewne spojrzenia i wiedział, że zamiast zająć się nauką, zastanawiają się nad przebiegiem rozmowy między Naruto a Kibą. Ten
młotek czasami, nie, nie czasami, zazwyczaj miał za
długi język, więc w tym momencie sam
też miał ochotę zdzielić go książką po głowie. Dobrze, że nie było wśród nich Shikamaru, bo on z pewnością by się wszystkiego domyślił. Jego zmysł dedukcji był czasami naprawdę bardzo
niewygodny dla innych.
– Młotku, skup się –
rzucił zniecierpliwiony, kiedy po raz kolejny powtarzał Naruto tę samą kwestię.
Teraz przeszli już do trudniejszych rzeczy,
omawiali kekkei genkai i genezę ich powstania, a później mieli przejść do historii tego, jak poszczególne wioski poradziły sobie z wyjątkowymi
klanowymi umiejętnościami.
– Sam się nie skupiasz – odgryzł się Naruto, bo Sasuke co chwilę zerkał na stół, wyczuwając na
sobie spojrzenie Sakury, Ino, a nawet Hinaty. Coraz bardziej zaczynało go to drażnić, a wiedział, że to wszystko było winą Kiby.
– Naruto, czy możemy zamienić słówko? – Sai, który już od
dłuższego czasu się nad czymś
zastanawiał, w końcu podniósł się z krzesła.
– A to nie może poczekać? –
zirytował się Sasuke. W końcu omawiali teraz naprawdę istotne zagadnienia i nie chciał, żeby ktokolwiek im przerywał.
– Myślę, że nie może… –
Sai uśmiechnął się w swój specyficzny sposób. Tak, to nie mogło czekać. W
końcu w jednym z rozdziałów
książki: „Jak zdobyć przyjaciół” było wyraźnie napisane, że kiedy przyjaciel nie może się z czymś uporać, to trzeba mu niezwłocznie pomóc. Niezwłocznie!
– Dobra, draniu… Zaraz wrócę. – Naruto wstał,
wzruszając ramionami.
Kiedy wyszli przed budynek
Akademii, Sai usiadł obok niego na ławce i milczał
przez chwilę, zastanawiając się, jakich słów powinien użyć. W książce
sugerowali, że trzeba być delikatnym.
– Chciałem porozmawiać z
tobą o seksie – zaczął,
zauważając dopiero po chwili, że oczy Naruto rozszerzające się jak spodki. – Widzisz, kiedy
kobieta i mężczyzna…
– Zamknij się! – Naruto zerwał się na nogi. – Nie mów mi takich rzeczy!
– Ale powinieneś wiedzieć co
i jak. Od tego są przyjaciele, żeby szczerze z tobą
porozmawiać – Sai znów się uśmiechnął. „W rozmowie należy zachować
spokój, nawet jeżeli przyjaciel nie zrozumie
intencji i zacznie krzyczeć” – przypomniał sobie cytat.
– Ale ja wszystko wiem, nie
chcę… Nie będę z tobą rozmawiał na takie tematy! – wrzasnął Naruto, czując, że zaczyna się
czerwienić. Jeszcze tylko brakuje, żeby…
– Twój penis nie jest wcale
taki mały… – powiedział z
powagą Sai. „Przyjacielowi trzeba dodać otuchy” – to był
kolejny krok w próbie dojścia do porozumienia.
– Jeszcze raz usłyszę z twoich ust jakiś komentarz na temat mojego penisa… – Naruto mimowolnie
zaczął kumulować
chakrę – …a twój zapozna się z
moim Rasenganem!
– No spokojnie, spokojnie! –
Sai wyciągnął przed siebie ręce w geście
każącym mu się
zatrzymać. – Ja tylko chciałem
pomóc. Może pożyczę ci chociaż kilka książek?
Są ciekawe obrazki i…
– Zamknij się, Sai!
– Czemu tak wrzeszczysz,
Naruto? – Kiba, który dosłownie przed chwilą wyszedł z biblioteki, spojrzał na
nich ciekawsko. – O czym rozmawiacie?
– Jeszcze ciebie teraz brakuje
– burknął Naruto, oddychając głośno. Dlaczego ze wszystkich
ludzi, musiał teraz wyjść akurat Kiba? Dlaczego nie Ino, która z pewnością
utemperowałaby jakoś swojego chłopaka?!
– Chciałem porozmawiać z
Naruto o seksie, ale chyba się wstydzi – Sai uśmiechnął się do Kiby. Wiedział, że on też był przyjacielem Naruto, więc,
jak brzmiała kolejna rada… „Im więcej osób będzie chciało pomóc
przyjacielowi, tym będzie to miało na niego większy
wpływ”. – Może
ty...
– No chyba żartujecie! – krzyknął
Naruto, czerwieniąc się. – Nie będę z wami o niczym takim rozmawiał.
Kiba spojrzał zaskoczony to na Saia, to na Naruto. Przyszedł specjalnie za nimi, bo wiedział, że bez Sasuke przy boku, będzie mógł bez
konsekwencji ponabijać się z Naruto. Nie mógł
przepuścić takiej okazji i jak widać, opłacało się. Taak! Uśmiechnął się z zadowoleniem i oparł rękę na biodrze.
– No wiesz, Naruto, pytaj,
jeśli chcesz coś wiedzieć. Postaram się rozwiać
twoje wątpliwości.
Sai uśmiechnął się nieco szerzej, ciesząc się, że udało mu się tak
świetnie zastosować
wszystkie wskazówki z poradników. Po raz kolejny przekonał się, że one rzeczywiście działały! Naprawdę będzie musiał
polecić tę książkę Naruto, a już na pewno Sasuke. O tak, jemu w szczególności by się
przydała.
Kiba chciał poopowiadać
Naruto ze szczegółami, co robił wczoraj ze swoją
dziewczyną i dać mu tym samym kilka rad, ale drzwi budynku Akademii znów
się otworzyły i
stanął w nich zły
jak diabli Sasuke.
– Naruto, dobrze się bawisz? – syknął, widząc,
jak ten przyciska Saiowi rękę do ust, żeby
nie dać mu dojść
do słowa. – Mieliśmy się uczyć. – Założył ręce i oparł się o framugę.
– A ten co, zazdrosny? – mruknął Kiba, ale tak żeby
Sasuke go nie usłyszał.
– Sai! – Obok w drzwiach
pojawiła się Ino i pozostałe dziewczyny. – Co wy w ogóle wyprawiacie? – warknęła i przyjęła
identyczną pozycję jak Sasuke. Miała już dość czekania na swojego chłopaka, z którym mieli przecież omawiać
kilka zagadnień na egzamin.
Kiba, patrząc na nich wybuchnął
śmiechem. Mieli tak samo wściekłe miny. – Wyglądacie jak… – aż się zachłysnął, rechocząc –
… dwa skłócone małżeństwa.
– Zamknij się Kiba! – krzyknęła
na niego Ino. – Wracajcie do biblioteki. Tylko tracimy czas! – spojrzała spod byka na Saia, który tylko się uśmiechnął. Jego dziewczyna była
czasami trochę porywcza i despotyczna. Choć na szczęście
nie tak jak Sakura czy Temari.
– My już pójdziemy! – Pozostałe dziewczyny pożegnały się ze wszystkimi, tłumacząc, że wrócą później, bo mają coś do załatwienia. Ale tak naprawdę, to Sakura wyciągnęła Hinatę z
biblioteki, bo nie mogła już patrzeć na
jej minę.
Chwilę później szły już drogą ocienioną drzewami w kierunku parku.
– Czy… myślisz… – zaczęła
Hinata, widząc, że przyjaciółka
czeka, dając jej pozbierać myśli. – Czy myślisz, że Naruto…
– Nie. – Sakura pokręciła głową. – Naruto nigdy nie grzeszył subtelnością, więc jeżeli by miał jakąś dziewczynę, na
pewno wszyscy by o tym wiedzieli. Poza tym, wiesz, że on cały
czas spędza z Sasuke.
– Ale powiedział… – Hinata sama nie wiedziała, co myśleć. Naruto stał się po wojnie bardzo popularny, a ona nadal nie miała odwagi z nim poważnie
porozmawiać. Czym innym było złapanie go za rękę podczas walki, żeby dodać mu
otuchy, a czym innym wyjawienie mu wprost swoich uczuć. Co prawda już raz
to zrobiła, ale nie wiedziała,
czy Naruto był wtedy w pełni świadomy, czy w ogóle to do
niego dotarło…
– Oni z Kibą lubią się przechwalać,
przecież wiesz. Zawsze sobie dogryzają, który to w czym jest lepszy. A Kiba dobrze wie, że nie ma szans pokonać
Naruto w walce, to chociaż próbuje mu utrzeć nosa swoimi opowieściami.
– Sakura westchnęła. Ich koledzy mieli po osiemnaście lat, a czasami nadal zachowywali się jak dzieci. Jedynie Sasuke i Shikamaru wykazywali jakąkolwiek dojrzałość. Choć Shikamaru miał przynajmniej odwagę
spróbować związku, a Sasuke… No cóż. Chyba będzie
trzeba mu trochę pomóc się przekonać.
Cholera, no naprawdę, ile ma jeszcze na niego
czekać!
– Tak, Kiba czasami opowiada dziwne
historie. Nie wszystkie są prawdziwe – uśmiechnęła się Hinata. Znała
dobrze swojego przyjaciela z drużyny
i dobrze wiedziała, że czasami mówił różne rzeczy wyssane z palca. Innymi słowy – lubił
zmyślać.
– Słuchaj, mam pomysł! –
Sakura aż podskoczyła,
bo nagle ją olśniło. – Umówiłam się dzisiaj z Naruto na ramen.
Nie chciałabyś pójść zamiast mnie?
– Co?! Ale… na pewno? – Hinata
spojrzała niepewnie na przyjaciółkę. – W końcu zaprosił ciebie, nie mnie i...
– Nie przejmuj się. Przecież
wiesz, że Naruto dla mnie jest jak brat. A dla ciebie... – uśmiechnęła się zaczęcająco. – Już tak długo już na nich czekamy, przez ponad rok nie zrobili ani
kroku w naszą stronę. Najwyższa
pora, żebyśmy my wzięły sprawy w swoje ręce.
Ino też często mi mówi, że Sai bywa tak niedomyślny,
że aż ma ochotę mu przyłożyć. – Roześmiała się, bo nie wyobrażała sobie, żeby
cicha Hinata miała uderzyć Naruto, a tym bardziej ona Sasuke... – Oni są naprawdę
niemożliwi, co? – zapytała, a
Hinata odpowiedziała jej lekkim uśmiechem. – Ale przynajmniej puścili nasze lampiony, no nie? To już coś znaczy. To co, wracamy? Nie będziemy mówić
Naruto, dopiero w Ichiraku przekona się, że zamiast mnie, spędzi
czas z tobą. Już się nie mogę doczekać! –
krzyknęła, tak uradowana, jakby co najmniej to ona miała
wybrać się na randkę z Sasuke.
Kiedy wróciły w końcu do biblioteki, obie były w
dużo lepszych humorach. Sakura w ostatnim czasie zbliżyła się do Hinaty. W końcu
miały podobny problem, który nazywał się Sasuke i Naruto. Nie zdziwiło ich, że
oba problemy siedziały teraz obok siebie.
– Naruto, przynieś czwarty tom Historii Shinobi – odezwał się Sasuke, nawet nie podnosząc wzroku znad książki.
– Co? Sam sobie przy...
– Naruto… – Sasuke podniósł głowę i uniósł
brwi. – Czekam.
– Ach, ty draniu. – Naruto
zaczerwienił się i w końcu z
pewnym ociąganiem wstał od stołu.
Wszyscy patrzyli na nich dziwnie, ale nikt nie ośmielił się skomentować. Po chwili Naruto wrócił z
ciężką książką i położył ją na stole. – Zadowolony?
– Siadaj i otwórz na rozdziale
szóstym drugiej części. Tam będzie reszta informacji o kekei genkai. – Na ustach
Sasuke błąkał się lekki uśmiech.
Widać było, że dzisiaj, mimo wcześniejszej
sytuacji z Kibą, dobry humor mu dopisywał.
Ten dzień był dziwny. Najpierw
ta kłótnia między chłopakami, potem Sakura i Hinata gdzieś zniknęły, ale
najdziwniejsze było to, co się działo w przeciągu ostatniej godziny… Sasuke
jeszcze kilka razy wysyłał Naruto do różnych
działów, także do
archiwum, gdzie, jak wiedział, musiał prosić o pomoc zrzędliwą bibliotekarkę. Naruto tylko przymykał
oczy i liczył w myślach do dziesięciu,
a potem skupiał wzrok na rzeźbach stojących
obok regałów. Rzeźby były bardzo brzydkie i zastanawiał się, jak ktoś w ogóle mógł je
uważać za dzieła sztuki. Paskudztwa. Ale te paskudztwa pomagały mu się
opanować i po prostu robić to,
co mu kazał Sasuke. W końcu po, którymś z kolei razie, gdy Naruto biegał na
posyłki, Sakura nie wytrzymała.
– Co znowu z wami? Naruto, od
kiedy ty słuchasz się Sasuke? Normalnie za coś
takiego wyzwałbyś go do walki na środku
tej sali! – Zatrzasnęła książkę, którą trzymała w
rękach. Oni od pewnego czasu mieli naprawdę głupie pomysły, jak choćby
ten zakład, który z nich dłużej wytrzyma w golfie, ale teraz to już była przesada. Posłuszny Naruto – to już
nawet nie było dziwne. To było przerażające.
Sasuke lekko uniósł kąciki ust, wyglądał na bardzo z siebie
zadowolonego. Sakura zagapiła się na jego twarz i przyglądając mu się, uznała, że wyglądał po prostu zniewalająco.
Zwykle widywała go ze stoicką lub niezadowoloną
mina, więc taki widok zawsze robił na
niej wrażenie. Szkoda, że
widziała go tak rzadko…
– Sakura-chan, wcale go nie słucham! – Naruto roześmiał się i potarł włosy. Nie chciał się zbłaźnić przed przyjaciółmi,
więc musiał
jakoś zareagować.
Niestety, konsekwencje były takie, jakich się spodziewał.
– Naruto, idź jeszcze po tę
starą encyklopedię do
archiwum. – Sasuke zwrócił się w jego stronę z
kpiącym uśmieszkiem. – No… – Ponaglił go ręką, zupełnie ignorując mordercze spojrzenie czające się w niebieskich oczach. –
Pospiesz się.
– Nie słuchasz? To dlaczego ciągle chodzisz po książki?
I to jeszcze do archiwum? – Kiba zmarszczył
brwi. Był już tak znudzony nauką, że z przyjemnością zaangażował się w rozmowę,
dziękując w duchu Sakurze, że w końcu wywołała jakąś dyskusję.
Ile można było się uczyć?! Przychodził tu, zamiast trenować z
Akamaru, bo przecież nie chciał być gorszy od Naruto. Jakby
jeszcze okazało się, że nie zda egzaminu na jonina…
Dlatego musiał siedzieć i uczyć się tyle co inni.
– No bo... potrzebujemy ich.
– Z niektórych książek korzystał tylko Sasuke – zauważył pomocnie Sai i uśmiechnął się, mrużąc oczy. „Mów
zawsze prawdę, przyjaciele to docenią” – przypomniał
sobie kolejną radę z poradnika.
– No... Ja zaraz też z nich będę korzystał! –
rzucił Naruto, czerwieniąc się. Miał ochotę przyłożyć Saiowi za wtrącanie się. Nadal
był zły za te jego „dobre rady” na temat seksu.
– Techniki genjutsu z
zastosowaniem chakry natury ognia? – Sakura przeczytała tytuł jednego ze zwojów. – Przecież wszyscy wiemy, że
jesteś w tym beznadziejny.
– Ale powinienem to wiedzieć! – oburzył się.
– Naruto, mam nadzieję, że nie zapomniałeś broni na dzisiejszy trening?
– zapytał nagle Sasuke, najwyraźniej chcąc wykorzystać
sytuację, że wszyscy nagle się zainteresowali.
– Co? Jakiej broni, o niczym
takim nie mówiłeś! – Naruto zmarszczył
brwi, patrząc wściekle na niego.
– Nie? No to musisz ją przynieść.
Bo chciałem poćwiczyć – Sasuke uśmiechnął się wyzywająco.
Wszyscy zwrócili wzrok na
Naruto, ciekawi, co ten odpowie. Jeżeli
się zgodzi, coś było na rzeczy.
– Ty draniu! – Naruto zacisnął pięści. Jaką on miał mu
ochotę przyłożyć.
– Tylko wcześniej pamiętaj
o tej encyklopedii… – Sasuke z przyjemnością obserwował
jego reakcję. Miał wrażenie, że zaraz wybuchnie.
– A weź się odw…
– Naruto! – ostrzegł go przed dokończeniem
wypowiedzi. – Piknik. Twoja droga ninja. Mówi ci to coś? – Oparł się wygodnie na krześle.
Mimo że zazwyczaj reakcja otoczenia mało go obchodziła,
to teraz aż miło było popatrzeć, jak Naruto się
przez to wkurza. Uwielbiał go drażnić. Och, po prostu uwielbiał.
– Ty... – burknął Naruto i dodał coś pod nosem, ale tak, żeby
nikt nie słyszał. Po dłuższej chwili, bo bibliotekarka zaczęła narzekać, że ciągle musi chodzić do archiwum a ma reumatyzm, na stole pojawiła się encyklopedia. – Idę po tę cholerną broń – stwierdził i
ruszył w kierunku drzwi.
– Tylko wróć tutaj, trzeba będzie
poodkładać książki na miejsce – mruknął
Sasuke i przysiągłby, że w ręce Naruto zobaczył
wirującą charkę, która jednak za chwilę
zniknęła. Żałował, że się już nie odwrócił,
jego mina musiała być teraz bezcenna.
– Co zrobiłeś Naruto? – zapytał Sai. ”Jeżeli
przyjaciel zachowuje się dziwnie, trzeba najpierw
znaleźć przyczynę.
Tylko wtedy będzie można mu pomóc” – to było
chyba w jednym z ostatnich rozdziałów
poradnika.
– Nic. – Sasuke, jak gdyby
nigdy nic wrócił do książki, zupełnie
ignorując encyklopedię, bo
tak naprawdę nie była mu do niczego potrzebna. Cały czas wyglądał na bardzo z siebie zadowolonego, co wprowadzało w konsternację
wszystkich poza Saiem. On zastanawiał się jedynie, w jaki jeszcze sposób mógłby jeszcze pomóc. Będzie
musiał poczytać więcej takich poradników. Co prawda kiedyś, gdy wypożyczył książkę o tytule: „Trudne
związki i jak sobie z nimi radzić” został nią obity przez Ino, ale dla przyjaciół przecież można się trochę poświęcić. Naprawdę powinien pokazać
jakieś poradniki Sasuke. Może i
on dzięki nim będzie
potrafił zaprzyjaźnić się z innymi?
– Dobra, ja mam dość! – Kiba podniósł się z krzesła.
Co prawda chciał zobaczyć minę Naruto, który będzie odnosił
wszystkie książki z powrotem, ale miał już po dziurki w nosie uczenia się. Czuł, że jeszcze chwila i mózg mu się zlasuje. Wolał iść i potrenować
trochę z Akamaru. Biedna psina, nie mógł go zabierać ze
sobą do biblioteki, bo od razu z niej wtedy wylatywał, tak jak ostatnio ze szpitala. Pomyślał, że jak zostanie Hokage, to wyda dekret, że każdy powinien posiadać psa. A we wszystkich instytucjach publicznych będą dla nich kojce oraz miski z
jedzeniem i piciem.
Sasuke czytał przez dłuższą chwilę w spokoju, ale w pewnym momencie już nie wytrzymał i
podniósł głowę.
– Coś się stało? – zapytał
Sakurę, której spojrzenie czuł na
sobie, odkąd Naruto wyszedł z biblioteki. Dziewczyna zaczerwieniła się, ale nie odwróciła wzroku.
– Znowu się o coś założyliście? – zapytała trochę niepewnie, bo sądziła, że Sasuke albo nie będzie
chciał jej w ogóle odpowiedzieć,
albo powie coś w stylu: „to nie twoja sprawa”. Więc jakie
było jej zdziwienie, gdy on uśmiechnął się znowu w ten nonszalancki
sposób i wzruszył ramionami.
– Może. A może
Naruto w końcu zmądrzał?
Tak. Sasuke był w naprawdę świetnym
humorze, który z godziny na godzinę
tylko się poprawiał.
Sakura zaśmiała się cicho, nie wiedząc, jak powinna odebrać
jego uwagę, ale... On powiedział coś całkiem miłym
tonem, nie zbył jej jak zwykle, był nawet rozbawiony i... Aż
poczuła motyle w brzuchu i z większym entuzjazmem wróciła do
książki, już zastanawiając się, o co mogłaby go jeszcze zapytać lub
poprosić, żeby jej wytłumaczył. Nim jednak zdążyła wymyślić
coś w miarę inteligentnego,
wrócił Naruto. Choć wrócił to chyba nieadekwatne słowo, bo wpadł jak burza do pomieszczenia, strasząc starą bibliotekarkę, która aż
podskoczyła na krześle. Biedna kobieta nie miała przy nich łatwo
i na pewno już nie mogła doczekać się ich egzaminu. Ona na pewno najmocniej będzie trzymała za
nich kciuki, żeby zdali.
– Jestem – warknął i zatrzymał się obok Sasuke, rzucając mu na kolana torbę z
bronią. Shurikeny i kunaie aż
zabrzęczały. – Czegoś jeszcze książę
Sasuke sobie życzy? – zapytał, krzywiąc się.
– Nie, na razie nie, siadaj. –
Sasuke odłożył torbę na oparcie krzesła,
próbując powstrzymać uśmiech. Naruto był wściekły i bliski wybuchu, a on miał jeszcze zamiar się z
nim podrażnić. W końcu do wieczora jeszcze mnóstwo czasu…
– Naruto, pamiętasz, że idziemy dzisiaj na ramen? –
Sakura uznała, że to idealna sytuacja, żeby
o tym przypomnieć. W końcu skoro Sasuke ma tak dobry humor, to może powie, że chętnie pójdzie z nimi. Nie, no dobra, wiedziała, że Sasuke nigdy w życiu sam tego nie zaproponuje, ale nadzieja matką głupich. A może będzie chociaż odrobinę
zazdrosny, jak wtedy w mieszkaniu?
Ino odwróciła się w jej stronę i rzuciła
zaskoczone spojrzenie. Sakura zapraszała
Naruto na ramen? Tak sama z siebie? Dzisiaj był
chyba dzień cudów. Albo raczej dzień dziwnych
rzeczy. Jeszcze trochę, a z biblioteki zrobi się dom wariatów. Rozejrzała się dyskretnie. Hinata była
zarumieniona, Sai nad czymś intensywnie myślał, a Sasuke nadał wydawał się być z czegoś bardzo zadowolony. Sakura chyba miała rację, znów musieli się o coś założyć. Ciekawe o co…
– Naruto będzie dzisiaj zbyt zajęty, żeby iść z tobą na ramen – Sasuke uśmiechnął się lekko do Sakury. Sasuke uśmiechnął się do Sakury!No to już nie było nawet dziwne. To było
wręcz niesłychane! Ino spojrzała na Saia, ale ten ciągle był jakby nieobecny. Kopnęła go pod stołem, żeby w końcu
oprzytomniał.
– No co? – jęknął, bo to naprawdę zabolało. Cały czas zastanawiał się, jakie książki polecić
Sasuke, bo ostatecznie już uznał, że to dobry pomysł. Mógł mu w ten sposób pomóc, a
pomoc była pierwszym krokiem do nawiązania przyjaźni.
Zerknął na Ino, która patrzyła na niego pz dezaprobatą. Za to Sakura wydawała się być po prostu oniemiała.
Co prawda miała nadzieję, że Sasuke znów pokaże, że jest zazdrosny, ale to było o niebo lepsze. Przez to wszystko zapomniała nawet przez chwilę, że to przecież
Hinata miała iść na randkę z
Naruto. Będzie to musiała jakoś rozwiązać, żeby nie zawieść
przyjaciółki.
– To może jutro – zaproponowała. W
tym momencie twarz Sasuke odrobinę stężała, a uśmiech zniknął.
Cholera, tak! Był zazdrosny. Sakura aż zacisnęła
ręce w pięści
z ekscytacji.
– Tak! – Naruto odpowiedział jej z takim entuzjazmem, że bibliotekarka znowu na nich warknęła, żeby byli ciszej. – Tak, Sakura-chan,
pójdę z tobą, z przyjemnością. Jutro – dodał z naciskiem.
Sasuke zacisnął usta, a po jego lekkim uśmiechu nie został
nawet ślad. Znowu przybrał tę swoją zimną, uchihowską minę i założył ręce na piersi, odsuwając się nieco od stołu.
– O której? – Sakura uśmiechnęła się szeroko. Patrzyła na
Naruto i próbowała nie zerkać w stronę
Sasuke, ale wzrok i tak jej trochę na
niego uciekał.
– No nie wiem, o osiemnastej?
Tak jak się umawialiśmy na dziś? – Naruto rozparł się wygodnie na krześle i
założył ramiona na karku. Miał
ochotę się zaśmiać. Ale utarł nosa temu draniowi! Miał z
tego powodu prawdziwą satysfakcję.
– No to ustalone.
Przez chwilę panowała
przy stoliku cisza, a w końcu Sai wstał i zniknął
między działami.
Wrócił po chwili i położył przed Sasuke książkę. „Jak zdobyć
przyjaciół. Poradnik dla osób nieśmiałych i aspołecznych” – głosił napis.
– Co to jest? – Naruto
zmarszczył brwi i zerknął na Saia.
– Pomyślałem, że ci się
przyda, Sasuke. – Sai tylko zmrużył oczy i uśmiechnął się lekko. – Mam jeszcze kilka
propozycji, ale ta chyba będzie dla ciebie najlepsza.
Naruto otworzył usta, przez chwilę aż nie wiedząc,
co powiedzieć. Sasuke zrobił taką minę, że...
– Draniu! O rany...! – zaczął się śmiać na całe gardło, nie mogąc przestać. – Nie wiedziałem, że jesteś nieśmiały! – Poklepał się po udach, omal nie dławiąc się śliną.
– Proszę o ciszę! –
warknęła bibliotekarka, która już zaczynała
tracić cierpliwość.
– Proszę się natychmiast uspokoić, bo was stąd
wyrzucę!
Naruto jednak nie potrafił się uspokoić. Wciąż miał przed oczami minę
Sasuke, której chyba nie zapomni do końca życia. Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że Sai byłby w stanie zrobić coś takiego. Co prawda pamiętał, że u jego kolegi szwankował instynkt samozachowawczy, ale naprawdę nie sądził, że aż do takiego stopnia!
Bibliotekarka, która w końcu
nie wytrzymała, wyprosiła ich zdecydowanym i nie znoszącym sprzeciwu tonem, bo Naruto wciąż się śmiał
jak oszalały.
Musieli pochować książki i wyjść.
Ostrzegła ich, że jeśli jeszcze raz będą się zachowywać tak głośno, dostaną całkowity zakaz wejścia
do biblioteki.
– Wypożycz to sobie. – Sai wyciągnął poradnik w stronę
Sasuke, ale ten nawet na niego nie spojrzał.
– Zabieraj ode mnie tę książkę – warknął
śmiertelnie poważnym
głosem. Irytował go
Sai, reszta znajomych, którzy przyglądali
się całej scenie, ale najbardziej
wkurzał go w tym momencie Naruto, który nadal wybuchał co rusz śmiechem, jakby właśnie usłyszał najzabawniejszy kawał na świecie. – Odłóż wszystko na swoje miejsce i
przyjdź na pole treningowe, będę tam na ciebie czekał! –
warknął na niego, zabierając po
drodze torbę z bronią.
Kurde xDDDD Sai i jego książki mnie rozwalają XDDDD Najpierw porady seksualne, później "szczerość", a na końcu poradnik "Jak zdobyć przyjaciół. Poradnik dla osób nieśmiałych i aspołecznych” i to dla Sasuke xDDD Wyje ze śmiechu xDDD Bezapelacyjnie to Sai jest królem tego rozdziału xD Chociaż reszta też miała swoje momenty :D Jak np Kibuś i jego pierwszy dekret jako Hokage xD Albo Sasu tak bardzo cieszący się władzą. Aż było mi szkoda Naruto, że tak latał po te książki xD
OdpowiedzUsuńTa, cóż, jak zwykle dziewczyny mnie irytują. Już nie mogę się doczekać, aż spłynie na nich niezaprzeczalna prawda, że paring SasuNaru jest jedynym właściwym.
Weny i czekam na kolejny świetny rozdział! :D
Świetny rozdział. Czekam na zemstę Naruto, czuję, że Sasuke pożałuje swojego przedstawienia. Myślę, że przekroczył granice i ciekawi mnie ich trening. Na pewno Uzumaki będzie musiał jakoś odreagować całe "upokorzenie" :)
OdpowiedzUsuńA z poradnika śmiałam się jak Naruto, aż brzuch mnie rozbolał, genialne. Sai to mój mistrz, uwielbiam jego wyczucie.
Wejście smoka... :P
"[...]wrócił Naruto. Choć wrócił to chyba nieadekwatne słowo, bo wpadł jak burza do pomieszczenia, strasząc starą bibliotekarkę, która aż podskoczyła na krześle. Biedna kobieta nie miała przy nich łatwo i na pewno już nie mogła doczekać się ich egzaminu. Ona na pewno najmocniej będzie trzymała za nich kciuki, żeby zdali.
[...] – Czegoś jeszcze książę Sasuke sobie życzy? – zapytał, krzywiąc się."
Kłaniam się za ten fragment z biblioterką. Cały czas uśmiecham się na wspomnienie tego. Ciekawi mnie co jeszcze księciunio wymyśli, ale niech nie myśli sobie, że Naruto mu to tak łatwo zapomni, czekam na odwet.
Spoiler
Trafiłam tu przypadkiem i przeczytałam jednym tchem! Ideolo. Kocham opowiadania, gdzie relacje są tak cudownie opisane, plus to poczucie humoru. Czekam na kolejne rozdziały, wenyyyy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten fanfik! Wreszcie postanowiłam się odezwać bo przez te 16 rozdziałów czytałam anonimowo :D
OdpowiedzUsuńKiedy na niego trafiłam przypomniało mi się jak bardzo kocham SasuNaru i jak bardzo ta dwójka sprawia że szczerze się sama do siebie jak głupia :D
Kocham was za tą historie, jest dla mnie tak urocza, zabawna i dopracowana że ah. A za każdym razem kiedy do gry wchodzi Sasek robie sie czerwona jak burak wyobrażając sobie ten jego wredny uśmieszek :p
Czekam na więcej rozdziałów ❤
Wróciłam! Czy ktoś się cieszy? Widzę, że brak chętnych, ale co mi tam! Witam po bardzo długiej przerwie z mojej strony. Cóż ja mogę rzec? Rozdział jest genialny, poradniki Saia najlepsze, a na swoje usprawiedliwienie mam sporo argumentów, a wybiorę ulubiony - ostatnio na nic nie mam czasu, moje blogi umierają, bo nie mam kiedy pisać, o czytaniu u moich Ulubienic nie wspomnę. I na tym zakończę mój wywód na śpiocha, pozdrowię Was serdecznie i obiecuję, że wpadnę niedługo. Oyasumi!
OdpowiedzUsuńR :).
PS Nie potrafię ogarnąć tego telefonu, więc jest bez serduszka...
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest fantastyczny, och Sakura nie dpowiadaj sobie, owszem Sasuke jest zazdrosny ale o Naruto, ale ciekawe czy mimo wszystko Shikamaru czegoś nie zauważył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej.
OdpowiedzUsuńCo ten Sai jeszcze wymyśli. No najwyraźniej dużo.
A Sakura dalej sobie dopowiada niestworzone scenariusze. No z jednym się zgodzę, Sasuke zazdrosny był ale Naruto nie o ciebie.
Biedna pani biblotekarka, niech jej zafundują jakieś spa by się zrelaksowała, czy coś. Bo ona tam oszeje.
Ah Sasuke widzę że korzysta z przywileju jak tylko się da. Już się boję co się stanie wieczorem lub na tym treningu.
Naruto musi uważać na słowa.
Pozdrawiam Deia.