I oto kolejny rozdział. Musze zweryfikować, to
co napisałam poprzednim razem, bo po podzieleniu tekstu wychodzi na to, że rozdziałów
wyjdzie nie 80 a 77. Więc to jeden z siedmiu ostatnich.
Będzie też na pewno jeden sequel i wnioskując z
niektórych komentarzy i ankiety zamieszczonej kiedyś na blogu – to będzie coś,
co chcieliście przeczytać:)
Z „małym” opóźnieniem odpisałam na komentarze,
ale to dlatego, że naprawdę nie miałam czasu wcześniej:)
Miłego czytania:)
Naruto szedł i szczerzył się jak głupi. Kiedy
Kakashi powiedział, że Sasuke został uniewinniony, to tak, jakby w pochmurny
dzień wyszło słońce. Nawet już nie walczył o te czekoladki. Ostatecznie, za
radą jednej z pielęgniarek, oddali je na oddział dziecięcy, więc nawet lepiej
się stało.
Teraz wracali do domu. Do domu… Naruto zerknął
na Sasuke. Też na pewno bardzo się cieszył, choć jak zwykle tego nie okazywał.
– Za to wszystko powinni ci wypłacić jakieś
odszkodowanie, draniu – zaczął po zbyt długiej jego zdaniem chwili milczenia. –
Bo ja wiem… – Rozejrzał się dookoła. – Roczny kupon na ramen? – dodał, widząc
już z daleka znak Ichiraku.
– To miałoby być odszkodowanie dla mnie czy dla
ciebie? – Sasuke uśmiechnął się lekko.
– Oj, no wiesz… – Naruto też się uśmiechnął. –
A skoro już tu jesteśmy, to może… – zaczął ale po chwili się zreflektował i
machnął ręką. Sasuke jeszcze nie mógł jeść tego typu rzeczy. Żywił się póki co
jakimiś papkami, które nie podrażniały gardła.
Zresztą, już od wyjścia ze szpitala zauważył,
że co chwilę ktoś im rzuca zdawkowe spojrzenia. Na początku nie zwracał na to
jakiejś szczególnej uwagi, ale im bliżej byli centrum, tym więcej takich
spojrzeń było. Niektórzy marszczyli brwi, inni uśmiechali się do nich, znalazły
się też grupy chichoczących nastolatek. Naruto dopiero po jakimś czasie zdał
sobie sprawę, o co chodzi. O niego i Sasuke, o to, że szli teraz razem, a po
wydarzeniach na placu wszyscy wiedzieli, że są parą. Do tej pory nie zawracał
sobie tym głowy, było wiele istotniejszych rzeczy. Jak choćby to, że Sasuke
mógł nie przeżyć... Dopiero teraz z pełną świadomością dotarło do niego, że po
tym, co się stało, wszyscy będą na nich zwracać uwagę. Już nie tylko na ich moc,
ale na coś zupełnie innego.
– To może jednak chodźmy do do... – Naruto nie
zdążył dokończyć, bo Sasuke ruszył w stronę Ichiraku. Tak po prostu, nawet go
nie musiał namawiać! Nie czekając więc, aż zmieni zdanie, dogonił go. – Rany,
draniu, nie poznaję cię – skomentował z szerokim uśmiechem na ustach.
Sasuke westchnął w duchu. Nie miał najmniejszej
ochoty tutaj iść. I tak nic nie zje, a w knajpie będzie tak głośno, że nawet
nie porozmawiają. Zdał sobie jednak sprawę, że ostatni czas dla Naruto był
naprawdę trudny. Te wszystkie wydarzenia... Sasuke chociaż tak mógł Naruto
podziękować za to wszystko. To było na pewno lepsze niż jakieś ckliwe rozmowy
nie w ich stylu.
W drzwiach wpadli na kogoś, kto wychodził
tyłem.
– Ała! – jęknął Naruto, który dostał, jak się
okazało od Kiby, z łokcia w brzuch.
– Naruto? – Kiba odwrócił się zaskoczony. Przy
barze w Ichikaru stała grupka dziewczyn, która machała do niego, a on do nich. –
I... Sasuke – dodał, patrząc na pochmurną twarz. – Cześć.
– Uważaj, jak łazisz – burknął Naruto. Nie
dość, że był głodny, to jeszcze na dzień dobry dostał mocnego kuksańca.
– Ale co ja mam zrobić? – Kiba rozłożył
bezradnie ręce i znowu zerknął w stronę baru. Teraz dziewczyny zaczęły
gorączkowo szeptać między sobą, niezbyt dyskretnie pokazując ich sobie palcami.
– Rzuciły się na mnie. Nie mogę się od nich odpędzić odkąd... – zamilkł, kiedy
zdał sobie sprawę, co chciał powiedzieć. Wolał nie wspominać o tym w ich obecności,
więc tylko odchrząknął.
– Odsuń się – powiedział Sasuke, bo Kiba
blokował wejście.
Kiba najeżył się, patrząc na niego z pod byka.
Głos był cichy, ale go usłyszał. Miał naprawdę bardzo dobry słuch.
– Nie rozkazuj mi – warknął. No co za typ.
Ledwo co wyszedł ze śpiączki, a już chciał wszystkich rozstawiać po kątach.
Zamiast być wdzięcznym losowi, że w ogóle żyje, już pokazywał swoje humorki.
– Chcę przejść. – Sasuke spojrzał na niego i
czy Kibie tylko się wydawało, czy w oczach błysnęła czerwień?
Burknął coś, ale odsunął się, robiąc im
miejsce. Po chwili spojrzał na dziewczyny, z którymi wcześniej rozmawiał, ale
one już nie zwracały na niego uwagi. No tak, zaczęło się – pomyślał. Już zdążył
się przyzwyczaić, że po zakończeniu wojny Naruto i Sasuke zawsze byli w centrum
uwagi, ale teraz byli już chyba podwójnie. Słyszał dzisiaj, jak kilka dziewczyn
mówiło, że to słodkie, że są razem. Kiba nie widział w tym nic słodkiego, bo co
może być słodkiego w tym cholernym Sasuke? Naprawdę nie rozumiał, jak Naruto
mógł się w ogóle z nim całować i robić inne rzeczy, których nie chciał nawet
sobie wyobrażać. Ble… Przecież to był Uchiha. Wredny, antypatyczny, przekonany
o własnej nieomylności Uchiha. Kiba mógłby wymyślić jeszcze więcej cech
określających Sasuke, ale ostatecznie machnął ręką i przywołał do siebie
Akamaru.
W Ichiraku siedziało sporo ludzi, ale o tej
godzinie nie było jeszcze tłumów, więc znaleźli miejsce na uboczu. Obaj czuli
na sobie spojrzenia, ale starali się zachowywać tak, jakby nic się nie stało.
Naruto głośno wybierał, co by chciał zjeść, a Sasuke siedział niewzruszony ze
złożonymi rękami przy twarzy i przymkniętymi oczami. Myslał, nad tym wszystkim…
Po aresztowaniu, nie chcąc, żeby Naruto się wygadał, pocałował go publicznie. To
przyspieszyło niektóre rzeczy, ale jednocześnie dużo utrudniło. Teraz musieli
zmierzyć się z zainteresowaniem mieszkańców i plotkami. Miał świadomość, że
prędzej czy później ludzie przyzwyczają się do tego, że on i Naruto są razem, miał
tylko nadzieję, że będzie to prędzej niż później. Nie bardzo mu się uśmiechało
robić za lokalną atrakcję.
Naruto tym razem, co było wręcz niespotykane,
nawet nie wziął dokładki. Widział chyba że Sasuke czuje się nieswojo, choć on
nawet przez chwilę nie okazał irytacji. Jednak jego samego też w pewnym
momencie zaczęła męczyć ta sytuacji. A kiedy już zauważył, jak jakiś młody
chłopak rzucił Sasuke zaciekawione spojrzenie, postanowił, że chce jak najszybciej
wracać do domu.
Naruto nawet nie wiedział, kiedy zaczął
traktować mieszkanie Sasuke także jako swój dom. Nie wyobrażał sobie też, że
mógłby go tu zostawić samego. W końcu nie był jeszcze do końca w pełni sił,
dlatego musiał być tu przy nim.
Sasuke, od kiedy tylko weszli do środka, ze
zdziwieniem rozglądał się dookoła. Mimo że Naruto zarzekał się, że sprzątał,
jakoś nie do końca mu wierzył. A tu proszę… Wszystko na swoim miejscu. Nawet
krzak pomidora, który wcześniej zabrał ze szpitala. Wyglądał co prawda
żałośnie, ale był podlany, a połamany łodyżki poprzywiązywane do patyczków.
Usiadł na kanapie i spojrzał na Naruto. Kręcił
się po kuchni i wydawał się jakiś taki… nieswój? Jakby nadal czymś się martwił.
Naruto chyba zorientował się, że jest obserwowany,
bo westchnął i pokręcił głową. Podszedł i usiadł obok Sasuke, a po chwili
wahania objął go mocno i schował twarz w zagłębieniu obojczyka.
– Ej, co jest? – Sasuke odsunął go lekko, tak,
żeby móc spojrzeć mu w twarz. Zauważył, że jego spojrzenie było jakieś takie
przygaszone.
– Po prostu… – Naruto sam nie wiedział, co ma
powiedzieć. Odkąd tu wrócili, przypomniały mu się te wszystkie dni, kiedy spał
w tym mieszkaniu sam, bo Sasuke walczył o życie. Czasami nachodziły go
najczarniejsze myśli, również te, że już nie wróci. – Po prostu tak długo cię
tu nie było…
– Ale już jestem – Sasuke uśmiechnął się lekko.
Przyciągnął Naruto do siebie i pocałował go. Wolno, niespiesznie…
To był chyba pierwszy raz, kiedy całowali się
bez charakterystycznej dla nich gwałtowności. I nawet nie chodziło o to, że
Sasuke jeszcze nie do końca wyzdrowiał. Obaj byli trochę zmęczeni tym
wszystkim, emocje ich przygniotły i teraz, gdy mogli już być całkiem sami, z
dala od tych wszystkich ludzi, którzy w każdej chwili mogli im wejść do szpitalnej
sali, mogli w spokoju zająć się sobą.
Naruto ostrożnie usiadł Sasuke na kolanach,
obejmując go udami i dotknął najpierw jego policzka, a później dłonią zjechał
na kark. Zamruczał mu w usta, rozkoszując się smakiem pocałunku. Czuł dłonie
Sasuke pod bluzą. Mieli teraz dużo czasu, żeby nadrobić zaległości i nie
zamierzali się nigdzie spieszyć.
Dobrze już znali swoje ciała, ale teraz jakby
na nowo mogli je odkryć. Naruto zaczął powoli rozbierać Sasuke i badał ustami
kawałek po kawałku jego skórę. Od obojczyka po nadgarstek, od szczęki aż po
splot słoneczny i pępek. Teraz Sasuke dał mu na to pełną zgodę. W
przeciwieństwie do ich pierwszego razu, kiedy gorączkowo chciał przejść do
rzeczy.
Naruto podsunął się trochę, tak, że teraz znów
miał twarz naprzeciwko twarzy Sasuke. Widział jego oczy, ten jego wzrok… I w
tym momencie nie potrzebował żadnych słów, żeby zrozumieć jego emocje.
Przypomniał sobie ich pierwszy świadomy pocałunek i pierwsze intymne zbliżenie,
tutaj, na tej kanapie. Tylko że wtedy kierowali się głównie pożądaniem, a teraz
byli dużo bardziej świadomi swoich uczuć. Po tym wszystkim, co przeszli, nie
mogło być inaczej…
– Chodź tutaj – mruknął Sasuke i położył mu
rękę na karku, znów przyciągając go do pocałunku. Nie miał zamiaru dać Naruto
odpłynąć w jakieś rozmyślania. Zdawał sobie sprawę, że te ponad dwa miesiące,
kiedy on był nieprzytomny, musiały być dla niego bardzo trudne, dlatego musiał
sprawić, by choć na chwilę przestać o tym myśleć.
Naruto mruknął, gdy Sasuke zaczął całować go
trochę intensywniej, ani na chwilę nie dając się odsunąć. Muskając dłońmi
skórę, podwijał mu bluzę i w końcu ściągnął mu ją przez głowę. To był jedyny
moment, kiedy się od siebie oderwali. Naruto uchylił powieki, chciał widzieć
Sasuke, jego twarz. Tak długo na to czekał…
Chciał go widzieć, chciał czuć każdy centymetr jego skóry, chciał go
poczuć w sobie. Tym razem wiedział, że nie będzie żadnej walki o dominację.
Sasuke pchnął Naruto lekko, sugerując tym samym,
żeby położył się na kanapie. Sam pochylił się nad nim i uśmiechnął lekko. Lekko,
ale jednocześnie z pewnością siebie, która sprawiła, że Naruto przełknął ciężko
ślinę. Teraz dużo rzeczy było inaczej. Obaj wiedzieli, że przeszli na kolejny
etap, ale co to był za etap? Tego żaden z nich nie był pewien. Przestali być
już samotnymi dzieciakami, którzy szukali bliskości, przestali być
przyjaciółmi, którzy nie mieli pojęcia, do czego ta więź prowadziła, w końcu
przestali być poznającymi uroki seksu kochankami. Teraz już wiedzieli. Obaj
wyznali sobie miłość, chociaż ujawnienie swoich uczuć było trudniejsze niż się
spodziewali i zrobili to pod wpływem silnych emocji. Powoli budowali bliskość,
którą jeszcze trudniej będzie zniszczyć.
Byli już nadzy, gdy Sasuke rozsunął uda Naruto
i dotknął jego penisa. Naruto westchnął i wygiął plecy w łuk, oddychając ciężej
z przyjemnością. Teraz chciał jak najbardziej skupić się na dotyku. Na
wszystkim – dotyku, widoku i smaku Sasuke, więc przyciągnął go za rękę, a kiedy
ten upadł na niego, pocałował go mocno. Tak desperacko go teraz potrzebował, że
gdyby ktoś im w tym momencie przerwał, sam nie wiedział, czy potrafiłby
zapanować nad emocjami.
Sasuke dotykał go tak, jak lubił najbardziej.
Już wiedział, jak miał to robić, a to smakowało jeszcze lepiej przez czas,
który upłynął od ich ostatniego seksu. To było w świątyni Naka, gdy Sasuke w
końcu powiedział mu, że go kocha. Naruto aż dostał dreszczy na to wspomnienie…
Od tamtego czasu wydarzenia
potoczyły się błyskawicznie i w końcu wszyscy poznali prawdę o ich związku.
Naruto uśmiechnął się lekko, zdając sobie
sprawę, że teraz już nie dzielili ze sobą tajemnicy. Ludzie wiedzieli i chociaż
wcześniej chciał, żeby wszyscy poznali prawdę, teraz czuł lekkie rozczarowanie.
Coś przyjemnego było w ich ukrywaniu się. Chociaż robili to tak nieudolnie, że
niektórzy przyjaciele szybko się o nich dowiedzieli. Ale teraz oficjalnie byli
razem. Byli parą i Naruto kiedy tylko będzie chciał, będzie mógł złapać Sasuke
i go pocałować. No, chociaż może się dwa razy zastanowi, zanim to zrobi. Znając
Sasuke, prędzej by go potraktował Chidori, niż pozwolił się całować na placu
pełnym ludzi.
– Co cię tak śmieszy? – zapytał Sasuke. Odłożył
tubkę żelu na podłogę i pochylił się nad Naruto. – Hm?
– Zastanawiam się… – zaczął Naruto. – Czy
dałbyś się pocałować na placu pełnym ludzi. – Skrzywił się, kiedy Sasuke wszedł
w niego. – A później sobie przypomniałem, że przecież sam to zrobiłeś, draniu.
Sasuke zaczął się powoli poruszać, wsuwając
twarz w zagłębienie szyi Naruto.
– Żeby cię uciszyć.
– To jak ciągle będę gadał, to zrobisz to
znowu? – zapytał Naruto, ale trudno mu się było skupić na rozmowie, kiedy
Sasuke wycofał biodra i pchnął nimi mocniej. Było tak dobrze… Naruto teraz w
pełni czuł, że Sasuke jest przy nim. Cały i zdrowy. Że jest jego.
– Jak teraz nie przestaniesz gadać, to zaraz przestanę
robić cokolwiek – zagroził Sasuke, ale wbrew swoim słowom ponowił ruch.
– Drań – burknął tylko Naruto, który tym razem
wolał nie ryzykować.
– Młotek – stęknął Sasuke i pochylił się, żeby go
pocałować.
Miał zamiar zatkać mu usta tak, że nie wypowie
już ani słowa. Dlaczego on musiał tyle gadać?
Złapał się dłońmi oparcia, żeby mu było
wygodniej. Już po chwili czuł pot na plecach, piekły go mięśnie nóg i zdał
sobie sprawę, że wypadł z formy, Naruto miał trochę racji. Teraz faktycznie
poczuł, że leżał dwa miesiące w śpiączce. Z drugiej strony dobrze wiedział, że
szybko to nadrobi. Naruto dopiero wtedy zobaczy, co to znaczy seks z nim.
Spojrzał w dół, na zaczerwienioną z podniecenia
twarz Naruto. Jego oczy wydawały się bardziej błękitne niż zazwyczaj. Wyglądał
niesamowicie, kiedy tak patrzył na niego – zamglonym wzrokiem, jednocześnie
rzucając mu wyzwanie i chyba nieświadomie prosząc o jeszcze. Patrzył tak, że
Sasuke musiał przerwać na chwilę, żeby nie dojść. Świadomość, że wywoływał w nim
takie emocje była obezwładniająca.
– W porządku? – szepnął Naruto i objął jego
plecy. Musnął ustami szyję.
– Tak, zaczekaj chwilę – mruknął Sasuke, drżąc
w jego ramionach, bo Naruto zacisnął się na nim mocniej. – Nie prowokuj mnie,
młotku.
– Może powinniśmy się zamienić? – Naruto
uśmiechnął się tuż przy jego skórze. – Skoro nie dajesz... – Zamiast dokończyć,
jęknął głośno, bo Sasuke znów pchnął mocniej. – Tak, draniu! – wyrwało mu się.
Nie trzeba było dużo, żeby obaj poczuli, że są
już blisko. Nic zresztą dziwnego, zbyt długo na to czekali. Ten seks smakował
tęsknotą, pragnieniem i czymś jeszcze. Obaj wiedzieli czym, ale żaden z nich
nie chciał tego mówić głośno. Przecież i tak już to sobie powiedzieli. I nie
trzeba było tego więcej powtarzać.
*
Minęło
kilka dni, podczas których Sasuke naprawdę wracał do zdrowia, bo już zaczął
nawet mówić normalnie. Przez ten czas codziennie musiał stawiać się na kontrolę
u Tsunade, co było irytujące, głównie za sprawą tych wszystkich gapiących się
na niego i na Naruto ludzi, ale naprawdę wolał już to, niż leżenie w szpitalu.
Tsunade
przy okazji monitorowała też rękę Naruto, czy na pewno moc nie wróciła, ale
albo nie potrafił, albo po prostu nie mógł już jej wyzwolić. W końcu ktoś
poddał jej pewien pomysł. Długo nad tym myślała, bo to było dość drastyczne
rozwiązanie, ale jeżeli dzięki temu Naruto mógłby odzyskać moc…
–
Chodź ze mną – powiedziała, kiedy wyszła z jednego z gabinetów lekarskich.
Naruto jak zawsze czekał na korytarzu, więc chciała wykorzystać okazję kiedy
był sam, bo Sasuke jeszcze się ubierał po badaniu.
Naruto
spojrzał zdziwiony to na nią, to na drzwi, ale gdy ponagliła go ruchem ręki,
wstał i poszedł za nią. Pierwsze, co przyszło mu do głowy, to że Sasuke się
pogorszyło i chce z nim o tym porozmawiać, ale o dziwo nie szli do jej
gabinetu, a w zupełnie innym kierunku. Po chwili zdał sobie sprawę, że to był
oddział dziecięcy, ten, na który oddali wszystkie słodycze.
Tsunade
wiedziała, jak bardzo Naruto chce chronić mieszkańców wioski, że zawsze ma na
sercu ich dobro, dlatego musiała poddać go terapii szokowej. Oczywiście miała
świadomość, że nie będzie w tym wypadku w stanie wydobyć z Naruto tak skrajnych
emocji jak w przypadku Sasuke, ale może wystarczająco silne, które sprawią…
Wprowadziła
go do jednej z sal. Na łóżku leżała kilkuletnia dziewczynka, podłączona do
aparatury.
Naruto
uniósł brwi i rozejrzał się. Tu ściany były inne, miały żywsze kolory, poza tym
w wielu miejscach były poprzyczepiane rysunki. Tylko co on tu robił?
–
To jest Yumiko – zaczęła Tsunade. – Jej rodzice prowadzą piekarnię na rogu.
Naruto
skinął głową.
–
Ona umiera. Nie jesteśmy w stanie jej pomóc, bo wszystko zawiodło. To jest tak
samo beznadziejny przypadek jak ten Sasuke… – dodała, patrząc sugestywnie na
jego rękę.
Naruto
przełknął ciężko i spojrzał na dziewczynkę. Miała na oko sześć lat, całe życie
było dopiero przed nią. Zresztą, znał jej rodziców, czasami chodził do tej
piekarni, choć od jakiegoś czasu w ogóle nie widywał tam żony właściciela, a i
on sam wydawał się być przygnębiony. Naruto przymknął oczy. Naprawdę zrobiło mu
się żal tych ludzi.
–
Spróbuję – powiedział. Jeżeli to była jedyna szansa na ratunek dla tego
dziecka, to musiał dać z siebie wszystko.
Usiadł
i chwycił dziewczynkę za rękę, z całej siły skupiając się na tym, żeby wyzwolić
taka samą energię, która uratował życie Sasuke. Niestety, nic się nie zadziało.
Próbował
raz, drugi, a nawet dziesiąty. Ale to wszystko było na nic.
Spojrzał
na Tsunade i pokręcił głową. Mimo że tak strasznie chciał pomóc, nie był w
stanie tego zrobić.
Kiedy
wyszedł z oddziału, miał nadzieję znaleźć Sasuke przed szpitalem, ale nigdzie
go nie zauważył. Ruszył wolno w stronę domu. Był przybity, nie mógł wyrzucić z
głowy obrazu tej dziewczynki. Nie umiał pomóc. Tylko w takim razie jakim cudem
pomógł Sasuke? Czyżby to była ta więź, o której mówił Mędrzec Sześciu Ścieżek? A
może nie? Sam się już kilkukrotnie przekonał, że uczucia wyzwalają w ludziach
siłę do walki, do działania, a on wtedy, gdy Sasuke umierał, był naprawdę
zdesperowany.
–
Młotku, gdzieś ty był? – usłyszał glos z góry. To Sasuke siedział na jednym z
dachów i go obserwował.
Po
chwili zeskoczył na sam dół, przyglądając się Naruto ze zmarszczonymi brwiami.
Coś było nie tak.
–
Sasuke, jak myślisz… – Naruto nie odpowiedział na pytanie, tylko podniósł prawą
rękę na wysokość twarzy. – Jest chociaż cień nadziei, że ta moc wróci? –
zapytał.
–Jeżeli
powiem, że nie, to przestaniesz się łudzić? – Sasuke westchnął i pokręcił
głową, tym samym sobie odpowiadając. Przecież Naruto i tak wierzył zawsze we
wszystko i na przekór innym.
–
Czyli że jest nadzieja? – Naruto spojrzał na niego.
–
A czy ja coś takiego powiedziałem? – Sasuke pokręcił głowa. Naruto naprawdę był
niereformowalny. – Chodź do domu.
Kiba to... Kiba xD Naprawdę nie wiem, co innego mogę o nim powiedzieć. Jest po prostu sobą, ma swój sposób myślenia i chociaż nie rozumie dlaczego Naruto jest z Sasuke i dalej Uchihy nie lubi, nie stara się ich rozdzielić albo antagonizować ich. Pod tym względem jest naprawdę wspaniały. Chociaż jest głupiutki xD SasuNaru forever <3
OdpowiedzUsuńAwww, to było takie piękne! <3 Chociaż Naruto to faktycznie się zamknąć nie może. On w każdej sytuacji po prostu MUSI wcisnąć swoje dwa słowa.
W ogóle, jestem ciekawa, czy ktoś z wioski będzie im widocznie okazywać pogardę/nienawiść za bycie parą. W końcu mogą być silnymi shinobi, bohaterami wojny (cóż, jeden z nich. Drugi to bardziej jak pomaginier bohatera, który kiedyś był zły), ale nie wszystkim spodoba się ich połączenie. A mieszkańcy Liścia nie myślą jednak zbyt racjonalnie. Antagonizowali Naruto wierząc, że był Kyuubim, który już raz próbował zniszczyć ich wioskę. Gdzie tu logika?
Biedna dziewczynka :( Mam nadzieję, że Naruto odkryje jak może korzystać z tej mocy. Może potrzebuje do tego pomocy Sasuke?
Czekam na te ostatnie 6 rozdziałów (chociaż odliczanie do końca, powoduje u mnie ból serca).
Weny!
Tak, masz rację, Kiba to Kiba. Ja ciągle śmieję sięze sceny, gdy na wojnie mówi, że zostanie Hokage, a Shino do niego coś w stylu, że to w porównaniem z wejściem smoka Sasuke (który też to ogłosił), wypadło blado. No myślę, że jak Kibie nawet przyszłoby do głowy próbować ich rozdzielać, wystarczyłoby jedno spojrzenie Sasuke i zaraz by się ogarnął.
UsuńNie wydaje mi się, żeby ktoś okazywał im jawną pogardę, w końcu to dwóch bohaterów. No nie wiem, czy Sasuke wcieliłabym w rolę pomagiera, podczas walki z Kaguyą obaj byli niezbędni.
No logika w Konoha to w ogóle kuleje, nawet biorąc pod uwagę sześcioletnie dzieci, które mieszkają same.
Dziękuję za komentarz:)
Dzisiaj tylko wytknę błąd który z lekka mnie zranił. Jutro skomentuje.
OdpowiedzUsuń"Już wiedział, jak miał to robić, a to smakowało jeszcze lepiej przez czas, który upłynął od ich ostatniego seksu. To było chyba na weselu Shikamaru i Temari. Wtedy Sakura się o nich dowiedziała" - ich ostatni raz który pamiętał to był w świątyni Naka jak się poklocili o te zwoje. Wtedy Sasuke wyznał miłość Naruto. No i oczywiście wtedy nasz Naruś drugi raz się do tego przyznał. Niestety miły akcent przerwały poharatane plecy Naruto. Poszli do szpitala i spotkali Sakurę która nie mogła znieść ich widoku czyli wtedy już wiedziała o nich. Reasumując to zbliżenie było po ślubie Shikamaru i Temari, a zarazem ostatnim przed incydentem z Korzeniem.
Tyle na dzisiaj. Reszta jutro. Po prostu nie mogłam wytknąć tego błędu. To nie dało by mi spać.
Juliet
O kurczę! Tak, masz rację! Już to zmieniłam. Nie wiem, jak mogłyśmy o tym zapomnieć:) Chyba za długa przerwa:)
UsuńAnkieta obejmowała trzy rzeczy: Naruto zostaje Hokage, przydział geninów, no i oczywiście ślub. A ja chce ich ślub w waszym wykonaniu, taki jakby był w kanonie. Ploooose *robi oczy kota ze Shreka*
OdpowiedzUsuńDzieci będą miały świetny podwieczorek. Na pewno ucieszyły się z dobroczynności Naruto. Jednak po co teraz Naruto czekoladki, jak może chodzić na ramen i przy okazji zaciągać tam Sasuke.
Odszkodowanie dla Sasuke w postaci ramenu to nie jest zły pomysł. Może szantażować tym potem Naruto. A tak w ogóle to jemu odszkodowanie bardziej się należy, bo to on przez dwa miesiące się zamartwiał, a Sasuke nic nie robił tylko leżał nieprzytomny.
Zaczęło się. Teraz to wszystkie fanki yaoi będą za nimi latały. Jestem ciekawa czy to z czasem minie. Raczej nie, bo przecież zawsze latano za Sasuke, no i za Naruto po wojnie. Teraz to tym bardziej będą śledzeni, aby przyłapać ich na chwili sam na sam.
Jaki dobroduszny Sasuke. Sam z własnej nieprzymuszonej woli poszedł do Ichiraku. No ale musiał dać nagrodę Naruto. Niech Naruto korzysta póki może, bo za kilka dni już tak słodko nie będzie.
„Nie mogę się od nich odpędzić odkąd... „ – odkąd? Kiba dokończ. Ciekawość we mnie wzrosła. Nawet nie mam pomysłu. Chyba, że coś z Anbu. Może dostał awans?
Taa… Kiba. Uchiha to przecież Uchiha i nic temu nie zaradzisz. W końcu to jest Uchiha, a my tylko jesteśmy ludźmi (za dużo Rywali w ostatnim czasie).
Naruto nie wziął dokładki?! Cóż to za skandal?! Cieszę się bardzo, że nie myślał tylko żołądkiem, ale też trochę sercem i się zlitował nad biednym, zestresowanym wśród tłumu Sasuke. Co z tego, że do tego czynu popchnęła go również zazdrość. Idziemy Sasuke z Ichiraku, bo jakiś chłopak się na ciebie patrzy.
Widzę, że nie próżnują i od razu wzięli się za trening. No w końcu Naruto musi zrzucić wagę, a Sasuke odzyskać siły. Samo się nie zrobi. Taki trening dla szybszych efektów trzeba przeprowadzać przynajmniej raz dziennie. Zalecenie lekarza ;)
No, no. Naruto aż krzyczy, że tej nocy/ tego dnia chce być uległy. Od kiedy taki pasyw się z niego zrobił?
Takiej zwyczajnej rozmowy to jeszcze nie mieli podczas zbliżenia. Że też Naruto chciało się gadać w takiej chwili. Taka miła odmiana.
Nie podoba mi się w jaki sposób Tsunade próbuje odzyskać moc Naruto. Tak jakby bawiła się jego uczuciami. A później co jak już by się okazało, że odzyskał? Będzie go ciągnąć po wszystkich, którzy umierają? TO jest wykorzystywanie człowieka. Pomińmy to, że Naruto zapewne sam chciałby to robić. Nikt nie ma wpływu na jego altruizm, nawet Sasuke.
No to teraz powoli zaczynami spadać w dół z ilością rozdziałów. Sześć to taka dziwna liczba. Jak uczeń ją dostaje to cieszy się, a ja jak myślę, że tyle tylko zostało rozdziałów to coś mnie rozdziera od wnętrza. Nadal nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: Co po skończeniu Hidena i Rywali będę robić?
Duużo weny
Juliet
Nie mogę powiedzieć co będzie, ale już wiem, że nie wyjdzie tego jeden rozdział. Za bardzo wkręciłam się w opisywanie dalszych losów, że muszę uwzględnić wszystkich:)
UsuńHeh, racja, to byłoby świetne narzędzie do szantażu. Zwłaszcza w pewnym momencie za dwa rozdziały:)
„A tak w ogóle to jemu odszkodowanie bardziej się należy, bo to on przez dwa miesiące się zamartwiał, a Sasuke nic nie robił tylko leżał nieprzytomny”. – Hahha, tak. Choć w sumie byłoby ciężko w tym stanie robić mu cokolwiek:) Rozumiem ironię:)
„Teraz to tym bardziej będą śledzeni, aby przyłapać ich na chwili sam na sam”. – A wiesz, to nawet ciekawy pomysł:)
„Nie mogę się od nich odpędzić odkąd... „ – odkąd? Kiba dokończ. – Nie, tu raczej chodziło o to, że wyszło na to, że Sasuke i Naruto są para, a Kiba ze swoim niewyparzonym językiem jeszcze by coś chlapnął, w końcu on nadal nie rozumie, co Naruto widzi w Sasuke.
Tak, motyw zazdrości:D Jeszcze się przewinie, bo go uwielbiam.
„Od kiedy taki pasyw się z niego zrobił?” – no wiesz, Sasuke był nieprzytomny dwa miesiące, a naruto już tracił nadzieję. Więc tu raczej emocje wzięły górę.
Co do Tsunade i jej pomysłu – to będzie miało swoje pewne skutki.
„Nadal nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: Co po skończeniu Hidena i Rywali będę robić?” – tak jak pisałam, będą sequele, choć nie dużo, ale jednak:)
Dzięki za komentarz:)
Ach kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogłam się przełamać, by skomentować poprzedni, w którym była rozmowa z Sakurą. Jak wiele osób ja też za nią nie przepadam. To jej latanie za Saskiem i tłumaczenie, że on jest niedoświadczony w sprawach miłości a nie po prostu jej nie chce. Jednak, mimo wszystko historia dużo by bez niej straciła, tyle zabawnych sytuacji ^^
Nareszcie wszystko dla naszej kochanej parki idzie ku lepszemu, najnowsze rozdziały po tych pełnych napięcia z Korzeniem, a później ze śpiączką mówią mi, że już nic złego się nie wydarzy (no nie byłabyś przecież taka wredna:P).
Do tego przed nami same ciekawe wątki. Szkoda, że jeszcze tylko 6 rozdziałów :( Stąd moje pytanie: Czy planowany sequel to będzie coś w stylu one-shota/one-shotów czy cała historia w kilku(nastu) rozdziałach, opowiadająca o ich dalszych losach?
Jeszcze co do rozdziału to jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Naruto odzyskał swoją moc leczenia. Przecież ta umiejętność z daru stałaby się przekleństwem. Już widzę te pielgrzymki chorych ze wszystkich wiosek. A Naruto z bohatera stałby się naczelnym uzdrowicielem. I założę się, że nadszarpnęłoby to jego związek z Sasuke, bo Naru nie miałby na nic czasu.
Dużo weny i czasu
Annyi
PS. Blogspot chyba mnie nie lubi, bo próbowałam chyba z 5x dodać komentarz na telefonie i się nie udało -_- dopiero teraz przerzuciłam się na laptopa :)
Sakura jest nieodłaczną postacią tego anime i nie wyobrażam sobie, żeby jej mogło nie być w fanfiku. Tak jak i innych postaci.
UsuńCzy coś się wydarzy? No wiadomo, że nie mogę zdradzić:)
"Czy planowany sequel to będzie coś w stylu one-shota/one-shotów czy cała historia w kilku(nastu) rozdziałach, opowiadająca o ich dalszych losach?" - miał być jeden, ale już wiem, że na jednym się nie skończy, bo każdy z bohaterów zasługuje na opisanie dalszych losów, choć tak jak do tej pory, bardziej jako wydarzenia w tle.
Moc - zobaczysz w przyszłym rozdziale:)
Dzięki za komentarz:)
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, taki spokojnych, uspokajający po tych ostatnich wydarzeniach, tym ciągłym stresie... Naruto zajadał stres czekoladkami ;) ale kilka treningów i już nie będzie żadnych śladów... miły gest ze strony Sasuke, tak im zbyt górnolotne wyznania nie są potrzebne... chyba to oni razem powinni z tą mocą działać...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Nie wiem dokładnie, co masz na myśli, pisząc, że powinni razem z tą mocą działać. Tak czy inaczej wyjaśnienie już w nast rozdziale.
UsuńDzięki za komentarz:)
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och Sasuke i ten jego gest hak sam z siebie udał się w stronę ichiraku w taki sposób choć chciał podziękować... wydaje mi się, że i Sasuke i Naruto powinni użyć tej mocy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie AM