.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 7

Naruto nie mógł w nocy spać. Wciąż na nowo i w kółko rozpamiętywał to, co się stało. A im więcej o tym myślał, tym coraz większej nabierał pewności, że Sasuke coś zauważył. Jednak tląca się gdzieś tam jeszcze iskierka nadziei mówiła mu, że być może nadal był po prostu zły za to jego opuszczanie treningów. I za to, że zasugerował mu, że powinien pouczyć się sam. Tak, Sasuke naprawdę miał prawo być zły, bo wcześniej poświęcał mu przecież tyle czasu na rzeczy zupełnie w jego przypadku niepotrzebne, a on nawet nie potrafił wprost tego przyznać i otwarcie podziękować.
Do biblioteki dotarł przed Sasuke, chcąc mu w ten sposób pokazać, że nie zamierza już lekceważyć tego, na co się umawiali poprzedniego dnia. W środku siedziała już Sakura i Ino, obie z głowami w książkach. Naruto pozdrowił je i dosiadł się do ich zwyczajowego stolika w kącie sali. Na widok czerwonego tomu, leżącego z wsuniętą zakładką w miejscu, gdzie ostatnio skończyli naukę genjutsu, poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku. Nie wiedział, czy Sasuke nadal będzie chciał mu pomagać. Nie wiedział, czy w ogóle przyjdzie, bo póki co bardzo się spóźniał. Może chciał mu się odwdzięczyć takim samym podejściem?

wtorek, 24 stycznia 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 6


W końcu około dziesiątej dostał oficjalną informację, że Kazekage czeka na niego w głównej siedzibie wioski. Chyba wysłał ją jego sekretarz, bo brzmiała bardzo oficjalnie, więc domyślił się, że Gaara musiał być wcześniej faktycznie bardzo zajęty. Dotarł na miejsce dość szybko i zastał przyjaciela w towarzystwie rodzeństwa i Shikamaru, którzy jednak na jego widok pożegnali się i poszli w sobie tylko znanym kierunku.
– To od czego zaczynamy? – zapytał Gaara, podchodząc do niego.
– Zobaczysz. Mam zamiar pokazać ci kilka fajnych miejsc.
Naruto oprowadził Gaarę praktycznie po całej wiosce. Pokazywał, gdzie co powstało i opowiadał o tym, jak osada wyglądała wcześniej. Bardzo dużo mówił, czasem nie dając dojść przyjacielowi do słowa. Często też pocierał dłonią włosy na karku i śmiał się głośno. W końcu, gdy usiedli na Wzgórzu Hokage i wyjęli z torebek przed chwilą kupiony w jednym ze sklepików lunch, Gaara spojrzał na niego uważnie.
– Coś się stało, prawda? – zapytał po chwili zastanowienia.

wtorek, 17 stycznia 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 5


Na zewnątrz było przyjemnie chłodno, ale nie zimno. Sasuke wskoczył na dach pobliskiej budki, żeby z niej dostać się na szczyty wyższych budynków. Stwierdził, że dopiero niedaleko Ichiraku zejdzie na ulicę, żeby zobaczyć, czy w środku siedzi jeszcze Naruto. Jednak zobaczył go, a raczej ich, dużo wcześniej. Szli ulicą wzdłuż nowych, małych sklepików, w których czasami robił zakupy. Mieli tu całkiem niezłe kulki ryżowe. Sasuke generalnie nie lubił słodyczy, ale te mu akurat bardzo smakowały. Kiedyś Naruto dał mu je w ramach prezentu urodzinowego, wciskając do rąk torebkę i mówiąc: „Masz, ty draniu. Wszystkiego najlepszego”. To właśnie w tamtym momencie jakoś tak bardzo przypadły mu do gustu, że potem kupował je sam. Czasami nawet zabierał jako prowiant na trening, ale Naruto zwykle większość bezczelnie wyjadał. Był bardzo łasy na słodycze. Sasuke dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, jak wiele wie o swoim najlepszym przyjacielu. I to czasami takie szczegóły, jakich nie znała chyba nawet Sakura, mimo że przecież spędzała z nim bardzo dużo czasu, kiedy odszedł z wioski. Usłyszał głośny śmiech Naruto. Razem z Gaarą wyglądali na lekko podpitych, choć Kazekage na pewno trzymał się lepiej, bo przynajmniej nie potykał się co chwilę o pierwszy lepszy kamień. Sasuke obserwował ich, kiedy zatrzymali się w pobliskim parku i o czymś rozmawiali. Dopiero dobrą godzinę później pożegnali się i rozeszli, każdy we własnym kierunku. Wtedy wykorzystał sytuację i zły jak diabli, bo przez to wszystko nie poszedł do biblioteki, pojawił tuż przed Naruto.
– Oj, draniu, może nie tak gwałtownie, co? – Ten tylko się roześmiał i zrobił krok do tyłu, wpadając na jakieś drzewo. Zachwiał się lekko.

piątek, 6 stycznia 2017

SasuNaru Hiden - rozdział 4

Dziękujemy za wszystkie komentarze i zapraszamy na kolejny rozdział :) 


Ćwiczyli do południa, z póki co niewielkimi efektami, a potem zeszli na skraj polany, pod głaz, żeby zrobić sobie przerwę. Sasuke wyciągnął z torby kolejne pudełko, trochę mniejsze. Obaj już zgłodnieli, a on, zamiast obiadu, miał przygotowane coś innego.
– Co to jest? – zapytał zaciekawiony Naruto, patrząc na żółte plastry, przypominające jakiś owoc. Sasuke podsunął mu niewielki pojemnik, w którym je trzymał.
– Spróbuj – zaproponował, a gdy Naruto spojrzał na niego podejrzliwie, sam zabrał jeden i zjadł. – Dodają energii.
– Coś jak pigułki żywieniowe od Sakury? – Naruto skrzywił się z obrzydzeniem i odwrócił głowę. – Nie, ohydne.
– Najpierw spróbuj, później oceniaj. One nie są takie złe. Kiedy byłem jeszcze w Wiosce Dźwięku, Orochimaru pracował nad nimi i niedawno je skończył. Karin mi je przysłała. Nie są tak obrzydliwe w smaku, jak to, co mi wczoraj dałeś.
– Karin? – Naruto zrobił zaskoczoną minę, ale chwilę potem przypomniał sobie czerwonowłosą okularnicę z dawnej drużyny Sasuke. – To ta dziewczyna, której imienia nie wolno wymawiać – roześmiał się.