I
mamy kolejny rozdział.
Dodatkowo
pod rozdziałem 68 pojawił się też fanart narysowany przez jedną z czytelniczek
Wattpada odnoszący się do treści. Wkleiłabym go tutaj, ale jest z zupełnie
innym klimacie niż obecny rozdział:)
Zapraszamy
do czytania i dziękujemy za komentarze.
–
Może jest nadzieja. – Naruto zmarszczył brwi i znowu postarał się skupić na
swojej ręce. Ta moc była zbyt cenna. Tsunade miała rację, nie mógł się tak po
prostu poddać. Musiał próbować. Może... może to będzie jak trening? I w końcu
obudzi to w sobie na nowo?
–
Naruto, rusz się – upomniał go Sasuke, który naprawdę chciał już iść do domu.
Co znowu temu młotkowi wpadło do głowy i tak się na to uwziął?
–
Nie, Sasuke, to ważne. – Naruto upierał się przy swoim. – Pomyśl tylko, ilu ludzi
mógłbym dzięki temu uratować.
–
A pomyśl, co by się stało, gdybyś nagle mógł każdego uleczyć. – Sasuke był
zirytowany. Ta moc owszem, była cenna, ale tak samo cenna jak inne, które
stracili. I już ich nie odzyskają. Sasuke nie łudził się co do tego.
–
Może to jeszcze bardziej zmieniłoby świat?
–
A może świat by zwariował? Teraz masz niewyobrażalną moc, ale gdybyś mógł
uzdrawiać... – Sasuke pokręcił głową. – To zaburzyłoby porządek świata.
–
A śmierć go nie zaburza? – zapytał ze złością Naruto. Jak zwykle Sasuke musiał
się z nim nie zgadzać. Czasami miał wrażenie, że robił to tylko dla zasady!
Jakby Naruto stwierdził, że niebo jest niebieskie, to on powiedziałby, że
czerwone!
–
Śmierć jest naturalną koleją rzeczy.