Udało
się w końcu napisać. Po tym rozdziale mam nadzieję, że pójdzie lepiej i
szybciej:) Rozdział taki a nie inny, bo od samego początku ten ff nie
uwzględnia tylko Sasuke i Naruto, ale też ich otoczenie i znajomych. Nie
mogłabym ich pominąć w tak ważnym momencie.
Sakura
zamknęła drzwi mieszkania i wolnym krokiem skierowała się w stronę centrum
wioski. Nie miała co prawda ochoty w ogóle ruszać się z domu, ale dostała
wiadomość, że za godzinę ma się stawić w szpitalu. Była zdziwiona, bo wcześniej
umówiły się z Tsunade, że zacznie prace od jutra. Gdyby to jeszcze było jakieś
pilne wezwanie do pacjenta, to co innego, bo w nagłych przypadkach każda pomoc
zawsze była potrzebna, a tak… Sama nie wiedziała, co o tym myśleć.
Dzisiaj
naprawdę wolała pobyć sama. Po wizycie Naruto czuła się chyba jeszcze bardziej
rozbita niż wcześniej. Do tej pory gdzieś tam jeszcze tliła się iskierka
nadziei, że to może nie tak, że wszystko da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, że
to może było genjutsu, tak jak wtedy, na jej misji na jounina, gdy widziała
umierającego Sasuke. I choć zaraz potem przychodziła otrzeźwiająca umysł myśl,
że nic nie będzie inaczej, to dopiero po rozmowie z Naruto wszystko nabrało tak
bardzo realnego charakteru.
Kilka
razy ktoś pukał do jej drzwi, ale nie otworzyła. Słyszała jakieś głosy, jeden
na pewno należał do Ino, ale nie chciała z nikim rozmawiać. Wypiła trochę wina
i chciała się przespać. Zapomnieć. I pewnie obudziłaby się dopiero rano, gdyby
nie jastrząb pocztowy stukający dziobem w szybę.
Mimo
letniej pory zrobiło się już ciemno. Kramy i sklepy były już pozamykane i
zwykle mało kto chodził jeszcze po mało uczęszczanych uliczkach, które wybrała,
by nie natknąć się na nikogo ze znajomych. Jednak tym razem było inaczej. Im
bardziej zbliżała się do centrum wioski, tym więcej widziała ludzi. Najczęściej
stali w grupkach i żywo o czymś dyskutowali.
–
Mamo, a co teraz będzie? Tata Yuki mówi, że to zdrajca – usłyszała i odwróciła
głowę w stronę chłopca, który siedział na schodkach i wyglądał zza drzwi
wejściowych jednej z kamienic, najwyraźniej bezczelnie podsłuchując rozmowę
dorosłych.
Po
chwili jakaś kobieta oderwała się od grupki i pociągnęła go za rękę do środka
budynku, krzycząc, że ma iść spać.
Sakura
wskoczyła na dach, przyśpieszając tempo. To, co powiedział ten chłopiec…
Zdrajca… Przełknęła ciężko, bo to od razu przywodziło skojarzenia. Przecież
przez wiele lat tak właśnie mówiono o Sasuke. Po wojnie na każdym rogu słyszała
rozmowy, czasem i zajadłe kłótnie, w których właśnie określenie zdrajca
przewijało się na przemian z nazwiskiem
Uchiha. Dopiero po jakimś czasie – i głównie za wstawiennictwem Naruto – Sasuke
stał się osobą akceptowaną w wiosce. Wśród dorosłych oczywiście, bo dzieci, nie
mając o niczym pojęcia, od początku były zachwycone jego technikami i
umiejętnościami. Ta sytuacja teraz do złudzenia przypominała tą sprzed
niecałych dwóch lat, z tym że teraz nie wiedziała, co się dzieje. Oczywiście
przyszła jej do głowy pewna myśl, ale szybko odrzuciła ją od siebie. To nie
było możliwe. Nie teraz, nie w takich okolicznościach, gdy… Nie, naprawdę
wszystko zaczynało jej się kojarzyć z Sasuke. Uznała, że lepiej będzie, gdy
ominie główną ulicę i jak najszybciej dotrze do szpitala.
*
W
centrum Konohy było tłoczno jak za dnia. Knajpy pękały w szwach, a w Ichiraku
wrzało jak w ulu. Zazwyczaj lokale były czynne do późna, ale dzisiaj zanosiło
się na to, że pozostaną otwarte przez całą noc, bo ludzi przybywało. Właściciel
Ichiraku i jego córka nie dawali już rady z zamówieniami, dlatego kolejka przy
barze rosła.
–
Nie mogę w to uwierzyć – westchnęła Ino, opierając głowę na dłoni.
Siedzieli
teraz w Ichiraku. Z wiadomych powodów nie było z nimi Sasuke, Naruto, którego
nigdzie nie mogli znaleźć i Sakury. Ino, Tenten i Temari były u niej wcześniej,
chciały z nią porozmawiać, ale nie otwierała drzwi. Nie było też Saia, ponieważ
jako jedyny miał jeszcze jakieś kontakty z Korzeniem i chciał sprawdzić, co się
dzieje oraz Shikamaru, który jako doradca Hokage miał teraz prawdziwe urwanie
głowy.
–
Ja też – mruknął Kiba, biorąc łyk sake. Był już lekko wstawiony.
Po
tym, jak odprowadził Hinatę do domu, musiał wrócić i dowiedzieć się wszystkiego.
Nadal nie mógł uwierzyć, że kto jak kto, ale on, najlepszy tropiciel w wiosce,
niczego nie zauważył. Mimo że przy Hinacie starał się zgrywać niewzruszonego,
to teraz kręcił głową w niedowierzaniu. Kiedy na placu zobaczył, jak Naruto
całuje Sasuke, szczęka dosłownie mu opadła. Stał i wpatrywał się w nich z
otwartymi ustami. Zamknął je dopiero, gdy wleciała do nich mucha. Kto by
pomyślał? To znaczy, jasne, oni zawsze
spędzali czas razem i często z tego powodu dogryzał Naruto, ale to zawsze były
żarty. Żarty! Kibie nie mieściło to się w głowie, więc ostatecznie stwierdził,
że musi się napić i posłuchać, co na ten temat mówią inni.
–
Sakura chyba zabije Naruto. O ile już tego nie zrobiła. Może powinniśmy ich
poszukać i…
–
O czym ty, do cholery, mówisz? – warknęła Ino. – Sasuke-kun został aresztowany!
–
A że to niby jakaś nowość? Nie pierwszy raz! – wrzasnął Kiba. – Ino, on i
Naruto się całowali! Całowali! I to przy wszystkich na placu! – Podniósł się i
stuknął czarką o blat stołu. Dla niego było to dużo bardziej szokujące niż fakt
publicznego oskarżenia Sasuke. – To jest… To jest...
–
To dobrze, nie będą musieli się już dłużej ukrywać – odezwał się Shino, który
siedział w kącie stołu. Po dzisiejszych wydarzeniach najwyraźniej jego niedawne
wyznanie o orientacji seksualnej zeszło na drugi plan. I znów stał się niemalże
niewidzialny.
–
Jak to dłużej ukrywać? – Kiba odwrócił się w jego stronę. – To ty wiedziałeś? –
Wskazał Shino palcem. – To taki z ciebie przyjaciel? Kolega z drużyny?
–
Kiba, siadaj! – Ino pociągnęła go z powrotem na krzesło. – Życie seksualne
Naruto i Sasuke to ich sprawa i nic ci do tego!
–
Życie… seksualne? – wydusił Lee, który nagle poczerwieniał, a jego oczy zrobiły
się jeszcze bardziej okrągłe niż zazwyczaj. Dla niego miłość była ideą, nigdy
nawet nie myślał, nie wyobrażał sobie, że… Wielbił Sakurę, miał niegasnącą
nadzieję, że kiedyś zostanie jego żoną, ale w swoich marzeniach posunął się
najdalej do tego, żeby chwycić ją za rękę.
Kiba
spojrzał na Ino spod byka. Życie seksualne… Cholera, Naruto i w tym okazał się
od niego lepszy, bo on przecież jeszcze nigdy nie uprawiał seksu. Jego związki
zwykle były krótkie, czego naprawdę nie rozumiał, bo uważał, że każda
dziewczyna powinna chcieć być z tak wspaniałym ninja jak on. Miał nadzieję, że
jak w końcu zacznie pracę w ANBU, ten stan rzeczy się zmieni.
–
Słuchajcie, dowiedział się ktoś z was czegoś? – Tenten postanowiła zmienić
temat. Ona i Temari, w przeciwieństwie do wielu innych mieszkanek Konohy,
zdążyły już przez te kilka godzin oswoić się z myślą, że dwaj najsilniejsi
ninja w wiosce oficjalnie wypadli z obiegu, bo teraz było już pewne, że nie
tylko nie interesują się żadną dziewczyną, ale jeszcze są zakochani w sobie
nawzajem. W gruzach legły nadzieje wielu dziewczyn, w tym ich dwóch
przyjaciółek.
Wszyscy
pokręcili przecząco głowami. Próbowali, pytali swoich mistrzów, ale nikt nic
nie wiedział. Co prawda na każdym rogu ludzie rozmawiali między sobą na ten
temat, ale to były głównie ich wyssane z palca domysły. Jedni spekulowali, że
Sasuke okazał się tajnym szpiegiem, inni, że postanowił wskrzesić organizację,
której kiedyś przecież był członkiem – Akatsuki. Pojawiały się też szepty, że
planował zamach na Hokage, ponieważ sam chciał objąć to stanowisko – jak to
podczas wojny ogłosił.
–
Musimy poczekać na Saia albo Shikamaru. Jak już ktoś ma mieś jakieś wiarygodne
informacje, to tylko oni – westchnęła Ino. Zaczynał się trochę martwić o Saia,
bo te jego „kontakty” w Korzeniu były co najmniej podejrzane. Nie ufała tym
ludziom i wolałaby, żeby nie miał z nimi już nic wspólnego. Z drugiej strony
wiedziała, że takie znajomości bywały przydatne i dostarczały cennych
informacji.
Było
już naprawdę bardzo późno, gdy w Ichiraku w końcu zjawił się Shikamaru. Widać
było po nim oznaki prawdziwego zmęczenia. Od kilku godzin to on, jako doradca
Hokage – który swoją drogą gdzieś zniknął – miał na głowie całą Radę Starszych
i członków Korzenia. I o ile ci pierwsi byli naprawdę irytujący, to ze strony
tych drugich padały ostre słowa i nawet groźby. Oczywiście jako organizacja
oficjalnie już nie istnieli, ale nadal mieli zaplecze w postaci naprawdę
silnych shinobi. Shikamaru musiał się mocno głowić, jak załagodzić tę sprawę
choć na jakiś czas. Takie właśnie zadanie otrzymał, choć udzielono mu naprawdę
bardzo pobieżnych wyjaśnień. Wiedział jedynie, że najprawdopodobniej Sasuke
dopuścił się fałszerstwa jakichś raportów na temat zwojów i może być oskarżony
o zdradę. A to w jego przypadku byłoby już nie do wybaczenia.
–
Ten dzień to jakiś koszmar – powiedział, siadając na przystawionym krześle.
W
najgorszych snach nie spodziewał się, że tak będzie wyglądał pierwszy dzień jego
nowego życia. Wziął urlop, chciał odpocząć, pobyć trochę z Temari. Co prawda miał
już za sobą pierwszą małżeńską awanturę, jednak ona okazało się niczym w
porównaniu do tego, co nastąpiło później. Aresztowanie Sasuke, publiczny
pocałunek – to była sensacja dla zgromadzonych ludzi. Ostatnio w wiosce było
spokojnie, aż za spokojnie, a kiedy jest za spokojnie, to takie wydarzenie jest
jak spadająca bomba wybuchająca z ogromną siłą. I niestety, to właśnie on
musiał teraz poradzić sobie z tym całym bałaganem. I tu już nie chodziło tylko
o Korzeń i Radę Starszych. Musiał uspokajać spanikowane nastolatki, które
obskoczyły go, histeryzując i pytając o Sasuke, poza tym w wiosce mnożyły się i
rozprzestrzeniały z prędkością błyskawicy różnego rodzaju plotki, które wolał
od razu dementować, żeby nie dopuścić do jeszcze większego chaosu.
–
I jak, wiesz już coś? – zapytała Temari. Nadal była zła na niego za to, że
ukrywał przed nią taką wiadomość, ale widząc jego zmęczenie, postanowiła mu
odpuścić. Nawet tę kanapę. Niech już mu będzie, w końcu będzie po tym wszystkim
potrzebował wyspać się w wygodnym łóżku.
–
Wiem tylko, że chodzi o coś związanego z misją w Wiosce Piasku i jakieś
niezgodności zwojów. – Shikamaru wyjął z kieszeni zapalniczkę i zaczął nią
pstrykać. Nie mógł powiedzieć nic więcej, żeby nie siać nowych plotek.
Dokładnie tyle wiedzieli członkowie Korzenia i Rada Starszych, więc póki co
powinno tak pozostać. – Tak czy inaczej nie wygląda to za dobrze.
–
Naruto to jednak ma pecha. Nie dość, że wybrał sobie takiego chłopaka, to
jeszcze teraz będzie mógł go widywać tylko w więzieniu – zaśmiał się Kiba.
Wypił już sporo i – jak zawsze zresztą – zaczynał gadać głupoty.
–
Kiba, zamknij się wreszcie – warknęła już naprawdę zirytowana Ino, zabierając
mu z ręki czarkę z sake. Nie zważając na protesty wylała alkohol do doniczki
stojącej na parapecie. – Ty to niedługo zamiast w ANBU wylądujesz na odwyku.
–
Ino ma rację, Kiba – zgodził się z nią Shikamaru. – Dzisiaj nic już nie
zdziałamy, ale jutro każdy może być potrzebny. Nie mam pojęcia, co planuje
Korzeń.
Zastanowił
się chwilę.
–
Wiecie, podczas wojny powiedziałem Naruto, że nie akceptuję Sasuke, ale jeżeli
on chce nam pomóc, nie mam nic przeciwko. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że
gdyby wtedy nie współpracował z nami, nie wygralibyśmy. Może to złudna
nadzieja, ale jakoś nie wierzę w jego złe intencję. Zwłaszcza teraz, gdy… No
sami rozumiecie.
–
Masz rację, Shikamaru – odezwał się Chouji. On od zawsze bezkrytycznie ufał
osądowi przyjaciela z drużyny. I tym razem też zamierzał. Sasuke został
przecież ułaskawiony, znów był mieszkańcem wioski, jednym z nich. Chodził razem
z nimi do Ichiraku, razem się uczyli do egzaminu, a przede wszystkim Naruto
najwyraźniej go kochał i mu ufał. Więc może oni też powinni.
–
Tak, poczekajmy do jutra – zawyrokowała Temari. – A ty, mój drogi, idziesz ze
mną do domu. Świat, a tym bardziej Konoha się nie zawali, jak się prześpisz
kilka godzin.
I
nim Shikamaru zdążył cokolwiek powiedzieć, został pociągnięty do wyjścia,
kącikiem oka rejestrując jeszcze tylko dużo mówiący uśmieszek Ino.
*
Kiedy
Sakura dotarła do szpitala, o dziwo nie czekał na nią żaden z medyków, a tylko
jakiś starszy jounin, który bez słowa wyjaśnienia poprowadził ją do podziemi.
Nie
miała pojęcia, o co chodzi, ale zaczynała się niepokoić. Najpierw ci ludzie na
ulicy, teraz tutaj, w miejscu, które przecież znała na wylot, jakaś dziwna
konspiracja i co rusz ludzie w strojach shinobi. Wreszcie, gdy dotarli do końca
jednego z korytarzy – w którym swoją drogą nigdy jeszcze nie była i nie miała
pewności, że trafiłaby tu znowu – drzwi się otworzyły i została zaproszona do
pomieszczenia.
Był
to magazyn. Na pierwszy rzut oka taki, jakich wiele w tym szpitalu, ale w tym
nie było żadnych bandaży, strzykawek czy innych tego typu środków, a tylko
poukładane na półkach jakieś księgi i teczki z papierami. Widać, że nikt tu
długo nie zaglądał, bo kurz unosił się w powietrzu. Na środku był umieszczony
stół i kilka krzeseł, przy których jednak nikogo nie było. Jounin poprosił żeby
usiadła i poczekała, po czym wyszedł.
Kakashi
po wydarzeniu na placu przed jego siedzibą najpierw spotkał się z Gaarą, który
– co zauważył – jakoś specjalnie nie zdziwił się ujawnieniem relacji Sasuke z
Naruto. Oczywiście Sasuke jako shinobi Konohy podlegał Hokage wioski, to
jednaka cała sprawa dotyczyła obu państw. W końcu zwoje zostały znalezione na
terenie Kraju Wiatru.
Istotna
też była inna kwestia. Jak to się stało, że podejrzenia co do autentyczności
zwojów trafiły do osób trzecich. O tym rozmawiali tylko oni dwaj i zaufani członkowie
ekipy szyfrującej, którzy dopatrzyli się jakichś niezgodności po tym, jak Sasuke
dzisiaj oddał zwoje. Kakashi kazał mu wtedy poczekać, a sam udał się do
podziemi, gdzie pracował cały zespół ekspertów. Jakim cudem tak szybko opinia
jednego z ludzi, że to nie są te same zwoje, które trafiły do nich za pierwszym
razem wyszła na jaw? I jeszcze trafiła od razu do członków Korzenia? Kakashi
mógł tylko się domyślać, że miał wśród swoich ludzi ich szpiega. Pokój i
sielanka po wojnie uśpiła trochę jego czujność. Niestety, to nie mogło trwać
wiecznie. Różni ludzie mają różne priorytety, których nie zmieniła nawet
niedawna wizja zagłady świata.
Rozmowa
z Gaarą uświadomiła mu też inną istotną rzecz. Kakashi w feworze zamieszania
zupełnie nie pomyślał o jeszcze jednaj osobie, która mogła mieć na ten temat
jakieś informacje. Do tej pory nie wzywał jej do siebie, bo ich przypuszczenia
co do raportów Sasuke były tylko przypuszczeniami i nie chciał jej w to
mieszać, ale teraz musiał. Był co prawda świadomy, że nie będzie to dla niej
łatwe w takim momencie i choć jako były sensei najchętniej by jej tego
oszczędził, to jednak jako Hokage musiał z nią niezwłocznie porozmawiać.
–
Sakura – przywitał się, wchodząc do pomieszczenia.
Była
nieco zaskoczona jego widokiem, a to znaczyło, że jeszcze chyba o niczym nie
wiedziała.
–
Kakashi-sensei – skinęła głową.
Wydawała
się być dużo bledsza niż zazwyczaj. Ręce trzymała splecione na kolanach, a jej
wzrok był jakby trochę nieobecny. Rozumiał ją, wiedział, ile Sasuke dla niej
znaczył. Tsunade wyjaśniła mu, że Sakura już wie o Sasuke i Naruto. Powiedziała
też, że się z nim policzy, jak nie wykaże się w tej sprawie delikatnością.
Kakashi uśmiechnął się pod nosem. Ich była Hokage czasami w ogóle nie liczyła
się z tym, że teraz to on sprawuję tę funkcję, ale jakoś mu to nie
przeszkadzało.
–
Sakura, wiem, że jest już późno, ale sprawa jest poważna – zaczął, siadając
naprzeciwko niej. – Powiedz mi dokładnie i ze szczegółami, jak przebiegała
wasza misja w Kraju Wiatru.
–
Kakashi-sensei, ale wszystko zostało zawarte w raportach. Sama je pisałam, bo
Sasuke-kun się spieszył, a wysłani do nas shinobi piasku trochę za wolno to
robili i… Coś się stało? – zapytała z niepokojem.
–
Po prostu musze wiedzieć wszystko, krok po kroku – powiedział Kakashi. Nie
chciał póki co mówić o aresztowaniu Sasuke, bo ten fakt zapewne wpłynąłby na
to, co Sakura mu powie. A jej wyjaśnienia mogły być bardzo istotnie.
Sakura
czuła, że coś się dzieje, ale zrelacjonowała wszystko tak, jak to miało
miejsce. Nie miała pojęcia, o co chodzi Hokage, ale widziała, że jest bardzo
skupiony i większość rzeczy notuje.
–
Jesteś przekonana, że Sasuke nie zachęcał Naruto do odblokowania szóstej
pieczęci? – przerwał jej na chwilę. – Wiem, że innym mogłoby to umknąć, ale nie
tobie. – Kakashi odłożył długopis i oparł głowę na rękach, patrząc uważnie na
Sakurę.
Ta
tylko kiwnęła głową.
–
Tak, Naruto sam się wyrwał. Sasuke już wcześniej kazał mu trzymać się od tego z
daleka. Ale to Naruto… A potem… Gdyby nie błyskawiczna reakcja Sasuke, Naruto
też by zginął – powiedziała, spuszczając wzrok.
Zacisnęła
lekko ręce na sukience. Teraz dopiero dotarło do niej znaczenie tamtej
sytuacji. To, z jaką determinacją Sasuke ratował Naruto, to, jak go przyciskał
własnym ciałem do podłoża, w końcu to, jak był przerażony, gdy Naruto stracił
przytomność… On i Gaara, postawili cały personel szpitala na nogi i wywierali
na niej taką presję, że aż jej się ręce trzęsły, dlatego musiała ich wyrzucić z
sali. Ich zdenerwowanie było tak bardzo wyczuwalne, że nie mogła się przy nich
skupić.
Zaczęła
mówić dalej, choć to było trudne.
–
Sama sporządzałaś wszystkie raporty na temat tablic – Kakashi w pewnym momencie
znów jej przerwał. – A co z tymi
odnośnie zwojów? To nie jest twoje pismo. – Położył na stoliku dwa pliki
kartek. – Byłaś z Sasuke, kiedy rozszyfrowywał te zwoje?
–
Kakashi–sensei, co się stało? – Sakura tym razem była już pewna, że coś jest
nie tak.
Ich
były sensei nie zachował się normalnie, wyglądało to tak, jakby coś ukrywał,
dlatego nie zamierzała powiedzieć ani słowa więcej, dopóki nie doczeka się
wyjaśnień.
Kakashi
najwyraźniej to wyczuł, bo tylko westchnął zrezygnowany. Znał ją bardzo dobrze,
wiedział, że nie odpuści.
–
Sasuke został dzisiaj aresztowany za sfałszowanie tamtych zwojów – wyjaśnił. –
Dlatego, Sakura, to jest bardzo ważne. – Czy byłaś przy tym, jak Sasuke je
rozszyfrowywał? – powtórzył pytanie.
Na
dłuższą chwilę zapanowało zupełne milczenie. Sakura wbiła wzrok w raporty,
przypominając sobie całą sytuację. Sasuke ją wtedy odesłał, mówił, że sam musi
odpocząć. Wyszła wtedy z innymi kunoichi na zakupy i do spa. Tyle że jak
wróciła rano do podziemi, raporty na temat zwojów były już gotowe…
–
Nie… – odpowiedziała cicho, czując, że serce zaczyna jej bić z zawrotną
szybkością.
Warto było czekać na rozdział. Też zgadzam się, że inne wątki poboczne są ważne i potrzebne. Nie wszystko może się przecież toczyć wokół naszych chłopców, bo w końcu ten temat byłby nudny i bardziej do przewidzenia. Trochę brakowało mi jednak Sasuke i Naruto, ale mam nadzieję, że w następnym rozdziale wynagrodzisz nam to ;). Sakura wykopała większy dół dla Sasuke, więc już nic nie zostało do zrobienia, jak wyjawienie całej prawdy z myślą o przyszłości i zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Na pewno w jakiś sposób to wszystko się rozwiąże. Tak samo jak niewyjaśniona sprawa z Orochimaru i tą dziewczyną. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńDużo weny
Juliet
W przyszłym na pewno będzie Sasuke, bo już napisałam z pół rozdziału:)
UsuńOjejku, ten rozdział wydał mi się taki króciótki, ale to dlatego, że bardzo mocno na niego wyczekiwałam... Skończyło się na tym, że chapnęłam go w całości.
OdpowiedzUsuńWciąż nie wiem co się dzieje z Sasuke. Gdzie jest Naruto? Sakura wydaje się taka oschła... Eh... Biedna Hinata... Musiała bardzo cierpieć, ciekawe czy Kiba ją pocieszy ^^
Gorąco pozdrawiam, Sharona
Czasami były rozdziały po 5k słów, teraz raczej po 3k:)
UsuńPewnie że wątki poboczne są istotne i potrzebne dla fabuły :). Byłam np. bardzo ciekawa jak zareaguje Kiba, kiedy przeanalizuje to sobie wszystko na spokojnie i dojdzie do tego, że... Naruto z tym seksem nie żartował :D. Nie wiem czemu, ale to właśnie jego reakcja ciekawiła mnie najbardziej :).
OdpowiedzUsuńOczywiście trochę żałuję, że w rozdziale nie było Sasuke i Naruto, ale to nieważne. Wyjaśniło się, że chodzi jednak o zwoje, wciąż nie wiadomo co z tajemniczymi pomidorami, ale mam nadzieję, że już wkrótce się wyjaśni. Sasuke nie jest jednak takim dobrym fałszerzem, jak mu się wydawało.
Chętnie bym posnuła jakieś wizje, podzieliła się spekulacjami, ale chyba chwilowo nie ma na jaki temat :).
Życzę Ci dużo motywujących komentarzy!
C.
A ja właśnie chciałam bardzo opisać reakcję Kiby. Jest u mnie taką postacią, która imo wprowadza lżejszy klimat swoimi bezpośrednimi tekstami jak Sai. Choć porady Saia pisze mi się lepiej, to jednak Kiba tymi swoimi głupimi odzywkami też "zrobił" kilka fajnych momentów:)
UsuńJeszcze zapomniałam dodać, że w całych przemyśleniach Kiby zadziwiła mnie jedna rzecz. Uznał, że Naruto okazał się od niego lepszy, no i racja, ale spodziewałam się jakiegoś skrzywienia na samą myśl, że Naruto uprawia seks z Sasuke :). Nie żeby Kiba miał być od razu nietolerancyjny, ale to w końcu Uchiha, za którym nie przepada, no brrr, aż ciarki przechodzą na samą myśl o zbliżeniu do niego ;P
UsuńC.
A w tym rozdziale najbardziej komediowy moment, to jednak zrobił Lee, ze swoim zdziwieniem dotyczącym życia seksualnego i jego fantazji, by potrzymać Sakurę za rękę :D
UsuńC.
"Spodziewałam się jakiegoś skrzywienia na samą myśl, że Naruto uprawia seks z Sasuke :)" - Nie jestem pewna, ale chyba coś podobnego było gdzieś kiedyś napisane. Ale w sumie racja, pomyślę o tym w przyszłych rozdziałach. Może jak Kiba zobaczy Sasuke, który rzuci mu jakiś wredny tekst:)
UsuńRozdział świetny, jak wszystkie poprzednie, nawet jeśli nie było w nim ani Naruto ani Sasuke. Ta historia od początku wyróżniała się tym, że nie zaniedbywała reszty postaci z Konohy, więc nie jest zaskoczeniem, że pojawił się rozdział bez głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuńBiedna Sakura. Irytowała mnie strasznie, ale mam nadzieję, że wszystko się dla niej ułoży.
A Shino jak zwykle zignorowany xD Trochę mi go nawet szkoda...
Jestem ciekawa, jak to będzie dalej.
Czekam na następny rozdział!
Weny!
Cieszę się, że uważasz, że się wyróżnia:) Ale tak serio, sama chciałabym poczytać takie (innego autora) właśnie oddające te postaci i realia jak w Naruto:)
UsuńOh, tak się cieszę! Hura!
OdpowiedzUsuńZignorowany Shino i Kiba który trzymał buzię otwartą dopóki nie połknął muchy - bezcenne. Ciekawe że zazwyczaj to Sakura jest tą postacią "do bicia" i ogólnie nielubianą, podczas gdy tutaj chyba najbardziej irytujący w tej chwili jest Kiba właśnie. Mimo to ciekawie było poczytać sobie o jego reakcji i również podoba mi się że ta historia nie zaniedbuje wątków pobocznych i innych postaci niż główni bohaterowie.
W dziwnej sytuacji jest teraz Kakashi. Naruto, niemalże bohater narodowy, symbol za którym mogłyby pójść tysiące, wstawia się za Sasuke na którego znowu padają podjerzenia. Ach, dziękuję za rozdział i czekam na następny!
JT
No Kakashi nie będzie miał łatwo:) A co do wątków pobocznych, nigdy nie lubiłam ff tylko o Naruto i Sasuke, jakby znajomi nagle zniknęli. W anime oni są, więc imo w ff też powinni.
UsuńJEJ! Nowy rozdział, więc komentuję.
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się ten rozdział. Wspaniale uzupełnił całą tę sytuację o reakcję bliższych i dalszych kolegów. Podoba mi się jak bezwarunkowym zaufaniem wśród przyjaciół cieszy się Naruto, po tym co zrobił, tak właśnie powinno być. Niemal żaden poza Kibą - jes dość anytpatyczny w Twoim wykonaniu, ale mi to nie przeszkadza - nie kwestionuje jego wyborów. Widać też, że wątek fabularny zaczyna się klarować. Mam nadzieję, że Sakura nie będzie kręcić i opowie wszystko Kakashiemu. Nie jestem w stanie uwierzyć w to, że on lub Gaara celowo zrobiliby coś, co zraniłoby Naruto, więc na pewno będą na wszystko zerkać łaskawym okiem. Teskniłam za pomidorami.
Odkąd skończyłam serię zastanawiałam się nad tym jak niewiarygodny jest powojenny świat w Naruto, kiedy Konoha dysponuje potencjałem wojennym w postaci Naruto i Sauke, a żadna inna wioska nie może nawet czyścić butów - wystarczyłoby jakieś jutsu kontrolujące umysły, czy niesamowcie ambitny, czarujący i manipulujący przywódca, by Konoha zdominowała cały kontynent. Gdyby nie charyzma Naruto i uwielbienie do niego - ten stan rzeczy nie utrzymałby się (nie utrzymałby się też gdyby polityka w Naruto była wiarygodniejsza i lepiej prowadzona, ale to shonen, więc o tym nie myślę). Podoba mi się, że to opowiadanie eksploruje te wątki. Na razie jest to co prawda jedynie krucjata Korzenia, ale kto wie, co będzie jeśli prawda o zwojach dotrze do innych wiosek (poza Suną).
W każdym razie jak zawsze życzę weny i pozdrawiam!
crstlgrl, cg
W anime - ale to już w Gaidenie - jest powiedziane, że Sasuke udał się na tą wyprawę, żeby z jego oczami (więc też siłą) nie zostawać wiosce i nie narażać jej. Trochę o tym będzie w nowym rozdziale.
UsuńTak, też myślę, że Gaara nigdy nie zrobiłby niczego, żeby zaszkodzić Naruto.
A co do polityki. Ona zawsze w Konoha była dziwna. I patrząc na to, co zrobili, to się mija z ich postulatami i "wolą ognia".
Wow! Super, cieszę się z nowego rozdziału iże pezyjaciele/koledzy nie skreślili tak łatwo Sasuke. Duuużo weny!😁
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, och Kiba to mnie wkurza, aż bym chciała... i co miałam podejrzenia że Kakashi będzie przesłuchował Sakure, a ta teraz uświadomiła sobie, że Sasuke był bardzo spanikowany tym co się stało..
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM