Rozdział
jest bardzo krótki, ale chciałam opublikować cokolwiek na Walentynki. Przy tym
obiecuję, że następny pojawi się w miarę szybko. Jest kilka osób, które pomaga,
zobaczymy, jak wyjdzie, wtedy oczywiście zamieszczę stosowne podziękowania:)
Sasuke
siedział sam w małym pokoju. Tym razem nie było tu żadnych krat, a jedynie
zwykłe drzwi, ale i tak sytuacja wydawała się niemalże identyczna jak wtedy po
wojnie. Też poddał się sam, też był winny. Tyle że… W tamtym czasie czuł, że po
prostu przegrał i było mu wszystko jedno, co z nim zrobią. A teraz… Teraz znowu
miał dla kogo żyć. Sam nie mógł uwierzyć w to, jak bardzo Naruto go zmienił. Co
prawda czasu nie mógł cofnąć, ale mógł próbować naprawić wszystko to, co złego
zrobił.
Naruto
od zawsze w niego wierzył i mu ufał. Podczas ich ostatniej walki w Dolinie
Końca, powiedział mu wprost, że nie chce go zabić. To dla niego poświęcił nawet rękę, za wszelką
cenę próbując go ocalić. I mu się udało. Ocalił go nie tylko przed innymi, ale
też przed sobą samym. Sasuke w końcu zrozumiał, jak bardzo zaślepiała go
najpierw zemsta, potem wizja własnej rzeczywistości. Jakby się nad tym
zastanowić, to nie różnił się w tym za bardzo ani od Paina, ani od Madary. Oni
też mieli własne wizje i nie przebierali w środkach, dążąc do ich realizacji.
Wtedy,
ponad półtora roku temu, nie liczył na to, że kiedykolwiek go uwolnią. Był
pogodzony z losem. I okazało się, że znów – jak zwykle – nie docenił Naruto.
Jego determinacji, jego uporu. Kakashi, który wówczas zdjął mu z oczu pieczęć,
opowiedział pokrótce, jak wyglądała sytuacja. Rada Starszych upierała się, że
jest niebezpieczny i trzeba pozostawić go pod stałym nadzorem, byli też tacy,
którzy wprost żądali kary śmierci. Był w końcu jednym z najbardziej
poszukiwanych przestępców, jego zdjęcie widniało w księdze BINGO, a dodatkowo,
biorąc pod uwagę jaką siłą dysponował, stanowił nadal realne zagrożenie. Nikt
mu nie ufał. I – myśląc zdroworozsądkowo – słusznie. Jednak Naruto nigdy nie
grzeszył zdrowym rozsądkiem. Zawsze robił wszystko już, teraz, czasami zupełnie
bez zastanowienia. Młotek. Sasuke uśmiechnął się lekko, kiedy przypomniał sobie
słowa Kakashiego, opisującego moment, gdy Naruto wpadł na zebranie Rady i nie
dał sobie wejść w słowo. Krzyczał, machał rękami i nie wyszedł – a tak konkretnie
to nie dał się wyrzucić – dopóki nie zgodzili się z przynajmniej niektórymi
jego argumentami.
Ostatecznie
został wypuszczony. Głównie za sprawą Naruto, choć wiedział, że Kakashi też za
niego poświadczył. A teraz znów trafił do aresztu. Tyle że tym razem nie miał
złych zamiarów. Ukrycie zwojów było dla dobra wszystkich. Nadal uważał, że
gdyby inne kraje dowiedziały się o tej technice, mogłoby dojść do kolejnej
wojny. Bo kiedy jedna wioska dysponuje aż taką siłą, inne, koniec końców,
poczują się zagrożone. Póki co obecni Kage ufali Naruto, ale czasy się
zmieniają, oni odejdą, ich miejsca zajmą inni, młodsi, którzy nie do końca mogą
pamiętać, co się działo podczas wojny i co zawdzięczają temu młotkowi. Jego
młotkowi… Znów się uśmiechnął. Nie potrafił już inaczej o nim myśleć. Miał
nadzieję, że on zrozumiał, co chciał mu powiedzieć na placu i w jego mieszkaniu
domyśli się reszty.
Już
wcześniej zauważył, że podróbki zwojów nie są doskonałe, dlatego wolał te
oryginalne ukryć gdzie indziej. Spieszył się wtedy, musiał myśleć szybko, ale miał
nadzieję, że Naruto zrozumie jego aluzje. Cała ta sprawa nie wyszła do końca
tak, jakby chciał, dlatego miał świadomość, że coś może pójść nie po jego myśli.
Łudził się jeszcze, że Kakashi po prostu zabierze zwoje i zaniesie je do
podziemi, ale on kazał mu poczekać na przed gabinetem i wezwał do siebie
specjalistów od szyfrowania. Czekał, choć już wiedział, że czegoś się
domyślili. Przez dłuższy czas ciągle ktoś wchodził i wychodził, na korytarzu
zrobiło się jakieś zamieszanie, więc w końcu zirytowany tymi wszystkimi ludźmi
wyszedł przed budynek.
I
wtedy się zaczęło. Ktoś złapał go w jakąś technikę wiążącą, ktoś inny krzyczał,
że chce uciec. Nagle, ni stąd ni zowąd, pojawili się ANBU i członkowie
Korzenia. To spowodowało, że na placu zaczęli przystawać przechodnie. Było ich
sporo, ale nic dziwnego – ciepły letni wieczór, idealna pogoda do spacerów.
Chwilę później przybył Kakashi, wyraźnie czymś wzburzony, i Rada starszych.
Kakashi coś krzyczał, kazał członkom Korzenia się odsunąć, ale oni nie
słuchali. Tłum gęstniał, a on słyszał pod swoim adresem coraz więcej zarzutów.
Nie miał pojęcia, skąd ci ludzie tu się wzięli, ta sytuacja go zaskoczyła.
Korzeń? Ta organizacja została przecież rozwiązana, już dawno utracili swoje
przywileje. Oczywiście, miał świadomość, że członkowie nadal chowali do niego
urazę za to, że zabił ich lidera, ale skąd, do cholery, dowiedzieli się o
zwojach? Bo nie miał wątpliwości, że właśnie o to chodzi.
Nie
miał zamiaru walczyć, chciał to wszystko wyjaśnić z Kakashim, a wtedy pojawił
się Naruto. To było najgorsze, co mogło się stać. Bo Naruto zwykle był bardzo
impulsywny i nieprzewidywalny. Poza tym w tamtym momencie był bardzo
zdenerwowany, chakra aż z niego wyciekała, a w takim stanie mógłby powiedzieć
coś, czego nie powinien. I omal nie powiedział, na szczęście na czas zdążył zamknąć
mu usta.
Sasuke
nie zwracał uwagi na innych, miał gdzieś to, że wszyscy się o nich dowiedzieli.
Prędzej czy później i tak wyszłoby na jaw. Ważne w tamtym momencie było, żeby
Naruto trzymał buzię na kłódkę i zrozumiał jego przekaz. Oby zrozumiał…
–
Sasuke…
Podniósł
głowę, gdy usłyszał głos. Jednak o dziwo nie był to głos Kakashiego. Ten był
dużo niższy. Sasuke, mimo iż nie widział swojego gościa, dobrze wiedział kto to
jest. Gaara… Spodziewał się jego i Kakashiego, ale sądząc po odgłosie kroków,
do pokoju wszedł tylko on.
–
Kazekage – odpowiedział i skinął głową.
Gaara
przez chwilę stał i patrzył na Sasuke. Związane ręce, opaska na oczach… Jednak
mimo to widać było w jego postawie jakąś taką… dumę? Podczas misji w Sunie
zdążył go trochę poznać. Zwykle był dość chłodny, zdystansowany, ale też – co
wiedział głównie z relacji swoich podwładnych – wredny i wymagający. Z relacji
podwładnych shinobi oczywiście, bo kunoichi aż się rwały do pracy z nim. Gaara
nie raz i nie dwa słyszał, co o nim mówią. Przystojny, boski, idealny – to były
tylko niektóre ze słów, które padały. No cóż, nie dziwił się im, w końcu były
młodymi kobietami, a Sasuke mógł robić wrażenie. I najwyraźniej na Naruto też
takie robił. Z okna gabinetu Hokage
widział, co się stało na placu. Już od dawna się domyślał, a wczoraj na weselu
nawet nabrał pewności odnośnie tego, co łączy Sasuke z Naruto.
Przypomniał
sobie, jak Sasuke zareagował, gdy Naruto był w stanie krytycznym. Wtedy po raz
pierwszy zobaczył na jego twarzy jakiekolwiek emocje. I to jakie! Miał
wrażenie, że on rozniesie szpital, jeżeli lekarze się nie pospieszą. Gaara
wtedy sam był bardzo zdenerwowany i skoncentrowany na wydawaniu poleceń, ale
tego nie dało się nie zauważyć.
–
Gdzie Kakashi – zapytał Sasuke.
–
Hokage chciał jeszcze z kimś porozmawiać, zaraz powinien dotrzeć – odpowiedział
Gaara, siadając na krześle naprzeciwko.
–
Z Naruto? – Sasuke wyraźnie drgnął. Cholera! Przecież wyraźnie podał swoje
warunki.
–
A czy to by coś zmieniło? – Gaara spojrzał na niego uważnie. Nie widział jego
oczu, ale mimikę twarzy mógł obserwować. – Naruto był wówczas w jaskini i…
–
Naruto nie ma z tym nic wspólnego – przerwał mu ostrym tonem Sasuke.
–
Rozumiem. – Gaara skinął głową.
Miał
trochę czasu na przemyślenie wszystkiego. Zwoje, fałszywy raport na temat ich
treści. Sasuke nieźle się postarał, Gaara sam uwierzył w taką wersję. Jednak,
jak widać, pomylił się. A teraz, jako Kazekage, który musiał dbać o swój kraj, zastanawiał
się, czy odnośnie Sasuke nie pomylił się też Naruto. Co, jeżeli ten go zwodził,
a tak naprawdę miał swoje własne plany? Osobę, która ufa bezgranicznie – a tak
najwyraźniej było w przypadku Naruto – łatwo zwodzić i oszukiwać. Co, jeżeli
Sasuke wykorzystywał Naruto do jakichś swoich celów? W końcu wcześniej potrafił
być wyrachowany.
Z
drugiej strony – ta jego reakcja po wypadku w jaskini… Czy ktoś byłby w stanie
aż tak udawać? Sasuke bez najmniejszego zawahania rzucił się na ratunek Naruto,
gdyby nie on… Gaara nawet nie chciał o tym myśleć. Naruto był jego pierwszym i
najważniejszym przyjacielem, całkowicie go zmienił. Miał w sobie taką charyzmę,
to coś, obok czego nie dało się przejść obojętnie. Widział jego zaangażowanie
podczas wojny, widział z jakim zapałem starał się odzyskać Sasuke… Może skoro
Naruto tak mu ufał, tak go kochał…
Po chwili namysłu podszedł do Sasuke i zdjął
założoną na oczy opaskę. Był świadomy ryzyka, bo razem z opaską uwalniał
pieczęć, ale jeżeli mieli rozmawiać, to nie w taki sposób, a twarzą w twarz.
*
Naruto
nie miał pojęcia, co robić. W mieszkaniu Sasuke nie znalazł zwojów, więc w tym
momencie w ogóle nic już nie rozumiał. O co mu chodziło z tymi głupimi
pomidorami? W pewnym momencie naprawdę był przekonany, że coś znajdzie w
doniczce, ale nie. Gdzie są te cholerne zwoje?!
Nadal
był zły, ale to uczucie złości było niczym w porównaniu z niepokojem, który go
ogarnął najpierw tuż po tym, gdy aresztowali Sasuke, potem – gdy okazało się,
że nigdzie nie może znaleźć zwojów. Miał ściśnięty z nerwów żołądek i to tak
bardzo, że już Kurama kilka razy kazał mu się uspokoić. Ale niby jak miał się
uspokoić? Nie wiedział, gdzie zabrali Sasuke, co się z nim stanie. Ten uparty
drań pewnie nawet w takich okolicznościach będzie próbował zrobić wszystko po
swojemu.
Zastanawiał
się, czy nie próbować znaleźć Kakashiego lub Shikamaru, który mógł coś
wiedzieć, ale coś go przed tym hamowało. Kakashi na pewno zadawałby pytania, a
on nie był pewien, co odpowiedzieć. Sasuke najwyraźniej chciał, żeby milczał. Żeby
udawał, że nic nie wie. Dlatego Naruto chyba pierwszy raz w życiu nie wiedział,
jaką podjąć decyzję. Zwykle robił coś, zanim pomyślał, a teraz… Z jednej strony
najchętniej powiedziałby wszystko Kakashiemu, a potem zabrał Sasuke do domu, z
drugiej jednak, jak by Kakashi zareagował, gdyby dowiedział się, że obaj
ukrywali to przez tyle czasu? Był Hokage, musiał dbać o dobro Konohy, tak jak
Gaara o dobro Suny. A gdyby dowiedzieli się inni? Rada Starszych lub – co
najgorsze – Korzeń? Naruto, po wyjściu z mieszkania, spędził większość czasu na
dachach, patrząc na to, co się dzieje. Nie chciał oddalać się za bardzo od
Konohy, w razie gdyby coś jeszcze się wydarzyło, z drugiej strony nie chciał
też być znaleziony przez przyjaciół. To była sprawa, którą musiał przemyśleć i
sam podjąć decyzję. W końcu ona póki co dotyczyła tylko jego i Sasuke.
Widział,
jak bardzo wioska mimo późnej pory jest ożywiona, jak ludzie plotkują na każdym
rogu. Słyszał różne rozmowy na temat tego, co się stało. Jakieś dziewczyny żywo
dyskutowały o tym publicznym pocałunku, inni, starsi mężczyźni, o aresztowaniu
Sasuke. Kiedy padło słowo zdrajca, tak znienawidzone swego czasu przez niego,
jeszcze bardziej upewnił się, że nie powinien nic nikomu mówić.
W
tym momencie siedział na dachu, na którym kiedyś Sasuke obiecał mu, że już
nigdy nie odejdzie. To były wtedy ich pierwsze pocałunki, pierwsze wyznania… W
dość dziwnej formie, bo najpierw się oczywiście pobili, ale jednak. Naruto
zacisnął ręce i oparł głowę o komin. Teraz mógł mieć tylko nadzieję, że Sasuke decydując
się tak postąpić, miał jakiś plan. Musiał mieć! Bo jak nie i sam na siebie
wydał wyrok, to on sam go własnoręcznie zabije. Głupi, uparty drań!
Strasznie się cieszę, że się coś w końcu pojawiło! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie tekstu jest raczej mało, ale i tak jestem bardzo szczęśliwa, że jest. Bardzo mi się podobała decyzja Gaary, żeby zdjąć Sasuke opaskę i porozmawiać z nim twarzą w twarz. Już samym tym gestem pokazał, że jest gotów mu zaufać, Sasuke naprawdę powinien to bardzo docenić. A jak Uchiha docenia, to też nie kręci i mówi samą prawdę, więc wierzę, że będzie dobrze.
Najbardziej mnie zastanawia, co z tym faktem zrobią Kakashi i Gaara, co będzie ze zwojami? Zniszczą je? Tak byłoby najsensowniej i najlepiej dla ogółu. No i ciekawe, czy Naruto wytrzyma to milczenie i ukrywanie się, czy jednak nie pęknie i nie wpadnie tam jednak chronić swoją miłość :D. No i jak rozmowa Kakashiego z Sakurą zmieni jej pogląd na sprawę. Coś czuję, że będzie ona pierwszą osobą, która po tym wszystkim porozmawia z Naruto.
Życzę dużo weny i weny, i weny! :-)
C.
Wiesz, właśnie pomogłaś mi podjąć jedną z ważnych decyzji odnośnie fabuły:D
UsuńA czy by było najsensowniej je zniszczyć? Jak myślisz? A jak się pojawi ktoś antagonistów takich jak w Boruto?
UsuńOooo, no to bardzo się cieszę! :D
UsuńA co do pytania, to tak na to patrząc - nie. Ale nie wydaje mi się, żeby Gaara i Kakashi postanowili wspólnie ukrywać coś przed pozostałymi wioskami. Gdyby przypadkiem to wyszło na jaw, albo doszło do realnego zagrożenia i ta broń zostałaby wykorzystana, możliwe, że Konoha i Suna straciłyby zaufanie pozostałych wiosek, ukrywając to przed nimi. Po czymś takim pozostali kage mogliby zacząć się zastanawiać, co jeszcze oni mogą przed nimi ukrywać i zawiązać jakieś porozumienie. Kiedy ktoś zdobywa przewagę, chcąc nie chcąc budzi postrach. A gdyby to omówili z pozostałymi kage, to teraz by pewnie wszyscy to zaakceptowali, ale kto wie, co byłoby w przyszłości. Zawsze po wojnie wydaje się, że teraz to już nastanie wieczny pokój, teraz już wszyscy w porządku, a potem do władzy dochodzi jakiś buntownik, poznaje takie sekret i rozpętuje piekło. Gdyby ta informacja wyszła na jaw, wszyscy 'wrogowie' pokoju mogliby próbować wyeliminować Naruto lub Sasuke. Chcąc nie chcąc, jeśli są tylko dwie osoby, które wspólnie potrafiłyby skorzystać z tej techniki, stanowią zagrożenie. I chyba nie ma znaczenia, czy się im ufa, czy nie (a Sasuke to chyba nikt nie ufa). Teraz kiedy jeszcze wyszło na jaw, że ta dwójka jest razem, wielu może przyjść do głowy, że Uchiha próbuje wykorzystać Naruto do swoich celów. Strach zrobiłby swoje. A gdyby okazało się, że jest ktoś jeszcze, kto potrafiłby z niej skorzystać? Kto wie, kto jeszcze chodzi po tym świecie, a do tej pory się nie ujawnił.
Oczywiście dla bezpieczeństwa ogółu najlepiej by było zwoje zachować na przyszłość, wtajemniczając w to jak najmniej osób, ale taka decyzja nie pasuje mi do bohaterów 'Naruto'. W mandze/anime zazwyczaj jak okazywało się, że coś jest ukrywane w tajemnicy przed innymi, dotyczyło to samych złych rzeczy, jak np. rozkaz wymordowania wszystkich Uchiha. I zazwyczaj dotyczyło to tych negatywnych organizacji typu Korzeń. Nie jestem więc do tego przekonana.
Prawda jest taka, że temat jest trudny. Z jednej strony dobro świata, z drugiej zaufanie i strach, który ludzie żywią w stosunku do tego, na co nie mają wpływu. A pytasz, bo chcesz znać moje zdanie, czy sama masz odmienne? :)
C.
Pytam, bo chcę znać Twoje zdanie. Mam już opinię kilku osób, a sama się jeszcze nie zdecydowałam, jak to do końca będzie:)
UsuńAh, cudownie! Faktycznie trochę krótko, ale to, że cokolwiek się pojawiło wynagradza wszystko inne. Szczególnie, że sam tekst był świetny.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozumowanie Gaary, chociaż miałam ochotę przywalić mu za insynuacje, że Sasu manipuluje Naruto. Mimo że z jego punktu widzenia faktycznie mogłoby to tak wyglądać. Ciekawa jestem, jak przebiegnie ta rozmowa i co się w końcu stanie z tymi zwojami.
Naruto posprzątał? Tak, wiem, że to trochę głupie, ale to było moje pierwsze pytanie: czy Naruto posprzątał mieszkanie po tym jak je zdemolował? Bo jeśli nie i jeśli Sasu zostanie uwolniony, to miłość miłością, ale Uchiha go wypatroszy xD
Zgadzam się z C. co do Sakury. Mnie też się wydaje, że to ona pierwsza porozmawia z Naru.
Czekam na kolejny rozdział!
Weny!
Tak, no Gaara jest Kazekage i dobrze wiedział, co Sasuke wyprawiał wcześniej. Zależy mu na Naruto i chce go chronić, ale też musi chronić swój kraj. Jestem ciekawa, co by było, gdyby to się wykluczało:D
UsuńWidziałam twój komentarz pod Rywalami i nie można się nie uśmiechnąć na porównanie:P Choć tam Naruto na pewno się starał:P
Jeszcze się zastanawiam nad niektórymi aspektami, dlatego na niektóre domysły nie mogę odpowiedzieć:)
Dziękuję za komentarz:)
Ugh, pewnie miałby ból głowy w najlepszym wypadku. Nie zazdrościłabym mu takiej sytuacji.
UsuńNo bo to tak fajnie wyszło xD Uwielbiam takie zbiegi okoliczności :D A starał się starał. Sasuke powinien go tam po stopach całować!
Proszę, nigdy nie odpowiadaj na moje domysły. Wole później wrzeszczeć (czasami w zaciszu własnego umysłu, a czasami w nie-zaciszu nie-własnego mieszkania) "AHA! WIEDZIAŁAM!" albo "NIE POMYŚLAŁAM O TYM!DLACZEGO O TYM NIE POMYŚLAŁAM?!" niż wiedzieć co się stanie. W końcu rozwiązywanie sekretów/problemów wraz z bohaterami to połowa przyjemności czytania :)
I wybacz, że odpisuje dopiero teraz, ale Twoje odpowiedzi zawsze giną mi w morzu powiadomień.
Spokojnie, nigdy nie napisałam i nie napiszę, co się stanie:)
UsuńŚwietnie :D
UsuńEh, czekam na więcej. Nie mogę się doczekać i liczę, że posty będą pojawiały się częściej :)
OdpowiedzUsuńTeraz chyba jednak nie. Chcę dokończyć Rywali, choć z moim zapałem...
UsuńKiedy next? miał być szybko.
OdpowiedzUsuńTo jakiś żart? ja już chyba jasno i wyraźnie napisałam coś na temat jak działa relacja piszący-czytający. Dwóm osobom chciało się jedynie coś napisać na temat treści, bo komentarze, że ktoś czeka na więcej nic nie wnoszą.
UsuńZa to takie anonimowe, jak ten teraz, są po prostu wkurzające i kompletnie zniechęcają. Nie chce Ci się napisać czegoś więcej? To nie pisz w ogóle. Bo to naprawdę irytujące.
Nie będzie się udzielać - nie będzie publikacji w jakimś konkretnym terminie. Tyle w tym temacie.
Hej, dopiero dziś mam czas, żeby coś więcej napisać, a nie chciałam zostawiać jednozdaniowego komentarza wcześniej. Strasznie się ucieszyłam, że nowy rozdział pojawił się tak szybko.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wszyscy (w sumie to Gaara) zaczęli się martwić o to, czy Sasuke nie wykorzystuje Naruto i jest to bardzo naturalna reakcja, bo Sasuke niby nie jest jakimś wybitnym manipulatorem i jest raczej prostolinijny w sumie, ale miał epizody, w których wykorzystywał innych. No i zawsze kusiła go moc i siła, więc mogłoby mu coś strzelić w łeb z tymi zwojami. Fajnie, że w każdym rodziale dodajesz fragmenty, w których widzimy, że "coming out" naszej pary był wydarzeniem z dużej litery i pozostaje gorącym tematem. Ja to zawsze lubię czytać reakcje nawet marginalnych postaci na takie wydarzenia. A co zrobić należało ze zwojami nie wiem, możliwe, że należałoby odtajnić ich treść i przekazać wszystkim wioskom w ramach równowagi. Byś może byłyby tam sposób na powstrzymanie techniki, gdyby komuś odwaliło, a równocześnie sama technika zostałaby ocalona i mogła służyć za ostateczną broń w przypadku inwazji wroga spoza planety czy z innego wymiaru, a nie z wiosek shinobi.
Pozdrawiam i życzę weny,
crstlgrl cg
"Fajnie, że w każdym rodziale dodajesz fragmenty, w których widzimy, że "coming out" naszej pary był wydarzeniem z dużej litery i pozostaje gorącym tematem. Ja to zawsze lubię czytać reakcje nawet marginalnych postaci na takie wydarzenia."
UsuńWłasnie ja też. Tego mi bardzo brakuje w wielu doujinshi. najbardziej lubię te, w których własnie znajomi, a zwłaszcza Kiba i Sakura się dowiadują. Jeżeli tak byłoby w anime, jak dla mnie mogliby o tym zrobić nawet dłuuugi ciąg fillerów:)
Co do tego, że Gaara pomyślał, czy Sasuke nie manipulował Naruto. Tak, chyba każdy trzeźwo myślący mógłby choć przez chwilę tak pomyśleć. Zwłaszcza ci, którzy nie znają Sasuke za dobrze, albo nawet ci, którzy znają go aż nazbyt dobrze za czasów przed wojną. Inaczej już mogą mysleć właśnie osoby, z którymi jednak po wojnie spędzal trochę czasu. Widać było, że się zmienił.
Już chyba wiem, co zrobięze zwojami, ale to jeszcze nie przesądzone.
Dziękuję za komentarz:)
A jakie znasz doujinshi godne polecenia? Pytam, bo ja zawsze mam problem ze znalezieniem ciekawych.
Usuńcrstlgrl
A wolisz shounen-ai czy już yaoi? Ja mam całą listę tych przetłumaczonych na dysku, ew. po ang to na YT ogladam - ale tu już tytułów nie podam.
UsuńO kurczę, to widzę uporządkowanie, którego u mnie brak. Lubię i takie i takie :)
UsuńMoje ulubiona to Insider, Coming out i And We. Choć jest jeszcze dużo innych, które lubię.
UsuńOooo, też uwielbiam And We, Insider jest zabawny, ale Coming out mi nie podszedł, może to wina kreski, która wyjątkowo mi się nie podoba.
UsuńJa chociaż jestem raczej fanką SasuNaru, a mniej NaruSasu, to uwielbiam wszystko 10-Rankai. Wszystkie są piękne :-) np. Goshiki no Niji ga oriru Toki, co do którego żałuję, że mam tylko angielską wersję,
C.
Ja widziałam kiedyś na YT świetne doujinsji NaruSasu, gdzie Sasuke jest jinchurkiki dziesięcioogoniastego. No po prostu cudo. Tylko końcówka mi się nie podobała, ale mimo to - a może przez to - tak bardzo zapadło mi w pamięć.
UsuńChyba wiem, o które Ci chodzi! Też bardzo je lubię, chociaż zakończenie faktycznie nie jest najlepsze :). Wpadam tam czasem na kanał i wydaje mi się, że autor jakiś czas temu zapowiedział jakiś nowy projekt.
UsuńC.
Dzięki za polecenia. Coming out znałam, tamtych dwóch nie. Były fajną lekturą.
UsuńCzytałam (i przeczytałam) kiedyś tego doujina z Sasuke jako jinchuurkim ogonistego, ale pamiętam jak mnie odrzucił pierwszy rozdział, gdzie sceny chyba w szpitalu kojarzyły mi się z najgorszą kliszą yaoi, czyli miłość od pierwszego gwałtu, bo jakoś Sasuke mi się zdawał być w stanie mało przyzwalającym na takie akcje.
Nie lubię też bardzo czytać komiksów na yt - na tyle, że odpuszczam jeśli to jedyny sposób - więc zawsze jak maniak szukam gdzieś normalnych skanów XD.
Zabawne, że jak byłam "młoda", na początku drogi SasukexNaruto, to nie wyobrażałam sobie Naruto jako aktywa, a teraz uważam, że bardziej pasuje na topa niż Sasuke, a najbardziej lubię historie, kiedy się tą rolą wymieniają.
Pozdrawiam i dziękuję,
cg, crstlgrl
Z tego, co pamiętam, to fakt, Sasuke nie była za bardzo "w stanie", ale on chyba nawet prowokował Naruto. Po tym, jak ten go pocałował, pytał, czy wie, jak to robią dwaj faceci. Ale też mogę coś źle pamiętać.
UsuńW ogóle jest to gdzieś po polsku?
No niestety nie ma tego nigdzie po polsku. Autor wrzucił to tylko na yt i normalnych skanów też się chyba nie da dostać w internecie. I ja również nie przepadam za oglądaniem dj w formie filmu, bo albo nie nadążam z czytaniem (jak jest po angielsku), albo muszę sobie stopować, jeśli jakiś 'kadr' wyjątkowo przypadnie mi do gustu i chcę się nim dłużej nacieszyć.
UsuńJa mam tak samo :). Jak zaczynałam w 2007 swoją przygodę z SasuNaru (nieważne, ile miałam lat xD), to tylko Sasuke w mojej opinii nadawał się na aktywną stronę ich związku. Z czasem to się zmieniło i obecnie lubię obie wersje, choć wciąż przeważa u mnie SasuNaru :).
C.
Jeśli mówimy o tym samym doujinie (Sasuke na końcu ginie i kreska jest mocno zeszytowo - szkicowa, bardzo dużo tuszu?) to na 100% widziałam go na devianartcie i na tmblrze, jak gdzieś odgrzebie to w historii, to napiszę. Oczywiście tylko po angielsku.
UsuńAaa, fakt, przecież ten autor na devianartcie publikował jeszcze! Nie skojarzyłam chyba dlatego, że pierwszy raz natknęłam się na niego na yt i tylko tam oglądałam :) no ale fakt, potem przecież zamieszczał jakąś ankietę dotyczącą kolejnego dj (mam nadzieję, że teraz go z nikim nie mylę xD).
UsuńC.
https://silver-weed.deviantart.com/art/The-Unbreakable-Bond-cover-384878694
UsuńZnalazłam tego doujina. Czy to ten, o który wszystkim chodziło? Nie przypominałam sobie, czy moje skojarzenia z miłością od pierwszego gwałtu były trafne, także na razie nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam.
cg
Tak to ten. Choć nie pamiętałam, że miał taką kreskę. Kreska za bardzo mi się nie podoba.
UsuńTak, to ten :)
UsuńKreska nie powala, ale nie jest też najgorsza. Moim zdaniem UzuUzu company i SPICA mają gorszą kreskę :P
C.
Whoops, komentuję z lekkim poślizgiem. Cieszę się z nowego rodzialur - oczywiście przegapiłam go w walentynki, ale myślę że cieszy tak samo albo nawet bardziej. Podoba mi się przeskoczenie do Sasuke na chwilę żeby zobaczyć o czym drań myśli. Też sądzę że podejrzenia wszystkich że Sasuke może próbować wykorzystać Naruto są jak najbardziej uzasadnione, patrzac na cala historie i ile problemów sprawiał. Nie wiem czemu, nagle przypomina mi się Harry Potter i rozmowa Lupina(???chyba???) z Harrym o tym czy ufa Dumbledore, bo jeśli tak to on ufa Snapeowi więc oni powinni zdać się na jego osąd. Gwarancja jest w sumie teraz w podonjej sytuacji - sam nie ufa Sasuke, ale ufa Naruto który ufa Sasuke.
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba że ich coming out to wielkie wydarzenie - jakby nie patrzeć Naruto to bohater narodowy a Sasuke to "ten zły" w mniemaniu wielu. Niezły skandal, jeszcze z aferą ze zwojami w tle.
Ciekawi mnie co z tymi pomidorami - cholera, z nimi coś musi być!
I jeszcze co na to przyjaciele Naruto - czy tak jak Gaara zdadzą się na jego osąd czy może się od niego odsuną czy może będą się starali "wybić mu to z głowy"... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
JT
Jezu tak się kończy komentowanie z komórki- "Gwarancja" to oczywiście miał być Gaara
UsuńJT
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko przybywam do Ciebie z zapytaniem, czy masz jakiś kontakt z Verry, chciałam dzisiaj wejść na jej blogi, a tutaj... nie ma... zależy mi na kontakcie z nią...
a co do opowiadania to choć jestem daleko w tyle, to powiem to tutaj, że jest rewelacyjne... humor jest pierwsza klasa...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Blogi Verry nie będą już dostępne dla czytelników. Ale powiem jej, że pytałaś i prosiłaś o kontakt.
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ale gdzie są ukryte te zwoje jak nie w doniczce? może jednak gdzie indziej ukrył na przyklad gdzieś w sypialni... o tak wspaniały ruch ze strony Gaary zdejmując Saske tą opaskę pokazał, że mu ufa... a to jak Sasuke przypominał sobie jak wiele Naruto poświęcił, pięknie ukazane...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM